Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kamil Bednarek
![Kamil Bednarek](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
5
5,6/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
92 przeczytało książki autora
105 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora![Izzi - awatar](https://s.lubimyczytac.pl/upload/avatars/1871849/1151340-32x32.jpg)
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Imperator. Czarne Ziemie
Kamil Bednarek
Cykl: Cykl Imperator (tom 1)
7,4 z 29 ocen
107 czytelników 16 opinii
2021
Korfantówka 2 (4)/2021
Kamil Bednarek, Maciej Rapa
Cykl: Korfantówka (tom 4)
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2021
Przywrócony: Świt zmierzchu
Kamil Bednarek
Cykl: Przywrócony (tom 1)
4,8 z 4 ocen
8 czytelników 1 opinia
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Imperator. Czarne Ziemie Kamil Bednarek ![Imperator. Czarne Ziemie](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4995000/4995232/947382-352x500.jpg)
7,4
![Imperator. Czarne Ziemie](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4995000/4995232/947382-352x500.jpg)
Powieść „𝗜𝗺𝗽𝗲𝗿𝗮𝘁𝗼𝗿. 𝗖𝘇𝗮𝗿𝗻𝗲 𝗭𝗶𝗲𝗺𝗶𝗲” autorstwa 𝗞𝗮𝗺𝗶𝗹𝗮 𝗕𝗲𝗱𝗻𝗮𝗿𝗸𝗮 𝘄𝘆𝗱𝗮𝗻𝗮 𝗽𝗼𝗱 𝗸𝗼𝗻𝗶𝗲𝗰 𝟮𝟬𝟮𝟭 roku przez 𝗪𝘆𝗱𝗮𝘄𝗻𝗶𝗰𝘁𝘄𝗼 𝗡𝗮𝘄𝗶𝗮𝘀 liczy sobie 𝟲𝟱𝟰 𝘀𝘁𝗿𝗼𝗻𝘆. Nie jest to mało, ale wybitnie dużo też nie. Miałam już do czynienia z obszerniejszymi książkami, z tą różnicą, że one były pisane dwu lub nawet trzykrotnie większą czcionką… Niestety, przy mojej wadzie wzroku, nawet w okularach czytanie do bez wysiłkowych i łatwych nie należało, a wieczorne ślęczenie przy świetle odpadało całkowicie. Gdyby nie to zapewne dużo bardziej cieszyłyby mnie 𝗿𝗼𝘇𝗯𝘂𝗱𝗼𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗼𝗽𝗶𝘀𝘆, od których nie stroni autor.
Kolejnym spowalniaczem była dla mnie początkowo drętwa i ociekająca kompletnie nieistotnymi szczegółami (jaki herb na napierśniku noszą rycerze x, y i z, czy lista serwowanych na uczcie dań…) 𝘁𝗿𝘇𝗲𝗰𝗶𝗼𝗼𝘀𝗼𝗯𝗼𝘄𝗮 𝗻𝗮𝗿𝗿𝗮𝗰𝗷𝗮 w 𝗰𝘇𝗮𝘀𝗶𝗲 𝗽𝗿𝘇𝗲𝘀𝘇ł𝘆𝗺. Autorowi udało się na szczęście rozpisać, a nawet nabrać pewnej płynności, ale co się zmęczyłam na początku, to moje.
Z fabułą było dość podobnie. Po intrygującym, dziejącym się w nieokreślonej dokładnie przeszłości prologu, autor przenosi czytelnika do quasi średniowiecznych czasów, w których rozgrywa się właściwa akcja powieści, i zasypuje go całą masą wątków. Dostajemy multum postaci, z których każda otrzymuje po trosze stron, przez co większość jest słabo rozwinięta i obojętna albo irytująca.
Jedynymi bohaterami, którzy w miarę przypadli mi do gustu byli: młody król Kastil (choć naiwny i łatwowierny, to jednak dobry chłopak),Imma (ciekawa i silna postać kobieca, która jest naprawdę sensownie napisana),Riga (sympatyczna dziewczyna, ale co najmniej kilka razy powinna zginąć) i Dever (miły i poczciwy, a ja lubię miłych i poczciwych).
