-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant15
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać419
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2022-12-30
2016-12-03
Warto przeczytać, by dowiedzieć się jakie wydarzenia ukształtowały Cealenę. Napisane lekkim piórem, jednakowoż nie jest to płytkie i jednowymiarowe.
Polecam.
Warto przeczytać, by dowiedzieć się jakie wydarzenia ukształtowały Cealenę. Napisane lekkim piórem, jednakowoż nie jest to płytkie i jednowymiarowe.
Polecam.
2014-02-12
Świetna pozycja dla fanów mocnych charakterów i wartkiej akcji. Nie było momentu, żeby przysnąć czy się ponudzić.
Jest to historia prawdziwej walki, przyjaźni i poświęceń. Ukazuje ona jak wiele warta jest wolność, co dla ludzi w XXI wieku może być abstrakcyjnym pojęciem - niewola, zniewolenie.
Celaena to mocna dziewczyna, bym nawet powiedziała, babka! Autorka umieściła osobę starą duchem w młodym ciele. Jej wiek wcale nie jest przeszkodą w czytaniu. Ba! Pochłanianiu!
Otwierając książkę automatycznie przenosiłam się do Adarlanu. Cały świat został przedstawiony genialnie. Dawno nie spotkałam tak różnorodnych bohaterów! Od gburów, przez przygłupów do geniuszy. A trójkąt 'miłosny'... Majstersztyk! Jak za nimi nie przepadam, tak ten tutaj zostaje moim ulubionym!
Teraz pytanie... co mam ze sobą zrobić do wydania kolejnej części?
Serdecznie polecam!
Świetna pozycja dla fanów mocnych charakterów i wartkiej akcji. Nie było momentu, żeby przysnąć czy się ponudzić.
Jest to historia prawdziwej walki, przyjaźni i poświęceń. Ukazuje ona jak wiele warta jest wolność, co dla ludzi w XXI wieku może być abstrakcyjnym pojęciem - niewola, zniewolenie.
Celaena to mocna dziewczyna, bym nawet powiedziała, babka! Autorka umieściła...
2014-08-18
Jak to często bywa z drugimi częściami, mogą okazać się gorsze. Nic bardziej mylnego! "Korona w mroku" trzyma poziom, by nie powiedzieć, że jest nawet lepsza.
Obawiam się o dalszy zwrot wydarzeń, gdyż autorka zaczyna zachowywać się trochę jak George R.R. Martin. Jak mogła uśmiercić tę osobę?!
Co do całej akcji to jest szybka, zwięzła i zrozumiała. Związek przyczynowo-skutkowy zachowany.
A Celanea to bohaterka z krwi i kości. Natomiast Chaol i Dorian już nie są tak blisko, jak niegdyś. A rozwój akcji wcale nie sprawia, by miało to się zmienić.
Zakończenie samo w sobie jest niezwykle interesujące i zachęca do dalszego czytania, tak więc NASTĘPNĄ CZĘŚĆ PROSZĘ.
Jak to często bywa z drugimi częściami, mogą okazać się gorsze. Nic bardziej mylnego! "Korona w mroku" trzyma poziom, by nie powiedzieć, że jest nawet lepsza.
Obawiam się o dalszy zwrot wydarzeń, gdyż autorka zaczyna zachowywać się trochę jak George R.R. Martin. Jak mogła uśmiercić tę osobę?!
Co do całej akcji to jest szybka, zwięzła i zrozumiała. Związek...
2018-12-30
Aaaaaale się dłużyła... Z jednej strony podobało mi się skakanie pomiędzy wydarzeniami, z drugiej nie mogłam się wciągnąć. Ta część niestety nie dała mi tyle radości z czytania co poprzednie. Końcówka jak zwykle zachęca do sięgnięcia po kolejną część i mam nadzieję, że fabuła nabierze tempa.
Aaaaaale się dłużyła... Z jednej strony podobało mi się skakanie pomiędzy wydarzeniami, z drugiej nie mogłam się wciągnąć. Ta część niestety nie dała mi tyle radości z czytania co poprzednie. Końcówka jak zwykle zachęca do sięgnięcia po kolejną część i mam nadzieję, że fabuła nabierze tempa.
