-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2023-12-15
2023-09-15
Książka „Jestem na ciebie zły, ale cię kocham. Jak naprawić relacje z rodzicami”, Isabelle Filliozat, to poradnik napisany przez francuską psychoterapeutkę. Po tę pozycję powinny sięgnąć osoby dorosłe których relacja z rodzicami jest zaburzona. Autorka krok po kroku opisuje jakie są etapy uwalniania się od złych emocji, pokazuje różne działania pozwalając od nowa przeżyć doznane krzywdy, czy niedobory emocjonalne, aby w końcowym procesie psychoterapii móc nawiązać utracone więzi z rodzicami. Tym osobom które już nie mają możliwości bezpośredniego kontaktu z rodzicami ponieważ nie żyją, autorka pokazuje różne sposoby na „wyrzucenie” z siebie żalu i uzdrowienie własnej psychiki.
Myślę, że wielu osobom ta książka pomoże zmierzyć się z własnymi traumami z dzieciństwa i odbudować dobre relacje z rodzicami.
Książka „Jestem na ciebie zły, ale cię kocham. Jak naprawić relacje z rodzicami”, Isabelle Filliozat, to poradnik napisany przez francuską psychoterapeutkę. Po tę pozycję powinny sięgnąć osoby dorosłe których relacja z rodzicami jest zaburzona. Autorka krok po kroku opisuje jakie są etapy uwalniania się od złych emocji, pokazuje różne działania pozwalając od nowa przeżyć...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-20
Książka „12 życiowych zasad. Antidotum na Chaos” Jordana Petersona nie każdemu przypadnie do gustu. Znany i lubiany psycholog kliniczny, profesor psychologii na Uniwersytecie w Toronto porzucił praktykę kliniczną i nauczanie [2017-2018] na rzecz rozwijania kariery w mediach, stając się ulubieńcem młodzieży kanadyjskiej.
W 2018 r. napisał omawianą książkę.
Początkowo książka miała omawiać 40, następnie 25, aby w końcowej formie omawianych pozostało 12 podstawowych zasad.
Są to raczej truizmy, które ładnie się prezentują medialnie. Zasady bardzo proste. Dla młodych ludzi z problemami dostosowawczymi do grupy, rodziny, mogą być przydatne.
Autor często powołuje się na Biblię, książki Dostojewskiego, Sołżenicyna, natomiast o badaniach naukowych potwierdzających jego wywody niewiele.
„Chcesz zmienić świat, zacznij od siebie” ta zasada budzi kontrowersje wśród czytelników.
Kontrowersje budzi również:
- łączenie chaosu ze złem [chodzi o kobiety], a porządek z dobrem [chodzi o mężczyzn],
- stwierdzenie że cierpienie uszlachetnia więc chwali dzieci jeżdżące bez ochraniaczy,
- sugerowanie, że zmiana postawy przygarbionej na wyprostowaną przynosi sukces w akceptacji otoczenia, nie łącząc tego z wewnętrzną przemianą,
- oraz, że porządku i uporządkowanego świata powinniśmy się uczyć z Biblii,
- a przetrwania najlepszym przykładem jest homar.
Te oraz inne kontrowersyjne wywody nie wzbudzają mojej sympatii do autora. W książce tej znalazło się sporo informacji o rodzinie autora i samym autorze i były to jedyne informacje które mnie zaciekawiły.
Być może ze względu na mój wiek i doświadczenie życiowe, rady w tej książce są płytkie, wręcz banalne.
Nie odradzam czytania tej książki, wręcz przeciwnie. Wiele młodych osób potrzebuje wskazówek i zasad które pomogą uporządkować ich życie. Mam nadzieję, że ta książka może być inspiracją dla osób młodych do zmian ku bardziej uporządkowanemu życiu.
Ja jednak wolę książki w których autor swoje tezy popiera wynikami badań naukowych, a nie własnym życiem czy Biblią.
Książka „12 życiowych zasad. Antidotum na Chaos” Jordana Petersona nie każdemu przypadnie do gustu. Znany i lubiany psycholog kliniczny, profesor psychologii na Uniwersytecie w Toronto porzucił praktykę kliniczną i nauczanie [2017-2018] na rzecz rozwijania kariery w mediach, stając się ulubieńcem młodzieży kanadyjskiej.
W 2018 r. napisał omawianą książkę.
Początkowo...
2019-10-18
Książka „Błądzą wszyscy [ale nie ja]” którą napisał Elliot Aronson, Carol Tavris, porusza temat samousprawiedliwienia. Mechanizmy i skutki ulegania samousprawiedliwieniu dotyczyły poprzednich pokoleń i dotyczą nas. Odpowiedź, dlaczego i po co tak często stosujemy ten mechanizm, została w tej książce dokładnie wyjaśniona. Podano wiele przykładów z życia wziętych, w których samousprawiedliwienie było tak silnym mechanizmem obrony przed trzeźwym myśleniem i rzetelną oceną swojego działania, że doprowadziło do zakłamanej oceny własnego JA.
"- Zrobiłem to – mówi moja pamięć,
- Nie mogłem tego zrobić – odpowiada moja duma i pozostaje nieugięta.
W końcu pamięć się poddaje."
[Nietzsche]
Proces samousprawiedliwienia w życiu społecznym stał się bardzo powszechny. Dotyczy ten proces sposobu myślenia przede wszystkim, polityków, prawników, lekarzy, księży, których zawody związane są z podejmowaniem decyzji. I choć nie zawsze są to dobre decyzje, rzadko mamy okazję usłyszeć przyznanie się do błędu. Jeśli nawet już coś takiego się zdarzy, nie jest to sam fakt przyznania, lecz od razu połączony z samousprawiedliwieniem.
Ale nie tylko ludzie uczestniczący w życiu publicznym mają z tym problem. Wystarczy popatrzeć na otaczających nas znajomych, sąsiadów, pary będące w związkach, no i przyjrzeć się samemu sobie. A z tym najtrudniej. Bo przyznać się przed samym sobą do błędu bez szukania usprawiedliwienia, nie jest łatwe i wymaga sporej odwagi i pokory. Fakt, wymaga wysiłku, lecz korzyści i efekty w dalszym życiu nieocenione.
Myślę, że po tę książkę sięgną ci, którzy będą chcieli sprawdzić, czy nie wpadli w pułapkę samousprawiedliwienia. A inni pewnie pomyślą, po co czytać skoro mnie to nie dotyczy?
„Kiedy zdecydowanym przekonaniom nie towarzyszy pokora i akceptacja własnej nieomylności, ludzie mogą z łatwością przekroczyć granice między zdrową pewnością siebie a arogancją.”
Książka „Błądzą wszyscy [ale nie ja]” którą napisał Elliot Aronson, Carol Tavris, porusza temat samousprawiedliwienia. Mechanizmy i skutki ulegania samousprawiedliwieniu dotyczyły poprzednich pokoleń i dotyczą nas. Odpowiedź, dlaczego i po co tak często stosujemy ten mechanizm, została w tej książce dokładnie wyjaśniona. Podano wiele przykładów z życia wziętych, w których...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-12
Książka „Mózg mężczyzny” Louann Brizendine, podobnie jak „Mózg kobiety” zachowany ma ten sam układ chronologiczny, poczynając od poczęcia a na „mózgu dziadka” kończąc. Autorka w sposób niezwykle jasny objaśnia działanie hormonów męskich na zachowania w różnym wieku.
Pokazuje różnice w działaniu mózgu męskiego w stosunku do żeńskiego. Wyjaśnia dlaczego łatwiej uspokoić niemowlaka wprawioną w ruch zabawką niż spokojnym czytaniem książeczki. Dlaczego sińce i poobijane rowery są rzeczą normalną w wieku szkolnym, a agresywne zachowanie nastolatka, wcale nie wynika z różnicy pokoleń, tylko męskich hormonów które z siłą wodospadu zalewają mózg młodzieńca. Tłumaczy dlaczego mózg mężczyzny nastawiony jest na rozwiązywanie problemów w sposób logiczny a nie emocjonalny, jak to ma miejsce u kobiet.
Wyjaśnia wiele zachowań których kobiety u mężczyzn nie rozumieją, a które powodowane są wyższą dawką jednego z męskich hormonów lub jego spadkiem. W wieku starszym mózg mężczyzny nie jest już pod wpływem dużych dawek testosteronu i wazopresyny, dlatego estrogen i oksytacyna sprawia, że mężczyźni stają się bardziej empatyczni, a ich bojowość ustępuje miejsca tolerancji i cierpliwości.
