-
ArtykułyKlucz do konwencji, czyli schematy w kryminałachMarcin Waincetel13
-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant42
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać394
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2010-05-15
Z twórczością Mii Sheridan spotykam się po raz pierwszy. Do tej pory jakoś nie miałam okazji ich czytać. Jednak ostatnio głośno było o „Bez słów”, więc postanowiłam, że przeczytam kiedyś. A dzisiaj jestem po lekturze „Narodziny odwagi. Calder” i wiem, że na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.
Calder wychowuje się w społeczności, która izoluje się od świata i tworzy grupę lepszą od innych (w swoim mniemaniu). Pewnego dnia pojawia się Eden. Ma poślubić przywódcę sekty, ale także zwiastuje wielką powódź, która ma przenieść ich do Elizjum. Jednak obydwoje nie zgadzają się na zastaną rzeczywistość. Postanawiają walczyć.
Autorka w książce porusza bardzo ważne tematy. Po pierwsze – sekta. Ukazana została tutaj społeczność bezgranicznie i ślepo zapatrzona w guru, który mami ich obietnicami życia w lepszym świecie, wykonująca jego polecenia, zupełnie omamiona. Samolubna, egoistyczna, zapatrzona w siebie, krzywdząca nawet własne dzieci dla dobra przywódcy. Tak naprawdę to banda niewolników, która nie ma własnego zdania. Akcja rozgrywa się w specyficznym świecie – bez dostępu do udogodnień i jakichkolwiek przyjemności. Bo to, co jest poza Arkadią jest grzeszne i szatańskie. Po drugie miłość. Calder i Eden poznają się w dzieciństwie. A ich uczucie rozwija się wraz z nimi i dorastaniem. Wieź, która ich łączy jest bardzo silna i prawdziwa, która pokona każde zło. Momentami byłam wzruszona, że aż tak bardzo można kochać. Natomiast zakończenie złamało mi troszkę serce, ale już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po drugi tom.
To także książka o marzeniach, które należy walczyć i nigdy się nie poddawać, o walce, jaką musimy stoczyć, aby być szczęśliwym, o prawdziwej przyjaźni, o odpowiedzialności, strachu, trosce. O tym, że miłość pokona wszystko, a zło zostanie ukarane.
Bardzo podoba mi się również dwutorowe prowadzenie narracji. Widzimy świat z perspektywy Caldera – robotnika, podwładnego, niewolnika oraz Eden – przyszłej królowej, boginki.
Książkę przeczytałam z wypiekami na twarzy. Uważam, że spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym czytelniczkom. Do tego ta okładka… Jestem zachwycona.
Serdecznie polecam!
http://reading-mylove.blogspot.com/2016/06/przedpremierowo-mia-sheridan-narodziny.html
Z twórczością Mii Sheridan spotykam się po raz pierwszy. Do tej pory jakoś nie miałam okazji ich czytać. Jednak ostatnio głośno było o „Bez słów”, więc postanowiłam, że przeczytam kiedyś. A dzisiaj jestem po lekturze „Narodziny odwagi. Calder” i wiem, że na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.
Calder wychowuje się w społeczności, która izoluje się od świata i tworzy...
Z Harry Potterem J. K. Rowling jest tak – są osoby, które go kochają, są osoby, które go nienawidzą, ale co jest oczywiste, nie ma takiego człowieka, który by o nim nie słyszał. Wielokrotnie powtarzałam, że ja zakochałam się w książkach o chłopcu-czarodzieju na trzecim roku studiów, kiedy to musiałam przeczytać właśnie pierwszy tom na zajęcia z literatury dziecięcej. Wtedy przepadłam. Dostałam takiego bzika, że od razu pochłonęłam kolejne części oraz obejrzałam filmy. Od tamtej pory jestem ogromną fanką tej serii.
