rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

🌻 Jak tylko przeczytałam opis Doktora Granta wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

🌻 Noah jest lekarzem, Amara natomiast... projektuje zabawki erotyczne. To właśnie przez nowy projekt Amary (a raczej mały wypadek przy pracy nad nim) spotykają się pierwszy raz.

🌻 Pierwsze spotkanie Noaha i Amary to moja ulubiona scena w tej książce. Dawno nie czytałam tak zabawnej i jednocześnie lekko spicy sceny. Ich relacja to przykładowe insta love - od pierwszych chwil są sobą bardzo zauroczeni. Uwielbiam slow burny, ale Doktora Granta czytałam chyba w odpowiednim momencie, bo to zauroczenie od pierwszego wejrzenia kompletnie mi nie przeszkadzało.

🌻 Drugi tom serii Off-Limits jest zdecydowanie dla osób lubiących spicy sceny. Jest wiele testowania nowych zabawek erotycznych Amary i dużo hot momentów już od pierwszych stron. Do ok. połowy książki jest ich naprawdę sporo, co nie każdemu może odpowiadać.

🌻 Między Noahem a Amara czuć niesamowitą chemię, która niestety przez większość książki przyćmiewa budowanie ich relacji. Autorka na początku skupiła się bardziej na spicy scenach niż na relacji bohaterów.

🌻 Przeczuwałam, że na końcu Doktora Granta może czekać na mnie plot twist i się nie myliłam! Natomiast, to co wyszło na jaw bardzo mnie zaskoczyło. Nie zauważyłam żadnych poszlak, ale nie czytałam pierwszego tomu Off-Limits, może w nim było o tym więcej.

🌻 Czy Doktor Grant to książka, która zostanie w moich myślach na dłużej? Pewnie nie, ale bawiłam się na niej świetnie. Była idealną odskocznią od codzienności i od slow burnów, które ostatnio czytałam

🌻 Jak tylko przeczytałam opis Doktora Granta wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

🌻 Noah jest lekarzem, Amara natomiast... projektuje zabawki erotyczne. To właśnie przez nowy projekt Amary (a raczej mały wypadek przy pracy nad nim) spotykają się pierwszy raz.

🌻 Pierwsze spotkanie Noaha i Amary to moja ulubiona scena w tej książce. Dawno nie czytałam tak zabawnej i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdyby nie końcówka, w której Cruz zrobił tak wspaniałą rzecz żeby pokazać Maddix, że ją kocha, dałabym 4🌟

Duże rozczarowanie po pierwszym tomie. Formuły 1 prawie w ogóle nie było. Przeciętna, nie wyróżniająca się książka. Szybko o niej zapomnę.

Gdyby nie końcówka, w której Cruz zrobił tak wspaniałą rzecz żeby pokazać Maddix, że ją kocha, dałabym 4🌟

Duże rozczarowanie po pierwszym tomie. Formuły 1 prawie w ogóle nie było. Przeciętna, nie wyróżniająca się książka. Szybko o niej zapomnę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

🔥 Iron Flame to jedna z tych kontynuacji, na które bardzo czekałam, ale też bardzo się obawiałam.

🔥 W Fourth Wing jestem zakochana. Zakończenie zwaliło mnie z nóg, a poprzeczka była ustawiona naprawdę wysoko, więc bardzo się cieszę, że Iron Flame, pomimo moich początkowych obaw utrzymało poziom.

🔥 W drugim tomie dzieje się wiele. Nie bez przyczyny Iron Flame zostało podzielone na dwie części. Unikałam jakichkolwiek spojlerów, dlatego dosłownie wszystko mnie zaskakiwało.

🔥 Przede wszystkim, tak jak zapowiadano w pierwszym tomie, Violet i Xaden zostali rozdzieleni. I była to najlepsza decyzja jaką autorka mogła podjąć. Przez to, że nie byli ze sobą 24/7 książka nadal była przede wszystkim fantastyką, a nie romansem (jednocześnie na wspólne sceny warto było czekać).

