-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński1
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz1
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński25
Biblioteczka
2019-01-25
2017-01-17
Starałam się, naprawdę się starałam ukończyć tę książkę, ale utknęłam gdzieś za połową i nie mogłam wystartować dalej.
Uświadomiłam sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, że nawet książka, która ma być czystą niewymagającą rozrywką, kiedy będzie pisana takim płaskim i nieciekawym językiem, rozrywką nie będzie a męczarnią (nie był to bełkot, ale takie klepando bez wyrazu, głębszych emocji, a jak mogły pojawić się emocje, to autor przeleciał po łebkach, więc generalnie bohaterowie wydawali mi się pustymi kukiełkami, którym ktoś wetknął dialogi w usta, dodatkowo nieciekawe). Po drugie uświadomiłam sobie, że jednak renesansowe Włochy to nie moje klimaty.
A szkoda, bo seria obszerna, myślałam, że spędzę z nią trochę czasu, widzę, że kolejne tomy oceniane są wyżej. Cóż… nie dla mnie ta przygoda, poszukam czegoś innego.
Starałam się, naprawdę się starałam ukończyć tę książkę, ale utknęłam gdzieś za połową i nie mogłam wystartować dalej.
Uświadomiłam sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, że nawet książka, która ma być czystą niewymagającą rozrywką, kiedy będzie pisana takim płaskim i nieciekawym językiem, rozrywką nie będzie a męczarnią (nie był to bełkot, ale takie klepando bez wyrazu,...
2016-10-03
„…ludzie pragną władzy. Jeśli im się wydaje, że mogą położyć łapę na nowej broni, nowej technologii, która pozwoli im zapanować nad światem lub otaczającymi ich ludźmi, to wykorzystają po temu wszelkie sposoby.”
Szczerze mówiąc, to spodziewałam się dużo więcej po tej książce. Okładka wizualnie kusiła, tytuł również, autorka mi zupełnie nieznana, ale to akurat nie specjalnie mi przeszkadza, tym bardziej, że napisano „finalistka nagród Nebula i Johna W. Campbella”, więc oczekiwałam jakiegoś odjazdu, a było naprawdę mocno przeciętnie.
Nie będę streszczać fabuły, bo opis jaki jest w tym serwisie, a pochodzący z tyłu książki, załatwił już dosłownie wszystko. Każda jedna rzecz, która mogła zaskoczyć czytelnika (poza samą końcówką, dość przewidywalną) jest w tym opisie, więc i to co się stanie z głównym bohaterem, tv-show z działań wojennych, czy też to co się dzieje w głowie Jamesa, czyli wszystkie rzeczy, które mogły zszokować w fabule. Nie umniejszyło mi to jakoś mocno radości z pierwszego rozdziału, bo była fajna akcja i bohaterowie, zapowiadało się nieźle, tyle że zakończenie znane.
Później trochę powiało nudą, emocje opadły i im dalej w las tym zainteresowanie słabło, także nawet podniesienie napięcia przy końcówce nie było w stanie dobudzić mnie z uśpienia. Szkoda, bo pomysł był fajny, potyczki wojenne, którym nie ma końca, egzoszkielety, neuroskalpy, wysoce rozwinięta technologia, która może wymknąć się spod kontroli i człowiek może zostać „zhakowany” niczym program komputerowy… ale wydaje mi się, że potencjał nie został wykorzystany, a tytułowa Czerwień mogła wg mnie być jeszcze bardziej wyrazista w tym wszystkim.
Podobało mi się również, że mimo iż książka raczej militarna, to nie zabrakło jakiś normalnych relacji międzyludzkich, nie ograniczających się tylko do nieustannego „tak jest, sir”, „zgadza się, sir” (chociaż były też nieco bardziej spektakularne, typu „Nadzór opisał pana jako szalonego skurwysyna, sir…”, co przynajmniej sprawiło, że nie było tak sztywno).
Narracja pierwszoosobowa, męska, również nie raziła zbyt mocno, wręcz przeciwnie, była dość interesująca. Ale szkoda, naprawdę szkoda, bo gdzieś dalej historia straciła dla mnie swój urok.
