-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Biblioteczka
2022
N°8/2022
Anna Gacek
"Ekstaza"
Na początku nie brałam w ogóle pod uwagę zakupu "Ekstazy" Anny Gacek, ale zmieniłam zdanie po Off festiwalu, gdzie miałam okazję posłuchać jak autorka opowiada o swoim pierwszym literackim dziecku.
Okazuje się bowiem, że nawet z wadą wymowy, Pani Gacek jest w stanie wciągnąć słuchacza do swojego świata fascynacji latami 90-tymi.
I nie inaczej dzieje się w jej książce, gdzie tematem przewodnim jest muzyka grunge ze Stanów Zjednoczonych oraz jej kontekst czyli kino, moda, showbiznes i wszechobecna wtedy heroina.
Trudno oderwać się od lektury kiedy na twarzy pojawia się uśmiech zachwytu, łezka rozrzewnienia oraz wypieki.
Właśnie w ten sposób zareagowałam na ten całkiem pokaźny zestaw anegdot o tym czym charakteryzowały się lata 90-te w USA.
W trakcie czytania co chwilę przerywałam sobie, aby podzielić się z mężem następną niewiarygodną ciekawostką. Autorka na tyle zaciekawia nas tematem, że nierzadko lądujemy w sieci szukając jeszcze więcej informacji czy oglądając wideoklipy,o których akurat wspomina.
Dla mnie ta książka jest ważna, bo uzupełniła pewne luki w dziecięcej dziurawej wizji tamtych lat.
Anna Gacek poświęciła fenomenowi Nirvany, naprawdę sporą część książki, a zwłaszcza Kurtowi Cobainowi i jego osobistej tragedii. Reszta zagadnień pojawia się jakby od niechcenia i jedynie po to, aby nakreślić tło dla biografii wokalisty Nirvany.
Mój zachwyt nad lekturą ochłodził lekki chaos, który autorka wprowadziła do swojej opowieści, niepotrzebnymi powtórkami, brakiem chronologii i przeskakiwaniem z wątku na wątek.
Język literacki jest poprawny, przyjemny w odbiorze, trąci jednak anglosaskim klimatem (teksty źródłowe?) oraz popada w lekką przesadę i generalizację, którą można jej wybaczyć.
Ogromny plus za piękną okładkę, kolorowe zdjęcia i jakże niezbędną wbudowaną zakładkę. Chociaż z drugiej bardziej technicznej strony, beztroską lekturę utrudniała konstrukcja książki. Niemożliwym było czytanie jedną ręką, kartki same się przewracały, gubiłam strony.
Mimo wszystko całość czytało się rewelacyjnie. Wspaniale było wrócić do MTV, muzyki i pop kultury, które zbudowały moje dzisiejsze muzyczne ja.
Z niecierpliwością będę czekać na ciąg dalszy.
N°8/2022
Anna Gacek
"Ekstaza"
Na początku nie brałam w ogóle pod uwagę zakupu "Ekstazy" Anny Gacek, ale zmieniłam zdanie po Off festiwalu, gdzie miałam okazję posłuchać jak autorka opowiada o swoim pierwszym literackim dziecku.
Okazuje się bowiem, że nawet z wadą wymowy, Pani Gacek jest w stanie wciągnąć słuchacza do swojego świata fascynacji latami 90-tymi.
I nie...
2019-08-21
N°19/2019
Jeśli ktoś tak jak ja, potrzebuje lekkiego czytadełka na wakacyjny urlop, to polecam książkę Olgi Kuczyńskiej, polskiej blogerki i stewardesy w jednym. Jej dziennik czyta się wspaniale, szybciutko, przyjemnie, a w dodatku bez poczucia straconego czasu.
Nie należy przy tym być zbytnim purystą językowym, bo wtedy banalny styl, powtórzenia i bardzo potoczne wyrażenia mogą popsuć całą przyjemność z czytania.
Samej autorki nie znałam wcześniej, oglądałam natomiast kiedyś kanał Youtubowy innej polskiej stewardesy, która autentycznie mnie sobą zaciekawiła.
