-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać271
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-18
2024-04-04
2024-04-01
2024-03-11
2024-02-26
Ostatni tom trylogii o Riley Thorn był idealnym zakończeniem przygód tej nietuzinkowej jasnowicki i jej partnera detektywa Nicka.
W tym tomie mamy do czynienia z tajemnicą z przeszłości Nicka. Nick jest zdeterminowany, by rozwiązać zagadkę, jednocześnie zaniedbując życie prywatne oraz... Riley. I tu wkracza Riley i reszta ekipy.
"Riley Thorn i powiew przeszłości" zawiera dużo humoru i jest pełna sytuacji, które nie zawsze są... racjonalne. Ale za to uwielbiam te trylogię. Czasami występują tutaj tak absurdalne sytuacje, które nie powinny tak dobrze działać, ale tutaj pasują idealnie.
Wątek kryminalny w tej części jest bardzo ciekawy. Zaginiona osoba powraca po latach z wieloma nie odkrytymi sprawami. Dowiadujemy się o nich stopniowo, by na końcu dostać zaskakujące rozwiązanie.
Trylogia o Riley Thorn jest przede wszystkim dla osób, które uwielbiają romcomy oraz sitcomy. Jest też idealna na zastój czytelniczy. Jednocześnie jest lekka, pełna humoru i posiada wątek kryminalny, od którego się nie oderwiecie. A bohaterowie są tak specyficzni, że szybko o nich nie zapomnicie!
Ostatni tom trylogii o Riley Thorn był idealnym zakończeniem przygód tej nietuzinkowej jasnowicki i jej partnera detektywa Nicka.
W tym tomie mamy do czynienia z tajemnicą z przeszłości Nicka. Nick jest zdeterminowany, by rozwiązać zagadkę, jednocześnie zaniedbując życie prywatne oraz... Riley. I tu wkracza Riley i reszta ekipy.
"Riley Thorn i powiew przeszłości" zawiera...
2023-11-03
*w recenzji znajdują się spojlery do "Nasze Puste Przysięgi"*
🧚🏻♀️ "Nasze Zerwane Więzi" Lexi Ryan to kontynuacja historii Abrielli. W tej części Abriella boryka się z konsekwencjami decyzji podjętych w pierwszym tomie. Po przemianie oraz związaniu się Elfią Więzią z Sebastianem musi odnaleźć się w swojej nowej rzeczywistości.
🧚🏻♀️ Świat stworzony przez autorkę już od pierwszego tomu mnie oczarował. w drugim tomie równie szybko pochłonęły mnie fae i dworskie intrygi. Początek "Naszych Zerwanych Więzi" był bardzo obiecujący. Zdradzona Abriella nie wiedziała komu ponownie zaufać - Sebastianowi czy Finnowi. Jednak dość szybko z zachowań Abrielli można było wyczytać kogo wybierze. Przez co motyw trójkąta miłosnego był później utrzymywany trochę "na siłę". I chociaż kibicowałam tej parze do samego końca, trochę brakowało mi tej niepewności.
🧚🏻♀️ Historia Abrielli oraz Dworów Elfów była kluczowa w "Naszych Zerwanych Więziach". Bardzo dużo zostało wyjaśnione w kwestii dziedziczenia tronu czy relacji Abrielli z Finnem. Niestety, mam wrażenie, że przez to ucierpiały te "elementy zaskoczenia", które tak podobały mi się w pierwszej części. Tutaj przez 3/4 książki większość jest raczej oczywista.
🧚🏻♀️ "Naszymi Pustymi Przysięgami" byłam zachwycona. Oczywiście, książka miała też swoje minusy, ale dla mnie zaangażowanie w historię jest jedną z najważniejszych rzeczy podczas czytania, a przy niej byłam zaangażowana bez reszty. W "Naszych Zerwanych Więziach" miałam z tym mały problem. Zbyt wiele rzeczy było oczywistych i zbyt mało było interalcji Abrielli spoza "jej kręgu". Dlatego pomimo, że bardzo bym chciała, nie mogę dać tej części równie wysokiej oceny co pierwszej.