„…ludzie pragną władzy. Jeśli im się wydaje, że mogą położyć łapę na nowej broni, nowej technologii, która pozwoli im zapanować nad światem lub otaczającymi ich ludźmi, to wykorzystają po temu wszelkie sposoby.”
Szczerze mówiąc, to spodziewałam się dużo więcej po tej książce. Okładka wizualnie kusiła, tytuł również, autorka mi zupełnie nieznana, ale to akurat nie...
2016-03-16
Bardzo fajna książka. Jestem raczej świeżynką w obcowaniu z tego typu literaturą, zatem nie specjalnie się znam, mogę napisać tylko o moich indywidualnych odczuciach. A są one raczej pozytywne, lektura sprawiła mi mnóstwo frajdy i chyba tego było mi potrzeba, jakiejś akcji, gdzie wszystko się po prostu dzieje.
Autor przedstawia wizję świata, gdzie ludzie od dawna zamieszkują na innych planetach. Przy czym na jednej z kolonii – świecie Haydena, nie wiadomo skąd pojawiają się ‘obcy’, z technologią, która przekracza ludzkie pojęcie. Na pomoc kolonistom zostają wysłane jednostki do zadań specjalnych, w tym super kobieta - sierżant Sorilla Aida, której jako jedynej ze swojego oddziału udaje się wylądować na planecie. Czy w pojedynkę uda jej się pomóc mieszkańcom Haydena?
Książka była dla mnie naprawdę świetną rozrywką. Począwszy od fajnej, charyzmatycznej, silnej bohaterki, którą polubiłam od samego początku. Odjazdowa nieustraszona laska w nowoczesnym kombinezonie z bajerami i bronią ważącą pewnie więcej niż ona sama, która jest świetnym żołnierzem, walczy ze złem na świecie i nie poddaje się. I w myśl motta jednostek specjalnych ‘De Oppresso Liber’ (Uwolnić uciskanych) zrobi wszystko, co konieczne, aby jej misja zakończyła się powodzeniem. Wszystkie działania w dżungli Haydena, jak i działania w przestrzeni kosmicznej były wciągające, mocno naładowane różnymi technicznymi rzeczami, ale pewnie taki urok gatunku, nie umniejszało to przyjemności z lektury.
Zabrakło mi trochę większej ilości opisów, ciężko było mi wyobrazić sobie pewne rzeczy czy niektórych bohaterów. Cały czas coś się działo, ale interakcji między bohaterami było bardzo mało. Dialogi sprowadzone w większości do wojskowych komend i niewiele poza tym, zwłaszcza w drugiej części książki, co sprawiało, że ciężko było jakoś specjalnie polubić kogokolwiek ponad główną bohaterkę. No i dla mnie za krótko. Niewiele ponad trzysta stron o ratowaniu całej planety to trochę za mało i czuję niedosyt.
Bardzo fajna książka. Jestem raczej świeżynką w obcowaniu z tego typu literaturą, zatem nie specjalnie się znam, mogę napisać tylko o moich indywidualnych odczuciach. A są one raczej pozytywne, lektura sprawiła mi mnóstwo frajdy i chyba tego było mi potrzeba, jakiejś akcji, gdzie wszystko się po prostu dzieje.
Autor przedstawia wizję świata, gdzie ludzie od dawna...
2015-09-16
Wiedziałam mniej więcej, na co się piszę, ale nie spodziewałam się, że będę się bawić aż tak dobrze. Książka jest naprawdę świetną rozrywką, akcja od pierwszych stron i mimo, że temat ludzi z mocami jest dość mocno odgrzewany, to podejście do niego było tutaj ciekawe i zgadzam się z tym, co powiedział Peter V. Brett o tej książce: „Esencja z X-Men i Helikoptera w ogniu. Punkt zapalny Cole’a to mieszanka wybuchowa.”
Magia legalna: piromancja, hydromancja, terramancja, aeromancja, fizjomancja. Magia zakazana: negramancja, nektomancja, portamancja, kontrolowanie żywiołaków. Praktyki zabronione: szeptanie, rozdzieranie...
Świat stanął na głowie w momencie, kiedy u zwykłych ludzi zaczęła się objawiać magia. Zostały powołane specjalne służby, mające na celu zaprowadzenie porządku, nie tylko złożone z ludzi, ale również z obdarzonych, których magia jest legalna, którzy nad nią panują i wykorzystują ją w dobrej wierze.
