-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel5
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024
Ja to, ja tamto, ja wiem że... , bo ja znam. JA. A Ty jak uważasz? No ja to, ja tamto, ja wiem bo ja znam. Bo ja. JA. Taki mam odbiór tej książki. Wyszła z głów teoretyków-egotyków, gimbo-ateistów którzy mam wrażenie nigdy nie dotknęli praktycznie żadnej ścieżki kontemplacyjnej chrześcijaństwa. Nigdy nie wzieli pod uwagę tego, że doświadczenie Boga zaczyna się w ciszy, poza słowami i po zdarciu własnych masek ego. Rozumienie autorów jest podobne ludziom z których tu szydzą - płytkie, wtórne i niewarte uwagi. Kolektywizm i antyindywidualizm zamiast przykazania miłości i osobistej relacji, posłuszeństwo Bogu zamiast miłości do Boga mierzonej poprzez stosunek do bliźniego...
Św. Augustyn po przeczytaniu takiej książki zapewne uśmiechnął by się pod nosem i odrzekł im jak to zwykł mawiać: "Za każdym razem kiedy uznasz, że już znalazłeś Boga to wiedz że jego już tam nie ma".
Ja to, ja tamto, ja wiem że... , bo ja znam. JA. A Ty jak uważasz? No ja to, ja tamto, ja wiem bo ja znam. Bo ja. JA. Taki mam odbiór tej książki. Wyszła z głów teoretyków-egotyków, gimbo-ateistów którzy mam wrażenie nigdy nie dotknęli praktycznie żadnej ścieżki kontemplacyjnej chrześcijaństwa. Nigdy nie wzieli pod uwagę tego, że doświadczenie Boga zaczyna się w ciszy, ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWobec książki miałem spore oczekiwania zwłaszcza że mieszkam w kamienicy obok której mieszka główna bohaterka. Plusy? Miejscówa, nostalgia, dobry pomysł na fabułę. Minusy? Książka jest napompowana detalami lat 90tych i to jest jej problem. Autorka czasem zbyt duży nacisk kładzie na wymienienie wszystkich detali które jest sobie w stanie przypomnieć więc miejscami wieje wikipedią. Miałem też problem z dość drewnianym językiem powieści. Końcowa ocena jest dość wyśrodkowana. Nie mniej jednak warto sięgnąć po tą pozycję, a jeśli mieszkasz w 3mieśćie to trzeba.
Wobec książki miałem spore oczekiwania zwłaszcza że mieszkam w kamienicy obok której mieszka główna bohaterka. Plusy? Miejscówa, nostalgia, dobry pomysł na fabułę. Minusy? Książka jest napompowana detalami lat 90tych i to jest jej problem. Autorka czasem zbyt duży nacisk kładzie na wymienienie wszystkich detali które jest sobie w stanie przypomnieć więc miejscami wieje...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-01
Dla osób zainteresowanych tematem, a także dla osób zainteresowanych historią muzyki a także kulturą (kto pamięta film Singles?) przełomu lat 80 i 90 - must-have. Barwny i pikantny język mówiony - jako że forma książki jak Please Kill Me jest formą niekończących się wypowiedzi na dany temat - dopełnia także doskonałe tłumaczenie i pełen index nazwisk bohaterów. Kupić, przeczytać i dumnie wyeksponować na półce :)
Dla osób zainteresowanych tematem, a także dla osób zainteresowanych historią muzyki a także kulturą (kto pamięta film Singles?) przełomu lat 80 i 90 - must-have. Barwny i pikantny język mówiony - jako że forma książki jak Please Kill Me jest formą niekończących się wypowiedzi na dany temat - dopełnia także doskonałe tłumaczenie i pełen index nazwisk bohaterów. Kupić,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-10
Autor ma swój styl, tak bycia jak i pisania. Podobnie jak Detroit jest to książka utaplana w brudzie, nadziei jak i beznadziei. LeDuff nie czaruje czytelnika ani samego siebie. Mięsistym językiem opisuje to co widzi i demaskuje mity w które wierzy Amerykanie. Jest krzywym zwierciadłem swojego narodu. Książka bezbłędnie doskonała.
Autor ma swój styl, tak bycia jak i pisania. Podobnie jak Detroit jest to książka utaplana w brudzie, nadziei jak i beznadziei. LeDuff nie czaruje czytelnika ani samego siebie. Mięsistym językiem opisuje to co widzi i demaskuje mity w które wierzy Amerykanie. Jest krzywym zwierciadłem swojego narodu. Książka bezbłędnie doskonała.
Pokaż mimo to2019-07-22
Kolejna perełka z serii amerykańskiej wydawnictwa Czarnego. Nie będę się powtarzał pisząc, że to doskonały i wnikliwy esej nt. USA w którym punktami wyjściowymi poruszanych zagadnień są nie tyle tematy poruszane przez samego Steinbecka co bardziej jego stosunek do samych zagadnień i ich wydźwięk emocjonalny. Steinbeck kochał Amerykę, a Geert Mak stara się tą miłość jedynie jak najlepiej zobrazować. Drugą stroną strona medalu jest język i styl którym posługuje się autor. Książka płynie, nie męczy i pozwala rozkoszować kolejnymi stronami. Pozycja obowiązkowa tak dla amerykanofila jak i dla osób który lubia obcować z perfekcyjnym słowem pisanym.
