-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-11-18
2020-05-13
2020-04-24
Och jejku.
Taka obietnica- Fantasy z motywem śniegu i lodu, tak konkretnie.
I co? I średnio.
Postaci głównych bohaterów w sumie do zapomnienia (jeden chyba wypowiada że sześć zdań), trochę prosciutki konflikt/intryga polityczna, ale dobrze, coś się dzieje.
Świat składający się w sumie z Fantasy odpowiedników państw europejskich, dodatki od autora -rasy/kultury wprowadzone w sumie nagle i też dość generycznie.
Kilka ciekawych pomysłów autora właściwie niesłusznie jest drugo czy trzeciorzednymi wątkami. Aż szkoda.
Plus całkowicie zmarnowana sceneria śniegu i lodu. Aż się prosilo o nawiązanie do inuitow czy saamow, ale niestety nie było nawet tego.
Szkoda.
Och jejku.
Taka obietnica- Fantasy z motywem śniegu i lodu, tak konkretnie.
I co? I średnio.
Postaci głównych bohaterów w sumie do zapomnienia (jeden chyba wypowiada że sześć zdań), trochę prosciutki konflikt/intryga polityczna, ale dobrze, coś się dzieje.
Świat składający się w sumie z Fantasy odpowiedników państw europejskich, dodatki od autora -rasy/kultury wprowadzone...
2020-03-18
Na plus - duża elokwencja autora, ewidentna znajomość tematu. Poza tym - temat ciekawy i rzadko poruszany.
Niestety, amerykański styl, pasujący bardziej do reportażu niż do pozycji popularnonaukowej, oraz rwana i niepowiązana dokładnie ze sobą narracja mocno utrudniają odbiór.
Autor nie może się zdecydować czy podejść do narracji problemowo czy chronologicznie i w efekcie niektóre rozdziały są ze sobą dość luźno powiązane.
Tym niemniej - warto otworzyć dla poszerzenia własnych horyzontów.
Na plus - duża elokwencja autora, ewidentna znajomość tematu. Poza tym - temat ciekawy i rzadko poruszany.
Niestety, amerykański styl, pasujący bardziej do reportażu niż do pozycji popularnonaukowej, oraz rwana i niepowiązana dokładnie ze sobą narracja mocno utrudniają odbiór.
Autor nie może się zdecydować czy podejść do narracji problemowo czy chronologicznie i w efekcie...
Jeden z pierwszych falstartów od Czarnego. Mimo odniesień pomiędzy poszczególnymi rozdziałami (przypominanymi raz po raz w sposób dość irytujący), czyta się to raczej jak zestaw felietonów/artykułów z papierowych gazet.
Moim zdaniem nieco zbyt powierzchowna i "po łebkach", by uznać ją za faktycznie tłumaczącą mechanizmy za teoriami spiskowymi i bzdura-nauką. Jednocześnie zbyt mało zabawna, by uznać ją za próbę wyśmiania tych idei i przebicia ich baloników powagi (czego autor świadomie nie chce zrobić).
W efekcie wychodzi coś po prostu średniego - ot 13 artykulików, jakich wiele.
Jeden z pierwszych falstartów od Czarnego. Mimo odniesień pomiędzy poszczególnymi rozdziałami (przypominanymi raz po raz w sposób dość irytujący), czyta się to raczej jak zestaw felietonów/artykułów z papierowych gazet.
Moim zdaniem nieco zbyt powierzchowna i "po łebkach", by uznać ją za faktycznie tłumaczącą mechanizmy za teoriami spiskowymi i bzdura-nauką. Jednocześnie...
Książka jest ciężka. Pełna przemocy, naturalistycznych opisów, fascynacji brzydotą. Pierwsze kilkadziesiąt stron to po prostu karnawał agresji.
A potem zaczyna się robić ciekawie. Można spodziewać się pytań o dobro i zło, o naturę człowieka, o moralność, melodramatycznej historii miłosnej w nietypowym sztafazu, historii odkupienia i jeszcze paru rzeczy.
