-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać325
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
1991-08
2002
2018-06-12
2019-07-31
"Mała księżniczka" była jedną z ulubionych książek mojego dzieciństwa. Byłam ciekawa, jak odbiorę ją jako osoba dorosła. Muszę tutaj przyznać, że choć pisana prostym językiem, wciąż ma w sobie to coś, co sprawia wrażenie, iż jest to powieść wyjątkowa.
Główną bohaterką jest Sara Crewe, córka bogatego kapitana, mieszkającego w Indiach. Przez jej bogactwo i sposób bycia, dziewczynki z pensji na którą trafia, nazywają ją księżniczką. Jednak los jest przewrotny i po pewnym czasie zdarza się tragedia... Sara staje się biedna. Dalej jednak jest księżniczką- przez jej czyste i dobre serce, mądrość, wyróżnia się na tle innych dziewczynek. Ciężko jest jednak być "księżniczką w łachmanach".
Książka ta, oprócz ciekawej fabuły, ma także coś, co doceniłam dopiero teraz. Jest to kreacja postaci Sary, dziewczynki o sztywnym kręgosłupie moralnym, wielkiej fantazji, obdarzonej inteligencją i dobrocią. Los wystawia ją na różne próby, z których wychodzi zwycięsko. Jest postacią naprawdę niezwykłą, niemalże nierealną, lecz to czyni książkę jeszcze piękniejszą- kto chciałby czytać o zwykłych ludziach?
Gorąco namawiam każdego, kto nie czytał tej książki, do zapoznania się z nią!
"Mała księżniczka" była jedną z ulubionych książek mojego dzieciństwa. Byłam ciekawa, jak odbiorę ją jako osoba dorosła. Muszę tutaj przyznać, że choć pisana prostym językiem, wciąż ma w sobie to coś, co sprawia wrażenie, iż jest to powieść wyjątkowa.
Główną bohaterką jest Sara Crewe, córka bogatego kapitana, mieszkającego w Indiach. Przez jej bogactwo i sposób bycia,...
1988
1988-08
Pierwsza książka Chmielewskiej, czytana w wieku lat m/w 9-ciu, pochłonęła mnie do tego stopnia, że- a były to wakacje- wolałam siedzieć w domu i śledzić losy przebojowego rodzeństwa, niż z moimi rówiesnikami spędzać czas na podwórku (dygresja: tak,to były jeszcze te szczęśliwe czasy, kiedy dzieci wychodziły pobawić się razem na podwórko, czego ostatnio niestety nie miałam okazji zaobserwować).
Kiedy pożyczyłam od cioci "Wielkie zasługi", książka pochłonęła mnie całkowicie. Z wypiekami na twarzy czytałam o przygodach rodzeństwa- Janeczki i Pawełka, z pasją do rozwiązywania zagadek i pakowania się w rozmaite kłopoty. Janeczce zazdrościłam znajomości geografii, obojgu rodzeństwa- mądrego, wręcz genialnego psa Chabra, i wszystkim Chabrowskim- bycia rodziną, o jakiej się marzy. Chmielewska z resztą umie wykreować takie miłe, domowe klimaty (potrafi także stworzyc "rodzinkę z piekła rodem"- ale to nie tutaj, nie ta seria). Do dziś cykl pięciu powieści o Janeczce i Pawełku- fantastycznych dzieciakach- należy do moich ulubionych.
Pierwsza książka Chmielewskiej, czytana w wieku lat m/w 9-ciu, pochłonęła mnie do tego stopnia, że- a były to wakacje- wolałam siedzieć w domu i śledzić losy przebojowego rodzeństwa, niż z moimi rówiesnikami spędzać czas na podwórku (dygresja: tak,to były jeszcze te szczęśliwe czasy, kiedy dzieci wychodziły pobawić się razem na podwórko, czego ostatnio niestety nie miałam...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-02
"Córeczka" to standardowy kryminał z historią, jakich opisano pozornie wiele- porwane dziecko, które odnajduje się wiele lat później. Jednak jedynym dowodem na to, że dziewczyna podająca się za zaginioną Helenę jest maskotka córki Simone- głównej bohaterki i narratora w jednym. Niebieski królik, o którym wiedziała tylko policja. Zanim jednak Simone i Grace- gdyż takim imieniem przedstawia się dziewczyna- upewnią się co do tego, jak wygląda prawda, dziewczyna dosłownie zapada się pod ziemię. Simone zaczyna poszukiwania, które sprawią, że jej życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej...