Pozwoli również matką zrozumieć różnice w zachowaniu chłopca i dziewczynki od pierwszych chwil życia do dojrzałości. Starsi zaś mężczyźni zrozumieją zmianę swoich zachowań i możliwości seksualnych, które to zmiany pomagają żyć dłużej i przemieniają mężczyznę w milszego i delikatniejszego opiekuna bliskich osób. Ta hormonalna przemiana sprawia, że mężczyźni ci stają się bliżsi ideałowi mężczyzny, którego tak pragną kobiety.
Książka pomaga lepiej odnieść się do męskiego świata, zrozumieć różnice wrodzonych różnic, dojrzeć nasze nierealistyczne, kobiece oczekiwania wobec mężczyzn. A mężczyznom pokazuje, że wiele zachowań agresywnych, popęd seksualny, czy brak empatii, to nie zły charakter, lecz normalne zachowanie męskiego mózgu który rządzi męskimi poczynaniami.
I na koniec cytat:
„Mam nadzieję, że niniejsza książka przyczyni się do tego, by mózg mężczyzny został dostrzeżony oraz zrozumiany jako doskonale nastrojony i złożony instrument, którym jest w rzeczywistości.”
Książka „Mózg mężczyzny” Louann Brizendine, podobnie jak „Mózg kobiety” zachowany ma ten sam układ chronologiczny, poczynając od poczęcia a na „mózgu dziadka” kończąc. Autorka w sposób niezwykle jasny objaśnia działanie hormonów męskich na zachowania w różnym wieku.
Pokazuje różnice w działaniu mózgu męskiego w stosunku do żeńskiego. Wyjaśnia dlaczego łatwiej uspokoić...
2018-08-22
Książka „Gdzie ci mężczyźni?” Philipa G. Zimbardo, Nikity D. Coulombe adresowana jest nie tylko do mężczyzn ale i kobiet. Profesor Zimbardo stara się nas przestrzec przed narastającym kryzysem związanym z pojmowaniem męskości i męskich wzorców zachowań. Przytacza wiele danych statystycznych, 40 stron przypisów bibliograficznych, z których wynika, że bardzo wiele czynników przyczyniło się do kryzysu męskich zachowań i zagubienia celów do jakich powinni dążyć mężczyźni. Wskazuje na uzależnienie się od wirtualnego świata, braku obecności mężczyzn w procesie wychowawczym i edukacyjnym, oraz gratyfikację otrzymywaną z wykształcenia w stosunku do poniesionych kosztów. Kłopoty w kontaktach z kobietami postrzega jako konsekwencje braku nawyku radzenia sobie z problemami od najmłodszych lat w realnym życiu.
Strach przed wyśmianiem przez rówieśników prowadzi do szybkiego wycofywania się chłopców z uczestnictwa w realu, na rzecz bezpiecznego świata gier komputerowych, gdzie porażka bardzo szybko może być zlikwidowana i puszczona w niepamięć, po naciśnięciu klawisza „reset”. W realnym życiu tego zrobić się nie da, zostają „łatki” i narażanie się chłopców na dalsze drwiny. Autor kładzie duży nacisk na eliminację takiego zachowania, uważając, że właśnie takie rozwiązywanie przez młodych chłopców problemów, rozpoczyna bardzo szybki proces uciekania od świata rzeczywistego w wirtualny, i tym samym zamyka drogę uczenie się radzenia sobie w realnym świecie. Wchodząc w okres dojrzewania, zaczyna się fascynacja seksem. Bez względu na płeć, każdy chce wiedzieć „co to jest ten seks” i „jak to się robi”. Tej wiedzy szukają w internecie, ponieważ edukacja szkolna, jeśli nawet jest, nijak się ma do „rewelacji” internetowych. Nareszcie mogą się dowiedzieć co to znaczy być mężczyzną. Już wiedzą ale dotychczasowe zachowania nie nauczyły chłopców przebywania w grupie rówieśniczej, nie mówiąc, o codziennych kontaktach z płcią przeciwną. No i znowu zaczyna się ucieczka w wirtualny świat. Na tym etapie życia już świat gier nie wystarcza, włączają strony z pornografią. Jest szybka satysfakcja, ryzyko porażki zerowe. Tylko emocji, dotyku, kontaktu z żywym człowiekiem zupełny brak. Kiedy dorosną związanie się z kobietą staje się prawdziwym problemem. Nie mają wiedzy jak rozmawiać, jak razem spędzać wspólny czas. Nawet ten znany im dobrze z internetu seks okazuje się zupełnie czymś innym. Zaczynają się ponownie porażki których od dziecka starali się unikać. Realny świat męski jest kompletnie nie do zrozumienia. Liczba rozwodów wzrasta, tworzą się luźne związki, unikanie poważnych zobowiązań. Spora liczba mężczyzn dochodzi do wniosku, że nie rozumie tego damsko-męskiego świata, że nie mają żadnych męskich wzorców na których by się mogli oprzeć. Tym bardziej, że kobiety wypracowały sobie bardzo szybko nowe wzorce, zawierają grupy wsparcia, poziomem wykształcenia przewyższyły już mężczyzn i oczekują bardziej partnerskich stosunków z mężczyznami a nie jak ich babcie mężów „drwali i żywicieli rodziny”.
Faktycznie zmieniły się oczekiwania wobec mężczyzn. Role kiedyś im przypisane muszą uleć modyfikacji. Wraz ze zmianą warunków i sposobu życia powinna nastąpić zmiana wzorców. Kobiety już to robią. Mężczyźni powinni zrozumieć, że tak jak dawniej nie da się już żyć.
Autor daje wiele wskazówek, jak zapobiec chłopięcej izolacji, jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. Stara się wytłumaczyć jakie zmiany w mózgu zachodzą pod wpływem uzależnień od wirtualnego świata. Pokazuje zmiany w szkolnictwie gdzie na kierunkach ścisłych nie ma już dominacji męskiej społeczności. Wzbudzenie zainteresowania naukami ścisłymi należy raczej do męskich opiekunów, a tych w otoczeniu młodzieży coraz częściej brak. Dominacja kobiet w takich zawodach jak; nauczyciel, przedszkolanka, nie pomaga w rozwijaniu męskich zainteresowań, zachowań, i radzi jak to należy zmienić.
Badania P. Zimbardo przeprowadzał na terenie USA, Wielkiej Brytanii i wielu z nas może myśleć, że nas to nie dotyczy. Jednak, jak uczy historia, Polacy bardzo są chłonni nie tylko na nowinki z Zachodu ale również przejmują ich styl życia.
Czy faktycznie nas to nie dotyczy, czy jest to straszenie na wyrost?
Dawniej, na przerwach szkolnych był krzyk, gonitwa, śmiech. Dziś wchodząc do szkoły w ogóle nie ma tamtej atmosfery. Teraz widzi się dzieci siedzące pod ścianą wpatrzone w telefony, tablety, smartfony, i ta panująca cisza jak na lekcji.
Jeszcze nie tak dawno zmorą domowych podwórek był krzyk bawiących się dzieci i brzęk wybijanych szyb przez źle wykopaną przez chłopców piłkę. Dziś zamiast dzieci siedzą na podwórkach dorośli narzekający na młodzież.
Kiedyś mamusie stały w oknach i wypatrywały swoich synków powracających ze szkoły z gotowym obiadem. Teraz synek trzydziestoparoletni cieszy się widząc mamusię w oknie, bo oznacza to, że obiad gotowy już czeka.
Może jednak, patrząc na zachowania naszych „chłopców”, warto skorzystać z dobrych rad P. Zimbardo, dopóki pytanie „gdzie ci mężczyźni?” nie jest jeszcze tak głośno słyszane.
Mnie najbardziej spodobała się praktyczna wskazówka dla mężczyzn,
„Wyłącz swoją cyfrową tożsamość i włącz siebie.”
Świetna rada.
Wtedy ponownie dostrzegę w tobie mężczyznę!