*w recenzji znajdują się spojlery do "Nasze Puste Przysięgi"*
🧚🏻♀️ "Nasze Zerwane Więzi" Lexi Ryan to kontynuacja historii Abrielli. W tej części Abriella boryka się z konsekwencjami decyzji podjętych w pierwszym tomie. Po przemianie oraz związaniu się Elfią Więzią z Sebastianem musi odnaleźć się w swojej nowej rzeczywistości.
🧚🏻♀️ Świat stworzony przez autorkę już od...
2023-09-26
📝 "Czasami jestem morzem łez" to historia o czarnoskórej Quinn, która uwielbia tworzyć listy i nie rozstaje się ze swoim dziennikiem. Pewnego dnia dziennik zostaje ukradziony, a wszystkie jej tajemnice mogą wyjść na jaw.
📝 Główną bohaterkę poznajemy w momencie, w którym jej życie zaczyna się komplikować, a kłamstwa narastać. Przez co jesteśmy w stanie dobrze ją poznać i zobaczyć jak na przestrzeni książki się zmienia. Świat Quinn dla czytelnika jest przede wszystkim autentyczny. Nawet nie będąc osobą czarnoskórą jesteśmy w stanie zrozumieć jej rozterki, utożsamić się z nimi i kibicować jej przez całą historię.
📝 W tej książce przepadłam również dla wątku romantycznego. Relacja Quinn i Cartera z przyjaźni naturalnie przechodzi w coś więcej. A Carter, pomimo swoich przewinień potrafi przyznać się do błędów i podejść do nich bardzo dojrzale.
📝 Debiutancka książka Joyi Goffney to definicja idealnej comfort młodzieżówki. Bardzo przyjemnie się ją czyta, a jednocześnie do fabuły wkrada także poważniejsze tematy, jak np. rasizm czy akceptacja w grupie.
📝 "Czasami jestem morzem łez" to idealna książka dla osób, które wchodzą w dorosłość bądź są w trakcie dużych zmian w życiu. Ale nie tylko! Każdy może znaleźć w niej coś dla siebie, nie zważając na jakim etapie życia obecnie jesteście.
📝 "Czasami jestem morzem łez" to historia o czarnoskórej Quinn, która uwielbia tworzyć listy i nie rozstaje się ze swoim dziennikiem. Pewnego dnia dziennik zostaje ukradziony, a wszystkie jej tajemnice mogą wyjść na jaw.
📝 Główną bohaterkę poznajemy w momencie, w którym jej życie zaczyna się komplikować, a kłamstwa narastać. Przez co jesteśmy w stanie dobrze ją poznać i...
2019-03-28
2018-12-16
Myślicie, że w „Papierowej Księżniczce” poniżanie kobiet sięgnęło zenitu? Nie czytaliście jeszcze pierwszego tomu „Płonącego Lodu”, czyli „Nieczystego Zagrania” od Pauliny Kuczyńskiej i Moniki Rępalskiej.
Chyba w życiu każdego recenzenta nadchodzi ten czas, gdy trzeba napisać negatywną opinię na temat książki, którą dostało się od autora. Nie jest to przyjemne, ale zgodnie ze swoim sumieniem oraz by ostrzec innych, nie mogłabym napisać innej opinii.
„Nieczyste Zagranie” opowiada o studentach prestiżowego uniwersytetu dla bogatych. Lexi wraz z przyjaciółką Lizzy zaczynają pierwszy rok. Tutaj Lexi poznaje „króla” uczelni Knoxa. Wraz ze swoimi przyjaciółmi terroryzują innych studentów i grają w najbardziej poniżającą kobiety grę, jaką można wymyśleć. Bardzo ogólnie wyjaśniając, polega na tym, że każdy z nich ma przydzieloną dziewczynę i za każdą „interakcję” z nią dostaje punkty. Te „interakcje” to np. całowanie (4 pkt.), „macanko” pod ubraniem (2 pkt.), seks (10 pkt.), dziewica (10 pkt). Oczywiście Lexi i Lizzy zostają jednymi z dziewcząt, które (bez ich wiedzy) biorą udział w tej grze.