Wracając do Oli Kuczyńskiej, lektura jej pamiętnika jest bardzo przyjemna, ciekawa a przede wszystkim napisana łatwym w odbiorze językiem. Spodobała mi się duża ilość zdjęć autorki, kolorowa oprawa graficzna, duża czcionka i krótkie rozdziały ułatwiające szybkie czytanie.
Książka nie wychodzi poza ramy pamiętników czy poradników blogerów, ale jeśli z takim nastawieniem i oczekiwaniem przystępujemy do jej kupna, to gwarantuję satysfakcję z dokonanego zakupu.
Co może irytować, to fakt, że autorka czasami wpada w sidła swojego samolotowego uwielbienia co skutkuje drażniącym patosem i grafomanią.
Rozumiem, że latanie to jej konik, życiowa pasja, ale odrobina humoru i mniej wydumanych refleksji na pewno nie zaszkodziłoby jej czytance.
W skrócie, jeśli interesuje Cię zawód stewardesy od kuchni i masz chwilę na rozrywkę polecam książkę Olgi.
Nieśmiało zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg
#taksobieczytam #czytambolubie #zksiazkaprzezswiat #kasiarecenzuje #recenzja #książka #ksiazka
N°19/2019
Jeśli ktoś tak jak ja, potrzebuje lekkiego czytadełka na wakacyjny urlop, to polecam książkę Olgi Kuczyńskiej, polskiej blogerki i stewardesy w jednym. Jej dziennik czyta się wspaniale, szybciutko, przyjemnie, a w dodatku bez poczucia straconego czasu.
Nie należy przy tym być zbytnim purystą językowym, bo wtedy banalny styl, powtórzenia i bardzo potoczne...
2019-03
Karolinę Żebrowską znałam wcześniej z jej twórczości w serwisie YouTube. Jej kanał to wspaniała modowa rzecz, warto tam czasem zaglądnąć i się zainspirować. Szczególnie interesująco wypadają filmiki, które wytykają błędy modowe, popełniane przez wydawałoby się specjalistów w swojej dziedzinie. Któregoś dnia wpadła mi w ucho wiadomość, że ta utalentowana dziewczyna napisała książkę o historii polskiej mody i zamerdał mi szybciutko ogonek (albo na pewno byłoby tak, gdybym taki miała). Choć samą modą nigdy nie interesowałam się bardziej niż przeciętna Kowalska w moim wieku, a i w ubiorze stawiam po prostu na wygodę i spójny styl, to ta książka była dla mnie must-read. Kilka dni później czytałam już własny egzemplarz „Polskiego piękna". Styl pisarski Żebrowskiej, bądź co bądź, reżyserki filmowej z zawodu, nie razi w oczy, a jej tekst czyta się całkiem przyjemnie. Nie jest ani zbyt wydumany, co gryzłoby się z klimatem jej filmów na YouTube, ani nachalnie łopatologiczny, co czasem niestety zdarza się niektórym z jej kolegów i koleżanek po fachu. Ten album to przede wszystkim kobieca wersja wydarzeń sprzed lat. Ta książka to również wizualne cacuszko, gdzie autorka dodała swoje zdjęcia w zrekonstruowanych strojach, rodzinne fotki, artykuły z ówczesnych gazet. Mnie zachwyciła również seria polskich ikon stylu z minionych dekad. Jeśli interesuje Cię, czemu niegdyś kobiety w Polsce nie kopiowały jeden do jednego światowych trendów albo szalejesz na punkcie HERstorii, to, to jest książkowa perełka dla Ciebie.
https://youtu.be/xrEPujmWufU
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg/videos?view_as=subscriber
Karolinę Żebrowską znałam wcześniej z jej twórczości w serwisie YouTube. Jej kanał to wspaniała modowa rzecz, warto tam czasem zaglądnąć i się zainspirować. Szczególnie interesująco wypadają filmiki, które wytykają błędy modowe, popełniane przez wydawałoby się specjalistów w swojej dziedzinie. Któregoś dnia wpadła mi w ucho wiadomość, że ta utalentowana dziewczyna napisała...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-06
N°01/2019
Pierwszą książką, za którą zabrałam się w Nowym Roku, był mój prezent gwiazdkowy. Pamiętam, że architekturą zainteresowałam się dosyć wcześnie, bo gdzieś w szóstej klasie podstawówki, kiedy to w nagrodę za czerwony pasek, wychowawczyni podarowała mi encyklopedię światowej architektury. Nie wiem skąd mogła wiedzieć, ale trafiła w dziesiątkę.
