rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Mroczny, łódzki kryminał

Lubię polską literaturę. Zapewne dlatego, że zdecydowanie lepiej odbieram książki, które są osadzone w znanych mi realiach. Co więcej, gdy czytam utwory zagranicznych pisarzy, zwłaszcza tych „zza wielkiej wody” odnoszę wrażenie, że różnice kulturowe pomiędzy naszym i „tym drugim” odbiorcą są spore. Czasami nawet tak duże, że to co gdzieś daleko może zachwycać dla mnie jest zupełnie przeciętne.

Gdy zatem trafiła do mnie zapowiedź nowej książki Macieja Kaźmierczaka nie wahałem się zbyt długo. Wcześniej nie miałem z tym autorem do czynienia a przynajmniej jego nazwisko nie zapadło mi w pamięć, ale to raczej nic dziwnego, jest dosyć młody i trudno wymagać, aby przeciętny czytelnik (a właśnie za takiego się uważam) znał wszystkich młodych autorów kryminałów.

Sama książka jest niezła. Czyta się ją dobrze. Można śmiało przyznać, że nawet wciąga i niechętnie przerywałem lekturę. Choć nie uznam jej za arcydzieło, to jednak wielbiciel kryminałów miło przy niej spędzi czas.

Pomysł na fabułę jest całkiem dobry. Całość jest „mroczna” jak zostało to trafnie ujęte. Nie będę tu przytaczał streszczenia, można je znaleźć w wielu miejscach. Ze słabszych stron książki wymienię tu dosyć marnie (jak dla mnie) wyglądający wątek relacji „damsko-męskich” głównych bohaterów. Młody wiek autora trochę to usprawiedliwia, zapewne jeszcze nabierze doświadczenia.

Słabo również wypadło zakończenie książki. Trochę mnie rozczarowało. Ale żeby sprawdzić – trzeba przeczytać, co mogę śmiało polecić.

Moja ocena końcowa książki to „sześć na dziesięć”

Mroczny, łódzki kryminał

Lubię polską literaturę. Zapewne dlatego, że zdecydowanie lepiej odbieram książki, które są osadzone w znanych mi realiach. Co więcej, gdy czytam utwory zagranicznych pisarzy, zwłaszcza tych „zza wielkiej wody” odnoszę wrażenie, że różnice kulturowe pomiędzy naszym i „tym drugim” odbiorcą są spore. Czasami nawet tak duże, że to co gdzieś daleko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opinia dostępna również na https://wzielo.blogspot.com/2021/11/w-cieniu-terapeutki.html

Każdy kiedyś zaczynał.
Lubię czytać dobre książki, mam też swoich ulubionych autorów. W większości przypadków podobają mi się książki moich ulubionych autorów. Chętnie też sięgam po kolejne tomy cyklu czy serii o ile spodoba mi się pierwszy z nich.
Jednak od czasu do czasu trzeba sięgnąć po coś innego, na przykład jakiś debiut. I tak właśnie trafiła do mnie debiutancka książka Anny Krystaszek.
Niestety, ten debiut w mojej opinii jest słabiutki.
Przede wszystkim niespecjalnie przypadła mi do gustu forma książki. Nie przepadam za pozycjami, w których narracja przeprowadzana jest w pierwszej osobie. Zdecydowanie wolę zapoznawać się z fabułą niejako „z boku”. Narracja w pierwszej osobie zbytnio narzuca czytelnikowi punkt widzenia bohatera (czy też autora lub autorki). W tej książce mamy kilka głównych postaci i każdy rozdział ma narrację w pierwszej osobie i to prowadzoną przez różne osoby – główne postacie. Zdecydowanie mi to nie odpowiadało.
Kolejna sprawa to sama fabuła – zarówno główny wątek jak i szczegóły. Książka chyba jest skierowana do dorosłych czytelników, ale niektóre przedstawione fakty są na poziomie ucznia szkoły podstawowej. Przykładowo – zabójstwo (i to podwójne) upozorowane na wypadek samochodowy. Ale uwaga: sprawca pozostawia samochód na zakręcie a ofiara nie ma szans na uniknięcie zderzenia, w którego wyniku giną dwie osoby. Czy nikt tego wcześniej nie czytał? Przecież taka historia jest wręcz niedorzeczna.
Dla mnie ten debiut wypada słabo. Nie znaczy to że autorka jest skreślona z mojej listy potencjalnych kolejnych lektur. Każdy przecież kiedyś zaczynał, i to nie zawsze od sukcesu.

