-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
W czasie kwarantanny z nudów odświeżyłam sobie całe "Pola dawno zapomnianych bitew", które spory kawałek czasu temu mnie zachwyciły rozmachem i wizją świata przyszłości. I bardzo dobrze zrobiłam, bo właśnie ukazał się jakby kolejny tom w tej serii, tyle że akcja książki rozgrywa się trochę wcześniej, to znaczy w naszym stuleciu, gdy ludzie dopiero zaczynają sięgać do gwiazd. Co ciekawe, akcja tej książki jest w pewien sposób powiązana z inną książką, która ma się ukazać za dwa miesiące (mowa o "Mroku nad Tokyoramą" - kto czytał opowiadanie pod tym samym tytułem, ten wie, o co chodzi ;-) Jak długoletnia fanka Roberta J. Szmidta nie mogłam sobie odmówić przyjemności lektury "Per aspera ad astra". Autor trzyma poziom i w dalszym ciągu nas zaskakuje. W "Łatwo być Bogiem" mieliśmy stację orbitalną, tutaj mamy pierwszy statek kolonizacyjny, który leci daleko w kosmos. Technologia jest na miarę XXI wieku, tyle że wynaleziono już hibernację, więc poznajemy losy ludzi, którzy poddają się stazie w okresie ponad 100 lat. Każde "budzenie" niesie nowe wyzwania - zawodzą maszyny, ludzie, cywilizacja. Głównym bohaterem jest Robert Bukowski, ale poznajemy dobrze też inne postacie. W tej książce nie ma chwili na złapanie oddechu. Akcja pędzi, problemy się piętrzą i do samego końca nie wiadomo, czy misja okaże się sukcesem czy porażką. Takie SF lubię i polecam!
W czasie kwarantanny z nudów odświeżyłam sobie całe "Pola dawno zapomnianych bitew", które spory kawałek czasu temu mnie zachwyciły rozmachem i wizją świata przyszłości. I bardzo dobrze zrobiłam, bo właśnie ukazał się jakby kolejny tom w tej serii, tyle że akcja książki rozgrywa się trochę wcześniej, to znaczy w naszym stuleciu, gdy ludzie dopiero zaczynają sięgać do...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-28
Robert J. Szmidt chyba nigdy mnie nie znudzi. Każda jego książka jest inna. Nawet gdy pisze cykl, poszczególne części mają w sobie to coś, co czyni z nich samoistne interesujące pozycje. "Zgasić Słońce" z jednej strony jest rozwinięciem opowiadania - bardzo dobrego opowiadania - a z drugiej strony zapowiedzią cyklu właśnie. W pierwszym tomie bardzo mi przypadł do gustu świat przedstawiony - steampunkowa, a nawet dieselpunkowa wersja naszego świata, z postaciami znanymi z naszej historii, a jednak żyjącymi i działającymi w innej rzeczywistości. Niesamowite pole do popisu dla autora! Świetnie wykorzystane możliwości! Pełnokrwiści bohaterowie, kapitalne dialogi, świetny opis bitwy. Palce lizać, polecam!
Robert J. Szmidt chyba nigdy mnie nie znudzi. Każda jego książka jest inna. Nawet gdy pisze cykl, poszczególne części mają w sobie to coś, co czyni z nich samoistne interesujące pozycje. "Zgasić Słońce" z jednej strony jest rozwinięciem opowiadania - bardzo dobrego opowiadania - a z drugiej strony zapowiedzią cyklu właśnie. W pierwszym tomie bardzo mi przypadł do gustu...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-02
Nie mogę uwierzyć, że to już pięć lat, odkąd przeczytałam pierwszy tom cyklu Pola dawno zapomnianych bitew. Zawsze obiecywałam sobie, że sięgnę po następny tom, bo zwyczajnie podoba mi się taka rasowa science fiction, gdzie są obce planety, statki kosmiczne, obce rasy i te najzwyklejsze, znane nam dobrze problemy. Z przyjemnością czytałam drobiazgowe opisy przeprowadzanych akcji wojskowych i chętnie oddawałam się gdybaniu "jak też to wszystko się skończy". Autor mnie całkowicie zaskoczył. W ostatnim tomie było naprawdę ciekawie. Warto przeczytać w oczekiwaniu na drugą serię w tym samym cyklu, zapowiedzianą już jakiś czas temu przez autora.
Nie mogę uwierzyć, że to już pięć lat, odkąd przeczytałam pierwszy tom cyklu Pola dawno zapomnianych bitew. Zawsze obiecywałam sobie, że sięgnę po następny tom, bo zwyczajnie podoba mi się taka rasowa science fiction, gdzie są obce planety, statki kosmiczne, obce rasy i te najzwyklejsze, znane nam dobrze problemy. Z przyjemnością czytałam drobiazgowe opisy przeprowadzanych...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-16
Powrót po latach do książki sprzed jakiegoś, dłuższego czasu. I zamiast rozczarowania, jak to często bywa - zachwyt! Wspaniała opowieść, ileż w niej emocji, ile ludzkich twarzy. Na pewno nie raz jeszcze do niej wrócę, mimo że jest tyle książek do przeczytania.