Oscar Britton jest zwykłym człowiekiem, porucznikiem, pilotem i wraz ze swoimi ludźmi chce sprawić, aby świat był bezpiecznym miejscem. Na jednej z misji, mającej na celu powstrzymanie obdarzonych buntowników, zaczyna mieć wątpliwości w to, co jest dobre a co złe, a kiedy niespodziewanie i u niego pojawiają się magiczne umiejętności i sam zostaje obdarzonym, a dodatkowo jego magia jest nielegalna, Oscar musi postawić wszystko na jedną kartę, bo wie, jaki los spotyka osoby dysponujące taką siłą…
Temat ciekawy, bohaterowie interesujący, Oscar, Therese, Marty… naprawdę ich polubiłam. Jest ciągła walka i zastanawianie się, co naprawdę jest dobre a co złe, nic nie jest tutaj do końca oczywiste. Może gdzieś w środku całość trochę zwalnia, ale zakończenie naprawdę warte oczekiwania. Dodatkowo magia, jaką dysponuje główny bohater jest po prostu świetna i wydaje się, jakby miał nieograniczone możliwości. Świat, czy też światy wykreowane przez autora, również zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Fajny pomysł z goblinami i Źródłem. Zabrakło mi trochę interakcji między Oscarem a Therese, ale poza tym było naprawdę dobrze. I to zakończenie… mam nadzieję, że pojawi się kontynuacja, będę na nią czekać.
Szczerze polecam.
Wiedziałam mniej więcej, na co się piszę, ale nie spodziewałam się, że będę się bawić aż tak dobrze. Książka jest naprawdę świetną rozrywką, akcja od pierwszych stron i mimo, że temat ludzi z mocami jest dość mocno odgrzewany, to podejście do niego było tutaj ciekawe i zgadzam się z tym, co powiedział Peter V. Brett o tej książce: „Esencja z X-Men i Helikoptera w ogniu....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-25
„Łowy dopiero się zaczęły. Łowy nigdy się nie kończą.”
Kontynuacja zdecydowanie lepsza od części pierwszej. Akcja ani na moment nie zwalnia, a wręcz przeciwnie.
Gene oraz jego towarzysze, po ucieczce z instytutu, podążają za wskazówkami Naukowca, liczą, że dotrą do Krainy Mlekiem i Miodem Płynącej, Pełnej Owoców i Słońca. Jednakże wampirzy Łowcy nie odpuszczają i za wszelką cenę chcą pochwycić swoją zdobycz, a stają się przy tym coraz bardziej zawzięci, sprytni i przebiegli. Czy młodzi ludzie na końcu rzeki znajdą wymarzony raj?
Nie spodziewałam się, że książka z wampirami, tutaj zwanymi Zmierzchnikami, aż tak mnie wciągnie. Może przez to, że nie ma tutaj jakiś wampirzo-ludzkich romansów, Zmierzchnicy są po prostu plagą, z którą ludzie muszą walczyć. W pierwszej części poznaliśmy świat Zmierzchników od wewnątrz, tutaj natomiast wszystko skupia się na ludziach, ich przetrwaniu i egzystencji, a Zmierzchnicy zostali zepchnięci tylko i wyłącznie do roli krwiożerczych Łowców, zagrożenia czyhającego w ciemności.
Jestem absolutnie usatysfakcjonowana. Bardzo dużo się działo w tej części. Podobały mi się interakcje pomiędzy bohaterami, a to, na co trafiają nasi bohaterowie w swojej podróży naprawdę zaskakuje, włącznie z informacjami o otaczającym świecie. Ale autor nie podaje wszystkiego na tacy, następuje kilka zwrotów akcji, po których nie wiadomo już, czego tak naprawdę można się spodziewać od Cywilizacji. I w sumie… ja wciąż nie wiem, co jest prawdą i jeśli nie zostanie wydana w Polsce ostatnia część, chyba się nie dowiem. Ale zakończenie fajne i naprawdę miło spędziłam czas z tą książką.
„Łowy dopiero się zaczęły. Łowy nigdy się nie kończą.”
Kontynuacja zdecydowanie lepsza od części pierwszej. Akcja ani na moment nie zwalnia, a wręcz przeciwnie.