Opinia dostępna również na https://wzielo.blogspot.com/2021/11/w-cieniu-terapeutki.html

Każdy kiedyś zaczynał.
Lubię czytać dobre książki, mam też swoich ulubionych autorów. W większości przypadków podobają mi się książki moich ulubionych autorów. Chętnie też sięgam po kolejne tomy cyklu czy serii o ile spodoba mi się pierwszy z nich.
Jednak od czasu do czasu trzeba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zawiedziony
Tak, jestem zawiedziony.
Pierwsze książki Pani Katarzyny, z którymi miałem do czynienia zrobiły na mnie dobre wrażenie. Kolejne wypadały nieco słabiej. „Balwierz” niestety również wypadł tak sobie.
Niestety tak się złożyło, że nie czytałem bezpośrednio poprzedzających części z tego cyklu, a z pierwszymi trzema zapoznałem się już dosyć dawno. Jednak gdy trafiła się okazja zdecydowałem się na zerwanie chronologii i sięgnąłem po szóstą część cyklu.
Pamiętając dobre wrażenie z tych pierwszych części po cichu liczyłem, że teraz będzie podobnie. Tak się jednak nie stało. W mojej ocenia książka jest raczej „przeciętna”.
Przedstawiona sprawa jest mocno zagmatwana i mało wiarygodna. Znalazłem też przynajmniej jeden błąd autorki i nie mam tu na myśli literówki lecz błąd logiczny w fabule (coś co zaprzeczało poprzednim faktom).
Nie ukrywam, że pewne wątki były dla mnie obce, co wynika z nieznajomości poprzedniej części z cyklu. Dodatkowo nie mogłem poświęcić na czytanie tyle czasu ile bym chciał, co sprawiło, że często przerywałem lekturę.
Ale z drugiej strony książka nie zaoferowała mi takich emocji czy wrażeń, dla których chciałoby się zarwać noc.
Mam nadzieję, że kolejna (lub kolejne) książki Pani Katarzyny, z którymi będę miał do czynienia poprawią moją opinię o całokształcie twórczości autorki.

Opinia dostępna również na: https://wzielo.blogspot.com/

Zawiedziony
Tak, jestem zawiedziony.
Pierwsze książki Pani Katarzyny, z którymi miałem do czynienia zrobiły na mnie dobre wrażenie. Kolejne wypadały nieco słabiej. „Balwierz” niestety również wypadł tak sobie.
Niestety tak się złożyło, że nie czytałem bezpośrednio poprzedzających części z tego cyklu, a z pierwszymi trzema zapoznałem się już dosyć dawno. Jednak gdy trafiła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Opinia dostępna również na https://wzielo.blogspot.com/2021/05/projekt-hail-mary.html
Z fantastyką jest różnie. Gdy sięgasz po książkę nigdy nie wiesz co przygotował ci autor lub autorka. Trafiają się ciekawe książki, a bywa że trudno przebrnąć przez dziwne wymysły. Doskonale to wiem, bo fantastyka jest jednym z moich ulubionych gatunków, w młodości wręcz pochłaniałem takie pozycje.
Dlatego gdy wziąłem do ręki nową książkę wydaną przez Akurat miałem mieszane uczucia. Jednak już po krótkim czasie wszystkie wątpliwości zostały rozwiane. Lektura jest po prostu świetna.
Książka jest całkiem pokaźna, przeszło 500 stron, ale im bardziej zbliżałem się do końca tym bardziej było mi żal, że to już koniec.
Na początku czytelnik spotyka się z bohaterem w dosyć dziwnej sytuacji, nie wiadomo gdzie bohater się znajduje ani kim jest (bohater też tego nie wie). Stopniowo, krok po kroku, dzięki znajomości nauk ścisłych dochodzimy do wyjaśnienia zagadki, a bohater odzyskuje pamięć.
Trzeba przyznać, że autor świetnie sprzedaje swoją wiedzę. Jako że z fizyką (poziom szkoły średniej), astronomią (tak samo) czy matematyką (szkoła wyższa) miałem do czynienia i nie sprawiały mi problemu więc wyjaśnienia i sposób odkrywania rzeczywistości przedstawiony w książce były dla mnie jasne i sensowne – brawa dla autora.
Również sam pomysł na fabułę jest rewelacyjny. Nie będę opisywał aby nie zdradzać szczegółów, napiszę tylko, że mamy zagrożenie dla ludzkości, wyprawę kosmiczną, obcą cywilizacje. I wszystko to połączone w iście mistrzowski sposób.
Podsumowując – miłośnicy SF mają do dyspozycji rewelacyjną książkę. Ja byłem pod wielkim wrażeniem. Gorąco polecam.

