-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-09-30
2021-08-31
"Grobowa cisza" była moim drugim spotkaniem z autorem. Muszę przyznać, że był to porządny rasowy skandynawski kryminał. Tym razem śledczy Erlendur zanurza się w mroczną przeszłość aby rozwikłać kryminalną zagadkę odnalezionych na budowie ludzkich kości. Czy warto rozgrzebywać dawno już zakopane tajemnice?
Akcja książki toczy się płynnie, wartko i bez zbędnego przeciągania. Autor powoli ale systematycznie odkrywa tajemnice przed czytelnikiem. d połowy książki domyślałam się rozwiązania tej zagadki jednak pod sam koniec autor zmylił tropy, że nie byłam już tak do końca pewna.
Książka ta może i nie była wybitnym dziełem literackim ale wciągnęła mnie w swoją fabułę. Dodatkowo czytałam ją będąc na Islandii, także w tej mrocznej atmosferze zagłębiona byłam po uszy.
"Grobowa cisza" była moim drugim spotkaniem z autorem. Muszę przyznać, że był to porządny rasowy skandynawski kryminał. Tym razem śledczy Erlendur zanurza się w mroczną przeszłość aby rozwikłać kryminalną zagadkę odnalezionych na budowie ludzkich kości. Czy warto rozgrzebywać dawno już zakopane tajemnice?
Akcja książki toczy się płynnie, wartko i bez zbędnego...
2018-11-26
W podrzędnym motelu w Bangkoku zostaje znaleziony norweski ambasador z nożem w plecach. Na domiar złego, zostaje odkryty przez miejscową prostytutkę, która - zgodnie z zamówieniem - udała się do wskazanego pokoju. W Oslo wybucha panika spowodowana strachem przed ujawnieniem takiego skandalu. Do Bangkoku zostaje wysłany sierżant Harry Hole, który boryka się z uzależnieniem od alkoholu.
Postanowiłam sięgnąć po "Karaluchy" i dać drugą szansę Jo Nesbo. Uznałam, że "Człowiek nietoperz" był może nie najlepszym debiutem ale za to obiecującym. "Karaluchy" zaczęły się dość dobrze i zaczęłam wciągać się w fabułę tej książki. Jednak niestety od połowy czytanie szło mi dość opornie, by pod koniec przeżywać męki by dobrnąć do końca. Nie potrafię racjonalnie wyjaśnić czego mi w tej książce brakowało. Na pewno jednak zabrakło mi choć cienia sympatii do Harrego. Nie przeszkadzał mi jego alkoholizm ani szorstkość w obejściu, nic z tych rzeczy. Jest to jednak coś nieuchwytnego, coś co mnie do niego bardzo zniechęca.
Moim zdaniem intryga kryminalna, choć bardzo zawiła (co lubię), jest tak bardzo wymyślna, że aż bardzo mało wiarygodna. W "Karaluchach" bywały nudnawe momenty przestoju. Czasami też akcja ruszała w tak szalonym tempie, że ciężko się było połapać co i jak. Niektóre opisy scen "akcji" były aż tak przekombinowane, że odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z tanim amerykańskim kinem akcji (w stylu Van Damme'a). Przebrnęłam przez ostatnie rozdziały z dość dużym oporem.
W książce udało mi się wychwycić też kilka zupełnie niewiarygodnych i nierealnych sytuacji. Wydaje mi się, że autor zwyczajnie przekombinował dla podniesienia dramatyzmu lub wynikać to może ze zwykłego ludzkiego przeoczenia. Ot, po prostu nie sprawdził.
Do plusów książki zaliczyć mogę fakt, że Jo Nesbo poruszył temat seksturystyki i ogromnej korupcji w Tajlandii a także pedofilii. Autor zawarł w "Karaluchach" sporo informacji dotyczących tajskiej kultury i obyczajowości. Podsumowując, "Karaluchy" złą książką nie są ale czegoś mi w niej zabrakło. Dla mnie jakby przerost formy nad treścią.
W podrzędnym motelu w Bangkoku zostaje znaleziony norweski ambasador z nożem w plecach. Na domiar złego, zostaje odkryty przez miejscową prostytutkę, która - zgodnie z zamówieniem - udała się do wskazanego pokoju. W Oslo wybucha panika spowodowana strachem przed ujawnieniem takiego skandalu. Do Bangkoku zostaje wysłany sierżant Harry Hole, który boryka się z uzależnieniem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-27
Nie jestem wielką fanką literatury skandynawskiej jednak opisy i recenzje "W bagnie" zachęciły mnie na tyle aby po tę książkę sięgnąć. Było to moje pierwsze spotkanie z autorem i literaturą islandzką.
Muszę przyznać, że pomysł na fabułę autor miał niecodzienny i zaskakujący. Nikt ze śledczych przybyłych na miejsce morderstwa samotnego starszego pana nie przypuszczał, że sprawa ta okaże się skomplikowaną i zdumiewającą zagadką kryminalną. Policjanci prowadzący sprawę przekonają się, że klucz do jej rozwiązania tkwił w meandrach pełnej okrucieństw skrywanej przed światem przeszłości. Jakby tego było mało, głównemu śledczemu, komisarzowi Erlendurowi przyszło zmierzyć się z tym niełatwym zadaniem podczas ponurej jesiennej islandzkiej aury.