Takiej ilości poniżających teksów nigdy w życiu nie widziałam. Knox traktuje kobiety jak przedmioty służące tylko do zaspokojenia jego potrzeb. Chociaż przedmioty to za dużo powiedziane, bo nawet je lepiej się traktuje. Normą w „Nieczystym Zagraniu” jest rzucanie o ścianę Lexi, robienie jej siniaków na całym ciele oraz próby gwałtu. A słownictwo jakiego używają do tego autorki jest gorzej niż wulgarne. Nazwałabym je po prostu prostackim. Chcąc pokazać jak bardzo zła jest ta książka, musiałabym ją całą zacytować. Ograniczę się jednak do jednego cytatu myśli Knoxa: „Dobra, stary, mówię do siebie, twoje zadanie to Mia, skromna laska, na dodatek kolejna dziewica do twojej kolekcji, prosta sprawa. Zaliczasz, zdobywasz punkty i wygrywasz, nie zbaczaj z drogi!” Niestety, nie jest to najgorsze co można znaleźć. Ale nie tylko Knoxa w tej książce trzeba obwiniać. Lexi pomimo tego jak okropnie traktuje ją Knox myśli tylko o tym jakie cudowne ma ciało (podczas próby gwałtu oralnego, jej pierwszą myślą jest jak „majestatycznego” ma penisa). Każda odpowiedź na pytanie Knoxa to u niej „Pieprz się” oraz środkowy palec.
Pomijając zachowanie bohaterów fabuła leży. W książce nie dzieję się nic oprócz słownych (i nie tylko) przepychanek między Lexi a Knoxem. O czasu do czasu autorki „przypominają” nam, że akcja dzieję się na uczelni, więc Lexi idzie na jakieś wykłady albo Knox ma mecz hokeja. Zostaje też wspomniane, że Knox prowadzi nielegalny klub, gdzie walczą nieletni. Przy okazji podpisuje „umowę” z nieletnim Ziggim (która prawnie jest nieważna, ale kto by się przejmował). Nie można też było nie zapomnieć o małym „ociepleniu” wizerunku Knoxa przez pokazanie jego problemów z ojcem.
Kolejnym problemem w tej książce jest składnia, a raczej jej brak. Niektóre zdania nie mają kompletnie sensu: „Zajęcia mijają powoli, ale dość spokojnie. Jeszcze tylko dwie godziny do meczu […] Kim załatwiła nam miejscówki przy samym lodowisku, to może być fajna zabawa. Dookoła widzę ludzi ubranych w koszulki w barwach drużyny, czyli biało-granatowe.”. Czasami nie wierzyłam wręcz co czytam. Ktoś kto był odpowiedzialny za korektę zdecydowanie się nie postarał. Jednak trochę rozumiem tę osobę, ponieważ musiałaby napisać całą książkę od nowa. Pierwsze dziewięćdziesiąt stron nie dało się czytać, ponieważ co trzecie zdanie nie miało sensu.
Bardzo dawno książka nie wywarła we mnie tyle negatywnych emocji. Przez obrzydzenie do niedowierzania. Niedowierzanie, bo nie wierzę, że kobiety mogły napisać tak wulgarną, tak seksistowską i tak poniżającą inne kobiety książkę. Trudno mi wyobrazić sobie, że jakakolwiek kobieta chciałaby być tak źle traktowana. Nie wierzyłam, że można robić takie błędy gramatyczne, za które niestety nie można obwiniać tu tłumacza, ponieważ autorki w naszym ojczystym języku! Byłam obrzydzona i zniesmaczona zachowaniem oraz sposobem myślenia Knoxa i Lexi. Bohaterowie byli studentami, a słownictwo mieli gorsze niż dzieci w podstawówce (plus wulgaryzmy). Miałam ochotę spalić tę książkę po pierwszych tragicznych dziewięćdziesięciu stronach, jednak chyba mam coś w sobie z masochisty i czytałam dalej. Udało mi się przeczytać 243 strony z 457. Nie chciałam więcej czytać, nie tylko ze względu na rozwój „akcji”, ale także ze względu na okropną gramatykę, której nie mogłam już zdzierżyć i bałam się, że przez tą książkę moje słownictwo sięgnie dna. Żałuję każdej sekundy jaką spędziłam na czytaniu „Nieczystego Zagrania”. Nie polecam tej książki nikomu. A szczególnie przestrzegam młode dziewczyny przed sięganiem po nią. Traktowanie kobiet ukazane w tej książce jest złe! Żaden człowiek nie powinien tak traktować drugiego!