Do tego dystopijny świat rodem z liberalnych koszmarów. Swoją drogą kojarzacy się z dużo wczesniejsza "Przenajswietsza Rzeczpospolita" Piekary.
Żulczyk chłoszcze wszystkich, od prawa do lewa, pozostawiając nam jednak wszystkim nadzieję.
Solidna literatura.
Jakub Żulczyk super robota!
Książka jest ciężka. Pełna przemocy, naturalistycznych opisów, fascynacji brzydotą. Pierwsze kilkadziesiąt stron to po prostu karnawał agresji.
A potem zaczyna się robić ciekawie. Można spodziewać się pytań o dobro i zło, o naturę człowieka, o moralność, melodramatycznej historii miłosnej w nietypowym sztafazu, historii odkupienia i jeszcze paru rzeczy.
Do tego dystopijny...
Brygady międzynarodowe to bardzo ciekawy epizod historii XX wieku. Polacy biorący w nich udział - dąbrowszczacy, również stanowią interesujący przypadek.
Autor starał się przedstawić ich losy w czasie wojny domowej w Hiszpanii i w latach IIWŚ.
Niestety, książka jest bardzo chaotyczna, brak jakiegokolwiek sensownego OdB jednostek Dąbrowszczaków, brak szerszego tła dla ich działań. Kolejne bitwy czy kampanie opisywane są niemal tak samo, co utrudnia odróżnienie kolejnych losów jednostki.
Autor bardzo skupia się na życiorysach poszczególnych żołnierzy, podkreślając ich bohaterstwo i zaangażowanie. Niestety w biogramach i podsumowaniach wychodzą na wierzch poglądy polityczne autora, który dokonuje czasami niesamowitych akrobacji słowno-logicznych, żeby tylko nie potwierdzić np. udziału dąbrowszczaków w aparacie bezpieczeństwa i represji prl.
Pozycja przeciętna. Niestety jeszcze długo będę chyba czekał na naprawdę kompleksowe dzieło o Hiszpańskiej wojnie domowej.
Brygady międzynarodowe to bardzo ciekawy epizod historii XX wieku. Polacy biorący w nich udział - dąbrowszczacy, również stanowią interesujący przypadek.
Autor starał się przedstawić ich losy w czasie wojny domowej w Hiszpanii i w latach IIWŚ.
Niestety, książka jest bardzo chaotyczna, brak jakiegokolwiek sensownego OdB jednostek Dąbrowszczaków, brak szerszego tła dla ich...
Kolejna książka ze starej serii historii państw i narodów.
Świetna część prekolumbijska, interesująca materia podboju i czasów kolonialnych.
Niestety okres historii XIX-XX wieku to natłok nazwisk, imion, miejsc, dat i informacji. Brak systemowego, uporządkowanego opisu zarówno głównych nurtów jak i samego przebiegu rewolucji meksykańskiej, zamiast tego dziesiątki imion i nazwisk oraz pól bitew. Do tego mapy niespecjalnie korespondujące z treścią samego rozdziału.
Po rewolucji obowiązkowo dla książek z lat słusznie minionych opisy "ruchu marksistowskiego", ale do tego jestem przyzwyczajony w książkach z tej serii.
Zasadniczo w porządku, jednak mogłoby być znacznie lepiej.
Kolejna książka ze starej serii historii państw i narodów.
Świetna część prekolumbijska, interesująca materia podboju i czasów kolonialnych.
Niestety okres historii XIX-XX wieku to natłok nazwisk, imion, miejsc, dat i informacji. Brak systemowego, uporządkowanego opisu zarówno głównych nurtów jak i samego przebiegu rewolucji meksykańskiej, zamiast tego dziesiątki imion i...
Bardzo przyjemna lektura. Prof. Chwalba ma przyjemny sposób opowiadania o historii, p. Harpula jest przygotowany i nieźle odgrywa rolę aktywnego studenta/słuchacza.