🔥 W Iron Flame dowiadujemy się jeszcze więcej o świecie poza Basgiath oraz o samym Xadenie. Jego postać zostaje bardziej rozbudowana, a jego przeszłość wychodzi na jaw.

🔥 Wiele emocji wywołał we mnie ten tom. Tym razem obyło się bez łez (ale było blisko!), natomiast ilość wywołanego szoku poszybowała poza skalę.

🔥 Serię The Empyrean najlepiej czyta się wiedząc o niej jak najmniej (streszczenie z tyłu książki zdecydowanie wystarczy). Nie chce wam przypadkowo zdradzić za wiele, dlatego musicie mi uwierzyć, że nie warto okładać Iron Flame na później (nie powtarzajcie mojego błędu). Jeśli tak jak ja kochacie Fourth Wing to drugi tom was nie zawiedzie 💛

🔥 Iron Flame to jedna z tych kontynuacji, na które bardzo czekałam, ale też bardzo się obawiałam.

🔥 W Fourth Wing jestem zakochana. Zakończenie zwaliło mnie z nóg, a poprzeczka była ustawiona naprawdę wysoko, więc bardzo się cieszę, że Iron Flame, pomimo moich początkowych obaw utrzymało poziom.

🔥 W drugim tomie dzieje się wiele. Nie bez przyczyny Iron Flame zostało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatni tom trylogii o Riley Thorn był idealnym zakończeniem przygód tej nietuzinkowej jasnowicki i jej partnera detektywa Nicka.

W tym tomie mamy do czynienia z tajemnicą z przeszłości Nicka. Nick jest zdeterminowany, by rozwiązać zagadkę, jednocześnie zaniedbując życie prywatne oraz... Riley. I tu wkracza Riley i reszta ekipy.

"Riley Thorn i powiew przeszłości" zawiera dużo humoru i jest pełna sytuacji, które nie zawsze są... racjonalne. Ale za to uwielbiam te trylogię. Czasami występują tutaj tak absurdalne sytuacje, które nie powinny tak dobrze działać, ale tutaj pasują idealnie.

Wątek kryminalny w tej części jest bardzo ciekawy. Zaginiona osoba powraca po latach z wieloma nie odkrytymi sprawami. Dowiadujemy się o nich stopniowo, by na końcu dostać zaskakujące rozwiązanie.

Trylogia o Riley Thorn jest przede wszystkim dla osób, które uwielbiają romcomy oraz sitcomy. Jest też idealna na zastój czytelniczy. Jednocześnie jest lekka, pełna humoru i posiada wątek kryminalny, od którego się nie oderwiecie. A bohaterowie są tak specyficzni, że szybko o nich nie zapomnicie!

Ostatni tom trylogii o Riley Thorn był idealnym zakończeniem przygód tej nietuzinkowej jasnowicki i jej partnera detektywa Nicka.

W tym tomie mamy do czynienia z tajemnicą z przeszłości Nicka. Nick jest zdeterminowany, by rozwiązać zagadkę, jednocześnie zaniedbując życie prywatne oraz... Riley. I tu wkracza Riley i reszta ekipy.

"Riley Thorn i powiew przeszłości" zawiera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

DNF (w połowie książki)

Dawno tak się nie wynudziłam.

DNF (w połowie książki)

Dawno tak się nie wynudziłam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

💕 "Riley Thorn i trup w garderobie" to drugi tom trylogii o tytułowej Riley. Jasnowicce, która pomaga rozwiązywać sprawy kryminalne.

💕 Na pierwszym tomie bawiłam się prześwietnie, więc z ogromnym entuzjazmem wróciłam do nietuzinkowych bohaterów Lucy Score. Riley i Nick w tej części nie zwalniają tempa. Spokojne życie razem nie jest im przeznaczone, ponieważ sprawy kryminalne i duchy nie dają im spokoju. Riley musi się też zmierzyć z popularnością, którą zyskała po ostatniej sprawie.

💕 Powrót do trylogii o Riley Thorn to jak powrót do dobrego sitcomu. Może nie ma najbardziej oryginalnej fabuły czy pięknych, długich opisów, ale bawisz się na niej kapitalnie. Mieszanka specyficznego humoru i bohaterów bardzo dobrze się tutaj sprawdza.

