-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2019-11-08
2018-08-03
Rzadko mam okazję trafić na książkę, która dostarcza tyleż radości z czytania co pouczających wniosków. Nie da się ukryć, że skoro autor książki wybrał specjalizację ginekolog-położnik, to zbyt wiele ze wspomnianych porad mi osobiście się raczej nie przyda. No cóż, nie mam niektórych części ciała, które są tekście opisywane. Nie będę miał raczej opisywanych tam przypadłości, bo na przykład nie mam możliwości włożenia sobie we wspomniane miejsca na przykład jajka niespodzianki, które utknie trochę głębiej niż bym sobie życzył. Tak czy inaczej czyta się z zapartym tchem, nawet jeśli treść dotyczy choćby zaparć (to taka figura retoryczna, ale więcej z książki dowiemy się o czymś co raczej jest przeciwnością zaparć, w ogóle raczej o parciu jest dość dużo).
Drugim wątkiem przewijającym się w książce jest poświęcenie i jednocześnie przepracowanie lekarzy pracujących w brytyjskiej publicznej służbie zdrowia. Podobnie jak wiele dziedzin życia w naszym kraju, służba zdrowia także w Wielkiej Brytanii pada ofiarą „opłacalności”. W czasie, gdy wszystko musi się opłacać i przynosić zyski, redukcji zazwyczaj zostają poddawane wydatki związane z dobrem społecznym – na przykład dbaniem o zdrowie (edukacją... itd.). W tym samym czasie rosną pensje osób decydujących o wydatkach – w osobach kolejnych prezesów, zarządców, managerów itp. Mechanizm opisywany przez Adama Kay'a jest dość prosty i (niestety) uniwersalny. Sprowadza się do prawdy, że to nie personel medyczny wymyśla normy i płace, choć właśnie on stanowi istotę opieki medycznej. Choć lekarze (autor skupia się na sobie i najbliższych kolegach raczej nie odnosząc się do reszty personelu medycznego) pracując z poświęceniem, tracą swoje osobiste życie, ratując życie innych. To wszystko w atmosferze nagonki oficjeli, którzy szukają poparcia społecznego by na przykład w budżecie mieć więcej pieniędzy dla siebie kosztem innych. Brzmi znajomo? Hmmm... Aż w pewnym momencie lekarze mają dość i zamiast martwić się o to, czy podczas piątej tego dnia cesarki wykonają skalpelem cięcie o milimetr za daleko, wolą (za te same lub większe pieniądze) martwić się na przykład, czy nie postawili o jedną spację za dużo w tekście telewizyjnego skeczu (choć równie dobrze może to być o milimetr dłuższa tapeta przyklejona w remontowanym mieszkaniu czy coś z zupełnie innej beczki). Podobnych przykładów nie trzeba przecież szukać w Wielkiej Brytanii, wystarczy rozglądnąć się naokoło.
Książka znakomicie sprawdzi się jako wakacyjna lektura lub do czytania w podróży (choćby w czasie dojazdów transportem miejskim). Trzeba tylko uważać, żeby zbyt często nie parskać śmiechem, bo możemy zostać uznani za osoby wymagające hospitalizacji. Pisana jest w charakterze zwięzłych notatek, z których każda poświęcona jest trochę innemu tematowi lub epizodowi z życia lekarza. Choć książka napisana jest lekko, dotyka ważnych spraw, nad którymi warto się zastanowić choćby oddając się pod opiekę lekarską w państwowej służbie zdrowia.
Rzadko mam okazję trafić na książkę, która dostarcza tyleż radości z czytania co pouczających wniosków. Nie da się ukryć, że skoro autor książki wybrał specjalizację ginekolog-położnik, to zbyt wiele ze wspomnianych porad mi osobiście się raczej nie przyda. No cóż, nie mam niektórych części ciała, które są tekście opisywane. Nie będę miał raczej opisywanych tam...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-25
Znakomita, pasjonująca, wciągająca droga do zrozumienia indyjskiej duchowości.