Książka „Gdzie ci mężczyźni?” Philipa G. Zimbardo, Nikity D. Coulombe adresowana jest nie tylko do mężczyzn ale i kobiet. Profesor Zimbardo stara się nas przestrzec przed narastającym kryzysem związanym z pojmowaniem męskości i męskich wzorców zachowań. Przytacza wiele danych statystycznych, 40 stron przypisów bibliograficznych, z których wynika, że bardzo wiele czynników...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-08
Książka „Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców” Lindsay C. Gibson, przeznaczona jest dla osób mających kłopoty z komunikacją i emocjami, wyniesionymi z dzieciństwa, przekazanych przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Autorka stara się pokazać zaburzenia wynikłe z przekazu rodziców nie adekwatne do ogólnie przyjętych zasad zdrowego emocjonalnie postępowania matki czy ojca. Podane jest wiele rad i przykładów jak pozbyć się tych negatywnych zachowań przez dorosłe dzieci w stosunku do siebie i otoczenia.
Wychowywane w chłodzie emocjonalnym, bezwzględnie podporządkowane kaprysom rodziców, ze stłumionym własnym „ja” uczą się jak najlepiej spełniać nakazane im zadania. Jako dzieci, odgrywają swoje role aby przetrwać, co w świecie dorosłym jest już nie do zniesienia. Osoby te mają kłopoty z nawiązaniem dobrych kontaktów z rówieśnikami, ich związki intymne często się rozpadają, a uczucie emocjonalnej pustki i osamotnienia zaczyna odgrywać decydującą rolę.
„Ograniczone poczucie własnego „ja” czyni z nich egocentryków oraz upośledza ich wrażliwość na potrzeby i uczucia innych ludzi. Ich reaktywne emocje, brak obiektywizmu i lęk przed bliskością emocjonalną sprawiają, że mają trudności z nawiązywaniem bliskich relacji,”
Niedojrzali emocjonalnie rodzice nie potrafią się uporać z autentycznymi emocjami swych dzieci, więc za jedyne dobre rozwiązanie tego problemu uważają odwrócenie uwagi dziecka od wyrażania emocji poprzez zmianę ich zachowania, wyśmiewania - „przecież chłopaki nie płaczą”, bądź stawiania za wzór zachowania inne dziecko.
Kiedy dzieci te dorosną, nadal odczuwają dominującą rolę w swoim życiu niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Nadal rodzice chcą narzucać swoje wzorce zachowań, nie pozwalają na wydobycie się własnego „ja”, stosują często szantaż moralny, co w dorosłym życiu takiego dziecka staje się już zbyt uciążliwe.
Autorka pokazuje jak należy spojrzeć na ten problem, jakie sposoby zachowań mogą pomóc uwolnić się od wcześniej utrwalonych nawyków, jak zacząć odbudowywać wewnętrzne, prawdziwe „ja” które jest podstawą uwolnienia od lęków z przeszłości, pomoże w rozładowaniu napięcia i konfliktu z rodzicami, oraz poprawi znacznie relacje międzyludzkie. Przytacza autorka wiele przykładów historii w których bohaterom udało się zastosować zalecane rady, pozwalając im rozpocząć nowy etap życia bez dotychczasowej traumy.
Jest to doskonała książka pomagająca osobom wychowywanych przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców rozpoznać narzucone im w dzieciństwie złe przekazy, pomoże uzmysłowić w jakich zachowaniach brak empatii staje się częstą przyczyną porażki w stosunkach międzyludzkich, pokazuje możliwość zmian dotychczasowych relacji między narzucającymi się rodzicami.
Książka ta, jednak nie zaspakaja pełnej wiedzy w tym temacie.
Omawiane są sprawy relacji między dorosłymi osobami a ich żyjącymi rodzicami. Jednak wiele osób dorosłych dalej boryka się z problemami wyniesionymi z dzieciństwa choć ich rodzice już nie żyją. Nie mogą już zastosować rad, jak postępować w stosunku do rodziców. Nie za bardzo umieją odbudować swoje „ja” bo ciągle gdzieś z tył głowy siedzą narzucone przez rodziców zachowania, które zbyt często dochodzą do głosu. Nie ma porad, jak rozliczyć się ze zmarłymi rodzicami, jak „pożegnać” te stare nawyki. Uczenie się empatii której nie doznali od swoich najbliższych, próby pozbycia się, czy znaczne ograniczenie uleganiu złym emocjom, to również problem dla tych osób.
Nie ma również żadnych wskazówek dla osób które związały się z osobami wychowanymi przez takich rodziców. Nie można oczekiwać czegoś od ktoś, kto został pozbawiony i nie nauczony pewnych pozytywnych zachowań w dzieciństwie.Te osoby mogą jedynie się dowiedzieć, czego nie mogą oczekiwać od partnera/partnerki. Jak pomóc tym osobom, jako partner, tej odpowiedzi również nie znajdziemy.
Książka „Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców” Lindsay C. Gibson, przeznaczona jest dla osób mających kłopoty z komunikacją i emocjami, wyniesionymi z dzieciństwa, przekazanych przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Autorka stara się pokazać zaburzenia wynikłe z przekazu rodziców nie adekwatne do ogólnie przyjętych zasad zdrowego emocjonalnie postępowania...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-26
Książka „Inteligencja emocjonalna” Daniela Golemana, to bardzo interesująca pozycja. Dowiemy się jaką rolę odgrywa w naszym mózgu ciało migdałowate które jest motorem naszych emocji. Jak funkcjonują inne obszary mózgu we wspomaganiu przyswajania inteligencji emocjonalnej.
Samoświadomość nie u każdego jest w takim samym stopniu rozwinięta. U jednych emocje jakie towarzyszą w codziennym życiu są analizowane, dostrzegane, potrafią nad nimi zapanować, a u innych dostrzec można całkowity brak rozpoznawania emocji, który to niedobór można chyba nazwać „ślepotą emocjonalną”.
Autor daje jasno do zrozumienia, że inteligencję emocjonalną należy rozwijać u dzieci od wieku przedszkolnego do ukończenia szkoły średniej. Jest to najlepszy okres przyswajania wiedzy i wyrabiania nawyków które w życiu dorosłym zaowocują możliwością radzenia sobie w sposób świadomy z emocjami pojawiającymi się w pracy, małżeństwie, grupie rówieśniczej. Osoby te rzadziej zapadają na choroby, wpadają w nałogi, czy konflikt z prawem.
Ludzi z deficytem inteligencji emocjonalnej, choć dobrze wykształceni, o wysokim statusie materialnym, bardzo często dotyka ostracyzm, samotność, spore kłopoty z nawiązaniem dłuższych relacji z osobami na których im zależy. Nie są w stanie rozpoznać emocji towarzyszących innym osobom, bardzo często nie potrafią zdefiniować własnych emocji lub błędnie je interpretują. Dlatego D. Goleman tak mocno podkreśla dobroczynny wpływ uczenia samoświadomości i radzenia sobie z emocjami już od najmłodszych lat, w połączeniu z edukacją szkolną.
Wiedza ta poparta jest licznymi przykładami z własnego życia autora, pracy zawodowej, jak również doświadczeniami innych psychologów. Podane są różnego rodzaju dane statystyczne unaoczniające trend zmian w odniesieniu do występujących deficytów emocjonalnych w nowych obszarach działań społecznych. Chodzi m.in. o zbyt liberalne prawo posiadania broni przez coraz młodsze osoby na terenie Stanów, z którym społeczeństwo sobie nie potrafi poradzić bo nie zostało przygotowane na takie zachowania w młodości.
To bardzo dobra pozycja która świadomym swego rodzicielstwa ludziom pomoże wyrobić inteligencję emocjonalną u swoich dzieci, dając im wspaniałą „walutę przetargową” która pomoże i bardzo ułatwi funkcjonowanie w dorosłym, samodzielnym życiu.
Zanim pomyśli głowa, emocje pojawią się pierwsze. Warto o tym pamiętać.
Książka przeczytana dawno temu, jednak do wielu fragmentów powróciłam ponownie. Polecam
Książka „Inteligencja emocjonalna” Daniela Golemana, to bardzo interesująca pozycja. Dowiemy się jaką rolę odgrywa w naszym mózgu ciało migdałowate które jest motorem naszych emocji. Jak funkcjonują inne obszary mózgu we wspomaganiu przyswajania inteligencji emocjonalnej.
Samoświadomość nie u każdego jest w takim samym stopniu rozwinięta. U jednych emocje jakie towarzyszą...
