Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka napisana prostym językiem, mimo dotykania istotnych i skomplikowanych problemów. Byłaby przystępna gdyby nie to, że jest DRAMATYCZNIE ŹLE przetłumaczona.
Tłumacz przekładał bez znajomości kontekstu i na najprostsze ze znaczeń, co powoduje, że czyta się to jak tekst przetłumaczony maszynowo.

Książka napisana prostym językiem, mimo dotykania istotnych i skomplikowanych problemów. Byłaby przystępna gdyby nie to, że jest DRAMATYCZNIE ŹLE przetłumaczona.
Tłumacz przekładał bez znajomości kontekstu i na najprostsze ze znaczeń, co powoduje, że czyta się to jak tekst przetłumaczony maszynowo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wierzcie w to co jest w blurbach czy cytatach na okładkach!

To "dzieło" ( z jakiegoś powodu będące początkiem jakiejś serii) to nie jest książka "godna Diuny" czy nawet nielubianego przeze mnie "Imienia Wiatru", tylko zwykły gniot.

Zacznę od tego skąd autor zabrał (bo nie zainspirował się, tylko po prostu zabrał) pomysły:
1. Odyseja Kosmiczna 2001
2. Boża Maszyneria
3. Obcy
4. Diuna
5. WH40k

do tego nieudacznie mieszając klimat starożytnej Grecji i Rzymu, przy tym robiąc to w sposób niespecjalnie oryginalny.

Główny bohater jest niespecjalnie sympatycznym typem z dobrego domu, odbywa obowiązkowe szkolenie gdzie obowiązkowo go gnębią i postanawia uciec od wszystkiego.
Trafia zupełnie nie tam gdzie chciał i okazuje się że jakoś przypadkiem i tak wszystko mu się udaje. Ot, tak się jakoś układa.
To nawet nie jest kwestia niewiarygodnego narratora, to po prostu niespecjalnie trzyma się kupy. Dialogi są mega kiepskie. Właściwie żadna postać nie pozostaje w pamięci na dłużej niż swój rozdział (po to chyba jest słowniczek i glosariusz na końcu).

Nie polecam nawet w charakterze szitowej fantastyki bo to ma 600 stron. 600 Stron nudy i wtórności!!!

Skandalicznie słabe. Na drobny, drobniutki plusik próba wymyślenia jak ludzie radziliby sobie z określonymi typami obcych.

Nie wierzcie w to co jest w blurbach czy cytatach na okładkach!

To "dzieło" ( z jakiegoś powodu będące początkiem jakiejś serii) to nie jest książka "godna Diuny" czy nawet nielubianego przeze mnie "Imienia Wiatru", tylko zwykły gniot.

Zacznę od tego skąd autor zabrał (bo nie zainspirował się, tylko po prostu zabrał) pomysły:
1. Odyseja Kosmiczna 2001
2. Boża...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na plus - duża elokwencja autora, ewidentna znajomość tematu. Poza tym - temat ciekawy i rzadko poruszany.
Niestety, amerykański styl, pasujący bardziej do reportażu niż do pozycji popularnonaukowej, oraz rwana i niepowiązana dokładnie ze sobą narracja mocno utrudniają odbiór.

Autor nie może się zdecydować czy podejść do narracji problemowo czy chronologicznie i w efekcie niektóre rozdziały są ze sobą dość luźno powiązane.

Tym niemniej - warto otworzyć dla poszerzenia własnych horyzontów.

Na plus - duża elokwencja autora, ewidentna znajomość tematu. Poza tym - temat ciekawy i rzadko poruszany.
Niestety, amerykański styl, pasujący bardziej do reportażu niż do pozycji popularnonaukowej, oraz rwana i niepowiązana dokładnie ze sobą narracja mocno utrudniają odbiór.

Autor nie może się zdecydować czy podejść do narracji problemowo czy chronologicznie i w efekcie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeden z pierwszych falstartów od Czarnego. Mimo odniesień pomiędzy poszczególnymi rozdziałami (przypominanymi raz po raz w sposób dość irytujący), czyta się to raczej jak zestaw felietonów/artykułów z papierowych gazet.