💕 Jedyne czego brakowało mi w "Riley Thorn i trup w garderobie" to więcej samego życia bohaterów (nie tylko tych pierwszoplanowych!). Fabuła w tym tomie bardziej skupiła się na kryminalnym aspekcie niż na bohaterach.

💕 "Riley Thorn i trup w garderobie" to drugi tom trylogii o tytułowej Riley. Jasnowicce, która pomaga rozwiązywać sprawy kryminalne.

💕 Na pierwszym tomie bawiłam się prześwietnie, więc z ogromnym entuzjazmem wróciłam do nietuzinkowych bohaterów Lucy Score. Riley i Nick w tej części nie zwalniają tempa. Spokojne życie razem nie jest im przeznaczone, ponieważ sprawy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

DNF na 182 stronie

DNF na 182 stronie

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myślałam, że będzie to "Icebreaker" tylko w wersji young adult, a wyszło mocno średnio. Książka wyróżniała się jedynie tym, że część fabuły działa się w schronisku. Reszta to schemat za schematem. I okej, czasami nie przeszkadzają mi schematy, ale tu były takie, które pojawiają się w ya często i są bardzo oczywiste. Szczególnie irytującym był miscommunication trope. Nie wiem czy polski odpowiednik tego motywu, ale chodzi m.in o to, że bohaterowie nie rozmawiali ze sobą o tym, co między nimi nie gra.
Na plus zasługują sceny w schronisku i wszystkie akcje związane z hokejem.

Nie jest to zła książka, ale nie jest też odkrywcza w swoim gatunku. Może młodszym czytelniom lub takim, którzy zaczynają przygodę z young adult będzie się bardziej podobać.

Myślałam, że będzie to "Icebreaker" tylko w wersji young adult, a wyszło mocno średnio. Książka wyróżniała się jedynie tym, że część fabuły działa się w schronisku. Reszta to schemat za schematem. I okej, czasami nie przeszkadzają mi schematy, ale tu były takie, które pojawiają się w ya często i są bardzo oczywiste. Szczególnie irytującym był miscommunication trope. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo chciałam zachwycać się tą książką, tak jak wszystkie osoby, które do mnie pisały, że to najlepsza powieść Zapaty.
Niestety, nie przebiła "Kiedy Gracie poznała marudę" czy "Od Lukova z miłością".

Klimat "Wszystkie drogi prowadzą do ciebie" był cudowny. Lasy Kolorado, piesze wędrówki, małe miasteczko... Ale momentami książka była dla mnie za nudna. Szczególnie na początku niewiele się działo i nie czułam potrzeby sięgać po nią w każdej wolnej chwili. Sama fabuła również mnie nie zaskoczyła. Od początku do końca wiedziałam co mniej lub więcej będzie się dziać.

Zapata słynie ze swojego mega wolnego slow burn i byłam na to przygotowana, ale brakowało mi napięcia między bohaterami. Gdybym nie relacjonowała postępów z pierwszym pocałunkiem na ig/threads to nawet bym na niego nie czekała.

Kiedy "Wszystkie drogi prowadzą do ciebie" się rozkreciła naprawdę dobrze mi się ją czytało. Aurora była bohaterką, z którą łatwo było się utożsamić i kibicowałam jej przez całą książkę. Między nią, a Rhodes'em było dużo momentów "grumpy x sunshine", które uwielbiam. Jednak historia nie wciągnęła mnie na tyle żeby się nią zachwycać.

Bardzo chciałam zachwycać się tą książką, tak jak wszystkie osoby, które do mnie pisały, że to najlepsza powieść Zapaty.
Niestety, nie przebiła "Kiedy Gracie poznała marudę" czy "Od Lukova z miłością".