Wracając jednak do teraźniejszości, Gajda i Szcześniak są twórcami niezwykle interesującego kanału na YouTube: "Architecture is a good idea". Dla ich fanów, takich jak ja, książka jest pozycją obowiązkową. Wygląda trochę jak podręcznik dla laika. Historia nie jest przedstawiona tutaj chronologicznie, raczej poruszone zostają najważniejsze wątki. Lektura uzmysławia nam jak wielki wpływ na nasze życie mają otaczające nas budowle, w jaki piękny sposób odzwierciedlają ducha swych czasów oraz kształtują naszą codzienność.
Najbardziej zaciekawiły mnie fragmenty o domkach jednorodzinnych w USA, rozdział o Wersalu oraz część o kościele Mariackim w Gdańsku.
Plusy:
- bardzo przystępny język
- szybko się czyta
- 160 ilustracji
Minusy:
- treść znana już z YouTube
- całość wypada monotonnie
- zbyt dużo uwagi poświęcono wieżowcom
Ciekawa lektura, jednak wideo na Youtube lepiej ilustrują architekturę i jej problematykę.
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg
N°01/2019
Pierwszą książką, za którą zabrałam się w Nowym Roku, był mój prezent gwiazdkowy. Pamiętam, że architekturą zainteresowałam się dosyć wcześnie, bo gdzieś w szóstej klasie podstawówki, kiedy to w nagrodę za czerwony pasek, wychowawczyni podarowała mi encyklopedię światowej architektury. Nie wiem skąd mogła wiedzieć, ale trafiła w dziesiątkę.
Wracając jednak do...
2020-02-07
N°01/2020
Mimo, że mowa o wydarzeniach z 1969 roku, historię morderst na zlecenie Charlesa Mansona każdy zna. Jego nazwisko weszło już nawet do pop kultury za sprawą popularnego piosenkarza Marilyna Mansona, a ostatnio filmu Tarantino "Pewnego razu w Hollywood". Jednak mało kto wie, że za okrutnymi zbrodniami kryją się głównie kobiety: Leslie Van Houten i Patricia Krenwinkel, które nazwano w sądzie „ludzkimi potworami”. Znajomi i rodzina oskarżonych nie potrafiła zrozumieć ani wytłumaczyć okrucieństwa jakiego dopuściły się dobrze rokujące na przyszłość młode dziewczyny.
I właśnie tu zaczyna się rola
Nikki MEREDITH, która próbuje rozwikłać jak doszło do przemiany niewinnych kobiet w brutalne morderczynie i czy życie po takich zbrodniach jest w ogóle możliwe.
Dziennikarka przez dwadzieścia lat spotykała się ze skazanymi, przeprowadzała z nimi setki wywiadów, przyglądała się ich dzieciństwu, relacjom rodzinnym, aż po zmanipulowanie przez guru ich sekty. W książce autorka bardzo sprawnie wplata wątki ze swojego życia, czy też wnioski z najnowszych badań z zakresu psychiatrii i neurologii. Całość składa się na bardzo ciekawą oraz osobistą refleksję na temat banalności zła, przez którą śniły mi się autentycznie koszmary. Morał książki świetnie podsumowuje następujący cytat: "To byli najzwyklejsi ludzie, którzy stali się demoniczni, czyniąc demoniczne rzeczy. Nie byli z natury źli. Ludzie nie są z natury źli. Raczej jest tak, że mamy w sobie dyspozycję do dobra i zła, a stajemy się tym, kim jesteśmy, za sprawą naszych osobistych decyzji. "
Polecam tę książkę bo to niezwykła i przerażająca podróż w głąb ludzkiej natury, w samo źródło zła.