Moim zdaniem nieco zbyt powierzchowna i "po łebkach", by uznać ją za faktycznie tłumaczącą mechanizmy za teoriami spiskowymi i bzdura-nauką. Jednocześnie zbyt mało zabawna, by uznać ją za próbę wyśmiania tych idei i przebicia ich baloników powagi (czego autor świadomie nie chce zrobić).

W efekcie wychodzi coś po prostu średniego - ot 13 artykulików, jakich wiele.

Jeden z pierwszych falstartów od Czarnego. Mimo odniesień pomiędzy poszczególnymi rozdziałami (przypominanymi raz po raz w sposób dość irytujący), czyta się to raczej jak zestaw felietonów/artykułów z papierowych gazet.

Moim zdaniem nieco zbyt powierzchowna i "po łebkach", by uznać ją za faktycznie tłumaczącą mechanizmy za teoriami spiskowymi i bzdura-nauką. Jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest ciężka. Pełna przemocy, naturalistycznych opisów, fascynacji brzydotą. Pierwsze kilkadziesiąt stron to po prostu karnawał agresji.
A potem zaczyna się robić ciekawie. Można spodziewać się pytań o dobro i zło, o naturę człowieka, o moralność, melodramatycznej historii miłosnej w nietypowym sztafazu, historii odkupienia i jeszcze paru rzeczy.

Do tego dystopijny świat rodem z liberalnych koszmarów. Swoją drogą kojarzacy się z dużo wczesniejsza "Przenajswietsza Rzeczpospolita" Piekary.

Żulczyk chłoszcze wszystkich, od prawa do lewa, pozostawiając nam jednak wszystkim nadzieję.

Solidna literatura.
Jakub Żulczyk super robota!

Książka jest ciężka. Pełna przemocy, naturalistycznych opisów, fascynacji brzydotą. Pierwsze kilkadziesiąt stron to po prostu karnawał agresji.
A potem zaczyna się robić ciekawie. Można spodziewać się pytań o dobro i zło, o naturę człowieka, o moralność, melodramatycznej historii miłosnej w nietypowym sztafazu, historii odkupienia i jeszcze paru rzeczy.

Do tego dystopijny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Och jejku.
Taka obietnica- Fantasy z motywem śniegu i lodu, tak konkretnie.
I co? I średnio.
Postaci głównych bohaterów w sumie do zapomnienia (jeden chyba wypowiada że sześć zdań), trochę prosciutki konflikt/intryga polityczna, ale dobrze, coś się dzieje.
Świat składający się w sumie z Fantasy odpowiedników państw europejskich, dodatki od autora -rasy/kultury wprowadzone w sumie nagle i też dość generycznie.
Kilka ciekawych pomysłów autora właściwie niesłusznie jest drugo czy trzeciorzednymi wątkami. Aż szkoda.

Plus całkowicie zmarnowana sceneria śniegu i lodu. Aż się prosilo o nawiązanie do inuitow czy saamow, ale niestety nie było nawet tego.

Szkoda.

Och jejku.
Taka obietnica- Fantasy z motywem śniegu i lodu, tak konkretnie.
I co? I średnio.
Postaci głównych bohaterów w sumie do zapomnienia (jeden chyba wypowiada że sześć zdań), trochę prosciutki konflikt/intryga polityczna, ale dobrze, coś się dzieje.
Świat składający się w sumie z Fantasy odpowiedników państw europejskich, dodatki od autora -rasy/kultury wprowadzone...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z mądrzejszych książek, jakie przeczytałem w tym roku.
W przystępnym stylu próbuje analizy sposobu komunikacji, warsztatu idei i nastawienia dwóch nurtów polskiego patriotyzmu.
Warto!