2018-06-17
Książka „Dlaczego on, dlaczego ona” Helen Fisher, to poradnik w którym autorka stara się uświadomić, dlaczego różne charaktery, raz się przyciągają i mogą stworzyć udany związek, innym razem, różnica charakterów może być zbyt dużą przeszkodą do stworzenia udanego związku. Swoje spostrzeżenia oparła H. Fisher na podstawie badań grupy kontrolnej w której udział wzięło 39913 osób. Badaniami nad relacjami występującymi między osobami odmiennej płci autorka zajmuje się od wielu lat, a podstawą stała się najnowsza wiedza z neurobiologii.
Okazuje się, że każdy z czterech podstawowych typów osobowości wiąże się ze zdecydowaną przewagą dopaminy, serotoniny, testosteronu, estrogenem, oraz współdziałającą norepinefryną i oksytacyną. W książce mamy test do samodzielnego wykonania, który powinien dać odpowiedź, do jakiego typu osobowości powinniśmy się prawdopodobnie zaliczać. Jednakże samo kojarzenie par w odniesieniu do typów, nie jest wystarczającym kryterium w ocenie. Autorka podaje sporo innych elementów które decydują o tym, czy dana osoba ma szansę na zainteresowanie swoją osobą drugą osobę.
Znajdziemy w tej książce opisy poszczególnych typów osobowości, dodatkowych cech sprzyjających nawiązaniu pozytywnych relacji, oraz wyjaśnienie, dlaczego w niektórych wypadkach podobieństwa się przyciągają, a w innych stanowią przeszkodę raczej nie do pokonania.
Czytając ten poradnik miałam uczucie niedosytu przy wypełnianiu testu w celu określenia typu osobowości. Moim zdaniem, 14 pytań to zbyt mało aby dać precyzyjną odpowiedź na to pytanie. W książce „Inteligencja emocjonalna” Daniela Golemana, test pozwalający określić dominującą cechę charakteru zawierał 110 pytań, w wyniku czego określić można było 14 cech dominujących i mających zdecydowany wpływ na zachowanie się człowieka w odniesieniu się do innych osób.
Podsumowując, każde poszerzenie swojej wiedzy jest korzystne, a ten poradnik zapewne daje odpowiedź na wiele nurtujących nas pytań.
Dla mnie, negocjatora/budowniczego najważniejsza była rada którą należy stosować w konfrontacji z lękiem. Bardzo mądra i głęboka myśl.
Powiedzenie mistrzów zen mówi, że:
„Wychodzi się przez drzwi”
Książka „Dlaczego on, dlaczego ona” Helen Fisher, to poradnik w którym autorka stara się uświadomić, dlaczego różne charaktery, raz się przyciągają i mogą stworzyć udany związek, innym razem, różnica charakterów może być zbyt dużą przeszkodą do stworzenia udanego związku. Swoje spostrzeżenia oparła H. Fisher na podstawie badań grupy kontrolnej w której udział wzięło 39913...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-27
Książka „Mózg kobiety” L. Brizendine zaliczyć należy do książek napisanych w oparciu o badania naukowe, które pozwoliły zrozumieć wpływ hormonów na typowe zachowania kobiece. Jak sama autorka przyznaje, możliwość obserwacji reakcji mózgu w czasie teraźniejszym, stało się możliwe dopiero po wprowadzeniu do badań tomografu, rezonansu magnetycznego. Poprzednie badania były możliwe na organizmach martwych i nie pozwalały ujrzeć reakcji mózgu w procesie wytwarzania hormonów, m.in. takich jak; estrogen, progesteron, testosteron, serotonina, oraz ich bezpośredniego wpływu na zachowanie kobiet.
To, że poszczególny, dominujący w danej chwili hormon niejako narzuca kobietom sposób ich zachowania aż takim zaskoczeniem nie jest. Natomiast wiedza, kiedy i pod wpływem jakich czynników obwody zaopatrujące w hormony kobiecy mózg najbardziej się uaktywniają, nie jest już tak dobrze nam znana. Poznanie tych prawideł pozwoli, nie tylko kobietom, ale również mężczyznom, zrozumieć, że kłótliwość kobiety wynika z dominacji odpowiedniego hormonu i fazy cyklu menstruacyjnego. Zamiast toczyć boje o swoje racje, lepiej spędzić więcej czasu w sypialni. Bo mieszanka testosteronu i estrogenu nie tylko powodują większą ochotę do kłótni ale też zwiększoną ochotę na miłosne igraszki.
Mózg nie jest na całe życie zaprogramowany w łonie matki, jako narząd niezmienny. Przeprogramowanie, a co za tym idzie „okablowanie” zmienia się w różnych okresach życia kobiety. Ta książka pozwala nam łatwiej zrozumieć burzliwy okres dojrzewania młodych dziewcząt, własne stany emocjonalne występujące pod wpływem losowych zdarzeń, jak również nieprzewidywane wcześniej zachowania dotyczące „złotej jesieni” w życiu dojrzałych kobiet.
Czy się nam to podoba, czy nie, hormony mają zdecydowany wpływ na nasze zachowania. Ta książka pomaga nam zrozumieć i oswoić się z tym co nieuniknione. Pozwala również dowiedzieć się jak, poprzez kurację hormonalną, wyjść z sytuacji w której nadmiar lub niedobór jakiegoś hormonu zaczyna przekształcać nasze życie w koszmar.
Książka „Mózg kobiety” L. Brizendine zaliczyć należy do książek napisanych w oparciu o badania naukowe, które pozwoliły zrozumieć wpływ hormonów na typowe zachowania kobiece. Jak sama autorka przyznaje, możliwość obserwacji reakcji mózgu w czasie teraźniejszym, stało się możliwe dopiero po wprowadzeniu do badań tomografu, rezonansu magnetycznego. Poprzednie badania były...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-02
Książka „ Wszechświat jest tylko drogą. Kosmiczne rekolekcje” wyd. II, prof. Michała Hellera, jest książką o Kosmosie, naszym miejscu w Kosmosie, sensie naszego życia i przetrwania. Prof. Michał Heller jest kosmologiem, filozofem i teologiem. Jest założycielem Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie. Człowiek który jako naukowiec ma w sobie dużą dawkę pokory i szacunku dla świata nauki. Posiada ogromną wiedzę którą pragnie nam przybliżyć w sposób bardzo spokojny, wyważony. Jako teolog stara się pokazań miejsce i wielkość Boga w naszym życiu i Kosmosie.
„Na początku Bóg stworzył…..”. Jesteśmy dziś skłonni wiązać te słowa z obrazem Wielkiego Wybuchu. …. Boga nie musi się szukać w osobliwych punktach ewolucji. Przez swój nieustający akt stwórczy jest On obecny we wszystkim, co jest. Stwierdzając, że coś jest, afirmujemy Boga.”
Czytając, zastanawiamy się wraz z prof. Hellerem nad sensem życia, tym co się stanie gdy nasze ziemskie życie dobiegnie końca, o naszych zwykłych egzystencjalnych problemach i miejscu Boga w życiu. Jako kosmolog przekazuje rzetelnie wiedzę o Kosmosie, zjawiskach już zbadanych, zachowując pokorę w stosunku do odkryć naukowych i tego co wiemy o Kosmosie.
Po tę książkę sięgną zapewne ci, których interesuje pogląd kościoła katolickiego na wciąż nowe, naukowe odkrycia, oraz te osoby które poszukują miejsc działania Boga. Połączenie osiągnięć nauki i religii nie jest łatwym zadaniem. A tego właśnie zadania podejmuje się prof. Michał Heller.
Nie oceniam tej książki, ponieważ uważam, że ocena tak intymnej sfery życia, jaką jest wyznanie wiary, poglądów dot. Boga, jest sprawą indywidualną każdej osoby, a ilość gwiazdek nie ma tu żadnego znaczenia.
Książka „ Wszechświat jest tylko drogą. Kosmiczne rekolekcje” wyd. II, prof. Michała Hellera, jest książką o Kosmosie, naszym miejscu w Kosmosie, sensie naszego życia i przetrwania. Prof. Michał Heller jest kosmologiem, filozofem i teologiem. Jest założycielem Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie. Człowiek który jako naukowiec ma w sobie dużą dawkę pokory...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-30
Marshall Rosenberg napisał książkę „Porozumienie bez przemocy. O języku serca” dla wszystkich tych, którym zależy aby agresja w różnej postaci przestała istnieć w naszym codziennym życiu. Nad agresją w stosunku do siebie i innych nie jest łatwo zapanować mając zakodowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie wzorce naszych zachowań. Autor wyjaśnia, co powoduje niechciane zachowania na przykładzie wielu sytuacji z jakimi się zetchnął.
