Już nie żyjesz. Historia bombardowania
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2023-04-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-04-26
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788383183626
- Tłumacz:
- Ewa Wojciechowska
1 listopada 1911 roku nad północnoafrykańską oazą Tagiura porucznik Giulio Cavotti wychylił się z kokpitu swojego prymitywnego samolotu i wypuścił granat ręczny Haasen. Tak rozpoczęła się jedna z najbardziej niszczycielskich taktyk wojskowych XX wieku: bombardowania z powietrza. Sven Lindqvist, autor reportażu „Wytępić cale to bydło”, przedstawia pasjonującą „historię bombardowania” – historię związaną z rozwojem sił powietrznych oraz prawami wojny i sprawiedliwości międzynarodowej, pokazując, jak praktyki dwóch wojen światowych narodziły się z wojen kolonialnych.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 200
- 72
- 18
- 9
- 7
- 7
- 5
- 5
- 4
- 4
Cytaty
Niesprawiedliwość, którą tak usilnie chronimy, zmusza nas do zachowania broni służącej do zabijania milionów ludzi, przez co fantazje te mog...
RozwińWłaśnie na owej przemocy, zarówno tej już wprowadzonej w czyn, jak i tej, która jeszcze drzemie pod powierzchnią, wzrastają fantazje o wynis...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Przy okazji bombardowań Huthi w Jemenie, czytałem opinie eksperta, że takowe bombardowanie ma długą historię i obecnie już się nie sprawdza. Tak więc postanowiłem zapoznać się z tymi dwiema teza. A książka szwedzkiego dziennikarza, który uczestniczył jako obserwator w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podczas decyzji o wysłaniu wojsk ONZ do Korei, raczej się do tego nadaje. Autor prześwietlił temat bombardowań ze wszystkich stron: historycznej, prawnej, psychologicznej, etycznej, militarnej i literatury. Czytałem to w wersji elektronicznej i z racji eksperymentu autora, gdzie trzeba skakać od strony x do strony y, miałem mix tych wszystkich kwestii. Czy to ok? Powiedzmy. Wnioski są takie, że na początku lotnictwo to był spory skok na przód. Ktoś wpadł na pomysł, że zrzucenie bomby na buntujących się jest dobrą opcją, a wysłanie takiej eskadry płatowców zamiast ileś tam piechoty na długą kampanię to była jeszcze lepsza opcja. Do pewnego czasu to działało, nawet w XX wieku, ale w dłuższej perspektywie nie przynosi rezultatu, patrz Jemen. Jest też kwestia broni jądrowej i kwestii jej użycia. Książka tak do połowy lat 80 XX wieku, bo raz, że nie ma opisanych bombardowań na Bliskich Wschodzie (np. Kadafi),czy w byłej Jugosławii. Czy książka ma wymiar pacyfistyczny? Raczej uświadamiający, zwłaszcza co do użycia broni jądrowej. Bo nie było tak od początku, że wszyscy wiedzieli, że jedziemy na jednym wózku. Pomysły na to, że trzeba być pierwszym, a nie drugim co do użycia broni jądrowej, strzelały co chwila jakiemuś prezydentowi, czy gwiazdkowemu generałowi. Na koniec, autor opisuje jak to wyglądało to wszystko od strony Zachodu i Japonii. ZSRR jest strasznie mało
Przy okazji bombardowań Huthi w Jemenie, czytałem opinie eksperta, że takowe bombardowanie ma długą historię i obecnie już się nie sprawdza. Tak więc postanowiłem zapoznać się z tymi dwiema teza. A książka szwedzkiego dziennikarza, który uczestniczył jako obserwator w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podczas decyzji o wysłaniu wojsk ONZ do Korei, raczej się do tego nadaje. Autor...
więcej Pokaż mimo to„Zwycięzców nikt nie będzie sądził.”
Fryderyk II Wielki
Rewelacyjny dokument o historii ludobójstwa i barbarzyństwa zwycięzców.
„Zwycięzców nikt nie będzie sądził.”