Bardzo chciałam stać się posiadaczką tego ilustrowanego wydania. W pewnym sensie te książki o Harrym Potterze są nowe. Przeglądanie edycji ilustrowanej przywraca magię i cuda, którą poczułam podczas lektury serii. Ilustracje Jima Kay’a są po prostu cudowne, w różnych kształtach i rozmiarach idealnie komponują się ze słowami Rowling.
Wizualnie to wydanie jest szersze i wyższe od innych książek o Harrym Potterze, aby pomieścić kombinację słów Rowling i ilustracji Kay’a. Wydrukowane w pełnym kolorze z delikatnym połyskiem. Każda strona to ekscytujące oczekiwanie na to, co znajdę, gdy przewrócę kartkę. W książce znajduje się kilkaset przepięknych ilustracji.
Zaczynam myśleć, że nieprędko powrócę do "starych" wydań książek o Potterze teraz, gdy poznałam zilustrowany odpowiednik. Dlaczego miałabym? Ilustracje są tak piękne w tym wydaniu, że powrót do oryginałów będzie trudniejszy. Oczywiście, te „stare” książki zawsze będą miały wartość sentymentalną, ale jako ludzie, którzy już wielokrotnie czytali te kopie, nadszedł czas na coś nowego - a jednak zupełnie znajomego.
Nie da się ukryć, że ilustrowane wydanie Harry’ego Pottera Jima Kaya to arcydzieło. Obrazy są piękne i dobrze wykonane. Myślę, że każdy doceni tę serię i będzie chciał mieć ją na półce. Jeśli szukacie pomysłu na prezent to eleganckie wydanie nada się do tego idealnie.
Z Harry Potterem J. K. Rowling jest tak – są osoby, które go kochają, są osoby, które go nienawidzą, ale co jest oczywiste, nie ma takiego człowieka, który by o nim nie słyszał. Wielokrotnie powtarzałam, że ja zakochałam się w książkach o chłopcu-czarodzieju na trzecim roku studiów, kiedy to musiałam przeczytać właśnie pierwszy tom na zajęcia z literatury dziecięcej. Wtedy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2005-01-01
Arcydzieło „Ojciec chrzestny” autorstwa Mario Puzo to piekielny portret przestępczego podziemia lat 40. XX wieku. Jest to również intymna opowieść o rodzinie Corleone osadzona w samym sercu amerykańskiej mafii. Ciągle szokuje mimo upływającego czasu, ale to fenomenalna historia o szantażu, morderstwach, ale też o więzach i wartościach rodzinnych. Prawdziwa klasyka.
„Vito Corleone jest Ojcem Chrzestnym jednej z sześciu nowojorskich rodzin mafijnych. Sprawuje rządy żelazną ręką, a ci, którzy nie podporządkowują się jego decyzjom, nie mogą liczyć na łaskę. To człowiek honoru, ale zarazem tyran i szantażysta, który wśród wrogów wzbudza strach, a wśród przyjaciół – zasłużony, choć nie całkiem bezinteresowny, szacunek. Kiedy odmawia uczestnictwa w nowym, niezwykle opłacalnym interesie – handlu narkotykami – wchodzi w ostry konflikt z cosa nostrą. Przyszłość rodziny może uratować tylko najmłodszy syn Vita, Michael, bohater wojenny, który z brudnymi interesami nie chciał mieć nic wspólnego. Czy okaże się godnym następcą Ojca Chrzestnego?”
Mario Puzo stworzył powieść o fikcyjnej rodzinie przestępczej Corleone, której akcja rozgrywa się tuż po drugiej wojnie światowej w stanie Nowy Jork. Książka podzielona jest na kilka historii o różnych członkach rodziny, niemal jak zbiór opowiadań, a nie ciągła fabuła. Styl pisania Mario Puzo jest łatwy do odczytania, a wszystkie postaci wydają się dobrze przemyślane, z dokładnością i zadbaniem o szczegóły. Po przeczytaniu miałam odczucie, że bohaterowie są przedstawiani bardziej jako przedsiębiorcy kierujący się własnym zestawem praw niż są jakimikolwiek kryminalistami. Pomijając oczywiście czasem nieprzyjemne opisy zabójstw.
