-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
http://iminfected.pl/infekcja-exodus-andrzej-wardziak/
Życie bohaterów, które stanęło pod wielkim znakiem zapytania, zostało darowane przez szczęśliwy los. Czy aby na pewno szczęśliwy? Rozprzestrzeniający się w zastraszającym tempie wirus opuścił mury stolicy i zaatakował pozostałe miasta Polski, przez co kraj stał się jedną wielką pułapką dla żywych. Teraz Paweł wraz z resztą, muszą przetrwać konfrontację z zombie, ale również z wojskiem, które rzekomo miało być po ich stronie. Czy uda im się przetrwać w nowym świecie pełnym śmierci i bólu? To się okaże.
Kontynuacja debiutanckiej powieści autorstwa Andrzeja Wardziaka, to soczysta dawka horroru z potężną, dynamiczną i nieprzerwaną akcją. Choć autor darował życie swoim bohaterom, to nie znaczy, że ich dalszą drogę usłał różami. To dopiero początek prawdziwego piekła! Czy kontynuowanie losów Pawła i reszty grupy było dobrym posunięciem? Bezdyskusyjnie!
Pierwszy tom został zakończony w dość zagadkowym momencie, w którym nie było wiadomo czy z postaci pozostała choć mokra plama. Na poznanie dalszych losów przyszło nam czekać przeszło 3 lata, ale powiem wam, że opłacało się. I to bardzo! Andrzej Wardziak w poprzedniej części zaserwował nam przepyszną przystawkę, by teraz poczęstować nas sytym, wyśmienitym, ale krwawym i brutalnym drugim daniem.
Infekcja wymknęła się spod kontroli tym, którzy mieli jej zapobiec. Wojsko przestało zważać na to, czy postrzeleni przez nich ludzie są żywi, czy martwi. Walka o przeżycie stała się jeszcze cięższa. Warszawa została odizolowana, ale nic to nie dało. Zaraza zaatakowała cały kraj, pozbawiając życia setek tysięcy ludzi. Choć z minuty na minutę sytuacją stawała się coraz gorsza, nikt nie postanowił się poddać. Paweł, Kuba, Max, Natalia, Tomek i Kaja nie przerwali walki o życie i wciąż próbowali znaleźć swój mały, niezainfekowany skrawek ziemi, na którym choć na chwilę zaznają bezpieczeństwa. Nie tak łatwo będzie go jednak im znaleźć.
Autor, choć mając na koncie raptem 3 książki (nie wliczając poprzedniego wydania Infekcji), posługuje się językiem i opisami jak wprawiony w boju pisarz. Wszystko jest spójne, ciekawe i pobudzające wszelkie emocje w czytelniku, a sam język robi wrażenie. Jasne, ktoś na pewno doszuka się błędów, bo sam na takowe trafiłem, ale nie chodzi tu o doszukiwanie się drobnostek, skoro i tak jako całość, książka broni się sama.
Bardzo spodobało mi się przedstawienie bohaterów i ich metamorfoza w obliczu takiej klęski. Wcześniej niewinni i niemal bezbronni ludzie, teraz chwytają za bronie i pozbywając się wszelkich skrupułów pociągają za spust bez mrugnięcia okiem. Bardzo szybko nawiązałem więź z każdym z bohaterów i mocno przeżywałem ich dalsze losy, często zaciskając zęby i złożycząc autorowi za to, że tak potraktował daną postać. Czego jednak można się spodziewać po książce o zombie apokaliopsie? Na pewno nie tęczy, czy latających jednorożców.
Choć ciężko mi się do czegoś przyczepić, mogę zarzucić autorowi tylko jedno – epilog. Uważam, że był on nieco naciągany i choć zakończył on całą historię, to mógł to zrobić w nieco inny sposób. Tutaj jednak pozostawiam to kwestią gustu czytelnika, bo komuś na pewno się spodoba 😉
Podsumowując, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że Infekcja (obie części) w wykonaniu Andrzeja Wardziaka, to jedna z lepszych serii o zombie, jakie miałem okazję przeczytać. Jest tu wszystko, czego fan o zombie może chcieć, dlatego polecam ją każdemu, nie tylko miłośnikom zombiaków, ale również „normalnym” czytelnikom, chcącym zaznać nieco bardziej krwawych wrażeń.
Moja Ocena: 9/10
Po więcej, zapraszam na iminfected.pl!
http://iminfected.pl/infekcja-exodus-andrzej-wardziak/
Życie bohaterów, które stanęło pod wielkim znakiem zapytania, zostało darowane przez szczęśliwy los. Czy aby na pewno szczęśliwy? Rozprzestrzeniający się w zastraszającym tempie wirus opuścił mury stolicy i zaatakował pozostałe miasta Polski, przez co kraj stał się jedną wielką pułapką dla żywych. Teraz Paweł wraz z...
Wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę, może mieć poważne konsekwencje.
Wiktor Zalewski jest nauczycielem, a jego życie nie odbiega od norm: żyje skromnie, lubi ćwiczyć i kocha nad życie swoją córkę. Mężczyzna ma jednak mroczną tajemnicę: wyszukuje pedofilów i kastruje ich, by ci nigdy nie skrzywdzili żadnego dziecka. Choć intencja jest dobra, skutki takiego działania stają się opłakane nie tylko dla Wiktora, ale dla wszystkich w jego otoczeniu.
Przed przeczytaniem książki, sam Leszek Bigos założył się ze mną, że ta książka zryje mi banie. Przyjąłem zakład znając swoje możliwości. No cóż... Zakład przegrałem, bo książka solidnie mnie znokautowała 🤯
Przede wszystkim autor buduje z czytelnikiem niesamowitą więź. Czujemy wszystko, co czuje bohater i szybko się z nim wiążemy. Mimo drastycznych metod, trzymamy kciuki za powodzenie jego mrocznej misji. Skrycie większość z nas chciałaby, by taki Kastrator faktycznie istniał i wymierzał sprawiedliwość na pedofilach 😶
Książka zaskakuje i naprawdę ciężko ją odłożyć choćby na chwilę. Jest brutalnie, miejscami niesmacznie, ale mimo wszystko chce się brnąć w kolejne strony i poznać zakończenie tej historii, a to jest absolutnie fenomenalne i trudno je przewidzieć. Lubię sytuację, kiedy coś tak mocno mnie zaskakuje 😳
Całość jest napisana znakomicie, a opisy są szczegółowe i nie tworzące chaosu. Choć książka nie jest horrorem, to fakt, że ta historia mogłaby wydarzyć się naprawdę, przeraża niesamowicie. Emocje aż buzują podczas lektury i śmiało mogę powiedzieć, że to jednak z najlepszych książek, jakie w tym roku przeczytałem 😁
Wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę, może mieć poważne konsekwencje.
Wiktor Zalewski jest nauczycielem, a jego życie nie odbiega od norm: żyje skromnie, lubi ćwiczyć i kocha nad życie swoją córkę. Mężczyzna ma jednak mroczną tajemnicę: wyszukuje pedofilów i kastruje ich, by ci nigdy nie skrzywdzili żadnego dziecka. Choć intencja jest dobra, skutki takiego działania...
http://imradioactive.pl/komornik-2-rewers-michal-golkowski/
Świat upadł na kolana i Bóg tylko czeka na to, aż z kolan padnie na twarz. Ezekiel Siódmy wyrusza w dalszą podróż ku zgładzeniu Jonasza. Pech chciał, że ten wstąpił do Rewersu, miejsca, do którego nie zagląda światłość. Ciągły mrok, śnieg i najgorsze zbiry to tylko namiastka tego, co czeka na podróżującego Komornika. Zanikające wsparcie z Góry z każdym krokiem osłabia bohatera, jednak ten nie ustępuje i podąża ku nowemu i nieznanemu miejscu. Co na niego czeka? Czy może być coś gorszego niż Rewers? Lepiej zacznijcie się modlić, bo to ostatnia szansa by zdobyć przebaczenie Góry!
Kontynuacja dość specyficznej i kontrowersyjnej powieści Michała Gołkowskiego o podtekście religijno-postapokaliptycznym. Apokalipsa nastała, jednak nie w takiej formie, jaka została zaplanowana. Góra za wszelka cenę pragnie pozbyć się ludzkości z ziemi i właśnie z taką misją zostali wysłani Komornicy, a wśród nich znalazł się również Ezekiel Siódmy. Czy tworzenie dalszych poczynań Komornika było dobrym pomysłem? Bez dwóch zdań!