Opinia dostępna również na https://wzielo.blogspot.com/2021/05/projekt-hail-mary.html
Z fantastyką jest różnie. Gdy sięgasz po książkę nigdy nie wiesz co przygotował ci autor lub autorka. Trafiają się ciekawe książki, a bywa że trudno przebrnąć przez dziwne wymysły. Doskonale to wiem, bo fantastyka jest jednym z moich ulubionych gatunków, w młodości wręcz pochłaniałem takie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opinia dostępna również na https://wzielo.blogspot.com/2021/03/harib.html

Ta książka trafiła na mój czytnik jako gratis. Jak wiadomo księgarnie robią rozmaite promocje. W ramach jednej z nich Ebookpoint oferował możliwość wyboru jednego z kilku ebooków. I wybrałem „Hariba”
Ponieważ była to pozycja gratisowa nie liczyłem na zbyt wiele, no ale co szkodzi sprawdzić?
Początek, jak to zwykle bywa, taki sobie. Trzeba przecież poznać bohatera. Ale dosyć szybko wszystko się rozkręciło i książka naprawdę mnie wciągnęła.
W mojej ocenie ta pozycja jest całkiem niezłym kawałkiem sensacji. Niektórzy czytelnicy zwracają też uwagę na wątek miłosny, ale mnie wydaje się on wprowadzony trochę na siłę, choć z pewnością umożliwił autorowi odpowiednie pokierowanie losami bohaterów.
Dodatkowymi atutami są również miejsce i czas akcji. Większa część rozgrywa się w Afryce Północnej, stosunkowo niedawno – w 2011 roku. Dla ludzi, którzy nie są znawcami tej stosunkowo nowej historii tego regionu lektura może być świetną okazją do przypomnienia sobie tych wydarzeń (lub zapoznania się z nimi).

Opinia dostępna również na https://wzielo.blogspot.com/2021/03/harib.html

Ta książka trafiła na mój czytnik jako gratis. Jak wiadomo księgarnie robią rozmaite promocje. W ramach jednej z nich Ebookpoint oferował możliwość wyboru jednego z kilku ebooków. I wybrałem „Hariba”
Ponieważ była to pozycja gratisowa nie liczyłem na zbyt wiele, no ale co szkodzi sprawdzić?
Początek,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdarza się, że recenzje na okładce są najlepsze z całej książki. Dlatego nie przejmuję się zbytnio takimi opisami, zwłaszcza wtedy, gdy nie miałem wcześniej do czynienia z twórczością danego autora. Takie opisy mają przecież zachęcić i przekonać potencjalnego nabywcę do wydania kasy.
W przypadku tej książki mogę jednak, przynajmniej częściowo, zgodzić się z niektórymi z tych opisów.
Gdy dowiedziałem się, że E. G. Scott to pseudonim pary autorów pierwszym co przyszło mi do głowy było pytanie – jak dwoje ludzi może wspólnie pisać książkę. Metody mogą być różne, ale w tym przypadku odpowiedź wydaje się być prosta. Książka składa się z rozdziałów, każdy z nich jest napisany z punktu widzenia jednej z głównych postaci. Dodatkowo kilka razy pojawiają się zapisy z internetowego czatu – akurat te rozdziały były dla mnie najmniej przyjemne do czytania (nie lubię takiego stylu), ale na szczęście nie pominąłem ich, byłaby to strata bo są dosyć istotne dla całości.
Ostatecznie po przeczytaniu moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Nie wszystko przypadło mi do gustu, jeden z istotnych wątków dosyć szybko wydawał mi się mocno „naciągany”, no ale nie każda książka jest ideałem.
Osobom lubiącym thriller psychologiczny – bo właśnie taki gatunek reprezentuje ta książka – z czystym sumieniem mogę ją polecić.

Zdarza się, że recenzje na okładce są najlepsze z całej książki. Dlatego nie przejmuję się zbytnio takimi opisami, zwłaszcza wtedy, gdy nie miałem wcześniej do czynienia z twórczością danego autora. Takie opisy mają przecież zachęcić i przekonać potencjalnego nabywcę do wydania kasy.
W przypadku tej książki mogę jednak, przynajmniej częściowo, zgodzić się z niektórymi z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szanuj sąsiada swego, możesz mieć gorszego

Wreszcie jakaś wolna chwila i mogę opisać swoje wrażenia. Generalnie książkę czyta się nieźle. Pomijam tu moją maluteńką niechęć do przekładów z innych języków, wiadomo że nie tłumaczy się nazw własnych, które dla mnie są po prostu obce. Gdy już przyzwyczajam się do imion, nazwisk itp. czytanie idzie znacznie lepiej.

Książka jest klasyfikowana jako „domestic thriller” czyli thriller psychologiczny, rozgrywający się w warunkach domowych. I tak właśnie jest. W książce nacisk jest położony nie na samej zbrodni, ale na tym co do niej prowadzi.