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg/videos?view_as=subscriber
N°01/2020
Mimo, że mowa o wydarzeniach z 1969 roku, historię morderst na zlecenie Charlesa Mansona każdy zna. Jego nazwisko weszło już nawet do pop kultury za sprawą popularnego piosenkarza Marilyna Mansona, a ostatnio filmu Tarantino "Pewnego razu w Hollywood". Jednak mało kto wie, że za okrutnymi zbrodniami kryją się głównie kobiety: Leslie Van Houten i Patricia...
2020-02
N°02/2020
Przechodzisz spokojnie koło księgarni, obiecujesz sobie, że nic nowego nie kupisz, aż do momentu, w którym z witryny sklepowej wyskakuje okładka z soczystym « KU*WA MAĆ ». I już wiesz, że będzie Twoja.
To bardzo ciekawa pozycja o tym, że zaszczepiono w nas nienawiść, wrogość i pogardę do przekleństw, które przecież nie zawsze mają złe intencje. Autorka nie nakłania, na szczęście do przeklinania, jedynie próbuje zrozumieć i przeanalizować czym są bluzgi, skąd i po co się wzięły i czy naprawdę kobietom nie przystoi ich używanie.
Okazuje się bowiem, że przez ich kontrowersyjną naturę, kojarzone są tylko i wyłącznie z czymś złym, co należałoby absolutnie wyeliminować z naszego życia. Spójrzcie tylko na zalecenia Kardynała Dziwisza: nie przeklinajmy. "Zacznijmy od usunięcia z naszego języka przekleństw i wyzwisk, słów raniących i poniżających, zachowań wprowadzających niepokój i dzielących ludzi"- pisze duchowny, powielając w ten sposób stereotypowe podejście do tematu. A prawda jest taka, że stworzyliśmy je, aby komunikować w szybszym tempie złożone emocje, które nami targają. Mowa tu o naprawdę potężnym narzędziu językowym, wielkim ewolucyjnym osiągnięciu, które świadczy o sporej inteligencji naszego gatunku. Dzięki niemu tworzymy głębsze więzi społeczne, udaje nam się łatwiej znosić ból, ciężkie sytuacje oraz rozmieszać ludzi wokół.
Po lekturze stwierdzam, że nie jest to najlepsza z pozycji popularnonaukowych, jakie do tej pory czytałam, ale za pionierskie podejście do tematu, odwagę, oraz zainspirowanie mnie do wielu godzin przemyśleń i dyskusji na temat przekleństw, przyznaję jej order zajebistości.
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg?view_as=subscriber
N°02/2020
Przechodzisz spokojnie koło księgarni, obiecujesz sobie, że nic nowego nie kupisz, aż do momentu, w którym z witryny sklepowej wyskakuje okładka z soczystym « KU*WA MAĆ ». I już wiesz, że będzie Twoja.
To bardzo ciekawa pozycja o tym, że zaszczepiono w nas nienawiść, wrogość i pogardę do przekleństw, które przecież nie zawsze mają złe intencje. Autorka nie...
2019-02-09
N°6/2019
Komu nie obiło się o uszy nazwisko autora? … Pewnie ktoś by się znalazł, ale nie zmienia to faktu, że chodzi o najsłynniejszego fizyka teoretycznego naszych czasów. Zmarły w 2018 roku, dokładnie w dzień urodzin d'Albert Einsteina, człowiek legenda pozostawił nam w spadku nie tylko spektakularny dorobek naukowy (np. teorie o „parowaniu” czarnych dziur), ale i swoją ostatnią książkę: „Krótkie Odpowiedzi ...".
Udało mi się ją kupić na lotnisku w Gdańsku i od tamtej pory nie sposób było się od niej oderwać. Kiedy nie czytałam, to wlepiałam gały w okładkę. Muszę przyznać, że jest trafna, hipnotyzująca i po prostu śliczna. Jak na udaną literaturę popularno-naukową przystało, całość została napisana bardzo prostym, przystępnym językiem z zabawnymi nawiązaniami do świata polityki i popkultury. Nie oznacza to wcale, że niektóre fragmenty nie nastręczają problemów z odnalezieniem się w świecie wielkiego zderzacza hadronów, ładunków super obrotowych czy fluktuacji kwantowych.
