Ludzie przemocy

Okładka książki Ludzie przemocy Maj Sjöwall, Per Wahlöö
Okładka książki Ludzie przemocy
Maj SjöwallPer Wahlöö Wydawnictwo: Amber Cykl: Martin Beck (tom 10) kryminał, sensacja, thriller
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Martin Beck (tom 10)
Tytuł oryginału:
Terroristerna
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2012-08-16
Data 1. wyd. pol.:
2012-08-16
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324143665
Tłumacz:
Ewa Chmielewska-Tomczak
Tagi:
literatura szwedzka Martin Beck
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki The Martin Beck Stories Maj Sjöwall, Per Wahlöö
Ocena 8,0
The Martin Bec... Maj Sjöwall, Per Wa...
Okładka książki Ciemna strona. Szwedzcy mistrzowie kryminału. Zbrodnia, tajemnica, suspens Tove Alsterdal, Cilla Börjlind, Rolf Börjlind, Åke Edwardson, Inger Frimansson, Eva Gabrielsson, Anna Jansson, Åsa Larsson, Stieg Larsson, Henning Mankell, Magnus Montelius, Håkan Nesser, Dag Öhrlund, Malin Persson Giolito, Maj Sjöwall, Sara Stridsberg, Johan Theorin, Per Wahlöö, Katarina Wennstam, Veronica von Schenck
Ocena 6,4
Ciemna strona.... Tove Alsterdal, Cil...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
134
20

Na półkach:

choć lubię komisarza Becka, to niezwykle męczyłem się przy tej książce. niestety mniej więcej od połowy serii autorzy coraz bardziej dawali upust swoim poglądom politycznym. i o ile lubię idealizm, to irytuje mnie naiwność autorów, ich tendencyjność i polityczna głupota. widać to zwłaszcza teraz, z perspektywy czasu. bo jaka była Szwecja w książkach Sjöwall i Wahlöö? była chylącym się ku upadkowi reżimem, gdzie nie szanowało się ludzi, królowała przemoc i rządzili reakcyjni kapitaliści. cały zachód był zły, za to demoludy? o panie - tu jest wolność, mleko, miód i swobody społeczne... autorzy wybaczają nawet swojej, w moim odbiorze lekko upośledzonej bohaterce zabójstwo premiera...
ideologiczny koszmarek. pierwsze książki z serii miały fajny klimat, ciekawych bohaterów i były fajną lekturą. czym dalej, tym coraz słabiej to wyglądało...

irytowało mnie to okrutnie. bo z lektury wynika, że praca policji w ówczesnej Szwecji polegała na pałowaniu hipisów, pozbawianiu ludzi prawa do demonstracji i przemocy tępych funkcjonariuszy.

nic nie tłumaczy tej naiwności, bo w latach siedemdziesiątych wiadomo było jak strasznym zbrodniarzem był Stalin czy Mao (którego portret wisi w mieszkaniu komisarza Becka...).

szkoda fatalnego końca tak zacnie rozpoczętej serii...

choć lubię komisarza Becka, to niezwykle męczyłem się przy tej książce. niestety mniej więcej od połowy serii autorzy coraz bardziej dawali upust swoim poglądom politycznym. i o ile lubię idealizm, to irytuje mnie naiwność autorów, ich tendencyjność i polityczna głupota. widać to zwłaszcza teraz, z perspektywy czasu. bo jaka była Szwecja w książkach Sjöwall i Wahlöö? była...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1755
882

Na półkach:

