Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po zagładzie, jaką sprowadziła na siebie ludzkość, tylko tunele metra mogą ocalić gatunek ludzki przed wymarciem. Nie znając innego życia, w paryskim metrze wszyscy próbują jakoś przetrwać. Madonna, jedna z mieszkanek stacji Brac, próbuje wprowadzić w życie swój projekt Federacji. Ma on na celu podniesienie poziomu dotychczasowej egzystencji. Nie każdemu jednak ten pomysł przypadnie do gustu, co stworzy dodatkowe zagrożenie.

Uniwersum Metro 2033 to seria, którą uwielbiam od początku jej istnienia. Klimat, jaki towarzyszy wielu historiom z tego postapokaliptycznego świata, jest godny podziwu. Przez dłuższy czas projekt był zawieszony, lecz nadszedł moment jego reaktywacji i to naprawdę w dobrym stylu! 😁

Paryż: Lewy Brzeg to francuska wizja nuklearnej zagłady, którą powołał do życia Pierre Bordage. Trzeba przyznać, że autorowi udało się oddać to, co najlepsze w całej serii: całkowite odczłowieczenie i konieczność przystosowania się do nowych zasad 😱

W książce poznajemy wiele oddzielnych historii, dziejących się w tym samym czasie. Każda z nich ukazuje inną grupkę bohaterów i ich przygody. Dzięki temu poznajemy różne miejsca w paryskiej linii metra, a w każdej z nich dominuje inna społeczność 😶

Powieść czyta się z niezwykłą przyjemnością, zwłaszcza jeżeli komuś nieobce są klimaty postapokaliptyczne. Czuć na każdym kroku brud, społeczne zdegenerowanie oraz utratę wielu wartości. Wielokrotnie zostajemy zaskoczeni czymś, co dla bohaterów funkcjonuje na porządku dziennym. Takie zderzenia bywają moralnie bolesne, ale jakże praktyczne w świecie ukazanym w książce ☢️

Książkę polecam każdemu, niezależnie czy miał wcześniej styczność z uniwersum, czy będzie to pierwsza przygoda w tym świecie. Jest naprawdę bardzo klimatycznie, a fabułę śledzi się z dużym zainteresowaniem 😊

Po zagładzie, jaką sprowadziła na siebie ludzkość, tylko tunele metra mogą ocalić gatunek ludzki przed wymarciem. Nie znając innego życia, w paryskim metrze wszyscy próbują jakoś przetrwać. Madonna, jedna z mieszkanek stacji Brac, próbuje wprowadzić w życie swój projekt Federacji. Ma on na celu podniesienie poziomu dotychczasowej egzystencji. Nie każdemu jednak ten pomysł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po poznaniu Wielkiego Wodza Tenochtitlán - Montezumę, konkwistadorzy z najeźdźców, stają się... przyjaciółmi. Traktowany z najwyższym szacunkiem Cortés, wraz ze swoimi ludźmi, wykorzystuje poczynania Mexików dla własnych korzyści. Zahred w tym czasie coraz bardziej dostrzega to, która ze stron jest tą złą, a wszystkiemu przypatrują się sami Bogowie.

Po przeczytaniu Pierzastego Węża wiedziałem, że ta historia przypadnie mi do gustu. To naprawdę niesamowite, jak Michał Gołkowski potrafi oddać egzotyczny i specyficzny klimat czasów i miejsca, w których tym razem osadził swoich bohaterów. Jestem pełen podziwu 🥰

Obsydianowy Motyl co prawda nieco stracił tempo, a sama akcja wiąże się głównie z intrygami dziejącymi się wewnątrz stron konfliktu. Nie znaczy to, że w książce nic się nie dzieje. Największą moc mają tutaj słowa i to, do czego są w stanie doprowadzić 😱

Jest krwawo, zaskakująco, wciągająco i bardzo klimatycznie. Autor świetnie porusza się po wykreowanej historii, wprowadzając co chwila nowe wątki, oraz zwroty akcji, których się nie spodziewamy. Pewni bohaterowie zmieniają się na skutek niektórych działań, co czyni z nich ludzi lepszych lub znacznie gorszych, niż byli wcześniej 😶

Jeżeli ktoś czytał już przygody Zahreda, a zwłaszcza poprzedni tom trylogii Świat we krwi, ten nie zawiedzie się i tutaj. Jest nieco inaczej, ale wciąż spójnie i bez chaosu. Czasem ciężko się odnaleźć wśród dziwnie brzmiących imion i miejsc, ale taki urok takiego miejsca akcji 😅

Po poznaniu Wielkiego Wodza Tenochtitlán - Montezumę, konkwistadorzy z najeźdźców, stają się... przyjaciółmi. Traktowany z najwyższym szacunkiem Cortés, wraz ze swoimi ludźmi, wykorzystuje poczynania Mexików dla własnych korzyści. Zahred w tym czasie coraz bardziej dostrzega to, która ze stron jest tą złą, a wszystkiemu przypatrują się sami Bogowie.

Po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Posiadająca życie jak z bajki, Laila Hancelrinki pewnego dnia przeżywa koszmar. Jej narzeczony umiera na skutek strasznej choroby. Tego samego dnia, dziedziczka fortuny przypadkowo wpada do rzeki, która niesie ją do najbiedniejszej dzielnicy. Nie zdając sobie sprawy, jak trudne jest życie w nędzy, Laila chce wrócić do domu. Droga powrotna nie będzie jednak ani trochę bezpieczna, zwłaszcza że jej śladem podąża osoba łaknąca jej śmierci.

