-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać287
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2023-11-02
Trzeba powiedzieć, że pomysł konstrukcyjny jest nawet niezły. Niestety, to jest opowieść o mordach, wojnie domowej i niekończącej się przemocy. Do tego wymaga czegoś na kształt religijnego wychowania, bo duchy i zaświaty to większa część tej narracji. Brnęłam przez to z trudem i chwilami nawet odrazą. Nie lubię takich historii. Przedstawiona tu przemoc niczemu nie służy. Powieść ta zniechęciła mnie tylko do Sri Lanki, jeśli jej obywatele w głowach i sercach noszą pokłady doświadczeń przemocy i zemsty. Żal ich, ale też przykro że tak niewiele mają rozumu. Lekturę odradzam, mimo że to książka nagrodzona Bookerem. Chyba że ktoś lubi zaczytywać sié obrazami masakr.
Trzeba powiedzieć, że pomysł konstrukcyjny jest nawet niezły. Niestety, to jest opowieść o mordach, wojnie domowej i niekończącej się przemocy. Do tego wymaga czegoś na kształt religijnego wychowania, bo duchy i zaświaty to większa część tej narracji. Brnęłam przez to z trudem i chwilami nawet odrazą. Nie lubię takich historii. Przedstawiona tu przemoc niczemu nie służy....
więcej mniej Pokaż mimo to
Przykro to pisać, bo uwielbiam Marię Awarię za jej inteligencję, oryginalność słów i spostrzeżeń, za jej wycyzelowanie, ale... No nie bardzo.
Podoba mi się zastosowanie w książce formy dość swobodnej rozmowy, bo to jest bardzo współczesne i nadaje lekkości w odbiorze. Ujęła mnie też scena macania maryjek, w całym kontekście niewiary bohatera i przemocy kojarzącej się mu jednoznacznie (na skutek doświadczeń) z katolicyzmem. Dobra jest też okładka, mocno zwracająca uwagę. Ale nic już więcej mi się w tej książce nie podoba. Bohaterowie nie mówią niczego na miarę czasów. Niby córka w chwili zwątpienia szuka odpowiedzi u starego ojca, ale on niczym takim nie dysponuje. Sprawia wrażenie człowieka przeszłości, mocno zagubionego w dzisiejszych wyzwaniach i realiach, który właściwie odcina kupony, wspomina, puszy się, narzeka i pogardza. Niczego nowego nie wnosi. Nie jest na córce skupiony, nie jest otwarty, bo koncentruje się na sobie. Jako partner, mąż i ojciec wydaje się no... raczej nie przewierca (że zacytuję).
Do tego, bardzo dużo z osobistej relacji rodzinnej odsłaniają czytelnikowi. Za dużo! To opowieść o pierdzeniu, o tym jaki super był seks mamy z tatą i jak dużo tata pił i nadal pije (co nabiera dodatkowych znaczeń w kontekście wczorajszych zdarzeń u Jerzego Stuhra) oraz jak bardzo dzieci czuły się samotne i pozbawione bezpieczeństwa gdy musiały pilnować pijanego taty. To z pewnością jest istotne dla tej rodziny, ale czy warto robić z tego temat publiczny? Gdyby to jeszcze miało wartość artystyczną lub uniwersalną (nie pospolitą, bo oczywiście wielu ojców w komunie piło, wielu nadal pije), ale dziś już wiadomo, że tak nie należy traktować dzieci, więc po co mamy o tym czytać?
Nie daje mi też spokoju wracający tu wątek: od traumy i doświadczenia przemocy w najbliższej rodzinie, do braku zdolności do odczuwania miłości. Co o życiu mogą wiedzieć ludzie pozbawieni możliwości kochania? Jak bardzo wynaturzony jest ich świat!
Żenuje mnie też "szczycenie się" faktem zapraszania do domu osób homoseksualnych, jak by to był jakiś wyczyn, smok z siedmioma głowami, albo (onegdaj) wujek z zagranicy. Czy były zapraszane z powodu swojej orientacji seksualnej? A właśnie do niej są sprowadzani przez książkowych rozmówcow, bo nie mówią nam oni o swoich gościach nic więcej. Nie wiem jak wy, ale ja zapraszam do swojego domu rozmaitych ludzi dlatego, że mnie ciekawią, lubię ich, ufam im, frajdę sprawia mi rozmowa z nimi i orientacja seksualna nie jest tu żadnym kryterium wyboru. Jak w każdym spoleczeństwie, są to ludzie różni. Po co więc eksponować zapraszanie gejów? Chyba tylko dla wzbudzenia taniej sensacji i prowokowania środowisk bogoojczyźnianych. Słabe to jest.