To moja pierwsza książka duetu Sjöwall, Wahlöö. Trochę niefortunnie zaczęłam od dziesiątego, a zarazem ostatniego tomu serii.
Najważniejszym wabikiem były jednak zasłyszane kiedyś wzmianki o tym, jakoby seria ta była inspiracją dla przesławnych Larssonów, czy też innych Mankellów.
Od pierwszej strony poczułam, że książka jest inna niż wszystkie współczesne szwedzkie bestsellery. Nie ma tu intensywności, udziwnień i wielkich napięć, od których skrzą się kryminały z północy.
Trudno mi znieść politykę, która wciąż pojawia się na kartach powieści, nawiązania do ówczesnej władzy i sposobów rządzenia państwem, pełno tu politycznych mów, które wręcz przysłaniają właściwą treść książki.
Autorzy dość jasno określili swoją przynależność i sympatie polityczne, aczkolwiek ciągle ich przypominanie o lewackich ciągotach powoduje moje znużenie i zniechęcenie. Najpełniej wyrażają oni swoje zdanie w wątku poświęconym Rebece Lindt, młodej kobiety posądzonej o napad na bank. Przedstawiając wyalienowaną, kompletnie nie orientującą się w rzeczywistości dziewczynę, co krok dają upust własnym poglądom.
Inny wątek dotyczy morderstwa popełnionego na producencie filmów pornograficznych, jest on jednak potraktowany po macoszemu, pewnie całą energię poświęcili autorzy na konstruowanie manifestów politycznych...
Trzeci wątek skupia się na walce z terroryzmem. Do Szwecji przylatuje z roboczą wizytą amerykański senator, który ma zostać celem terrorystów. Organizacją ochrony zostaje obarczony komisarz Martin Beck, który prowadzi równocześnie dwie wspomniane wyżej sprawy.
Być może we wcześniejszych tomach postać ta nosiła znamiona wyjątkowości, tutaj jednak snuje się jak cień, nie potrafi zaczarować czytelnika, skraść uwagi.
W zasadzie ascetyczny, surowy styl pisarskiego duetu jest atutem książki. Szkoda tylko, że zginął on pod zalewem politycznych manifestacji, które z kryminału zrobiły powiastkę polityczną.

buchbuchbicher.blogspot.com

To moja pierwsza książka duetu Sjöwall, Wahlöö. Trochę niefortunnie zaczęłam od dziesiątego, a zarazem ostatniego tomu serii.
Najważniejszym wabikiem były jednak zasłyszane kiedyś wzmianki o tym, jakoby seria ta była inspiracją dla przesławnych Larssonów, czy też innych Mankellów.
Od pierwszej strony poczułam, że książka jest inna niż wszystkie współczesne szwedzkie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
303
152

Na półkach:

"Ludzie przemocy" są ostatnią częścią z serii o Martinie Becku i choćby z tego powodu jest to ważna książka, bo kończąca cały cykl. Jak w całej serii, przewijają się w tej książce znów te same tematy duetu: beznadziejności systemu, który właściwie czyni z ludzi przestępców, nieprzystawalności jednostek do tego systemu, mimo założeń i funkcji aparatu wymiaru sprawiedliwości dojmującego braku ochrony słabszych jednostek, nie tyle przed przestępstwami i przestępcami, ale przed samym państwem i jego środkami. Znów pojawia się terroryzm i przemoc wymierzona w ludzi o nieakceptowanych przez większość poglądach.

Choć cała seria traktuje w zasadzie o zawodności systemu państwa, tak naprawdę autorzy pokazują ludzi, pojedynczych, którzy się na ten system składają. Mogą być sympatyczni albo nie, skuteczni, bardzo skuteczni albo nieludzko nieudolni. Widać np., jak o bezpieczeństwo gościa zza granicy troszczy się nie jakiś aparat bezpieczeństwa, ale odpowiedzialność spoczywa na kilku grupach konkretnych, znanych czytelnikowi ludzi, bohaterów również poprzednich części cyklu. Ma się trochę wrażenie przebywania w biurze policji, odczuwania sytuacji zza własnego biurka.