Klimat "Wszystkie drogi prowadzą do ciebie" był cudowny. Lasy Kolorado, piesze wędrówki, małe miasteczko... Ale momentami książka była dla mnie za nudna. Szczególnie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo podobały mi się elementy przeniesione z Piotrusia Pana. Czasami były to większe odniesienia, czasami mniejsze. Ale autorka tak dobrze wplotła je w fabułę, że nie znając tej kultowej bajki pewnie nie zauważylibyście nic "dziwnego". Jest to dość świeże podejście do retellingu i bardzo mi się podobało.

Po różnych opiniach jakie widziałam o tej książce nie spodziewałam się, że będzie miała tyle zwrotów akcji oraz, że kryje tyle tajemnic. Może akcja przyspiesza dopiero bliżej zakończenia, ale warto na to czekać.

Czego mi brakowało? Więcej "dark romansu". Pojawiają się pikantne sceny, a samego Haka nie nazwiemy "dobrym" bohaterem, ale brakowało mi troszkę więcej mroku. (A może po "Przysiędze Kłamstwa" żaden dark romans nie będzie dla mnie już aż tak dobry...)

Bardzo podobały mi się elementy przeniesione z Piotrusia Pana. Czasami były to większe odniesienia, czasami mniejsze. Ale autorka tak dobrze wplotła je w fabułę, że nie znając tej kultowej bajki pewnie nie zauważylibyście nic "dziwnego". Jest to dość świeże podejście do retellingu i bardzo mi się podobało.

Po różnych opiniach jakie widziałam o tej książce nie spodziewałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli miałabym określić te książkę jednym słowem byłoby to "sztampowa".

Przez całą książkę miałam wrażenie jakbym już kiedyś czytała identyczną historię. I bardzo możliwe, że tak było, bo "Miłość. Seria Twisted" miała (prawie) wszystkie możliwe motywy popularne w romansach. Nie jest to zła cecha książki, dopóki znajdzie się w niej również coś świeżego lub chociaż bohaterowie którym kibicujemy. Niestety, tutaj nie było nic, do czego chciałabym wracać. Ani historia mnie nie powaliła, ani za bardzo nie interesował mnie los bohaterów.

Książka "Miłość. Seria Twisted" była mi dosłownie obojętna.

Nie wyróżnia się na tle innych romansów i jako osoba, która przeczytała ich wiele, nie była to dla mnie odkrywcza historia. Może dla osób zaczynających z tym gatunkiem będzie ona ciekawsza.

Jeśli miałabym określić te książkę jednym słowem byłoby to "sztampowa".

Przez całą książkę miałam wrażenie jakbym już kiedyś czytała identyczną historię. I bardzo możliwe, że tak było, bo "Miłość. Seria Twisted" miała (prawie) wszystkie możliwe motywy popularne w romansach. Nie jest to zła cecha książki, dopóki znajdzie się w niej również coś świeżego lub chociaż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

💌 "Divine Rivals" to książka o dwójce dziennikarzy rywalizujących o stanowisko w jednej z najlepszych gazet w mieście. Iris nie przepada za Romanem, ale nie jest też świadoma, że listy, które wysyła do walczącego ma wojnie brata nie trafiają do niego tylko do Romana...

💌 "Divine Rivals" opowiada historię miłosną osadzoną w świecie wojny między dwoma bogami. Początek książki był dość spokojny, ale dzięki temu w pełni doceniłam jej klimat. Natomiast później, kiedy sprawy nabrały tempa, nie mogłam oderwać się od historii Iris i Romana. Bohaterowie są jak ogień i woda, ale dzięki pasji do pisania znajdują wspólny język.

💌 Opis "Divine Rivals" zdradza czytelnikowi niewiele. Nie wiedziałam do końca czego spodziewać się po tej książce, ale przez to nie raz mnie zaskoczyła. Historia jest przepięknie napisana. Książka to kopalnia cytatów (szczególne w listach Iris i Romana). Zakończenie mną wstrząsęło, a czekanie na drugi tom do stycznia będzie torturą...