Wiem, że ta recenzja nie jest idealna, ponieważ w większości przemawiały przeze mnie emocje, gdy ją pisałam. Ale mam nadzieję, że zrozumieliście to co chciałam wam przekazać.
Myślicie, że w „Papierowej Księżniczce” poniżanie kobiet sięgnęło zenitu? Nie czytaliście jeszcze pierwszego tomu „Płonącego Lodu”, czyli „Nieczystego Zagrania” od Pauliny Kuczyńskiej i Moniki Rępalskiej.
Chyba w życiu każdego recenzenta nadchodzi ten czas, gdy trzeba napisać negatywną opinię na temat książki, którą dostało się od autora. Nie jest to przyjemne, ale zgodnie...
2023-08-03
"Riley Thorn i martwy sąsiad" to książka, którą ciężko przypisać do jednego gatunku. Na Goodreads nazywana jest najczęściej paranormal/mystery romance. Dla mnie najbardziej pasuje do kategorii obyczajówka z elementami paranormalnymi. W porównaniu do małomiasteczkowych serii Lucy Score, w tej nie znajdziemy wiele scen erotycznych. Jest za to pełna flirtu i niedopowiedzeń.
Na książce bawiłam się świetnie! Mamy tutaj typowy humor autorki zmieszany z tajemniczym morderstwem. Nie zabrakło również kontrastów w postaci dwóch głównych bohaterów. Riley, która ze swoimi skłonnościami do jasnowictwa za wszelką cenę chce być normalna i Nicka - byłego policjanta, obecnie prywatnego detektywa, który unika zobowiązań i kocha adrenalinę. To wszystko daje nam mieszankę pełną humoru i flirtu.
Czytając "Riley Thorn i martwy sąsiad" przyłapywałam się na uśmiechaniu się do stron, a nawet głośnym parsknięciu od czasu do czasu. Jest to idealna książka, jeśli potrzebujecie lekkiej książki, ale równocześnie takiej, która zaangażuje Was od pierwszych stron.
"Riley Thorn i martwy sąsiad" to książka, którą ciężko przypisać do jednego gatunku. Na Goodreads nazywana jest najczęściej paranormal/mystery romance. Dla mnie najbardziej pasuje do kategorii obyczajówka z elementami paranormalnymi. W porównaniu do małomiasteczkowych serii Lucy Score, w tej nie znajdziemy wiele scen erotycznych. Jest za to pełna flirtu i niedopowiedzeń.
...
2023-07-10
🌻Moja ulubiona autorka małomiasteczkowych romansów powróciła! Tym razem historia z miasteczka Benevolence opowiada o strażaku i doktorce.
🌻 Bardzo czekałam na książkę o Mackenzie, ponieważ już od pierwszej części, gdzie była tylko pobieżnie wspomniana, bardzo ją polubiłam. I nie zawiodłam się. Od pierwszych stron między nią, a Lincolnem iskrzy. On nie kryje się ze swoimi zamiarami, natomiast ona broni się przed uczuciami do niego.
🌻 Jak to w książkach Lucy Score, również w tej nie brakuje plot twistów i wciągającej akcji. Nie dajcie się zwieść małemu miasteczku, ponieważ w tym dzieje się prawie tyle samo co w metropolii.