"Dziewięć żywotów...", to jak sam tytuł wskazuje, dziewięć historii o życiu opowiedzianych przez osoby, które wyszukał autor. Wyszukane zostały nieprzypadkowo, ale dzięki znajomości Indii, ludzi i tematu. Pasja poszukiwania indyjskiej duchowości, tej odświętnej i tej codziennej, pozwoliła autorowi zbliżyć się do osób będących uosobieniem ścieżek wybieranych przez Indusów oddających się swojej religii. Wiliamowi Dalrymle udało się uniknąć pułapek, zastawionych na obcokrajowców, w postaci aśramów oferujących przyjezdnym "oświecenie" za odpowiednią opłatą i tym podobnych komercyjnych przedsięwzięć. Z pasją religioznawcy, historyka i znawcy ludzkich losów autor zagłębia się w prawdziwe historie ludzi składających się na to, co postrzegamy jako współczesne przejawy duchowej kultury Indii.
Dzięki książce wnikamy w kolejnych rozdziałach w opowieść o życiu dżinijskiej mniszki, sufich, hinduskich minstreli czy rzeźbiarza świątynnych posągów. Obok opowieści poznajemy tło historyczne, ale również wypowiedzi osób stojących z boku lub wręcz potępiających postępowanie bohaterów. Wszystko to opowiedziane z wyczuciem i ogromną wrażliwością, bez naiwności zachodniego badacza ale i bez oceniania czyjegoś życia, choć niekiedy granica między poszukiwaną świętością a szaleństwem jest dość krucha.
Nie żałuję ani jednej strony przeczytanej w tej książce, ale bardzo żałuję, że już ją skończyłem. Mam nadzieję, że autorowi wystarczy czasu i zapału aby dopisać dalsze żywoty... Przecież w Indiach jest jeszcze 1,2 miliarda ludzi i cały czas ich przybywa!
(Recenzja wzbogacona zdjęciami dostępna jest też na: http://cyfranek.booklikes.com)
Znakomita, pasjonująca, wciągająca droga do zrozumienia indyjskiej duchowości.
"Dziewięć żywotów...", to jak sam tytuł wskazuje, dziewięć historii o życiu opowiedzianych przez osoby, które wyszukał autor. Wyszukane zostały nieprzypadkowo, ale dzięki znajomości Indii, ludzi i tematu. Pasja poszukiwania indyjskiej duchowości, tej odświętnej i tej codziennej, pozwoliła...
2013-02-14
Znakomita, bardzo ludzka opowieść o losach Indusów na obczyźnie - z Indiami, Etiopią i Stanami Zjednoczonymi w tle
Abraham Verghese w powieści „Powrót do Missing” korzystając z bogatej literatury, własnych doświadczeń oraz relacji znajomych, znakomicie zarysowuje tło i kreuje bohaterów. Autor tworzy mikrokosmos szpitala w Addis Abebie, wokół którego osnuta jest akcja książki. Z tego niewielkiego skrawka etiopskiej ziemi wylewa się jednak w świat, lawirując pomiędzy przeszłością kolonialnych Indii, cesarską i rewolucyjną Etiopią oraz niemal odizolowanym środowiskiem lekarzy zdobywających w Stanach amerykańskie certyfikaty. Swobodnie prowadzi czytelnika od dziecięcych wspomnień poprzez relacje dorosłych aż do współczesnych wydarzeń. Udało mu się nakreślić, wręcz wyrzeźbić swą prozą pełnowymiarowe, realne postacie, których życie jest pełne zarówno codziennych zmagań z rzeczywistością jak i osobistych wysiłków i splotów wydarzeń, które czynią te postaci w jakimś stopniu niezwykłymi.