Sjöwall i Wahlöö nie można moim zdaniem czytać ciągiem, wszystkich części po kolei, bo wciąż piszą o tych samym problemach i to się bardzo zlewa. Ale taka lektura co jakiś czas poraża wręcz krytycyzmem, przenikliwośćią. Krytyka systemu i jego opresyjności jest tyleż krytyką głupoty i nieudolności w wyborze właściwych osób na właściwe miejsce. Sprawy rozwiązuje nie system, ale konkrenty kolega, który ma denerwujący zwyczaj dłubania w zębach wykałaczką. Inny ma urlop, inny jest strasznie pedantyczny... To jest takie prawdziwe. Genialna prostota pomysłu, żeby zwykłych ludzi pokazać jako składowe systemu państwowego, który jest nieludzki i opresyjny z natury, ale też, hm, ci ludzie to jednocześnie także po prostu "składowe" życia.

"Ludzie przemocy" są ostatnią częścią z serii o Martinie Becku i choćby z tego powodu jest to ważna książka, bo kończąca cały cykl. Jak w całej serii, przewijają się w tej książce znów te same tematy duetu: beznadziejności systemu, który właściwie czyni z ludzi przestępców, nieprzystawalności jednostek do tego systemu, mimo założeń i funkcji aparatu wymiaru sprawiedliwości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
218
158

Na półkach:

Przy lekturze pierwszej książki z serii o komisarzu Becku zadziwiła mnie bezpruderyjność autorów. To w latach 60-tych można było TAK pisać? A to nie był koniec zadziwień. W ostatnim tomie Sjöwall i Wahlöö zafundowali mi jeszcze większe zaskoczenie. Okazało się, że dzisiejsza Polska, to Szwecja czterdzieści lat temu. Dlaczego? A, to już trzeba samemu ocenić...

Przy lekturze pierwszej książki z serii o komisarzu Becku zadziwiła mnie bezpruderyjność autorów. To w latach 60-tych można było TAK pisać? A to nie był koniec zadziwień. W ostatnim tomie Sjöwall i Wahlöö zafundowali mi jeszcze większe zaskoczenie. Okazało się, że dzisiejsza Polska, to Szwecja czterdzieści lat temu. Dlaczego? A, to już trzeba samemu ocenić...

Pokaż mimo to

avatar
2884
591

Na półkach:

Lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników skandynawskich kryminałów, Sjöwall i Wahlöö są wzorcem z Sevres tego genre'u,wyróżniając się głębią portretów psychologicznych bohaterów oraz ostrą krytyką szwedzkiego społeczeństwa. Dorobek tego duetu inspirował zarówno mistrza Mankella, jak i miernotę Larssona - warto przyjrzeć się fascynującemu pierwowzorowi! Ostatni - niestety - tom dziesięcioodcinkowej serii o Martinie Becku i jego kolegach dostarczył mi emocji porównywalnych z "Dniem Szakala". Serdecznie polecam!!!

Lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników skandynawskich kryminałów, Sjöwall i Wahlöö są wzorcem z Sevres tego genre'u,wyróżniając się głębią portretów psychologicznych bohaterów oraz ostrą krytyką szwedzkiego społeczeństwa. Dorobek tego duetu inspirował zarówno mistrza Mankella, jak i miernotę Larssona - warto przyjrzeć się fascynującemu pierwowzorowi! Ostatni -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
423
138

Na półkach: ,

"Ludzie Przemocy" to ostatnia powieść z dziesięciotomowej serii szwedzkich kryminałów o losach oficera Martina Becka, autorstwa Maj Sjowall i Per Wahloo, określanymi jako „matka i ojciec skandynawskiego kryminału”. Wydana w 1975 r. powieść była ich ostatnią z cyklu, w tym samym roku Per Wahloo zmarł, a Sjowall nie kontynuowała samodzielnie serii.