Pokaż mimo to2012-06-28
Fu, fu i jeszcze raz fu! Czyli świetna książka! Od pierwszych stron wciąga. Opisy nie są nużące a dialogi realne. Tak, jak napisali na okładce: po minucie masz serce w gardle, ja miałam śniadanie. Po pierwszym rozdziale przez pół dnia nie mogłam nic przełknąć. Z czasem przywykłam i nie było tak źle. Do ostatnich stron wartka akcja. Epilog zachęcił mnie do czytania dalszych części, ale na razie muszę odpocząć od Davida i jego przygód. Szczerze mówiąc zaczęłam nawet interesować się antropologią sądową. Ogólnie polecam :).
Fu, fu i jeszcze raz fu! Czyli świetna książka! Od pierwszych stron wciąga. Opisy nie są nużące a dialogi realne. Tak, jak napisali na okładce: po minucie masz serce w gardle, ja miałam śniadanie. Po pierwszym rozdziale przez pół dnia nie mogłam nic przełknąć. Z czasem przywykłam i nie było tak źle. Do ostatnich stron wartka akcja. Epilog zachęcił mnie do czytania dalszych...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-10-21
No nie. No po prostu kurcze no nie! Oświadczam wszem i wobec, że Simon Beckett trafia do mojej listy ulubionych autorów! A za co? Za "Zapisane w kościach".
Zapisane w kościach to druga część sagi o doktorze Davidzie Hunterze - antropologu sądowym. Hunter zostaje wysłany na szkocką wyspę - Runę, na której znaleziono spalone zwłoki. Z początku na to być jedynie stwierdzenie samobójstwa, lecz z biegiem zdarzeń okazuje się, że było to morderstwo. David razem z Fraserem, Brody'm i Duncanem muszą rozwiązać zagadkę, gdyż przez panujące tam warunki pogodowe nie mogą wezwać posiłków. Wszystko komplikują następne 'nieszczęśliwe wypadki'.
Kto jest mordercą z Runy? Nielubiany pielęgniarz? Szefowa hotelu? Właściciel kutra? A może sponsor wszystkich udogodnień lub wścibska pisarka? Czy jesteś pewien, że ufasz odpowiedniej osobie?
Ostatni rozdział i epilog niezmiernie zachęciły mnie do czytania kolejnej części! Serdecznie polecam!
No nie. No po prostu kurcze no nie! Oświadczam wszem i wobec, że Simon Beckett trafia do mojej listy ulubionych autorów! A za co? Za "Zapisane w kościach".
Zapisane w kościach to druga część sagi o doktorze Davidzie Hunterze - antropologu sądowym. Hunter zostaje wysłany na szkocką wyspę - Runę, na której znaleziono spalone zwłoki. Z początku na to być jedynie stwierdzenie...
2018-01-21
Za książkę zabrałam się po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu o tym samym tytule.
Byłam niezmiernie ciekawa w jaki sposób to, co widziałam, zostało opisane. Świeżo po przeczytaniu ostatniego słowa jestem w niemałym szoku. Mimo, że książka jest z 1986 roku, to porusza aktualne wydarzenia w, może się wydawać, metaforyczny sposób.
Oglądając serial myślałam, że to antyutopia, świat, który został stworzony równolegle do rzeczywistego, ale opowiada ona o przyszłości. Zresztą, bardzo prawdopodobnej.
Minusem tej książki jest tłumaczenie. Tak, jak byłabym w stanie przyzwyczaić się do Łukasza i Janiny, tak nazywanie Ciotki Elżbiety Ciotką Elizabeth od połowy książki jest niemałym przeoczeniem. I (chyba, że miałam po prostu taki egzemplarz) "nic" mylone było z "nie".
Po przeczytaniu mam jeszcze większą ochotę na drugi sezon serialu, by przekonać się co stało się z June.
Jest to jeden z niewielu momentów, w którym mogę powiedzieć, że ekranizacja = książce, na której została oparta.
Za książkę zabrałam się po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu o tym samym tytule.
Byłam niezmiernie ciekawa w jaki sposób to, co widziałam, zostało opisane. Świeżo po przeczytaniu ostatniego słowa jestem w niemałym szoku. Mimo, że książka jest z 1986 roku, to porusza aktualne wydarzenia w, może się wydawać, metaforyczny sposób.
Oglądając serial myślałam, że to...
2014-01-26
Ten człowiek pisze ZA DOBRZE. Jego książki pochłaniają, wiążą w swe macki i nie puszczą, nawet gdy przeczytasz ostatnie zdanie! Ten styl, technika wprowadzania w świat przedstawiony... Geniusz.