Co podobało mi się w tej książce: Mario Puzo pięknie portretuje kryminalny podziemny świat Nowego Jorku. Nie poświęca zbyt wiele czasu na opisywanie wszystkiego, co jest szczególne w tym okresie; zamiast tego koncentruje się na fabule, a okres w jakim toczy się akcja nie ma na nią wpływu. Oczywiście istnieją odniesienia do tego, co dzieje się na świecie poza mafią, ale autor utrzymuje równowagę między fikcją, a faktem, który należy przedstawić. Wydarzenia z książki są przedstawione w realistycznym świetle; nie ma wątpliwości, że tak właśnie się stało i prawdopodobnie do pewnego stopnia zdarza się to dzisiaj.
W powieści pojawia się więcej interesujących zagadnień takich jak polityka i moralność wymiaru sprawiedliwości. Świat Vito Corleone jest ukształtowany wokół patriarchatu. Ojciec chrzestny reprezentuje autorytet, któremu muszą podporządkować się jego naśladowcy. Jest wręcz wszechmocny, niczym bóstwo. Panuje nad światem a jego słowo pozwala przekraczać pewne granice.
Rozumiem, dlaczego jest to tak kultowa książka. Jej ton jest doskonały, ponieważ przedstawia ten mroczny, ponury podziemny świat, który rządzi się swoimi prawami oraz jest tak intrygujący, że chcesz czytać coraz więcej. Ojciec chrzestny w swej intensywności emocji związanych z wydarzeniami, które przedstawia, a zwykły, neutralny styl narracji służy jako doskonała przykrywka. Całkowity brak moralnego werdyktu lub osądowego kolorowania przez autora pozostawia czytelnikowi swobodę wyciągania własnych wniosków na temat bohaterów i być może właśnie dlatego najbardziej podoba się to jego czytelnikom.
Arcydzieło „Ojciec chrzestny” autorstwa Mario Puzo to piekielny portret przestępczego podziemia lat 40. XX wieku. Jest to również intymna opowieść o rodzinie Corleone osadzona w samym sercu amerykańskiej mafii. Ciągle szokuje mimo upływającego czasu, ale to fenomenalna historia o szantażu, morderstwach, ale też o więzach i wartościach rodzinnych. Prawdziwa klasyka.
„Vito...
Główną bohaterką powieści jest Ava Lavender. Śliczna dziewczyna. Zwyczajna nastolatka. I nie byłoby nic w tym niezwykłego, gdyby nie to, że Ava urodziła się… ze skrzydłami! Czynią one z niej z jednej strony anioła, ale z drugiej, potwora, dziwadło, obiekt zaciekawienia.
Dziewczynę wychowuję matka Vivienne (która posiada niesamowity zmysł węchu) oraz babka Emilienne (która widzi zmarłych). Ava dorasta z bratem Henrym. Odizolowana od otoczenia pragnie żyć jak normalna nastolatka.
Narracja powieści prowadzona jest przez Avę. Szuka ona odpowiedzi na pytanie dlaczego jest właśnie taka. Dzięki niej poznajemy historię rodu Roux i jej członków. Już tutaj dowiemy się, że to nie jest zwyczajna rodzina. Poznamy niezwykłość, niesamowitość i magię.
Książka ta opowiada o nadziei, przeciwnościach losu, przywiązaniu, rozstaniu, porzuceniu, rozczarowaniu, tęsknocie, poświeceniu, przyjaźni, miłości – tej pierwszej, silnej, prawdziwej, głębokiej. O tym, że jeśli będziemy myśleć o przeszłości to nie zrobimy kroku do przodu i stracimy życie, które jest tak cenne, a mamy je tylko jedno. O tym, że mamy wartościową osobę na wyciągniecie ręki, a wcale jej nie zauważamy. O tym, że nie zawsze uda nam się ochronić najbliższych przed złem świata. Książka czasem jest tak bolesna, że zapiera dech w piersiach.