Porwania dzieci to dość częsty temat krymnałów. Ciekawy jest jednak sposób, w jaki K. Croft przedstawiła swoją historię. Oprócz żalu po utracie najbliższej osoby znajdziemy tutaj dodatkowe "smaczki"- choć to chyba nie najlepsze określenie. Podwójne życie jakie prowadzi wiele osób, najskrytsze tajemnice, błędy młodości, wykorzystywanie kobiet i przemoc wobec nich, morderstwa... To wszystko, połączone delikatną siecią wzajemnych zależności, znajdziemy w "Córeczce". Na koniec czeka nas spora niespodzianka- to zakończenie nadało ostatecznego kształtu tej powieści, było "kropką nad i". Polecam wszystkim, którzy lubią kryminały.
"Córeczka" to standardowy kryminał z historią, jakich opisano pozornie wiele- porwane dziecko, które odnajduje się wiele lat później. Jednak jedynym dowodem na to, że dziewczyna podająca się za zaginioną Helenę jest maskotka córki Simone- głównej bohaterki i narratora w jednym. Niebieski królik, o którym wiedziała tylko policja. Zanim jednak Simone i Grace- gdyż takim...
więcej mniej Pokaż mimo to1992
2018-09-24
2013-10
2017-05-01
Książka wyjątkowa, od której napisania minęło niemal sto lat, a problemy w niej zawarte są wciąż- o ironio, aktualne. Zmieniał się ustrój, różni rządzili naszym krajem, a u samego dołu, w zaułkach podwórek takich jak to na Nowolipkach, wciąż są dziewczyny takie jak Frania, Bronka, Janka, Amelka i Cechna, Kwiryna. Warszawa jest dzisiaj metropolią, jeździmy samochodami i metrem, a w głębi podwórek na Pradze, Woli czy Śródmieśćiu (jak i w całej Warszawie) wciąż są dziewczyny bez perspektyw, z takich czy innych powodów decydujące się na pójście łatwiejszą drogą. I o wiele w przypadku naszych bohaterek- Franki, Broni, Cechny, wybór ten wynikał z biedy, głodu, chęci zakosztowania lepszego życia, dzisiaj dziewczyny oddają się choćby za narkotyki. Dlatego też nie będę oceniać postępowania "Dziewcząt...", zresztą przecież nie o to chodzi. Powieść ta skłania do mnóstwa refleksji, choćby- dokąd zmierza ten świat? Co sprawia, że jesteśmy tymi, kim jesteśmy? Już rówieśniczki naszych babć miały problemy z odnalezieniem sensu w tej wiecznej pogoni za pieniądzem, z zachowaniem szacunku dla siebie samych, by jednocześnie móc- paradoks- godnie żyć. Godnie, czyli nie żebrać, mieć co na grzbiet założyć... Dzisiaj potrzeby ludzi są o wiele bardziej wygórowane. Czy kogoś jeszcze cieszy słońce na majówkę? Czy organizowane są spontaniczne wypady, nie do drogich hoteli, ale "za miasto", po to by po prostu pobyć ze sobą... A dzieci? W młodości swej nasze bohaterki były idealistkami, czytały Prusa, Frania w każdym mężczyźnie doszukiwała się Wokulskiego- co z resztą zapoczątkowało jej upadek, ta jej zbytnia ufność. Ale kto miał tę inteligentną, lecz okrutnie zaniedbanę dziewczynkę, nauczyć życia? Żyła więc Frania historiami z książek które pochłaniała, pisywała wiersze, szukała miłości- tej odrobiny uczucia, którego pozbawiona była już jako dziecko... Jednocześnie doświadczała przy tym za każdym razem zderzenia z rzeczywistością... Zresztą każda z dziewczyn z Nowolipek nie miała łatwego życia, nawet bogatsza od reszty Kwiryna, której przyszło szybko wydorośleć (choć akurat to właśnie Kwiryna, pozornie najmniej atrakcyjna, z warstwą tłuszczyku, zawsze myślała najbardziej trzeźwo i nawet po tragedii, jaką ją spotkała, szybko podźwignęła się na nogi, a nawet rozkręciła rodzinny interes). Każda z nich była inna, każda tak opisana przez Polę Gojawiczyńską, jakby żyła naprawdę, tutaj nie było miejsca na papierowe postaci (z notki na okładce można się dowiedzieć, że w wielu miejscach Autorka posłużyła się doświadczeniami autobiograficznymi). Zgodzę się również, że jest to "najbardziej <<warszawska>> pisarka ostatniego półwiecza" (czytałam wydanie z lat 70-tych XX w., a to zdanie widnieje na okładce).