Powrót po latach do książki sprzed jakiegoś, dłuższego czasu. I zamiast rozczarowania, jak to często bywa - zachwyt! Wspaniała opowieść, ileż w niej emocji, ile ludzkich twarzy. Na pewno nie raz jeszcze do niej wrócę, mimo że jest tyle książek do przeczytania.
Pokaż mimo to2019-06-09
Polskie Metro w wykonaniu Szmidta trzyma się mocno. W poprzednich tomach szczególnie podobała mi się lokalizacja, taka bardziej prawdopodobna i "swojska". No i mutanty, dużo mutantów. W "Riese" pojawia się kilka nowych gatunków mutantów (super!), zmienia się też sceneria (jak łatwo się domyślić po tytule). Ponadto czytelnika czeka zaskoczenie, bo Riese Roberta J. Szmidta przewyższa nawet najbardziej sensacyjne doniesienia o tym tajemniczym kompleksie. Do tego wartka akcja, fajni bohaterowie (pojawiają się nowe postacie kobiece, więc czytajcie, dziewczyny!). Jednym słowem gratka dla wszystkich, którzy znają twórczość Szmidta i tych, którzy jej jeszcze nie znają!
Polskie Metro w wykonaniu Szmidta trzyma się mocno. W poprzednich tomach szczególnie podobała mi się lokalizacja, taka bardziej prawdopodobna i "swojska". No i mutanty, dużo mutantów. W "Riese" pojawia się kilka nowych gatunków mutantów (super!), zmienia się też sceneria (jak łatwo się domyślić po tytule). Ponadto czytelnika czeka zaskoczenie, bo Riese Roberta J. Szmidta...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-03
Janusz Majewski jest człowiekiem wszechstronnym. Człowiek kina i literatury, próbuje swoich sił na różnych polach, na ogół z sukcesem. Sięhnęłam ostatnio po jego szeroko reklamowany kryminał z nowego cyklu. Sama fabuła nawet OK, ale sceneria (II wojna światowa) jakoś mnie nie przekonała. Dam jednak autorowi szansę i przeczytam drugi tom.
Janusz Majewski jest człowiekiem wszechstronnym. Człowiek kina i literatury, próbuje swoich sił na różnych polach, na ogół z sukcesem. Sięhnęłam ostatnio po jego szeroko reklamowany kryminał z nowego cyklu. Sama fabuła nawet OK, ale sceneria (II wojna światowa) jakoś mnie nie przekonała. Dam jednak autorowi szansę i przeczytam drugi tom.
Pokaż mimo toDziwna rzecz... Ponieważ nie umiem zdecydować, czy raczej na plus, czy na minus, daję pięć gwiazdek - fifty/fifty. Może mnie nie zachwyciła dlatego, że porusza modny temat problemów z tożsamością płciową, który uważam za naciągany. Literacko - całkiem, całkiem. Fabularnie - już nie tak różowo. Zbytnio to poplątane. Dla koneserów?
Dziwna rzecz... Ponieważ nie umiem zdecydować, czy raczej na plus, czy na minus, daję pięć gwiazdek - fifty/fifty. Może mnie nie zachwyciła dlatego, że porusza modny temat problemów z tożsamością płciową, który uważam za naciągany. Literacko - całkiem, całkiem. Fabularnie - już nie tak różowo. Zbytnio to poplątane. Dla koneserów?
Pokaż mimo to2018-03-08
Rewelacyjna kulminacja cyklu SF, do którego przyzwyczaiłam się w przeciągu paru ostatnich lat. Tym razem autor i wydawca zrobili ukłon w stronę czytelników, oferując zakup książki z kalendarzem w naprawdę atrakcyjnej cenie. Ale nie dlatego kupiłam tę książkę. Chciałam przede wszystkim poznać zakończenie przygód bohaterów, z którymi się zżyłam. Chciałam zobaczyć, jak Szmidt rozwiąże zagadkę Obcych i czy ludzkość przetrwa. Finał jest na miarę Oscara, ale że apetyt rośnie w miarę jedzenia - poproszę więcej tomów osadzonych w tym uniwersum!
Rewelacyjna kulminacja cyklu SF, do którego przyzwyczaiłam się w przeciągu paru ostatnich lat. Tym razem autor i wydawca zrobili ukłon w stronę czytelników, oferując zakup książki z kalendarzem w naprawdę atrakcyjnej cenie. Ale nie dlatego kupiłam tę książkę. Chciałam przede wszystkim poznać zakończenie przygód bohaterów, z którymi się zżyłam. Chciałam zobaczyć, jak Szmidt...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-01
Marcin Wolski jest świetny w krótkiej formie, no i w scenariuszach radiowych. Pełnowymiarowa książka to jednak nie to, co mu pasuje twórczo. Spodziewałam się czegoś nie najwyższych lotów i właśnie to dostałam.