Powieść czyta się jak autobiografię, wypełnioną osobistymi przeżyciami i przemyśleniami autora. Aż chce się wierzyć w realność opisywanych tam ludzi. Autor jest lekarzem i momentami wydawać by się mogło, że ulegnie modzie kierując wątek w stronę medycznego thrillera na wzór tak modnych i bestsellerowych thrillerów prawniczych. Na szczęście tak się nie dzieje i otrzymujemy książkę na znakomitym poziomie. Spomiędzy liter jednym razem wylewa się wręcz wilgoć powietrza wypełniającego Addis Abebę w porze deszczowej a chwilę później można poczuć w zębach zgrzytanie pyłu wzbijanego przez tłum ludzi tłoczących się na ulicach tego miasta.
W opowieści jest dużo ciepła, optymizmu, wiary w człowieka. Pomimo wielu przeciwności losu, jakie mogły czekać na hinduskich migrantów mieszkających w drugiej połowie XX wieku w Etiopii. Pomimo przewrotów politycznych i rodzinnych, pomimo rozterek dorastania i rozdarcia w dorosłym życiu, autor mocno wierzy w dobro. Nie jest to wiara naiwna ani ślepa, nacechowana tanim dydaktyzmem czy wyższością człowieka Zachodu. I nie jest powiedziane, że optymizm autora doprowadzi do szczęśliwego zakończenia. Ale o tym koniecznie trzeba przekonać się samemu sięgając po książkę i dając się wciągnąć w rozkręcającą się spiralę życia narratora powracającego do Missing.
P.S.
Tylko jedna rzecz przeszkadzała mi w czasie czytania- skład książki elektronicznej. „Powrót do Missing” czytałem w ebooku i trochę tego żałuję. Nie sądzę, że w wersji papierowej skład też jest zły (choć mogę się mylić). Zakupiona przeze mnie wersja elektroniczna zawierała sporo błędów. Utrudniały one w kilku miejscach zrozumienie tekstu a częściej wybijały z rytmu czytania. Doprowadziło mnie to szewskiej pasji i aż napisałem list do księgarni, z której pochodzi mój ebooka. „Reklamacja” została przekazana firmie odpowiedzialnej za skład elektroniczny. Minął właśnie tydzień od mojego listu. Czekam, co wydarzy się dalej. Mam nadzieję, że jeśli zdecydujecie się na zakup ebooka, będzie to już (może dzięki mojej interwencji) wersja poprawiona.
Ilustrowana wersja recenzji dostępna też na http://cyfranek.booklikes.com
Znakomita, bardzo ludzka opowieść o losach Indusów na obczyźnie - z Indiami, Etiopią i Stanami Zjednoczonymi w tle
Abraham Verghese w powieści „Powrót do Missing” korzystając z bogatej literatury, własnych doświadczeń oraz relacji znajomych, znakomicie zarysowuje tło i kreuje bohaterów. Autor tworzy mikrokosmos szpitala w Addis Abebie, wokół którego osnuta jest akcja...
2014-03-29
Książka zawiera to, czego od zawsze chciałem się o Lemie dowiedzieć. Od momentu, gdy przeczytałem relacje z pierwszych podróży Ijona Tichego, od czasu, gdy poznałem pierwsze bajki robotów, chciałem wiedzieć więcej o człowieku, który podobno mieszkał w Krakowie. I dzięki wspomnieniom Tomasza Lema stało się to możliwe.
Od książki nie mogłem się oderwać. Sporo ciepłych słów, mnóstwo fotografii, garście anegdot i relacji z życia pisarza przekonują mnie, że P.K. Dick nie miał racji i Stanisław Lem naprawdę istniał...
Książka zawiera to, czego od zawsze chciałem się o Lemie dowiedzieć. Od momentu, gdy przeczytałem relacje z pierwszych podróży Ijona Tichego, od czasu, gdy poznałem pierwsze bajki robotów, chciałem wiedzieć więcej o człowieku, który podobno mieszkał w Krakowie. I dzięki wspomnieniom Tomasza Lema stało się to możliwe.
Od książki nie mogłem się oderwać. Sporo ciepłych słów,...