Jeśli ktoś szuka mocnych wrażeń, strzelanin czy międzynarodowych spisków to się rozczaruje. Jeśli zaś lubi odkrywać drugą naturę bohaterów to po lekturze będzie zadowolony. Nie dajcie się zatem zmylić optymistycznemu cytatowi na okładce „Przygotujcie się na ostrą jazdę”. Takiej jazdy w książce po prostu nie ma.

Autorka wprowadza czytelnika w małe środowisko przedstawicieli klasy średniej i ukazuje prawdziwe oblicze osób, pozornie wydających się wręcz ideałami.

Oczywiście potrzeba do tego jakiegoś pretekstu. W tym przypadku jest nim pojawienie się uciążliwych sąsiadów. A Wy jakie macie stosunki ze swoimi sąsiadami?

Na zakończenie jeszcze mała uwaga do tłumacza – tytuł oryginału (Those people) o niebo lepiej pasuje do książki niż to co wybrał tłumacz.

Podsumowując – książkę trudno uznać za „rewelacyjną” czy „wybitną”, ale na ocenę „dobra” całkowicie zasługuje.

Szanuj sąsiada swego, możesz mieć gorszego

Wreszcie jakaś wolna chwila i mogę opisać swoje wrażenia. Generalnie książkę czyta się nieźle. Pomijam tu moją maluteńką niechęć do przekładów z innych języków, wiadomo że nie tłumaczy się nazw własnych, które dla mnie są po prostu obce. Gdy już przyzwyczajam się do imion, nazwisk itp. czytanie idzie znacznie lepiej.

Książka jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

No i się doczekałem.
Z pewnym opóźnieniem dotarła do mnie kolejna książka Ryszarda Ćwirleja. Nie ukrywam, że czekałem na nią z niecierpliwością. A to dlatego, że poprzednie dzieło tego autora które czytałem (a było to „Jedyne wyjście”) zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Dlatego z ochotą przyjąłem propozycję zrecenzowania „Szybkiego szmalu”, tym bardziej, że z zapowiedzi wiedziałem, że rzecz będzie o tej samej policjantce.
Tak jak w przypadku „Jedynego wyjścia” również tę książkę czytało mi się bardzo dobrze. Nie da się ukryć, autor ma swoisty – ale całkiem niezły, przynajmniej dla mnie – styl. Czytelnik dostaje do ręki dzieło, które jest łatwe w odbiorze, nie jest nużące i umożliwia dobry wypoczynek.
Warto podkreślić, że mało który z bohaterów korzysta z tzw. literackiej polszczyzny, większość posługuje się gwarą i potocznym językiem z wieloma nieprawidłowościami, co nadaje postaciom (i książce) dodatkowy koloryt.
Pan Ryszard serwuje odbiorcy całkiem zgrabnie utkaną sprawę kryminalną z trzema głównymi wątkami oraz jednym historycznym, z 1984 roku. Czy łączą one się ze sobą, czy może stanowią odrębne historie – o tym najlepiej przekonać się samemu, wystarczy przeczytać książkę.
Jedna sprawa mnie rozczarowała. Jest to odrobinkę oklepany schemat. Czytając drugą książkę autora (z jednego cyklu: „Aneta Nowak”) dziwnie łatwo udało mi się przewidzieć bieg wydarzeń, oczywiście nie mówię o szczegółach, ale o ogólnym obrazie, jest on jak dla mnie zbyt przewidywalny.
Po przeczytaniu książki pozostają pewne pytania: na ile wiarygodne mogą być opisane wydarzenia. Zakładam, że w książce mamy do czynienia z fikcją, jednak pewne sytuacje i zdarzenia analogiczne do opisanych mogły mieć miejsce w rzeczywistości. Łatwo mi wyobrazić sobie np. tuszowanie pewnych zdarzeń w dawnym ustroju (mam na myśli ten z wydarzeń z 1984 roku). A co z sytuacjami opisywanymi przez autora, które mają miejsce współcześnie?
Na koniec dziękuję wydawnictwu Muza za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.
Opinia dostępna również na: https://wzielo.blogspot.com/2020/11/szybki-szmal-normal-0-21-false-false.html

No i się doczekałem.
Z pewnym opóźnieniem dotarła do mnie kolejna książka Ryszarda Ćwirleja. Nie ukrywam, że czekałem na nią z niecierpliwością. A to dlatego, że poprzednie dzieło tego autora które czytałem (a było to „Jedyne wyjście”) zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Dlatego z ochotą przyjąłem propozycję zrecenzowania „Szybkiego szmalu”, tym bardziej, że z zapowiedzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Jeśli podobał wam się Szeptacz, ta książka was zachwyci” – to tekst z okładki (Alex Michaelides).

Ja niestety nie czytałem "Szeptacza" (chodzi o poprzednią książkę autora), zatem nie mogę powiedzieć czy mi się podobał. Ale czy to ma znaczyć że „W cieniu zła” ma mi się nie podobać? Niekoniecznie.