💌 Książka nie jest jednak idealna. Brakowało mi przede wszystkim fantastyki. I o to mogę obwiniać marketing "Divine Rivals". Książka promowania jest głównie jako fantastyka, a fantastyki jest w niej bardzo mało. Wspomina się o bogach, ale tylko w opowieściach, a "tajemnica" listów została dość ogólnie wyjaśniona. Jeśli oczekujecie pełnokrwistej fantastyki, to możecie się zawieść. "Divine Rivals" to bardziej romans w fikcji historyczno-wojennej z małymi elementami fantastyki. Nie jest to rodzaj książek po które sięgam i pewnie nie sięgnęłabym po nią gdyby nie popularność i dość myląca promocja, ale nie żałuję!

💌 "Divine Rivals" to książka o dwójce dziennikarzy rywalizujących o stanowisko w jednej z najlepszych gazet w mieście. Iris nie przepada za Romanem, ale nie jest też świadoma, że listy, które wysyła do walczącego ma wojnie brata nie trafiają do niego tylko do Romana...

💌 "Divine Rivals" opowiada historię miłosną osadzoną w świecie wojny między dwoma bogami. Początek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

*w recenzji znajdują się spojlery do "Nasze Puste Przysięgi"*

🧚🏻‍♀️ "Nasze Zerwane Więzi" Lexi Ryan to kontynuacja historii Abrielli. W tej części Abriella boryka się z konsekwencjami decyzji podjętych w pierwszym tomie. Po przemianie oraz związaniu się Elfią Więzią z Sebastianem musi odnaleźć się w swojej nowej rzeczywistości.

🧚🏻‍♀️ Świat stworzony przez autorkę już od pierwszego tomu mnie oczarował. w drugim tomie równie szybko pochłonęły mnie fae i dworskie intrygi. Początek "Naszych Zerwanych Więzi" był bardzo obiecujący. Zdradzona Abriella nie wiedziała komu ponownie zaufać - Sebastianowi czy Finnowi. Jednak dość szybko z zachowań Abrielli można było wyczytać kogo wybierze. Przez co motyw trójkąta miłosnego był później utrzymywany trochę "na siłę". I chociaż kibicowałam tej parze do samego końca, trochę brakowało mi tej niepewności.

🧚🏻‍♀️ Historia Abrielli oraz Dworów Elfów była kluczowa w "Naszych Zerwanych Więziach". Bardzo dużo zostało wyjaśnione w kwestii dziedziczenia tronu czy relacji Abrielli z Finnem. Niestety, mam wrażenie, że przez to ucierpiały te "elementy zaskoczenia", które tak podobały mi się w pierwszej części. Tutaj przez 3/4 książki większość jest raczej oczywista.

🧚🏻‍♀️ "Naszymi Pustymi Przysięgami" byłam zachwycona. Oczywiście, książka miała też swoje minusy, ale dla mnie zaangażowanie w historię jest jedną z najważniejszych rzeczy podczas czytania, a przy niej byłam zaangażowana bez reszty. W "Naszych Zerwanych Więziach" miałam z tym mały problem. Zbyt wiele rzeczy było oczywistych i zbyt mało było interalcji Abrielli spoza "jej kręgu". Dlatego pomimo, że bardzo bym chciała, nie mogę dać tej części równie wysokiej oceny co pierwszej.

*w recenzji znajdują się spojlery do "Nasze Puste Przysięgi"*

🧚🏻‍♀️ "Nasze Zerwane Więzi" Lexi Ryan to kontynuacja historii Abrielli. W tej części Abriella boryka się z konsekwencjami decyzji podjętych w pierwszym tomie. Po przemianie oraz związaniu się Elfią Więzią z Sebastianem musi odnaleźć się w swojej nowej rzeczywistości.

🧚🏻‍♀️ Świat stworzony przez autorkę już od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

*autorka w oryginale nie dzieliła książki, dlatego część 1 i 2 oceniam jako jedną.

✅Bardzo zżyłam się z bohaterami i im kibicuje.
✅Johnny to jeden z najlepszych męskich bohaterów z młodzieżówek i jego "problem" nie jest poruszany w tak poważny sposób w ya/na.
✅Bardzo szybko się czytało.
✅Scena w szpitalu - uwielbiam 😅

✖️Mogłaby być krótsza o parę opisów i nie ucierpiałaby na tym fabuła.
✖️Trochę za mało akcji.