Ludzie Przemocy opowiadają o pojedynku szwedzkiej policji (głównie, gdyż w tle przewija się również szwedzka służba Sapo a nawet wojsko) w pojedynku z terrorystami planującymi zamach na znanego amerykańskiego senatora USA podczas jego dyplomatycznej wizyty. Do sporządzenia i wykonania planu ochrony polityka zostaje skierowany nie kto inny a komisarz Beck, który podejmuje intelektualny pojedynek z niezwykle skuteczną grupą terrorystyczną. Sam wątek, choć jest dość mozolnie poprowadzony przez autorów, jest w miarę ciekawy, a literackie dywersje innymi śledztwami Becka oraz nielicznymi opisami jego życia prywatnego pozwalają czytelnikowi nie tracić zainteresowania. Co do innych śledztw - ciekawym, choć krótkim i skromnym wątkiem pobocznym była sprawa zabójstwa producenta filmów pornograficznych, który wg mnie mógł zostać bardziej rozbudowany, gdyż zapowiadał się bardzo ciekawie, ale sprawia wrażenie jakby został zarzucony w trakcie pisania. Przy zakończeniu powieści złapałem się na tym, że już o nim zapomniałem.

Zupełnie nietrafiony jest za to wątek Rebecki Lind, przedstawionej jako osoby totalnie oderwanej od społeczeństwa, która będzie się przewijać do końca kart powieści. Faktem jest, iż Sjowall i Wahloo dosyć wyraźnie prezentowali swoje lewicowe poglądy na kartach swych dzieł, wyrażając krytykę i rozczarowanie ustrojem politycznym. Jednak ta tendencja w porównaniu z innymi mi znanymi powieściami osiągnęła swoje apogeum w „Ludziach Przemocy”. Wkładanie wypowiedzi politycznych, przypominających przemówienia wiecowe, w usta co drugiej postaci powieści i niestety w sytuacjach, gdy dany wątek fabularny jest pretekstem dla ich wyrażania bije czytelnika po oczach. Jest to po prostu nieautentyczne, sztuczne i skutecznie zniechęcało mnie od dalszej lektury, dlatego tak często zacinałem się podczas czytania. W dodatku odniosłem wrażenie, że wątek Rebecki Lind stał się wyłącznie literackim narzędziem dla wyrażenia dezaprobaty autorów dla ówczesnego systemu politycznego. Państwo Sjowall i Wahloo mogli napisać manifest tudzież serię felietonów, ewentualnie pozaprasową pozycję publicystyczną, zamiast tak szpikować kryminał policyjny swoimi poglądami. Niezależnie od poglądów politycznych czytelnika, zabieg ten jest niezwykle niefortunny dla całościowego odbioru książki.

Do nielicznych plusów można zaliczyć charakterystyczną postać adwokata Hedobalda Bekacza Braxena, niezbyt wyrafinowaną, aczkolwiek ciekawą postać policjanta Gunvalda Larssona, który wyrasta na co najmniej równorzędnego bohatera obok Becka, nadając kolorytu całości.

Reasumując – to książka dalej o Martinie Becku i jego policyjnym wydziale, która mnóstwo straciła na jakości przez nadmierne politykowanie. Dla fanów serii i bardzo wytrwałych czytelników kryminałów. Dla innych już niekoniecznie. "Ludzi Przemocy" na pierwsze spotkanie czytelnika z Martinem Beckiem – zdecydowanie odradzam, ponieważ możecie się zrazić i uprzedzić do całej serii.

"Ludzie Przemocy" to ostatnia powieść z dziesięciotomowej serii szwedzkich kryminałów o losach oficera Martina Becka, autorstwa Maj Sjowall i Per Wahloo, określanymi jako „matka i ojciec skandynawskiego kryminału”. Wydana w 1975 r. powieść była ich ostatnią z cyklu, w tym samym roku Per Wahloo zmarł, a Sjowall nie kontynuowała samodzielnie serii.