Poruszanie problemów związanych z podziałem społecznym, a także ogromnymi różnicami, jakie dzielą najuboższych od najzamożniejszych, to element, który można rozwinąć w ciekawy sposób. Wielu już tego dokonało, jednak w powieści W Imię Boga, aspekt ten został połączony z nadmierną pobożnością, co w rezultacie dało naprawdę przyjemną w odbiorze historię 😊

Główny zamysł W Imię Boga polegał na nagłej i dość brutalnej konfrontacji dwóch różnych światów. Laila, przyzwyczajona do luksusów, zostaje wrzucona na samo dno społecznej hierarchi, w którym musi się odnaleźć, by przetrwać. Co więcej, na każdym kroku kobieta natyka się na kolejne okropieństwa, które dla innych są na porządku dziennym. Konieczność przemiany dotychczasowych zachowań i zwyczajów stanowi główną siłę napędową książki, a to akurat śledzi się z wielką przyjemnością 🙃

Dominika Skoczeń zgrabnie porusza się po wykreowanym przez siebie świecie i przybliża jego wszystkie problemy. Łatwo jest odnaleźć się w nim, ponieważ sporo z tego odzwierciedla nasz rzeczywisty świat. Do tego wszelkie opisy i sami bohaterowie, zostali ukazani z dużą dbałością o szczegóły 🥰

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, a akcja, choć nie ciągła, została poprowadzona w odpowiednim tempie. Szkoda, że nie ma tu więcej fantastycznych elementów, ale i bez tego powieść bardzo dobrze się broni 😎

Posiadająca życie jak z bajki, Laila Hancelrinki pewnego dnia przeżywa koszmar. Jej narzeczony umiera na skutek strasznej choroby. Tego samego dnia, dziedziczka fortuny przypadkowo wpada do rzeki, która niesie ją do najbiedniejszej dzielnicy. Nie zdając sobie sprawy, jak trudne jest życie w nędzy, Laila chce wrócić do domu. Droga powrotna nie będzie jednak ani trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeznaczenie kilku ludzi raz na zawsze może zmienić losy całej ludzkości.

Kerhalora to kraina, w której lata temu dominowali Starzy Bogowie. Karmazynowe Bractwo robi wszystko, by pamięć o nich przeminęła. Los wszystkich mieszkańców spada na Bertrama i Aine, których przeznaczenie ciągnie po wyboistej i niebezpiecznej drodze. Która strona konfliktu zwycięży i jakie przeznaczenie czeka wszystkich?

Przeważnie kolejne tomy jakieś serii albo ciągną fabułę na siłę, albo wprowadzają do niej nowe wątki. Wielokrotnie autorzy ukazywali ewolucję własnego warsztatu i pomysłów z kolejnymi swoimi książkami, lecz to, co wydarzyło się w powieści Krew Wilka to coś naprawdę niesamowitego 😱

Pierwszy tom cyklu Dzieci Starych Bogów był dość łagodny i pozwala poznać świat wykreowany przez Aganieszkę Mielę. W drugim autora coraz bardziej ukazywała swoją naturę, szykując dla bohaterów nie lada wyzwanie. To, co natomiast czeka na nas w wieńczącym tę historię tomie, to prawdziwa jadka, w której nikt nie bierze jeńców. Dosłownie 😶

Książki Agnieszki z tej serii, to nie jest fantastyka, do której przywykliśmy: dość proste schematy przełożone na nieco inny świat i bohaterów. Tu wszystko ma niesamowity klimat, a ilość makabry, która widnieje w tym tomie, bardziej przywodzi na myśl powieści grozy, niż czystą fantastykę. Czy to źle? Absolutnie nie, choć kilka osób może zostać solidnie zaskoczona 😅

Sam warsztat autorski i płynność, z jaką autorka opowiada swoją historię, jest godny podziwu. Nawet sceny, w których niewiele się dzieje budują napięcie i pozwalają wczuć się w ten świat. Pomysłów nie brakuje, a wiele momentów solidnie zaskoczy czytelnika 😁

Naprawdę cieszę się z poznania tej historii, a jej zwieńczenie jest naprawdę satysfakcjonujące! Bardzo polecam osobom, które szukają czegoś innego w zalewie treści z gatunku fantastyki. Bardzo wątpię, byście się zawiedli na tej trylogii 🙃

Przeznaczenie kilku ludzi raz na zawsze może zmienić losy całej ludzkości.

Kerhalora to kraina, w której lata temu dominowali Starzy Bogowie. Karmazynowe Bractwo robi wszystko, by pamięć o nich przeminęła. Los wszystkich mieszkańców spada na Bertrama i Aine, których przeznaczenie ciągnie po wyboistej i niebezpiecznej drodze. Która strona konfliktu zwycięży i jakie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Będąca niewolnicą, szkoloną na zabójczynie w placówce Zakonu Burz, Lunara w końcu się wyswobadza. Podczas ucieczki kobieta napotyka mitycznego Żar Ptaka, dzięki któremu zyskuje wielką moc. W tym samym czasie, w życiu Lunary pojawia się Łowca Bruno, którego z początku dobre intencje, okazują się sprytnie obmyślonym planem.

Debiuty literackie nie należą do łatwych. Pomysł i chęć nie zawsze stanowią klucz dobrego pisarskiego początku. Trzeba mieć to mityczne „coś”, co w przypadku powieści Czarne Serce. Zdrada naprawdę czuć 😊

Dopingowałem Sylwii Gudyce odkąd tylko dowiedziałem się, że planuje coś napisać. Cieszy mnie niezmiernie fakt, że Sylwia doprowadziła swoje marzenie do końca i teraz każdy z czytelników może poznać tę emocjonującą przygodę 🥰

Na pierwszym planie książki jest główna bohaterka, a raczej jej emocje i przeżycia. Lunara, mimo przykrego startu, dostała szansę na coś lepszego. Niestety los chciał, że stało się zupełnie inaczej, a ból, z jakim musi się zmierzyć, jest bardziej dotkliwy, niż fizyczne rany 😱

Wszystko w tej książce ze sobą współgra, a całość czyta się szybko i przyjemnie. Nie powiem, zaskoczyło mnie kilka opisów i scen cechujących się brutalnością, co nie zdarza się w tego typu historiach. Zabrakło mi nieco tła i świata w powieści, a momentami niektóre reakcje i dialogi nie były do końca wiarygodne. Mimo to zdecydowanie w książce przeważają pozytywy, a przy debiutach nie jest to takie oczywiste 😁

Naprawdę polecam lekturę książki i po prostu wiem, że Sylwia dopiero się rozkręca i czekam na dalsze tego efekty 😈

Będąca niewolnicą, szkoloną na zabójczynie w placówce Zakonu Burz, Lunara w końcu się wyswobadza. Podczas ucieczki kobieta napotyka mitycznego Żar Ptaka, dzięki któremu zyskuje wielką moc. W tym samym czasie, w życiu Lunary pojawia się Łowca Bruno, którego z początku dobre intencje, okazują się sprytnie obmyślonym planem.

