-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-06-10
2016-03-24
Podczas pisania opinii tej świetniej, wzruszające i zabawnej książki, jestem świeżo po jej przeczytaniu. Pierwszy raz zdecydowałam się napisać komentarz na temat jakiejkolwiek powieści, więc podam tu moje odzczucia z nią związane, a mianowicie przez ostanie 70 stron płakałam jak nienormalna. Teraz jest godz 1:24 i nie mam pojęcia co będę robiła tej nocy, gdyż na pewno nie zasnę. Polecam I ostrzegam: przy lekturze zalecam posiadanie w poblizu dużej ilości husteczek.
Podczas pisania opinii tej świetniej, wzruszające i zabawnej książki, jestem świeżo po jej przeczytaniu. Pierwszy raz zdecydowałam się napisać komentarz na temat jakiejkolwiek powieści, więc podam tu moje odzczucia z nią związane, a mianowicie przez ostanie 70 stron płakałam jak nienormalna. Teraz jest godz 1:24 i nie mam pojęcia co będę robiła tej nocy, gdyż na pewno nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-28
Po zapoznaniu się z "Losing Hope" nie wyobrażam sobie, że dozwolone jest poprzestanie na samym "Hopeless". Historia z perspektywy Holdera jest moim zdaniem nie tylko lepsza, ale i poprawia jakość "pierwowzoru". Bez wachania oceniam ją na 10 oraz uważam, iż powinna ona być sprzedawana w zestawie wraz z "Hopeless". Jestem ogromnie wdzięczna Colleen za to, że umożliwiła mi przeżycie tak świetnej i wzruszającej opowieści. Przekazała ona (autorka) miłość Deana do siostry w taki sposób, iż sama nie mając z Les za wiele do czynienia jestem w niej zwyczajnie "zakochana". Polecam i zobowiązuję do lektury ;)
Po zapoznaniu się z "Losing Hope" nie wyobrażam sobie, że dozwolone jest poprzestanie na samym "Hopeless". Historia z perspektywy Holdera jest moim zdaniem nie tylko lepsza, ale i poprawia jakość "pierwowzoru". Bez wachania oceniam ją na 10 oraz uważam, iż powinna ona być sprzedawana w zestawie wraz z "Hopeless". Jestem ogromnie wdzięczna Colleen za to, że umożliwiła mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-10
2016-06-29
2017-06-08
NAJLEPSZA KSIĄŻKA science fiction jaką czytałam do tej pory... Totalnie się w nej zakochałam. Zawiera ona wszystko co kocham, akcję, romans, podróże w czasie, nadprzyrodzone umiejętności i przede wszystkim thriller-owski smaczek. Czuję się niczym po obejrzeniu naprawdę świetnego filmu. OSTRZEGAM: burza wciąga czytelnika do swojego wnętrza i nie wypuszcza aż do ostatniej strony, jeżeli robi to kiedykolwiek... Sama postać Jacksona jest tak, tak...Ugh, nie potrafię tego opisać, po prostu wychodzi on poza schemat zwykłego bohatera literackiego w związku z czym bardzo się z nim "związałam". Co dziwne ubóstwiam również Holly, której osobiście zazdroszczę usposobienia i charaktetu, gdyż odzwierciedla on fantazje dotyczące mojej osoby. Nie potrafię w żaden sposób skrytykować tej książki i muszę przyznać, iż w mojej opinii jest ona NIESKAZITELNA. Ogromnie polecam. W tajemnicy zdradzę, że zakończenie powala na kolana i sprowadza na poziom poniżej parteru. :)
NAJLEPSZA KSIĄŻKA science fiction jaką czytałam do tej pory... Totalnie się w nej zakochałam. Zawiera ona wszystko co kocham, akcję, romans, podróże w czasie, nadprzyrodzone umiejętności i przede wszystkim thriller-owski smaczek. Czuję się niczym po obejrzeniu naprawdę świetnego filmu. OSTRZEGAM: burza wciąga czytelnika do swojego wnętrza i nie wypuszcza aż do ostatniej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-04
Kocham, kocham i jeszcze raz KOCHAM. Jestem totalnie zachwycona. Co prawda książka jest dość prosta, w pewnych momentach z lekka niedorzeczna, ale mimo wszystko trafia do mnie jak rzadna inna trylogia. Bez sensu było by, gdybym wypisywała tu jej wszystkie zalety, gdyż krócej byłoby skupić się na jej wadach. Są one jednak w głównej mierze znikome i nie wpływają znacząco na ocenę książki. Niedawno odbiło mi się o uszy, że w trakcie "pisania" znajduję się obecnie 4 część. Na mojej półce czeka już na nią nowe przytulne miejsce...