Nie zabrakło też rodzinnych dramatów i zmagania się ze swoją przeszłością.
🌻 Po rozczarowującym drugim tomie "W obronie tego, co moje" autorka wraca z nową historią i nowymi bohaterami, którzy skradną Wasze serca od pierwszego rozdziału. Jest to idealna książka na lato, jeśli potrzebujecie lekkiej, ale angażującej historii.
🌻Moja ulubiona autorka małomiasteczkowych romansów powróciła! Tym razem historia z miasteczka Benevolence opowiada o strażaku i doktorce.
🌻 Bardzo czekałam na książkę o Mackenzie, ponieważ już od pierwszej części, gdzie była tylko pobieżnie wspomniana, bardzo ją polubiłam. I nie zawiodłam się. Od pierwszych stron między nią, a Lincolnem iskrzy. On nie kryje się ze swoimi...
2023-07-23
2023-06-10
🌈 "Delilah Green ma to gdzieś" była pierwszym sapphic romansem dla dorosłych jaki przeczytałam. Jestem zakochana i chcę więcej! 🥰
🌈 Delilah, od kiedy opuściła Bright Falls podąża własną drogą. Jest fotografką w Nowym Jorku i nie miała zamiaru wracać do rodzinnej miejscowości. Jednak wszystko się zmieniło, gdy została zatrudniona do robienia zdjęć na ślubie przyrodniej siostry. W Bright Falls ponownie spotyka Astrid i jej przyjaciółki Claire i Iris.
🌈 Od pierwszych stron między Delilah i Claire czuć chemię. Ale ich relacja nie skupia się wyłącznie na aspekcie fizycznym. Przede wszystkim są dla siebie przyjaciółkami. Wspierają się oraz wraz z Iris mają tajny plan wobec przyrodniej siostry Delilah.
🌈 "Delilah Green ma to gdzieś" jest to niesamowita historia o przyjaźni między kobietami i piękna komedia romantyczna. Ma w sobie wszystko co potrzebujecie od romansu queerowego na wakacje (i nie tylko!). Jest zabawna, urocza oraz dzieje się w małym miasteczku. Do tego połączenie pewnej siebie Delilah z uroczą Claire to genialna mieszanka. Dostarczają wiele humoru, sarkazmu i miłości 💜
🌈 Jedyne, co zmieniłabym w tej książce to bardziej rozbudowała niektóre wątki czy sceny. Brakowało mi dokładniejszej relacji z wyprawy na wrotki czy więcej scen z księgarni Claire.
🌈 "Delilah Green ma to gdzieś" była pierwszym sapphic romansem dla dorosłych jaki przeczytałam. Jestem zakochana i chcę więcej! 🥰
🌈 Delilah, od kiedy opuściła Bright Falls podąża własną drogą. Jest fotografką w Nowym Jorku i nie miała zamiaru wracać do rodzinnej miejscowości. Jednak wszystko się zmieniło, gdy została zatrudniona do robienia zdjęć na ślubie przyrodniej...
2023-06-03
💕 "Nareszcie moja" to drugi tom serii "Miasteczko Benevolence". Nie mogłam się doczekać historii Glorii i Aldo, ponieważ poznałam ich w poprzedniej części jako drugoplanowych bohaterów, a Aldo to mój ulubiony męski bohater.
💕 Historia z perspektywy Glorii to przede wszystkim zmaganie się ze swoją przeszłością oraz tym, jak widzą cię inni ludzie. Gloria zawsze postrzegana była w miasteczku jako ofiara. Po wielu latach chce zerwać z tym wizerunkiem. Natomiast Aldo od zawsze kocha Glorie. W końcu jest gotowy zacząć z nią życie, ale coś staje mu na przeszkodzie.
💕 Walka o nowe życie to to, co najbardziej podobało mi się w tej książce. Głowni bohaterowie chcą lepszego życia ze sobą i dążą do tego pomimo przeciwności losu. Książka jest bardzo dobrze napisana (i przetłumaczona) przez co przyjemnie i szybko się ją czyta.