Mnie jednak ta lektura niesamowicie wciągnęła i przysporzyła wiele frajdy. Autor wyłożył w niej swoje odpowiedzi na najistotniejsze pytania o nasze pochodzenie, miejsce i przyszłość we wszechświecie. Z książki dowiedziałam się również całkiem sporo o samym autorze, o jego początkach, nieuleczalnej chorobie, upośledzeniu fizycznym, życiu prywatnym.
Jestem mu ogromnie wdzięczna, że postanowił „zmarnować” swój czas na tłumaczenie zwykłym szarakom niedostępnych nam zawiłych teorii naukowych. Przykro mi, że nie udało mu się zdobyć zasłużonej nagrody Nobla, której niestety nie przyznaje się za badania na etapie teoretycznym, ani pośmiertnie. Jednak tego, że zmienił nasze postrzeganie świata nikt i nic już mu nie odbierze.
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg
N°6/2019
Komu nie obiło się o uszy nazwisko autora? … Pewnie ktoś by się znalazł, ale nie zmienia to faktu, że chodzi o najsłynniejszego fizyka teoretycznego naszych czasów. Zmarły w 2018 roku, dokładnie w dzień urodzin d'Albert Einsteina, człowiek legenda pozostawił nam w spadku nie tylko spektakularny dorobek naukowy (np. teorie o „parowaniu” czarnych dziur), ale i...
2017-10-12
N°18/2017
Malarstwo Fridy Kahlo intrygowało mnie już od dawna. Artystka została jedną z najważniejszych kobiecych postaci XX wieku. Zależało mi aby dowiedzieć się czegoś więcej o jej życiu i twórczości, która jest dzisiaj znana na całym świecie, a jej styl zawitał nawet do świata mody. Książkę zakupiłam za symboliczne 1 euro. Tak właśnie! To było przeznaczenie. Początkowo przygniotła mnie ilość stron oraz drobny druczek, ale lektura okazała się bardzo łatwa i przyjemna, wzbogacona o zdjęcia, reprodukcje dzieł oraz listy. Dzięki książce odkryłam niesamowitą historię Fridy, jej portret psychologiczny, interpretacje obrazów, oraz mały skrawek historii Meksyku. Już wcześniej zachwycały mnie jej dzieła, ale po skończeniu książki rozumiem i uwielbiam je jeszcze bardziej. Fantastyczna kobieta! Polecam biografię jak i film, chociaż jest dużo słabszy od książki.
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg
N°18/2017
Malarstwo Fridy Kahlo intrygowało mnie już od dawna. Artystka została jedną z najważniejszych kobiecych postaci XX wieku. Zależało mi aby dowiedzieć się czegoś więcej o jej życiu i twórczości, która jest dzisiaj znana na całym świecie, a jej styl zawitał nawet do świata mody. Książkę zakupiłam za symboliczne 1 euro. Tak właśnie! To było przeznaczenie. Początkowo...
2017-02-05
N°04 /2017
„Beksińscy. Portret podwójny” - Magdalena Grzebałkowska
Nie jestem specjalistką od biografii, jednak tutaj rzecz jest oczywista. Jedynie analfabeta nie doceniłby literatury na takim poziomie. Trudno byłoby na przykład nie zauważyć bogactwa materiałów do jakich sięgnęła autorka: niezliczona ilość wywiadów, rozmów przeprowadzonych z krewnymi, przyjaciółmi, znajomymi, audio pamiętniki, listy albo refleksje własne. Reporterce udaje się stworzyć wielowymiarowy portret dwójki artystów. Informacje, które przedstawia, podane są w bardzo atrakcyjnej formie, dzięki czemu każdą z tych 477 stron czyta się z wielką przyjemnością, jak jakąś wybitną powieść. Cieszy mnie, że za ich życiorys wzięła się tak utalentowana autorka, uważam, że Beksińskim należało się solidne odtabloizydowanie ich historii. Grzebałkowska robi nawet coś więcej, udaje jej się napisać biografię, która staje się uniwersalna. Dostajemy książkę traktującą o losie, o niemożności, o nieprzystosowaniu do życia w społeczeństwie, o niezwykłym talencie, uporze i wielkiej miłości. A wszystko tak doskonale skomponowane i przemyślane. Jednym zdaniem «świetny warsztat, ogromne emocje i poruszająca historia»[1].