Porozumienia bez przemocy, w skrócie PBP, nie można się nauczyć bez zrozumienia jakie elementy składają się na mowę bez agresji. M. Rosenberg po kolei pokazuje różne sposoby ujawniania się emocji pod wpływem wypowiadanych słów czy gestów. Pokazuje, w przeciwieństwie do innych poradników które wręcz mówią jak mamy się zachować, źródło powstania bądź źródło przyczyny która ten stan emocjonalny wywołała. I to jest w ten książce najcenniejsze.
Testy jakie proponuje nam do wykonania nie są oceniane ilością dobrych odpowiedzi. Każde pytanie zostaje dokładnie wyjaśnione i postawiona jest przez autora poprawna odpowiedź. Możemy wtedy uświadomić sobie, że nasza agresja często wypływa z naszej nieświadomości roli jaką niosą za sobą wypowiadane słowa.
PBP chce nas nauczyć, umiejętności słuchania co ma nam do powiedzenia druga osoba, jakie są jej i nasze potrzeby, dlaczego i skąd pochodzi źródło agresji i jak emocje wpływają na nasze zachowanie w stosunku do siebie i innych. Jeśli chcemy zrozumieć nasze i innych zachowanie, powinniśmy poznać źródło powstawania emocji tych pozytywnych i negatywnych, i ta książka faktycznie, w sposób bardzo jasny, czytelny, te źródła pokazuje.
Może czasami nie podobać nam się język który w wielu miejscach przypomina styl amerykańskich poradników, lecz sam sens wypowiedzi jest bardzo czytelny.
Rzadko zdarza mi się tak wysoko ocenić daną książkę. Ta książka zdecydowanie na taką ocenę, według mnie, zasługuje.
Marshall Rosenberg napisał książkę „Porozumienie bez przemocy. O języku serca” dla wszystkich tych, którym zależy aby agresja w różnej postaci przestała istnieć w naszym codziennym życiu. Nad agresją w stosunku do siebie i innych nie jest łatwo zapanować mając zakodowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie wzorce naszych zachowań. Autor wyjaśnia, co powoduje niechciane...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-21
Książeczka „13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych oraz inne bajki” Leszka Kołakowskiego dowodzi, że z bajek się nigdy nie wyrasta. I choć nie są to bajki z dzieciństwa, przy których łzy lały się strumieniami, nadal zmuszają do zastanowienia, zrozumienia, odpowiedniej interpretacji.
W tych bajkach zobaczymy absurdy, słabostki, głupoty w jakich na co dzień uczestniczymy a które uświadamiamy sobie patrząc z pozycji obserwatora a nie uczestnika. Tym obserwatorem jest Leszek Kołakowski który w swoich bajkach pokazuje nasze zachowania z humorem, w sposób ironiczny lecz bardzo skuteczny. I nie ważna jest nazwa krainy w której akcja się rozgrywa, nie ważne są przedmioty i sytuacje które wywołują zamieszanie, bo choć przybierają bajkowe nazwy, w naszej rzeczywistości to ważne sprawy. Sprawy które mają duże znaczenie a tak bardzo są niedostrzegane.
Niby język poplątany a świat wokół zwariowany, świat absurdu, złych nawyków, na który popatrzeć oczami Leszka Kołakowskiego naprawdę warto.
Wystarczy wejść do królestwa Lailonii….
Książeczka „13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych oraz inne bajki” Leszka Kołakowskiego dowodzi, że z bajek się nigdy nie wyrasta. I choć nie są to bajki z dzieciństwa, przy których łzy lały się strumieniami, nadal zmuszają do zastanowienia, zrozumienia, odpowiedniej interpretacji.
W tych bajkach zobaczymy absurdy, słabostki, głupoty w jakich na co dzień...
2017-01-28
W książce „Ludzie, ludzie” Ewa Woydyłło stara się pokazać różne zachowania ludzi. Proponuje nam zapoznanie się z 14 typami osobowości w których zdecydowanie dominuje cecha charakterystyczna dla człowieka o określonych zachowaniach. Wiele osób często narzeka, że choć wokół siebie ma sporo przyjaciół, znajomych, rodzinę, to jednak czuje się samotna.
Słusznie zauważa Leszek Kołakowski: „Nie udawajmy pochopnie, że jesteśmy «samotni wśród tłumu ludzi» — kiedy będziemy samotni naprawdę, zrozumiemy tę różnicę”.
Czytając tę książkę ma się jednak wrażenie, że samo przedstawienie różnych typów osobowości to zbyt mało jak na całą treść książki. Cóż, każdy ma prawo do wyboru tematu. Jednak poprzednie książki były o wiele ciekawsze.
Autorka proponuje przyjrzenie się osobom z którymi w naszym środowisku często się spotykamy aby lepiej zrozumieć motywacje ich działań. Warto wiedzieć co te osoby chcą osiągnąć poprzez swoje typowe zachowanie, jak powinniśmy się zachować aby osoby które w jakiś sposób burzą nasz wewnętrzny spokój nie zdominowały naszego spokoju i trzeźwego myślenia. Jeśli zaś zachowanie danej osoby wzmacnia i uspakaja nasz sposób bycia i funkcjonowania, może warto zastanowić się czy nie byłoby dla nas z korzyścią przejęcie niektórych zachowań i odrzucenie tych które wprowadzają chaos w naszym zachowaniu.
Właściwie większość z nas to osobowości złożone i w zależności od sytuacji, osób nam towarzyszących czy humoru, raz jedne cechy dominują, innym razem pozostają zupełnie wyciszone.
I nawet jeśli klasyfikacja zastosowana przez Ewę Woydyłło przypomina listę sylwetek osobowości, którą w 1984 r. stworzyli John M. Oldham oraz Lois B. Morris i opisali w książce „Twój psychologiczny autoportret”, czytanie tej książki, dla niektórych osób, nie będzie czasem straconym.
A jakim ja jestem typem? - I am what I am.
W książce „Ludzie, ludzie” Ewa Woydyłło stara się pokazać różne zachowania ludzi. Proponuje nam zapoznanie się z 14 typami osobowości w których zdecydowanie dominuje cecha charakterystyczna dla człowieka o określonych zachowaniach. Wiele osób często narzeka, że choć wokół siebie ma sporo przyjaciół, znajomych, rodzinę, to jednak czuje się samotna.
Słusznie zauważa Leszek...
2017-01-21
Książka „Psychologia miłości. Intymność. Namiętność. Zobowiązanie” Bogdana Wojciszke stara się pokazać wszystkie fazy miłości jakie przechodzimy od zakochania do pustego związku i rozpadu.
Bo tak jak nasze życie rozpoczyna się od narodzin a kończy na śmierci, tak i uczucie miłości zaczyna się od zakochania aż do rozpadu. Różnica polega jedynie na tym, że niektórzy przechodzą przez wszystkie fazy miłości i ta miłość musi się zakończyć poprzez śmierć ukochanej osoby lub rozwodem. Inni również przechodzą przez kolejne fazy miłości lecz do którego etapu dojdą, różnie to bywa. Każdy zawierając związek małżeński zakłada, że jedynym momentem rozstania, tym co rozłączy, będzie śmierć, że ślubują miłość aż po grób. Praktyka pokazuje jednak co innego.
Aby jednak dotrzeć do ostatniej fazy miłości, należy zrozumieć, co właściwie jest rzeczą normalną a co robimy źle i sami popadamy w kłopoty. Nie zawsze dobre intencje mają odzwierciedlenie w lepszym przeżywaniu miłości. Nie zawsze to co denerwuje kobietę, denerwuje w równym stopniu mężczyznę. To co cieszy i wpływa na dobre relacje również nie zawsze jest zależne tylko od naszych zalet.
Autor swoje wnioski opiera na przeprowadzonych licznych badaniach. Jak ogromny jest to zasięg badań niech świadczy fakt, że niektóre badania Davida Bussa pochodzą z 37 krajów a Davida Schmitta z 52 krajów.
„Pierwsze westchnienie miłości, to ostatnie westchnienie rozumu” - Eliza Orzeszkowa
A skoro miłość już nie kieruje się racjonalnym myśleniem, Bogdan Wojciszke pomaga nam tę miłość i procesy zachodzące na poszczególnych etapach zrozumieć. Bo tak jak nie za bardzo rozumiemy swoje zachowanie na początku zakochania, tak i nie zawsze rozumiemy co się stało i dlaczego w późniejszym etapie naszej „dozgonnej miłości”. Szukamy odpowiedzi na liczne stawiane sobie pytania i często w poradnikach znajdujemy pocieszenia ale nie racjonalne wytłumaczenie zachodzących zmian i ich przyczyn. Źródłem tej książki są odkrycia współczesnej psychologii które pomogą zrozumieć jakie mechanizmy rządzą naszymi myślami, emocjami czy zachowaniami.