Cała historia rozpoczyna się w momencie, w którym zakończył się tom pierwszy. Nasz nieustraszony w boju bohater zmierza do miejsca, które swoją tajemniczością mrozi krew w żyłach – dosłownie i w przenośni. To co czeka Komornika przechodzi jego najśmielsze oczekiwania. Wysłannicy ciemności tylko czekają na nową, świeżą krew. A dalsza podróż to istny kop w tyłek przy samym mózgu – serio.
Pierwszym pytaniem jakie tylko przyszło mi na myśl po lekturze to „co ten człowiek ma w głowie?”. Chodzi oczywiście o autora, który już pierwszym tomem wywołał spore zamieszanie, a teraz? Nawet nie chce myśleć o tym, jak zareaguje poczciwy katolik po tym, co zgotował dla niego Michał Gołkowski w swojej powieści… Oj biada mu… oj biada. Moje zdanie jest odmienne. Uważam, że to cholernie dobra, zabawna i mocna lektura dla osób o specyficznym podejściu do książki i fanów twórczości autora. Na całe szczęście ja do nich należę.
Powiem szczerze, że łatwiej byłoby mi wymienić coś, co jest negatywne niż pozytywne, bowiem negatywów nie ma w ogóle, a pozytywów jest od groma. Od czego zacząć? Tak na prawdę to chyba wszystko zrobiło na mnie wrażenie. Począwszy od świetnie wykreowanego świata, przez genialnych i charakterystycznych bohaterów po dopiętą na ostatni guzik fabułę. Pełno zwrotów akcji, westchnięć, śmiechów i niemal każdej emocji, która trzyma do samego końca, a skoro o końcówce mowa… Śmiałem się chyba przez parę minut, nie mogąc się do końca opanować. Tego się nie spodziewałem i nie ukrywam, że kolejny tom będzie jedną z bardziej wyczekiwanych przeze mnie książek.
Trochę nakłamałem mówiąc, że nie ma żadnych negatywów, bowiem książkę można albo kochać, albo nienawidzić. Nie wyobrażam sobie nikogo, który po lekturze powie „nie no, jest ok”. Po prostu sobie tego nie wyobrażam. Ktoś albo weźmie książkę i jak ja będzie czytać śmiejąc się, niekiedy jak kretyn sam do siebie, zwracając na siebie całą uwagę w komunikacji miejskiej, albo użyje książki jako rozpałki smażąc nad nią kiełbaskę. Innej drogi po prostu nie ma.
Podsumowując, książka to prawdziwy rarytas wśród fanów niecodziennej i nieco odmiennej od całej reszty literatury. Ktoś kto pokochał tom pierwszy koniecznie musi sięgnąć po drugi, bowiem jest o niebo lepszy. Ktoś, kto nie trawi twórczości Michała Gołkowskiego, niech nawet nie sięga po ten tytuł, bo może uznać to za stratę czasu.
Moja ocena: 9/10
Po więcej, zapraszam na imradioactive.pl!
http://imradioactive.pl/komornik-2-rewers-michal-golkowski/
Świat upadł na kolana i Bóg tylko czeka na to, aż z kolan padnie na twarz. Ezekiel Siódmy wyrusza w dalszą podróż ku zgładzeniu Jonasza. Pech chciał, że ten wstąpił do Rewersu, miejsca, do którego nie zagląda światłość. Ciągły mrok, śnieg i najgorsze zbiry to tylko namiastka tego, co czeka na podróżującego...
http://imradioactive.pl/metro-2033-dmitry-glukhovsky/
W końcu nadszedł dzień, w którym to ludzkość doprowadziła do końca. Chęć bycia najwyższą z istniejących form, spowodowała niemalże całkowite wyginięcie rasy ludzkiej. Przetrwali jedynie ci, którzy w porę dostali się do tuneli metra. To właśnie tam powstał nowy świat, gdzie człowiek zaczął swoją drogę, od samego początku. Całe dobro jakie było przepadło, a głównym celem zostało dożycie dnia następnego.
Tytułu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Wielkie dzieło autorstwa Dimtrija Glukhovskyego przeszło do historii literatury sience-fiction. Świat, jaki stworzył, zdobył rzeszę zwolenników, a na podstawie jego książki, powstała seria „Uniwersum Metro 2033″. Książka stała się czymś w rodzaju biblii, dla każdego fana post-apo. Czy jednak zasłużyła na to wszystko? Oj tak…
Na początku skupmy się na samej historii. Głównym bohaterem powieści, jest młody i niedoświadczony mieszkaniec metra – Artem. Wyrusza on w misję, przydzieloną przez jednego ze znanych na całe metro stalkerów. Nie jest ona trudna, bo wystarczy przekazać informację innemu stalkerowi. Wydaje się proste, prawda? To tylko pozory. Tak naprawdę Artem został wystawiony, na najtrudniejszą wędrówkę w swoim życiu. Stawi czoła nie tylko mutantom i różnego typu radiacjom… będzie musiał stawić czoła całemu złu rasy ludzkiej, które weszło w tunele metra.
Książkę zacząłem czytać z przeświadczeniem, że jest to arcydzieło. Niestety z rozdziału na rozdział, moja opinia malała, aż zacząłem się zastanawiać, co ludzie w niej takiego widzą? Akcja ograniczona do minimum, multum bohaterów, którzy nie odgrywali praktycznie żadnej roli. Opisy stacji był długie i niekiedy monotematyczne. Więc skąd ten sukces? Wystarczyło „dotrwać” do końca, by całe to mylne przeświadczenie pękło, niczym mydlana bańka.
Wielokrotnie spotkałem się z książkami, w których pierwsza myśl, nie jest pozytywna. Mimo wszystko coś mnie przy nich trzyma i chcę je skończyć. „Metro 2033″ było jedną z nich. Tak więc o co chodzi? Otóż dopiero, kiedy przebrnie się przez opisy i pozornie nudną akcję, potem to wszystko zaczyna się doceniać. Dokładne opisy stacji sprawiają, że bez problemu mogłem wyobrazić sobie jak wyglądają. Wszelkie rozmowy z różnymi nacjami, pokazały różnorodność ludzi w metrze. A na sam koniec, kiedy to wszystko się połączy, można zobaczyć w jakim świecie żyje bohater i jak trudno w nim być. Uwielbiam tematykę anty utopijną, a „Metro” właśnie ją porusza.
Lubicie ciągłą akcję, z rozlewem krwi? Lubicie dialogi, które ograniczają się tylko do prowadzenia głównego wątku? Jeżeli tak, to trafiliście pod zły adres. „Metro 2033″ jest dla osób, które po przeczytaniu książki lubią zastanowić się nad wieloma kwestiami, a dokładnie nad tym, kim jesteśmy i do czego jesteśmy zdolni, by przetrwać.
Są rzeczy, które jednak nie przypadły mi do gustu. Akcja toczyła się płynnie i w pełni racjonalnie do momentów, w których Artem został pojmany. Za każdym razem udawało mu się przeżyć tylko dlatego, że był on w odpowiednim miejscu i czasie. Został uwięziony przez faszystów i wisiał już na szubienicy? Akurat przeciwnicy tej nacji byli w pobliżu i odbili Artema dosłownie krok od śmierci. Znalazł się na nieznanej nikomu stacji, zamieszkanych przez kanibali? Akurat jego oddział przybył kilka godzin przed jego egzekucją. Jest to najprostsze rozwiązanie przez autora, które jest dobre, kiedy jest traktowane minimalistycznie, a nie za każdym „trudnym” razem.
Podsumowując. Książka robi olbrzymie wrażenie. Świetnie zostało pokazane to, co w powieściach post-apo jest najlepsze – nasza natura. Dotrwajcie do końca, a nie pożałujecie 😉
Moja Ocena: 9/10
Po więcej, zapraszam na www.imradioactive.pl!
http://imradioactive.pl/metro-2033-dmitry-glukhovsky/
W końcu nadszedł dzień, w którym to ludzkość doprowadziła do końca. Chęć bycia najwyższą z istniejących form, spowodowała niemalże całkowite wyginięcie rasy ludzkiej. Przetrwali jedynie ci, którzy w porę dostali się do tuneli metra. To właśnie tam powstał nowy świat, gdzie człowiek zaczął swoją drogę, od samego...
http://iminfected.pl/przeglad-konca-swiata-deadline-mira-grant/
Utrata bliskich zawsze bardzo boli, zwłaszcza, gdy traci się jedyną osobę, która nas rozumie. W takiej sytuacji znalazł się Shaun, który przestał być tym samym człowiekiem, jakim był, kiedy jego siostra żyła. Cały świat blogerów stracił jakiekolwiek znaczenie. Wszystko jednak się zmienia, kiedy u jego drzwi staje kobieta, która może znać odpowiedzi na wiele nurtujących pytań.