Opisy przedwojennej Warszawy, mojego miasta, budzą ciekawość. Złapałam się na tym, że próbowałam znaleźć ocalałe z wojennej zawieruchy punkty opisane w powieści- niestety, prócz Ogrodu Saskiego i nazw ulic nie było tego wiele... Dzisiaj na Nowolipkach nie ma przedwojennych kamienic.
"Dziewczęta z Nowolipek" wciągnęły mnie w swoją historię niespiesznie, powoli zabierałam się do lektury, by pod koniec książki nie mogąc się od niej oderwać. Pola Gojawiczyńska zawarła w tej powieści coś, czego nie udaje się wielu autorom- przedstawiła Warszawę w pewnym historycznym momencie, choć książka ta nie jest dokumentem, to o życiu codziennym mieszkańców Warszawy można dowiedzieć się więcej niż z niejednego pamiętnika czy biografii.
Będę chciała przeczytać, jak potoczyły się dalsze losy dziewcząt, opisane w "Rajskiej jabłoni".
Książka wyjątkowa, od której napisania minęło niemal sto lat, a problemy w niej zawarte są wciąż- o ironio, aktualne. Zmieniał się ustrój, różni rządzili naszym krajem, a u samego dołu, w zaułkach podwórek takich jak to na Nowolipkach, wciąż są dziewczyny takie jak Frania, Bronka, Janka, Amelka i Cechna, Kwiryna. Warszawa jest dzisiaj metropolią, jeździmy samochodami i...
więcej mniej Pokaż mimo to1995-10
2018-06-25
Drugi tom trylogii "Niezgodna" to już nie jest książka tylko młodzieżowa. Bohaterowie dużo przeszli od czasu części pierwszej, a ich problemy stały się poważniejsze, niż spodziewałabym się po książce stricte młodzieżowej. Nie spodziewałam się, że wymowa tej powieści będzie tak głęboka, że choć jest to niewątpliwie książka z gatunku fantastyki, prawdy i opis ludzkich zachowań okażą się wyjątkowo trafne i prawdziwe.
Tris dużo przeszła od czasu, kiedy po ceremonii wyboru zdecydowała się wstąpić do Nieustraszonych. W części pierwszej zakochała się z wzajemnością w Tobiasie (Cztery), jednak w drugiej części ich związek przejdzie wiele prób i będzie właściwie rozgrywał się w tle wydarzeń. Nastał bowiem czas zamieszek- zaczęło się od symulacji, podczas której Erudycja wykorzystała Nieustraszonych by zabić wielu Altruistów, co było jedynie początkiem serii napaści i rządów Jeanine, przywódczyni Erudytów, której celem było podporządkowanie sobie pozostałych frakcji. Szczególnie zagrożeni są Niezgodni- jak Tris i Tobias, których ściga z wielką zawziętością, a odpowiedź dlaczego poznajemy dopiero na końcu drugiej części trylogii. Możemy poznać także tych, którzy dotąd żyli na marginesie- Bezfrakcyjnych. Jacy się okażą? Tego nie zdradzę, dla mnie wprowadzenie ich do akcji było bardzo dobrym pomysłem, choć oczywiście skomplikowało jeszcze bardziej istniejące zamieszanie. Okaże się też, że nie tylko Tris ukrywa przed Tobiasem swoje sekrety- w porównaniu z nią on ukrywa znacznie więcej...
Jednym słowem- "Zbuntowana" to powieść, w której cały czas coś się dzieje, sprzymierzeńcy staną się wrogami, a niektórzy wrogowie pomogą w nieoczekiwanej sytuacji. Nie ma tutaj prostych rozwiązań. Fantastyka, jednak bardzo życiowa.