Bywa tak, że gdy zaczynam czytać książkę to trudno mi się od niej oderwać. Tego niestety nie mogę napisać o nowym dziele Alexa Northa. Czytało mi się „przeciętnie”. Tym bardziej, że cała opisywana sprawa kręci się wokół nie do końca realnej strefy. Od czasu do czasu zalatywało mi horrorem, który jako gatunek literacki nie należy do moich ulubionych.

Jednak po przeczytaniu całość okazuje się całkiem niezła. Tym bardziej, że autor w pewien sposób wprowadza czytelnika w błąd (celowo) i dopiero bliżej końca niż początku daje mu po głowie, co stanowi spory przełom w książce.

Tak czy inaczej – „W cieniu zła” to całkiem niezła książka, zwłaszcza gdy lubi się mroczne historie, takie w których nie sny mają wpływ na jawę …

Oficjalna premiera książki już 28 października, a ja dziękuję Wydawnictwu Muza za możliwość wcześniejszego zapoznania się z książką.

Opinia dostępna również na: https://wzielo.blogspot.com/2020/10/w-cieniu-za-alex-north-normal-0-21.html

„Jeśli podobał wam się Szeptacz, ta książka was zachwyci” – to tekst z okładki (Alex Michaelides).

Ja niestety nie czytałem "Szeptacza" (chodzi o poprzednią książkę autora), zatem nie mogę powiedzieć czy mi się podobał. Ale czy to ma znaczyć że „W cieniu zła” ma mi się nie podobać? Niekoniecznie.

Bywa tak, że gdy zaczynam czytać książkę to trudno mi się od niej oderwać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spodziewałem się czegoś innego.
Te opisy: „Dla niego przywiąże sobie maczetę do nogi. Dla niego wskoczy na dach pędzącego pociągu. Dla niego odnajdzie siłę, aby uciekać.” Te opisy wprowadziły mnie w błąd.
Oczekiwałem lekkiej lektury, kolejnego „bum, bum, chlast, chlast”. I początek nawet mnie w tym utwierdził. Ale ta książka to zupełnie coś innego. To przejmująca historia, historia o utracie tego co się kocha, historia o ucieczce i poszukiwaniu czegoś lepszego, lepszego świata.
Przedstawiona historia i bohaterowie są fikcyjni, ale autorka zrobiła świetną robotę, jestem naprawdę pod dużym wrażeniem. Choć akcja rozgrywa się bardzo daleko (tytuł przecież to wskazuje) i dla mnie jest to egzotyka (praktycznie całość odbywa się w Meksyku), inna kultura, inne realia, to bardzo łatwo było mi wczuć się w sytuacje bohaterów powieści.
Nie ukrywam, że książka mnie zmieniła. Dzięki niej inaczej postrzegam problem imigrantów. Bo czy można mieć pretensje do kogokolwiek, kto chce lepiej żyć? Kto chce żyć w świecie który wydaje mu się lepszy?
Na zakończenie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji. Pozostanie on w mojej pamięci, a dodatkowo przypominać mi o nim będzie dołączona zakładka :), którą będę wykorzystywał bo gdzieś zawieruszyłem tę, której do tej pory używałem.

Opinia dostępna również na https://wzielo.blogspot.com/2020/10/amerykanski-brud.html

Spodziewałem się czegoś innego.
Te opisy: „Dla niego przywiąże sobie maczetę do nogi. Dla niego wskoczy na dach pędzącego pociągu. Dla niego odnajdzie siłę, aby uciekać.” Te opisy wprowadziły mnie w błąd.
Oczekiwałem lekkiej lektury, kolejnego „bum, bum, chlast, chlast”. I początek nawet mnie w tym utwierdził. Ale ta książka to zupełnie coś innego. To przejmująca historia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Według dostarczonego opisu jest to "pełna ciepła, niewymuszonego humoru i ironicznego brytyjskiego dowcipu komedia kryminalna z bohaterami, których nie sposób nie polubić".
Książka niedawno do mnie dotarła, a dzisiaj skończyłem ją czytać. Jak wypada zapowiedź w porównaniu z rzeczywistością?
Nie jest typowy kryminał ani tym bardziej przedstawiciel gatunku sensacji, nie jest to thriller. Ja sklasyfikowałbym ją jako obyczajową z wątkiem kryminalnym. Jeśli chodzi o humor to istotnie jest go sporo, i to nawet w odpowiadającym mi stylu.
Żeby nie było tak dobrze - pewna rzecz niezbyt do mnie trafiła. Akcja rozgrywa się (w większości) na osiedlu dla seniorów i w środowisku seniorów. Nie wiem jak jest w Wielkiej Brytanii, może właśnie tak jak w tej książce. Dla mnie przedstawiony obraz życia emerytów jest zbyt cukierkowy, zwłaszcza w porównaniu do polskich realiów. Ale może na wyspach tak właśnie jest?
Książkę czyta się lekko, lektura jest przyjemna. Nie szukajcie w niej jednak super zagadek kryminalnych, strzelaniny czy mrożących krew w żyłach pościgów.
Jak zatem można krótko opisać tę pozycję? Cytowany uprzednio opis jest wręcz idealny.

