-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-02-28
2023-12-04
Kompletnie nie miałam w planach czytać tej książki, tymczasem audiobook wpadł mi w ręce i postanowiłam spróbować.
I nie żałuję ponieważ bardzo mi się podobało.
Podobało mi się spojrzenie na rynek wydawniczy od środka, szczególnie na początku kiedy nasza bohaterka opowiada co po kolei się dzieje ze świeżo napisaną książką. Przez jakie "etapy rozwoju" przechodzi.
Nie da się polubić głównej bohaterki ani w sumie żadnego bohatera tej książki ale kompletnie mi to nie przeszkadzało i rozumiem, że jest to świadomy wybór autorki.
Podobały mi się moje własne rozterki do których skłoniła mnie lektura, dotyczące tego czy główna bohaterka zasługuje na potępienie czy też nie.
Jestem względnie usatysfakcjonowana finałem chociaż spodziewałam się czegoś nieco innego.
Nie podobało mi się za to, w moim odczuciu przerysowanie rasizmu/wykluczenia związanego z autorami tworzącymi książki i bohaterów o innym kolorze skóry/wyznaniu, kulturowości niż sam autor. W książce pojawiają się takie zarzuty wobec głównej bohaterki po napisaniu Ostatniego frontu. Tak jak napisałam w moim odczuciu było to bardzo przerysowane (to tak jakby powiedzieć, że autor kryminału nie ma prawa napisać kryminału bo nie przeżył tego co główni bohaterowie).
* duży plus za audiobook, bardzo dobrze mi się słuchało.
Kompletnie nie miałam w planach czytać tej książki, tymczasem audiobook wpadł mi w ręce i postanowiłam spróbować.
I nie żałuję ponieważ bardzo mi się podobało.
Podobało mi się spojrzenie na rynek wydawniczy od środka, szczególnie na początku kiedy nasza bohaterka opowiada co po kolei się dzieje ze świeżo napisaną książką. Przez jakie "etapy rozwoju" przechodzi.
Nie da...
2023-05-27
Bardzo dobra i wciągająca książka.
Plusy:
+ historia dziewczyn do towarzystwa opowiedziana w książce nie była mi wcześniej znana zatem czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem,
+ bardzo podoba mi się konwencja opowieści w opowieści, czytałam już kilka książek tego typu i zdecydowanie jest to interesujący zabieg,
+ całkiem sporo można się dowiedzieć o historii Korei Południowej i Północnej, dla mnie to nowy temat.
Minusy:
- historia Jae-Hee jest dużo ciekawsze niż rozdziały osadzone w czasie rzeczywistym,
- chętnie sięgnęłabym po kolejne części powiązane z "Córkami smoka", widzę, że zostały takie wydane, niestety nie w Polsce. Duży żal.
Bardzo dobra i wciągająca książka.
Plusy:
+ historia dziewczyn do towarzystwa opowiedziana w książce nie była mi wcześniej znana zatem czytałam ją z ogromnym zainteresowaniem,
+ bardzo podoba mi się konwencja opowieści w opowieści, czytałam już kilka książek tego typu i zdecydowanie jest to interesujący zabieg,
+ całkiem sporo można się dowiedzieć o historii Korei...
2022-10-23
Spodziewałam się po tej książce czegoś innego chociaż tak naprawdę to sama nie wiem czego.
Plusy:
+ ogólnie dobrze i płynnie się czytało, nie wieje nudą chociaż też nie ma tego czegoś co nie pozwalałoby na odłożenie książki i utonięcie w niej.
Minusy:
- nie dało się polubić żadnego z bohaterów, niby dobrze przedstawieni ale brakowało mi czegoś w nich. Nie mogłam się przez to do nich przekonać i zżyć z nimi,
Jak widać powyżej ciężko mi wskazać jakieś konkretne plusy i minusy książki. Niby fajna, niby dobrze się czytało a jednak czegoś brak. Myślę, że nie zostanie mi w głowie na dłużej. Miałam wrażenie, że czytam ale głównie robię to machinalnie, żeby tylko przerzucić kartki. Spodziewałam się więcej muzyki, która wylewałaby się z kartek, którą mogłabym poczuć. Nic takiego nie nastąpiło. Spodziewałam się może współczucia dla głównej bohaterki/bohatera, też nic takiego nie nastąpiło. Książka jest poprawna ale nie ma w niej nic ŁAŁ.