„Kult miłości romantycznej jako jedynej wartej przedstawiania przez sztukę i przeżywania przez ludzi jest w naszej kulturze równie rozpowszechniony, co niedorzeczny, przez większość życia bowiem kochamy swoich partnerów w inny, nieromantyczny sposób. W rezultacie ani z powieści, ani z filmów prawie w ogóle nie dowiadujemy się, co interesującego można zrobić ze swą miłością, gdy przeminie jej romantyczna faza, jako jedyna opisywana w niezliczonych baśniach, powieściach, wierszach, filmach, wideoklipach i piosenkach. Co gorsza, stereotyp miłości romantycznej jako uczucia, które dzieje się „samo”, właściwie bez wysiłku, a często nawet wbrew wysiłkom zaangażowanych w uczucie partnerów, rodzi katastrofalne w skutkach przekonanie, że również na inne formy miłości oddziaływać nie należy (bo wtedy miłość przestaje być „autentyczna”) albo że po prostu nie da się tego zrobić (jeżeli tylko miłość jest wystarczająco autentyczna). Dalsze partie tej książki mają na celu między innymi przekonanie Czytelnika do poglądu, że kiedy miłość wyjdzie poza fazę romantycznych początków, większość tego, co dzieje się w niej „samo”, zmierza prostą drogą do zagłady związku. Natomiast droga do jego utrzymania w postaci cieszącej obie strony wiedzie jedynie poprzez zamierzone i świadome ingerencje samych partnerów w kształt ich związku. Jeżeli ona poprzestaje na „bezprzytomnym osuwaniu się w jego ramiona”, a on – na odczuwaniu „oszalałego bicia swego serca”, to prostą (choć ekscytującą) drogą prowadzą swój związek do nieuchronnego końca. ”
Warto przeczytać tę książkę aby nadal „być „ z partnerem a nie „mieć”, aby naszym związkiem nie kierowały tylko romantyczne uniesienia, a równie często znane powiedzenie Kartezjusza „Cogito ergo sum”.
Książka „Psychologia miłości. Intymność. Namiętność. Zobowiązanie” Bogdana Wojciszke stara się pokazać wszystkie fazy miłości jakie przechodzimy od zakochania do pustego związku i rozpadu.
Bo tak jak nasze życie rozpoczyna się od narodzin a kończy na śmierci, tak i uczucie miłości zaczyna się od zakochania aż do rozpadu. Różnica polega jedynie na tym, że niektórzy...
2017-01-04
Książka „Zaproszenie do życia” Ewy Woydyłło przeznaczona jest dla osób które chcą ulepszyć swoje życie, rozwiązać i polepszyć życie małżeńskie, uporać się z lękiem, chandrą, gniewem, lepiej zrozumieć siebie i otoczenie.
„Pan Bóg chyba wie co robi skoro wszystkich naszych marzeń nie spełnia”. To stare powiedzenie każe nam pogodzić się z tym, że życie w którym nie spełniają się wszystkie marzenia, może być również wspaniałe. Tkwimy często uwikłani zależnościami od których nie potrafimy się uwolnić. Kobiety stają się męczennicami swoich obowiązków, w które dobrowolnie się uwikłały.
"Męczennicom przy okazji chcę powiedzieć żeby nie liczyły, że pewnego dnia przyjedzie książe na białym koniu i wybawi je z opresji. Nie przyjedzie. Na opresję po prostu nie wolno się godzić. W każdym miejscu na świecie znajdują się drzwi przez które można wyjść na wolność”.
Aby się uwolnić trzeba podjąć ryzyko, może się przecież różnie sprawa potoczyć i różne mogą być konsekwencje. Ogarnia wtedy lęk przed ryzykiem. Więc czy warto ryzykować? Według autorki warto, i w sposób bardzo jasny wyjaśnia dlaczego.
„Lęk przed ryzykiem przypomina niepokój dziecka które rozdziela się z matką… Pomaga on jednak osiągnąć autonomię i dojrzałość. Ma on związek z instynktem przerwania, jest więc naturalny i pożyteczny. W normalnym rozwoju dziecka niepokój ten musi jednak ustąpić uczuciom ufności i niezależności. Jeżeli tak się nie stanie, będziemy mieć do czynienia z niedorozwojem emocjonalnym i patologiczną zależnością dziecka, czasem z siwą brodą, od rodzica. Słowem z życiowym kaleką….. Strach w ogóle jest destrukcyjny. Ma jak wiadomo wielkie oczy od których ciarki przechodzą.”
Podejmując decyzje o zmianach dotyczących naszego zachowania, którego nie chcemy już akceptować, pełnego lęku, kompleksów, niezgody na starzenie się, czy całkowite uleganie otoczeniu, musimy to zrobić w sposób taki, aby zminimalizować ryzyko niepowodzenia prawie do zera. Autorka podpowiada nam jak to należy zrobić aby nasze decyzje były dojrzałe i skuteczne.
Wyjaśnia również na czym polega perfekcjonizm, kompleks niższości i wyższości, gniew kontrolowany, zdrowy egoizm, trudne słowo przepraszam, i wiele innych uczuć które są obecne w naszym życiu.
„Przeprosiny po niewczasie rzadko goją rany, raczej je rozjątrzają” - mądre stwierdzenie które wiele osób powinno wziąć sobie do serca.
Nie omija tematów takich jak, miłość, zdrada czy przyjaźń.
„Umiejętność radzenia sobie z emocjami tak aby nie krzywdzić nikogo, a przede wszystkim siebie, to miara dojrzałości emocjonalnej.”
„Jeżeli ogarnia mnie strach, że okazując prawdę o sobie, stracę przyjaciela, to warto pomyśleć po co mi taki przyjaciel który mnie nie akceptuje. Przecież to nie jest żaden przyjaciel.”
„Niekiedy jednak zdarzyć się może cud. Ktoś zerwie maskę i nagle spojrzy nam prosto w twarz z dobrocią, wyrozumiale, z miłością. I co możemy wówczas usłyszeć, często bez słów lecz w postawie, geście, w spojrzeniu innych.
Nie musisz udawać, podobasz mi się i tak,
Nie musisz kłamać, znam prawdę o tobie,
Nie musisz przede mną się chować, chcę być z tobą,
Nie musisz dodawać sobie zalet, lubię twoje wady,
Nie musisz się bronić, nie chcę cię skrzywdzić,
Boisz się, ja też.”
To, według mnie, bardzo dobry poradnik. W sposób bardzo przystępny stara się autorka pokazać jak możemy ulepszyć nasze życie, czego powinnyśmy unikać, jak i gdzie stawiać granice naszej niezależności.
Wtedy łatwiej będzie żyło się nam i z nami.
Książka „Zaproszenie do życia” Ewy Woydyłło przeznaczona jest dla osób które chcą ulepszyć swoje życie, rozwiązać i polepszyć życie małżeńskie, uporać się z lękiem, chandrą, gniewem, lepiej zrozumieć siebie i otoczenie.
„Pan Bóg chyba wie co robi skoro wszystkich naszych marzeń nie spełnia”. To stare powiedzenie każe nam pogodzić się z tym, że życie w którym nie spełniają...
2016-12-13
Książka „Życie w micie, czyli jak nie trafić do raju na niby i odnaleźć harmonię ze światem” Wojciecha Eichelbergera i Beaty Pawłowicz, to modny dziś wywiad rzeka, w którym W. Eichelberger odpowiada na pytania dotyczące mitów współczesnej kultury.
„Dziś jednak tę naszą skłonność do nadawania sensu życiu i szukania najlepszej drogi wykorzystują specjaliści od marketingu, public relations, politycy i ekonomiści, a nawet naukowcy i kapłani. Dzięki ich staraniom żyjemy z głową wypełnioną medialnym szumem i łatwo wmówić nam, że wystarczy kupować i konsumować podsuwane przez nich produkty i idee, by trafić do krainy wiecznej szczęśliwości, do Konsumpcyjnego Raju.”