Gene oraz jego towarzysze, po ucieczce z instytutu, podążają za wskazówkami Naukowca, liczą, że dotrą do Krainy Mlekiem i Miodem Płynącej, Pełnej Owoców i Słońca. Jednakże wampirzy Łowcy nie odpuszczają i za...
2015-09-20
Całkiem pozytywne zaskoczenie. Ciągnęło mnie do tej książki od dłuższego czasu i w końcu przełamałam moją niechęć do wampirów i przeczytałam i muszę przyznać, że bawiłam się całkiem dobrze.
W książce wszystko zostało wywrócone do góry nogami. To nie wampiry są gatunkiem na wymarciu, ale ludzie, zwani heperami. Świat należy natomiast do wampirów, w książce określanych jako ‘ludzie’, którzy żyją sobie normalnie jak gdyby nigdy nic, mają szkoły i wszelkie inne instytucje, cała egzystencja odbywa się oczywiście w nocy. Ludzi (heperów) nie zostało wielu, nieliczni ukrywają się w gnieździe szerszeni i jeśli jest się jednostką bardzo zdyscyplinowaną, która opanowała sztukę kamuflażu do perfekcji, można jako tako żyć pomiędzy wrogiem i nie zostać pożartym. Bo heper smakuje najlepiej z wszystkich rodzajów mięs, jest pożądany przez wszystkich, dlatego specjalna instytucja hoduje heperów, jest ich niewielu, ale kiedy osiągną odpowiedni wiek, możliwe są Wielkie Łowy, rozrywka dla mas, w której losowo wybrane wampiry mogą zapolować na ulubione pożywienie…
Odwrócenie ról to jedna z tych rzeczy, które najbardziej mi się podobały. Główny bohater jest heperem i ukrywa się pośród wampirów. Czuć jego osamotnienie, desperację w codziennej walce o przetrwanie, o to, aby nie zostać zdemaskowanym.
Akcja była wartka, język ciekawy i obrazowy, łatwo było wciągnąć się w wydarzenia. Momentami, w czasie przygotowań do Polowania, trochę zaczęło przynudzać, ale rozkręciło się szybciej niż myślałam i nie zwalniało do samego końca. Nie zirytował mnie też wątek romantyczny, a to duży plus i na szczęście rozwinął się w dobrym kierunku.
Podobało mi się również, że główny bohater rozdawał charakterystyczne ksywki innym bohaterom (Ponurak, Czerwonousta, Kwiecista Sukienka itd.), przez co ich wizualizacja w moich oczach była bardziej żywa i łatwo było ich zapamiętać, bo szczerze mówiąc z natłokiem imion i nazwisk mam zwykle problem.
Największy plus ze wszystkich – wampirza maniera drapania się w nadgarstki oraz ich ślinienie się na samą myśl o mięsie i krwi hepera doprowadzało mnie po prostu do gęsiej skórki i aż sama miałam chęć się podrapać ;) (poślinić niekoniecznie).
Przeszkadzała mi natomiast dość duża przewidywalność, łatwo było odgadnąć niektóre wydarzenia i zachowania bohaterów, niewiele mnie zaskoczyło. Jakieś tam niejasności co do świata przedstawionego, jakbym mogła zadać autorowi jakieś pytania, to pewnie byłoby ich wiele. Trochę mam też wątpliwości co do możliwości aż takiej aklimatyzacji hepera w świecie wampirów. No i co najgorsze, odgadłam zakończenie, za to duży minus. Literatura niespecjalnie wymagająca, ale z całą pewnością wciągająca.
Całkiem pozytywne zaskoczenie. Ciągnęło mnie do tej książki od dłuższego czasu i w końcu przełamałam moją niechęć do wampirów i przeczytałam i muszę przyznać, że bawiłam się całkiem dobrze.
W książce wszystko zostało wywrócone do góry nogami. To nie wampiry są gatunkiem na wymarciu, ale ludzie, zwani heperami. Świat należy natomiast do wampirów, w książce określanych jako...
2015-07-31
„Trudno zaplanować coś na przyszłość, kiedy przyszłość okazuje się zupełnie inna od tego, co zaplanowałeś.”