Ludzie Przemocy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1292
952

Na półkach:

"Ludzie przemocy" to jest totalna kicha, wszystkie dotychczasowe zalety twórczości Sjowall i Wahloo (ascetyczny warsztat pisarski, ciekawa intryga, mniejszy lub większy umiar w lewackości, dobrze rozpisani bohaterowie, logika i ciąg przyczynowo-skutkowy działań bohaterów) gdzieś znikają, pozostaje jedynie lewicowa propaganda, zapodana wyjątkowo niestrawnie i do tego z topornością godną walki ze stonką ziemniaczaną. Martin Beck się snuje na kartach powieści i zupełnie nie przypomina samego siebie, sytuację próbuje ratować Gunvald Larsson swoim humorem i zachowaniem, który już od jakiegoś czasu wydaje się być głównym bohaterem twórczości duetu, ale to zdecydowanie za mało. Intryga pęka w szwach i jest zupełnie nieciekawa, do tego nie ma w ogóle intrygi kryminalnej, "Ludzie przemocy" to już raczej typowa sensacyjna pozycja, aniżeli klasyczny kryminał.
Ostatnia powieść Sjowall i Wahloo bardziej przypomina mizerne wypociny Leifa Perssona, ich żałosnego naśladowcy, aniżeli klasyczną "Roseannę". Szkoda, ale z drugiej strony to może i dobrze, że więcej nie udało im się napisać, przynajmniej nie zepsuli własnej twórczości kolejnymi gniotami typu "Ludzie przemocy".

"Ludzie przemocy" to jest totalna kicha, wszystkie dotychczasowe zalety twórczości Sjowall i Wahloo (ascetyczny warsztat pisarski, ciekawa intryga, mniejszy lub większy umiar w lewackości, dobrze rozpisani bohaterowie, logika i ciąg przyczynowo-skutkowy działań bohaterów) gdzieś znikają, pozostaje jedynie lewicowa propaganda, zapodana wyjątkowo niestrawnie i do tego z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
542
538

Na półkach: ,

W ostatniej książce z serii z Martinem Beckiem, komisarz musi się zmierzyć z wieloma sprawami na raz. Udaje mu się to dzięki włączeniu do zespołu policjantów, których umiejętności uzupełniają się, a także odseparowaniu od poważnej pracy wszystkich, którzy do policyjnej (żadnej?) roboty się nie nadają. Zgodnie z duchem połowy lat '70 tematem książki są nie tylko przemiany w społeczeństwie szwedzkim, ale i międzynarodowy terroryzm. Były to czasy głośnej działalności lewackich grup terrorystycznych takich jak Baader-Meinhof czy Czerwone Brygady (zwalczających porządek państwowy jak) i szeregu prawicowych reżimów wojskowych (krwawo walczących ze swoimi obywatelami). Znajduje to odbicie w akcji książki w postaci problemów, z którymi mierzy się główny bohater.
Po raz kolejny udało się szwedzkim autorom stworzyć pasjonujący kryminał przechodzący w powieść sensacyjną, nie gubiąc przy tym tła społecznego. Książka jest jeszcze jednym dowodem na to, że współcześni autorzy skandynawskich kryminałów mieli "nauczycieli" na najwyższym poziomie, co po części tłumaczy ich obecne sukcesy. Ale i klasyka wcale się nie zestarzała!

W ostatniej książce z serii z Martinem Beckiem, komisarz musi się zmierzyć z wieloma sprawami na raz. Udaje mu się to dzięki włączeniu do zespołu policjantów, których umiejętności uzupełniają się, a także odseparowaniu od poważnej pracy wszystkich, którzy do policyjnej (żadnej?) roboty się nie nadają. Zgodnie z duchem połowy lat '70 tematem książki są nie tylko przemiany w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    96
  • Przeczytane
    83
  • Posiadam
    24
  • Kryminał
    4
  • Ebook
    3
  • Ebooki
    2
  • Skandynawia
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Czytnik
    2
  • Chciałabym
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ludzie przemocy


Podobne książki

Przeczytaj także