Debiuty literackie nie należą do łatwych. Pomysł i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Konfrontacja z obcymi to pierwszy stopień do wielkiego przełomu.

Będąc na ziemiach Nowego Świata, Hernan Cortes pragnie zdobyć wpływy w lokalnych plemionach. Zasłaniając się chęcią szerzenia dobra i boskiej miłości, Cortes pragnie wzbogacenia się i władzy. U jego boku znajduje się potężny mężczyzna, którego przeszłości nikt nie zna. Na imię mu Zahred.

Po raz kolejny Michał Gołkowski zabiera nas w podróż po historycznych wydarzeniach, które ukazuje za sprawą istniejących naprawdę postaciach i bohatera, któremu daleko jest do bycia zwykłym człowiekiem 😶

Zahred to jeden z moich ukochanych literackich bohaterów, którego losy zawsze śledzę z niezwykłą przyjemnością. Tym razem w pierwszym tomie Świata we krwi, czyli Pierzasty Wąż, autor sięga po półdzikie plemiona zamieszkujące Meksyk i przyznać trzeba, że dzieje się tu naprawdę wiele 😱

Siedmioksiąg Grzechu to niezwykle dopracowana, świetnie napisana i wyjątkowo wciągająca seria, w której autor udowadnia, jak wielkim warsztatem dysponuje. Co więcej, dzięki tej serii możemy poznać często zapomniane epizody historii naszego świata. Z reguły niezwykle krwawe i brutalne 💀

Książkę czyta się z wielkim zainteresowaniem, a emocje, różnorodność bohaterów i egzotyczność miejsca, naprawdę robi wrażenie. Czuć też problem ludzkiej zachłanności, w której złoto ma większą wartość niż ludzkie życie 😵

Konfrontacja z obcymi to pierwszy stopień do wielkiego przełomu.

Będąc na ziemiach Nowego Świata, Hernan Cortes pragnie zdobyć wpływy w lokalnych plemionach. Zasłaniając się chęcią szerzenia dobra i boskiej miłości, Cortes pragnie wzbogacenia się i władzy. U jego boku znajduje się potężny mężczyzna, którego przeszłości nikt nie zna. Na imię mu Zahred.

Po raz kolejny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeszłość czyha ze swoimi koszmarami, na odpowiedni moment.

Po śmierci swojej matki Piotr musi zająć się mieszkaniem, które pozostało teraz bez opieki. Zmuszony do powrotu do miejscowości, w której się wychował, na mężczyznę czeka wiele niespodzianek. Teraz Piotr musi zmierzyć się nie tylko z bólem po stracie bliskiej osoby, ale także z tym, co czekało na niego przez wiele lat nieobecności.

Jeżeli myślicie o grozie, najczęściej pierwsze co przychodzi do głowy, to wszelkie monstra, nawiedzone budynki i inne straszydła. Okazuje się, że można wywołać u czytelnika lęk, wykorzystując do tego wyłącznie skryty między wierszami mrok, co doskonale widać na przykładzie książki Stacja 😱

Wszystko, co ukazał w swojej powieści Marcin Majchrzak, to tak naprawdę rzeczy, które każdy z nas zna. Miejsca, do których chodziło się za dzieciaka. Ludzie, z którymi było się nierozłącznym za młodych lat. Kto tak nie miał? 😶

Okazuje się, że wszystko, co dobrze nam znane, ma swoją ciemną stronę. Poznawanie tej historii, z którą bardzo łatwo się utożsamić, stanowi niesamowite przeżycie. To książka niezwykle bliska czytelnikowi, a jednocześnie naprawdę przerażająca 💀

Nowe wydanie, ze wstępem samego mistrza weirdfiction - Wojtka Guni pokazuje, że książka wciąż żyje i ma okazję zarazić sobą kolejnych czytelników. Osobiście naprawdę polecam zapoznać się z tekstem Marcina. Nie pożałujecie! 😁

Przeszłość czyha ze swoimi koszmarami, na odpowiedni moment.

Po śmierci swojej matki Piotr musi zająć się mieszkaniem, które pozostało teraz bez opieki. Zmuszony do powrotu do miejscowości, w której się wychował, na mężczyznę czeka wiele niespodzianek. Teraz Piotr musi zmierzyć się nie tylko z bólem po stracie bliskiej osoby, ale także z tym, co czekało na niego przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaufanie nieodpowiedniej stronie niesie ze sobą ogrom koszmarnych konsekwencji.

Po wielu zmaganiach związanych ze swoim przeznaczeniem, Aine, która dawno straciła już swoich bliskich, odnajduje nowy cel. Ponownie stanie jej na drodze wiele przeszkód, a wśród nich zwątpienie we własne istnienie. Czy jednak zdoła odmienić przyszłość potomków Starych Bogów?