Książka ta zdecydowanie pozytywnie mnie zaskoczyła. Myślałam, że to będzie mega poważna literatura o inwazji obcych na Ziemię, a otrzymałam coś z bardzo dużą dawką humoru, pozytywnej energii, ale to nie znaczy wcale, że nie było dramatycznie, bo były momenty, które podnosiły ciśnienie, a do oczu napływały łzy, wszystkich emocji było odpowiednio i tak jak lubię. Styl autora, jego swoboda i lekkość pisania - dla mnie genialna, wyraziści bohaterowie, a do tego akcja, akcja i jeszcze więcej akcji, nie nudziłam się ani przez chwilkę.
Cała inwazja kosmitów na naszą planetę nie była dla mnie jakoś specjalnie oryginalna, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że widziałam już podobne schematy (chociażby w filmie „Coś” Carpentera), ogólnie wiele skojarzeń przechodziło przez moją głowę w trakcie czytania, że Reznik jest zrobiony na wzór Hartmana z „Full Metal Jacket” i cały ogrom innych porównań filmowych (nie wiem dlaczego moje myśli szły akurat w kierunku kinematografii, ale tak było). Ale to nie zmienia faktu, że dla mnie tą powieść tworzyli bohaterowie, którzy byli naprawdę ciekawi. Cassie, Evan, Nugget, Zombie, Pączek, Dumbo, Ringer i inni – były momenty, że gdybym miała broń to strzeliłabym każdemu z nich w łeb (no może z wyjątkiem Nuggeta), ale całość ich kreacji sprawiła, że przejmowałam się ich losem i byli na tyle charakterystyczni, że o nich nie zapomnę.
Akcja dość przewidywalna, zwłaszcza jeśli chodzi o Evana i o to, czym jest Przystań, ale zakończenie fajne i na pewno zachęca do rozmyślań nad tym, co może wydarzyć się dalej, dlatego nie mogę się już doczekać, aż sięgnę po kolejną część. Reasumując – książka okazałą się dla mnie naprawdę świetną rozrywką i bez większego zastanowienia mogę ją dodać do moich ulubionych.
„Trudno zaplanować coś na przyszłość, kiedy przyszłość okazuje się zupełnie inna od tego, co zaplanowałeś.”
Książka ta zdecydowanie pozytywnie mnie zaskoczyła. Myślałam, że to będzie mega poważna literatura o inwazji obcych na Ziemię, a otrzymałam coś z bardzo dużą dawką humoru, pozytywnej energii, ale to nie znaczy wcale, że nie było dramatycznie, bo były momenty, które...
2015-07-19
Nie sposób wyrazić tego, jak bardzo mnie rozczarowała ta książka. Ogólnie lubię tematykę zombie, spodziewałam się ekscytującej i trzymającej w napięciu walki na śmierć i życie, gdzie trup ściele się gęsto i nie sposób przewidzieć kogo i kiedy dopadnie koniec, a otrzymałam mocno młodzieżowe romansidło z zombielandem w tle. Nie mam nic do książek młodzieżowych, bo je notorycznie czytam i uwielbiam, ale wiem, że można w książce młodzieżowej zawrzeć nieco bardziej dorosłe i uniwersalne treści oraz przedstawić wydarzenia w sposób, który wciągnie nie tylko młodego czytelnika. Tutaj tak nie było.
Książka ukazuje historię Alicji, której zombie zabiło rodziców i siostrę, wówczas to dziewczyna w ogóle dowiaduje się o tym, że potwory czyhające w ciemności są prawdziwe. Zamieszkuje z dziadkami, idzie do nowej szkoły, poznaje nowych przyjaciół i miłość od pierwszego wejrzenia.
Początek świetny, byłam naprawdę podekscytowana, jak całość się rozwinie, poczułam tą tragedię, jaką przeżywa główna bohaterka po stracie rodziny, poznajemy też Kat, której buzia się nie zamyka, dodatkowo Alicja jest dość wulgarną i ciekawą postacią, co lubię, więc myślę sobie, że będzie świetna zabawa. Niestety później pojawia się owa miłość od pierwszego spojrzenia, bohaterowie rozbierają się wzrokiem i mają sprośne obrazy w głowie kiedy na siebie patrzą, dobrze, że było to przedstawione jako ponadnaturalne wizje, bo inaczej na to ich całe wręcz natychmiastowo rozwijające się uczucie rzuciłabym pawiem na podłogę (i trochę szkoda mi było świeżo pranego dywanu). Ale ogólnie para Alicja-Cole była do zniesienia, kiedy już doszli do jako takiego porozumienia.