Stawiane pytania dotyczą mitu niezależności za pieniądze, zajmowania się przede wszystkim sobą, poddawaniu się modnej pasji, wiecznej młodości i piękności i wielu innych mitów. Mit o emancypacji kobiet, o tym, że za pieniądze wszystko można kupić czy bycia singlem aby być szczęśliwym, również zostały omówione.
Każdy rozdział kończy się historią osoby która danemu mitowi uległa.
Wojciech Eichelberger chyba niezbyt dobrze czuje się w tego typu wywiadach dotyczących ogólnych problemów społeczeństwa. Nie jest to książka wiele wnosząca, pomagająca większej ilości osób uporać się z własnymi problemami. To raczej książka w której autor stara się nas przestrzec przed pułapkami jakie czyhają na nas ze strony mediów, polityków, ekonomistów czy ludzi związanych z korporacjami. Pokazuje jaśniejsze strony życia bez ulegania współczesnym mitom.
Podoba mi się indiańska opowieść o tym jak od nas zależy aby tę jaśniejszą stronę życia odnaleźć.
„Stary Indianin opowiada wnuczkowi o bitwie, która toczy się wewnątrz każdego człowieka: „To bitwa między dwoma wilkami. Jeden z nich jest zły: smutny i ponury, chciwy i arogancki, złośliwy i zawistny, użalający się nad sobą i zakompleksiony. Drugi wilk jest dobry: radosny, uprzejmy i hojny, odważny i spokojny, pełen miłości, wiary i nadziei”. Wnuczek pomyślał chwilę i zapytał: „Który z nich zwycięża?”. Dziadek odparł: „Ten, którego karmisz”.
Książka „Życie w micie, czyli jak nie trafić do raju na niby i odnaleźć harmonię ze światem” Wojciecha Eichelbergera i Beaty Pawłowicz, to modny dziś wywiad rzeka, w którym W. Eichelberger odpowiada na pytania dotyczące mitów współczesnej kultury.
„Dziś jednak tę naszą skłonność do nadawania sensu życiu i szukania najlepszej drogi wykorzystują specjaliści od marketingu,...
2016-11-27
„Litacja” Wiktora Osiatyńskiego to następna książka opisująca zmagania „W” z nałogiem, po wyjściu z „Farmy”, ośrodka trzeźwienia dla alkoholików.
W odizolowanym od społeczeństwa i realnego życia ośrodek pozwalał jedynie na dojściu do stwierdzenia i akceptacji tego, że jest się alkoholikiem, spojrzenia trzeźwego na swoje uzależnienie, poznanie wielu sposobów na radzenie sobie poza ośrodkiem z nałogiem. Jednak to była tylko teoria którą należało zastosować będąc poza ośrodkiem, gdzie alkohol był wszędzie dostępny i kusił. „W” po wyjściu z ośrodka zaczyna zdawać sobie sprawę, że przyczyną jego nałogu było wypalenie zawodowe, pustka jaka się wytworzyła między nim a rodziną, wewnętrzny niepokój nad którym nie potrafił zapanować. To wywoływało w nim gniew i niezgodę na samego siebie takim jakim się stał. Alkohol miał to wszystko zagłuszyć. Doszedł do wniosku, że najpierw musi uporządkować swój wewnętrzny niepokój, odtworzyć dobre relacje z rodziną, odnaleźć sens pracy. Postanawia dokładnie przyjrzeć się programowi „12 kroków” i po kolei wdrożyć w życie każdy punkt. Musi się wewnętrznie zmienić aby wyjść z nałogu.
Metody jakie stosował zostały dokładnie opisane, jego rozterki, analizy własnego zachowania i zachodzących w nim zmian również. Książka obejmuje okres pięcioletni od czasu wyjścia z ośrodka. „W” czynnie uczestniczy też w AA które na terenie Polski zaczynają się coraz bardziej uaktywniać.
Czy jest to wystarczający czas na uporządkowanie wewnętrznych spraw? Czy w dochodzeniu do siebie znowu nie posłuży się alkoholem? Jak zmienią się relacje z rodziną? Wszystko to znajdziemy w tej książce.
„Litacja” Wiktora Osiatyńskiego to następna książka opisująca zmagania „W” z nałogiem, po wyjściu z „Farmy”, ośrodka trzeźwienia dla alkoholików.
W odizolowanym od społeczeństwa i realnego życia ośrodek pozwalał jedynie na dojściu do stwierdzenia i akceptacji tego, że jest się alkoholikiem, spojrzenia trzeźwego na swoje uzależnienie, poznanie wielu sposobów na radzenie...
2016-11-25
„Rehab” Wiktora Osiatyńskiego to notatki spisane na „Farmie” przez autora, człowieka wykształconego, z tytułem doktorskim którego dotknął nałóg. Wiktor Osiatyński oficjalnie przyznaje się do nałogu z którym podjął walkę i wygrał. Ale zanim wygrał musiał poznać samego siebie.
„W”, to człowiek sukcesu, żyjący na zachodzie, autor książek, który obawia się powrotu do ojczyzny gdzie alkohol jest na wyciągnięcie ręki. Zaczyna rozumieć, że alkohol za bardzo zaczyna uzależniać go od siebie. Oczywiście, w swoim przekonaniu nie jest alkoholikiem, przecież nie pije kiedy musi pisać, kiedy prowadzi wykłady. Pije kiedy kończy terminowe wykonanie pracy, jako nagrodę, na odprężenie, dla relaksu. Kiedy dowiaduje się o ośrodku dla ludzi uzależnionych, postanawia przejść turnus aby się wzmocnić i bardziej zdystansować się od alkoholu.
Po przybyciu na „Farmę” zostaje poproszony o wypełnienie wielu formularzy, spisaniu swoich problemów, uczestniczy w rozmowach z terapeutami i uczestnikami. Wszystko układa się dobrze do momentu kiedy ma wypowiedzieć słowa „jestem alkoholikiem”. Pakuje swoje rzeczy i chce opuścić „farmę”, nie może znieść tego, że ktoś uważa go za alkoholika. Za namową mieszkańców jednak zostaje i zaczyna się proces dochodzenia „W” do źródła problemu. Wiele rozmów, przemyśleń, wspomnień pomaga aby w końcu dojść do wniosku, że problem alkoholowy jest jego podstawowym problemem. I nic tu nie pomogą jego inteligentne wypowiedzi, bystre spostrzeżenia dotyczące innych mieszkańców. Przychodzi w końcu ten moment gdy dochodzi do wniosku, że aby uporać się z nałogiem musi przyznać się przed samym sobą, że jest alkoholikiem. Że ujawnienie diagnozy i zrozumienie choroby może go z niej wyleczyć.
„Leczenie nałogu” nie jest sprawą prostą bo dotyka spraw związanych z iluzją na temat siebie, łatwego oszukiwania siebie i bliskich, relacji z innymi ludźmi. Musi dojść do początku powstania problemu, a to nie jest dla takiego bystrego, wykształconego człowieka, proste. Proces dochodzenia do początku, prowadzenie szczerych rozmów, narzucanie sobie nowych sposobów zachowania, wszystko to pomaga stanąć na progu do trzeźwości. To istotny krok ale wypracowany w zamkniętym środowisku, z dala od codziennych pokus, przy wsparciu ludzi pomocnych w procesie wychodzenia z nałogu. Cały czas pobytu na „Farmie” opisuje w formie pamiętnika. Przychodzi czas opuścić ośrodek i zmierzyć się z rzeczywistością. Czy „W” się uda walka z nałogiem, tego dowiemy się dopiero w następnej książce „Litacja”.
Książka znakomita, pozwala zobaczyć sam proces dochodzenia, poznania i uznania siebie za alkoholika. Nie ma innej drogi. I ta książka o tym mówi.
„Rehab” Wiktora Osiatyńskiego to notatki spisane na „Farmie” przez autora, człowieka wykształconego, z tytułem doktorskim którego dotknął nałóg. Wiktor Osiatyński oficjalnie przyznaje się do nałogu z którym podjął walkę i wygrał. Ale zanim wygrał musiał poznać samego siebie.
„W”, to człowiek sukcesu, żyjący na zachodzie, autor książek, który obawia się powrotu do ojczyzny...
2016-11-21
„Trudna dorosłość osób z zespołem Downa” Bogusławy Beaty Kaczmarek jest książką która może pomóc opiekunom dorosłych ludzi z ZD zrozumieć ograniczenia jakie przychodzą z wiekiem, odczucia i psychiczną kondycję tych osób, oraz różne możliwości zabezpieczenia bytu gdy już rodziców zabraknie lub nie są w stanie nadal opiekować się dorosłym z zespołem Downa (ZD).