2021-05-30
W przystępny, przeglądowy i wielostronny sposób autor pokazuje jak kształtują się współczesne Chiny. Wszystkie zachowania Chin, które można obserwować na arenie międzynarodowej wynikają z obecnej polityki, także wewnętrznej. A ta jest dla ogółu świata niezbyt dostępna czy przejrzysta. Dzięki książce można zaglądnąć także do środka Państwa Środka i lepiej je zrozumieć. Obowiązkowa pozycja dla zainteresowanych Chinami i współczesnymi relacjami międzynarodowymi.
W przystępny, przeglądowy i wielostronny sposób autor pokazuje jak kształtują się współczesne Chiny. Wszystkie zachowania Chin, które można obserwować na arenie międzynarodowej wynikają z obecnej polityki, także wewnętrznej. A ta jest dla ogółu świata niezbyt dostępna czy przejrzysta. Dzięki książce można zaglądnąć także do środka Państwa Środka i lepiej je zrozumieć....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-05
Nie jest to lektura lekka. Także w odbiorze momentami jest trudna ze względu na nagromadzenie faktografii i ładunku emocjonalnego. Na pewno jednak warto "Chłopki" przeczytać choćby ze względu na solidne podejście autorki do tematu, warto o "Chłopkach" rozmawiać choćby ze względu na statystyki. A właśnie statystyki są nieubłagane - to książka o naszych babkach, bo to one (opisywane w książce) są (dosłownie lub symbolicznie) naszymi przodkiniami i naszą historią. Bo większa część polskiego do niedawna społeczeństwa właśnie taka była, jak opisuje Joanna Kuciel-Frydryszak.
Nie jest to lektura lekka. Także w odbiorze momentami jest trudna ze względu na nagromadzenie faktografii i ładunku emocjonalnego. Na pewno jednak warto "Chłopki" przeczytać choćby ze względu na solidne podejście autorki do tematu, warto o "Chłopkach" rozmawiać choćby ze względu na statystyki. A właśnie statystyki są nieubłagane - to książka o naszych babkach, bo to one...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBędę czytał jeszcze wiele razy. Cyberiada się nigdy nie znudzi.
Będę czytał jeszcze wiele razy. Cyberiada się nigdy nie znudzi.
Pokaż mimo to2020-06-09
Co chwilę widzę w internetach nawoływania do zniesienia podatków, likwidacji wszystkiego co nie przynosi zysku i inne tego typu utopijne hasła. Wiara w "wolny" rynek wydaje się być szeroko rozpowszechniona szczególnie wśród młodszych osób, które reformy Balcerowicza znają tylko z podręczników (?) czy może wykładów na ekonomicznych uczelniach. Ciekawe, czy oprócz pozytywnych skutków tego typu działań, które w Polsce doprowadziły do zniszczenia inflacji uczy się też o doprowadzeniu do wyprzedaży wspólnego majątku, zniszczenia transportu publicznego czy stworzenia wysokiego bezrobocia i pauperyzacji sporej części społeczeństwa. Coś mi się wydaje, że nie za bardzo, skoro wyznawcy "wolnorynkowych" idei są tak widoczni. A nawet aktywni politycznie.
No cóż wszyscy związani z kształceniem ekonomicznym , zainteresowani gospodarką, społeczeństwem i ekonomią powinni po prostu przeczytać "Doktrynę szoku". Warto czasem zobaczyć ludzi spoza komórek w arkuszu kalkulacyjnym. Mechanizmy, prawa "wolnego" rynku niech sobie będą, czy ktoś w nie wierzy czy nie, ale jako ludzie powinniśmy mieć możliwość kształtowania swojego świata. Po to mamy inteligencję, żeby tym prawom dżungli po prostu nie podlegać.