Irytuje mnie też, że w jednym tekście można werbalnie sadzić się na jakość i cynicznie używać chwytów plebejskich. Dziwne, prawda?
Być może ktoś z was widzi w tej książce literaturę, ja niestety jej nie dostrzegam. Konstrukcyjnie też nie powala. Skłaniam się ku przekonaniu, że to celebrycki, może nawet bezwstydny moneymaker. Oboje sprawiają wrażenie nie tylko zagubionych, ale przede wszystkim niepogodzonych z rzeczywistością, nie rozumiejących jej, nie ułożonych z nią. Opartych o wartości, ktore często wydają mi się fałszywe. Może to chwilami jest efektowne, ale ta orkiestra nie stroi!
Edit, 05.11.2022. - Zastanawiałam się dlaczego ta książka mnie tak wkurza i chyba już wiem. Tak intymne opowieści o rzeczach ważnych, traumach i bzdurach są adekwatne do gabinetów terapeutycznych, a nie do publikowania dla gawiedzi, bo w intymnych, bezpiecznych warunkach służą one, przy odrobinie szczęścia i rozumu, dezaktywacji traum. Jeśli się je wystawia na widok publiczny, z reguły powoduje to ich utrwalenie i umocnienie. Mam wrażenie, że ci państwo ze swoich traum zbudowali tożsamość i na nich wznieśli kariery, więc nawet im do głowy nie przyjdzie ich leczenie. Bo kim jesteś jeśli nie Wielką Artystką? No rosuł z kury zostaje. I oczywiście każdy ze swoim życiem robi, co uważa za najlepsze, ale wolę ludzi, którzy choć jak niemal wszyscy w tym przemocowym kraju zostali skrzywdzeni (przez wojnę, dom rodzinny, szkołę, księdza, czy jakiegoś innego pożal się Boże kierownika w zakładzie pracy, czyli ludzi bez wiedzy i naturalnego autorytetu, którzy z braku innych środków, przemocą wdrażali posłuszeństwo i na własne podobieństwo urządzali powierzony im kawałek świata), to jednak rozumieją, że warto nad doznaną krzywdą pracować, by jej oddziaływania nie przenosić na kolejne osoby. W tej książce widzimy postawę przeciwną i właśnie to mnie wkurza. Zwłaszcza że bohaterowie pełnią w tym kraju rolę elity i wymaga się od nich więcej, nie mniej, niż od przeciętnych zjadaczy chleba.
Przykro to pisać, bo uwielbiam Marię Awarię za jej inteligencję, oryginalność słów i spostrzeżeń, za jej wycyzelowanie, ale... No nie bardzo.
Podoba mi się zastosowanie w książce formy dość swobodnej rozmowy, bo to jest bardzo współczesne i nadaje lekkości w odbiorze. Ujęła mnie też scena macania maryjek, w całym kontekście niewiary bohatera i przemocy kojarzącej się mu...
2022-08-04
Doskonała lektura wakacyjna. Lekko, skocznie napisana, z optymizmem i otwarciem do świata. Niektórzy z nas mogą znać bohatera z filmów, bo to amerykański aktor, laureat Oscara. Mankamentem są jak dla mnie autoanalizy bohatera - dość płytkie i chwilami naiwne, jakbym czytała coś w rodzaju "Jedz, módl się, kochaj". Choć jako lektura na plażę sprawdzi się wyśmienicie!
Edit 22.08.2022:
Męczy mnie jeszcze jedna myśl, którą chciałabym tu dodać. Uroczo naiwne są, a ta książka jest tego dorodnym wykwitem, przekonania ludzi pozbawionych backgroundu kulturowego, a odnoszących spektakularny sukces (rozumiany jako bycie popularnym i rozpoznawanym) na produkcjach gatunkowych i masowych, że oto posiedli kamień filozoficzny i mogą radzić ludziom, jak żyć. Oczywiście, ma to sens, jeśli ktoś chciałby zrealizować podobny typ kariery. Nie zapominajmy jednak, że to raczej brak szerokiego spojrzenia i głębokiego wglądu pozwala autorowi zachować dobre samopoczucie. Nie dokonał niczego nowego. Zbił fortunę na udziale w komediach romantycznych. Owszem, Oscar, gratuluję, ale to nadal nie przekracza granic masowej wyobraźni.