"W bagnie" napisane jest bez przydługich nudnawych opisów czy wątków obyczajowych. Akcja toczy się dość płynnie a czytelnik nie odczuwa znużenia. Nie wiem tylko czy to jest wina tłumaczenia czy też tak napisany został oryginał ale niektóre zadania brzmiały bardzo nienaturalnie. Najsłabszym zaś punktem tej książki były dialogi - brzmiące sztucznie i dość obcesowo. Odnosiłam momentami wrażenie, że ten błyskotliwy islandzki policjant Erlendur wcale nie jest aż tak błyskotliwy skoro prowadzi takie dialogi. Po pewnym czasie zaczęły mnie nieco drażnić. By nie być gołosłowną, podam te oto przykłady:
Lekarz: Słyszał pan o Ludwiku XVII? Był synem Ludwika XVI i Marii Antoniny. Osadzony w więzieniu podczas rewolucji francuskiej, został stracony w wieku dziesięciu lat.
Erlendur: Kto?
Lekarz: Ludwik XVII.
Erlendur: Ludwik?
Lekarz: Było o tym w "Wiadomościach" jakiś rok temu [...].
Albo:
Elin: Może zrobić jakieś głupstwo.
Erlendur: Co, jakie głupstwo?
Elin: Powiedział, że to już koniec.
Erlendur: Jaki koniec?
Elin: Tego nie powiedział. Powiedział tylko, że to już koniec.
[...]
Elin: Mój Boże, nigdy się z czymś takim nie zetknęłam.
Erlendur: Z czym?
Niestety takich dialogów było dość sporo. Podsumowując - "W bagnie" to całkiem przyzwoity kryminał z bardzo ciekawą i zaskakującą fabułą. Czyta się przyjemnie i szybko. Dałabym dwie gwiazdki więcej gdyby nie te kulejące dialogi. Myślę, że to nie jest moje ostatnie spotkanie z Arnaldurem Indridasonem.
Nie jestem wielką fanką literatury skandynawskiej jednak opisy i recenzje "W bagnie" zachęciły mnie na tyle aby po tę książkę sięgnąć. Było to moje pierwsze spotkanie z autorem i literaturą islandzką.
Muszę przyznać, że pomysł na fabułę autor miał niecodzienny i zaskakujący. Nikt ze śledczych przybyłych na miejsce morderstwa samotnego starszego pana nie przypuszczał, że...
2017-05-15
"Człowieka nietoperza" oceniam jako przeciętną książkę. Zanim po nią sięgnęłam, czytałam o samym autorze i jego twórczości. Z opisów tych Jo Nesbo jawi się jako żywa legenda a jego kryminały są ponadprzeciętnie dobre. Dlatego od samego początku miałam wielkie oczekiwania.
Na początku "Człowiek nietoperz" wciągnął mnie w swoją fabułę. Podobało mi się, że Nesbo wplata opisy rdzennej tradycji Australii a także jej historii. Jednak mniej więcej w połowie książki główny bohater Harry zaczął mnie zwyczajnie drażnić a wydarzenia wydawały mi się coraz mniej prawdopodobne. Jestem rozczarowana wyjaśnieniem tej zagadki kryminalnej i motywów działania sprawcy. Jak dla mnie za bardzo naciągane i przekombinowane.
"Człowiek nietoperz" jest jednak całkiem zgrabnie napisanym kryminałem. Widać, że Nesbo miał pomysł i żaden detal nie jest tam przypadkiem. Polecam miłośnikom gatunku (ja nim jestem dlatego może jestem zbyt wybredna?).
"Człowieka nietoperza" oceniam jako przeciętną książkę. Zanim po nią sięgnęłam, czytałam o samym autorze i jego twórczości. Z opisów tych Jo Nesbo jawi się jako żywa legenda a jego kryminały są ponadprzeciętnie dobre. Dlatego od samego początku miałam wielkie oczekiwania.
Na początku "Człowiek nietoperz" wciągnął mnie w swoją fabułę. Podobało mi się, że Nesbo wplata opisy...
2011-06
Bardzo przejmująca, zaskakująca i niebanalna książka aczkolwiek, jak to bywa w przypadku literatury skandynawskiej, momentami ciężka i przytłaczająca. Nie polecam jej czytać w chwilach obniżonego nastroju ani między wrześniem i marcem.
Bardzo przejmująca, zaskakująca i niebanalna książka aczkolwiek, jak to bywa w przypadku literatury skandynawskiej, momentami ciężka i przytłaczająca. Nie polecam jej czytać w chwilach obniżonego nastroju ani między wrześniem i marcem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Odziedziczone zło" to moje pierwsze spotkanie z autorką. Jest to porządny solidnie napisany mroczny kryminał. Historia toczy się dynamicznie i z każdym rozdziałem autorka odkrywa więcej tajemnic mrocznej przeszłości. To właśnie w mrocznej przeszłości tkwi klucz do rozwiązania zagadki okrutnych morderstw. Przyznam jednak, że wyjaśnienie sprawy dość mnie zaskoczyło bo nie domyśliłam się kto za tym stał. Autorka nie zostawia żadnych niewyjaśnionych i niedokończonych wątków, co jest dodatkowym plusem tej książki. Do autorki na pewno jeszcze powrócę.
"Odziedziczone zło" to moje pierwsze spotkanie z autorką. Jest to porządny solidnie napisany mroczny kryminał. Historia toczy się dynamicznie i z każdym rozdziałem autorka odkrywa więcej tajemnic mrocznej przeszłości. To właśnie w mrocznej przeszłości tkwi klucz do rozwiązania zagadki okrutnych morderstw. Przyznam jednak, że wyjaśnienie sprawy dość mnie zaskoczyło bo nie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to