Co chwilę widzę w internetach nawoływania do zniesienia podatków, likwidacji wszystkiego co nie przynosi zysku i inne tego typu utopijne hasła. Wiara w "wolny" rynek wydaje się być szeroko rozpowszechniona szczególnie wśród młodszych osób, które reformy Balcerowicza znają tylko z podręczników (?) czy może wykładów na ekonomicznych uczelniach. Ciekawe, czy oprócz pozytywnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-19
Zbadanie statystycznych zależności pomiędzy nieszczęściami współczesnego świata (narkomania, nastoletnie matki, przestępczość, choroby cywilizacyjne itp.) a nierównościami w dochodach pokazuje, że postępujące rozwarstwienie społeczeństw prowadzi do pogłębiania natężenia wspomnianych negatywnych zjawisk. Autorzy wskazują to na dużej liczbie cech i obserwacji. Proponują walkę m.in. z postępującą tendencją, że szefowie firm zarabiają kilkaset razy więcej od większości pracowników w niej zatrudnionych. Trudno się z tym nie zgodzić, szczególnie mając przed oczami opracowane przez autorów książki wyniki badań. Lektura ważna dla wszystkich, szukających źródeł zła we współczesnych społeczeństwach.
Zbadanie statystycznych zależności pomiędzy nieszczęściami współczesnego świata (narkomania, nastoletnie matki, przestępczość, choroby cywilizacyjne itp.) a nierównościami w dochodach pokazuje, że postępujące rozwarstwienie społeczeństw prowadzi do pogłębiania natężenia wspomnianych negatywnych zjawisk. Autorzy wskazują to na dużej liczbie cech i obserwacji. Proponują walkę...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-27
Niezbyt często (w moim słusznym wieku) imponują mi już książki dla dzieci i młodzieży. I to jest właśnie taki przypadek. Autor umiejętnie miksuje świat nauki i fantazji, świat gimnazjalistów i dorosłych, przeszłość i przyszłość. Trójka bohaterów swoje nieprzeciętne umiejętności zawdzięcza nie tylko urodzeniu i wychowaniu ale i pracy nad sobą oraz swoimi pasjami. Fabuła książki choć fantastyczna, rozwija się logicznie i wciąga. Gdy kilka razy już myślałem, że "złapałem" autora na uproszczeniu i braku logiki, to samo mówili bohaterowie! A więc i autor myślał nad tym, co napisał :)
Trochę za bardzo trójka nastolatków z Warszawy przypominała mi inną trójkę z Hogwartu, ale autor zdawał sobie chyba z tego sprawę, ponieważ w książce jest kilka wyraźnych nawiązań zarówno do Harry'ego Pottera jak i do innych elementów współczesnej kultury.
Niezbyt często (w moim słusznym wieku) imponują mi już książki dla dzieci i młodzieży. I to jest właśnie taki przypadek. Autor umiejętnie miksuje świat nauki i fantazji, świat gimnazjalistów i dorosłych, przeszłość i przyszłość. Trójka bohaterów swoje nieprzeciętne umiejętności zawdzięcza nie tylko urodzeniu i wychowaniu ale i pracy nad sobą oraz swoimi pasjami. Fabuła...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-23
Po raz kolejny przeczytałem pierwszą część przygód Harry'ego Pottera. Ale po raz pierwszy czytałem nie na głos dla dzieci, ale po cichu dla siebie. I znowu stwierdzam, że to wielka przyjemność przeczytać coś, co jest pisane dla dzieci, ale zrobione jest mądrze i dobrze. Wspaniale, że mamy takie książki. Nie mogę się już doczekać kolejnych części. Fajnie, że je już przeczytałem, ale jeszcze fajniej, że mogę do nich wrócić i znowu się nimi cieszyć.
Po raz kolejny przeczytałem pierwszą część przygód Harry'ego Pottera. Ale po raz pierwszy czytałem nie na głos dla dzieci, ale po cichu dla siebie. I znowu stwierdzam, że to wielka przyjemność przeczytać coś, co jest pisane dla dzieci, ale zrobione jest mądrze i dobrze. Wspaniale, że mamy takie książki. Nie mogę się już doczekać kolejnych części. Fajnie, że je już...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-11
Zawiera wszystko to, co wiemy już na temat polityki zagranicznej i "pomocy" ekonomicznej Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nowością może być jednak to, że mechanizmy działań zmierzających do ekonomicznego zniewolenia poszczególnych krajów autor podaje z pierwszej ręki, bo sam w nich uczestniczył. Następnym razem, gdy dowiesz się o kimś, że jest (do wyboru) terrorystą/lewakiem/handlarzem narkotyków/wywrotowcem zagrażającym bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych (w domyśle - wolności) - po tej lekturze inaczej na to spojrzysz.