Lubię historię, które nie opierają się wyłącznie na akcji i malowniczych scenach walk. Taka tendencja często widnieje w gatunku, jakim jest fantastyka, lecz na całe szczęście można doszukać się także czegoś, co niesie ze sobą coś więcej, niż tylko rozrywka 😊

Po pierwszym tomie cyklu Dzieci Starych Bogów, wiedziałem, że do niego wrócę. Agnieszka Miela naprawdę potrafi wykreować niesamowite doznania w swojej twórczości, co po raz kolejny udowodniła w tomie drugim, czyli w Grzechy Ojców 😁

Całość historii skupia się na głównej bohaterce, jej burzliwych relacjach i często nieprzyjemnych sytuacjach, jakie ją spotykają. Autorka serwuje całą gamę najróżniejszych emocji, które towarzyszą czytelnikowi podczas lektury. Więź między osobą czytająca, a postaciami książki jest silna, dlatego nie trudno o przeżywanie losów Aine i innych bohaterów 😱

Sam styl, jakim posługuje się autorka, jest dość specyficzny. Czuć, że chce ona wycisnąć z każdej sceny absolutnie wszystko, co tylko się da. Nie ma tu lania wody, czy bezwartościowych wątków. Bywa, że tempo zwalnia, ale na rzecz innych, równie ekscytujących sytuacji. Tak, bywa miejscami nużąco, ale nie sprawia to, że lektura jest przez to mniej wciągająca 😍

Zaufanie nieodpowiedniej stronie niesie ze sobą ogrom koszmarnych konsekwencji.

Po wielu zmaganiach związanych ze swoim przeznaczeniem, Aine, która dawno straciła już swoich bliskich, odnajduje nowy cel. Ponownie stanie jej na drodze wiele przeszkód, a wśród nich zwątpienie we własne istnienie. Czy jednak zdoła odmienić przyszłość potomków Starych Bogów?

Lubię historię,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo wszechobecnej radości nie każdy czuje jej magię.

Rok 1985 trwa okres świąteczny. Do sklepów trafiają nowe zabawki, które momentalnie zyskują zainteresowanie dzieci. Grupka przyjaciół odkrywa dziwną zależność zabawek, do wybuchających wokół pożarów. Do pomocy młodzieńcom staje policjanta, ze swoim przyjacielem — dawnym funkcjonariuszem. Wszystkie tropy zaczynają prowadzić do postaci Mikołaja z makijażem klauna.

Nawiązywanie do tradycji i związanych z tym postaciami, to ciekawy aspekt, który często pojawia się w książce. Autorzy za sprawą znanych nam elementów, kreują swoją własną fabułę, dodając do niej coś od siebie. W przypadku świąt Bożego Narodzenia powstało już wiele historii, jednak niewiele z nich wiąże się z horrorem 😱

Santa Clown to książka ciekawa, w której mamy całe mnóstwo nawiązań do Ameryki i lat 80.. Julius Throne połączył wiele elementów, tworząc tym samym wyróżniającą się powieść, którą czyta się łatwo i przyjemnie 😊

Przyznam, że spodziewałem się większej makabry, niż to, co faktycznie otrzymałem, ale nie czuje się zawiedziony. Autor wykreował wiele wątków, którym często bliżej było do kryminału czy thrillera, niż horroru. Czy to źle? Kwestia nastawienia, ale dla mnie wyszło naprawdę fajnie 😁

Jest też coś, do czego mógłbym się przyczepić, a mianowicie tytułowy antagonista. Mimo iż czuć było od niego pewną dozę szaleństwa, to zabrakło mi u niego swoistego charakteru. Zwieńczenie tej opowieści także nie wywarło większego wrażenia. Było zbyt oczywiste i proste 😶

Mimo to zachęcam do zapoznania się z książką. Jest dobrze napisana i odmienna od dostępnych na rynku tytułów. Warto czasem oderwać się od wtórnych historii i sięgnąć po coś innego 😉

Mimo wszechobecnej radości nie każdy czuje jej magię.

Rok 1985 trwa okres świąteczny. Do sklepów trafiają nowe zabawki, które momentalnie zyskują zainteresowanie dzieci. Grupka przyjaciół odkrywa dziwną zależność zabawek, do wybuchających wokół pożarów. Do pomocy młodzieńcom staje policjanta, ze swoim przyjacielem — dawnym funkcjonariuszem. Wszystkie tropy zaczynają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasem zdaje nam się, że wiemy o kimś wszystko. W jednej chwili to wszystko może okazać się kłamstwem.

Kamila i Marek są rodzeństwem, a także najbliższymi sobie przyjaciółmi. Pewnego dnia, kiedy Marek nie daje znaku życia podczas wyjazdu służbowego, Kamila zaczyna panikować. Z pomocą dawnego chłopaka, dziewczyna próbuje odnaleźć brata, jednak to, co odkrywa w trakcie poszukiwań, całkowicie odmienia jej dotychczasowe życie.

Książki autorstwa Klaudii Zacharskiej mają w sobie niesamowitą moc. Autorka potrafi wciągnąć czytelnika, ukazując niesamowitą historię, pełną emocji i zaskakujących zwrotów. Trudno odłożyć książkę Klaudii choć na chwilę i nie inaczej było z powieścią Bezradni 😱

W książce podążamy ścieżką fabularną, nad którą wydaje nam się, mamy pełną kontrolę. Przewidujemy, co się stanie i do pewnego momentu nawet to wychodzi. Wszystko jednak zostaje wywrócone o 180 stopni, kiedy to autorka przejmuje kontrolę i serwuje rzeczy, które naprawdę zaskakują i wywołują całą gamę różnych doznań 😁

Całość czyta się niezwykle przyjemnie, mimo iż poruszony w książce temat do przyjemnych nie należy. Nie brakuje tu mrocznego i tajemniczego klimatu oraz brutalności, która mimo wszystko nie odtrąca czytelnika. Wszystko jest dobrze wyważone, dzięki czemu z historii czerpie się całą masę przyjemności 😊

Jeżeli lubicie odczuwać wszystko to, o czym czytacie, a także niestraszna Wam niemała dawka ludzkiego okrucieństwa, to Bezradni zdecydowanie przypadną Wam do gustu. Osobiście bardzo polecam każdemu, kto poszukuje literackich mocnych wrażeń 💀

Czasem zdaje nam się, że wiemy o kimś wszystko. W jednej chwili to wszystko może okazać się kłamstwem.

Kamila i Marek są rodzeństwem, a także najbliższymi sobie przyjaciółmi. Pewnego dnia, kiedy Marek nie daje znaku życia podczas wyjazdu służbowego, Kamila zaczyna panikować. Z pomocą dawnego chłopaka, dziewczyna próbuje odnaleźć brata, jednak to, co odkrywa w trakcie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Za kamień i za ciemność Piotr T. Dudek, Sonia Korta
Ocena 7,9
Za kamień i za... Piotr T. Dudek, Son...