Niestety po drugiej stronie stoi Hex i banda ubezwłasnowolnionych kapłanek, których pojawienie się za każdym razem sprawiało, że miałam ochotę rzucić książką.
Gdy jeden wątek zarysowuje tajemniczą intrygę, kolejny serwuje czytelnikowi informacje, które ją rozbrajają. Może bohaterowie z królestwa X nie wiedzą, co planują bohaterowie z królestwa Z i kto dla nich szpieguje, ale czytelnik wie prawie wszystko. Przez pół książki zastanawiałam się, czy team "X" domyśli się w końcu, co planują team "Z" i team "Y".
W tym momencie na scenę wchodzi nowy wątek i jego bohaterka. Na co moją pierwszą reakcją były słowa: Serio? Za mało Ci wątków i płaskich bohaterów? Pospieszyłam się trochę. 🙈
Otóż ku własnemu zdziwieniu, polubiłam ten wątek i to dzięki niemu w końcu historia mnie wciągnęła, chociaż patrząc krytycznym okiem, wcale nie jest ciekawszy od innych… Poznajemy, Rigę, młodą dziewczynę, która ucieka z domu i rusza do stolicy, by zostać rycerzem… Może byłam tak bardzo zdesperowana, że z przesadnym entuzjazmem rzuciłam się na pierwsze, co wzbudziło pozytywne emocje.
Od tego momentu zaczyna się coś dziać. Część wątków zostaje utopiona we krwi, a wrogowie przestają wysyłać sobie liściki i ruszają w pole. Dzięki czemu autor ma okazję zaserwować czytelnikowi kilka ciekawych i barwnych opisów bitew.
Jedyny problem, jaki miałam do samiuśkiego końca, to pozostające bez odpowiedzi pytanie: Komu ja właściwie kibicuje? Jedna strona nie zasługuje na wygraną, bo jest zbyt naiwna i łatwowierna, a druga, bo jest brutalna, okrutna i idzie po trupach do celu, zasłaniając się pustą propagandową gadką. Wychodziło na to, że w sumie to nikomu, a świat najwięcej zyska, jak się obie strony pozabijają. 🤷♀️
Rozległy świat wykreowany przez autora jest zwyczajny (góry, wyżyny, niziny, pustynie, morza…),zamieszkany wyłącznie przez ludzi, a jedyny przejaw magii, to moce, które otrzymuje Hex od religii Sag Bas. Mamy więc do czynienia z klasycznym, realistycznym i dość brutalnym 𝗹𝗼𝘄 𝗳𝗮𝗻𝘁𝗮𝘀𝘆.
!!Uwaga Spoiler Alert!!
–
–
–
–
–
–
O tym, dlaczego Hex i kapłanki mnie drażnią słów kilka.
–
–
–
–
–
W pierwszym rozdziale poznajemy Hexa młodego chłopca, który, chcąc się wykazać i zdobyć jedzenie, gubi się podczas podążania za zwierzyną w głąb lasu. Zamiast odnaleźć prowadzącą do domu ścieżkę, trafia do świątyni dawno zapomnianego kultu Sag Bas…
Już zacierałam rączki, już witałam się z gąską, a tu nagle autor wywala bohatera (ze mną przy okazji) z kąpieli. Na scenie pojawia się tajemnicza Juvi – kapłanka-wojowniczka – ogłasza wszem wobec, że według starej przepowiedni Hex jest wybrańcem (bo nawdychał się dymu, wpadł do źródełka, pomacał drzewo i jeszcze żyje),który otrzyma potężne moce, aby przywrócić ład i porządek na świecie, nie wróci do domu, będzie się szkolił i potakiwał, bo tak zapisano w starej księdze… Na co Hexowi wypadają włosy, mięśnie rosną szybciej niż na najlepszych turbo sterydach, zaczyna komunikować się myślami i rzecz jasna potakiwać. Pierwszego dnia coś mamrotał o ucieczce, ale szybko porzucił ten pomysł i więcej do niego nie wracał.