💕 Mam jednak jeden bardzo poważny problem z tą książką. Akcja dzieje się równolegle do pierwszego tomu. Przez co do 200 strony nic nie było w stanie mnie zaskoczyć. Wszystkie zwroty akcji już znałam i pamiętałam, ponieważ "Dziewczynę na niby" czytałam miesiąc temu. Może gdybym między pierwszym a drugim tomem miała większą przerwę "Nareszcie moja" podobałoby mi się bardziej.
💕 "Nareszcie moja" to drugi tom serii "Miasteczko Benevolence". Nie mogłam się doczekać historii Glorii i Aldo, ponieważ poznałam ich w poprzedniej części jako drugoplanowych bohaterów, a Aldo to mój ulubiony męski bohater.
💕 Historia z perspektywy Glorii to przede wszystkim zmaganie się ze swoją przeszłością oraz tym, jak widzą cię inni ludzie. Gloria zawsze postrzegana...
2023-05-19
🗡️ "Wszystkie nasze klęski" to kontynuacja, a zarazem zakończenie dylogii "Villians". W tym tomie praktycznie od samego początku mamy podział na dwie grupy: pierwsza chce zniszczenia klątwy, druga pragnie wysokiej magii dla siebie. Każda z grup działa osobno, by osiągnąć swój cel.
🗡️ Druga część "Villians" bardzo mocno skupia się na konflikcie między bohaterami. Dzięki temu książka wypełniona jest akcją i mrocznym klimatem rywalizacji. Światotwórstwo jest tutaj na najwyższym poziomie. Dostajemy jeszcze więcej magii oraz nowych czarów, które nie zawsze kończą się pomyślnie dla bohaterów. Muszą podejmować mnóstwo trudnych decyzji, a każda z nich może kosztować życie.
🗡️ Moim ulubieńcem niezmiennie zostaje Alistar. Nie jest czarno-białą postacią, ma więcej rozsterek niż mogłoby się wydawać i zaskakuje na każdym kroku. W "Wszystkie nasze klęski" polubiłam również Reida, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. To jak zmienił się od pierwszych rozdziałów i jakim wsparciem był dla jednej z bohaterek bardzo pozytywnie wpłynęło na jego odbiór.
🗡️ Z niecierpliwością czekałam na drugi tom łotrów, miałam duże oczekiwania i nie zawiodłam się! Osoby autorskie podtrzymały wysoki poziom pierwszego tomu. Nadal czuć niesamowity, mroczny klimat, bohaterowie są genialnie wykreowani, a wolniejsza akcja nabiera tempa! Już nie mogę doczekać się kolejnych książek od tego duetu 🤍
✨CZYTAJCIE ŁOTRÓW, NIE POŻAŁUJECIE!!!✨
🗡️ "Wszystkie nasze klęski" to kontynuacja, a zarazem zakończenie dylogii "Villians". W tym tomie praktycznie od samego początku mamy podział na dwie grupy: pierwsza chce zniszczenia klątwy, druga pragnie wysokiej magii dla siebie. Każda z grup działa osobno, by osiągnąć swój cel.
🗡️ Druga część "Villians" bardzo mocno skupia się na konflikcie między bohaterami. Dzięki...
2023-04-25
🌻 "Dziewczyna na niby" Lucy Score to idealny romans małomiasteczkowy. Znajdziemy w niej wszystkie ulubione motywy z tego gatunku, ale nie dajecie się zwieść! Książka potrafi zaskoczyć.
🌻 Początek "Dziewczyny na niby" bardzo przypominał mi inną książkę tej autorki - "To, co zostaje w nas na zawsze". Jednak bardzo szybko przekonałam się, że byłam w błędzie. Jedyne podobieństwo jakie znalazłam to podobne charaktery głównych bohaterek. Harper i Naomi są zawsze uśmiechnięte i żyją pełnią życia. Natomiast Luke to kompletne przeciwieństwo Knoxa. Jest odpowiedzialny, nie bije się (bez dobrej przyczyny), Harper traktuje z niezwykłym szacunkiem i zawsze jest chętny do pomocy.