Spodziewałam się po tej książce czegoś innego chociaż tak naprawdę to sama nie wiem czego.
Plusy:
+ ogólnie dobrze i płynnie się czytało, nie wieje nudą chociaż też nie ma tego czegoś co nie pozwalałoby na odłożenie książki i utonięcie w niej.
Minusy:
- nie dało się polubić żadnego z bohaterów, niby dobrze przedstawieni ale brakowało mi czegoś w nich. Nie mogłam się przez...
2022-07-31
Zaczęłam oglądać serial "Opowieść podręcznej" i jakoś tak postanowiłam sięgnąć po drugą część. Pierwszą czytałam bardzo dawno temu.
Plusy:
+ nie pamiętałam już za bardzo co i jak ze względu na długi czas jaki minął od przeczytania pierwszej części ale to nic nie zaszkodziło przy wgłębianiu się w drugą. Wszystko jest dosyć dobrze wyjaśnione, poza tym są to kompletnie nowe wątki i wydarzenia, powiązania z pierwszą częścią są ale łatwo się w nich odnaleźć,
+ bardzo podobała mi się historia Citki Lidii ukazująca ją w zupełnie innym świetle, jak dla mnie ta opowieść w zasadzie "zrobiła" książkę,
+ pokazanie Gileadu z kilku różnych stron, znamy już świat podręcznych, teraz poznaliśmy również świat Ciotek oraz przyszłych Żon.
Minusy:
- irytująca bohaterka Gemma, jakoś nie mogłam jej polubić, wkurzała mnie jej infantylność, nijakość, głośność, pozoranctwo,
- "Testamenty" nie zaskakują już tak jak "Opowieść podręcznej" w sumie oprócz historii Citki Lidii nie ma tu nic przykuwającego uwagę. Ot przeczytane i zapomniane.
Zaczęłam oglądać serial "Opowieść podręcznej" i jakoś tak postanowiłam sięgnąć po drugą część. Pierwszą czytałam bardzo dawno temu.
Plusy:
+ nie pamiętałam już za bardzo co i jak ze względu na długi czas jaki minął od przeczytania pierwszej części ale to nic nie zaszkodziło przy wgłębianiu się w drugą. Wszystko jest dosyć dobrze wyjaśnione, poza tym są to kompletnie nowe...
2021-06-07
Jestem fanką twórczości Zafona i fenomenalnej serii o Cmentarzu Zapomnianych Książek. Jak tylko dowiedziałam się o wydaniu tego zbioru opowiadań od razu ruszyłam do księgarni żeby nabyć ostatnią książkę Autora.
Podczas czytania, na początku, towarzyszyło mi dziwne uczucie. Wspaniale było wrócić do ukochanego Autora i jego niesamowitej twórczości. Natomiast niestety świadomość, że to jego ostania książka wzbudzała we mnie smutek. Jest tutaj wszystko to za co pokochałam Zafona, piękny język w którym czytelnik zanurza się od samego początku, płynna akcja, oszczędność słowa, niesamowity nieco tajemniczy nastrój i bohaterowie, z którymi zżyłam się w poprzednich częściach.
Natomiast nie da się ukryć, że nie jest to powieść z prawdziwego zdarzenia. Są to zaledwie szczątkowe opowiadania, które w większości mogłyby być początkiem kolejnych książek. Brakowało mi ich rozbudowania, większej ilości Barcelony, po prostu chciałam więcej i więcej. Niestety pozostaje mi obejść się smakiem.
Najbardziej podobało mi się opowiadanie o Cervantesie. Najdłuższe, do tego charakterystyczna dla Autora opowieść w opowieści. I postać Corellego znana z wcześniejszych książek. Zdecydowanie zrobiło to na mnie największe wrażenie. Nastrojowe, tajemnicze, intrygujące, szkoda, że to opowiadanie, byłaby z tego dobra książka.
Książka obowiązkowa, moim zdaniem, dla fanów Zafona. Na pożegnanie, ku pamięci.