*autorka w oryginale nie dzieliła książki, dlatego część 1 i 2 oceniam jako jedną.

✅Bardzo zżyłam się z bohaterami i im kibicuje.
✅Johnny to jeden z najlepszych męskich bohaterów z młodzieżówek i jego "problem" nie jest poruszany w tak poważny sposób w ya/na.
✅Bardzo szybko się czytało.
✅Scena w szpitalu - uwielbiam 😅

✖️Mogłaby być krótsza o parę opisów i nie ucierpiałaby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy mogłam zrobić DNF tej książki? Tak. Czy chciałam? Nie bardzo.

Do końca miałam cichą nadzieję, że coś się zadzieje, że w końcu jakaś fabuła się pojawi. Niestety, tak się nie stało. Styl pisania był tak infantylny, że Rodzina Monet się przy tym kryje (w RM są przynajmniej fajniejsze dramy).
Jedyny plus był taki, że w ok. połowie książki Zayden i Rosie zaczęli się troszkę bardziej "dogadywać" i było mniej tych okropnych, bezsensownych dialogów.

Odzyskałam na chwilę nadzieję, że książki z wattpada wcale nie muszą być takie złe, ale dzięki Clone znowu te nadzieję straciłam.

Przykład "złotego cytatu z Clone" żebyście nie musieli szukać:
"- Popatrz na mnie - powiedział spokojnie, więc podniosłam na niego wzrok.
- I co?
- I gówno, kurwa.[...]"

Czy mogłam zrobić DNF tej książki? Tak. Czy chciałam? Nie bardzo.

Do końca miałam cichą nadzieję, że coś się zadzieje, że w końcu jakaś fabuła się pojawi. Niestety, tak się nie stało. Styl pisania był tak infantylny, że Rodzina Monet się przy tym kryje (w RM są przynajmniej fajniejsze dramy).
Jedyny plus był taki, że w ok. połowie książki Zayden i Rosie zaczęli się troszkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

📝 "Czasami jestem morzem łez" to historia o czarnoskórej Quinn, która uwielbia tworzyć listy i nie rozstaje się ze swoim dziennikiem. Pewnego dnia dziennik zostaje ukradziony, a wszystkie jej tajemnice mogą wyjść na jaw.

📝 Główną bohaterkę poznajemy w momencie, w którym jej życie zaczyna się komplikować, a kłamstwa narastać. Przez co jesteśmy w stanie dobrze ją poznać i zobaczyć jak na przestrzeni książki się zmienia. Świat Quinn dla czytelnika jest przede wszystkim autentyczny. Nawet nie będąc osobą czarnoskórą jesteśmy w stanie zrozumieć jej rozterki, utożsamić się z nimi i kibicować jej przez całą historię.

📝 W tej książce przepadłam również dla wątku romantycznego. Relacja Quinn i Cartera z przyjaźni naturalnie przechodzi w coś więcej. A Carter, pomimo swoich przewinień potrafi przyznać się do błędów i podejść do nich bardzo dojrzale.

📝 Debiutancka książka Joyi Goffney to definicja idealnej comfort młodzieżówki. Bardzo przyjemnie się ją czyta, a jednocześnie do fabuły wkrada także poważniejsze tematy, jak np. rasizm czy akceptacja w grupie.

📝 "Czasami jestem morzem łez" to idealna książka dla osób, które wchodzą w dorosłość bądź są w trakcie dużych zmian w życiu. Ale nie tylko! Każdy może znaleźć w niej coś dla siebie, nie zważając na jakim etapie życia obecnie jesteście.

📝 "Czasami jestem morzem łez" to historia o czarnoskórej Quinn, która uwielbia tworzyć listy i nie rozstaje się ze swoim dziennikiem. Pewnego dnia dziennik zostaje ukradziony, a wszystkie jej tajemnice mogą wyjść na jaw.

