rozwińzwiń

Wojna powietrzna i literatura

Okładka książki Wojna powietrzna i literatura W.G. Sebald
Okładka książki Wojna powietrzna i literatura
W.G. Sebald Wydawnictwo: Ossolineum Seria: Sebald publicystyka literacka, eseje
168 str. 2 godz. 48 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Seria:
Sebald
Tytuł oryginału:
Luftkrieg und Literatu
Wydawnictwo:
Ossolineum
Data wydania:
2022-05-18
Data 1. wyd. pol.:
2012-03-21
Liczba stron:
168
Czas czytania
2 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366267763
Tłumacz:
Małgorzata Łukasiewicz
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
97 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
520
346

Na półkach:

Mogłoby się wydawać, że to hermetyczny temat – odzwierciedlenie w literaturze powojennych Niemiec piętna jakie odcisnęły na społeczeństwie bombardowania niemieckich miast – tymczasem pierwszy rozdział odczułam jako komentarz do Herodota (czytane po sobie),komentarz o działaniu pamięci i procesie zapominania, wymazywania historii – [w „Dziejach” cierpienia ludności cywilnej (nie-obywateli: niewolników, kobiet, dzieci) pojawiają się z rzadka w tle jako marginesowe wzmianki o przesiedleniach, helotach towarzyszących Spartiatom, raz przeczytamy o gwałtach; nawet spalenie Aten do gołej ziemi jest zagubionym w narracji pejzażem].

Sebald jest srogi (całkowite potępienie „literatury jako środka korygowania życiorysu” a przecież robił to nie tylko Andersch, którego dotyczy rozdział, ale choćby i Goethe, i Mickiewicz),zjadliwie złośliwy i muszę przyznać, że śmiałam się w głos na niektórych cytatach z pisarzy pozornie zmagających się z grozą wszechobecnej śmierci. Styl pisarstwa Sebalda, całkowicie pozbawiony zbędnych słów i myśli, nieodmiennie mnie zachwyca.

Uniwersalność wymazywania z historii cierpienia jest przerażająca. Chociaż Sebald twierdzi, że „właściwe zrozumienie stale inscenizowanych przez nas katastrof jest pierwszym warunkiem społecznej organizacji szczęścia”, nie pozostawia wiele nadziei.
Przekład Magdaleny Łukasiewicz kongenialny.

Mogłoby się wydawać, że to hermetyczny temat – odzwierciedlenie w literaturze powojennych Niemiec piętna jakie odcisnęły na społeczeństwie bombardowania niemieckich miast – tymczasem pierwszy rozdział odczułam jako komentarz do Herodota (czytane po sobie),komentarz o działaniu pamięci i procesie zapominania, wymazywania historii – [w „Dziejach” cierpienia ludności cywilnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
204
121

Na półkach:

Uważam, że jest to książka raczej dla osób zainteresowanych przedstawioną tematyką, która w bardzo dobry sposób została opracowana przez autora. Natomiast wydaje mi się, że znaleźć można lepsze źródła opisujące sam problem zniszczeń dokonanych przez aliantów, wszakże nie jest to temat per se tej lektury.

Uważam, że jest to książka raczej dla osób zainteresowanych przedstawioną tematyką, która w bardzo dobry sposób została opracowana przez autora. Natomiast wydaje mi się, że znaleźć można lepsze źródła opisujące sam problem zniszczeń dokonanych przez aliantów, wszakże nie jest to temat per se tej lektury.

Pokaż mimo to

avatar
130
42

Na półkach:

Opinie poprzedników - bardzo trafne. Opisy nalotów i krajobrazu po ich dokonaniu - trafiły do mojej wyobraźni. Wieńcząca książkę dyskredytacja pisarza - Anderscha była bardzo dosadnie acz kulturalnie napisana i podobała mi się wielce.

Opinie poprzedników - bardzo trafne. Opisy nalotów i krajobrazu po ich dokonaniu - trafiły do mojej wyobraźni. Wieńcząca książkę dyskredytacja pisarza - Anderscha była bardzo dosadnie acz kulturalnie napisana i podobała mi się wielce.

Pokaż mimo to

avatar
873
137

Na półkach:

W świetle ostatnio przeczytanej książki " Osiem twarzy mistrza Foltyna " Karola Čapka, sponiewieranie Alfreda Anderscha jako autora oraz jako człowieka ma wydźwięk specjalny, a niedyskretny komentarz o literackich wizerunkach kobiecości Ernsta Jüngera, sugerujący skąd siłę twórczą zawdzięcza Barnett spowodował, że Sebald szturmem zdobył mnie jako czytelnika.

W świetle ostatnio przeczytanej książki " Osiem twarzy mistrza Foltyna " Karola Čapka, sponiewieranie Alfreda Anderscha jako autora oraz jako człowieka ma wydźwięk specjalny, a niedyskretny komentarz o literackich wizerunkach kobiecości Ernsta Jüngera, sugerujący skąd siłę twórczą zawdzięcza Barnett spowodował, że Sebald szturmem zdobył mnie jako czytelnika.

Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

„Wojna powietrzna i literatura” to eseje, wykłady, krótka proza, mocno rozliczeniowa, która pokazała mi wspaniałego W. G. Sebalda w zupełnie nowej, nieoczekiwanej odsłonie. To intensywna, naładowana emocjami, choć zarazem bardzo konkretna krytyka powojennych Niemiec i niemieckiego społeczeństwa.

Sebald nie ukrywa, jak bardzo nie podoba mu się asekuracyjna ucieczka przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za wszystkie skutki, jakie przyniosła światu niemiecka agresja. Brak debaty publicznej na temat dramatycznych losów ludności zniszczonych, niemal zrównanych przez aliantów z ziemią, niemieckich miast, ich milcząca, szybka odbudowa, chęć by przyszłość w jakiś sposób „zakryła” historię, unieważniła ją, skazała na zapomnienie, autor uznaje za karygodne tchórzostwo, które rzutuje na wychowanie kolejnych pokoleń młodych Niemców.

Naloty dywanowe alianckich samolotów na niemieckie miasta, ogromne straty materialne, a przede wszystkim śmierć tylu cywilów, to z pewnością dylemat etyczny, z jakim trudno było sobie poradzić poranionej wojenną zawieruchą Europie. Czy moralnie słuszna może być zasada „wet za wet”, czy jeśli jedna strona popełnia zbrodnię, druga automatycznie uzyskuje dyspensę na przemoc? Podczas gdy Europa zmagała się z wyrzutami sumienia, Niemcy ruinę swoich miast traktowali „jako nieodwołalny wyrok losu”.

Autor podkreśla utarte zwroty, slogany, jakimi posługiwali się świadkowie tragicznych w skutkach bombardowań. Te banalne, powierzchowne relacje świadczą jego zdaniem raczej o wypchnięciu z pamięci minionych zdarzeń niż o ich przeżywaniu. „Nieprawdopodobieństwem wydaje się, by ktoś, kto wtedy stał w deszczu iskier na Tarasach Bruchla i patrzył na panoramę palącego się miasta, miał z tego wyjść z niezmąconym umysłem.”

Zamieszczone tutaj sugestywne opisy nalotów na Drezno czy Hamburg są przerażające. To, co pozostało z wielu niemieckich miast, autor określił mianem ”historii naturalnej zniszczenia” i głowi się, czemu właśnie nad tym fragmentem historii panuje tak całkowite milczenie. Niewiele wiemy o przeżyciach ludności tych miast, brak relacji, brak literatury i brak dyskusji. Wielkie migracje ludności, to uciekającej, to znów, w jakiejś złudnej nadziei próbującej powrócić w te ruiny, pasożytujące na stosach niepogrzebanych ciał larwy, wszechobecne, wstrętne muchy i ludzie koczujący w podmokłych piwnicach. „Ci ludzie o wybladłych twarzach, pisze Dagerman, wyglądają jak ryby, podpływające pod powierzchnię, by chwycić trochę powietrza.” Pisali o tym wszystkim zagraniczni korespondenci, ale rzadko sami Niemcy, zamknięci w zaklętym kręgu milczenia.

Być może wykłady zuryskie były potrzebne choćby po to, by taki dialog rozpocząć. Inaczej przecież nie byłoby tak dużego odzewu ze strony niemieckich mediów, a przede wszystkim ze strony zwykłych mieszkańców. Szerokim strumieniem zaczęły płynąć do Sebalda listy, a w nich wspomnienia, uwagi, refleksje. Błahe i bardzo istotne, długie i całkiem krótkie. Zupełnie jakby ktoś nagle odetkał zapchany odpływ, by wreszcie cała ta masa uwolnionych myśli, tkwiących przez lata w zaciśniętym gardle, mogła wybrzmieć, co przywróci ludziom normalny oddech.

Niejako „na dokładkę” dostajemy też tekst Sebalda o drugorzędnym niemieckim pisarzu, o którym, muszę przyznać, do dzisiaj nie słyszałam, Alfredzie Anderschu. Nie bardzo wiem, czemu akurat ten esej Sebalda umieszczono razem z „Wojną powietrzną i literaturą”. Andersch jest co prawda pisarzem, ale na tyle mało istotnym, że poświęcenie mu aż tylu stron przez kogoś, kto mógłby być jego niedoścignionym autorytetem, jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Pominę więc ten fragment, także ze względu na moją całkowitą nieznajomość tematu.