Nie muszę chyba dodawać, że od razu biorę się za "Wierną"- ostatnią część "Niezgodnej". Polecam wszystkim tym, którzy lubią książki tego typu, a wzbraniali się przed sięgnięciem po tę trylogię zbyt długo- książka jest naprawdę świetnie dopracowana, zaskakująca, dająca do myślenia i wciągająca. Znów jednak treść kojarzyła mi się odrobinę z cyklem "Igrzyska śmierci", lecz bynajmniej nie jest to wadą książki.
Drugi tom trylogii "Niezgodna" to już nie jest książka tylko młodzieżowa. Bohaterowie dużo przeszli od czasu części pierwszej, a ich problemy stały się poważniejsze, niż spodziewałabym się po książce stricte młodzieżowej. Nie spodziewałam się, że wymowa tej powieści będzie tak głęboka, że choć jest to niewątpliwie książka z gatunku fantastyki, prawdy i opis ludzkich...
więcej mniej Pokaż mimo to1993-08
1991-08
1993-01-01
"Niezgodna" długo czekała na swoją kolej, stojąc na półce, aż w końcu, sięgając po najnowszą powieść Veronicki Roth stwierdziłam, że lepiej będzie zacząć od początku twórczości tej pisarki- i tak sięgnęłam po Niezgodną- w zamyśle, aby ją szybko przeczytać, bez żadnych większych oczekiwań. Tym bardziej, że czytałam wiele niepochlebnych opinii nt tej powieści i cyklu (co do którego jako całości napiszę kiedyś oddzielną opinię- mam w domu wydanie zawierające wszystkie cztery części). Wiedziałam mniej więcej o czym będzie książka, gdyż oglądałam fragment filmu nakręconego na podstawie "Niezgodnej"- i tutaj wydaje mi się, że było bardzo dużo różnic w stosunku do książki, ale to już minus ekranizacji).
Książka- uwzględniając to co napisałam wcześniej- zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Podobał mi się pomysł na wykreowanie takiego świata, jaki przedstawiła Autorka w "Niezgodnej". Podział ludności na frakcje nieco przypominał mi partie polityczne, lecz to zupełnie co innego. Zastanawiałam się do jakiej frakcji ja bym należała- ale odpowiedzi nie znalazłam... Razem z Tris (czy Beatrice jak kto woli) martwiłam się o zaliczenie kolejnych etapów, a także- o czym nasza bohaterka nawet nie pomyślała w końcowym teście- o jej największej tajemnicy... Czyżby było to niedopatrzenie? Czy może jednak dziewczyna nie zdaje sobie sprawy co jej grozi? Trochę mnie zdenerwowało że ten jej lęk- o którym przecież wspominała- nie został ujawniony w testach z użyciem symulacji, pozwalających poznać najskrytsze lęki każdego adepta.
Cztery został przedstawiony jako chłopak równie intrygujący, co w głębi duszy czysty, niezepsuty. Podobały mi się relacje jego z Tris- miło w moim wieku czytać o pierwszych miłościach... Jednak "Niezgodna" to nie tylko uczenie się jak być Nieustraszoną, młodzieńcza miłość i problemy typowe dla nastolatków na całym świecie. Gra toczy się o wysoką stawkę: życie wielu ludzi, władzę. Pierwsza część cyklu, a właściwie jej finał, pozostawiła we mnie wiele pytań nt. tego, co będzie dalej. Wciągnęłam się w ten cykl na tyle, że od razu zacznę czytać drugą część. Nie chcąc zdradzić za dużo z treści zakończenia, napiszę tylko, że było smutne: Autorka poświęciła życie min. bohaterów, którzy dopiero w finale pokazali swoje prawdziwe twarze- żałuję, że szczególnie pewna bardzo odważna kobieta poniosła śmierć...
Na koniec dodam może, że widziałam tutaj pewne podobieństwa do cyklu "Igrzyska śmierci"- lecz za długo by wymieniać, dlaczego mam takie skojarzenia. Podobało mi się!
"Niezgodna" długo czekała na swoją kolej, stojąc na półce, aż w końcu, sięgając po najnowszą powieść Veronicki Roth stwierdziłam, że lepiej będzie zacząć od początku twórczości tej pisarki- i tak sięgnęłam po Niezgodną- w zamyśle, aby ją szybko przeczytać, bez żadnych większych oczekiwań. Tym bardziej, że czytałam wiele niepochlebnych opinii nt tej powieści i cyklu (co do...
więcej Pokaż mimo to