Walki z zombie były pełne akcji i dość emocjonujące, ale zdecydowanie było ich za mało. Czasami miałam wrażenie, że głównym wątkiem są ploteczki oraz szkolne i uczuciowe życie bohaterów, rozważania, kto z kim chodzi, rozstania, powroty i dochodzenie, kto rozpuścił plotkę, że Alicja jest zdzirą.
Duży plus dla autorki za nową i inną wizję zombie, które nie są tylko żywymi bezmózgimi trupami poruszającymi się bez celu, ale istnieją w sferze duchowej, potrafią myśleć i dosłownie polować na swój cel. Osobiście wolę klasyczne zombiaki, ale i tak doceniam to, że autorka trochę się postarała, aby te jej trupy nie wyglądały jak wszystkie inne.
Język książki był bardzo prosty, bardzo nowoczesny. Generalnie mi się podobał, było bardzo dużo zabawnych powiedzonek, ale na dłuższą metę może być irytujący.
Zdecydowanie mocniejsza końcówka, kiedy skończyły się już te wszystkie szkolne bzdety, akcja nabrała tempa i zakończenie również mi się podobało, dlatego dam szansę kolejnej części.
Nie sposób wyrazić tego, jak bardzo mnie rozczarowała ta książka. Ogólnie lubię tematykę zombie, spodziewałam się ekscytującej i trzymającej w napięciu walki na śmierć i życie, gdzie trup ściele się gęsto i nie sposób przewidzieć kogo i kiedy dopadnie koniec, a otrzymałam mocno młodzieżowe romansidło z zombielandem w tle. Nie mam nic do książek młodzieżowych, bo je...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-29
„Bohaterowie przyjdą… może tylko będziemy musieli trochę im pomóc.”
Jest to moje drugie po „Drodze królów” spotkanie z tym autorem i tym razem było 100% w moim guście. Musze przyznać, że Brandon Sanderson potrafi stworzyć światy, o których nie da się zapomnieć, gdyż są niezwykłe w swej oryginalności.
W „Stalowym Sercu” dostajemy świat przyszłości, gdzie po pojawieniu się na niebie Calamity część ludzi zmienia się i zaczyna przejawiać ponadnaturalne umiejętności. Jednak nie wykorzystują ich jak większość klasycznych superbohaterów jakich znamy, aby walczyć ze złem i zmieniać świat na lepsze, ale podporządkowują ‘zwykłych’ ludzi swoim bezwzględnym rządom. Dostajemy też obraz Chicago przyszłości, metalowe miasto, gdzie włada Stalowe Serce i które nie pamięta słońca. Część ludzi żyje pod ziemią w kompleksie tuneli stworzonych w stali, a Ci którzy zdecydowali się służyć nowemu władcy zamieszkuje powierzchnię. W takim świecie żyje 18-letni David, który pragnie zemsty, gdyż Stalowe Serce zabrał mu to, co kochał najbardziej.
Książka kipi akcją już od pierwszych stron. Nie trzeba na nic długo czekać, wszystko się po prostu dzieje. Są pościgi, strzelaniny, dramatyczne sytuacje i zwroty akcji, które mogą zaskoczyć. Dostajemy bardzo wielu ciekawych i wyrazistych bohaterów. David, który jest narratorem, naprawdę fajna postać, dużo ciekawych przemyśleń rodzi się w jego głowie, podziwiam jego upór w dążeniu do celu i determinację, może zemsta nie jest tym, co tak naprawdę powinno go napędzać w walce, ale przechodzi w trakcie książki metamorfozę i uświadamia sobie wiele rzeczy. Postać Megan była dla mnie dużym zaskoczeniem i naprawdę ciekawie rozwinął się jej wątek. Najbardziej oczywistą postacią był Profesor, nic mnie nie zaskoczyło w tym temacie, przez co jestem lekko rozczarowana.
