-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2011-01-01
2017-02-15
2014-06-14
2017-06-05
2017-01-05
2011-01-01
Jeżeli ktoś oczekiwał kolejnego horroru, zawiedzie się. "Wielki marsz" nie jest horrorem w pełnym tego słowa znaczeniu - jest on horrorem myśli i uczuć.
W całej książce akcji nie jest wiele. Setka chłopów, którzy niestrudzenie maszeruje przed siebie, a gdy się zatrzyma lub upadnie - nigdy więcej się nie podniesie. Poznajemy zaledwie małą grupę chłopców, ale poznajemy głównie ich charaktery. Wygląd został strącony na najdalszy plan, aby czytelnik mógł się całkowicie skocentrować na przeżyciach i dialogach bohaterów.
Przeżywamy ten marsz razem z głównym bohaterem, który oprócz fizycznego marszu przeżywa równieć wielki marsz wewnętrzy. Myśli o swoim dzieciństwie i chwilach przed Wielkim marszem.
Głównym pytaniem tej książki jest: Dlaczego? Dlaczego zdecydowałeś się na ten marsz? Do tej pory trudno mi znaleźć odpowiedź, dlaczego ci wszyscy chłopcy znaleźli się w tej zgubionej setce.
Autor podsuwa nam kilka myśli, ale najlepszy w ich wyrażaniu jest Stebbins. Uważam, że w jego postaci ukazała się największa częśc geniuszu Kinga. Mimo to najbardziej lubię McVries'a.
Można nie zrozumieć samego zakończenia książki, które przebiega bardzo szybko. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale wreszcie zrozumiałam, o co chodziło. Wydaje mi się, że bieg miał symbolizować wolność i uwolnienie się z narzuconych więzów.
Pojawiają się wulgaryzmy i przekleństwa. Ale są one tutaj potrzebne, aby przedstawić ludzi zdesperowanych i aby przedstawić młodzież. Autor niczego nie ukrywa, nie bawi się w ulepszanie młodzieży i mówienie, jaka ona jest wspaniała. W tej książce prawie wszystko jest podzielone wyraźną granicą. Ostatnimi osobami, które zachowały człowieczeństwo w tych barbarzyńskich zawodach są sami uczestnicy.
"Wielki marsz" porusza najgłębsze struny w człowieku.
Jeżeli ktoś oczekiwał kolejnego horroru, zawiedzie się. "Wielki marsz" nie jest horrorem w pełnym tego słowa znaczeniu - jest on horrorem myśli i uczuć.
W całej książce akcji nie jest wiele. Setka chłopów, którzy niestrudzenie maszeruje przed siebie, a gdy się zatrzyma lub upadnie - nigdy więcej się nie podniesie. Poznajemy zaledwie małą grupę chłopców, ale poznajemy...
2006-01-01
Uwielbiam tę książkę! Czytałam ją już kilkanaście razy i nigdy mi się nie znudziła. To jedna z najlepszych książek, jakie widział świat, a Ania jest nieśmiertelna. Zawsze chciałam być taka jak ona.
Uwielbiam tę książkę! Czytałam ją już kilkanaście razy i nigdy mi się nie znudziła. To jedna z najlepszych książek, jakie widział świat, a Ania jest nieśmiertelna. Zawsze chciałam być taka jak ona.
Pokaż mimo to2011-01-01
2015-08-06
2013-11-29
2013-07-30
2020-05-22
2009-01-01
To jedna z moich ulubioncyh książek. Nie jest zbyt gruba, ale opowiada niesamowitą historię, którą jak najbardziej polecam. Jest prawdziwa, opowiada o okrucieństwie przeszłych lat i próbach osadników. Mary, dziecko czarownicy, musiała sobie niemal sama radzić w obcym świecie, wykorzystywana przez księży. Wzbudza współczucie, lecz sama nad sobą się nie lituje. Mała i mało kosztuje, choć powinna zdecydowanie więcej. Czytałam ją już kilka razy i nie znudziła mi się. Polecam, jak najbardziej.