Recenzja dostępna również na: https://wzielo.blogspot.com/2020/10/mordercow-tropimy-w-czwartki.html

Według dostarczonego opisu jest to "pełna ciepła, niewymuszonego humoru i ironicznego brytyjskiego dowcipu komedia kryminalna z bohaterami, których nie sposób nie polubić".
Książka niedawno do mnie dotarła, a dzisiaj skończyłem ją czytać. Jak wypada zapowiedź w porównaniu z rzeczywistością?
Nie jest typowy kryminał ani tym bardziej przedstawiciel gatunku sensacji, nie jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kryształowe smoki 2019 Maria Bieszczad, Katarzyna Hajok, Alicja Huk, Zuzanna Kania, Mika Modrzyńska, Martyna Nowak, Wiktor Orłowski
Ocena 5,6
Kryształowe sm... Maria Bieszczad, Ka...

Na półkach: , ,

Kolejna pozycja z Fantazmatów, która wpadła mi do czytnika. Tym razem lekko się rozczarowałem.
Zbiorek siedmiu opowiadań – uwaga – nie o smokach ale o czasie. Smoki z tytułu to nazwa konkursu :).
Spodziewałem się czegoś lepszego, przecież to finaliści konkursu. Tylko jedno z opowiadań spodobało mi się, dwa oceniłbym na „w miarę”, reszta raczej kiepskie (ocena subiektywna).
Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że autorzy są bardzo młodzi… może jeszcze się rozwiną.

Kolejna pozycja z Fantazmatów, która wpadła mi do czytnika. Tym razem lekko się rozczarowałem.
Zbiorek siedmiu opowiadań – uwaga – nie o smokach ale o czasie. Smoki z tytułu to nazwa konkursu :).
Spodziewałem się czegoś lepszego, przecież to finaliści konkursu. Tylko jedno z opowiadań spodobało mi się, dwa oceniłbym na „w miarę”, reszta raczej kiepskie (ocena...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek wypadł tak sobie. Pewnie w porównaniu z poprzednio czytaną książką.
Autor daje czytelnikowi możliwość poznania bohaterki, może nawet zbyt długo i zbyt dokładnie. Ta część książki nieco mnie znużyła. Choć z drugiej strony – gdyby nie to, to być może nie udałoby się wczuć w położenie doktor Fox.
Później miałem wrażenie, że to już było. No może nie książka, ale film oparty na podobnym motywie (może nawet nie jeden) już widziałem.
Na szczęście kulminacja i rozwiązanie są oryginalne, a od pewnego momentu książka mnie wciągnęła i czytałem ją z przyjemnością.
Ogólnie oceniam jako „dobra”.

Początek wypadł tak sobie. Pewnie w porównaniu z poprzednio czytaną książką.
Autor daje czytelnikowi możliwość poznania bohaterki, może nawet zbyt długo i zbyt dokładnie. Ta część książki nieco mnie znużyła. Choć z drugiej strony – gdyby nie to, to być może nie udałoby się wczuć w położenie doktor Fox.
Później miałem wrażenie, że to już było. No może nie książka, ale film...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wow!
Pozwoliłem sobie tak po „amerykańsku”, ale to przecież „amerykańska” książka.
Ale naprawdę książka jest rewelacyjna!!!
Czyta się świetnie. Od samego początku. Tym razem trafiłem na coś co praktycznie od pierwszych stron wciągnęło mnie i od razu wiedziałem, że to jest to co lubię.
No i dodatkowo autor miał świetny pomysł na konstrukcję fabuły. Zestawienie z jednej strony poczynań adwokata (opisywanych w pierwszej osobie) a z drugiej działań seryjnego zabójcy dało wspaniały efekt.
Po przeczytaniu pozostaje jednak pytanie – czy opisana historia mogła wydarzyć się w rzeczywistości? Czy organy ścigania i wymiar sprawiedliwości w Stanach mogą dać się wodzić za nos?
Jedno jest pewne – to pierwsza książka autora, którą przeczytałem ale z pewnością nie ostatnia. Polecam!