Pokaż mimo toFryderyk II Wielki
Rewelacyjny dokument o historii ludobójstwa i barbarzyństwa zwycięzców.
"Właśnie na owej przemocy, zarówno tej już wprowadzonej w czyn, jak i tej, która jeszcze drzemie pod powierzchnią, wzrastają fantazje o wyniszczaniu narodów".
Przerażający reportaż i manifest antywojenny w jednym. Lindqvist pozornie opisuje historię bomby, a tak naprawdę opisuje historię wojen w czasach nowoczesnych. Pojawienie się samolotów, bomb, rakiet, rozszerzanie się arsenału broni - wszystko to nawarstwiające się i zwiększające możliwości zabijania.
"Niesprawiedliwość, którą tak usilnie chronimy, zmusza nas do zachowania broni służącej do zabijania milionów ludzi, przez co fantazje te mogą zostać zrealizowane. Globalna przemoc stanowi jądro naszego istnienia"
Można trochę kwestionować formę reportażu - to coś w rodzaju "Wybierz swoją przygodę", co na pierwszy rzut oka wydaje się obniżać powagę opisywanego problemu. Jednak rozumiem decyzję Lindqvista - dzięki temu widoczne jest jak wiele problemów pojawiało się jednocześnie, rozgrywało się w tym samym czasie. Doceniam tym bardziej, że książki historyczne czy choćby podręczniki szkolne mają tendencje do separowania opisywanego problemu, przez co można mieć wrażenie, że wydarzenia historyczne istnieją w próżni. Koncepcja poszatkowanego ułożenia tekstu ma więc sens, nawet jeśli utrudnia to czytanie (niezwykle łatwo się zgubić w tym labiryncie).
Momentami całość bywa nużąca - szczególnie początek był dla mnie trudny, by "wgryźć się" w strukturę i sposób narracji Lindqvista. Jednak im bardziej autor zbliża się do drugiej wojny światowej i bombardowań Europy czy Japonii, tym ciekawsza (i bardziej przerażająca) historia się staje. Jestem przerażona i oszołomiona reportażem "Już nie żyjesz" - i doceniam wieloaspektowość opowiadanej przez autora historii. Nieco dziwnie czyta się o wydarzeniach polskich - Lindqvist pisze przede wszystkim dla szwedzkiego czytelnika, jemu też wyjaśnia kolejne etapy II wojny światowej.
Jednak ostatecznie - jego perspektywa jest dużo szersza niż się po tej pozycji spodziewałam. Ogromne, pozytywne zaskoczenie, choć sam reportaż jest niezwykle pesymistyczny.
"Właśnie na owej przemocy, zarówno tej już wprowadzonej w czyn, jak i tej, która jeszcze drzemie pod powierzchnią, wzrastają fantazje o wyniszczaniu narodów".
więcej Pokaż mimo toPrzerażający reportaż i manifest antywojenny w jednym. Lindqvist pozornie opisuje historię bomby, a tak naprawdę opisuje historię wojen w czasach nowoczesnych. Pojawienie się samolotów, bomb, rakiet, rozszerzanie...
Kolejna rzetelna pozycja dla takich laików jak ja. Świetnie postawione wnioski a właściwie pytania. Skierowane do nas - obywateli, ludzkości, polityków, rządzących. Ale jakże niepełna - sprawdzam: książka ukazała się w 1999 r. - to wiele tłumaczy. O ile mocniej autor mógłby podkreślić te pytania po wydarzeniach w Iraku, Syrii, Ukrainie czy ostatnio w Gazie.
Jednego tylko nie rozumiem - tego, co sam autor nazwał "eksperymentem czytelniczym" - po co to skakanie po książce? No, ale może jestem zbyt tradycyjna w tym zakresie
p.s. Zaintrygowała mnie też kwerenda pozycji literackich służących autorowi do ilustracji poszczególnych wątków w książce. Chyba spiszę co niektóre i je sprawdzę.