Jestem fanką twórczości Zafona i fenomenalnej serii o Cmentarzu Zapomnianych Książek. Jak tylko dowiedziałam się o wydaniu tego zbioru opowiadań od razu ruszyłam do księgarni żeby nabyć ostatnią książkę Autora.
Podczas czytania, na początku, towarzyszyło mi dziwne uczucie. Wspaniale było wrócić do ukochanego Autora i jego niesamowitej twórczości. Natomiast niestety...
2019-02-02
"Immortaliści" opowiada historię czwórki rodzeństwa, którzy pewnego dnia postanawiają udać się do wróżki po to by poznać swoją datę śmierci. Mamy szansę bliżej przyjrzeć się każdemu z nich, poznać ich życie oraz wybór jakiego dokonali po poznaniu swojej przyszłości. Żyć pełnią życia jakby każdy dzień miał być ostatnim czy po prostu przeżyć życie, nie wysilając się i nie marząc.
Chyba coś ze mną jest nie tak gdyż nie mam pojęcia skąd wzięły się aż tak wysokie oceny tej książki. Trochę boję się napisać co na prawdę sądzę o książce żeby nie podpaść całej rzeszy jej wielbicieli. Ale jednak trzeba być szczerym, nawet jeżeli moja opinia komuś się nie spodoba.
W tej książce nie podobało mi się w zasadzie wszystko. Język i sposób narracji owszem był przystępny ale już pojedyncze podrozdziały dotyczące każdego z rodzeństwa były albo nudne, albo wulgarne albo głupie.
Począwszy od Simona, który był niemądrym i nierozsądnym chłopakiem, który swoim sposobem życia sam przyczynił się do swojej śmierci. Nie jestem homofobem ale mierziły mnie opisy seksu Simona i szczegółowe skupianie się Autorki na konkretnych częściach ciała partnerów chłopaka.
Po jego rozdziale miałam nadzieję na coś lepszego w rozdziale Klary. Niestety się zawiodłam. Klara również nie należy do specjalnie mądrych osób. Do tego żyje w jakimś urojonym świecie w którym brat się z nią kontaktuje z zaświatów. A śmierć Klary? Co za kompletna głupota...
Daniel jest po prostu nudny. Nie ma w nim nic ciekawego. Jego koniec jest głupi i niedorzeczny.
Do tego wszystkiego w każdym rozdziale mamy do czynienia z pseudo-psychologicznym bełkotem o niczym, jaki serwuje Nam Autorka. Nuda, nuda, nuda.
Jedynym plusem jak dla mnie jest opowieść Varyi. Chociaż te długie monologi o małpach strasznie mnie wkurzały to jednak historia jej życia jest najciekawsza.
Nie podobało mi się również rozgraniczenie jakie zastosowała Autorka. Bo albo żyjesz pełnią życia ale jednocześnie nie umiesz podejmować racjonalnych i rozsądnych decyzji albo jesteś inteligenty i tylko przeżywasz swoje życie. Przecież wcale w rzeczywistości tak to nie wygląda. Można być rozsądnym a jednocześnie żyć pełnią życia.
Dużym plusem książki jest jej temat. Poznanie swojej daty śmierci i dalszych perypetii bohaterów, tego jak oni sobie radzą z takim obciążeniem . Niestety jak dla mnie to nie wystarczyło. Książka według mnie bardzo przeciętna.
"Immortaliści" opowiada historię czwórki rodzeństwa, którzy pewnego dnia postanawiają udać się do wróżki po to by poznać swoją datę śmierci. Mamy szansę bliżej przyjrzeć się każdemu z nich, poznać ich życie oraz wybór jakiego dokonali po poznaniu swojej przyszłości. Żyć pełnią życia jakby każdy dzień miał być ostatnim czy po prostu przeżyć życie, nie wysilając się i nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-14
Lekkie czytadło i miło spędzone weekendowe popołudnia. Tylko tyle oczekiwałam po tej części Arystokratki i w zasadzie wszystko to otrzymałam.
Znowu jest zabawnie, chociaż trochę litości dla głupoty niektórych bohaterów również się pojawiło. Do tego odkrywanie kolejnych przywar Czechów (chociaż z pewnością niektóre zachowania nie są tylko czeskimi standardami ale również odnoszą się do innych narodów).