Wow!
Pozwoliłem sobie tak po „amerykańsku”, ale to przecież „amerykańska” książka.
Ale naprawdę książka jest rewelacyjna!!!
Czyta się świetnie. Od samego początku. Tym razem trafiłem na coś co praktycznie od pierwszych stron wciągnęło mnie i od razu wiedziałem, że to jest to co lubię.
No i dodatkowo autor miał świetny pomysł na konstrukcję fabuły. Zestawienie z jednej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ktoś czy może …
Kolejna książka, którą czytałem długo.
Znowu mniej czasu, wyjazd na który wolałem wziąć czytnik zamiast papierowej książki.
No i co pewnie najważniejsze – książka mnie nie zachwyciła, nie wciągnęła. Początek wydał mi się wręcz nudny, środek taki sobie. Dopiero pod koniec było trochę lepiej. Jednak całość oceniam jako „przeciętna”

Ktoś czy może …
Kolejna książka, którą czytałem długo.
Znowu mniej czasu, wyjazd na który wolałem wziąć czytnik zamiast papierowej książki.
No i co pewnie najważniejsze – książka mnie nie zachwyciła, nie wciągnęła. Początek wydał mi się wręcz nudny, środek taki sobie. Dopiero pod koniec było trochę lepiej. Jednak całość oceniam jako „przeciętna”

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dlaczego tak długo?
O ile poprzednią książkę przeczytałem „migiem” to z tą trwało to znacznie dłużej. No ale dlaczego? Jak zwykle złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze skończyłem urlop, przez to czasu na czytanie znacznie mniej. Po drugie odgrzebałem w pamięci kilka pomysłów do realizacji (hobby, jakieś drobne usprawnienia w domu itp.) i przystąpiłem do realizacji, co dodatkowo zmniejszyło czas przeznaczony na lekturę. Po trzecie to chyba wziąłem do ręki coś, czego w moim przypadku nie dało się czytać prędko.
Książka jest pokaźna (tym razem miałem w rękach papier), przeszło 700 stron robi wrażenie, na mnie początkowo pozytywne. Jako że jest to moje pierwsze spotkanie z autorką to trochę czasu minęło zanim jako tako zaznajomiłem się z kluczowymi postaciami (teraz wiem, że zacząłem od dziewiątej książki z cyklu – niezbyt szczęśliwie). Dodatkowym problemem był fakt, że nie znam niemieckiego i nazwiska bohaterów są dla mnie obce, początkowo trudno mi ich identyfikować. Te rzeczy spowodowały, że początki były oporne. Dopiero mniej więcej po dwóch trzecich książki coś zaskoczyło i dalsza lektura szła już lepiej.
Pomijając wymienione minusy (oczywiście w moim subiektywnym odczuciu) trzeba przyznać, że autorka stworzyła niezłą historię i całkiem fajnie rozwijała akcję.
Myślę, że sięgnę po inne jej książki :)

Dlaczego tak długo?
O ile poprzednią książkę przeczytałem „migiem” to z tą trwało to znacznie dłużej. No ale dlaczego? Jak zwykle złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze skończyłem urlop, przez to czasu na czytanie znacznie mniej. Po drugie odgrzebałem w pamięci kilka pomysłów do realizacji (hobby, jakieś drobne usprawnienia w domu itp.) i przystąpiłem do realizacji,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już chyba pisałem, że książki Wojciecha Chmielarza czyta mi się dobrze.
W tym przypadku to za mało – „Wyrwa” jest rewelacyjna.
Wystarczył jeden luźny dzień (jeszcze jestem na urlopie ale już w domu) żeby „łyknąć” kolejną książkę.
I znowu (jak zwykle bywa) na ocenę wpływa kilka czynników. Po pierwsze – jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Po drugie – polskie autor, polskie realia, pomijając lokalny patriotyzm lubię książki polskich autorów (autorek), których akcja toczy się w Polsce, po prostu takie warunki dobrze działają na moją wyobraźnię. Po trzecie – książka jest świetnie napisana.
Nie wiem czy jestem odosobniony, ale „trzymałem kciuki” za głównego bohatera, choć nie jest kryształowy, ani nawet nie jest „dzielnym stróżem prawa”. Jednak sposób w jaki autor prowadzi czytelnika nie pozostawia chyba wyboru.
Autor na sam koniec szykuje niespodziankę, choć już wcześniej można mieć pewne przypuszczenia to przyznam się, że inaczej wyobrażałem sobie rolę Renaty w tej historii.

Już chyba pisałem, że książki Wojciecha Chmielarza czyta mi się dobrze.
W tym przypadku to za mało – „Wyrwa” jest rewelacyjna.
Wystarczył jeden luźny dzień (jeszcze jestem na urlopie ale już w domu) żeby „łyknąć” kolejną książkę.
I znowu (jak zwykle bywa) na ocenę wpływa kilka czynników. Po pierwsze – jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Po drugie – polskie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Balladyna Max Czornyj, Gaja Grzegorzewska, Robert Małecki, Łukasz Orbitowski, Małgorzata Rogala, Alek Rogoziński, Marek Stelar, Marcel Woźniak
Ocena 6,4
Balladyna Max Czornyj, Gaja G...