Na półkach:

W mroku i ciemności mogą skrywać się odpowiedzi na ważne pytania.

Po tajemniczym Incydencie, miasto Baraghod staje się namiastką swojej dawnej świetności. Dręczone plagą szczurów i wieloma innymi przykrościami, narażone jest także na wiele politycznych spisków. Razaguel staje przed trudną misją: musi odkryć tajemnice swojej przeszłości i pomścić śmierć braci. By tego dokonać, będzie musiał udać się w najgłębszy mrok.

Coraz więcej na rynku widać książek z gatunku fantastyki, których przesłanie i forma jest dość proste. Nie ma w tym nic złego, ale tego typu schematy raczej dalekie są od rozbudowanych historii i zmuszających do myślenia zwrotów akcji 😶

Na całe szczęście wciąż są autorzy, którzy miłują się w tym, co wcale nie jest takie oczywiste. Sonia Korta wraz z Piotrem T. Dudkiem stworzyli solidną cegłę Za Kamień i Za Ciemność, która to wymaga od czytelnika większej uwagi i zaangażowania. Oczywiście historia odwdzięcza się niesamowitymi wrażeniami, tylko trzeba dać jej szansę 😁

Powieść Za Kamień i Za Ciemność to historia niezwykle rozbudowana, pełna mroku i brudu. Nie ma tu miejsca na róż magii i jednorożce. Autorzy z każdym kolejnym fragmentem schodzą coraz niżej w zakamarki ludzkiego pojmowania, co też niezwykle czuć. Próżno tu szukać dobroci i wesołości. Co to, to nie 😱

Cała fabuła, mimo wielowątkowości, jest niezwykle spójna, a bohaterowie charyzmatyczni. Co ciekawe, nie ma tutaj poczucia konkretnego głównego bohatera. Każdy jest ważny i ma do odegrania swoją rolę. Wszystko to śledzi się z niemałym zainteresowaniem, a gwarantuje, że choć książka nie należy do cienkich, to i tak po lekturze ma się ochotę na więcej! 🙃

Naprawdę polecam lekturę zwłaszcza czytelnikom bardziej wymagającym i doświadczonym. Ci szukający wyłącznie szybkiej i prostej historii, mogą się boleśnie odbić 😅

W mroku i ciemności mogą skrywać się odpowiedzi na ważne pytania.

Po tajemniczym Incydencie, miasto Baraghod staje się namiastką swojej dawnej świetności. Dręczone plagą szczurów i wieloma innymi przykrościami, narażone jest także na wiele politycznych spisków. Razaguel staje przed trudną misją: musi odkryć tajemnice swojej przeszłości i pomścić śmierć braci. By tego...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Nawet w świecie chaosu, można odnaleźć odrobinę szczęścia.

W roku 2052 świat przestał wyglądać tak, jak go pamiętamy. Nieodwracalne skutki zmian klimatycznych, doprowadziły do niemal całkowitego wyginięcia rodzaju ludzkiego. W tym wszystkim pojawia się Karina Wilga, której doświadczenie i wiedza pozwala przerwać niewielkiej społeczności. Pewnego dnia dziewczyna poznaje Alexa, co całkowicie zmienia jej dotychczasowe życie.

Przy książkach spod szyldu postapo, jesteśmy przyzwyczajeni do brudu i beznadziei, jak np w serii Mad Max. Okazuje się, że w tym ponurym świecie można pokazać także odrobinę blasku, co udało się dokonać Annie Kowalczyk 😁

Mroczna Przyszłość zapowiadała się na książkę, jak wiele innych, typu Uniwersum Metro 2033. W rzeczywistości, okazała się przyjemnym obyczajem, który skupia się na ukazywaniu promyczka nadziei w świecie, w którym próżno jej szukać. Czy to źle? Wielu uzna, że tak, ale dla mnie była to naprawdę miła odskocznia 😊

Książkę czyta się przyjemnie, a fabuła jest niezwykle wciągająca. Fajnie obserwuje się życie ludzi, którym udało się przetrwać, ale także odnaleźć w wymagających czasach. Można to odebrać jako nieco naiwne, ale czasem każdy z nas potrzebuje nagięcia pewnych zasad i tutaj wypada to naprawdę nieźle 🙃

Nie jest to książka typu droga, co wielokrotnie powtarza się w tym schemacie. Tutaj bardziej chodzi o uczucia (których odbiór ułatwia nam pierwszoosobowa narracja) niż sam czynnik przetrwania, którego i tak trochę znajdziemy. Jest miło, przyjemnie i z poczuciem spełnienia. Naprawdę warto zapoznać się z tą książką! 🥰

Nawet w świecie chaosu, można odnaleźć odrobinę szczęścia.

W roku 2052 świat przestał wyglądać tak, jak go pamiętamy. Nieodwracalne skutki zmian klimatycznych, doprowadziły do niemal całkowitego wyginięcia rodzaju ludzkiego. W tym wszystkim pojawia się Karina Wilga, której doświadczenie i wiedza pozwala przerwać niewielkiej społeczności. Pewnego dnia dziewczyna poznaje...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Los bywa przewrotny i może zmienić całe życie w jednej chwili.

Obdarzony niebywałą mocą, Veyrix w jednej chwili stał się potężnym magiem. Mężczyzna nie wybrał sam takiego losu. Veyrix przejął toksyczną smoczą moc, która teraz pożera go od środka, by uratować swojego mistrza. Jedynym ratunkiem jest daleka podróż ku odnalezieniu Czarnej Księgi. Czy Veyrixowi starczy sił? I jaką rolę w tym wszystkim odegrają wilki?

