-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński3
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
Biblioteczka
2018-03-15
2018-03-18
Aldona Pydych na prawie stu dziewięćdziesięciu stronicach książeczki nakreśliła niebanalną historię pajacyka, towarzyszącego dzieciom w opolskim przedszkolu „Promyk”.
Autorka z właściwym pedagogowi wyczuciem, między wersami przeżywanych przez Filipka przygód, przemyciła na przykład informacje o wartościach takich jak rodzina i przyjaźń oraz o potrzebie dbania o higienę. Otwarła także – co uznać trzeba za ogromny plus – małego człowieka na nowoczesność świata książki w formie elektronicznej.
Owe treści podała językiem prostym, a zrazem odpowiednim dla czytelnika, któremu dopiero przychodzi odkrywać słowa pisane i poznawać ich barwy.
Całym sercem polecam najgoręcej!
Aldona Pydych na prawie stu dziewięćdziesięciu stronicach książeczki nakreśliła niebanalną historię pajacyka, towarzyszącego dzieciom w opolskim przedszkolu „Promyk”.
Autorka z właściwym pedagogowi wyczuciem, między wersami przeżywanych przez Filipka przygód, przemyciła na przykład informacje o wartościach takich jak rodzina i przyjaźń oraz o potrzebie dbania o higienę....
2017-01-17
Lektura dość obszernego fragmentu, pozwoliła mi wysnuć wniosek, że Autor z rozmachem nakreślił opowieść słodko – gorzką. Zabawną, ale nie głupią, a co najważniejsze – zadał sobie niemały trud przekazania wiedzy historycznej. Podana nienachalnie, przepływa między wersami – ciekawi, ale nie nuży, szybko zapadając w pamięć odbiorcy.
Jaka była geneza powstania Państwa Lechii? Odpowiedzi na to pytanie, w gawędziarskim tonie udzielił jeden z bohaterów, Krzesimir, opowiadając o podróżnikach z Elamu, którzy tracili życie z rąk handlarzy niewolników. Właśnie ów lud ciemiężonych, wydał pierwszego króla kraju, Sarmatę, który pojął za żonę Ksayę – dzielną wojowniczkę i przywódczynię Amazonek, a odniósłszy zwycięstwo nad zjednoczonymi wojskami Babilonu, dał początek trwającej 1400 lat wielkiej dynastii. Po niej nastały czasy rządów Lecha I Wielkiego. Ten, pisząc nowy rozdział historii, otworzył erę dynastii Lechów. Tym sposobem, kraj zmienił nazwę z Sarmacji na Lechię.
Tę wiedzę dostarczają naukowe opracowania, ale nie ukrywajmy, że sięgamy po nie z konieczności, głównie w szkole. Jarosław Prusiński na kartach „Zapomnianych Bogów” opisał na nowo starą historię, udowadniając, że nauka nie musi być zmorą wielu uczniów, przeciwnie – może stać się prosta, łatwa i przyjemna oraz dostarczać im wszechstronnej wiedzy dotyczącej: budowy chat, spożywanych posiłków (w tym zakazu jedzenia ryb), zwyczajów i powiedzonek takich jak: matko i córko, licho z nim oraz najświętsza panienko, której nie znajdziemy w dostępnych na rynku podręcznikach szkolnych.
Dlatego książka z powodzeniem mogłaby posłużyć jako materiał dydaktyczny wykorzystywany na lekcjach języka polskiego bądź historii. Czy tak będzie? Czas pokaże.
Od napisania książki do wydania długa droga, nierzadko kręta i wyboista. Przekonał się o tym Jarosław Prusiński. Niezrażony oporem ze strony potencjalnych wydawców, 12.01.2017 roku zaprezentował słowiańską opowieść czytelnikom, publikując ją pod skrzydłami internetowego wydawnictwa e-bookowo.pl.
Dzięki uprzejmości autora, zapowiadana kilka miesięcy temu książka trafiła w moje ręce w dniu premiery, co pozwoliło mi ponownie zajrzeć w gościnne progi Ostrogrodu i poznać ciąg dalszy spisanej z pasją i rozmachem opowieści bajarza, w którego usta Prusiński włożył następujące słowa: „(…) O prawdziwych bohaterach chcecie zapomnieć. O historii, która się dla was wydarzyła. O przodkach, którzy za was ginęli. Tych nie chcecie pamiętać (…). Będziecie pamiętać zdrajców i im będziecie stawiać pomniki”. Opinia ta burzy krew w żyłach słuchaczy. Czy tak samo zareagują czytelnicy? A może przeciwnie – prezentowane na kartach treści skłonią ich do refleksji? Wszak to opowieść ze wszech miar refleksyjna, pozwalająca zanurzyć się w czeluściach przeszłości, z którą warto się rozliczyć, by móc odzyskać utracony spokój i wiarę w człowieka. To historia,o której grzechem byłoby zapomnieć lub co gorsza – w ogóle jej nie znać.
Gorąco polecam!
Cała opinia na stronie: http://www.pieninyinfo.pl/kultura/zapomniani-bogowie-jaroslawa-prusinskiego-ksiazkowa-zapowiedz-4811
Moją rozmowę przeprowadzoną z Jarosławem Prusińskim można znaleźć na stronie: http://www.pieninyinfo.pl/kultura/literatura-powinna-rodzic-sie-z-potrzeby-serca-wywiad-z-jaroslawem-prusinskim-5685
Dodatkowo relację z prowadzonego przeze mnie spotkania autorskiego, które odbyło się 6.07.2017 r. w Gminnej Bibliotece Publicznej w Krościenku nad Dunajcem można znaleźć na stronie: http://pieninyinfo.pl/aktualnosci/jaroslaw-prusinski-autor-opowiadan-fantasy-i-science-fiction-w-kroscienku-5909
Lektura dość obszernego fragmentu, pozwoliła mi wysnuć wniosek, że Autor z rozmachem nakreślił opowieść słodko – gorzką. Zabawną, ale nie głupią, a co najważniejsze – zadał sobie niemały trud przekazania wiedzy historycznej. Podana nienachalnie, przepływa między wersami – ciekawi, ale nie nuży, szybko zapadając w pamięć odbiorcy.
Jaka była geneza powstania Państwa Lechii?...
Spod pióra Pana Macieja Siembiedy wyszła intrygująca opowieść z historią w tle sprawiając, że zrozumiałam, iż odkrywanie tajemnic "Chrztu Warneńczyka" pędzla Jana Matejki może fascynować nie tylko Jakuba Kanię, ale także mnie.
To książka na najwyższym literackim poziomie, której nie brak ani jednej litery, dlatego chciałoby się ją bez końca czytać i czytać...
Spod pióra Pana Macieja Siembiedy wyszła intrygująca opowieść z historią w tle sprawiając, że zrozumiałam, iż odkrywanie tajemnic "Chrztu Warneńczyka" pędzla Jana Matejki może fascynować nie tylko Jakuba Kanię, ale także mnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo książka na najwyższym literackim poziomie, której nie brak ani jednej litery, dlatego chciałoby się ją bez końca czytać i czytać...