Kocham, kocham i jeszcze raz KOCHAM. Jestem totalnie zachwycona. Co prawda książka jest dość prosta, w pewnych momentach z lekka niedorzeczna, ale mimo wszystko trafia do mnie jak rzadna inna trylogia. Bez sensu było by, gdybym wypisywała tu jej wszystkie zalety, gdyż krócej byłoby skupić się na jej wadach. Są one jednak w głównej mierze znikome i nie wpływają znacząco na...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-25
Aaaaaa!!!! Cudo, istne cudo... "Hopeless" jest, w moim pojmowaniu tego słowa, PERFEKCYJNE. Bohaterowie - charakterni, akcja posiada wszystko co trzyma czytelnika przy lekturze uparcie , ale zarazem nie zawiera żadnych zbędnych czy "upchanych na siłę" scen, połączenia swego rodzaju thrillera z romansem wyważone w punkt, a na dodatek bardzo przyjemny dla "oczu" język autorki. Jedynm w mojej opinii "minusem" książki jest beznadziejnie reklamujący ją opis. Gdy sięgałam po ten tytuł nie wierzyłam, iż coś z taką fabułą zaslużyło na ocenę 8. Teraz, ja sama daję "Hopeless" mocne 9. "Upalnie" POLECAM :p
Aaaaaa!!!! Cudo, istne cudo... "Hopeless" jest, w moim pojmowaniu tego słowa, PERFEKCYJNE. Bohaterowie - charakterni, akcja posiada wszystko co trzyma czytelnika przy lekturze uparcie , ale zarazem nie zawiera żadnych zbędnych czy "upchanych na siłę" scen, połączenia swego rodzaju thrillera z romansem wyważone w punkt, a na dodatek bardzo przyjemny dla "oczu" język autorki....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-08
Już jakiś czas temu przeżyłam z bohaterami ich "małe życie", ale do tej pory ciężko jest mi wypluć jakieś sensowne zdanie na temat powieści. Nigdy nie związałam się z żadnymi bohaterami tak jak z Jude-m i Willemem. Autorka wspięła się na wyżyny "budownictwa więzi", za co jestem jej ogromnie wdzięczna. "Małe Życie" jest (nad) zwyczajnie (chociaż nie przepadam za tym stwierdzeniem) po prostu piękną i mądrą książką. Naprawdę, przeczytajcie ją, a może wy również przeżyjecie tak intensywne emocje, zarówno te pozytywne jak i negatywne. Szczerze i bez wątpienia POLECAM... Moim zdaniem obowiązkowa pozycja każdego czytelnika...
Już jakiś czas temu przeżyłam z bohaterami ich "małe życie", ale do tej pory ciężko jest mi wypluć jakieś sensowne zdanie na temat powieści. Nigdy nie związałam się z żadnymi bohaterami tak jak z Jude-m i Willemem. Autorka wspięła się na wyżyny "budownictwa więzi", za co jestem jej ogromnie wdzięczna. "Małe Życie" jest (nad) zwyczajnie (chociaż nie przepadam za tym...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-03
2020-10-05
2021-01-09
Zacznijmy od tego, iż absolutnie każdy powinien zapoznać się z rokiem 1984 i nie twierdzę tak dlatego, że UWIELBIAM tę książkę, a wręcz przeciwnie ja ją najzwyczajniej w świecie niezmiernie doceniam i z tego też powodu polecam ją każdemu. Co sprawia, że nie mogę nazwać jej powieścią wszechczasów? Otóż nie jest to do końca taka "klasyczna" powieść. "Rok 1984" nie tyle co opowiada historię, ale raczej przedstawia pewien obraz "nowego" i niezwykle przerażającego porządku świata. Koniec końców to nie Winston okazuje się być głównym bohaterem utworu, lecz staje się nim chory, toksyczny i bolesny dla jednostki system totalitarny. Jego opis stworzony piórem Orwella nabiera wręcz abstrakcyjnego (może nawet groteskowego) charakteru. Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że autor usiłując zrozumieć wydarzenia mające miejsce na świecie, wysnuł pewne osobiste obawy o jego losy, po czym wykreował w swojej wyobraźni makabryczną,(nie)prawdopodobną, być może wyolbrzymioną perspektywę na przyszłość. Odnoszę wrażenie, że na przestrzeni lat zyskuje ona na realizmie, co nierozerwalnie wiąże się z rozwojem mediów jaki nastąpił od czasu wydania dzieła. Czy to właśnie nie internet dał i daje człowiekowi możliwość manipulacji drugim człowiekiem? Tak jak obywatelom "świata Orwella" co raz trudniej rozróżniać nam prawdę od wypierających ją "fake newsów". Nie mam jednak zamiaru demonizować technologii czy namawiać do powrotu do "epoki kamienia". Całym sercem wierzę w to, że "Rok 1984" dzięki pozornej prostocie (mam tu na myśli brak barwnego języka) i bezpośredniości w przekazie wzbudzi w czytelniku ogrom refleksji i chęć do obserwacji oraz analizy otaczającego go świata. Ubóstwiam nie jako "arcydzieło literatury", lecz jako, wymagającą odwagi i niezwykłej spostrzegawczości w napisaniu, niezbędnej dla KAŻDEGO i wartościowej lekcji.