Ukazywanie podróży bohatera, który musi dostać się z punktu A do punktu B, to klasyczny schemat większości powieści fantasy. Przygody czyhające po drodze, przemyślenia i metamorfoza bohatera, a także świat i rządzące w nim prawa nie raz, mimo wtórności schematu, potrafią pozytywnie zaskoczyć. Nie inaczej było w przypadku Entropii 😁

W swoich książkach Feranos lubi zgłębiać temat ludzkiego umysłu i wystawiać go na różne próby. Nie brakuje autorowi przy tym lekkości opowiadania historii, a także wielu humorystycznych akcentów, które ubarwiają całą fabułę. Taka mieszanka sprawia, że tekst czyta się z dużą przyjemnością i to właśnie czujemy zagłębiając się w nowej powieści Feranosa 😎

Entropia. Osierocę Wilki to historia Veyrixa Durena, który zmaga się z najgorszym wrogiem każdego z nas: czasem. Bohater jednak odczuwa go znacznie bardziej, gdyż każdy dzień dla normalnego człowieka, to rok dla Veyrixa. Szybka utrata młodości i witalności wpływa na postrzeganie świata i sprzyja wielu przemyśleniom o jego sensie i samym przemijaniu. Często bywa to naprawdę intrygujące 😊

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a sama historia potrafi wciągnąć. Choć nie przepadam za narracją pierwszoosobową, tutaj ona pasowała. Śledzenie przygód bohatera, a także poznawanie jego myśli jest ciekawym przeżyciem, które polecam poznać naprawdę każdemu! 🙃

Los bywa przewrotny i może zmienić całe życie w jednej chwili.

Obdarzony niebywałą mocą, Veyrix w jednej chwili stał się potężnym magiem. Mężczyzna nie wybrał sam takiego losu. Veyrix przejął toksyczną smoczą moc, która teraz pożera go od środka, by uratować swojego mistrza. Jedynym ratunkiem jest daleka podróż ku odnalezieniu Czarnej Księgi. Czy Veyrixowi starczy sił? I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Roy Orson urodził się inny niż wszyscy. Jego odmienność przysporzyła mu wiele problemów, z czym ciężko było mu się zmierzyć. Po wielu latach udręki ze strony rówieśników, Roy, zwany też Świntuchem, uderza w mieszkańców New Hampshire, by nieść krwawą zemstę za swój los.

Ekstrema przeważnie kojarzy się z czymś brutalnym, obrzydliwym i ogólnie odpychającym. Zgadza się z tym, choć często autorzy tego podgatunku horroru, mają też coś ważnego do przekazania i właśnie taki element można zaobserwować w książce Wyspa Rozkładu 😶

Naprawdę lubię wszelaką makabrę, a jeżeli niesie ze sobą jakiś morał, to już w ogóle jest wspaniale! Michał Ferek w swojej powieści nie boi się przekraczać granicy dobrego smaku, ale jednak ukazuje też wciągającą i zarazem przykrą historię głównego bohatera 😔

Problem dotyczący hejtu i wykluczenia ze społeczeństwa, tylko z uwagi na odmienność, to problem dzisiejszych czasów. Wiele osób ocenia kogoś, tak naprawdę nie znając tej osoby, co nie przeszkadza w szkalowaniu wyłącznie za sam wygląd, czy inne cechy zewnętrzne. To przerażające i autor w książce jasno daje to do zrozumienia 👀

Mamy więc tutaj aspekt brutalności i obrzydliwości, ale także przemyślaną i dobrze skonstruowaną fabułę, która daje do myślenia. Tak ciekawy kontrast tylko wzmaga przyjemność podczas lektury, którą polecam każdemu! Miejcie jednak na uwadze, że jest to ekstrema, a więc nie każdemu spodoba się ta forma 🐷

Roy Orson urodził się inny niż wszyscy. Jego odmienność przysporzyła mu wiele problemów, z czym ciężko było mu się zmierzyć. Po wielu latach udręki ze strony rówieśników, Roy, zwany też Świntuchem, uderza w mieszkańców New Hampshire, by nieść krwawą zemstę za swój los.

Ekstrema przeważnie kojarzy się z czymś brutalnym, obrzydliwym i ogólnie odpychającym. Zgadza się z tym,...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach:

Ten kto goni za szczęściem, często może się z nim minąć.

Jak wiele razy czuliście się szczęśliwi? Ale tak naprawdę, prawdziwie. Kiedy byliście zadowoleni z tego, kim jesteście naprawdę? W dzisiejszym wyścigu szczurów ciężko znaleźć chwilę dla siebie, jednak bez niej możemy całkowicie oszaleć. Od tego już tylko krok od najgorszego.

Jak sami wiecie, sięgam najczęściej po grozę i fantastykę, momentami delikatnie odskakując od tych gatunków. Tym razem zrobiłem olbrzymi skok, w którym dałem szansę książce, którą widzicie na grafice. Tytuł może nie przekonuje od razu, ale treść daje sporo do myślenia ☺️

Sens Życia autorstwa Justyny kamińskiej to książka, która zwraca uwagę na podstawowe (zdawałoby się) zagadnienia z naszej codzienności. Rzeczy tak oczywiście, że każdy o nich wie i rozumie, ale przede wszystkim lekceważy. Nie zaskoczę chyba nikogo stwierdzeniem, że w naszym życiu to my jesteśmy najważniejsi dla siebie i to o nasze własne szczęście powinniśmy walczyć. Autorka książka nieco nam w tym pomaga 😊

Z początku czytając książkę miałem wrażenie pewnej monotonności występujących tu zagadnień. Autorka często powtarza się, ujmując te same rzeczy w inny sposób. Choć mogłoby to wydawać się irytujące, to w tym przypadku jest całkowicie odwrotnie. Rzeczy banalne, proste najczęściej mijamy i nie zwracamy na nie uwagi. Okazuje się, że to właśnie z nich kreuje się nasz własny sens życia 🙃

Bardzo spodobało mi się, że autorka nie sili się tutaj na wyssane z palca badania, źródła i inne elementy. Większość rzeczy wiąże się z prywatnych doświadczeń autorki, często uzupełniając to elementami typowo naukowymi. Taki balans jest niezwykle optymalny i łatwo przyswajalny 😇

Jeżeli przeraża Was prędkość, z jaką pędzi świat, oraz ciężko Wam się odnaleźć w pewnych aspektach życia codziennego, zachęcam Was do sięgnięcia po książkę. Jest miłą odskocznią od brutalnej codzienności i pozwoli na chwilę oddechu, którego każdy tak bardzo potrzebuje 🥰

Ten kto goni za szczęściem, często może się z nim minąć.