I niestety to by było na tyle jeżeli chodzi o plusy. Nic mnie w tej części nie zaskoczyło ani nie rozbawiło na tyle, żebym wydała z siebie coś więcej niż cichy chichot.
Gdyby się głębiej nad tym zastanowić to w zasadzie nie wiem po co ta część powstała. Niczego nowego ona nie wnosi, jakieś znaczące wydarzenia w tej części też nie mają miejsca. Więc po co? Nie wiem.
Oceniłabym tę część tak samo jak poprzednią gdyby nie jej zakończenie. Liczyłam na jakiś epilog scalający całość. Podsumowujący, a najlepiej wybiegający w przyszłość żeby pokazać Nam czytelnikom jak wygląda życie Marii i innych bohaterów książki po kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach. Tymczasem otrzymałam zakończenie, które urywa się nagle, jakby odcięte nożem.
Podsumowując całość serii. Część pierwsza jest zdecydowanie najlepsza, głównie dlatego, że jest dla czytelnika zaskoczeniem. Zaskakuje Nas czarny humor, zabawne sytuacje i nietuzinkowi bohaterowie. Pozostałe części to po prostu kopiuj-wklej tego co dostaliśmy w części pierwszej. I niestety wtedy zdajemy sobie sprawę, że to wszystko już było i nie jest już tak świeże i oryginalne. Nie ma już wybuchów śmiechu a jedynie ciche chichotanie. A całość po prostu Nam się przejadła.
Lekkie czytadło i miło spędzone weekendowe popołudnia. Tylko tyle oczekiwałam po tej części Arystokratki i w zasadzie wszystko to otrzymałam.
Znowu jest zabawnie, chociaż trochę litości dla głupoty niektórych bohaterów również się pojawiło. Do tego odkrywanie kolejnych przywar Czechów (chociaż z pewnością niektóre zachowania nie są tylko czeskimi standardami ale również...
2018-09-07
Kolejna część perypetii zwariowanej rodzinki Kostków oraz ich podwładnych. Tym razem nasi bohaterowie muszą zmierzyć się z tłumami turystów (inaczej zwanych muflonami) odwiedzających Kostkę.
Znowu Autor przedstawia Nam dużo zabawnych historii, przerysowanych do granic możliwości. Tylko po to żeby wywołać nasz śmiech.
Nietypowy, czeski humor. Do tego przerysowane postaci, przezabawne, charakterne i zaskakujące.
Ale wszystko to już było w pierwszej części. Niestety nic mnie tutaj nie zaskoczyło i nie zdziwiło. W pierwszej części poznałam już naszych bohaterów na tyle, że teraz wiedziałam już czego mogę się spodziewać. Owszem postaci stworzone przez Autora są nadal najjaśniejszym punktem książki ale jak dla mnie nie ma w nich świeżości w porównaniu z pierwszą częścią. Na minus zasługują ojciec i matka głównej bohaterki. O ile w pierwszej części byli jako tako do zniesienia. O tyle teraz są po prostu żałośni.
Brzuch ze śmiechu mnie nie bolał. Kilka razu uśmiechnęłam się pod nosem. Ale było tych chwil zdecydowanie mniej niż podczas pierwszego spotkania z hrabiostwem. Może ten dowcip trochę mi się przejadł.
Po trzeciej, i ostatniej części, oczekuję jedynie relaksu i lekkiego czytadła.
Kolejna część perypetii zwariowanej rodzinki Kostków oraz ich podwładnych. Tym razem nasi bohaterowie muszą zmierzyć się z tłumami turystów (inaczej zwanych muflonami) odwiedzających Kostkę.
Znowu Autor przedstawia Nam dużo zabawnych historii, przerysowanych do granic możliwości. Tylko po to żeby wywołać nasz śmiech.
Nietypowy, czeski humor. Do tego przerysowane postaci,...
2018-09-04
Maria Kostka z Kostki urodziła się i wychowała w Stanach. Jednak w rzeczywistości jest Czeską hrabianką. Po wielu latach wojny, majątek należący niegdyś do jej rodziny zostaje im zwrócony. Maria oraz jej rodzice postanawiają zamieszkać w dawnej siedzibie swoich przodków. I tak właśnie rozpoczyna się ta książka.
