-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Autor książki zaznacza, że nie jest zawodowym psychiatrą (I DOBRZE) i nie chce stawiać diagnoz, ale robi to. I to w sposób dyskredytujący i nieprzyjemny.
Nie zapominajmy, że zaburzenia osobowości to przede wszystkim bardzo skomplikowany mechanizm chorobowy.
Naczelne hasła tej książki zdają się to traktować bardzo lekceważąco i ogłupiająco (albo wręcz zastraszająco czytającego): "uważaj!", "uciekaj!", "chroń siebie i swój biznes!", "pamiętaj, że taka osoba myśli tylko o sobie!", "nie da się domyślić, co tacy ludzie zrobią", "taka jest ponura rzeczywistość".
Już samo generalizowanie - "tacy ludzie" pozostawia niesmak. Spektrum zaburzeń osobowości jest tak duże, że nie da się wrzucić wszystkich do jednej szuflady z napisem "TACY LUDZIE". Nieudolna próba podziału na pięć grup też nie wyszła autorowi zgrabnie. Zdaje się on pomijać niektóre czynniki wpływające na rozwój niebezpiecznych osobowości, np kulturowe - wspomina tylko, że to społeczeństwo ma problem nie umiejąc odróżnić ludzi złych od dobrych.
Bardzo drażni mnie ten nonszalancki ton w książce. Nie bronię w tym miejscu morderców i psychopatów, ale ta książka może po prostu ogłupić. Sugeruje, że zaburzenia osobowości wynikają z chęci ludzkich, że są każdorazowo czymś złym i powinniśmy mieć oko na każdego, kto ma "objawy" lub - co gorsze - obezwładnić go, gdyż jest potencjalnym napastnikiem. Ludzie z zaburzeniami osobowości to także ci, którzy leczą się i żyją z chorobą, funkcjonują w społeczeństwie, mają rodziny i pracują (także nad sobą, bo choroba jest ciężarem, a nie wyborem).
Autor zapewne chciał dobrze formułując przestrogę przed niebezpiecznymi ludźmi, ale wychodzi z tego raczej pranie mózgu i zamieszanie. Jako osoba dotknięta zaburzeniami psychicznymi, czuję się potraktowana pogardliwie.
Autor książki zaznacza, że nie jest zawodowym psychiatrą (I DOBRZE) i nie chce stawiać diagnoz, ale robi to. I to w sposób dyskredytujący i nieprzyjemny.
Nie zapominajmy, że zaburzenia osobowości to przede wszystkim bardzo skomplikowany mechanizm chorobowy.
Naczelne hasła tej książki zdają się to traktować bardzo lekceważąco i ogłupiająco (albo wręcz zastraszająco...
2015-02-17
Miał być kryminał! No, może trochę jest, ale więcej tu wątków romansowych.
Daję Pani Agnieszce jednak plusa za pomysł na zagadkowe morderstwa, za ładny język, za ciepło, za cudnego psa i za to, że pochodzimy z tych samych stron (miło odnaleźć na kartkach powieści Zieloną Górę).
Książka ma piękną okładkę i zakładkę do wycięcia w środku. Robi wrażenie.
Przeczytałam w ciągu jednego dnia - przyjemna to była rozrywka, ale mimo to, nie mogłam pozbyć się uczucia, że czegoś brakuje, że coś jest niedopięte i nie klei się momentami albo że już za dużo tych splątanych intryg, rozedrgań i wypadków (częstotliwość pobytów w szpitalach głównej bohaterki bije rekordy).
Brakuje mi polskich kryminałów pisanych przez kobiety - stąd mój pomysł na przeczytanie tej książki. Będę próbować dalej, a autorce życzę najlepiej :-)
Miał być kryminał! No, może trochę jest, ale więcej tu wątków romansowych.
Daję Pani Agnieszce jednak plusa za pomysł na zagadkowe morderstwa, za ładny język, za ciepło, za cudnego psa i za to, że pochodzimy z tych samych stron (miło odnaleźć na kartkach powieści Zieloną Górę).
Książka ma piękną okładkę i zakładkę do wycięcia w środku. Robi wrażenie.
Przeczytałam w ciągu...
2014-11
Bardzo osobliwa lektura, a w niej Amsterdam siedemnastowieczny, rozwijający się prężnie, rozbuchany, a jednocześnie biedny i brudny. Fascynująco Burton kreśli obraz tego miasta i panujących w nim stosunków społecznych. Główna bohaterka – Nella Oortman - to młoda dziewczyna wydana za mąż i przybyła z prowincji. Każda strona tej powieści skrywa nowy sekret i kłamstwo domu, w którym przyszło Nelli zamieszkać po ślubie. A razem z pojawieniem się makiety domu, którą otrzymuje od męża w prezencie ślubnym, wszystko staje się jeszcze bardziej nieprawdopodobne. Oto miniaturowe meble i postaci miniaturowego domku okazują się identyczne z tymi żywymi – mieszkańcami prawdziwego domu w Amsterdamie. Nawet bloczek marcepanu (jakie to urocze, a jak niepokojące okaże się później), o którym marzyła bohaterka zmaterializował się w miniaturowej szkatułce. Tylko, że nikt poza nią o tym kulinarnym marzeniu nie wiedział. Najbardziej wciągnęły mnie właśnie te dziwne sploty zdarzeń, niepokojące sytuacje i narastające napięcie.Powieść Burton nasuwa skojarzenia z powieściami Ann Radcliffe i Daphne du Maurier. Jest jednak zadziwiająco „własna". Czuję mimo wszystko niedosyt, czegoś mi w niej brakuje.