Kontynuacja rewelacyjnej książki „Feed”, w której Mira Grant, po raz kolejny zabiera nas w polityczno-medialny spisek, bazujący na wirusie przemieniającym ludzi w zombie. Czy uśmiercenie jednego z głównych bohaterów, odbiło się na jakości powieści? Zdecydowanie nie!
Znamy świat i sytuację, jaka w nim ma miejsce, ale czy na pewno? W „Deadline” doświadczymy nowych spisków, nieco nowych bohaterów i masę akcji, która ani na moment nie pozwoli się nudzić!
Jak wszyscy wiemy, Shaun został sam, mając u boku nową i trochę większą drużynę. Po śmierci Georgii, objął dowodzenie nad całym Przeglądem Końca Świata, co wcale go nie uszczęśliwia. Wiecznie pogrążony i zmęczony życiem, nie ma już celu, do którego mógłby dążyć. Wszystko się zmienia, gdy do drzwi puka Kelly – naukowiec, która w CZKC została uznana za zmarłą. Od tego momentu wszystko nabiera tempa.
Czytając „Feed” cały czas nie mogłem uwierzyć, że książka może mieć tyle ciekawych wątków, nie gubiąc po drodze logiki i sensu. Przy „Deadline”, doświadczyłem tego samego. Wszystkie pomysły, które cały czas trzymają się kupy, nie pozwalają zebrać szczęki z podłogi. Temat polityki idealnie pasuje do apokalipsy zombie. Można odnieść wrażenie, że zombie i politycy nie różnią się niczym, poza tym, że ci drudzy są zdolni do większego zła.
Każdy bohater opisany został perfekcyjnie, przez co więź między czytelnikiem, a postacią, jest niesamowita. Każda sytuacja, która mogłaby komukolwiek zagrażać, powodowała u mnie bezdech, a gdy wszystko kończyło się dobrze, spokojnie mogłem odetchnąć (choć nie zawsze tak było).
Podobało mi się również, jak autorka przedstawiła chorobę Shauna, ale nie chcę zdradzać szczegółów, by nie popsuć wam zabawy ;)
Coś złego? Jak w poprzedniej części, tak i tutaj, nie przychodzi mi nic do głowy. Na pewno fajna jest uniwersalność powieści, która w przypadku osób nieinteresujących się zombiakami, też zaciekawi, ale przecież to nie jest żaden minus.
Podsumowując. Mira Grand po raz kolejny pokazała co potrafi, wydając genialną kontynuację „Feed”. Poza tym każdy, kto przeczyta Tom I, na pewno sięgnie po ten i kolejny.
Moja Ocena: 9/10
Po więcej, zapraszam na www.iminfected.pl!
http://iminfected.pl/przeglad-konca-swiata-deadline-mira-grant/
Utrata bliskich zawsze bardzo boli, zwłaszcza, gdy traci się jedyną osobę, która nas rozumie. W takiej sytuacji znalazł się Shaun, który przestał być tym samym człowiekiem, jakim był, kiedy jego siostra żyła. Cały świat blogerów stracił jakiekolwiek znaczenie. Wszystko jednak się zmienia, kiedy u jego drzwi...
http://iminfected.pl/przeglad-konca-swiata-feed-mira-grant/
Nadszedł czas, w którym ludzkość w końcu wygrała walkę z rakiem i przeziębieniem. Brzmi jak cudowny sen, prawda? Niestety jest koszmarem. Ludzka doskonałość, osiągnięta w sztuczny sposób, niesie ze sobą ogromne skutki uboczne. Teraz, człowiek musi żyć pod kloszem, a wszystkiemu winne są trupy, które już nie są wcale martwe.
Mira Grant, której wystarczyło 20 lat, by unicestwić większość gatunku ludzkiego, zabiera nas w świat politycznego i medialnego zamieszania. Oczywiście nie zabraknie w nim również zombie. Łącząc te dwie rzeczy, otrzymamy thiller polityczny ze sporą dawką horroru. Czy taki mix był strzałem w dziesiątkę? Zdecydowanie!
Każdy słysząc słowo „polityka” nie jest zbyt pozytywnie nastawiony. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ jest to dość kruchy temat, ale Mira Grant wiedziała co robi i wyszło jej to wręcz fantastycznie!
Zacznijmy od początku. Spotykamy dwójkę bohaterów – Shouna i Georgia Mansonowie - którzy zajmują się dziennikarstwem. Mogłoby się wydawać, że jest to absolutnie zbędny zawód, podczas zombie apokalipsy. Jak się okazuje, jest zupełnie odwrotnie. Blogerzy stali się jedynym źródłem wiarygodnych informacji. To właśnie oni informują społeczeństwo o wszystkim. Ponadto, rodzeństwo staje przed życiową szansą. Dostają propozycję uczestnictwa w kampanii kandydata na prezydenta, której trasę będą opisywać. Z czasem, szczęście zamienia się w strach, a chęć wyjaśnienia spisku, może kosztować życie niejedno istnienie.
Spiski i wszelakie zamachy, to dość powszechny temat, ale fakt zabarwienia całości martwymi, sprawia, że „Feed” jest czymś wyjątkowym. Dodatkowo, już po pierwszych stronach lektury, po prostu zakochałem się w stylu pisarki. Wszystkie cechy gatunków, są na wysokim poziomie, a sam język, jest godny podziwu.
Co do fabuły… dawno nie czytałem czegoś tak obfitego w najróżniejsze pomysły, które absolutnie nie są oczywiste. Każde decyzje, które podejmują bohaterowie, często budzą emocje. W momentach, kiedy wydawałoby się, że wiemy co się stanie, dzieje się zupełnie co innego.
Kolejnym plusem, którego nie da się przeoczyć jest umieszczanie kolejnych wpisów z blogów bohaterów, z podaną dokładną datą. Przypomina to trochę książkę „Apokalipsa Z”, w której to autor przedstawiał całość, jako wpisy do dziennika głównego bohatera. W obu przypadkach pomysł był dobry i zdecydowanie się udał.
Minusy? Czasem same przychodzą, a czasem trzeba się chwilę zastanowić. Tutaj nawet po głębokim zastanowieniu, nic nie przychodzi mi do głowy.
Podsumowując. Książka robi ogromne wrażenie. Jest ciekawa, zaskakująca i bardzo przyjemnie się ją czyta. Zdecydowanie polecam fanom gatunku i również osobom lubiącym dobre thrillery.
Moja Ocena: 9/10
Po więcej, zapraszam na www.iminfected.pl!
http://iminfected.pl/przeglad-konca-swiata-feed-mira-grant/
Nadszedł czas, w którym ludzkość w końcu wygrała walkę z rakiem i przeziębieniem. Brzmi jak cudowny sen, prawda? Niestety jest koszmarem. Ludzka doskonałość, osiągnięta w sztuczny sposób, niesie ze sobą ogromne skutki uboczne. Teraz, człowiek musi żyć pod kloszem, a wszystkiemu winne są trupy, które już nie są...
Każdy z nas wyobraża sobie piekło w inny sposób.
Piekło to miejsce, którego każdy z nas się obawia. Nieskończone męczarnie, wypełnione bólem i cierpieniem nie brzmią zachęcająco dla nikogo. Co by było, gdyby zamieniono dotychczasowe spojrzenie na to miejsce i przekształcić je w korporacje?