📝 Główną bohaterkę poznajemy w momencie, w którym jej życie zaczyna się komplikować, a kłamstwa narastać. Przez co jesteśmy w stanie dobrze ją poznać i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W końcu bohaterowie, który potrafią ze sobą rozmawiać i mówią o swoich uczuciach! Poza tym kocham Nathaniela też chce takiego.

W końcu bohaterowie, który potrafią ze sobą rozmawiać i mówią o swoich uczuciach! Poza tym kocham Nathaniela też chce takiego.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Dawno nie zaangażowałam się w historię tak bardzo.
Autorka genialnie uśpiła moją uwagę.

Jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam. Dawno nie zaangażowałam się w historię tak bardzo.
Autorka genialnie uśpiła moją uwagę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Riley Thorn i martwy sąsiad" to książka, którą ciężko przypisać do jednego gatunku. Na Goodreads nazywana jest najczęściej paranormal/mystery romance. Dla mnie najbardziej pasuje do kategorii obyczajówka z elementami paranormalnymi. W porównaniu do małomiasteczkowych serii Lucy Score, w tej nie znajdziemy wiele scen erotycznych. Jest za to pełna flirtu i niedopowiedzeń.

Na książce bawiłam się świetnie! Mamy tutaj typowy humor autorki zmieszany z tajemniczym morderstwem. Nie zabrakło również kontrastów w postaci dwóch głównych bohaterów. Riley, która ze swoimi skłonnościami do jasnowictwa za wszelką cenę chce być normalna i Nicka - byłego policjanta, obecnie prywatnego detektywa, który unika zobowiązań i kocha adrenalinę. To wszystko daje nam mieszankę pełną humoru i flirtu.

Czytając "Riley Thorn i martwy sąsiad" przyłapywałam się na uśmiechaniu się do stron, a nawet głośnym parsknięciu od czasu do czasu. Jest to idealna książka, jeśli potrzebujecie lekkiej książki, ale równocześnie takiej, która zaangażuje Was od pierwszych stron.

"Riley Thorn i martwy sąsiad" to książka, którą ciężko przypisać do jednego gatunku. Na Goodreads nazywana jest najczęściej paranormal/mystery romance. Dla mnie najbardziej pasuje do kategorii obyczajówka z elementami paranormalnymi. W porównaniu do małomiasteczkowych serii Lucy Score, w tej nie znajdziemy wiele scen erotycznych. Jest za to pełna flirtu i niedopowiedzeń.

...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

🌻Moja ulubiona autorka małomiasteczkowych romansów powróciła! Tym razem historia z miasteczka Benevolence opowiada o strażaku i doktorce.

🌻 Bardzo czekałam na książkę o Mackenzie, ponieważ już od pierwszej części, gdzie była tylko pobieżnie wspomniana, bardzo ją polubiłam. I nie zawiodłam się. Od pierwszych stron między nią, a Lincolnem iskrzy. On nie kryje się ze swoimi zamiarami, natomiast ona broni się przed uczuciami do niego.

🌻 Jak to w książkach Lucy Score, również w tej nie brakuje plot twistów i wciągającej akcji. Nie dajcie się zwieść małemu miasteczku, ponieważ w tym dzieje się prawie tyle samo co w metropolii.
Nie zabrakło też rodzinnych dramatów i zmagania się ze swoją przeszłością.

🌻 Po rozczarowującym drugim tomie "W obronie tego, co moje" autorka wraca z nową historią i nowymi bohaterami, którzy skradną Wasze serca od pierwszego rozdziału. Jest to idealna książka na lato, jeśli potrzebujecie lekkiej, ale angażującej historii.

🌻Moja ulubiona autorka małomiasteczkowych romansów powróciła! Tym razem historia z miasteczka Benevolence opowiada o strażaku i doktorce.

🌻 Bardzo czekałam na książkę o Mackenzie, ponieważ już od pierwszej części, gdzie była tylko pobieżnie wspomniana, bardzo ją polubiłam. I nie zawiodłam się. Od pierwszych stron między nią, a Lincolnem iskrzy. On nie kryje się ze swoimi...

więcej Pokaż mimo to