Jedna z mądrzejszych książek, jakie przeczytałem w tym roku.
W przystępnym stylu próbuje analizy sposobu komunikacji, warsztatu idei i nastawienia dwóch nurtów polskiego patriotyzmu.
Warto!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Brygady międzynarodowe to bardzo ciekawy epizod historii XX wieku. Polacy biorący w nich udział - dąbrowszczacy, również stanowią interesujący przypadek.
Autor starał się przedstawić ich losy w czasie wojny domowej w Hiszpanii i w latach IIWŚ.
Niestety, książka jest bardzo chaotyczna, brak jakiegokolwiek sensownego OdB jednostek Dąbrowszczaków, brak szerszego tła dla ich działań. Kolejne bitwy czy kampanie opisywane są niemal tak samo, co utrudnia odróżnienie kolejnych losów jednostki.
Autor bardzo skupia się na życiorysach poszczególnych żołnierzy, podkreślając ich bohaterstwo i zaangażowanie. Niestety w biogramach i podsumowaniach wychodzą na wierzch poglądy polityczne autora, który dokonuje czasami niesamowitych akrobacji słowno-logicznych, żeby tylko nie potwierdzić np. udziału dąbrowszczaków w aparacie bezpieczeństwa i represji prl.
Pozycja przeciętna. Niestety jeszcze długo będę chyba czekał na naprawdę kompleksowe dzieło o Hiszpańskiej wojnie domowej.

Brygady międzynarodowe to bardzo ciekawy epizod historii XX wieku. Polacy biorący w nich udział - dąbrowszczacy, również stanowią interesujący przypadek.
Autor starał się przedstawić ich losy w czasie wojny domowej w Hiszpanii i w latach IIWŚ.
Niestety, książka jest bardzo chaotyczna, brak jakiegokolwiek sensownego OdB jednostek Dąbrowszczaków, brak szerszego tła dla ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejna książka ze starej serii historii państw i narodów.
Świetna część prekolumbijska, interesująca materia podboju i czasów kolonialnych.
Niestety okres historii XIX-XX wieku to natłok nazwisk, imion, miejsc, dat i informacji. Brak systemowego, uporządkowanego opisu zarówno głównych nurtów jak i samego przebiegu rewolucji meksykańskiej, zamiast tego dziesiątki imion i nazwisk oraz pól bitew. Do tego mapy niespecjalnie korespondujące z treścią samego rozdziału.
Po rewolucji obowiązkowo dla książek z lat słusznie minionych opisy "ruchu marksistowskiego", ale do tego jestem przyzwyczajony w książkach z tej serii.
Zasadniczo w porządku, jednak mogłoby być znacznie lepiej.

Kolejna książka ze starej serii historii państw i narodów.
Świetna część prekolumbijska, interesująca materia podboju i czasów kolonialnych.
Niestety okres historii XIX-XX wieku to natłok nazwisk, imion, miejsc, dat i informacji. Brak systemowego, uporządkowanego opisu zarówno głównych nurtów jak i samego przebiegu rewolucji meksykańskiej, zamiast tego dziesiątki imion i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zwrotnice dziejów. Alternatywne historie Polski Andrzej Chwalba, Wojciech Harpula
Ocena 7,7
Zwrotnice dzie... Andrzej Chwalba, Wo...

Na półkach: , ,

Bardzo przyjemna lektura. Prof. Chwalba ma przyjemny sposób opowiadania o historii, p. Harpula jest przygotowany i nieźle odgrywa rolę aktywnego studenta/słuchacza.

Podoba mi się jak panowie raz po raz "wstrzymują konie" swoich alternatywnych wizji historii i robią co mogą, by skupić się na rzeczywistych alternatywach dla faktycznych zdarzeń.

Fajnie koresponduje z kilkoma starszymi pozycjami z zakresu historii alternatywnej.

Bardzo przyjemna lektura. Prof. Chwalba ma przyjemny sposób opowiadania o historii, p. Harpula jest przygotowany i nieźle odgrywa rolę aktywnego studenta/słuchacza.

Podoba mi się jak panowie raz po raz "wstrzymują konie" swoich alternatywnych wizji historii i robią co mogą, by skupić się na rzeczywistych alternatywach dla faktycznych zdarzeń.