Ogólnie jestem bliska zachwytu nad tą książką, uwielbiam takie tematy, gdzie zwykli ludzie znajdują w sobie heroizm aby walczyć o swój świat. Czy superbohaterowie przyjdą im z pomocą? Ja już znam odpowiedź na to pytanie. Calamity, czekam niecierpliwie na kolejne części.
„Bohaterowie przyjdą… może tylko będziemy musieli trochę im pomóc.”
Jest to moje drugie po „Drodze królów” spotkanie z tym autorem i tym razem było 100% w moim guście. Musze przyznać, że Brandon Sanderson potrafi stworzyć światy, o których nie da się zapomnieć, gdyż są niezwykłe w swej oryginalności.
W „Stalowym Sercu” dostajemy świat przyszłości, gdzie po pojawieniu się...
2015-04-02
Pierwsza część opowieści o chłopaku, który został po śmierci rodziców zwerbowany przez Program i wyszkolony jako broń, głównie do likwidacji po cichu niewygodnych jednostek, była naprawdę ciekawa i mocno zaskakująca. Drugi tom był również ciekawy, ale w moim odczuciu nie dorównał pierwszemu.
Na korzyść tej części wpłynęła głównie tajemnica. Tajemnica o tym, czym tak naprawdę jest Program i do czego dąży. I wspomnienie przeszłości, które ciągle powraca do głównego bohatera. Wszystkie te niedpowiedziane sprawy wciągają i chcę się ich dowiedzieć, mam nadzieję, że kontynuacja będzie. Akcja szybka, czytało się łatwo i sprawnie.
Na niekorzyść tego tomu mogę wymienić dużą schematyczność, czuje jakby rozwiązanie tej misji powieliło to z poprzedniej książki. Czułam napięcie, ale wszystko czego się spodziewałam, wydarzyło się. I kolejny minus to błąd w fabule, który nie chciał opuścić moich myśli, mianowicie zaskoczenie głównego bohatera po powrocie do kryjówki. Przecież Ojciec go uprzedzał, jakiego rodzaju to jest kryjówka.
Całość podobała mi się, lubię analityczność głównego bohatera, humor zawarty w tej książce bardzo w moim guście , historia może troszkę mniej, ale wciąż jest dobrze i wciąż chce więcej.
Pierwsza część opowieści o chłopaku, który został po śmierci rodziców zwerbowany przez Program i wyszkolony jako broń, głównie do likwidacji po cichu niewygodnych jednostek, była naprawdę ciekawa i mocno zaskakująca. Drugi tom był również ciekawy, ale w moim odczuciu nie dorównał pierwszemu.
Na korzyść tej części wpłynęła głównie tajemnica. Tajemnica o tym, czym tak...
2015-02-08
To było przeczucie. Kiedy przeczytałam opis i zobaczyłam okładkę, nie mogłam zapomnieć o tej książce i cały czas wzbierało we mnie pragnienie, że muszę ją mieć. I mam i przeczytałam w jeden dzień i było fajnie i nie żałuję. No może jedynie tego, że tak szybko się skończyło.
Już dawno nie czytało mi się książki tak lekko, tak sprawnie i z takim zainteresowaniem. Krótkie rozdziały, co dla mnie jest na plus, bo lubię kończyć czytanie razem z końcem rozdziału, a niedługie, połączone z ciekawą akcją sprawiły, że sięgałam po książkę w każdej wolnej chwili. Może nie jest to literatura i historia najwyższych lotów, ale wciąga jak diabli i nie sposób jest się nudzić.
Opowieść o Benjaminie, chłopcu, który po śmierci rodziców został zwerbowany przez Program i wyszkolony na skuteczną broń do zadań specjalnych (do eliminacji niewygodnych jednostek). Chłopcu, który został wyprany z uczuć, stał się wykalkulowaną machiną, dla której istnieje tylko zadanie i nic więcej… ale czy na pewno? Czy w tym wszystkim jest miejsce na wspomnienia?
Ja jestem niczym. Misja jest wszystkim. Ale jeż też ona…
Tak głosi napis na okładce. Już miałam w głowie wymyślone zakończenie tej historii. Myślałam, że pojawienie się „onej” może prowadzić tylko do jednego. Ale książka naprawdę zaskakuje, zakończenie jakiego się nie spodziewałam.