Na półkach: ,

Wybrana z premedytacją
To oczywiście o książce. Mając do wyboru jedną z sześciu padło właśnie na „Balladynę”. Nie wiem co dokładnie było decydujące – tytuł, lista autorów, a może rozmiar (papierowa książka w wydaniu kieszonkowym – choć w moim wieku, mimo okularów, czytanie nie było komfortowe ze względu na drobny druk).
Tak czy inaczej wyboru nie żałuję. Ale – jak to bywa ze zbiorami – mamy tu lepsze i gorsze przypadki. Dużą zaletą jest to, że opowiadania nie są zbyt długiem więc nawet te gorsze nie zdążyły mnie znużyć. Jeszcze większą zaletą jest fakt, że większość z nich po prostu mi się podobała. A dwa z ośmiu określiłbym jako świetne.
Ostatecznie cały zbiór oceniam na „dobry” – odrobinę poniżej średniej, ale to chyba już moja przypadłość.

Wybrana z premedytacją
To oczywiście o książce. Mając do wyboru jedną z sześciu padło właśnie na „Balladynę”. Nie wiem co dokładnie było decydujące – tytuł, lista autorów, a może rozmiar (papierowa książka w wydaniu kieszonkowym – choć w moim wieku, mimo okularów, czytanie nie było komfortowe ze względu na drobny druk).
Tak czy inaczej wyboru nie żałuję. Ale – jak to bywa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Geniusze fantastyki Michał Jan Chmielewski, Michał Cholewa, Rafał Cuprjak, Maria Dunkel, Marcin Guzek, Wiesław Gwiazdowski, Agnieszka Hałas, Sebastian Hejankowski, Anna Hrycyszyn, Paweł Imperowicz, Marcin Jamiołkowski, Dawid Kain, Anna Kańtoch, Anna Karnicka, Tomasz Kilian, Iza Korsaj, Marta Krajewska, Magdalena Kubasiewicz, Artur Laisen, Paweł Majka, Anna Nieznaj, Daniel Nogal, Marcin Pągowski, Romuald Pawlak, Marcin Podlewski, Joanna Krystyna Radosz, Katarzyna Rupiewicz, Dawid Wiktorski, Jacek Wróbel
Ocena 5,9
Geniusze fanta... Michał Jan Chmielew...

Na półkach: , , ,

Trudno mi ocenić tę książkę. Właściwie to czytałem ją bardzo długo ponieważ z reguły było to jedno lub dwa opowiadania które czytałem po skończeniu innej książki. Na więcej nie starczało mi cierpliwości.
Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie z opowiadań są marne. Jak to zwykle bywa z takimi zbiorami – są lepsze i gorsze, świetne i słabe. Nie mogę po tak długim okresie wskazać które z nich najbardziej mi przypadły. Ale myślę, że mogę polecić do przeczytania właśnie w takiej formie – jedno lub dwa opowiadania jako przerywnik pomiędzy innymi książkami.

Trudno mi ocenić tę książkę. Właściwie to czytałem ją bardzo długo ponieważ z reguły było to jedno lub dwa opowiadania które czytałem po skończeniu innej książki. Na więcej nie starczało mi cierpliwości.
Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie z opowiadań są marne. Jak to zwykle bywa z takimi zbiorami – są lepsze i gorsze, świetne i słabe. Nie mogę po tak długim okresie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie mogę powiedzieć, że książka mnie zafascynowała. Co więcej chwilami mnie nudziła. Jednak w ogólnej ocenie wypada całkiem nieźle. Co prawda jest to moje drugie czytanie tego utworu, lecz gdy czytałem po raz pierwszy jako nastolatek był on dla mnie za trudny (nie pamiętam czy doczytałem wtedy do końca).
Oczywiście niektóre sytuacje wydają się odrobinkę śmieszne ale warto pamiętać, że książka powstawała w 1959 i 1960 roku! Jest starsza niż ja (i zapewne większość użytkowników tego portalu). Biorąc to pod uwagę – czapki z głów!

Nie mogę powiedzieć, że książka mnie zafascynowała. Co więcej chwilami mnie nudziła. Jednak w ogólnej ocenie wypada całkiem nieźle. Co prawda jest to moje drugie czytanie tego utworu, lecz gdy czytałem po raz pierwszy jako nastolatek był on dla mnie za trudny (nie pamiętam czy doczytałem wtedy do końca).
Oczywiście niektóre sytuacje wydają się odrobinkę śmieszne ale warto...

więcej Pokaż mimo to