Zacznijmy od tego, iż absolutnie każdy powinien zapoznać się z rokiem 1984 i nie twierdzę tak dlatego, że UWIELBIAM tę książkę, a wręcz przeciwnie ja ją najzwyczajniej w świecie niezmiernie doceniam i z tego też powodu polecam ją każdemu. Co sprawia, że nie mogę nazwać jej powieścią wszechczasów? Otóż nie jest to do końca taka "klasyczna" powieść. "Rok 1984" nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-27
Opis książki sprawiał wrażenie typowego dylematu miłosnego, we wewnątrz przeplatał on tylko wątek psychologiczny rodziny Watkinsów. W rzeczywistości była to książka, która pomimo "happy endu" zaskoczyła mnie i skłoniła do przmyśleń, jak i zaspokoiła moje pragnienie motywu miłosnego. Oceniam ją na 9 gwiazdek, gdyż po je lekturę sięgałam z niewielkim zapałem, a odkładam ją na półkę z wielkim uśmiechem na ustach spowodowanym bardzo pozytywnym zdziwieniem, dotyczącym wartości treści w nej zawartych i sposobem ich przekazania oraz wplątania w nie tajemnicy niczym z hollywoodzkiego thrillera.
Opis książki sprawiał wrażenie typowego dylematu miłosnego, we wewnątrz przeplatał on tylko wątek psychologiczny rodziny Watkinsów. W rzeczywistości była to książka, która pomimo "happy endu" zaskoczyła mnie i skłoniła do przmyśleń, jak i zaspokoiła moje pragnienie motywu miłosnego. Oceniam ją na 9 gwiazdek, gdyż po je lekturę sięgałam z niewielkim zapałem, a odkładam ją...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-01
Żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego jak bardzo przywiązałam się do WSZYSTKICH bohaterów "Wielkich Płaszczy", zakończenie satysfakcjonujące każdego fana, a jednocześnie boleśnie kończące moją niezwykłą przygodę z Falciem, Kestem i Brastim, jednym słowem OBŁĘD ...
Żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego jak bardzo przywiązałam się do WSZYSTKICH bohaterów "Wielkich Płaszczy", zakończenie satysfakcjonujące każdego fana, a jednocześnie boleśnie kończące moją niezwykłą przygodę z Falciem, Kestem i Brastim, jednym słowem OBŁĘD ...
Pokaż mimo to2021-07-13
2017-06-22
Nie mam pojęcia co napisać... Nie potrafię skleić zdania. Co dziwne nie płakałam i nie płaczę, ale chyba wolałabym to zamiast tego zdezorientowania i dyskomfortu, który odczuwam w tym momencie. Nie zrozumcie mnie źle książka to moim zdaniem dzieło, obok którego nie sposób przejść obojętnie, lecz ... Aghhh... Jest to chyba najpiękniejsza historia miłosna jaka istnieje, niestety jest za razem równie tragiczna. Uczucie między dwojgiem bohaterów to coś więcej niż miłość, oni "karmili" swoje życia nawzajem. Nie jestem w stanie przedstawić tu choćby promila wartości jakie zawiera książka. Samobójstwo nabiera w niej nowego znaczenia, a sam samobójca nie musi być wariatem, wyrzutkiem, nie musi zachowywać się "samobójczo". Każdy z nas może stać się nim w jednej chwili, może "żyć, palić się jasno" i nagle po prostu zgasnąć.