Marcin Wolski jest świetny w krótkiej formie, no i w scenariuszach radiowych. Pełnowymiarowa książka to jednak nie to, co mu pasuje twórczo. Spodziewałam się czegoś nie najwyższych lotów i właśnie to dostałam.
Pokaż mimo to2017-09-03
W kategorii kryminałów szwedzkich tylko szóstka. Ani zagadka, ani psychologia nie są tu na najwyższym poziomie. Tej autorce daleko do mistrzów szwedzkiego, czy w ogóle skandynawskiego krymimału. Da się przeczytać, owszem, ale pozostawia niedosyt. Mogło być o niebo lepiej.
W kategorii kryminałów szwedzkich tylko szóstka. Ani zagadka, ani psychologia nie są tu na najwyższym poziomie. Tej autorce daleko do mistrzów szwedzkiego, czy w ogóle skandynawskiego krymimału. Da się przeczytać, owszem, ale pozostawia niedosyt. Mogło być o niebo lepiej.
Pokaż mimo to2017-05-21
Typowa skandynawska proza. Więcej snucia się i marudzenia niż faktycznej akcji, ale przecież właśnie o to chodzi. Akcję zapewniają amerykańskie thrillery i kryminały, człowiek sięga po autorów z innych krajów właśnie po to, żeby poczuć atmosferę o b c o ś c i. I to dostaje się od Skandynawów aż w nadmiarze. Na pewno nie dla każdego, ale warto.
Typowa skandynawska proza. Więcej snucia się i marudzenia niż faktycznej akcji, ale przecież właśnie o to chodzi. Akcję zapewniają amerykańskie thrillery i kryminały, człowiek sięga po autorów z innych krajów właśnie po to, żeby poczuć atmosferę o b c o ś c i. I to dostaje się od Skandynawów aż w nadmiarze. Na pewno nie dla każdego, ale warto.
Pokaż mimo to2017-05-09
Niech się schowają Gwiezdne Wojny, niech się schowa cykl Zaginiona Flota i inne amerykańskie popłuczyny. Kilka lat wystarczyło, żebym całkowicie się przekonała do polskich autorów fantastyki. To, co piszą, jest świeże, orygianlne i naprawdę ciekawe. Nie ma tu schematów powtarzanych do znudzenia. Niby klocki te same, ale wykonanie zupełnie inne. Tom trzeci jest rewelacyjny, a to jeszcze nie koniec. Bo ma być ciąg dalszy - zwieńczenie cyklu w postaci czwartego tomu. Czekam z niecierpliwością!
Niech się schowają Gwiezdne Wojny, niech się schowa cykl Zaginiona Flota i inne amerykańskie popłuczyny. Kilka lat wystarczyło, żebym całkowicie się przekonała do polskich autorów fantastyki. To, co piszą, jest świeże, orygianlne i naprawdę ciekawe. Nie ma tu schematów powtarzanych do znudzenia. Niby klocki te same, ale wykonanie zupełnie inne. Tom trzeci jest rewelacyjny,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-13
Bardzo przyzwoita powieść historyczna. Nie czuje się, żeby była pisana z punktu widzenia Polki. Jest angielska na wskroś. Pasjonujące losy Roberta Dudleya i Elżbiety I, podlane sosem zwyczajnego londyńskiego życia. Palce lizać.
Bardzo przyzwoita powieść historyczna. Nie czuje się, żeby była pisana z punktu widzenia Polki. Jest angielska na wskroś. Pasjonujące losy Roberta Dudleya i Elżbiety I, podlane sosem zwyczajnego londyńskiego życia. Palce lizać.
Pokaż mimo to
Ha, dla odmiany sięgnęłam po coś na wskroś polskiego, słowiańskiego wręcz. Lektura w sam raz na pierwszego listopada, kiedy nie można było pójść na cmentarz i zapalić świeczki na grobie bliskich, którzy odeszli. Czułam lekki nastrój grozy podczas lektury. Moja refleksja? Demonologia słowiańska wcale nie jest gorsza od tej irlandzkiej czy anglosaskiej w ogóle. Ale jednak bardzo swojska. Książka nie dla każdego, bo trochę straszna, ale ja przeczytałam z przyjemnością.
Ha, dla odmiany sięgnęłam po coś na wskroś polskiego, słowiańskiego wręcz. Lektura w sam raz na pierwszego listopada, kiedy nie można było pójść na cmentarz i zapalić świeczki na grobie bliskich, którzy odeszli. Czułam lekki nastrój grozy podczas lektury. Moja refleksja? Demonologia słowiańska wcale nie jest gorsza od tej irlandzkiej czy anglosaskiej w ogóle. Ale jednak...
więcej Pokaż mimo to