„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” wzbudziły we mnie skrajne emocje i uczucia: radość, smutek, wzruszenie, złość, zniecierpliwienie. Jednak czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko. Żałuję jednak, że tak szybko się skończyła. Pochłonęłam ją niczym M&M’sy. Nim się obejrzałam, a paczka została pusta. Książkę tę znajdziemy w kategorii: dla młodzieży. Uważam, że dorosły czytelnik może po nią jak najbardziej sięgnąć.
http://reading-mylove.blogspot.com/2016/04/leslye-walton-osobliwe-i-cudowne.html
Główną bohaterką powieści jest Ava Lavender. Śliczna dziewczyna. Zwyczajna nastolatka. I nie byłoby nic w tym niezwykłego, gdyby nie to, że Ava urodziła się… ze skrzydłami! Czynią one z niej z jednej strony anioła, ale z drugiej, potwora, dziwadło, obiekt zaciekawienia.
Dziewczynę wychowuję matka Vivienne (która posiada niesamowity zmysł węchu) oraz babka Emilienne (która...
Kiedy tylko zobaczyłam na stronie Wydawnictwa Literackiego, że wkrótce pojawi się nowa książka Katarzyny Grocholi wprost nie mogłam się opanować ze szczęścia. Chociaż do końca nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Chyba najbardziej oczekiwałam na poczucie humoru tak bardzo dobrze mi znane z twórczości Grocholi. Jednak po przeczytaniu „Przeznaczonych” muszę stwierdzić, że wcale nie ma z czego się śmiać.
„Przeznaczeni” to powieść wielowątkowa. Poznajemy historię Olin – pisarki, która od 20 lat jest w związku z żonatym mężczyzną. Jerry – uzależniony od hazardu były alkoholik. Próbuje „wciągnąć” w interesy poznanego na spotkaniu AA Kubę. Gabrysia – krupierka, która nie może się zdecydować czy stworzyć związek z Mateuszem, którego poznaje zupełnie przypadkowo (a może to jednak przeznaczenie?). Co łączy ze sobą te postaci? Jak potoczą się ich losy? Jakie podejmą decyzje?
Książka bardzo mi się podobała. Grochola wykazała się niesamowitą znajomością ludzkiej psychiki. A wydarzenia poznajemy zarówno z perspektywy kobiety, jak i mężczyzny (choć z tym pisarka nie ma żadnych problemów – „Houston, mamy problem!”). Pisarka zmusza nas do refleksji, a po przeczytaniu nasunęły mi się pytania: czy naprawdę na wszystko mamy wpływ? Czy jednak coś jest nam przeznaczone? A może jest to zwykły przypadek, ślepy los, zwykły traf?
Powieść ta jest dojrzała, zaskakująca, wzruszająca, ekscytująca, pełna nadziei. Ale tak naprawdę takie scenariusze pisze samo życie. Tak niestety wyglądają czasy, w których żyjemy – brutalne, trudne, smutne, tragiczne, samotne. Z trudnymi wyborami, które czyhają na nas na każdym rogu i towarzyszą każdemu krokowi, który stawiamy.
Co może zniechęcać czytelnika to ilość stron. Jednak książkę czyta się bardzo szybko i od pierwszej strony zespalamy się z każdym bohaterem, więc nim się człowiek obejrzy, lektura niestety się kończy. A chciałoby się zdecydowanie więcej, i więcej.
Książkę serdecznie polecam, bo każdy tu odnajdzie siebie. A Grochola jak zwykle wie, w którą strunę uderzyć.
http://reading-mylove.blogspot.com
Kiedy tylko zobaczyłam na stronie Wydawnictwa Literackiego, że wkrótce pojawi się nowa książka Katarzyny Grocholi wprost nie mogłam się opanować ze szczęścia. Chociaż do końca nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Chyba najbardziej oczekiwałam na poczucie humoru tak bardzo dobrze mi znane z twórczości Grocholi. Jednak po przeczytaniu „Przeznaczonych” muszę stwierdzić,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-04
Idealna! Fenomenalna! Wzruszająca, poruszająca, wciągająca, przepiękna opowieść.