Od samego początku książka pełna jest humoru i zabawnych scen. Czytając ją wielokrotnie uśmiechałam się pod nosem a czasami wręczy wybuchałam śmiechem głośnym i szczerym. To w tej książce najbardziej mi się podobało (i tego zdecydowanie potrzebowałam ponieważ prześladował mnie książkowy kac morderca). Czarny i nietypowy humor. Zdecydowanie w moim guście. Do tego zabawne sytuacje jakie spotykają Marię oraz jej rodziców i służbę na Kostce.
Ogromnym plusem są również główne postacie. Oprócz Marii najbardziej polubiłam Panią Cichą, zakochaną w Helence Vondraczkowej oraz swoich nalewkach gosposię, Pana Spocka czyli łysiejącego ogrodnika oraz kasztelana Józefa, wiecznego marudę. Niestety postacie rodziców Marii nie przypadły mi tak bardzo do gustu. Jak dla mnie byli oni bardziej śmieszni w swej nieporadności i niezaradności niż zabawni.
Wszystko to czego się po tej książce spodziewałam, dostałam.
Ale czy zapamiętam ją na dłuższy czas? Czy była ona aż tak rewelacyjna żeby oceniać ją tak wysoko jak oni to zrobili? No i wreszcie czy Autor napisał książkę inna niż wszystkie?
Odpowiedź jak na razie, po pierwszej części, brzmi nie.
Maria Kostka z Kostki urodziła się i wychowała w Stanach. Jednak w rzeczywistości jest Czeską hrabianką. Po wielu latach wojny, majątek należący niegdyś do jej rodziny zostaje im zwrócony. Maria oraz jej rodzice postanawiają zamieszkać w dawnej siedzibie swoich przodków. I tak właśnie rozpoczyna się ta książka.
Od samego początku książka pełna jest humoru i zabawnych scen....
2018-01-27
Bardzo długo czekałam na kolejną i zarazem ostatnią część Cmentarza Zapomnianych Książek. Z wypiekami na twarzy sięgnęłam po Labirynt, tak bardzo stęskniona za Barceloną stworzoną przez Zafona.
Niestety już od pierwszych stron coś mi się w tej książce nie podobało. Później się wciągnęłam, niestety tylko na trochę.
Czegoś tej książce brakuje. Ciężko powiedzieć czego. Nie ma tutaj tego czaru, magii oraz niepowtarzalnej atmosfery, którą Autor stworzył w poprzedniczkach.
Wszystko jest jakieś przegadane i nijakie. Piszę to z bolącym sercem ale to nie jest Zafon, którego pokochałam. Miejscami miałam wręcz uczucie jakbym czytała coś czego wcale nie napisał Zafon.
Bohaterowie są denerwujący. Fermin nie śmieszy już tak jak kiedyś, miejscami jego teksty są wręcz żałosne. Alicja jest jakimś dziwnym połączeniem famme fatale i Jamesa Bonda w spódnicy. Daniel przechodzi przez całą książkę kryzys wieku średniego, chociaż ma niewiele ponad dwadzieścia lat.
Sama historia strasznie się wlecze. Kiedy zobaczyłam ilość stron tej książki byłam zdziwiona, Autor słynie raczej z oszczędności słowa. Do tej pory w jednym zdaniu potrafił przekazać więcej niż inni w całej kilkuset stronicowej książce. Tymczasem tutaj poszedł chyba na ilość a nie na jakość.
No i niestety samo zakończenie będące podsumowaniem wcześniejszych opowieści oraz wyjaśnieniem wszystkich dotychczasowych znaków zapytania, nie spodobało mi się. Nie mówię, że ta historia była słaba. Po prostu Zafon przyzwyczaił mnie do czegoś innego. Do zwrotów akcji, tajemnic, opowieści w opowieści. Tymczasem otrzymałam coś co było łatwe do rozszyfrowania mniej więcej w połowie książki. I to właśnie to wyjaśnienie, lekko banalne, chaotyczne, przewidywalne, jest dla mnie największym minusem książki.