Czytając, miałam wrażenie, że chodzę po tych zapuszczonych ulicach, czuję powiew wiatru, oglądam nocne niebo z bohaterami.
Jeżeli o nich mowa, to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie są oni wyidealizowani, przesłodzeni czy nierealni. Ze spokojem mogę ją polecić komuś, kto ma dosyć paranormalnych stworzeń i trójkątów miłosnych.
Posiadanie takiego talentu, jak Matthew Quick, powinno być zakazane, bo można się zupełnie zatracić w jego powieściach.
Ten człowiek pisze ZA DOBRZE. Jego książki pochłaniają, wiążą w swe macki i nie puszczą, nawet gdy przeczytasz ostatnie zdanie! Ten styl, technika wprowadzania w świat przedstawiony... Geniusz.
Czytając, miałam wrażenie, że chodzę po tych zapuszczonych ulicach, czuję powiew wiatru, oglądam nocne niebo z bohaterami.
Jeżeli o nich mowa, to z ręką na sercu mogę powiedzieć,...
2012-08-04
Co mogę napisać o tej książce? Trudne pytanie.
Po pierwsze Jane to świetna babka! Bardzo ją polubiłam, a te jej anegdotki i przezwiska :D!
Po drugie... nie wiem jak ocenić tą książkę. Gdy ją czytałam przenosiłam się do Nowego Orleanu, który został opisany tak szczegółowo. A harley Jane - nieziemski! Autorka sprowadza nas w świat, gdzie wampiry i wiedźmy są członkami naszego społeczeństwa, a Yellorwock jest jeszcze kimś-czymś innym.
Im dłużej rozmyślam nad nią tym pewniej mogę powiedzieć, że trafia ona na półkę ulubionych książek.
A ty, czym jesteś?
Co mogę napisać o tej książce? Trudne pytanie.
Po pierwsze Jane to świetna babka! Bardzo ją polubiłam, a te jej anegdotki i przezwiska :D!
Po drugie... nie wiem jak ocenić tą książkę. Gdy ją czytałam przenosiłam się do Nowego Orleanu, który został opisany tak szczegółowo. A harley Jane - nieziemski! Autorka sprowadza nas w świat, gdzie wampiry i wiedźmy są członkami...
2013-11-02
Dotyk Gwen Frost autorstwa Jennifer Estep okazał się świetną i lekką pozycją. Przypadkowo nawet trafiłam w termin, bo akcja toczy się w październiku.
Gwen, główna bohaterka bardzo przypadła mi do gustu. Jest... po prostu fajna. Niezbyt pyskata, średnio z pewnością siebie, jednak nie jest też płaczliwą diwą.
Logan... sam seks. Mój typ faceta, więc bardzo mi się spodobała jego postać.
Daphne. Spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń w związku z nią. Postać pozytywna.
Jasmine, Carcon, Morgan, Samson... trzecioplanowi bohaterzy. Każdy odegrał swoją rolę w tym zamieszaniu.
Oczywiście poznajemy jeszcze trójkę nauczycieli.
Dzięki temu, że nie było wielu postaci powieść czytało się szybko i bez większych przerw by się zastanowić kto kim był i co zrobił.
Jedyne co mnie irytowało to ciągłe powtórzenia. Ile razy można mówić/myśleć jedno zdanie?
Niezmiernie polecam ją fanom mitologii i osobom, którym brakuje lekkiej książki bez wielu elementów fantastycznych.
Dotyk Gwen Frost autorstwa Jennifer Estep okazał się świetną i lekką pozycją. Przypadkowo nawet trafiłam w termin, bo akcja toczy się w październiku.
Gwen, główna bohaterka bardzo przypadła mi do gustu. Jest... po prostu fajna. Niezbyt pyskata, średnio z pewnością siebie, jednak nie jest też płaczliwą diwą.
Logan... sam seks. Mój typ faceta, więc bardzo mi się spodobała...
2017-02-14
Nareszcie koniec.
Już serdecznie dość miałam biadolenia o miłości, walce, wybaczaniu, przeciwnościach losu.
Mam wrażenie, że ta część jest napisana najgorzej. Niby się dzieje, ale wokół tego jest tak wiele niepotrzebnych opisów, że się odechciewa czytać.
Fajnie jedynie, że autorka nie postawiła na happy end, bo to byłoby już za wiele.