Zawiera wszystko to, co wiemy już na temat polityki zagranicznej i "pomocy" ekonomicznej Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nowością może być jednak to, że mechanizmy działań zmierzających do ekonomicznego zniewolenia poszczególnych krajów autor podaje z pierwszej ręki, bo sam w nich uczestniczył. Następnym razem, gdy dowiesz się o kimś, że jest (do wyboru)...
więcej mniej Pokaż mimo toMało jest takich książek, które pozostają w człowieku choćby dlatego, że sam chciałby taką książkę napisać. Jeżdżąc po świecie szukam w wielu miejscach klimatów, które odnalazł/opisał/wykreował Stasiuk.
Mało jest takich książek, które pozostają w człowieku choćby dlatego, że sam chciałby taką książkę napisać. Jeżdżąc po świecie szukam w wielu miejscach klimatów, które odnalazł/opisał/wykreował Stasiuk.
Pokaż mimo to2024-03-24
Znakomita, inteligentna i dowcipna interpretacja estońskiego folkloru. Nie jestem wielbicielem podobnych książek polskich autorów, bo albo są pełne przesady w udziwnianiu magicznych aspektów wiejskiego życia, albo ich humor jest ostry jak młotek. Przy "Listopadowych porzeczkach" znakomicie się bawiłem, przy okazji odnajdując to wszystko co o "typowej" estońskiej wsi słyszałem. To pierwszy mój kontakt z estońską literaturą, jakże udany.
Znakomita, inteligentna i dowcipna interpretacja estońskiego folkloru. Nie jestem wielbicielem podobnych książek polskich autorów, bo albo są pełne przesady w udziwnianiu magicznych aspektów wiejskiego życia, albo ich humor jest ostry jak młotek. Przy "Listopadowych porzeczkach" znakomicie się bawiłem, przy okazji odnajdując to wszystko co o "typowej" estońskiej wsi...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-06
W ostatniej książce z serii z Martinem Beckiem, komisarz musi się zmierzyć z wieloma sprawami na raz. Udaje mu się to dzięki włączeniu do zespołu policjantów, których umiejętności uzupełniają się, a także odseparowaniu od poważnej pracy wszystkich, którzy do policyjnej (żadnej?) roboty się nie nadają. Zgodnie z duchem połowy lat '70 tematem książki są nie tylko przemiany w społeczeństwie szwedzkim, ale i międzynarodowy terroryzm. Były to czasy głośnej działalności lewackich grup terrorystycznych takich jak Baader-Meinhof czy Czerwone Brygady (zwalczających porządek państwowy jak) i szeregu prawicowych reżimów wojskowych (krwawo walczących ze swoimi obywatelami). Znajduje to odbicie w akcji książki w postaci problemów, z którymi mierzy się główny bohater.
Po raz kolejny udało się szwedzkim autorom stworzyć pasjonujący kryminał przechodzący w powieść sensacyjną, nie gubiąc przy tym tła społecznego. Książka jest jeszcze jednym dowodem na to, że współcześni autorzy skandynawskich kryminałów mieli "nauczycieli" na najwyższym poziomie, co po części tłumaczy ich obecne sukcesy. Ale i klasyka wcale się nie zestarzała!
W ostatniej książce z serii z Martinem Beckiem, komisarz musi się zmierzyć z wieloma sprawami na raz. Udaje mu się to dzięki włączeniu do zespołu policjantów, których umiejętności uzupełniają się, a także odseparowaniu od poważnej pracy wszystkich, którzy do policyjnej (żadnej?) roboty się nie nadają. Zgodnie z duchem połowy lat '70 tematem książki są nie tylko przemiany w...
więcej mniej Pokaż mimo toHistoria jak historia: polska wieś, okupacja, błoto, pan, pleban, chłopi, pory roku. Zarys wygląda dość przeciętnie. Ale za to jak opowiedziana! A jak pogmatwana i splątana! Znakomicie się bawiłem, choć to nie książka rozrywkowa w potocznym znaczeniu tego słowa.