W książkach uwielbiam innowacje i zawsze cieszy mnie, kiedy autor próbuje eksperymentować. Nie zawsze wychodzi z tego coś dobrego, jednak często ma to bardzo pozytywny efekt. Dokładnie tak wygląda sprawa z książką Suicide sp. z.o.o. 😁
Pomysł autorstwa Kamila Bednarka to ciekawe doświadczenie, którego próżno szukać w innych książkach. Przede wszystkim książka napisana jest w formie sztuki teatralnej, a więc nie ma tu klasycznej formy narracji. Bohaterowie przedstawieni są na początku, a wszystko składa się z aktorów i scen 🙃
Kolejna kwestia to zabawa formą. Z jednej strony autor co chwila nawiązuje do komizmu wynikającego z działalności korporacji. Masa niepotrzebnych szkoleń, spotkań i innych elementów, wielokrotnie wyśmiewanych w społeczeństwie 😅
Z drugiej natomiast strony, w książce napotkamy wiele nawiązań do sytuacji przykrych i niestety prawdziwych. Tragedie życiowe ludzi mają wiele twarzy, a w Suicide Sp. z.o.o. przytoczono wiele z nich 😔
Lektura wywołuje całą gamę emocji, od śmiechu i niedowierzania, po smutek i przygnębienie. Kontrast treści nie pozwala czytelnikowi na chwilę wytchnienia, by na sam koniec przytoczyć bardzo potrzebny przekaz 😶
W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować autorowi, za to, że poruszył tak trudny temat, jakim jest depresja. Chorobę tak straszną, a tak bardzo lekceważącą przez społeczeństwo, która niesie ze sobą potworne skutki 😓
Książki pokroju Suicide sp. z.o.o. są potrzebne. Bardzo zachęcam do lektury książki. Nie tylko każdy z Was wyniesie z niej dużo dobrego, to jeszcze zapewni sobie całą masę rozrywki 😊
Każdy z nas wyobraża sobie piekło w inny sposób.
Piekło to miejsce, którego każdy z nas się obawia. Nieskończone męczarnie, wypełnione bólem i cierpieniem nie brzmią zachęcająco dla nikogo. Co by było, gdyby zamieniono dotychczasowe spojrzenie na to miejsce i przekształcić je w korporacje?
W książkach uwielbiam innowacje i zawsze cieszy mnie, kiedy autor próbuje...
Pokuta za skrywane mroczne sekrety bywa wyjątkowo okrutna.
Sławek Szatkowski dowiaduje się o chorobie ojca, dlatego postanawia pojechać do niego w odwiedziny. Daleka podróż z Warszawy do Pragi zapowiada się monotonnie, jednak już od pierwszych chwil w pociągu, mężczyzna czuje coś dziwnego. Okazuje się, że Sławka czeka podróż w obrzeża własnej świadomości. Czy wyjdzie z tego cało?
Książki autorstwa Aandrzeja Wardziak bardzo lubię i przeczytałem wszystkie co do jednej (aIinfekcjE. Genesis nawet dwa razy!). Na powieść Słoneczny czekałem bardzo długo, a oczekiwania wobec tego tytułu zostały w pełni spełnione 😁
To nie jest horror, w którym morderca goni ofiarę, krew leje się strumieniami, a na każdej stronie czyha nowe zagrożenie. Słoneczny to powolna, klimatyczna i niezwykle wciągająca historia, która nie przeraża obrazami kreowanymi przez autora, tylko domysłami, które czytelnik sobie tworzy podczas lektury 😱
To podróż wgłąb umysłu głównego bohatera, którym mógłby być każdy z nas, bo w końcu kto nie skrywa mrocznego sekretu przed innymi? 😶
Zdecydowanie książka bardzo dobra, świetnie skonstruowana nieco chaotyczna (celowo) historia i nie do końca wyjaśnione zakończenie, które pobudza w czytelniku własną interpretację 😊
Książkę polecam każdemu, bez wyjątku!
Pokuta za skrywane mroczne sekrety bywa wyjątkowo okrutna.
Sławek Szatkowski dowiaduje się o chorobie ojca, dlatego postanawia pojechać do niego w odwiedziny. Daleka podróż z Warszawy do Pragi zapowiada się monotonnie, jednak już od pierwszych chwil w pociągu, mężczyzna czuje coś dziwnego. Okazuje się, że Sławka czeka podróż w obrzeża własnej świadomości. Czy wyjdzie z...
http://imradioactive.pl/wedle-zaslug-slawomir-niesciur/
Kiedy w ekosystemie Zony pojawia się nowy, groźny gatunek wilków, zarząd elektrowni zatrudnia myśliwych, których zadaniem jest kontrolowanie tej groźnej populacji. Niebezpieczeństwo, wynikające z walki z drapieżnikami, ma jednak swoje plusy. Każdy odstrzelony osobnik, poza zwiększeniem ogólnego bezpieczeństwa, przynosi myśliwym zysk. Przy jednym z typowych wypadów, Jusupow i Rybin doświadczają dziwnej emisji, która pozbawia życia wszystko wokół, poza nimi. Utraciwszy pojazd, myśliwi wzywają pomoc, a ta zamiast wyciągnąć do nich rękę, odbezpiecza karabin i strzela pełną serią. Teraz, mężczyźni zdani sami na siebie, poprzysięgli sobie zemstę na dawnych kompanach, by wyeliminować ich... wedle zasług.
Obu myśliwych poznajemy w 2006 roku. Będąc na kolejnym, zdawałoby się zwykłym polowaniu, myśliwi są świadkami owej tajemniczej emisji, zaburzenia, które zmienia otaczający ich obszar w straszną i niebezpieczną strefę, pełną nowych mutantów. W tym nowym świecie przyjdzie im liczyć tylko na siebie, oraz na swoją broń.
Debiutancka powieść autorstwa Sławomira Nieściura to wartka akcja ze znakomitym, dusznym klimatem, znanym z serii gier i książek S.T.A.L.K.E.R. Mutanty, emisje, anomalie i ogrom artefaktów. Tego wszystkiego doświadczycie podczas lektury! Czy napisanie pierwszej w swoim dorobku książki w tym klimacie, było dobrym posunięciem autora? Absolutnie tak!
Pierwsze, co muszę powiedzieć o książce to to, że absolutnie mnie zaczarowała. Kiedy dorwałem się do lektury, nie mogłem przestać czytać. Przede wszystkim język autora jest niebywały, a to z jaką łatwością się nim posługuje jest niesamowite. Czytając nie mogłem uwierzyć, że osoba, która to napisała, jest debiutantem. Jeżeli to początek kariery autora to aż strach pomyśleć, co będzie dalej (w dobrym tego słowa znaczeniu). Kolejna sprawa to klimat. Sporo grałem w gry z serii i muszę przyznać, że książka rewelacyjnie odzwierciedla to, czego możemy doświadczyć podczas rozgrywki. Podróż, świat czy napotykane przeszkody zostały odpowiednio wydobyte z gry i na nowo opisane, nie tracąc przy tym nic ze swojej specyfiki. Olbrzymi plus.
Autor zastosował również wielowątkowość, poruszając losy nie tylko Jusupowa i Rybina, ale również losy ich niegdysiejszych sprzymierzeńców. Wszystko to ładnie się łączy i nie wprowadza ani odrobiny chaosu. Całość została dobrze przemyślana i jeszcze lepiej poprowadzona.
Przedstawiając powyższe argumenty, nie jestem w stanie znaleźć niczego, co mogłoby choć minimalnie pogrążyć książkę. Od początku do końca odczuwa się olbrzymią radość z czytania i nawet jeżeli po drodze były jakieś potknięcia, to na tyle nikłe, że były po prostu niezauważalne.
Podsumowując. Jeżeli ktoś ma niedobór stalkerskiego klimatu, zdecydowanie powinien sięgnąć po tę książkę i nie kieruję tego tylko do fanów serii, ale również do wszystkich innych czytelników, bo naprawdę warto udać się w Zonę... oj warto! W owej powieści jest wszystko, czego można oczekiwać po książce w świecie stalkera! Z niecierpliwością oczekuje kolejnego tomu!
Mojca Ocena: 9/10
Po więcej, zapraszam na imradioactive.pl!
http://imradioactive.pl/wedle-zaslug-slawomir-niesciur/
Kiedy w ekosystemie Zony pojawia się nowy, groźny gatunek wilków, zarząd elektrowni zatrudnia myśliwych, których zadaniem jest kontrolowanie tej groźnej populacji. Niebezpieczeństwo, wynikające z walki z drapieżnikami, ma jednak swoje plusy. Każdy odstrzelony osobnik, poza zwiększeniem ogólnego bezpieczeństwa,...
http://iminfected.pl/zombie-survival-max-brooks/
W wielu miejscach na świecie, prowadzone są eksperymenty naukowe, o których nigdy się nie dowiemy. Nieznane są nam ich skutki uboczne, ale patrząc na scenariusze filmowe, możliwości jest mnóstwo. Jednym z takich zagrożeń zdecydowanie jest apokalipsa zombie. Nikt z nas nie zna dnia ani godziny. Warto byłoby być przygotowanym na taką ewentualność...