Mimo wszystko Labirynt dostanie 5 gwiazdek, głownie za sentyment do wspaniałego "Cienia Wiatru" oraz rewelacyjnej, niepowtarzalnej, niedoścignionej jak do tej pory "Gry Anioła", w której nic nie jest oczywiste.
Bardzo długo czekałam na kolejną i zarazem ostatnią część Cmentarza Zapomnianych Książek. Z wypiekami na twarzy sięgnęłam po Labirynt, tak bardzo stęskniona za Barceloną stworzoną przez Zafona.
Niestety już od pierwszych stron coś mi się w tej książce nie podobało. Później się wciągnęłam, niestety tylko na trochę.
Czegoś tej książce brakuje. Ciężko powiedzieć czego. Nie...
2015-08-15
To moje drugie po "Na brzegu rzeki..." podejście do Pana Coelho, i zdecydowanie ostatnie. Książka jest i tak lepsza od pierwszej, którą przytoczyłam, ale zdecydowanie nie zasługuje na polecanie jej komukolwiek. Postanowiłam spróbować, pchnięta ogromną popularnością autora i achami i ochami płynącymi od znajomych.
Historia jak dla nastolatek, denna, zakończenie niestety łatwe do przewidzenia. NIGDY WIĘCEJ.
To moje drugie po "Na brzegu rzeki..." podejście do Pana Coelho, i zdecydowanie ostatnie. Książka jest i tak lepsza od pierwszej, którą przytoczyłam, ale zdecydowanie nie zasługuje na polecanie jej komukolwiek. Postanowiłam spróbować, pchnięta ogromną popularnością autora i achami i ochami płynącymi od znajomych.
Historia jak dla nastolatek, denna, zakończenie niestety...
2015-10-19
I znowu, z pełnym przekonaniem, mogę nazwać książkę Zafona ARCYDZIEŁEM. Utrzymana jest w trochę innym klimacie niż Cień Wiatru, bardziej mrocznym i tajemniczym. Nie będę się już rozpisywać o tym, że czyta się ją świetnie, jest wciągająca i daje do myślenia. To znaczy, nie jest to kolejna książka z gatunku tych które to czytamy, pamiętamy o niej przez następne 10 minut po skończeniu a później zapominamy. O nie... :)
Wciąga czytelnika od pierwszej strony, trzyma za gardło i nie puszcza do ostatniej. A zakończenie- ehh, Pan Zafon chyba zrobił to specjalnie, nie rozwiązując tajemnicy, która przez ostatnie 200 stron zżerała mnie najbardziej, ażeby czytelnik sam zakończył opowieść wedle swojego gustu. Kim jest tajemniczy Pan Corelli? Jaki jest w rzeczywistości główny bohater, David Martin? No i co tak naprawdę przydarzyło się Diegowi Marlasce? Mam swoje przypuszczenia, ale zostawię je dla siebie.
To książka, po przeczytaniu której zastanawiasz się, zagłębiasz w świat przedstawiony przez autora, myślisz o poszczególnych historiach i powracasz do nich z przekonaniem, że na pewno coś ważnego przegapiłeś :)
I znowu, z pełnym przekonaniem, mogę nazwać książkę Zafona ARCYDZIEŁEM. Utrzymana jest w trochę innym klimacie niż Cień Wiatru, bardziej mrocznym i tajemniczym. Nie będę się już rozpisywać o tym, że czyta się ją świetnie, jest wciągająca i daje do myślenia. To znaczy, nie jest to kolejna książka z gatunku tych które to czytamy, pamiętamy o niej przez następne 10 minut po...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-26
Przyznaję, trochę brakowało mi nastroju tajemniczości i mroku jaki stworzył Zafon w poprzednich częściach. Ale tak naprawdę tylko za to mały minus, wszystko inne zdecydowanie na poziomie do jakiego przyzwyczaił mnie autor podczas lektury "Cienia Wiatru" i "Gry Anioła".