Podsumowując - interesujący główny bohater, myślę, że każdy choć raz w swoim życiu chciał być kimś w rodzaju tajnego agenta, ciekawa narracja, dość szorstka, trochę niegrzeczna, dużo akcji, dla mnie bomba.
To było przeczucie. Kiedy przeczytałam opis i zobaczyłam okładkę, nie mogłam zapomnieć o tej książce i cały czas wzbierało we mnie pragnienie, że muszę ją mieć. I mam i przeczytałam w jeden dzień i było fajnie i nie żałuję. No może jedynie tego, że tak szybko się skończyło.
Już dawno nie czytało mi się książki tak lekko, tak sprawnie i z takim zainteresowaniem. Krótkie...
Dziękuję serdecznie wydawnictwu NieZwykłe za udostępnienie książki do zaopiniowania. Bardzo zainteresował mnie opis. Podróże w czasie to coś, co ciekawi mnie w pewien sposób od zawsze i ile by się w międzyczasie tematów przez moje życie nie przewinęło, tak podróże w czasie zawsze wracają, czy to w postaci filmu, serialu (Dark… kocham!), czy tak jak teraz książki. Jeszcze jak wyczytałam, że autor to człowiek wykształcony, to już w ogóle podeszłam do lektury z dużym entuzjazmem, że będzie wiedział, co pisze, podeprze to fachowymi teoriami, wymyśli coś niezwykłego i ogólnie będzie interesująco i pouczająco.
I było. Nie jest to typowa książka sci-fi, czy też literatura popularnonaukowa, a thriller, a więc motyw podróży w czasie napędza tam właściwą akcję, ale nie dominuje całej książki. Książka oparta jest na dochodzeniu do tego, komu może zależeć na przeniesieniu się w czasie o ułamek sekundy, ile są w stanie zrobić, aby uzyskać taką wiedzę i możliwości i do jakich konsekwencji może to doprowadzić.
Mamy więc główną bohaterkę, narzeczoną znakomitego fizyka, który dokonał niesamowitego odkrycia. I nagle ich poukładane życie zamienia się w koszmar, bo zaczynają znajdować się na celowniku ludzi, którym bardzo zależałoby na tej wiedzy.
Akcja praktycznie przez całość książki. Zdarzyły się momenty odrobinę przegadane, ale w tak trudnym temacie, jakim są podróże w czasie nie byłoby możliwości tego uniknąć, tym bardziej że autor prezentuje swoje własne spojrzenie na ten temat. Do tego dochodzi akcja właściwa, czyli zabawa w kotka i myszkę pomiędzy głównymi bohaterami a złoczyńcami, którzy chcą ich pochwycić. Nic do końca nie jest tutaj oczywiste, kto jest kim, jakie naprawdę mogą być możliwości wymyślonych przez autora podróży, wszystko to stopniowa odkrywamy czytając książkę, co było bardzo ciekawe.
Zarzutami jakie mogę mieć wobec tej książki, to styl autora. Bardzo prosty i czuć, że autorowi bardziej leżałaby prezentacja swojej wiedzy, niż wplatanie jej w historię. Wkurzało mnie ciągłe wspominanie o tym, jaki to fizyk jest inteligentny, jaka jego narzeczona niezwykle mądra i jaki detektyw bystry, wspaniały i w ogóle wszyscy tam byli cudowni i wybitni i ani na chwilę autor nie dał na o tym zapomnieć, ani samemu wysnuć takich wniosków. Raził mnie też czarny charakter tej rozgrywki, za mało wyrazisty oraz zakończenie, które było świetne i mocne, ale gdzie na końcu podział się detektyw? Całą książkę odgrywał główną rolę, a na zakończeniu wyblakł.
Książkę polecam, bawiłam się świetnie i jak zwykle dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy i nieco innego spojrzenia na podróże w czasie.
Dziękuję serdecznie wydawnictwu NieZwykłe za udostępnienie książki do zaopiniowania. Bardzo zainteresował mnie opis. Podróże w czasie to coś, co ciekawi mnie w pewien sposób od zawsze i ile by się w międzyczasie tematów przez moje życie nie przewinęło, tak podróże w czasie zawsze wracają, czy to w postaci filmu, serialu (Dark… kocham!), czy tak jak teraz książki. Jeszcze...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to