Kolejna perełka z serii amerykańskiej wydawnictwa Czarnego. Nie będę się powtarzał pisząc, że to doskonały i wnikliwy esej nt. USA w którym punktami wyjściowymi poruszanych zagadnień są nie tyle tematy poruszane przez samego Steinbecka co bardziej jego stosunek do samych zagadnień i ich wydźwięk emocjonalny. Steinbeck kochał Amerykę, a Geert Mak stara się tą miłość jedynie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-29
Jedni krytykują, inni chwalą. A ja powiem tak: jeśli lubisz Amerykę, wiesz kim jest autor, znasz jego poglądy na świat, humor i kwiecistą narrację z kanału MaxTV i jednocześnie jesteś jesteś jego fanem to jest to książka dla Ciebie. Książka może wydawać się chaotyczna ale jednak taka nie jest. Stanowi dopełnienie serii telewizyjnej Maxa o tym samym tytule. Lektura książki, a następnie oglądnięcie programu stanowi naprawdę super pouczającą rozrywkę. Kolonko nie jest przy tym człowiekiem szarym. Ma wyrobiony pogląd na sprawy które umiejscawia w rzetelnym tle historycznym. Ja osobiście bardzo polecam. PS. Drugiego tak emocjonalnego i wciągającego opisu ataku na WTC nie czytałem nigdzie.
Jedni krytykują, inni chwalą. A ja powiem tak: jeśli lubisz Amerykę, wiesz kim jest autor, znasz jego poglądy na świat, humor i kwiecistą narrację z kanału MaxTV i jednocześnie jesteś jesteś jego fanem to jest to książka dla Ciebie. Książka może wydawać się chaotyczna ale jednak taka nie jest. Stanowi dopełnienie serii telewizyjnej Maxa o tym samym tytule. Lektura książki,...
więcej mniej Pokaż mimo toNaprawdę ciężko się oderwać od tej książki. Podoba mi się podejście Kiedisa który mowi że nie jest pisarzem lecz muzykiem więc jego slowa spisuje bardziej doświadczony gryzipiórek. Efekt wyszedł naprawdę przepyszny. Książka jest szczera do bólu (doskonała autobiografia Duffa McKagana jest w podobnym autooczyszczającym stylu). Plus za ciekawy kontekst wydarzeń.
Naprawdę ciężko się oderwać od tej książki. Podoba mi się podejście Kiedisa który mowi że nie jest pisarzem lecz muzykiem więc jego slowa spisuje bardziej doświadczony gryzipiórek. Efekt wyszedł naprawdę przepyszny. Książka jest szczera do bólu (doskonała autobiografia Duffa McKagana jest w podobnym autooczyszczającym stylu). Plus za ciekawy kontekst wydarzeń.
Pokaż mimo toKsiążka o tyle dobra że w 100% subiektywna. Autor który był czynnym uczestnikiem zdarzeń i katalizatorem ruchu "grunge" nie sili sie na przymilanie komukolwiek. Krytykuje papkę muzyczną i mainstream patrząc na nią okiem fana sceny niezależnej. Książka jest wspaniałą podróżą po muzyce alternatywnej pierwszej połowy lat 90. Skupia się głownie tak na samej Nirvanie jak i zespołach północnego-zachodu stanów. To chyba jedna z niewielu pozycji pozbawionych frazesów i silenia sie na mądrości. Naprawdę doskonała i napisana z jajem kopalnia wiedzy. Perełka.
Książka o tyle dobra że w 100% subiektywna. Autor który był czynnym uczestnikiem zdarzeń i katalizatorem ruchu "grunge" nie sili sie na przymilanie komukolwiek. Krytykuje papkę muzyczną i mainstream patrząc na nią okiem fana sceny niezależnej. Książka jest wspaniałą podróżą po muzyce alternatywnej pierwszej połowy lat 90. Skupia się głownie tak na samej Nirvanie jak i...
więcej mniej Pokaż mimo toSkarbnica wiedzy nt. Popa i the Stooges. Książka ciekawa aczkolwiek nie tak porywająca jak się tego spodziewałem być może z powodu mnogości szczegółów. Ma swoje przestoje narracyjne kiedy to odstawiałem ją na kilka dni. Trynka czasami ma problem z byciem obiektywnym w ocenie wyczynów Popa. Na koniec możemy jednak poczytać recenzje wszystkich płyt artysty gdzie obiektywizmu nie brakuje. Jednym słowem - warto.