Wielokrotnie zadawano mi pytanie „co ty byś zrobił w takiej sytuacji?”. Ciężko na to odpowiedzieć. Jedni zabarykadowaliby się w domu, czekając na ratunek. Inni postawili by wszystko, na podróż w nieznane. Skąd mamy wiedzieć, która droga jest lepsza? Zapewne Brooks również został o to spytany i jako jedyny postanowił odpowiedzieć. „Zombie Survival” to nic innego, jak podręcznik z informacjami, które mogą być bezcenne w razie inwazji umarłych.
Rozpoczynając lekturę, na samym początku dowiadujemy się czym jest „zombizm” i jakim niebezpieczeństwem jest dla rodzaju ludzkiego. Jest on przedstawiony jako choroba zakaźna, w której to człowiek jest głównym nosicielem infekcji. Na razie nic specjalnego. Przedstawianie faktów, które chyba każdy zna.
Kolejne rozdziały, aż kipią od wiedzy na temat survivalu w świecie żywych trupów. Nie chce szczegółowo opisywać każdego z nich, bo zabrałbym wam całą frajdę z czytania. Jedno jest pewne, nie omijajcie żadnego! Może to decydować o waszej przyszłości. Dzięki niemu, dowiemy się wszystkiego o samej postaci zombie. Wszystkie cechy fizyczne jak i psychiczne nie będą wam obce. Poza tym, poznamy również różne rodzaje terenu, budynki, pojazdy, broń, ekwipunek, odzież… Wszystko to, co będzie nam niezbędne. Autor nie pominął żadnego etapu przygotowań, czy też samego trwania zagrożenia.
Przyszedł czas na przedstawienie wszystkich wad i zalet. Zacznijmy od zalet (ponieważ jest ich zdecydowanie więcej).
Czytając tę książkę, miałem wrażenie, że apokalipsa zombie na prawdę istnieje w naszym świecie. Brooks, idealnie przedstawił świat, w którym zombie swobodnie przechadzają się ulicami miasta. Wielokrotnie wspominał o przeprowadzanych badaniach przez naukowców, co jeszcze bardziej budowało klimat. Pierwszy raz, mając podręcznik w rękach, czułem się dobrze :)
Jeżeli chodzi o minusy, to tak na prawdę jedyne co przychodzi mi do głowy, to fakt, że nie była to żadna przygoda, ani historia bohaterów. „Zombie Survival” został napisany w formie podręcznika, co może znudzić niektórych czytelników. Chociaż z drugiej strony takie było założenie, więc nie do końca wiem, czy to coś negatywnego.
Podsumowując. Zachęcam wszystkich do zapoznania się z książką, oczywiście jeżeli chcecie czuć się bezpieczniej w dzisiejszych czasach. Kto wie? Może zombie apokalipsa niedługo nas spotka ;)
Moja Ocena: 9/10
Po więcej, zapraszam na www.iminfected.pl!
http://iminfected.pl/zombie-survival-max-brooks/
W wielu miejscach na świecie, prowadzone są eksperymenty naukowe, o których nigdy się nie dowiemy. Nieznane są nam ich skutki uboczne, ale patrząc na scenariusze filmowe, możliwości jest mnóstwo. Jednym z takich zagrożeń zdecydowanie jest apokalipsa zombie. Nikt z nas nie zna dnia ani godziny. Warto byłoby być przygotowanym...
A czy Ty odważysz się przeżyć przerażająca przygodę?
Prześmiewczo nazywany Świrownią, budynek opuszczonego szpitala psychiatrycznego budzi ciekawość wśród młodzieży. Grupka przyjaciół postanawia go odwiedzić, by mieć powód do chwalenia się przed innymi. Czy zdołają jednak z niego wrócić cali?
Gry paragrafowy występują w wielu wariantach, w tym także i książkach. Zabawa polegająca na decydowaniu za bohaterów, znana jest od lat, lecz wciąż się nie starzeje 😁
Świrownia to książka niezwykle ciekawa i klimatyczna, a nasze decyzje mocno wpływają na to, jak potoczą się losy bohaterów. Jest mrocznie, miejscami strasznie, ale przede wszystkim wciąga czytelnika na maksa! 😱
Trzeba przyznać, że praca, jaką w książkę włożył Łukasz Radecki, jest godna podziwu. Chodzi tutaj nie tylko o sam zamysł, ale także na wiele ścieżek, którymi możemy podążać. Rozbudowanie jednej historii, na wiele alternatywnych wariantów jest naprawdę niezwykłe, a tutaj wyszło to naprawdę rewelacyjnie! 🤩
Jeżeli chcecie uczestniczyć w czytanym horrorze, to ta książka jest dla Was! Wszystko tutaj jest dopięte na ostatni guzik. Nawet po przeżyciu jednego, z tak wielu zakończeń, na pewno nie odstawicie książki. Z pewnością wybierzecie inną ścieżkę, by poznać pozostałe ☠️
A czy Ty odważysz się przeżyć przerażająca przygodę?
Prześmiewczo nazywany Świrownią, budynek opuszczonego szpitala psychiatrycznego budzi ciekawość wśród młodzieży. Grupka przyjaciół postanawia go odwiedzić, by mieć powód do chwalenia się przed innymi. Czy zdołają jednak z niego wrócić cali?
Gry paragrafowy występują w wielu wariantach, w tym także i książkach. Zabawa...
2020-08-23
http://iminfected.pl/zywe-trupy-stworzeni-by-cierpiec-tom-8/
Najgorsze stało się rzeczywistością. Gubernator, pomimo wielu odniesionych ran, zdołał zgromadzić armię i zaatakować więzienie, w którym od wielu tygodni skrywają się Rick wraz z rodziną i przyjaciółmi. Walka jest nieunikniona, a ta ciągnie za sobą dziesiątki ofiar po obu stronach barykady. Teraz to żywe trupy stały się wyłącznie cieniem zła, jakie niesie ze sobą ludzka chciwość i okrucieństwo. Do czego jest w stanie posunąć się człowiek, by zdobyć to, czego pragnie? Jak widać nie ma żadnej granicy.
Ósmy tom komiksowej serii stworzonej przez Roberta Kirkmana „Żywe Trupy” uwalnia wszelkie bestialstwo, jakie tylko czyhało w ukryciu w ludzkiej duszy. Od początkowych stron jesteśmy świadkami pierwszej i niezwykle okrutnej walki pomiędzy dwiema wspólnotami, gdzie żadna ze stron nie zamierza zrezygnować ze zwycięstwa. Czy przedstawienie w ten sposób dalszych losów Ricka i reszty okazało się dobrym pomysłem? Jak najbardziej!
Po znacznym zwolnieniu tempa w siódmym tomie komiksu akcja powraca i to w niezwykle przyspieszonym tempie! Głównym wątkiem ósmego tomu jest prowadzenie walki i próba ocalenia życia swojego i bliskich podczas starcia z Gubernatorem. Ten nikczemny złoczyńca zrobi wszystko, by jego wizja zawładnięcia nad więzieniem i eliminacja obecnych mieszkańców stała się namacalna i nie cofnie się przed niczym, by to osiągnąć.
Mój zachwyt z każdym kolejnym tomem „Żywych Trupów” nie maleje, a coraz to nowe przygody bohaterów wprawiają mnie w niedowierzanie. Nie dlatego, że jest tak źle, tylko wręcz przeciwnie – znakomitość przedstawionej historii wciąż mnie pozytywnie zaskakuje. Doskonale wyważona granica pomiędzy akcją i emocjami sprawia, że jako odbiorca czujemy tę historię znacznie mocniej. Więź pomiędzy bohaterami a czytelnikiem jest silna i w moim przypadku przeżywałem każdą dobrą i złą chwilę, z którą musiały zmierzyć się postacie komiksu. W przypadku tego tomu złych chwil jest znacznie więcej, a co za tym idzie: tom ósmy jest niezwykle emocjonalny niemal pod każdym względem.