Ciekawy pomysł z tym powrotem do przeszłości, wspólnej jak się okazuje dla Fermina i Davida. Tym wątkiem zdecydowanie czułam się usatysfakcjonowana, po tym jak perfidnie zakończył Zafon poprzednią część. Duży plus za zakończenie. O ile pewne tematy zostały po części wyjaśnione, o tyle w przypadku innych pojawiają się kolejne pytania. Na razie bez odpowiedzi. I to zdanie na samym końcu epilogu, że wszystko dopiero się zaczyna :)
Po takim zakończeniu sięgnęłabym z miłą chęć po kolejną część, a tu ZONK. Kolejnej części na razie brak :( Oby Zafon nie kazał nam czekać długo.
Przyznaję, trochę brakowało mi nastroju tajemniczości i mroku jaki stworzył Zafon w poprzednich częściach. Ale tak naprawdę tylko za to mały minus, wszystko inne zdecydowanie na poziomie do jakiego przyzwyczaił mnie autor podczas lektury "Cienia Wiatru" i "Gry Anioła".
Ciekawy pomysł z tym powrotem do przeszłości, wspólnej jak się okazuje dla Fermina i Davida. Tym wątkiem...
2015-10-08
Sięgnęłam po tę książkę zupełnie przypadkowo i nie żałuję ani sekundy poświęconej na jej czytanie. Podczas czytania Cienia Wiatru świat nie istniał, byłam tylko ja, Daniel Sempere, Julian Carax i Barcelona :) Mogę powiedzieć, że dawno nie czytałam tak dobrej książki. Chociaż nazywanie jej dobrej byłoby ogromną niesprawiedliwością, książkę śmiało mogę nazwać arcydziełem, przez duże A.
Wszystko w tej książce jest niesamowite, zaczynając od samej historii opowiadanej na stronicach przez autora a kończąc na stylu pisania. Dwie z pozoru różne historie jak by się zdawało, dwóch różnych bohaterów a mimo to jak się okazuje łączy ich wszystko. Ale nie będę zdradzać szczegółów.To historia o miłości, ogromnej przyjaźni, samotności, nienawiści i poświęceniu. Pod koniec, co mi się bardzo rzadko zdarza, zakręciła mi się łza w oku. Niesamowici bohaterowie, tacy realni, prawdziwi, ani przez chwile nie nudzą ich dialogi, historie. Styl pisania jaki reprezentuje autor wydaje się być prosty i trochę niechlujny, ale wciąga czytelnika i nie puszcza do ostatniego słowa.
Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki Zafona ale już nie mogę doczekać się kolejnej części cyklu o Cmentarzu Zapomnianych Książek. Polecam wszystkim, książkę skończyłam zaledwie kilka minut temu a na usta cisną mi się określenia NIESAMOWITA (to słowo często pojawia się w mojej opinii) i ARCYDZIEŁO :):):)
Sięgnęłam po tę książkę zupełnie przypadkowo i nie żałuję ani sekundy poświęconej na jej czytanie. Podczas czytania Cienia Wiatru świat nie istniał, byłam tylko ja, Daniel Sempere, Julian Carax i Barcelona :) Mogę powiedzieć, że dawno nie czytałam tak dobrej książki. Chociaż nazywanie jej dobrej byłoby ogromną niesprawiedliwością, książkę śmiało mogę nazwać arcydziełem,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Fanką krótkiej formy byłam w czasach szkolnych, wiadome: szybko się czytało i szybko omawiało. Natomiast teraz krótka forma\opowiadania nieszczególnie mnie interesują. Chyba, że jest to jakiś dodatek do głównego cyklu.
Po tej książce spodziewałam się czegoś więcej. Spodziewałam się wyjątkowości, czegoś co sprawi, że zapragnę więcej Steinbecka. Tymczasem to po prostu przyjemne, szybkie opowiadanko o którym raczej szybko zapomnę. Z zakończeniem łatwym do przewidzenia. No nic specjalnego.
Fanką krótkiej formy byłam w czasach szkolnych, wiadome: szybko się czytało i szybko omawiało. Natomiast teraz krótka forma\opowiadania nieszczególnie mnie interesują. Chyba, że jest to jakiś dodatek do głównego cyklu.
więcej Pokaż mimo toPo tej książce spodziewałam się czegoś więcej. Spodziewałam się wyjątkowości, czegoś co sprawi, że zapragnę więcej Steinbecka. Tymczasem to po prostu...