-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-03
2023-11
2023-08
2023-06
2022-04
2021-07
2021-04
2021-02
2021-01
2020-10-18
2020-10-18
Wiele papieru zostało zapisane słowami o europejskim teatrze działań wojennych podczas II WŚ, jednak mało kto wykazał się takim kunsztem jak Steven Ambrose. Żeby napisać tę książkę spędził nie tylko mnóstwo czasu wertując zapiski i relacje żołnierzy z Kompanii E 506 Pułku 101 Dywizji Powietrznodesantowej. Zjeździł także cały kraj zbierając ustne, opowiedziane po latach historie od weteranów, którzy tam służyli.
Dzięki temu otrzymaliśmy bardzo barwny i porywający opis wojny widzianej z punktu widzenia prostych żołnierzy, młodych ludzi, którzy w jednej chwili musieli porzucić swoje dotychczasowe, często bardzo sielankowe życie. Przechodzących długie szkolenia, oczekujących z nerwami pierwszej misji, przeżywających pierwsze walki i wielodniowe, bezczynne przesiadywania w zimnych okopach. Możemy ujrzeć zmiany w postrzeganiu i podejściu do walki wraz z kolejnymi miesiącami - od szaleńczego wręcz poczucia o nietykalności, po coraz bardziej narastającą świadomość i obawę że jednak mogą bardzo łatwo stracić życie.
Jest to także książka o zjawisku jakim jest braterstwo żołnierzy. Ludzi którzy wspólnie przetrwali wiele trudów, cierpień, zmuszonych do oglądania jednych z najokropniejszych obrazów jakie można ujrzeć, ale także przeżywających razem te radośniejsze chwile. Tworzących dzięki temu więzi mocniejsze niż rodzina i sprawiające, że potrafili bez namysłu ryzykować życie dla swoich kompanów, na pohybel wszystkiemu co psycholodzy zwykle piszą o altruizmie.
Sięgając po tego typu książki trzeba być też przygotowanym na spory natłok informacji - mnóstwo nazwisk, oddziałów, mnogość dat, kolejnych miejsc. Trzeba mieć to na uwadze i nie zabierać się jeśli liczymy na lekką lekturę.
Polecam wszelkim miłośnikom historii II Wojny Światowej.
Wiele papieru zostało zapisane słowami o europejskim teatrze działań wojennych podczas II WŚ, jednak mało kto wykazał się takim kunsztem jak Steven Ambrose. Żeby napisać tę książkę spędził nie tylko mnóstwo czasu wertując zapiski i relacje żołnierzy z Kompanii E 506 Pułku 101 Dywizji Powietrznodesantowej. Zjeździł także cały kraj zbierając ustne, opowiedziane po latach...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-05
2014-05
Sięgając kolejny raz po literaturę o europejskim teatrze działań wojennych, na dodatek tego samego autora, spodziewałem się, że będę już trochę uodporniony na straszne obrazy wojny. Myliłem się - w czasie lektury gorycz odczuwałem bardziej niż przy "Kompanii Braci" czy "D-Day", szczególnie, że Ambrose dużo częściej czytelnikowi przypomina kim są tytułowi "Obywatele w mundurach". Tymi obywatelami są zwykli chłopcy, którzy w większości ledwo skończyli maturę, a w przypadku żołnierzy niemieckich byli to nawet piętnastolatkowie. Kiedy zwykły ich rówieśnik musi jedynie podjąć decyzję o własnym życiu w przyszłości, oni musieli decydować o życiu innych ludzi, skupiając się głównie na teraźniejszości, często nawet tracąc nadzieję na jakąkolwiek przyszłość. W odróżnieniu od wielu innych opracowań na temat ETDW - zamiast na wielkich dowódcach, skupia się na jednostkach opisując jak wyglądało życie oraz walka zwykłego szeregowca czy oficera. Poprzednie książki Stephena E. Ambrose'a oczywiście też się tym cechowały, jednak tym co uderzyło mnie najbardziej w "Obywatelach", jest ilość detali. Jako czytelnicy jesteśmy ciągnięci przez cały europejski front śledząc walki wśród normandzkich żywopłotów, starcia w miastach, zdobywanie fortów oraz Linię Zygfryda, przedzieranie się żołnierzy przez błoto, śnieg, gęste lasy i forsowanie rzek. Dostajemy tym samym opis najbardziej zatrważających potyczek z tej wojny, które zostały przypłacone życiem wielu żołnierzy.
O generałach również autor wspomina, lecz robi to z umiarem, chcąc w większym stopniu pokazać jak ich rozkazy (niekiedy oderwane od rzeczywistości) odbijały się później na dziesiątkach i setkach tysięcy ludzi. Czasami to były mądre decyzje, a czasami ciarki mnie przechodziły gdy czytałem z jakim fanatyzmem niektórzy z nich potrafili szastać ludzkim życiem. Skrytykowano tu nie tylko błędy dowódców, ale również cały program uzupełnień, który okazał się wielkim błędem i przyczynił się do ogromnych strat wśród źle wyszkolonych, przedwcześnie wysyłanych na front żołnierzach.