Wątek Gubernatora nie mógł być wałkowany w nieskończoność, a jego zwieńczenie przyprawia o osłupienie. Nie będę ukrywał, że w tym tomie pożegnamy wielu bohaterów, bo w końcu trwa wojna, a ta zbiera olbrzymie żniwo. Nic tutaj nie jest przerysowane – bohaterowie to zwykli ludzie i jak każdy – są narażeni na śmierć bez wględu jak bardzo cenieni są wśród swoich bliskich. Ludzkie istnienie jest kruche, zwłaszcza w czasach apokalipsy zombie, i to właśnie przede wszystkim chciał nam uświadomić Kirkman, wzbudzając olbrzymią falę rozpaczy nad poległymi.
Antyutopijny sposób wizualnego przedstawienia komiksu jeszcze nigdy nie pasował tak bardzo, jak teraz. Biało-czarna kolorystyka idealnie zgrywa się z nastrojem, jaki panuje przez cały czas trwania komiksu. Ukazanie kruchości ludzkiego istnienia i tego, ile jest ono warte w oczach innych, przyprawia o smutek, lecz jest po prostu prawdziwe. Ludzka natura w ciężkich czasach zmienia się na gorsze, czego postęp możemy obserwować w każdym kolejnym tomie.
Podsumowując, „Żywe Trupy. Stworzeni by Cierpieć” to, jak do tej pory, najbardziej przygnębiająca z dotychczasowych przygód w dziejach komiksu. Mamy tutaj wszystko, co może przyprawić o smutek, dlatego że jest po prostu autentyczne. W końcu nic nie boli nas tak bardzo, jak prawda o tym, kim jesteśmy w środku.
Po więcej, zapraszam na iminfected.pl!
http://iminfected.pl/zywe-trupy-stworzeni-by-cierpiec-tom-8/
Najgorsze stało się rzeczywistością. Gubernator, pomimo wielu odniesionych ran, zdołał zgromadzić armię i zaatakować więzienie, w którym od wielu tygodni skrywają się Rick wraz z rodziną i przyjaciółmi. Walka jest nieunikniona, a ta ciągnie za sobą dziesiątki ofiar po obu stronach barykady. Teraz to żywe trupy...
http://iminfected.pl/apokalipsa-zombie-nadchodzi-simon-monk/
Przypuśćmy, że scenariusz znany z wielu filmowych obrazów apokalipsy zombie się spełnił. Ulice miast zalane są żywymi trupami, a my jako nieliczni ocalali musimy przetrwać w takim świecie. Poza zorganizowaniem zapasów jedzenia, wody i innych produktów niezbędnych do przetrwania, ważne jest także, aby stworzyć sobie bezpieczną kryjówkę, z której będziemy mogli obserwować ewentualne zagrożenie, móc się zabezpieczyć przed czyhającymi za drzwiami zombie, lub podejmować próbę kontaktu z innymi ocalałymi. Właśnie do tego posłuży Wam zapoznanie się z książką!
Książka autorstwa Simona Monka, to stworzony przez zapalonego majsterkowicza podręcznik, z którego dowiemy się, jak zwiększyć swoje szanse na przetrwanie apokalipsy zombie, dzięki kilku projektom bazującym na obwodach, płytkach Arduino czy Raspberry Pi. Czy stworzenie podręcznika majsterkowicza w czasach apokalipsy zombie było dobrym pomysłem? Jak najbardziej!
Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że nie jest to książka, w której mamy bohaterów, fabułę czy cokolwiek innego, czym charakteryzuje się klasyczna książka. Jest to podręcznik, który opisuje proces tworzenia konkretnego projektu krok po kroku. Dzięki niemu dowiemy się jak za pomocą energii słonecznej lub siły własnych mięśni wytworzyć prąd, z którego później będziemy mogli korzystać w kolejnych projektach, takich jak systemy ostrzegania przed zombie, monitorowania terenu czy urządzenia do komunikacji z innymi ludźmi.
Nim autor przechodzi do szczegółowych opisów projektów, w rozdziale pierwszym dokładnie opisuje czym są zombie, jak się przed nimi bronić i przedstawia ogólne informację, które każdy powinien znać. Od pierwszych stron widać, że autor jest fanem zombie, a samo pisanie książki było dla niego wielką frajdą, ponieważ mógł połączyć swoje dwie wielkie pasje. Po zapoznaniu się z ogólnymi informacjami o zombie, przechodzimy do tworzenia i majsterkowania.
Każde urządzenie, obwód czy czynność zostały opisane bardzo dokładnie, dzięki czemu nawet osoby, które nie mają pojęcia o takich zagadnieniach, powinny dać sobie radę. Na początku autor wymienia wszystkie potrzebne produkty, których będziemy używać oraz podaje miejsca gdzie można je zdobyć (przed apokalipsą jak i w jej trakcie). Dla mnie elektronika i wszelka praca z obwodami jest czarną magią, ale dokładne, miejscami łopatologiczne i wielokrotnie powtarzane opisy sprawiały, że każda czynność była dla mnie zrozumiała. Dodatkowo, do każdego projektu dodane były fotografie i wzory, dzięki którym przyswojenie informacji było znacznie łatwiejsze.
Bardzo podobał mi się humor, z którym autor podchodził do opisów, z jednoczesnym profesjonalizmem, który od razu udzielał się czytelnikowi. Rzadko kiedy pojawiały się miejsca, które były dla mnie niezrozumiałe, ale wiadomo, że wszystko okaże się podczas pracy nad projektami, a tej niestety nie miałem okazji podjąć (jeszcze). Spodobał mi się również fakt, że autor poza samymi projektami, rozpisał w dodatkach (na końcu książki) wszystkie potrzebne czynności, które choć mogłyby się wydawać proste, to jednak mogą sprawić niektórym trudność. Opisuje w nich np. proces lutowania, czy zdejmowania izolacji z kabli. Oczywiście nie wszystkie projekty jak dla mnie były faktycznie potrzebne i niezbędne przy apokalipsie zombie, ale zdecydowanie ułatwiłyby życie w ciężkich czasach.
Podsumowując, uważam, że każda osoba obawiająca się jakiejś zagłady (niekoniecznie ze strony zombie), powinna takową książkę posiadać w plecaku przygotowanym do na nadejście najgorszego. Wiadomo, że lepiej dmuchać na zimne 😉
Moja Ocena: 8/10
Po więcej, zapraszam na iminfected.pl!
http://iminfected.pl/apokalipsa-zombie-nadchodzi-simon-monk/
Przypuśćmy, że scenariusz znany z wielu filmowych obrazów apokalipsy zombie się spełnił. Ulice miast zalane są żywymi trupami, a my jako nieliczni ocalali musimy przetrwać w takim świecie. Poza zorganizowaniem zapasów jedzenia, wody i innych produktów niezbędnych do przetrwania, ważne jest także, aby stworzyć...
Smak władzy nie zawsze jest słodki.
Do oksfordzkiego instytutu Babel trafia Robin - osierocony chłopak z chińskimi korzeniami. Jego jedynym zadaniem jest przyłożenie się do nauki i poznawanie nowych języków, które stanowią klucz do władzy. Pewnego dnia Robin napotyka na swojej drodze Griffina i dzięki któremu poznaje prawdę o Babel.
Prawda o władzy bywa gorzka i niesprawiedliwa. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, jaki ogrom krzywd dotyka ludzi, by niektórym żyło się jak w bajce 😶
R.F. Kuang w swojej książce porusza trudne tematy, osadzając je w niezwykle ciekawej historii, którą śledzi się z niezwykłą zaciekłością. Babel to książka, która otwiera oczy, daje do myślenia, a od której bardzo trudno się oderwać 🔥
Choć z początku odstraszał mnie gabaryt książki, to ostatecznie żałuję, że nie była dłuższa. Bohaterowie, historia i całe otoczenie jest bardzo dopracowane. Autora zadbała o najmniejsze detale, zgodne z prawdziwymi miejscami i czasami, w których rozgrywa się akcja powieści 😊
Element fantasy dotyczy magii związanej ze sztabkami srebra i ich działaniem. Cała reszta bardziej przypomina historyczną książkę obyczajową. Z bohaterami szybko łapie się więź i mocno przeżywa się wszystko, co oni 😌
Po skończeniu lektury nie można po prostu odłożyć książki na bok i zapomnieć. Przesłanie, które niesie ze sobą ta historia, jest bardzo wyraźne. Osobiście musiałem odczekać dłuższą chwilę, nim zabrałem się za kolejną książkę 😦
Smak władzy nie zawsze jest słodki.