Zarwałam dla niej nockę, ale było warto!
Idealna! Fenomenalna! Wzruszająca, poruszająca, wciągająca, przepiękna opowieść.
Zarwałam dla niej nockę, ale było warto!
http://www.paulinakaleta.com/2017/05/tillie-cole-tysiac-pocaunkow.html
WOW!
Poszłam spać myśląc o tej książce. Zasnęłam, myśląc o tej książce. Obudziłam się na myśl o tej książce. Nie mogę przestać o niej myśleć. Ciągle powtarzam historię, piękne cytaty, potężne sceny. To jedna z tych książek, dzięki którym możesz uwierzyć, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje.
Poppy i Rune poznali się, kiedy byli dziećmi. I od razu połączyło ich uczucie. Potem pozostawali nierozłączni. Aż do momentu, kiedy Rune wraz z rodzicami powracają do Norwegii. Serce chłopaka rozpada się na milion kawałeczków, kiedy musi zostawić ukochaną… Obydwoje obiecują sobie, że będą dzwonić, pisać… Ale Poppy urywa kontakt i chłopak przez dwa lata nie ma od niej wieści. Jednak, gdy odkryje prawdę dlaczego tak zrobiła, jego serce kolejny raz się rozpadnie.
Rzadko płaczę przy czytaniu. Coś musi naprawdę mną wstrząsnąć i zrobić wrażenie. Tutaj ryczałam jak bóbr po kilku stronach, miałam ogromną gulę w gardle i nie mogłam oddychać. Uczucia, które wywołała we mnie ta książka wprost mnie przerosły. Co kilka rozdziałów musiałam robić przerwę, bo myślałam, że się uduszę. Ale jednocześnie rozpaczliwie potrzebowałam poznać zakończenie tej historii. A kiedy zakończyłam czytanie chciałam znów powrócić do tego świata i jeszcze raz przeżyć wszystkie emocje, które mną targały – od cierpienia, bólu, smutku, po radość. Bo ta historia nie skończy się dobrze, ale takie, a nie inne zakończenie wpisuje się idealnie w typową romantyczną miłość. Dla mnie to książka idealna.
Dziękuję autorce za to, że pokazała, iż nie trzeba mieć trzydziestu lat, żeby przeżyć prawdziwą miłość. Nie skreśliła bohaterów powtarzając „Jesteś za młody/a i wracaj do książek!” Ta książka da siłę wszystkim osobom, które po raz pierwszy przeżywają miłość. Pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych do pokonania. Nieważne, ile masz. Ważne jest to, co czujesz i to, co podpowiada ci serce.
To był jedna z najbardziej zapierających dech w piersiach książek, jakie ostatnio przeczytałam. Płakałam prawie przy każdej stronie, ponieważ niemal każda scena wywoływała we mnie najbardziej intensywne i silne emocje, jakie mogłabym sobie wyobrazić. Nieśmiertelna siła miłości, która połączyła Rune i Poppy, przyprawiła mnie po prostu o zazdrość. Pokochałam każde słowo z tej książki. A zakończenie było absolutnie doskonałym dopełnieniem ich historii i niezwykłego uczucia. To jedna z tych książek, które wiem, że pozostaną ze mną na zawsze.
Summary: Bardzo gorąco polecam książkę. Z całego serca i z głębi duszy. Koniecznie, koniecznie musicie ją przeczytać! Autorka stworzyła niezwykłą, zachwycająca, porywającą historię, która wycisnęła ze mnie morze łez. Ale wiem, że była warta absolutnie każdej, a zakończenie było piękniejsze niż mogłabym sobie wyobrazić. Dzięki niej uwierzyłam w niekończącą się miłość, która przetrwa najdotkliwszy ból. Ale wciąż istnieje. Na zawsze i na wieczność.
http://www.paulinakaleta.com/2017/05/tillie-cole-tysiac-pocaunkow.html
WOW!