Fajnie koresponduje z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje pierwsze zetknięcie z tym autorem.
Spodziewałem się trochę czegoś innego - może więcej konkretów, faktów, suchych danych. To co dostałem momentami zabierało mnie w jakby magiczną podróż po świecie, sztuce, w poszukiwaniu Bieli. Równocześnie jednak narracja była rwana, wątki skakały pomiędzy sobą, autor przyznawał sam, że nieco zagubił się we własnym toku myśli.
Ciekawy wgląd w umysł artysty - ceramika.
Nie jest to porywająca lektura, ale warto przynajmniej spróbować.

Moje pierwsze zetknięcie z tym autorem.
Spodziewałem się trochę czegoś innego - może więcej konkretów, faktów, suchych danych. To co dostałem momentami zabierało mnie w jakby magiczną podróż po świecie, sztuce, w poszukiwaniu Bieli. Równocześnie jednak narracja była rwana, wątki skakały pomiędzy sobą, autor przyznawał sam, że nieco zagubił się we własnym toku myśli.
Ciekawy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ależ mam ostatnio kiepską rękę do fantastyki....

Po zakończeniu lektury nie wzbogaciłem się absolutnie o nic. Na niewielki plusik jakiś tam zarys świata, uczelnia magiczna niczym Niewidoczny Uniwersytet i ewidentne słowiański "vibe" świata.

A potem - nic się nie dzieje, półśmieszne rozmyślania głównej bohaterki, jakiś losowy epizod we wsi, niby ostra wymiana zdań z królem wampirów, po czym znowu nic.

Krótkie to dziełko ale jak męczące...

Ależ mam ostatnio kiepską rękę do fantastyki....

Po zakończeniu lektury nie wzbogaciłem się absolutnie o nic. Na niewielki plusik jakiś tam zarys świata, uczelnia magiczna niczym Niewidoczny Uniwersytet i ewidentne słowiański "vibe" świata.

A potem - nic się nie dzieje, półśmieszne rozmyślania głównej bohaterki, jakiś losowy epizod we wsi, niby ostra wymiana zdań z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Profesor Strzelczyk to prawdziwa gwiazda wśród naszych historyków. Lekkość pióra, przygotowanie źródłowe, elokwencja i bogactwo szczegółów.

Autor opowiada o mało znanym epizodzie z okresu wczesnego średniowiecza/późnego antyku w sposób uporządkowany, konkretny i przystępny. Potrafi umiejscowić przytaczane informacje w szerszym kontekście epoki i wyprowadzić przekonujące wnioski.

Świetna rzecz!

Profesor Strzelczyk to prawdziwa gwiazda wśród naszych historyków. Lekkość pióra, przygotowanie źródłowe, elokwencja i bogactwo szczegółów.

Autor opowiada o mało znanym epizodzie z okresu wczesnego średniowiecza/późnego antyku w sposób uporządkowany, konkretny i przystępny. Potrafi umiejscowić przytaczane informacje w szerszym kontekście epoki i wyprowadzić przekonujące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdybym czytał to 20 lat temu to pewnie byłbym zachwycony. Czołgi wielkie jak miasta, wybuchy, inwazje, sztuczne inteligencje, kosmici i w ogóle wszystko.
Teraz widzę średnie s-f i masę niewykorzystanych możliwości.
Dla koneserów

Gdybym czytał to 20 lat temu to pewnie byłbym zachwycony. Czołgi wielkie jak miasta, wybuchy, inwazje, sztuczne inteligencje, kosmici i w ogóle wszystko.
Teraz widzę średnie s-f i masę niewykorzystanych możliwości.
Dla koneserów

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pozycja średnia, nieco zbyt literacko reportażowa a mało problemowa.
Z jednej strony dość szeroki opis przygotowań stron do samej operacji, który pozwala na umieszczenie całego epizodu w większej całości, jednak mocno okrojony, w sumie brak informacji/tabel organizacyjnych związanych z wojskami obu stron, co utrudnia odbiór tekstu.
W treści brak map, poza jedną, co zmusza właściwie do wracania na pierwsze strony za każdym razem jak pojawia się jakaś kolejna nazwa (która i tak nie zawsze się pojawia na mapie).