Dużo miejsca zostało poświęcone samemu codziennemu życiu zwykłego piechura na froncie. Jak wyglądało ich życie w okopach, o zawieraniu przyjaźni, w jakich warunkach walczyli o przetrwanie cierpiąc na braki w zaopatrzeniu, a także jak wielką zmorą była choroba zwana "stopą okopową". Miłośnicy "Paragrafu 22" z zainteresowaniem zapewne przeczytają rozdział o życiu lotników, w szczególności pilotów bombowców. Czytelnik dowie się również jak wyglądało życie jeńca, zarówno alianckiego jak i niemieckiego, a wśród nich znajdziemy także relacje Kurta Vonneguta. Znalazło się też miejsce na hołd dla medyków starających się nieść życie, ryzykujących czasami dużo bardziej niż zwykli wojacy.
Dzięki mnogości cytatów możemy też lepiej zrozumieć czym się ci chłopcy kierowali, jakie mieli poglądy na wojnę, jaki mieli stosunek do ludzi przeciwko którym walczyli. Wiele uwagi poświęcono także relacjom żołnierzy niemieckich. Wśród nich można przeczytać o zwykłych ludziach, którzy po prostu wykonywali rozkazy i chcieli żeby ta wojna wreszcie się skończyła. Po obydwu stronach konfliktu autor wskazuje nam przykłady okrucieństwa, ale daje nam też wiele promyków nadziei - opisów sytuacji pełnych wyrozumiałości, dobroci, nici porozumienia pomiędzy ludźmi którzy kiedy tylko mogą starają się unikać zabijania. Pod tym względem książka bywa naprawdę kontrastowa ponieważ w jednej chwili bywałem przygnębiony, gdy stronę dalej jakaś anegdota sprawiała, że się uśmiechałem, a czasami nawet głośno śmiałem.
Nie jest to łatwa lektura. Jest nie tylko ciężka w odbiorze przez ilość nazwisk, dat oraz miejsc, ale również przez trudny temat, a wszędobylska śmierć sprawia, że momentami czułem się po prostu struty. Jest to jednak bardzo ważne opracowanie - daje nam wyraziste spojrzenie na wojnę, którą z podręczników znamy często jedynie w postaci suchych komentarzy o stratach w liczbach i nazwiskach dowódców.
Polecam każdej osobie choć trochę zainteresowanej historią. Dla miłośników II Wojny Światowej lektura obowiązkowa.
Sięgając kolejny raz po literaturę o europejskim teatrze działań wojennych, na dodatek tego samego autora, spodziewałem się, że będę już trochę uodporniony na straszne obrazy wojny. Myliłem się - w czasie lektury gorycz odczuwałem bardziej niż przy "Kompanii Braci" czy "D-Day", szczególnie, że Ambrose dużo częściej czytelnikowi przypomina kim są tytułowi "Obywatele w...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06
2016-07
2016-07
2017-12
2018-08
2018-08
2019-02
Jedna z najbardziej szczegółowych książek o wydarzeniach pamiętnego 6 czerwca 1944 roku. Ambrose jak zwykle sięga do zapisków jak i ustnych relacji żołnierzy biorących udział w tej największej operacji desantowej II Wojny Światowej (nie tylko amerykańskich), jednak wzbogacił swoje źródła dodatkowo o relacje różnych cywilów.
Dostajemy do rąk nie tylko skrupulatny opis wydarzeń z plaż Normandii, ale także ciekawą historię przygotowań do całej Operacji Overlord oraz dosyć obiektywną analizę decyzji dowódców obydwu stron - zarówno tych słusznych jak i błędnych.
Należy pamiętać, że książkę pisał Amerykanin, dlatego nie powinno nikogo dziwić, że głównym trzonem tej książki są relacje właśnie amerykańskich żołnierzy.
Książka warta przeczytania choćby dla bardzo zatrważającego i dramatycznego opisu desantu na plażę Omaha, gdzie Alianci ponieśli największe straty podczas lądowania w Normandii.
Jedna z najbardziej szczegółowych książek o wydarzeniach pamiętnego 6 czerwca 1944 roku. Ambrose jak zwykle sięga do zapisków jak i ustnych relacji żołnierzy biorących udział w tej największej operacji desantowej II Wojny Światowej (nie tylko amerykańskich), jednak wzbogacił swoje źródła dodatkowo o relacje różnych cywilów.
więcej Pokaż mimo toDostajemy do rąk nie tylko skrupulatny opis...