Wraz z postępem medycyny długość życia ludzi z ZD się wydłuża i obecnie wynosi ok. 57 lat. Biologiczny wiek 40-latka z ZD odpowiada wiekowi biologicznemu 60-latka bez trisomii. Jeszcze nie tak dawno dorosłych z ZD było niewielu, ponieważ w roku 1961 długość życia wynosiła ok. 18 lat. Rodzice często opiekowali się nimi do samego końca. Teraz, kiedy współczesne kobiety decydują się na późne macierzyństwo, oraz wydłużenie średniej długości życia, dzieci z ZD nie do końca mogą liczyć na to, że ich życie będzie związane z domem rodzinnym. Od 50 lat wiadomo, że podobieństwo do siebie zarówno w wyglądzie, jak i w zachowaniu osób z ZD wynika z obecności w ich kariotypie dodatkowego chromosomu 21 i medycyna współczesna stara się zrozumieć działanie nadaktywności chromosomu 21 aby móc lepiej poznać możliwości powstawania odmiennych cech.
O ile dziecko z ZD ma prawidłową opiekę lekarską, dostęp do edukacji dla niepełnosprawnych, rehabilitację ruchową, to człowiek dorosły z ZD jest w zdecydowanie gorszej sytuacji. Edukacja dostępna na poziomie podstawowym kończy się wraz z dojściem do dorosłości. Lekarze pierwszego kontaktu nie są przygotowani na tego rodzaju pacjentów. Jak donoszą badania osób z ZD, cierpią oni na te same choroby i powinni być leczeni tak jak inni pacjenci. Powinni być poddawani co dwa lata tym samym badaniom profilaktycznym, ponieważ mają zwiększone ryzyko zachorowania na zaburzenia przewodu pokarmowego, układu krążenia, oddechowego, słuchu i wzroku, układu kostnego, oraz zaburzeń neuropsychiatrycznych. Ok. 40-50 r. ż. u osób z ZD zaczyna się choroba Alzheimera (CHA). Stwierdzono, że 45% pacjentów z ZD miało ChA w wieku 45 lat, 8 na 10 osób w wieku ok. 65 r. ż. Bardzo często osoby z ZD mają utrudnioną komunikację słowną, [w związku z przerostem języka w stosunku do jamy ustnej] i dokładne wyartykułowanie przez nich swoich dolegliwości jest bardzo trudne do zrozumienia przyczyny dolegliwości przez lekarzy pierwszego kontaktu.
Wraz z wydłużonym wiekiem życia osób z ZD pojawiają się coraz częściej pytania dotyczące przyszłego funkcjonowania tych ludzi i miejsca życia gdy rodziców zabraknie. Bogusława Kaczmarek przyznaje, że w chwili obecnej czynione są starania zabezpieczenia godnej dorosłości i starości osób z ZD. Pokazuje przykłady innych państw, Niemcy, Szwecja, Francja, Stany Zjednoczone, które mają już spore doświadczenie w radzeniu sobie z tym problemem. W krajach tych dąży się do jak największego zintegrowania osób z ZD z osobami zdrowymi, poprzez wprowadzenie ich na rynek pracy do wykonywania prostych czynności które osoby z ZD są w stanie się nauczyć. Polityka mieszkaniowa stara się dostarczyć tym osobom mieszkania w których wraz z nimi mieszkają „trenerzy” czyli ludzie uczący ich samodzielnego życia, przy wsparciu ludzi dobrej woli. W naszym kraju również tworzone są fundacje mające na celu wspomaganie osób z ZD. Pierwszą taką inicjatywą był wrocławski program „Trener”. Obecnie najbardziej rozległym i kompleksowym programem jest Centrum Doradztwa Zawodowego i Wspierania Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie (Centrum DZWONI). Powstało ono z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w ramach projektu EFS – Sektorowy Program Operacyjny, Rozwój Zasobów Ludzkich 2004–2006 i opiera się w pewnym stopniu na doświadczeniach zebranych przez wrocławski zespół. Projekt jest nadal kontynuowany. Do instytucji zajmującymi się osobami z ZD należy zaliczyć m.in. „Bury Miś”, „EKON” „DZWONI”, „BIZON” czy wspólnota „ARKA”. W Polsce jest pięć domów Arki: po dwa w Poznaniu i Śledziejowicach pod Krakowem (gdzie w 1981 powstała pierwsza wspólnota w Polsce) oraz jeden we Wrocławiu. Jest to kropla w morzu potrzeb jakim trzeba będzie podołać w stosunku do dorosłych ludzi z ZD.
Ze względu na dostępność do badań prenatalnych, liczba urodzeń dzieci z ZD utrzymywała się na dość stabilnym poziomie, i raczej miała tendencję spadkową. Obecna polityka naszego państwa zmierza do znaczącego wzrostu urodzeń dzieci z ZD. Jak pokazują badania zawarte w tej książce, żadne gratyfikacje finansowe nie rozwiążą problemu z jakim będą musieli zmierzyć się rodzice za kilkanaście lat, w związku z zapewnieniem godnego i samodzielnego życia ich dorosłych dzieci.
Kiedy należy uznać, że nasze dziecko jest już dorosłe, jakie mogą się pojawić problemy okresu dorosłego, co z seksem, z poczuciem osamotnienia, jak wpływa na psychikę zmiana miejsca zamieszkania i śmierć rodziców, do czego zobowiązane jest rodzeństwo osób z ZD. Na te i wiele innych pytań ta książka stara się dać odpowiedź.
Najchętniej tę książkę rekomendowałabym posłom obecnej kadencji.
„Trudna dorosłość osób z zespołem Downa” Bogusławy Beaty Kaczmarek jest książką która może pomóc opiekunom dorosłych ludzi z ZD zrozumieć ograniczenia jakie przychodzą z wiekiem, odczucia i psychiczną kondycję tych osób, oraz różne możliwości zabezpieczenia bytu gdy już rodziców zabraknie lub nie są w stanie nadal opiekować się dorosłym z zespołem Downa (ZD).
Wraz z...
Książka” Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć które rzucono na nas w dzieciństwie” Agnieszki Kozak i Jacka Wasilewskiego, przenosi nas do czasów dzieciństwa i dorastania.
Właśnie wtedy bardzo często rodzice dawali nam dobre rady i wskazówki jak postępować, jakich wyborów dokonywać aby być dobrze postrzeganym w społeczeństwie i rodzinie. Oczywiście były to rady rodziców powtarzane tak często, że w życiu dorosłym właśnie te rady dochodziły do głosu, zamiast podejmowania własnych decyzji, w zgodzie z samym sobą. Wyuczono nas, że słowa, „proszę, przepraszam, dziękuję, jestem ci wdzięczny itp.” należy mówić, ale nie nauczono jakie znaczenie i sens mają te słowa. Ot, trzeba powiedzieć, tak wypada!
Wielu dorosłych często postępuje wbrew swoim potrzebom i poglądom aby tylko zadowolić rodziców którzy przecież tego od nich oczekują, od lat im wpajając własne rady i sposoby postępowania. Trudno jest dorosłym pozbyć się tych rodziców wskazówek, uwag, które często prowadzą do konfliktów z samym sobą.
Najtrudniej jest dostrzec w sobie ile to razy postępujemy właśnie w ten sposób w jaki nakazali nam rodzice. Jednak, jeśli dostrzeżemy, że te rady nie za bardzo pomagają nam spokojnie żyć, że jednak zbyt uwierają w podejmowaniu własnych decyzji, wtedy najwyższy czas na rewizję tych „zaklęć”.
Ta książka, zwłaszcza druga część, pomaga na wiele słów rodziców spojrzeć z innej strony. Pozwala zrozumieć sens wielu grzecznościowych zwrotów i wyzwolić siebie z tego ciasnego pancerza jakim obdarowali nas rodzice.
Książka” Uwięzieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć które rzucono na nas w dzieciństwie” Agnieszki Kozak i Jacka Wasilewskiego, przenosi nas do czasów dzieciństwa i dorastania.
więcej Pokaż mimo toWłaśnie wtedy bardzo często rodzice dawali nam dobre rady i wskazówki jak postępować, jakich wyborów dokonywać aby być dobrze postrzeganym w społeczeństwie i rodzinie. Oczywiście były...