Doskonała lektura wakacyjna. Lekko, skocznie napisana, z optymizmem i otwarciem do świata. Niektórzy z nas mogą znać bohatera z filmów, bo to amerykański aktor, laureat Oscara. Mankamentem są jak dla mnie autoanalizy bohatera - dość płytkie i chwilami naiwne, jakbym czytała coś w rodzaju "Jedz, módl się, kochaj". Choć jako lektura na plażę sprawdzi się wyśmienicie!
Edit...
2021-09-20
Nie jest to rzecz, która by mnie do siebie przekonała. Irytuje mnie, skądinąd często spotykana w literaturze nigeryjskiej, szajba na punkcie płodności lub jej braku. W jakimś sensie jest to zrozumiałe w społecznościach bardzo tradycyjnych, gdzie miarą wartości kobiety i mężczyzny jest ich przydatność rozrodcza, na czym uwieszone są kwestie honoru całej rodziny i kobiety właściwie niczym innym się nie zajmują. Niemniej jednak, życie sprowadzone do problemów sprawności narządów płciowych jest... no słabe, czy może lepiej: redukujące człowieka z licznych innych wymiarów, w których on funkcjonuje. Brak elementarnej edukacji seksualnej, wstyd i piętrowe zakłamania na tym tle: brrrr... No można się ze współczuciem ulitować, ale i pozostać w daleko posuniętym dystansie.
Nie jest to rzecz, która by mnie do siebie przekonała. Irytuje mnie, skądinąd często spotykana w literaturze nigeryjskiej, szajba na punkcie płodności lub jej braku. W jakimś sensie jest to zrozumiałe w społecznościach bardzo tradycyjnych, gdzie miarą wartości kobiety i mężczyzny jest ich przydatność rozrodcza, na czym uwieszone są kwestie honoru całej rodziny i kobiety...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-07
W sumie ciekawe, choć początkowo nieco się dłuży. Dość interesujący portret procederu oszustwa - czym uwodzi, kto się na nie łapie, z jakich powodów, następnie proces nieuniknionego upadku, przemoc z tym związana i co najciekawsze, pewien ogon, który tak bardzo chce wierzyć, że nie zmienia swojego poglądu nawet w obliczu faktów i dowodów. Szczególnie polecam osobom podatnym na pokusy chodzenia na skróty i marzycielom, którzy wolą marketing i blagę od mozolnego budowania nowej rzeczywistości.
W sumie ciekawe, choć początkowo nieco się dłuży. Dość interesujący portret procederu oszustwa - czym uwodzi, kto się na nie łapie, z jakich powodów, następnie proces nieuniknionego upadku, przemoc z tym związana i co najciekawsze, pewien ogon, który tak bardzo chce wierzyć, że nie zmienia swojego poglądu nawet w obliczu faktów i dowodów. Szczególnie polecam osobom podatnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-03
O jakie to jest udane! Zaskakuje, nie oferuje sztampy. Kameralna, intymna opowieść, która dość mocno trzyma przy tekście. Bardzo sprawnie napisana, choć jestem przekonana, że jeszcze więcej dałoby się tego materiału wyciągnąć i doprowadzić go nawet do perfekcji. Nie jest to jednak nic ważnego w temacie. Bardzo przyjemna w konsumpcji, bardzo solidna w warsztacie, ale jednak poczytajka. Mimo to, polecam, bo jeśli odpoczywać przy lekturze, to przynajmniej przy ładnej.
O jakie to jest udane! Zaskakuje, nie oferuje sztampy. Kameralna, intymna opowieść, która dość mocno trzyma przy tekście. Bardzo sprawnie napisana, choć jestem przekonana, że jeszcze więcej dałoby się tego materiału wyciągnąć i doprowadzić go nawet do perfekcji. Nie jest to jednak nic ważnego w temacie. Bardzo przyjemna w konsumpcji, bardzo solidna w warsztacie, ale jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-27
To nie jest powieść napisana wybitnie, raczej sucha i fragmentaryczna, ale jest w niej sporo ciekawych spostrzeżeń dotyczących absurdów i patologii życia zakonnego. Spojrzenie nie pozbawione resentymentu, trochę rozliczenie z przszłymi motywacjami, trochę z kalectwem emocjonalnym - nie przesądzajmy, wrodzonym lub nabytym w procesie socjalizacji do życia mnicha. Właściwie pokazuje ona, że natura ludzka jest niezmienna, w zamkniętym klasztorze, czy w hermetycznej korporacji, urochamiają się te same mechanizmy. Pozycja przygnębiająca, o zmarnowanym życiu. To krótka książeczka, tylko wygląda na standardową w rozmiarze. Myślę jednak, że warta poświęcenia jej czasu.