Nie mam pojęcia co napisać... Nie potrafię skleić zdania. Co dziwne nie płakałam i nie płaczę, ale chyba wolałabym to zamiast tego zdezorientowania i dyskomfortu, który odczuwam w tym momencie. Nie zrozumcie mnie źle książka to moim zdaniem dzieło, obok którego nie sposób przejść obojętnie, lecz ... Aghhh... Jest to chyba najpiękniejsza historia miłosna jaka istnieje,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-21
Aaaaaaa... *Zaznaczam, iż jestem świeżo po przeczytaniu książki... aaaaa! To jest FANTASTYCZNE xD ( dosłownie i w przenośni) Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak bardzo podoba/ła mi się ta historia. Naprawdę, nie jestem jakąś fascynatką gatunku fantasy itp., ale dzieło Samanthy Shannon totalnie wbiło mnie w fotel i nie chciało odpuścić. Już ze względu na samo zakończenie książka ma u mnie 8 gwiazdek. Paige wyrasta, a właściwie to znajduje się już na ostatniej prostej do zostania jedną z moich faworytek w kategorii postaci żeńskiej, nie potrafię wymienić choćby jednej rzeczy, która mogłaby mnie w niej razić. W głównej mierze przyczynia się do tego to, że bohaterka nie jest kolejną "heroską" z nieograniczoną "super mocą", "przerażającym" antagonistą i do tego dwoma sprzecznymi "zalotnikami" non stop zabiegającymi o jej względy... Szczerze to powyższy scenariusz na tym etapie mojego "życia czytelniczego" skreśla powieść jako potencjalnego kandydata na dobrą historię. Dlatego tak bardzo zachwalam dotychczasowe tomy z serii "The Bone Season", gdyż w żadnym aspekcie nie nawiązują one do wymienianych wyżej schematów. Szczerze, ze 100% pewnością POLECAM :D
Aaaaaaa... *Zaznaczam, iż jestem świeżo po przeczytaniu książki... aaaaa! To jest FANTASTYCZNE xD ( dosłownie i w przenośni) Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak bardzo podoba/ła mi się ta historia. Naprawdę, nie jestem jakąś fascynatką gatunku fantasy itp., ale dzieło Samanthy Shannon totalnie wbiło mnie w fotel i nie chciało odpuścić. Już ze względu na samo zakończenie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-28
"Jakie dwa słowa?!" To pytanie na zawsze pozostanie w mojej głowie. Eleonora i Park to od tej chwili moja oficjalnie najukochańsza para. Nie mogę przestać zachwycać się nad oryginalnością książki Rainbow. Skradła ona moje serce, otworzyła je i pokazała, że wielka miłość istneje nie tylko między ludźmi "idealnymi". Nie potrafię jednak określić czy wprowadza mnie ona w nastrój pozytywny, czy wręcz przeciwnie. Jeżeli chodzi o postacie, to El i Park nie byliby kimś do kogo przysiadłabym się w autobusie i to właśnie czyni tę powieść wyjątkową. Zwykle bohaterowie literatcy kreowani są na nieudaczników i tak też traktuje się ich w powieści, lecz w rzeczywistości są oni "obiektem westchnień" czytelników. W tym przypadku jest inaczej. Nie zrozumcie mnie źle, ja ubóstwiam El i Parka, ale w prawdziwym życiu nigdy bym się z nimi nie dogadała, a nawet prawdopodobnie nie miałabym takiej szansy. A więc, jeżeli masz jeszcze jakieś wachania czy sięgnąć po dzieło Rainbow Rowell, to powiem ci jedno... Warto... ;)
"Jakie dwa słowa?!" To pytanie na zawsze pozostanie w mojej głowie. Eleonora i Park to od tej chwili moja oficjalnie najukochańsza para. Nie mogę przestać zachwycać się nad oryginalnością książki Rainbow. Skradła ona moje serce, otworzyła je i pokazała, że wielka miłość istneje nie tylko między ludźmi "idealnymi". Nie potrafię jednak określić czy wprowadza mnie ona w...
więcej Pokaż mimo to