Nareszcie koniec.
Już serdecznie dość miałam biadolenia o miłości, walce, wybaczaniu, przeciwnościach losu.
Mam wrażenie, że ta część jest napisana najgorzej. Niby się dzieje, ale wokół tego jest tak wiele niepotrzebnych opisów, że się odechciewa czytać.
Fajnie jedynie, że autorka nie postawiła na happy end, bo to byłoby już za wiele.
2017-01-07
Za Osobliwy dom zabrałam się z powodu ekranizacji, gdyż wiem, że najpierw muszę przeczytać książkę, a następnie obejrzeć film. Dobrze, że zwiastun obejrzałam już po przeczytaniu bo wiem, że zostanę zawiedziona. Czekam na odwzorowanie książki na ekranie możliwie 1:1 i chyba jeszcze trochę poczekam.
Do rzeczy.
Osobliwy dom Pani Peregrine jest pozycją zdecydowanie fantastyczną i zdecydowanie young adult. Czyta się ją szybko i przyjemnie pochłaniając strony jak głucholec osobliwce. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że zdecydowanie przeniosłam się do świata przedstawionego i pisząc te słowa nadal w nim pozostaje. Bardzo dobrym pomysłem były zdjęcia nadające książce autentyczności.
Bohaterowie byli dosyć płytcy i jednowymiarowi, ale przynajmniej wątek głównego bohatera był prowadzony przyjemnie. Jake okazał się sympatycznym chłopcem, trochę zagubionym i zdecydowanie lojalnym. Pozostali nie zostali tak szczegółowo przedstawieni, jednak każdy wydawał się głupiutki na swój dziecięcy sposób.
Logika i spójność akcji została zachowana w całości. Zakończenie jak najbardziej zaciekawia, by sięgnąć po kolejną część. Jednak zanim to uczynię pochylę się nad najnowszym dzieckiem Tima Burtona z nadzieją, że zostanę zauroczona chociaż w podobnym stopniu.
Za Osobliwy dom zabrałam się z powodu ekranizacji, gdyż wiem, że najpierw muszę przeczytać książkę, a następnie obejrzeć film. Dobrze, że zwiastun obejrzałam już po przeczytaniu bo wiem, że zostanę zawiedziona. Czekam na odwzorowanie książki na ekranie możliwie 1:1 i chyba jeszcze trochę poczekam.
Do rzeczy.
Osobliwy dom Pani Peregrine jest pozycją zdecydowanie fantastyczną...
2015-07-25
Trochę się czuję jakbym przeczytała "Cios udręki". Czemu? Bo to nie było zakończenie jakiego oczekiwałam.
Podczas czytania wzruszyłam się. Ale nie z powodu losów Hazel i Gus'a, ale przez realność opisywanych uczuć. Jako, że uważam, iż książka pozostawi po sobie ślad tylko wtedy, gdy takiej historii potrzebujemy w danym momencie życia, to "Gwiazd naszych wina" zdecydowanie pozostanie ze mną na długo, chociażby z powodu mojego utożsamienia uczuć przeżywanych przez Hazel do moich własnych.
Tę książkę można odbierać pod wieloma aspektami. Pierwszy to zmaganie się z poważną chorobą swoją lub osoby bliskiej. Drugim jest oczywiście zakochanie. Można też czytać ją ze względu pytań jakie stawia Gus, oraz jego rozmyślań nad sensem życia. Jaki by to powód nie był, polecam tę lekturę.
Trochę się czuję jakbym przeczytała "Cios udręki". Czemu? Bo to nie było zakończenie jakiego oczekiwałam.
Podczas czytania wzruszyłam się. Ale nie z powodu losów Hazel i Gus'a, ale przez realność opisywanych uczuć. Jako, że uważam, iż książka pozostawi po sobie ślad tylko wtedy, gdy takiej historii potrzebujemy w danym momencie życia, to "Gwiazd naszych wina" zdecydowanie...
Nic specjalnego. Książka króciutka, na podróż pociągiem. Postacie opisane zdawkowo, ani ich poznać ani przywiązać. Akcja skacze, niby dużo się dzieje, ale po łebkach.
Nic specjalnego. Książka króciutka, na podróż pociągiem. Postacie opisane zdawkowo, ani ich poznać ani przywiązać. Akcja skacze, niby dużo się dzieje, ale po łebkach.
Pokaż mimo to