-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
W obliczu ogromnej ilości znajdujących się w Lolicie aluzji i nawiązań (zahaczających o rozmaite dziedziny sztuki i nie tylko) każdy z nas jest tylko raczkującym dzieckiem. Na szczęście powstał doskonały przekład Roberta Stillera (wydany przez Państwowy Instytut Wydawniczy), bogaty w liczne i wyczerpujące przypisy, pozwalające każdemu, nawet literackiemu laikowi, zagłębić się w tę fascynującą grę, w którą Nabokov gra z czytelnikiem.
Zanim zdążyłam ją skończyć, już stała się moją ulubioną książką. Polecam ją teraz każdemu, chociaż wiem, że nie dla każdego się nadaje (albo nie każdy się dla niej nadaje ;)) i nie każdego pochłonie w takim stopniu, jak mnie. Warto jednak sięgnąć po nią i w ciągu kilkudziesięciu stron zorientować się - może właśnie jesteś tą osobą, do której styl, treść i ogólna aura tej książki przemówi naprawdę silnie? Jeśli jednak zmęczy Cię, zamiast zafascynować - trudno, nie każdemu jest ona dedykowana ;)
Edit: po przeczytaniu komentarzy innych czytelników pragnę zacytować opinię z okładki Lolity: "Elio Vittorini: Tylko analfabeta, bigot albo tępak może się w tej powieści doszukać czegoś gorszącego lub skandalicznego." Bo przecież nie o to chodzi.
W obliczu ogromnej ilości znajdujących się w Lolicie aluzji i nawiązań (zahaczających o rozmaite dziedziny sztuki i nie tylko) każdy z nas jest tylko raczkującym dzieckiem. Na szczęście powstał doskonały przekład Roberta Stillera (wydany przez Państwowy Instytut Wydawniczy), bogaty w liczne i wyczerpujące przypisy, pozwalające każdemu, nawet literackiemu laikowi, zagłębić...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dosyć długo zwlekałam, zanim przeczytałam tę część jeżycjady - trochę obraziłam się na autorkę, że tyle trzeba było czekać na kolejną książkę i nie od razu po nią sięgnęłam, gdy pojawiła się na sklepowych półkach. Poczekałam aż bez kolejek dostanę ją w bibliotece. Jednak po przeczytaniu minął mi gniew na panią Musierowicz. Muszę przyznać, że udało się jej stworzyć książkę najbardziej przemyślaną i według mnie najlepszą od czasów Kalamburki! Powieść, jak wszystkie z serii, wręcz promieniuje specyficznym, mądrym humorem, co chwila rozbawia zaskakującymi grami słownymi, a przy tym wszystkim zawiera w sobie nutkę tajemnicy, jakiej wcześniej chyba u autorki nie było.
Nie zawiodłam się, warto było czekać.
Dosyć długo zwlekałam, zanim przeczytałam tę część jeżycjady - trochę obraziłam się na autorkę, że tyle trzeba było czekać na kolejną książkę i nie od razu po nią sięgnęłam, gdy pojawiła się na sklepowych półkach. Poczekałam aż bez kolejek dostanę ją w bibliotece. Jednak po przeczytaniu minął mi gniew na panią Musierowicz. Muszę przyznać, że udało się jej stworzyć książkę...
więcej Pokaż mimo to