To nie jest powieść napisana wybitnie, raczej sucha i fragmentaryczna, ale jest w niej sporo ciekawych spostrzeżeń dotyczących absurdów i patologii życia zakonnego. Spojrzenie nie pozbawione resentymentu, trochę rozliczenie z przszłymi motywacjami, trochę z kalectwem emocjonalnym - nie przesądzajmy, wrodzonym lub nabytym w procesie socjalizacji do życia mnicha. Właściwie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-19
Pisana z manierą, bardzo ciężka opowieść nie tyle o przyjaźni dwóch kobiet, bo tego, mimo podtytułu, dużo tu nie ma, ale jest to kolejna historia o mordowaniu Żydów w czasie wojny. Mam nieodparte wrażenie, że chcąc wylansować opowieść o matce, autorka podparła się blaskiem Ginczanki, bo przecież ją wszyscy znają.
Pisana z manierą, bardzo ciężka opowieść nie tyle o przyjaźni dwóch kobiet, bo tego, mimo podtytułu, dużo tu nie ma, ale jest to kolejna historia o mordowaniu Żydów w czasie wojny. Mam nieodparte wrażenie, że chcąc wylansować opowieść o matce, autorka podparła się blaskiem Ginczanki, bo przecież ją wszyscy znają.
Pokaż mimo to2018-12-28
Jakież to jest ciekawe! Od połowy wprawdzie, bo pierwsze pół odbierałam z lekką irytacją, jako pisane pod tezę i przewidywalne. Pojawił się jednak Rubikon i po jego (jej) przekroczeniu, opowieści są arcyciekawe, bo różnorodne i z życia wzięte, prawdziwe.
Po lekturze pozostaje jednak nieodparte wrażenie, że mentalnie niewiele się przez te sto lat rozwinęliśmy. Wyzysk to nadal jest główny pomysł na biznes polskich elit i ani kroku dalej. Polska pogarda i poczucie, że się Państwu należy, jako synonim życiowego sukcesu, nadal mają się świetnie. Ta książka dobitnie pokazuje skąd się to bierze - Wielkie Państwo, co to samo przed chwilą na służbie było i szło do obowiązku, w swojej masie nie ma innych wzorców kulturowych.
Jakież to jest ciekawe! Od połowy wprawdzie, bo pierwsze pół odbierałam z lekką irytacją, jako pisane pod tezę i przewidywalne. Pojawił się jednak Rubikon i po jego (jej) przekroczeniu, opowieści są arcyciekawe, bo różnorodne i z życia wzięte, prawdziwe.
Po lekturze pozostaje jednak nieodparte wrażenie, że mentalnie niewiele się przez te sto lat rozwinęliśmy. Wyzysk to...
2017-11-18
Masakra!
Mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony to książka solidna, dobrze zdokumentowana, z drugiej przeładowana i nużąca. Najbardziej męczący jest jednak sam bohater i jego historia. To opowieść o tym, jak w imię najwyższych wartości, urządzić sobie i najbliższym z życia piekło. Trochę jakbyśmy przesiedzieli te 600 stron w salonie rozwodzących się przez pół wieku sąsiadów. No makabra! (Ok, 15 lat pożycia uważali za udane)
Generalnie, jestem wrogo nastawiona do wszelkich „Projektów”, typu: „Projekt: dziecko”, „Projekt: prawda”. Zawsze skutek okazuje się dokładnie przeciwny do zamierzonego, bo zazwyczaj chodzi o to, by wcisnąć drugiego człowieka we własne, jedynie słuszne o nim wyobrażenia. Projektant wie, jakim ten drugi powinien być, jaką ma rolę odegrać i jak to zrobić. To uprzedmiotowienie. Niszczenie tego, kim on na prawdę jest. Dla mnie to odrażające i wręcz głupie. Tołstoj wydumał i wprowadził w życie swój „Projekt: rodzina”. Wybrał młodziutką panienkę, zrobił jej trzynaścioro dzieci, obarczył prowadzeniem domu i gospodarstw, a następnie, jak już się nieco zestarzała, w imię najszczytniejszych idei, ogłosił bankructwo projektu, uznał go za nieudany i chciał odciąć rodzinę od spadku, własnego dorobku i pieniędzy. Mizoginem był obrzydliwym, oderwanym od życia kompletnie. W moim przekonaniu, zrujnował tej dziewczynie życie i doprowadził ją do choroby psychicznej. Z Bogiem na ustach rzecz jasna, w imię dobra i świętości. Wszystko to nieustannie podlewane sosikiem smutnych wyznań miłości i sugestii, że widocznie nie była wystarczająco jakaś na bycie z geniuszem. No odrażające!