Do oksfordzkiego instytutu Babel trafia Robin - osierocony chłopak z chińskimi korzeniami. Jego jedynym zadaniem jest przyłożenie się do nauki i poznawanie nowych języków, które stanowią klucz do władzy. Pewnego dnia Robin napotyka na swojej drodze Griffina i dzięki któremu poznaje prawdę o Babel.
Prawda o władzy bywa gorzka i...
http://iminfected.pl/bagno-szalencow-joanna-kanicka/
Zona to miejsce, w którym aż roi się od sytuacji gdzie bardzo łatwo można stracić życie. Każdy krok może okazać się ostatnim, a każda podróż może stać się bezpowrotna. Zielony i Łazik to dwoje młodych, lecz nieco doświadczonych stalkerów. Spotykają człowieka, który oferuje im zlecenie. Proste zadanie przeprowadzenia klienta z punktu A do punktu B nie jest niczym zaskakującym, zwłaszcza, że ów człowiek nie wydaje się być kimś wyjątkowym. Nie widząc w proponowanej eskorcie nic dziwnego i bardziej wymagającego zgadzają się, ale jak się okazuje każdy przebyty kilometr coraz bardziej ujawnia, że nawet najwytrwalsi i najmężniejsi ze stałych bywalców Zony mogą nie przetrwać tego, co skażona ziemia ma im do zaoferowania.
Debiutancka powieść ze świata stalkera autorstwa Joanny Kanickiej, to wartka i pełna napięć akcja, która zaskoczy swoim przebiegiem nawet najbardziej oddanych fanów uniwersum! Z początku prosta, niewróżąca wielkiego rozgłosu książka z każdą kolejną stroną zamienia się w niedającą od siebie odejść powieść, która po prostu pochłania niczym czarna dziura! Czy postawienie na zapoczątkowanie swojej pisarskiej kariery książkę w takim świecie, był dobrym posunięciem autorki? Bez dwóch zdań!
Ktoś, kto miał już styczność z powieściami z tej serii, wie czego można się spodziewać po tego rodzaju świecie przedstawionym. Niekończąca się droga, która z początku niewymagająca, zamienia się w prawdziwą pułapkę dla każdego z bohaterów. Brzmi banalnie? Może i tak, ale jak jest w rzeczywistości? Nie będę ukrywać, że początkowo do książki podszedłem z pewnym dystansem. Pierwsze strony nie przekonywały mnie do siebie, a rozwinięcie akcji przewidywałem jako coś niezbyt udanego. Wyprowadzony z błędu zostałem bardzo szybko, a bohaterowie zaczęli tworzyć ze mną więź, która trwała aż do końca lektury.
Chociaż jako recenzent powinienem dość szybko czytać książki, to niestety tak nie jest. Czas, który poświęcam na przeczytanie jednego tytułu zwykle trwa od tygodnia w górę. Wiecie ile czasu zajęło mi przeczytanie „Bagna szaleńców”? Dokładnie 3 dni! Historia jest tak niesamowicie wciągająca, że dosłownie każdą wolną chwilę przeznaczałem na lekturę. Nie przesadzam. Świetnie zbudowana fabuła, niesamowicie wyraźni i charyzmatyczni bohaterowie, ich losy, które od razu przywodzą na myśl grę S.T.A.L.K.E.R! Coś fantastycznego!
Gdybym miał wymienić jedną rzecz, która szczególnie zwróciła moją uwagę, to ciężko byłoby mi coś wybrać. Naprawdę, wszystko zasługuje na pochwałę, a to przecież debiut! Rzadko kiedy spotykałem się wcześniej z tak doskonałym rozpoczęciem kariery pisarskiej. O dziwo to samo odczucie miałem w przypadku pierwszych książek Krzysztofa Haladyna i Sławomira Nieściura (przypadek?).
Podczas czytania cały czas miałem wrażenie, jakbym grał w jedną z części gier i przechodził główną misję, która cały czas zmienia swój pierwotny kształt (jak to w grach). Pełno zwrotów akcji, w których nie miałem chwili wytchnienia, bo nawet kiedy myślałem, że takie następują, szybko okazywało się, że byłem w błędzie.
Pomimo tylu ciepłych słów, znalazłem kilka mankamentów powieści. Przede wszystkim zmienna narracja. Raz widzimy wszystko z perspektywy pierwszoosobowej, a zaraz później ze stanowiska osób trzecich, choć de facto każdy z rozdziałów dotyczył tej samej grupy ludzi. Za dużo też stereotypowego stalkera, co nie było złym zagraniem, jednak brakowało mi powiewu oryginalności.
Podsumowując, miłośnicy książek i gier S.T.A.L.K.E.R. na pewno nie będą zawiedzeni. Joanna Kanicka doskonale poradziła sobie z Zoną udowadniając, że kobiety też odnajdują się w tym świecie!
Moja ocena: 8/10
Po więcej, zapraszam na iminfected.pl!
http://iminfected.pl/bagno-szalencow-joanna-kanicka/
Zona to miejsce, w którym aż roi się od sytuacji gdzie bardzo łatwo można stracić życie. Każdy krok może okazać się ostatnim, a każda podróż może stać się bezpowrotna. Zielony i Łazik to dwoje młodych, lecz nieco doświadczonych stalkerów. Spotykają człowieka, który oferuje im zlecenie. Proste zadanie przeprowadzenia...
http://imradioactive.pl/berserk-pawel-majka/
Pewnego dnia wszystko zmienia się całkowicie i to nie za sprawą wojny nuklearnej, apokalipsy zombie czy innej globalnej zagłady. Niewyjaśniony atak agresji uderza ludzkość, w którym wszyscy zaczynają się mordować bez opamiętania. Krew spływa ulicami miast, a ludzie tak samo jak nagle zostali owładnięci szałem, tak nagle się z niego przebudzają. Nikt nie wie dlaczego to się wydarzyło, choć teorii powstaje wiele. Strach, który zagnieździł się w każdej ludzkiej duszy, nie znika, a wszystko to nie za sprawą tego, co się wydarzyło, tylko tego, co może się jeszcze wydarzyć.
Powieść autorstwa Pawła Majki to postapokaliptyczna wizja, która dość mocno wyróżnia się na tle gatunku swoim dość innowacyjnym podejściem. Nie ma tu promieniowania, wynikającego z użycia bomb nuklearnych, czy najazdu pozaziemskiej cywilizacji. Tu cała zagłada wynikła z ludzkich rąk – dosłownie. Czy napisanie tego typu książki przez autora było dobrym pomysłem? Oj tak!
Z początku, czytelnik nie wie dokładnie co się wydarzyło, a sama akcja rozpoczyna się niedługo po przebudzeniu ludzi z agresji. Teraz muszą odbudować społeczność na gruzach tego, co wyczynili będąc w szale, jednak nie każdy jest skłonny pomóc innemu w potrzebie. W Krakowie potworzyły się różne frakcje, przez co człowiek człowiekowi zamiast być bratem, jest wrogiem. W całym tym nowym, mocno zgładzonym świecie poznajemy grupkę ludzi, którzy pochodzą z różnych miejsc miasta i próbują przetrwać na swój sposób.
Jeżeli chodzi o twórczość Pawła Majki, to tak naprawdę przeczytałem niemal wszystkie jego książki (poza Niebiańskimi Pastwiskami) i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że do tej pory „Berserk” to dla mnie najlepsza książka w dorobku autora. Najbardziej urzekło mnie dość świeże podejście do zagadnienia post-apokalipsy, która od razu na myśl przyniosła mi film „28 Dni Później”. Urzekły mnie również opowiedziane historie z perspektywy wielu osób, których losy z początku dość odległe, szybko się łączą w jedno.
Kolejna rzecz, która zdecydowanie zasługuje na plus, to wysoki poziom opisów i samego języka, którym autor posługuje się bez większych problemów. Czytanie i przemierzanie zrujnowanego Krakowa dla czytelnika jest czystą frajdą, a wszelkie tajemnice i wciąż wisząca w powietrzu niewiadoma dotycząca losu ludzkiego, dają mu nieźle popalić. Dodajmy do tego charakterystyczne postacie i znacząco różniące się od siebie frakcję, to otrzymamy kawał dobrej, nieco mrocznej i odzianej w mocny postapokaliptyczny klimat książki.
