-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2021-05-05
2021-04-19
2021-04-18
2021-04-06
Najlepsze w tej książce są mapy - trzymają poziom, reszta to wielkie rozczarowanie. Aż trudno uwierzyć, że opowieści o ludzkich tragediach mogą zostać tak nudno przedstawione. Drętwy język, przeładowanie tekstu nieistotnymi szczegółami, domorosłe mędrkowanie niewykraczające poza schematyczne banały... No i ogromna czcionka, która ma ukryć prosty fakt, że niewiele jest tu do czytania.
To raczej produkt książkopodobny niż prawdziwa książka. A okładka? Zachowam dla siebie, z czym mi się kojarzy.
Najlepsze w tej książce są mapy - trzymają poziom, reszta to wielkie rozczarowanie. Aż trudno uwierzyć, że opowieści o ludzkich tragediach mogą zostać tak nudno przedstawione. Drętwy język, przeładowanie tekstu nieistotnymi szczegółami, domorosłe mędrkowanie niewykraczające poza schematyczne banały... No i ogromna czcionka, która ma ukryć prosty fakt, że niewiele jest tu do...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Tato" wbrew zapowiedziom nie proponuje pogłębionych refleksji nad wyborami, jakie – by zacytować tekst z okładki – „stawia życie przed tymi, którzy góry ukochali ponad wszystko”. Trudno bowiem za odważny i ciekawy, wnoszący coś nowego, uznać zestaw oczywistych stwierdzeń i banalnych, schematycznych formułek o odpowiedzialności, poziomie akceptowalnego ryzyka, szczęściu rodziny oraz odnajdywaniu spokoju w miłości. A takimi właśnie truizmami karmi nas z lubością Tomaszewski.
cała recenzja na: http://gory-lektury.blogspot.com/
"Tato" wbrew zapowiedziom nie proponuje pogłębionych refleksji nad wyborami, jakie – by zacytować tekst z okładki – „stawia życie przed tymi, którzy góry ukochali ponad wszystko”. Trudno bowiem za odważny i ciekawy, wnoszący coś nowego, uznać zestaw oczywistych stwierdzeń i banalnych, schematycznych formułek o odpowiedzialności, poziomie akceptowalnego ryzyka, szczęściu...
więcej mniej Pokaż mimo toHasłowe, chciałoby się powiedzieć facebookowe potraktowanie tematu górskiej śmierci zwyczajnie budzi rozczarowanie. Powierzchowne pisarstwo Kurasia niczego nie porządkuje, nie pozostawia też miejsca na czytelnicy namysł. Przynosi w zamian wrażenie bylejakości i spłycenia problemu. Czytelnik nie dostaje tu nic ponad to, co serwują mu po każdym wypadku ustawione pod klikalność internetowe newsy i telewizje śniadaniowe.
Hasłowe, chciałoby się powiedzieć facebookowe potraktowanie tematu górskiej śmierci zwyczajnie budzi rozczarowanie. Powierzchowne pisarstwo Kurasia niczego nie porządkuje, nie pozostawia też miejsca na czytelnicy namysł. Przynosi w zamian wrażenie bylejakości i spłycenia problemu. Czytelnik nie dostaje tu nic ponad to, co serwują mu po każdym wypadku ustawione pod...
więcej mniej Pokaż mimo to"Każda wyprawa ma swoją cenę [...], płaci ją nie tylko himalaista. Wspina się cała rodzina, nie tylko jeden człowiek". To najlepsze podsumowanie tej książki. Książki, która jeśli się nad nią dobrze pochylić, jest wstrząsająca w swojej wymowie. Indywidualizm i pasja to bóstwa naszego świata, synonimy wolności, w ich imię można wszystko. Himalaista wytłumaczy nimi każde zachowanie, rodzina himalaisty powtórzy jak wyuczoną formułkę. Najbardziej przerażają w tej książce dorosłe dzieci himalaistów. Poranione, ale w większości wciąż wielbiące egoistów.
"Każda wyprawa ma swoją cenę [...], płaci ją nie tylko himalaista. Wspina się cała rodzina, nie tylko jeden człowiek". To najlepsze podsumowanie tej książki. Książki, która jeśli się nad nią dobrze pochylić, jest wstrząsająca w swojej wymowie. Indywidualizm i pasja to bóstwa naszego świata, synonimy wolności, w ich imię można wszystko. Himalaista wytłumaczy nimi każde...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ogrom rozczarowań:
- język na poziomie szkoły średniej, sztuczny, niemający w sobie krzty przekonywania;
- fabuła: groteskowa, niestety w tym najgorszym wydaniu - głupim;
- wątek zombie, ghuli czy też inaczej zamarźluchów miejscami wręcz żenujący; nie wierzę, że nie dało się tego jakoś bardziej inteligentnie, a przede wszystkim ciekawiej, połączyć z opowieścią o zarozumialcach z Zachodu.
Bronią się:
- wplecione zdarzenia z historii polskiego himalaizmu (czytelne tylko dla tych, co tę historię znają);
- poruszane wątki o postrzeganiu innych kultur i zachodnim egocentryzmie (nie znajdziemy tu jednak nic odkrywczego, tyle że warto o tym przypominać).
Autor zapewne będzie przekonywać, że wszystkie chwyty literacko-fabularne są zamierzone, a kto się czepia, nie rozumie popkulturowych odniesień. Nawet jednak popkulturową strawę trzeba tak dosmaczyć, żeby była zjadliwa. Po tej czeka nas w najlepszym wypadku ból brzucha.
Ogrom rozczarowań:
więcej Pokaż mimo to- język na poziomie szkoły średniej, sztuczny, niemający w sobie krzty przekonywania;
- fabuła: groteskowa, niestety w tym najgorszym wydaniu - głupim;
- wątek zombie, ghuli czy też inaczej zamarźluchów miejscami wręcz żenujący; nie wierzę, że nie dało się tego jakoś bardziej inteligentnie, a przede wszystkim ciekawiej, połączyć z opowieścią o...