Kolejna rzetelna pozycja dla takich laików jak ja. Świetnie postawione wnioski a właściwie pytania. Skierowane do nas - obywateli, ludzkości, polityków, rządzących. Ale jakże niepełna - sprawdzam: książka ukazała się w 1999 r. - to wiele tłumaczy. O ile mocniej autor mógłby podkreślić te pytania po wydarzeniach w Iraku, Syrii, Ukrainie czy ostatnio w Gazie.
więcej Pokaż mimo toJednego tylko...
„Już nie żyjesz. Historia bombardowania” mogłaby być bardzo dobrym reportażem, gdyby nie forma. Początkowo byłam zachwycona paragrafem, ale po paru „skokach” i przyswojeniu sobie treści zachwyt wyparował, jak ciała cywilów znajdujących się bezpośrednio w polu rażenia fali uderzeniowej „Little Boy`a”. Wydaje mi się, że ta książka powinna być też o wiele grubsza, gdyby tak bardziej uwypuklić zbrodnicze działania samych Niemiec, a nie tylko skupiać się na atakach skierowanych przeciwko nim.
Nie sposób nie wspomnieć o czasie wydania, do którego doszło niemal ćwierć wieku temu. W przypadku rozwoju technologicznego te dwie dekady są jak lata świetlne, a udoskonalanie śmiercionośnych maszyn wychodzi człowiekowi o niebo lepiej niż badania nad skutecznością leków na raka. Gdyby tak uwzględnić nowinki, śmiało rzec można, że samoloty z bombami są już passe, dziś królują drony, bo na dobrą sprawę można nimi bezproblemowo przemycić przez granicę niewielkie fiolki z bronią biologiczną i voilà, padamy jak muchy, bez hałasu, bez rozlewu krwi, bez wiedzy, co naprawdę nas zabija. Czy nie tak kończą się wielkie cywilizacje?
Książkę Lindqvista skończyłam za trzecim podejściem, kiedy po prostu zaczęłam czytać ją tak jak każdą inną, bez przeskakiwania pomiędzy stronami, to czynność rozpraszająca i w perspektywie czasu, denerwująca. Jakby jej nie czytał, treść jest bardzo ciekawa, ale jednocześnie potęguje taką dawkę smutku, że naprawdę ciężko się potem otrząsnąć. Ten wielokrotnie nagradzany, szwedzki dziennikarz, bardzo sprawnie władał piórem. Jego historie o ludzkim upadku czyta się z zapartym tchem, nie tylko ze względu na fakty, ale też szeroką analizę owej „chęci niszczenia” drugiego człowieka, począwszy od Biblii po książki science fiction. Fani tego gatunku znajdą tu imponujący zbiór tytułów (autor był doktorem historii literatury). Lektura szokująca, potrzebna i pouczająca.
IG @angelkubrick
„Już nie żyjesz. Historia bombardowania” mogłaby być bardzo dobrym reportażem, gdyby nie forma. Początkowo byłam zachwycona paragrafem, ale po paru „skokach” i przyswojeniu sobie treści zachwyt wyparował, jak ciała cywilów znajdujących się bezpośrednio w polu rażenia fali uderzeniowej „Little Boy`a”. Wydaje mi się, że ta książka powinna być też o wiele grubsza, gdyby tak...
więcej Pokaż mimo toPonieważ jest to reportaż parafrazowy polecam czytać go w formie papierowej. Ja słuchałam w audio więc wszystkie historie leciały po kolei. Myślę, że dla osób zainteresowanych militariami, techniką wojenną i jej wpływem na losy ludzi będzie ciekawa.
Ponieważ jest to reportaż parafrazowy polecam czytać go w formie papierowej. Ja słuchałam w audio więc wszystkie historie leciały po kolei. Myślę, że dla osób zainteresowanych militariami, techniką wojenną i jej wpływem na losy ludzi będzie ciekawa.