Jedyną rzeczą, jaką mógłbym przytoczyć jako coś negatywnego, to z początku drażniący fakt, że owy szał, jaki owładnął ludzi, nie był w racjonalny sposób wyjaśniony, a wszelkie domysły ludzi były jedynie domysłami. Niektórym mógłby nie przypaść do gustu pomysł autora, jednak daje on możliwość własnej interpretacji, która cały czas ewoluuje, jednak nie chcąc psuć niespodzianki nie zdradzę nic więcej o tym, ani o kolejnych fajnych pomysłach autora, jak chociażby ten z dziećmi z Wawelu, czy o tajemniczych Maskach. O nich dowiecie się z lektury książki 😉
Podsumowując, książkę czyta się z wielką przyjemnością, a sam pomysł budzi podziw w wielkim fanie klimatu postapokalipsy, którym jestem i szczerze polecam książkę wszystkim tym, którym zależy na dobrym, klimatycznym i przyjemnym spędzeniu czasu z literaturą post-apo.
Moja Ocena: 8/10
Po więcej, zapraszam na imradioactive.pl!
http://imradioactive.pl/berserk-pawel-majka/
Pewnego dnia wszystko zmienia się całkowicie i to nie za sprawą wojny nuklearnej, apokalipsy zombie czy innej globalnej zagłady. Niewyjaśniony atak agresji uderza ludzkość, w którym wszyscy zaczynają się mordować bez opamiętania. Krew spływa ulicami miast, a ludzie tak samo jak nagle zostali owładnięci szałem, tak nagle się z...
Czasem zdaje nam się, że wiemy o kimś wszystko. W jednej chwili to wszystko może okazać się kłamstwem.
Kamila i Marek są rodzeństwem, a także najbliższymi sobie przyjaciółmi. Pewnego dnia, kiedy Marek nie daje znaku życia podczas wyjazdu służbowego, Kamila zaczyna panikować. Z pomocą dawnego chłopaka, dziewczyna próbuje odnaleźć brata, jednak to, co odkrywa w trakcie poszukiwań, całkowicie odmienia jej dotychczasowe życie.
Książki autorstwa Klaudii Zacharskiej mają w sobie niesamowitą moc. Autorka potrafi wciągnąć czytelnika, ukazując niesamowitą historię, pełną emocji i zaskakujących zwrotów. Trudno odłożyć książkę Klaudii choć na chwilę i nie inaczej było z powieścią Bezradni 😱
W książce podążamy ścieżką fabularną, nad którą wydaje nam się, mamy pełną kontrolę. Przewidujemy, co się stanie i do pewnego momentu nawet to wychodzi. Wszystko jednak zostaje wywrócone o 180 stopni, kiedy to autorka przejmuje kontrolę i serwuje rzeczy, które naprawdę zaskakują i wywołują całą gamę różnych doznań 😁
Całość czyta się niezwykle przyjemnie, mimo iż poruszony w książce temat do przyjemnych nie należy. Nie brakuje tu mrocznego i tajemniczego klimatu oraz brutalności, która mimo wszystko nie odtrąca czytelnika. Wszystko jest dobrze wyważone, dzięki czemu z historii czerpie się całą masę przyjemności 😊
Jeżeli lubicie odczuwać wszystko to, o czym czytacie, a także niestraszna Wam niemała dawka ludzkiego okrucieństwa, to Bezradni zdecydowanie przypadną Wam do gustu. Osobiście bardzo polecam każdemu, kto poszukuje literackich mocnych wrażeń 💀
Czasem zdaje nam się, że wiemy o kimś wszystko. W jednej chwili to wszystko może okazać się kłamstwem.
Kamila i Marek są rodzeństwem, a także najbliższymi sobie przyjaciółmi. Pewnego dnia, kiedy Marek nie daje znaku życia podczas wyjazdu służbowego, Kamila zaczyna panikować. Z pomocą dawnego chłopaka, dziewczyna próbuje odnaleźć brata, jednak to, co odkrywa w trakcie...
Po wielu różnych zmaganiach, ostateczna bitwa zadecyduje o przyszłości ⚔️
Nippon zostaje oblężony przez Mandukow, a Ci nie mają litości dla jego mieszkańców. Teraz Duch, u boku starych, oraz nowych towarzyszy broni, musi stawić czoła najeźdźcy i stoczyć bój, od którego zależy przyszłość wszystkich.
Już od pierwszego tomu serii Zapiski stali, pokochałem ten świat! To, jak Arkady Saulski wykreował jego majestat, jest naprawdę godne podziwu i wchłania czytelnika od samego początku 😁
Bitwa nieśmiertelnych to trzeci, wieńczący całą historię tom, który aż kipi od akcji i scen walk! Klimat Japonii daje się odczuć w pełni, a w samej książce jest naprawdę wszystko, czego można oczekiwać od dobrej powieści fantasy 😊
Przyznam, że cała historia, jest jedną z lepszych, jakie kiedykolwiek miałem okazję przeczytać. Pierwszy raz miałem uczucie chęci sięgnięcia po wszystkie tomy jeszcze raz, po skończeniu tego 😅
Bardzo przypadł mi do gustu sposób, w jaki autor opisuje świat, ale także to, jak wykreował bohaterów i przemyślał wszelkie wątki pomiędzy nimi. Wszystko tutaj nie ma ani grama chaosu, a książka po prostu czyta się sama 🙃
Z czystym sumieniem książkę mogę polecić naprawdę KAŻDEMU! 🥰
Po wielu różnych zmaganiach, ostateczna bitwa zadecyduje o przyszłości ⚔️
Nippon zostaje oblężony przez Mandukow, a Ci nie mają litości dla jego mieszkańców. Teraz Duch, u boku starych, oraz nowych towarzyszy broni, musi stawić czoła najeźdźcy i stoczyć bój, od którego zależy przyszłość wszystkich.
Już od pierwszego tomu serii Zapiski stali, pokochałem ten świat! To, jak...
A gdyby tak nagle zabrakło żywności dla całego kraju? Jak daleko człowiek posunie się, by przetrwać?
Ed Hardesty to farmer, który odziedziczył po ojcu największą farmę w stanie Kansas. Pewnego dnia dostrzega dziwną chorobę swojej pszenicy, która rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie. Okazuje się, że problem dotyczy całych Stanów i z dnia na dzień najpotężniejszy kraj staje przed obliczem narodowego głodu. Ludzie dziczeją, a prawdziwe i mroczne oblicze ludzkiej natury wychodzi na wierzch.
Książki autorstwa Grahama Mastertona z reguły kojarzą mi się wyłącznie z horrorem. Po przeczytaniu Ikon, poznałem inne oblicze pisarza, w którym straszy, ale w nieco inny sposób 😱
Głód to moje drugie podejście do Mastertona z gatunku thriller. Tak jak w pierwszym przypadku, tak i teraz jestem po prostu zachwycony! 😁
Temat, jakiego podjął się autor, jest niezwykle interesujący i w jakimś stopniu realny. Obserwowanie człowieka w warunkach, do których nie jest przystosowany, zawsze mnie pasjonował, stąd moje zainteresowanie postapo. Tutaj nadchodzący koniec jest ukazany w inny, może nawet bardziej przerażający sposób 😵
Książka mnie pochłonęła na dobre, a czytanie tego, co wymyślił Masterton to niezwykła przygoda. W jej trakcie zdajemy sobie sprawę z realności problemu i tego, że najpewniej sami zachowalibyśmy się jak większość ludzi w książce. To ciekawe ale i straszne, na swój sposób 😶
Książkę polecam każdemu, kto chce poczuć adrenalinę i strach z najgorszych jego odmian: bo dotyczący nas samych.
A gdyby tak nagle zabrakło żywności dla całego kraju? Jak daleko człowiek posunie się, by przetrwać?
więcej Pokaż mimo toEd Hardesty to farmer, który odziedziczył po ojcu największą farmę w stanie Kansas. Pewnego dnia dostrzega dziwną chorobę swojej pszenicy, która rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie. Okazuje się, że problem dotyczy całych Stanów i z dnia na dzień najpotężniejszy kraj...