Opis kampanii solidny, może czasami aż nazbyt szczegółowy, ciekawa analiza stanów psychicznych dowódców oraz szerszych uwarunkowań strategicznych dla całego okresu walk.

Niestety w książce brak zakończenia i analizy, czy chociaż omówienia wniosków obu stron po tak nowatorskiej kampanii. Zmarnowany potencjał w tym zakresie.

Pozycja średnia, nieco zbyt literacko reportażowa a mało problemowa.
Z jednej strony dość szeroki opis przygotowań stron do samej operacji, który pozwala na umieszczenie całego epizodu w większej całości, jednak mocno okrojony, w sumie brak informacji/tabel organizacyjnych związanych z wojskami obu stron, co utrudnia odbiór tekstu.
W treści brak map, poza jedną, co zmusza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak dla mnie jest to jeden z najważniejszych tekstów roku 2018. Krytyka III RP prowadzona z pozycji liberalnych, przy jednoczesnym położeniu nacisku na różnicę, a właściwie przepaść pokoleniową pomiędzy klasą polityczną a nowym pokoleniem wyborców, wypunktowanie problematyki transferu władzy i niezrozumienia wzajemnych potrzeb i sporów.
Nie jest to łatwy tekst, ale totalnie warto go przeczytać!

Jak dla mnie jest to jeden z najważniejszych tekstów roku 2018. Krytyka III RP prowadzona z pozycji liberalnych, przy jednoczesnym położeniu nacisku na różnicę, a właściwie przepaść pokoleniową pomiędzy klasą polityczną a nowym pokoleniem wyborców, wypunktowanie problematyki transferu władzy i niezrozumienia wzajemnych potrzeb i sporów.
Nie jest to łatwy tekst, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Liczyłem na podejście bardziej problemowo - naukowe, dostałem chronologiczną opowieść o tym teatrze wojennym, skupioną na dowódcy po stronie alianckiej. Niewiele na temat planów Japończyków, a i kwestie alianckie mocno okrojone.
Lekki zawód.

Liczyłem na podejście bardziej problemowo - naukowe, dostałem chronologiczną opowieść o tym teatrze wojennym, skupioną na dowódcy po stronie alianckiej. Niewiele na temat planów Japończyków, a i kwestie alianckie mocno okrojone.
Lekki zawód.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z bólem serca tylko tyle.
Znana z serialu historia jest okej. Bogactwo świata i jego względny realizm - super. Bohaterowie - może sztampowi, ale jakoś to działa/
A potem cały na biało wpada tłumacz i robi potworki typu "raniutko" (przetłumaczone "morning" jako przywitanie jednego z bohaterów), po czym serwuje pseudointelektualne przypisy tłumaczące tak trudne słowa jak np. zelota.

Warto brać do tłumaczenia książek ludzi, którzy poza językiem kumają też klimat, bo tu coś ewidentnie nie pykło.

Z bólem serca tylko tyle.
Znana z serialu historia jest okej. Bogactwo świata i jego względny realizm - super. Bohaterowie - może sztampowi, ale jakoś to działa/
A potem cały na biało wpada tłumacz i robi potworki typu "raniutko" (przetłumaczone "morning" jako przywitanie jednego z bohaterów), po czym serwuje pseudointelektualne przypisy tłumaczące tak trudne słowa jak np....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cegła. Niespieszna narracja. Część wątków powtarzanych wielokrotnie, aż do znudzenia.

ALE JAKIE ZŁOTO W TREŚCI!

Historia meksykańskich wieśniaków, którzy dorabiali się na heroinie sprzedawanej jak fast-food - złoto

Opis fali nowych uzależnień od leków w "porządnych" miastach czy dzielnicach - złoto

Przebieg działań i prób "Big Pharma", by unikać odpowiedzialności za w/w falę - złoto

Opis miasta, którego gospodarka stała się zależna od narkotyków i Walmartu - złoto złot!