🌻 Czytając te książkę musiałam zwrócić uwagę na tłumaczenie, ponieważ w "To, co zostaje w nas na zawsze" było ono kiepskie. W "Dziewczynie na niby" nie miałam żadnych zastrzeżeń! Czytało się ją bardzo płynnie, a dzięki dobremu tłumaczeniu było widać styl autorki, który urzekł mnie wywarzonymi opisami i kreacją bohaterów.
🌻 Moje jedyne zastrzeżenia do książki to okładka, która niestety, nie zachęca (a szkoda!) i tytuł, który odbiega od oryginału.
🌻 "Dziewczyna na niby" Lucy Score to idealny romans małomiasteczkowy. Znajdziemy w niej wszystkie ulubione motywy z tego gatunku, ale nie dajecie się zwieść! Książka potrafi zaskoczyć.
🌻 Początek "Dziewczyny na niby" bardzo przypominał mi inną książkę tej autorki - "To, co zostaje w nas na zawsze". Jednak bardzo szybko przekonałam się, że byłam w błędzie. Jedyne...
2023-04-22
2020-08-20
Leena postanawia zamienić się domami ze swoją babcią. Co takiego może się wydarzyć?
W Zamianie Beth O'Leary mamy dwie główne bohaterki. Skupioną na karierze Leenie mieszkającą w Londynie i Eileen, babcie Leeny mieszkającą na wsi i którą niedawno zostawił mąż. Jedna chce odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i stresującej pracy, a druga pragnie korzystać z życia po rozstaniu.
Zamiana należy do książek z cyklu "Mała Czarna", które promowane są przez wydawnictwo jako komedie romantyczne w stylu historii filmowych i w 100% się w tym zgadzam. Czytając miałam wrażenie jakbym oglądała taką typową komedie na Netflixie. Z jednej strony mamy schemat za schematem, z drugiej dość przyjemnie mi się ją czytało.
Czy polecam? Jeśli szukacie lekkiej książki, w której nie musicie się za dużo angażować w fabułe i nie przeszkadzają wam schematy - to tak. Ja chciałabym jednak trochę więcej od książki, nawet w takiej typowej komedii przydałby się jakiś dramatyczny zwrot akcji czy chociaż jeden bardziej oryginalny bohater. Nie była to zła książka, ale też nie wyróżnia się niczym na tle swojego gatunku.
Leena postanawia zamienić się domami ze swoją babcią. Co takiego może się wydarzyć?
W Zamianie Beth O'Leary mamy dwie główne bohaterki. Skupioną na karierze Leenie mieszkającą w Londynie i Eileen, babcie Leeny mieszkającą na wsi i którą niedawno zostawił mąż. Jedna chce odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i stresującej pracy, a druga pragnie korzystać z życia po...
2019-11-28
Szczygieł Donny Tart to jedna z tych książek, które od dawna chciałam przeczytać, ale przerażała mnie ilość stron. Dzięki propozycji recenzji Wydawnictwa Znak i zbliżającej się premiery filmu w Polsce (do której niestety w końcu nie dojdzie) zmotywowałam się do jej przeczytania. I nie żałuje.
Całą fabułę Szczygła można streścić w jednym zdaniu: opowiada ona o życiu Theodora Deckera. Może brzmieć to nudnie i banalnie, ale ta książka zdecydowanie taka nie jest. Donna Tart w niesamowity sposób opisuje emocje Theo i innych bohaterów. Miałam wrażenie, że jestem świadkiem wszystkich wydarzeń w książce, a nie tylko o nich czytam. Zaangażowałam się w historie Theodora i kibicowałam mu w podejmowanych decyzjach, a przez ponad 20 lat jego życia opisanych w książce było ich naprawdę wiele. W Szczygle urzekło mnie też to, jak bardzo realna jest to historia. Nie ma podziału na dobrych czy złych bohaterów, każdy z nich jest wyjątkowy i każdy stara się podejmować jak najlepsze decyzje z różnym skutkiem.