„Wojna powietrzna i literatura” to nowa jakość w pisarstwie Sebalda. Czy jednak lepsza? Moim zdaniem nie. To obcy mi Sebald. Kategoryczny, gniewny, w dodatku przedkładający swe racje, abstrahując już od tego, czy słusznie, w sposób trącący zbutwiałym, drętwym dydaktyzmem, nie pozostawiającym pola do dialogu. Nikt nie dyskutuje z tezą, że Niemcy winne są wojny i masowej zagłady. Ale przypisując sobie rolę wielkiego moralisty i znającego jedyną prawdę mędrca, Sebald próbuje mówić niemieckiemu społeczeństwu, jak powinno myśleć, co powinno czuć.

Brak mi tu jego dawnej subtelności, odkrywania wieloznaczności, interpretowania sytuacji w wielu kontekstach, prześlizgując się przez lata i wieki historii, by i tak później pozwolić czytelnikowi wysnuć własne wnioski. Nawet tej sebaldowskiej swady nie mogę wyczuć w tekście, no, może zaledwie w kilku krótkich fragmentach można znaleźć jej ślad. Poza tym to wywód niemal naukowy, z całą masą przykładów na poparcie twardo postawionych tez. Przykładów, które jednak do mnie nie przemawiają.

Trudno wejść w skórę osoby, która przeżyła coś, o czym nie mamy pojęcia. Trudno też wysnuwać jeden wniosek względem całego społeczeństwa, przypisując wszystkim te same pobudki. Jakoś mało wnikliwa i mało wyrafinowana to interpretacja. Taka zerojedynkowa, przedstawiona z wyższością i, chyba zbytnią, pewnością siebie.

Jednak jeśli wywołała taką lawinę odpowiedzi, odbiła się szerokim echem w prasie, w mediach, poruszyła serca i dała pożywkę rozmowom, to była potrzebna. Pomyślałam nawet przez chwilę, że może i forma i treść przekazu zostały przez Sebalda wymyślone i zastosowane specjalnie, by zburzyć dotychczasową, sztywną narrację, przydać jej emocji, rozbudzić ludzi. Chcę tak myśleć, by móc nadal uważać W. G. Sebalda za jednego z najlepszych niemieckich pisarzy powojnia.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Wojna powietrzna i literatura” to eseje, wykłady, krótka proza, mocno rozliczeniowa, która pokazała mi wspaniałego W. G. Sebalda w zupełnie nowej, nieoczekiwanej odsłonie. To intensywna, naładowana emocjami, choć zarazem bardzo konkretna krytyka powojennych Niemiec i niemieckiego społeczeństwa.

Sebald nie ukrywa, jak bardzo nie podoba mu się asekuracyjna ucieczka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1730
360

Na półkach:

Rozliczenia niemiecko-niemieckie jako temat literacki. Niemiecka literatura - literatura, która milczy.

Rozliczenia niemiecko-niemieckie jako temat literacki. Niemiecka literatura - literatura, która milczy.

Pokaż mimo to

avatar
367
337

Na półkach:

Krótkie i bardzo ciekawe opisy makabrycznych "nalotów dywanowych" na niemieckie miasta, głównie Hamburg. Makabra!

Podobno literatura niemiecka prawie w ogóle nie podjęła tego tematu, niczym jakiegoś tabu.

Poza tym - cała ta książka, to nuda, jak dla mnie.

Krótkie i bardzo ciekawe opisy makabrycznych "nalotów dywanowych" na niemieckie miasta, głównie Hamburg. Makabra!

Podobno literatura niemiecka prawie w ogóle nie podjęła tego tematu, niczym jakiegoś tabu.

Poza tym - cała ta książka, to nuda, jak dla mnie.

Pokaż mimo to

avatar
533
101

Na półkach:

Bardzo dobre teksty.

Bardzo dobre teksty.

Pokaż mimo to

avatar
177
108

Na półkach:

Przeciekawa książka. Opisywany przez Autora problem nie przyszedłby mi do głowy. To argument na to, że (jakże to banalne) warto czytać. Acz wykłady nieco pretensjonalne.

Przeciekawa książka. Opisywany przez Autora problem nie przyszedłby mi do głowy. To argument na to, że (jakże to banalne) warto czytać. Acz wykłady nieco pretensjonalne.

Pokaż mimo to

avatar
221
162

Na półkach:

Erudycja i przygotowanie autora są imponujące. Zaletą książki jest uzmysłowienie czytelnikowi, czym były naloty dywanowe. Realistyczne opisy budzą grozę. Nie jest to w żadnym wypadku pisane w celu usprawiedliwienia Niemców. Warto.

Erudycja i przygotowanie autora są imponujące. Zaletą książki jest uzmysłowienie czytelnikowi, czym były naloty dywanowe. Realistyczne opisy budzą grozę. Nie jest to w żadnym wypadku pisane w celu usprawiedliwienia Niemców. Warto.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    189
  • Przeczytane
    124
  • Posiadam
    46
  • 2022
    4
  • II wojna światowa
    3
  • 2023
    3
  • Esej
    3
  • Historia
    3
  • 2014
    3
  • Literatura niemiecka
    3

Cytaty

Więcej
W.G. Sebald Wojna powietrzna i literatura Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także