Jak wiele razy czuliście się szczęśliwi? Ale tak naprawdę, prawdziwie. Kiedy byliście zadowoleni z tego, kim jesteście naprawdę? W dzisiejszym wyścigu szczurów ciężko znaleźć chwilę dla siebie, jednak bez niej możemy całkowicie oszaleć. Od tego już tylko krok od najgorszego.

Jak sami wiecie, sięgam najczęściej po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To, co jest niewidoczne i nieoczywiste, przeraża najmocniej.

Po raz kolejny w moje ręce trafił zbiór opowiadań, które przeważnie omijam. Wynika to z faktu, że po prostu preferuje dłuższe i bardziej rozbudowane historie, w które mogę się wczuć. Okazuje się jednak, że Jarek Klonowski potrafi przykuć uwagę także tą krótszą formą 😁

Motyle Zła 2 to poruszający się przede wszystkim po gatunku weird fiction zbiór, który ukazuje wiele różnych scenariuszy. Przeważnie opowiadania nie łączą się ze sobą, choć niektóre mają ze sobą coś wspólnego. Najlepsze jest to, że w każdym czuć podobny klimat, przez co cała książka wydaje się niezwykle spójna 😊

Moim faworytem jest opowiadanie "Dziwni Żałobnicy" bo niesie ze sobą taki strach, jaki lubię. Podobają mi się także pozostałe, choć to najmocniej zostało mi w głowie. To akurat dziwne, bo weird fiction nie jest tym, za czym szaleję, jednak autor ukazał swoje teksty w niezwykl ciekawy sposób 😈

Jeżeli lubicie poczucie nieoczywistego i ukrytego gdzieś w oddali strachu, który nie uderza otwarcie, lecz dźga czytelnika z odległości, to książka na pewno przypadnie Wam do gustu. Warsztat autora tylko potęguje przyjemność płynącą z lektury tej książki 🥰

To, co jest niewidoczne i nieoczywiste, przeraża najmocniej.

Po raz kolejny w moje ręce trafił zbiór opowiadań, które przeważnie omijam. Wynika to z faktu, że po prostu preferuje dłuższe i bardziej rozbudowane historie, w które mogę się wczuć. Okazuje się jednak, że Jarek Klonowski potrafi przykuć uwagę także tą krótszą formą 😁

Motyle Zła 2 to poruszający się przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie każdy, kto wydaje się zły, ma równie złe intencje.

Skazany na życie w nędzy, Alwyn, jako dziecko, odnajduje dom wśród banitów. Wychowany przez Deckina, króla banitów, Alwyn poznaje zasady, jakie trzeba spełnić, by przetrwać. Jednego dnia, on wraz z resztą banickich braci, zostaje zdradzony i tylko szczęście pozwala mu przeżyć. Czy dalsza egzystencja człowieka z marginesu będzie miała cel?

W książkach z gatunku fantastyki przeważnie śledzimy losy tych dobrych, którzy walczą z tymi złymi. Taka forma występuje najczęściej, jednak nic tak nie ciekawi czytelnika, jak funkcjonowanie owych "złych" postaci. A gdyby tak odwrócić rolę i śledzić tego, kto uznawany jest za tego złego? 😈

Książka Parias autorstwa Anthony'ego Ryana ukazuje losy Alwyna, banity, który żyje dlatego, bo potrafi się przystosować. Kradnie i zabija kiedy musi i to mu się opłaca, a ucieka kiedy szansa na przeżycie jest nikła. Okazuje się, że mimo bycia złym w oczach wszystkich, bohater nie do końca spełnia się w tej roli 😶

Bardzo ciekawa perspektywa wyróżnia książkę na tle wielu innych. Wszystko mamy podane z perspektywy głównego bohatera, a więc bardziej odczuwamy to, co on. Same przygody, jakie serwuje Alwynowi autor, są przemyślane i naprawdę wciągające 😁

Jedyna rzecz, do której mógłbym się przyczepić, to momentami niepotrzebnie przedłużanie scen, które wcale tego nie wymagają. Przemyślenia są istotne, ale czasami bywało to nieco nużące. Na szczęście takich scen nie było za wiele, dlatego cała reszta rekompensuje te kilka niuansów 😊

Szkoda też, że sam element fantastyki jest dość znikomy, ale w żaden sposób nie przekreśla to książki. Wszystko ma swoje miejsce, a autor bardzo dobrze operuje słowem pisanym. Czyli w dużym skrócie: warto sięgnąć po Pariasa 🙃

Nie każdy, kto wydaje się zły, ma równie złe intencje.

Skazany na życie w nędzy, Alwyn, jako dziecko, odnajduje dom wśród banitów. Wychowany przez Deckina, króla banitów, Alwyn poznaje zasady, jakie trzeba spełnić, by przetrwać. Jednego dnia, on wraz z resztą banickich braci, zostaje zdradzony i tylko szczęście pozwala mu przeżyć. Czy dalsza egzystencja człowieka z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielkie odkrycie może stanowić olbrzymie niebezpieczeństwo.

Tirda to obcy świat, na który udało się dotrzeć ludziom za pomocą Bramy. Poza człowiekiem, występuje tam wiele innych ras, z których nie każda wykazuje chęć do współpracy. Pewnego razu Brama się zamyka, bez żadnego wyjaśnienia. Uwięzieni z dala od swojego świata ludzie, muszą przetrwać w nowej rzeczywistości. Czy im się to uda? Zdołają kiedyś wrócić? I czym jest tajemniczy bożek, o którym wszyscy zaczynają mówić?