Dla mnie to książka o głębokiej niedojrzałości. (Obojga)
Masakra!
Mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony to książka solidna, dobrze zdokumentowana, z drugiej przeładowana i nużąca. Najbardziej męczący jest jednak sam bohater i jego historia. To opowieść o tym, jak w imię najwyższych wartości, urządzić sobie i najbliższym z życia piekło. Trochę jakbyśmy przesiedzieli te 600 stron w salonie rozwodzących się przez pół wieku...
2013
2017-10-06
Jest w tej książce kilka poetycko mocnych obrazów, ale generalnie nie uległam jej urokowi. Brakuje mi w niej klamry, jakiegoś zamknięcia spinającego wszystkie trzy bohaterki, które dałoby też odpowiedź na pytanie: po co to wszystko. Bo ja na przykład nie wiem po co. Niby to jest zaplecione, a nie ma fryzury.
I we mnie nie wzbudza żadnych uczuć.
Jest w tej książce kilka poetycko mocnych obrazów, ale generalnie nie uległam jej urokowi. Brakuje mi w niej klamry, jakiegoś zamknięcia spinającego wszystkie trzy bohaterki, które dałoby też odpowiedź na pytanie: po co to wszystko. Bo ja na przykład nie wiem po co. Niby to jest zaplecione, a nie ma fryzury.
I we mnie nie wzbudza żadnych uczuć.
2017-08-15
To jest bardzo dobra powieść. Nie wywołała we mnie wielkich emocji, ani fajerwerków, ale urzekła spokojem, prostotą i swego rodzaju pokorą wobec bohatera. Autor opisuje życie własnego dziadka. Bez idealizowania, lukrowania, bez urazy żadnej. Z pokorą i dystansem wobec jego wyborów i przymusów, wielkości i słabości. Zwyczajne życie, można powiedzieć, ale jednak zwyczajne nie jest. To jest bardzo dobra powieść.
To jest bardzo dobra powieść. Nie wywołała we mnie wielkich emocji, ani fajerwerków, ale urzekła spokojem, prostotą i swego rodzaju pokorą wobec bohatera. Autor opisuje życie własnego dziadka. Bez idealizowania, lukrowania, bez urazy żadnej. Z pokorą i dystansem wobec jego wyborów i przymusów, wielkości i słabości. Zwyczajne życie, można powiedzieć, ale jednak zwyczajne nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pasjonujący i porywający reportaż! Aż zazdrość bierze, że komuś takie cudo udało się wytworzyć! Bohater wprawdzie samograj (jeśli można tak się wyrazić o ludzkim dramacie) ale opowieść fantastycznie, głęboko zdokumentowana i przestrzennie tłumacząca wszelkie aspekty i wymiary jego uwarunkowań. A nawet szerzej, książka wnikliwie pokazuje sytuację sąsiadów, społeczności, afroamerykańskiej mniejszości. Obala stereotypy i przekonania. Polski reportaż nie dorasta temu tutaj, do pięt. Serdecznie wszystkim polecam.
Pasjonujący i porywający reportaż! Aż zazdrość bierze, że komuś takie cudo udało się wytworzyć! Bohater wprawdzie samograj (jeśli można tak się wyrazić o ludzkim dramacie) ale opowieść fantastycznie, głęboko zdokumentowana i przestrzennie tłumacząca wszelkie aspekty i wymiary jego uwarunkowań. A nawet szerzej, książka wnikliwie pokazuje sytuację sąsiadów, społeczności,...
więcej Pokaż mimo to