Bardzo osobliwa lektura, a w niej Amsterdam siedemnastowieczny, rozwijający się prężnie, rozbuchany, a jednocześnie biedny i brudny. Fascynująco Burton kreśli obraz tego miasta i panujących w nim stosunków społecznych. Główna bohaterka – Nella Oortman - to młoda dziewczyna wydana za mąż i przybyła z prowincji. Każda strona tej powieści skrywa nowy sekret i kłamstwo domu, w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Drobiazgowo zarysowane pasaże topograficzne miasta sprawiają, że Modiano zabiera nas w podróż, która jawi się jak żywa, mimo że rozgrywa się jedynie w czytelniczej wyobraźni. Klimat nieco filmowy, przywodzi mi na myśl także prozę mojego ukochanego Georgesa Simenona i jego kryminalne zagadki. Czas zdaje się wydłużać i zwalniać. Nie dajmy się jednak zmylić temu zabiegowi i popaść w znudzenie.
Historia głównego bohatera powieści jest prosta, ale emocje, które jej towarzyszą rezonują z ogromną mocą. Wydarzenia rozgrywają się głównie w miejscach publicznych – kawiarniach, restauracjach, na stacjach kolejowych. Miejscach jednocześnie niczyich i wspólnych dla tłumu. Jak więc w tej przestrzeni zawieszenia ma odnaleźć się główny bohater? To pytanie najbardziej mnie w tej powieści fascynuje. Chociaż krótka, w pewien sposób szczególna i zapada w pamięć.
Drobiazgowo zarysowane pasaże topograficzne miasta sprawiają, że Modiano zabiera nas w podróż, która jawi się jak żywa, mimo że rozgrywa się jedynie w czytelniczej wyobraźni. Klimat nieco filmowy, przywodzi mi na myśl także prozę mojego ukochanego Georgesa Simenona i jego kryminalne zagadki. Czas zdaje się wydłużać i zwalniać. Nie dajmy się jednak zmylić temu zabiegowi i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Na najnowszą powieść Pani Montefiore składa się:
- 475 stron nudy,
- brak tajemnicy, którą zapowiadał tytuł,
- przewidywalna akcja,
- ładne widoki i przyjemny klimat Irlandii,
- mało intrygująco zarysowane postaci,
- powielany schemat fabularny
Miałam szczere intencje wobec tej książki, ale mnie zawiodła.
Liczyłam na jakąś tajemnicę, może zaskakujący zwrot akcji, a otrzymałam jedynie sporą podkładkę pod kubek z kawą.
Na najnowszą powieść Pani Montefiore składa się:
- 475 stron nudy,
- brak tajemnicy, którą zapowiadał tytuł,
- przewidywalna akcja,
- ładne widoki i przyjemny klimat Irlandii,
- mało intrygująco zarysowane postaci,
- powielany schemat fabularny
Miałam szczere intencje wobec tej książki, ale mnie zawiodła.
Liczyłam na jakąś tajemnicę, może zaskakujący zwrot akcji, a...
Bardzo interesujący wątek psychoanalizy, ale poza tym książka nieco przewidywalna. Nie byłam bardzo zaskoczona rozwiązaniem sprawy tajemniczych morderstw. Trochę opornie szło mi czytanie. Wyjątkowo, bo zazwyczaj książki Sheldona wciągają. Mocne 6 za tę psychoanalizę.
Bardzo interesujący wątek psychoanalizy, ale poza tym książka nieco przewidywalna. Nie byłam bardzo zaskoczona rozwiązaniem sprawy tajemniczych morderstw. Trochę opornie szło mi czytanie. Wyjątkowo, bo zazwyczaj książki Sheldona wciągają. Mocne 6 za tę psychoanalizę.
Pokaż mimo to
Nie chciałam wyszydzać tej książki. Dałam jej szansę, naprawdę...
Ale jest po prostu kiepska, niezajmująca i mdła. Ponad 400 stron sytuacji, z których w sumie niewiele wynika.
Bohaterka po tylu przeżyciach wyciąga wniosek, że oto zebrała życiowe doświadczenie. No, ale co dalej? Albo po co to wszystko? Równie dobrze, końcówkę książki można przyjąć jako wyjściową i od tej sytuacji rozpocząć nową powieść. Trochę to nie ma sensu, ta książka jest chaotyczna i jakby pisana na odwal, na kolanie.
Może autorce chodziło o uwypuklenie, że nie wolno się poddawać, że miłość jest trudna, że w życiu nie jest łatwo i trzeba zaciskać zęby nawet, gdy ktoś patrzy na Ciebie pogardliwie.
Może...
Nie chciałam wyszydzać tej książki. Dałam jej szansę, naprawdę...
więcej Pokaż mimo toAle jest po prostu kiepska, niezajmująca i mdła. Ponad 400 stron sytuacji, z których w sumie niewiele wynika.
Bohaterka po tylu przeżyciach wyciąga wniosek, że oto zebrała życiowe doświadczenie. No, ale co dalej? Albo po co to wszystko? Równie dobrze, końcówkę książki można przyjąć jako wyjściową i od tej...