Poszłam spać myśląc o tej książce. Zasnęłam, myśląc o tej książce. Obudziłam się na myśl o tej książce. Nie mogę przestać o niej myśleć. Ciągle powtarzam historię, piękne cytaty, potężne sceny. To jedna z tych książek, dzięki którym możesz uwierzyć, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje.
Poppy i...
Co kojarzy mi się z Audrey Hepburn? Elegancja, klasa, szyk, kobiecość. Okulary, papieros. Szczupła sylwetka, czarne kreski na powiekach, przepiękne oczy… Rzymskie wakacje, Sabrina, Śniadanie u Tiffany’ego. Gwiazda Hollywood. Legenda. Ikona. Chyba słysząc to nazwisko każdy ma przynajmniej jedno skojarzenie z powyższych.
Audrey Kathleen Ruston − brytyjska aktorka, modelka i działaczka humanitarna. Córka brytyjskiego bankiera i holenderskiej arystokratki (stąd zapewne ten szyk, elegancja, gesty). Dwa razy zamężna. Jej pierwszym mężem był amerykański aktor Mel Ferrer, a drugim - włoski psychiatra Andrea Dotti. Aktorka ma dwóch synów - Seana Ferrera i Lucę Dottiego.
Autorem książki „Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie” jest właśnie Luca Dotti, która ukazuje nam portret przede wszystkim matki i kucharki, wspaniałej żony, także przyjaciółki. Książka składa się z 6 rozdziałów. Każdy z nich opisuje role życia – życie w Holandii, Rzymie, Szwajcarii czy w Hollywood. Najbardziej podobał mi się rozdział 5 „To, co najważniejsze, czyli definicja szczęścia”. I właśnie tutaj widzimy, że Audrey wiele do szczęścia nie było potrzeba: wystarczył syn, ulubiony serial i… makaron z ketchupem
Luca przywołuje także mnóstwo anegdot, żartów, listów, wspomnień o Audrey, które wcześniej nie wyszły na światło dzienne (a już przeczytałam dużo książek o Audrey). W każdym rozdziale znajdziemy również niezliczoną ilość prywatnych fotografii.
Jak widzimy na zdjęciach Audrey miała niesamowicie szczupłą sylwetkę. Zasługa genów, baletu, a może potraw? I właśnie – Luca umieszcza rzesze prostych przepisów, które uwielbiała Audrey. Patrząc na nią, i na potrawy, chyba sama coś w końcu przygotuję, bo wydają się banalnie łatwe i przepyszne
Jestem wdzięczna autorowi za to, że odsłania prawdę. Pokazuje nam Audrey, jako kobietę spełnioną, prawdziwą, kochającą pracę w ogrodzie, wydającą przyjęcia, pilnującą domowego ogniska, taką, którą on sam zna. Bo jak mówi:
Nie znałem Audrey Hepburn. Jako mały chłopiec, kiedy dziennikarze natarczywie mnie o nią wypytywali, odpowiadałem z rozdrażnieniem: „To pomyłka. Jestem synem pani Dotti”.
Dodatkowym plusem jest piękne wydanie. Twarda oprawa, gruby papier, wyraziste zdjęcia. Wydawnictwa bardzo się postarały
Do lektury jak najbardziej zachęcam. Książka jest bardzo osobista, ciepła, czuła, miejscami wzruszająca. A czytelnik czuje, jakby był obok i chodził krok w krok z Audrey i jej rodziną.
http://reading-mylove.blogspot.com
Co kojarzy mi się z Audrey Hepburn? Elegancja, klasa, szyk, kobiecość. Okulary, papieros. Szczupła sylwetka, czarne kreski na powiekach, przepiękne oczy… Rzymskie wakacje, Sabrina, Śniadanie u Tiffany’ego. Gwiazda Hollywood. Legenda. Ikona. Chyba słysząc to nazwisko każdy ma przynajmniej jedno skojarzenie z powyższych.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAudrey Kathleen Ruston − brytyjska aktorka, modelka i...