Nie jest to pozycja porywająca stylem, ten jest miejscami męczący. Chłodna głowa autora nie pozwala mu na emocjonowanie się kolejnymi zgonami czy na naturalistyczne opisy związane z uzależnieniem. Jest rzeczowo i konkretnie.

Do tego pewnego rodzaju analiza zmiany pokoleniowej i podsumowanie zjawisk zachodzących w "pasie rdzy".

Warto!

Cegła. Niespieszna narracja. Część wątków powtarzanych wielokrotnie, aż do znudzenia.

ALE JAKIE ZŁOTO W TREŚCI!

Historia meksykańskich wieśniaków, którzy dorabiali się na heroinie sprzedawanej jak fast-food - złoto

Opis fali nowych uzależnień od leków w "porządnych" miastach czy dzielnicach - złoto

Przebieg działań i prób "Big Pharma", by unikać odpowiedzialności za w/w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I nawet nie chodzi o to, że nie podchodzi mi klimat horroru. Sam koncept jest spoko, jest trochę egzorcysty, trochę "Final Destination", trochę jakiegoś supernaturalnego klimatu. To na plus.
Niestety, to wszystko ubrane ponownie w jakieś kwadratowe dialogi, ekspozycyjne przemyślenia bohatera, tłumaczenie po trzy razy czytelnikowi wszystkiego trudniejszego niż zawiązywanie butów, brak chemii pomiędzy postaciami, właściwie jakikolwiek brak relacji kogokolwiek z kimkolwiek. Do tego kilka wątków pootwieranych i albo niezamkniętych albo zamkniętych w ramach "a, tak przy okazji to skończę ten wątek jednym zdaniem".
Plot twist całkowicie z czapy - jest i on! Nie staraj się zrozumieć czytelniku - tak po prostu jest i zawsze było, nie martw się o sens - autor to za Ciebie załatwi!
Wreszcie finał - creme de la creme dziwności, zamiast wykorzystać twórczo jeszcze jeden z popularnych motywów (który i tak już się pojawił wcześniej), autor zgrywa go na może 2-3 stronach, szybko podsumowuje i halo, mamy wszystko dopięte.
Książka miała szansę. Naprawdę, jednak nadmierna ilość tłumaczeń ze strony narratora i wyjaśnień typu Marcin krowie na rowie (np. dotyczących dość popularnej wiedzy o chrześcijaństwie postaciom, które są gorliwymi katolikami i muszą wiedzieć o tych rzeczach), położyła jakiekolwiek szanse na przyjemność z czytania. Nie lubię być traktowany jak idiota w trakcie czytania, zwłaszcza w momencie kiedy narrator/autor - "erudyta" opowiada o sprawach dość oczywistych, ubierając je w jakieś supermądre szatki.
A, do tego sama tematyka jakby nakręcona na sensacyjkę lub aferkę (że źle o matceboskiej i w ogóle jak śmiał), ale chyba prowo ruch zdaje się chybiony, bo o żadnej inbie nie słyszałem.
Sam autor w posłowiu powołuje się na Kinga. To dziwne, bo sam King w "Dance Macabre" pisze, że kluczem horroru jest armosfera i mniej pokazywania a więcej domysłów. Tu miejsca na domysły nie ma.

Panie Mróz. Drugi Strike. Może zamiast 10-15 stron dziennie (z blurba na okładce), warto by napisać kilka mniej lecz trochę bardziej spójnie? Jeżeli będzie mnie Pan traktował jak idiotę w innych swoich dziełach to przeczuwam szybki out z boiska.

Solidne 4/10 polecam tylko wytrwałym.

I nawet nie chodzi o to, że nie podchodzi mi klimat horroru. Sam koncept jest spoko, jest trochę egzorcysty, trochę "Final Destination", trochę jakiegoś supernaturalnego klimatu. To na plus.
Niestety, to wszystko ubrane ponownie w jakieś kwadratowe dialogi, ekspozycyjne przemyślenia bohatera, tłumaczenie po trzy razy czytelnikowi wszystkiego trudniejszego niż zawiązywanie...

więcej Pokaż mimo to