Historia jak historia: polska wieś, okupacja, błoto, pan, pleban, chłopi, pory roku. Zarys wygląda dość przeciętnie. Ale za to jak opowiedziana! A jak pogmatwana i splątana! Znakomicie się bawiłem, choć to nie książka rozrywkowa w potocznym znaczeniu tego słowa.
Pokaż mimo to2012-12-15
2021-09-15
Zapewne wiele napisano o tej książce, ale najlepsze jest to, że wykreowany świat wciągnął masę ludzi i czytelników i autorów. Mnie urzekło przede wszystkim bogactwo mitów, legend, domysłów i opowieści, które krążą o moskiewskim metrze. Jedyne, co mnie zdziwiło, to w zasadzie brak kobiet, które są gdzieś tam jęczącym, krzątającym się tłem dla świata mężczyzn. A jedyna mocna postać - matka - jest w zasadzie mirażem, choć odgrywa całkiem istotną rolę w całej, nieźle przemyślanej historii.
Zapewne wiele napisano o tej książce, ale najlepsze jest to, że wykreowany świat wciągnął masę ludzi i czytelników i autorów. Mnie urzekło przede wszystkim bogactwo mitów, legend, domysłów i opowieści, które krążą o moskiewskim metrze. Jedyne, co mnie zdziwiło, to w zasadzie brak kobiet, które są gdzieś tam jęczącym, krzątającym się tłem dla świata mężczyzn. A jedyna mocna...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-17
Znakomita diagnoza wpływu północnoamerykańskich miast na poczucie zadowolenia mieszkańców. Część uwag dotyczy również naszego kraju, zapatrzonego w amerykańskie wzorce. Charakter naszej urbanizacji jest odmienny od tego, czym w głównej mierze zajmuje się autor. Jednak opisywane przez niego bolączki, związane z rozlewaniem się miast są dość podobne: choćby kłopoty budżetów gminnych, uginających się pod potrzebą zapewnienia usług komunalnych dla nowych osiedli stawianych beztrosko przez deweloperów bez oglądania się na otoczenie.
Niezwykle ważna lektura dla osób mających cokolwiek wspólnego z gospodarką przestrzenną, urbanizacją, osadnictwem..... lub po prostu będących mieszkańcami miast albo przedmieść.
Znakomita diagnoza wpływu północnoamerykańskich miast na poczucie zadowolenia mieszkańców. Część uwag dotyczy również naszego kraju, zapatrzonego w amerykańskie wzorce. Charakter naszej urbanizacji jest odmienny od tego, czym w głównej mierze zajmuje się autor. Jednak opisywane przez niego bolączki, związane z rozlewaniem się miast są dość podobne: choćby kłopoty budżetów...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pewnie można sobie wyobrazić lepiej napisaną, lepiej ułożoną, lepiej udokumentowaną, lepiej zaplanowaną i lepiej przemyślaną książkę o radzieckich GUŁagach. Ale trudno mi sobie wyobrazić ogrom pracy i odwagi, jakiej wymagało stworzenie tego działa w określonym miejscu i czasie. Jeszce trudniej mi sobie wyobrazić ogrom cierpień, jaki próbował tu Sołżenicym udokumentować. Bardzo ważna książka.
Pewnie można sobie wyobrazić lepiej napisaną, lepiej ułożoną, lepiej udokumentowaną, lepiej zaplanowaną i lepiej przemyślaną książkę o radzieckich GUŁagach. Ale trudno mi sobie wyobrazić ogrom pracy i odwagi, jakiej wymagało stworzenie tego działa w określonym miejscu i czasie. Jeszce trudniej mi sobie wyobrazić ogrom cierpień, jaki próbował tu Sołżenicym udokumentować....
więcej Pokaż mimo to