Skarbnica wiedzy nt. Popa i the Stooges. Książka ciekawa aczkolwiek nie tak porywająca jak się tego spodziewałem być może z powodu mnogości szczegółów. Ma swoje przestoje narracyjne kiedy to odstawiałem ją na kilka dni. Trynka czasami ma problem z byciem obiektywnym w ocenie wyczynów Popa. Na koniec możemy jednak poczytać recenzje wszystkich płyt artysty gdzie obiektywizmu...
więcej mniej Pokaż mimo toImpresje na temat życia na podstawie własnych doświadczeń spisane przez mądrą i samoświadomą kobietę. Ksiązka tak dla fanów Soniców jak i dla nieznających ich twórczości. To rownież kawał dobrej historii społecznej, opisującej zachodzące przemiany kulturowe i trafne komentarze w temacie. W podobnym tonie i wyrazie mogę polecić również dzienniki Boba Dylana wydane przez Czarne. Ksiązki do których się wraca. Polecam.
Impresje na temat życia na podstawie własnych doświadczeń spisane przez mądrą i samoświadomą kobietę. Ksiązka tak dla fanów Soniców jak i dla nieznających ich twórczości. To rownież kawał dobrej historii społecznej, opisującej zachodzące przemiany kulturowe i trafne komentarze w temacie. W podobnym tonie i wyrazie mogę polecić również dzienniki Boba Dylana wydane przez...
więcej mniej Pokaż mimo toTaka niby biografia. Więcej się z niej dowiemy o Neilu jako osobie i człowieku niż o samych faktach historycznych. Jeśli o nie chodzi to nie ma tu raczej żadnej chronologii. Ot luźna impresje i dygresje. Wyobrażam sobie go jak codziennie zasiada do pisania na tym swoim rancho i spisuje to co akurat mu się przypomni. Chyba tak to mniej więcej wyglądało. Ciekawa lektura napisana przez mądrego faceta, jednak dość słaba warsztatowo i spisana w lakonicznym, pamiętnikowym języku.. Ale to jedyny minus. W sumie ani ziębi ani grzeje.
Taka niby biografia. Więcej się z niej dowiemy o Neilu jako osobie i człowieku niż o samych faktach historycznych. Jeśli o nie chodzi to nie ma tu raczej żadnej chronologii. Ot luźna impresje i dygresje. Wyobrażam sobie go jak codziennie zasiada do pisania na tym swoim rancho i spisuje to co akurat mu się przypomni. Chyba tak to mniej więcej wyglądało. Ciekawa lektura...
więcej mniej Pokaż mimo toJeśli ktoś czytał inne książki Yrsy i zastanawia się właśnie czy ta konkretna jest równie dobra to powiem : jest dobra. Bierz i czytaj bez obaw.
Jeśli ktoś czytał inne książki Yrsy i zastanawia się właśnie czy ta konkretna jest równie dobra to powiem : jest dobra. Bierz i czytaj bez obaw.
Pokaż mimo toTak jak kiedyś uwielbiałem Mastertona za łączenie kryminału z mitologią tak dziś lubię pania Yrsę. Różnica polega na tym że za zbrodniami jak to w życiu bywa nie stoją duchy tylko człowiek i jego własne demony. Dobra, trzymająca w napięciu historia z arktycznym folklorem w tle. Warto.
Tak jak kiedyś uwielbiałem Mastertona za łączenie kryminału z mitologią tak dziś lubię pania Yrsę. Różnica polega na tym że za zbrodniami jak to w życiu bywa nie stoją duchy tylko człowiek i jego własne demony. Dobra, trzymająca w napięciu historia z arktycznym folklorem w tle. Warto.
Pokaż mimo to
Jeden przykład dla zilustrowania szkodliwej pseudonaukowości tej pozycji:
Autor: "Święty Tomasz jako ojciec kościoła uważał że kobieta jest okaleczonym mężczyzną".
Fakt: Święty Tomasz który nota bene był doktorem kościoła a nie ojcem kościoła (ale kto by się tam fatygował żeby sprawdzić czy to jakaś różnica), w "Sumie teologicznej" przytoczył cytat z Arystotelesa mówiący jakoby to kobieta była "mężczyzną niewydarzonym" jednakże argumentację tą po polemice ostatecznie odrzuca wpisując kobietę i mężczyznę na równi w Boży plan zbawienia.
Więc..... książka ta jest jak scenka z filmu Nic śmiesznego w której to bohater poszukiwał planu zdjęciowego do "wyłaniającego się lasu" po czym na miejscu odkrył że chodziło o "las krzyży".
Czytelniku. Chcesz się czegoś dowiedzieć o modlitwie? Poczytaj lepiej np. "O modlitwie" Ewagriusza z Pontu. Szanuj swoją inteligencję, nie daj się robić w balona.
Jeden przykład dla zilustrowania szkodliwej pseudonaukowości tej pozycji:
więcej Pokaż mimo toAutor: "Święty Tomasz jako ojciec kościoła uważał że kobieta jest okaleczonym mężczyzną".
Fakt: Święty Tomasz który nota bene był doktorem kościoła a nie ojcem kościoła (ale kto by się tam fatygował żeby sprawdzić czy to jakaś różnica), w "Sumie teologicznej" przytoczył cytat z Arystotelesa mówiący...