Oczywiście nie mogę zapomnieć o tytułowym Szczygle czyli obrazie, który towarzyszy Theo przez znaczną część jego życia. Przez większość książki wydawało mi się, że jego rola w życiu bohatera jest trochę przesadzona, jednak zakończenie wyjaśniło wszystkie moje wątpliwości.
Jedyną wadą na jaką natrafiłam w książce była czasami wręcz przesadna analiza i pesymizm głównego bohatera oraz że książka mogłaby być odrobinę krótsza i nie straciłaby na fabule.
Podsumowując, Szczygieł zdecydowanie zasługuje na miano książki, którą musicie przeczytać przed śmiercią. Czytałam ją dość długo (jak na moje tempo czytania), jednak nie żałuje, bo by dobrze ją zrozumieć trzeba poświęcić więcej czasu i nie śpieszyć się przy czytaniu. Może nie jestem Szczygłem tak bardzo zachwycona (dałam mu 8/10), ale rozumiem zachwyty nad nią, a nagroda Pulitzera jest zdecydowanie zasłużona.
Szczygieł Donny Tart to jedna z tych książek, które od dawna chciałam przeczytać, ale przerażała mnie ilość stron. Dzięki propozycji recenzji Wydawnictwa Znak i zbliżającej się premiery filmu w Polsce (do której niestety w końcu nie dojdzie) zmotywowałam się do jej przeczytania. I nie żałuje.
Całą fabułę Szczygła można streścić w jednym zdaniu: opowiada ona o życiu...
2019-11-30
🌻 Jak tylko przeczytałam opis Doktora Granta wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
🌻 Noah jest lekarzem, Amara natomiast... projektuje zabawki erotyczne. To właśnie przez nowy projekt Amary (a raczej mały wypadek przy pracy nad nim) spotykają się pierwszy raz.
🌻 Pierwsze spotkanie Noaha i Amary to moja ulubiona scena w tej książce. Dawno nie czytałam tak zabawnej i jednocześnie lekko spicy sceny. Ich relacja to przykładowe insta love - od pierwszych chwil są sobą bardzo zauroczeni. Uwielbiam slow burny, ale Doktora Granta czytałam chyba w odpowiednim momencie, bo to zauroczenie od pierwszego wejrzenia kompletnie mi nie przeszkadzało.
🌻 Drugi tom serii Off-Limits jest zdecydowanie dla osób lubiących spicy sceny. Jest wiele testowania nowych zabawek erotycznych Amary i dużo hot momentów już od pierwszych stron. Do ok. połowy książki jest ich naprawdę sporo, co nie każdemu może odpowiadać.
🌻 Między Noahem a Amara czuć niesamowitą chemię, która niestety przez większość książki przyćmiewa budowanie ich relacji. Autorka na początku skupiła się bardziej na spicy scenach niż na relacji bohaterów.
🌻 Przeczuwałam, że na końcu Doktora Granta może czekać na mnie plot twist i się nie myliłam! Natomiast, to co wyszło na jaw bardzo mnie zaskoczyło. Nie zauważyłam żadnych poszlak, ale nie czytałam pierwszego tomu Off-Limits, może w nim było o tym więcej.
🌻 Czy Doktor Grant to książka, która zostanie w moich myślach na dłużej? Pewnie nie, ale bawiłam się na niej świetnie. Była idealną odskocznią od codzienności i od slow burnów, które ostatnio czytałam
🌻 Jak tylko przeczytałam opis Doktora Granta wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
więcej Pokaż mimo to🌻 Noah jest lekarzem, Amara natomiast... projektuje zabawki erotyczne. To właśnie przez nowy projekt Amary (a raczej mały wypadek przy pracy nad nim) spotykają się pierwszy raz.
🌻 Pierwsze spotkanie Noaha i Amary to moja ulubiona scena w tej książce. Dawno nie czytałam tak zabawnej i...