Pokaż mimo toNiecodzienne podejście do prezentowana treści o dużym znaczeniu. Ale po kolei. Szwedzki reporter Sven Lindqvist znany jest z wyostrzonego intelektu, którego używa celem opisania spraw drażliwych i ustawiających ludzkość w świetle niekorzystnym. I tak tym razem spogląda w górę przypominając, że ludzie od zawsze marzyli o lataniu. Kiedy nam się to już udało okazało się, że lot w górze to świetny sposób na zbombardowanie przeciwnika. Upraszczam, ale mniej więcej o tym traktuje książka „Już nie żyjesz. Historia bombardowań”.
Autor zbudował labirynt, do którego zaprasza czytelnika. Czterysta części liczy sobie książka, a dla przejrzystości wywodu zostały jeszcze uszeregowane w dwadzieścia dwa wątki. Można czytać normalnie, a można wybrać drogi, które wytyczył pisarz. Ja skorzystałem z opcji drugiej. Tyle technicznych aspektów.
Rozwój technologii latania zapładniał wyobraźnię speców od produkcji broni, a ci natychmiast pojęli jakie możliwości dawałaby przewaga powietrzna. No i się zaczęło. Autor prowadzi nas poprzez historię w sposób klarowny i stara się przy tym być rozważny. Pokazuje – co ciekawe – przykłady literackich fantastów, którzy roili wizje zwycięskiego państwa, który sieje terror bombardowaniami. Podaje tak skrupulatne fakty jak ten, że pierwszymi „bombami z nieba” były granaty ręczne z Danii, a eksplodowały blisko Trypolisu. Był to rok 1911.
Dzięki ścieżkom autora przeskakujemy czasy i wątki, ale kronikarski obowiązek pisarza nie pozwala pomijać szczegółów, z których książka jest złożona. Dostajemy obraz świata, który stara się narzucić jakieś normy w kwestii nowego sposobu zabijania, co dotyczy jednak głównie Europy. Białej. Przykład? Zaraz po końcu II Wojny Światowej o wolność swoją upomnieli się obywatele Algierii. Lokalesi nie dali rady, więc sprawę rozwiązało bombardowanie. Czy prawo zadziałało przeciwko Francuzom? Czy ktoś w ogóle o ofiary się upomniał? Przecież wygraliśmy wojnę.
I właśnie prawdziwe ofiary nie znikają autorowi sprzed oczu. Zawsze cierpią niewinni. Pamiętacie bombardowanie Drezna, z którego ledwo ocalał Kurt Vonnegut? To też przypomina Lindqvist. Czasami czyta się to ciężko, czasami teza wybrzmiewa nazbyt silnie, ale w gruncie rzeczy książkę przeczytać warto, bo jest to przecież opowieść o ludzkiej naturze.
Niecodzienne podejście do prezentowana treści o dużym znaczeniu. Ale po kolei. Szwedzki reporter Sven Lindqvist znany jest z wyostrzonego intelektu, którego używa celem opisania spraw drażliwych i ustawiających ludzkość w świetle niekorzystnym. I tak tym razem spogląda w górę przypominając, że ludzie od zawsze marzyli o lataniu. Kiedy nam się to już udało okazało się, że...
więcej Pokaż mimo toZ początku forma przeskakiwania po książce wydawała mi się ciekawa, jednak z dalszym czytaniem stała się męcząca i rozpraszająca.
Z początku forma przeskakiwania po książce wydawała mi się ciekawa, jednak z dalszym czytaniem stała się męcząca i rozpraszająca.
Pokaż mimo toTo już moja druga książka tego autora i znów mogę tylko polecić. Wszyscy przekonani o "wyższości białej rasy" powinni przeczytać "Wytępić całe to bydło", jak również i tę pozycję.
To już moja druga książka tego autora i znów mogę tylko polecić. Wszyscy przekonani o "wyższości białej rasy" powinni przeczytać "Wytępić całe to bydło", jak również i tę pozycję.
Pokaż mimo toOdniosłem wrażenie, że Niemcy i Japonia zostały przedstawione w roli ofiar. Ale to chyba tylko moje wrażenie
Odniosłem wrażenie, że Niemcy i Japonia zostały przedstawione w roli ofiar. Ale to chyba tylko moje wrażenie
Pokaż mimo to