Obce cywilizacje i schematyczność gatunku sci-fi mało kiedy do mnie przemawiały. Przeważnie unikałem wszystkiego, co związane jest z kosmosem, z małymi wyjątkami. Jednym z takich (na szczęście!) okazała się książka Sen Niespokojny 🥰

Powieść autorstwa Radomira Darmiły z początku wydaje się niezwykle chaotyczne. Autor na starcie zarzuca czytelnika całą masą informacji, które dotyczą Tirdy i jej mieszkańców. Bywa to uciążliwe, jednak z każdą stroną przyswajalność informacji jest coraz łatwiejsza 😊

Moim zdaniem największym plusem książki, jest jej pomysł na siebie. Znakomicie skonstruowana struktura obcego świata i jej lokatorów, to coś naprawdę porywającego. Sam zamysł fabularny także wciąga, a odkrywanie owej cywilizacji i tego, co na niej panuje to niesamowita przygoda 😁

Trudno doszukać się dzisiaj w książkach czegoś, co może wyróżnić się na tle podobnych tytułów. Sen Niespokojny to przykład tego, że mimo panującej wtórności gatunkowej, można zrobić coś, co zaskoczy czytelnika i zaciekawi świeżym podejściem 😎

Wielkie odkrycie może stanowić olbrzymie niebezpieczeństwo.

Tirda to obcy świat, na który udało się dotrzeć ludziom za pomocą Bramy. Poza człowiekiem, występuje tam wiele innych ras, z których nie każda wykazuje chęć do współpracy. Pewnego razu Brama się zamyka, bez żadnego wyjaśnienia. Uwięzieni z dala od swojego świata ludzie, muszą przetrwać w nowej rzeczywistości. Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyszłość ma wiele możliwych rozwiązań. Jednak czy na którekolwiek jesteśmy gotowi?

Człowieczeństwo i to, w jakim kierunku ono podąża, pozostawia wiele możliwości do interpretacji. Problemy, z którymi, jako ludzie, zmagamy się teraz, niekoniecznie będzie tym samym, z czym będziemy mierzyć się w przyszłości 😶

W zbiorze opowiadań Szkielety w kwiatki, autorstwa Maćka Bartosza Kruka, autor przedstawia nam wiele możliwych rozwiązań, w których zagłębia się w istotę nas samych i tego, jaką wartość mamy, jako ludzie 🙃

Gatunkowo mamy tu spory przekrój, od sci-fi do grozy i kilku innych. Autor nie ogranicza się do jednego schematu, tylko tworzy własne wizję, jedynie wspierając się tym, czym charakteryzuje się damy gatunek 😁

Bolączką tego typu form, jest nierówny poziom tekstów. Przyznam, że tutaj nie było żadnego, który znacząco odstawał by od reszty. Wszystkie czytało mi się dobrze i można odszukać w nich małe smaczki, które świadczą o niewielkiej, lecz ciekawej spójności między tekstami 😊

Maciej udowodnił, że nie ma dla niego żadnych barier. Liczy się przede wszystkim historia i przekaz, a z tym autor poradził sobie bardzo dobrze! Polecam ten zbiór opowiadań każdemu, kto miłuje się w dobrych i wartościowych tekstach 🥰

Przyszłość ma wiele możliwych rozwiązań. Jednak czy na którekolwiek jesteśmy gotowi?

Człowieczeństwo i to, w jakim kierunku ono podąża, pozostawia wiele możliwości do interpretacji. Problemy, z którymi, jako ludzie, zmagamy się teraz, niekoniecznie będzie tym samym, z czym będziemy mierzyć się w przyszłości 😶

W zbiorze opowiadań Szkielety w kwiatki, autorstwa Maćka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo ciągłych trudności, nie warto się poddawać.

Uwięziona w zamku władcy Walmii ciężarna Soni, nie wierzy już w ratunek od kogokolwiek. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi mężczyzna o imieniu Marik, z którym kobieta udaje się w podróż ku ocaleniu nadchodzącego dziecka. W tym czasie plaga zaślepionych dotyka coraz większą część ludzkości. Czy istnieje jakakolwiek szansa na przetrwanie?

Pierwszy tom cyklu Zaślepieni mocno przypadła mi do gustu. Bardzo ucieszyłem się na wieść o drugim tomie, dlatego sięgnąłem po niego możliwie jak najszybciej... i nie żałuję 😊

Kres zaślepionych to niemal bezpośrednia kontynuacja poprzedniej części, w której Marcin Halski po raz kolejny serwuje nam niesamowity świat, wypełniony fantastyką, grozą i przesłaniem związanym z kruchością naszego życia 😶

Sama koncepcja historii nie uległa zmianie, jednak nieco zmienili się bohaterowie. Losy niektórych postaci z tomu pierwszego są nieznane, a nowi zajęli ich miejsce. Tym razem główną rolę gra Soni, której ciąża ma wielkie znaczenie w wyleczeniu przyszłych pokoleń 🙃

Autor zgrabnie kieruje historią, oferując masę przyjemności i ciekawych zwrotów akcji (zwłaszcza na końcu!). Bardzo podobało mi się przedstawienie problemu zaślepienia i jego możliwe wyleczenie. Więcej jednak nie zdradzę, bo nie chce psuć nikomu zabawy 😁

Jeżeli przypadł Wam do gustu tom pierwszy, warto sięgnąć także po drugi. To przyjemna historia, z którą dobrze spędzi się czas, niezależnie od tego, jakie gatunki dominują w Wasze biblioteczce, ponieważ jest tu wiele różnych elementów, co z pewnością zadowoli każdego 🥰

Mimo ciągłych trudności, nie warto się poddawać.

Uwięziona w zamku władcy Walmii ciężarna Soni, nie wierzy już w ratunek od kogokolwiek. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi mężczyzna o imieniu Marik, z którym kobieta udaje się w podróż ku ocaleniu nadchodzącego dziecka. W tym czasie plaga zaślepionych dotyka coraz większą część ludzkości. Czy istnieje jakakolwiek szansa na...

więcej Pokaż mimo to