Podoba mi się jak panowie raz po raz "wstrzymują konie" swoich alternatywnych wizji historii i robią co mogą, by skupić się na rzeczywistych alternatywach dla faktycznych zdarzeń.
Fajnie koresponduje z kilkoma starszymi pozycjami z zakresu historii alternatywnej.
Bardzo przyjemna lektura. Prof. Chwalba ma przyjemny sposób opowiadania o historii, p. Harpula jest przygotowany i nieźle odgrywa rolę aktywnego studenta/słuchacza.
Podoba mi się jak panowie raz po raz "wstrzymują konie" swoich alternatywnych wizji historii i robią co mogą, by skupić się na rzeczywistych alternatywach dla faktycznych zdarzeń.
Fajnie koresponduje z...
2019-07-02
Moje pierwsze zetknięcie z tym autorem.
Spodziewałem się trochę czegoś innego - może więcej konkretów, faktów, suchych danych. To co dostałem momentami zabierało mnie w jakby magiczną podróż po świecie, sztuce, w poszukiwaniu Bieli. Równocześnie jednak narracja była rwana, wątki skakały pomiędzy sobą, autor przyznawał sam, że nieco zagubił się we własnym toku myśli.
Ciekawy wgląd w umysł artysty - ceramika.
Nie jest to porywająca lektura, ale warto przynajmniej spróbować.
Moje pierwsze zetknięcie z tym autorem.
Spodziewałem się trochę czegoś innego - może więcej konkretów, faktów, suchych danych. To co dostałem momentami zabierało mnie w jakby magiczną podróż po świecie, sztuce, w poszukiwaniu Bieli. Równocześnie jednak narracja była rwana, wątki skakały pomiędzy sobą, autor przyznawał sam, że nieco zagubił się we własnym toku myśli.
Ciekawy...
Nie wierzcie w to co jest w blurbach czy cytatach na okładkach!
To "dzieło" ( z jakiegoś powodu będące początkiem jakiejś serii) to nie jest książka "godna Diuny" czy nawet nielubianego przeze mnie "Imienia Wiatru", tylko zwykły gniot.
Zacznę od tego skąd autor zabrał (bo nie zainspirował się, tylko po prostu zabrał) pomysły:
1. Odyseja Kosmiczna 2001
2. Boża Maszyneria
3. Obcy
4. Diuna
5. WH40k
do tego nieudacznie mieszając klimat starożytnej Grecji i Rzymu, przy tym robiąc to w sposób niespecjalnie oryginalny.
Główny bohater jest niespecjalnie sympatycznym typem z dobrego domu, odbywa obowiązkowe szkolenie gdzie obowiązkowo go gnębią i postanawia uciec od wszystkiego.
Trafia zupełnie nie tam gdzie chciał i okazuje się że jakoś przypadkiem i tak wszystko mu się udaje. Ot, tak się jakoś układa.
To nawet nie jest kwestia niewiarygodnego narratora, to po prostu niespecjalnie trzyma się kupy. Dialogi są mega kiepskie. Właściwie żadna postać nie pozostaje w pamięci na dłużej niż swój rozdział (po to chyba jest słowniczek i glosariusz na końcu).
Nie polecam nawet w charakterze szitowej fantastyki bo to ma 600 stron. 600 Stron nudy i wtórności!!!
Skandalicznie słabe. Na drobny, drobniutki plusik próba wymyślenia jak ludzie radziliby sobie z określonymi typami obcych.
Nie wierzcie w to co jest w blurbach czy cytatach na okładkach!
więcej Pokaż mimo toTo "dzieło" ( z jakiegoś powodu będące początkiem jakiejś serii) to nie jest książka "godna Diuny" czy nawet nielubianego przeze mnie "Imienia Wiatru", tylko zwykły gniot.
Zacznę od tego skąd autor zabrał (bo nie zainspirował się, tylko po prostu zabrał) pomysły:
1. Odyseja Kosmiczna 2001
2. Boża...