Hex uczy się tak szybko, że kapłanka-wojowniczka postanawia zostawić go samego z książkami, a także wielkim toporem i wyruszyć na poszukiwania nowych kapłanek. Taka kapłanka-wojowniczka to nie w kij dmuchał, więc potrzeba dziewcząt spełniających określone wytyczne… Na całe szczęście takich dziewczyn wszędzie pełno, jak grzybów po deszczu, same wpadają na naszą Juvi i żadna nie odmawia zostania kapłanką.
Po powrocie okazuje się, że mały Hex przeszedł potężną fizyczną i psychiczną przemianę. Sympatyczny dotąd chłopiec zachowuje się dziwnie, staje się zimny, wyrachowany, bezwzględny, gotowy poświęcić każdego dla sprawy i swojej nowej religii, a wszystkie "dlaczego?" zostają skwitowane:
„Sag Bas jest odpowiedzią na wszystkie Twoje pytania”.
–
–
–
–
–
–
–
Koniec spoilerowania!!
Jeśli lubicie wielowątkowe, proste, trochę naiwne, dość przewidywalne, skupiające się w dużym stopniu na polityce i wojnie, momentami brutalne książki, to „Imperator. Czarne Ziemie” może Wam się spodobać. Gdyby nie ilość przelewanej krwi, strącanych głów i wywlekanych wnętrzności powiedziałabym, że to dobra książka dla młodego czytelnika zaczynającego przygodę z fantasy.
Czy mi się podobało? Nie jest to zła książka, ale średnio mi podeszła, chociaż może spora w tym wina tej nieszczęsnej, męczącej czcionki. Jestem odrobinę ciekawa dalszych losów niektórych bohaterów, ale nie wiem, czy na tyle, by sięgnąć po kolejną część.
Po więcej recenzji zapraszam na: https://m.facebook.com/people/Czytelnicza-Norka/100093693897871/
Suicide Sp. z o.o. Kamil Bednarek ![Suicide Sp. z o.o.](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5074000/5074755/1080302-352x500.jpg)
6,9
![Suicide Sp. z o.o.](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5074000/5074755/1080302-352x500.jpg)
Czy lubisz książki z przesłaniem? Ja lubię, lubię jeszcze parę dni po przeczytaniu takiej poobracać sobie to przesłanie w głowie.
Kiedy zaczynałam czytać "suicie sp. z o.o." autorstwa Kamila Bednarka, wydaną przez wydawnictwo Nie Powiem naprawdę nie miałam pojęcia czego się spodziewać, blurb niby czytelny, ale jakoś nie umiałam sobie tego wyobrazić...
Mamy tu komediodramat, podzielony na akty i sceny, z dobrze przedstawionymi osobami. Piekło jest wielką korporacją, my trafiamy do spółki, która zajmuje się samobójcami. Ponury Żniwiarz oprowadza nas po niej, przedstawia penitencjariuszy i tłumaczy system kar, przydzielanych odpowiednio do przewin. Tu muszę przyznać, że autor system opracował pomysłowo: mamy kary za grzeszki, grzechy i grzechory, mogą zaliczać się do nich chodzenie w skarpetkach po zimnej wodzie czy bieganie z kamyczkiem w bucie. Przez wieczność. Ale są też kary bardziej dotkliwe. Jest przy okazji trochę śmiechu z absurdalnego modelu pracy w wielkim korpo i z przestarzałych pseudo moralnych poglądów. Muszę przyznać, że humor jest na wysokim poziomie, co przy takich tematach nie zawsze się udaje. Na początku śmiałam się z kar, ale w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać po co właściwie czytam kolejną historię szarego życia, czy listę tortur, lub gorzej: kar za samobójstwo wywołane załamaniem po jakiejś tragedii, bo i takie były. Ale doczytałam do końca i powiem Wam, że niespodziewanie koniec rozgrzał moje serduszko i to wcale nie ogniem piekielnym!
Ostatecznie Suicide okazało się książką mocno wspierającą, budującą i nawołującą do otwarcia się na drugiego człowieka. Autor na końcu umieścił numery telefonów, pod które mogą dzwonić osoby, borykające się z problemami. Dawno już nie czytałam takiej książki, która pod płaszczykiem heheszków prowadzi mądrej konkluzji, wielkie brawa dla autora.