To jedna z moich ulubioncyh książek. Nie jest zbyt gruba, ale opowiada niesamowitą historię, którą jak najbardziej polecam. Jest prawdziwa, opowiada o okrucieństwie przeszłych lat i próbach osadników. Mary, dziecko czarownicy, musiała sobie niemal sama radzić w obcym świecie, wykorzystywana przez księży. Wzbudza współczucie, lecz sama nad sobą się nie lituje. Mała i mało...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-10
2012-01-01
2010-01-01
2010
2013-11-09
2010-01-01
Jak skończyłam czytać to wydałam z siebie ciche 'wow'. Ciche, bo czytałam na lekcji, tak się wciągnęłam, że przestać nie mogłam. Ale teraz jest głośne WOW. To jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek w swojej nudnej egzystencji przeczytałam. Dzięki niej nie było już tak nudno. A przy momencie z Rue (też na lekcji) się poryczałam, a ludzie patrzyli na mnie jak na głupią. Strasznie się do nich przywiązałam. Ten wątek z Peetą... Niewazne. Nie będę Wam psuła czytania. Książka świetna, rewelacyjna, perfekcyjnie dopracowana. Czasami opisy mnie nużyły, ale co z tego w obliczu takiej historii?! Wciągnęłam się jak cholera. Ocena byłaby dłuższa, ale pędze poszukać drugiej częsci:P
Jak skończyłam czytać to wydałam z siebie ciche 'wow'. Ciche, bo czytałam na lekcji, tak się wciągnęłam, że przestać nie mogłam. Ale teraz jest głośne WOW. To jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek w swojej nudnej egzystencji przeczytałam. Dzięki niej nie było już tak nudno. A przy momencie z Rue (też na lekcji) się poryczałam, a ludzie patrzyli na mnie jak na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Może się wydawać, że "Droga" pełna będzie wartkiej akcji i niesamowitych zwrotów, że przez cały czas dużo się będzie działo. Jeżeli ktoś tak myślał, to pewnie się zawiedzie. Książka McCarth'iego jest niemal wyprana z akcji. Bo nie akcja jest w niej najważniejsza. Najważniejsza jest tutaj nasza wędrówka w głąb naszej duszy. Historia opowiada o zagubionym człowieczeństwu w ruinach świata. Tak bardzo boimy się kresu życia, a tak naprawdę powinniśmy się bać katarstrofy opisanej w tej książce - powinniśmy się bać zostania zwierzęciem. Jest to historia o bezgranicznej miłości w opustoszałym świecie, gdzie nie można liczyć na nikogo, oprócz osoby, która pokonuje z tobą kolejne kilometry. W tym przypadku jest to mężczyzna i chłopiec, ojciec i syn. Autor pozbawił ich imion. Rozumiem przez to, że McCarthy chciał pokazać, że każdy z nas może pozostać jednym z niewielu, który zachowa człowieczeństwo i, że każdy z nas może nieść ogień. Ale nie w obliczu zagłady, jak to tłumaczy McCarthy. Chodzi o zachowanie człowieczeństwa w obecnej zagładzie, nie tak dosłownej jak w książce. Każdy z nas zatraca siebie w obliczu rozwoju cywilizacji.
Piękna opowieść, droga prowadząca prosto do środka człowieka, duszy i człowieczeństwa.
Może się wydawać, że "Droga" pełna będzie wartkiej akcji i niesamowitych zwrotów, że przez cały czas dużo się będzie działo. Jeżeli ktoś tak myślał, to pewnie się zawiedzie. Książka McCarth'iego jest niemal wyprana z akcji. Bo nie akcja jest w niej najważniejsza. Najważniejsza jest tutaj nasza wędrówka w głąb naszej duszy. Historia opowiada o zagubionym człowieczeństwu w...
więcej Pokaż mimo to