Ps: Tomek Beksiński, skojarzył mi się trochę z Larsem Von Trier, oboje upatrują swoje nieszczęście i depresje w tym, że zawsze «wszystko im było wolno», i mają pretensje, że nie wyznaczano im granic.
[1] Aleksandra Lamek - http://kultura.trojmiasto.pl/Spragnieni-milosci-Recenzja-ksiazki-Beksinscy-Portret-podwojny-n78093.html
Nieśmiało zapraszam na moje recenzje wideo:
https://www.youtube.com/watch?v=9qcY8XhEt1k&t=30s
N°04 /2017
„Beksińscy. Portret podwójny” - Magdalena Grzebałkowska
Nie jestem specjalistką od biografii, jednak tutaj rzecz jest oczywista. Jedynie analfabeta nie doceniłby literatury na takim poziomie. Trudno byłoby na przykład nie zauważyć bogactwa materiałów do jakich sięgnęła autorka: niezliczona ilość wywiadów, rozmów przeprowadzonych z krewnymi, przyjaciółmi,...
2017-06-07
N°11 /2017
W skrócie, można powiedzieć o tej publikacji tyle, że to biografia znanego i cenionego projektanta mody, który popełnił samobójstwo u szczytu sławy. Dla mnie to inspirująca wręcz mroczna baśń o artyście, jego sztuce, perypetiach świata mody i odpychającej osobowości.
Już sama okładka przypadła mi do gustu, bo wydanie polskie jest wyjątkowo ładne. Pierwszy raz udało mi się pochłonąć niemal 400 stron w 3 dni. Historia opisana została przyjemnym, łatwym wręcz przeźroczystym językiem. Niestety nie obyło się bez kilku irytujących literówek, ale przyznam, że bardziej zawiodła mnie śladowa ilość zdjęć. Tak czy inaczej, czym głębiej wchodziłam w świat Alexandra Mcqueena, tym trudniej było się od niego uwolnić. Pod koniec lektury zrobiło mi się autentycznie żal, że to już wszystko.
Myślę, że życiorys projektanta to idealny scenariusz na film pod tytułem «Od zera do bohatera». Niezbyt atrakcyjny fizycznie chłopiec, w dodatku z rodziny robotniczej, nieśmiały gej o wyglądzie chuligana, wdziera się do niedostępnego i elitarnego świata mody. Jego biografia jest na tyle barwna, tragiczna, kontrowersyjna i intrygująca, że poruszy każdego, nie tylko wielbicieli haute couture. „Krew pod skórą” naprawdę mnie zachwyciła, a jej bohater już na zawsze zapisze się w historii mody jako artysta, który poprzez swoje prace potrafił oddać ducha swoich czasów.
Podziwiam, jego upór, pracowitość, inteligencje, wrażliwość estetyczną oraz chęć tworzenia rzeczy nowych. Jego życie fascynuje, zniesmacza, szokuje, inspiruje i motywuje. Uwielbiam jego zamiłowania do wszystkiego co oryginalne, mroczne, punkowe, brudne, niechlujne, groteskowe, ekscentryczne i gotyckie. Ciekawostką jest polski motyw: podczas jednego z pokazów projektanta z głośników puszczono kołysankę Krzysztofa Komedy z filmu „Dziecko Rosemary”.
Cytaty które mnie poruszyły:
"Piękno może pochodzić [...] z osobliwych miejsc, nawet i z obrzydliwości."
„bo kości są piękne”
„Był jednocześnie szalonym chirurgiem dokonującym dysekcji tradycji mody i rekonstruującym jej fragmenty, żeby stworzyć zupełnie nowy wizerunek”
W razie gdyby kogoś interesowały moje recenzje-wideo, nieśmiało podaję linka: https://www.youtube.com/watch?v=Fgo5G_cqaW0
N°11 /2017
W skrócie, można powiedzieć o tej publikacji tyle, że to biografia znanego i cenionego projektanta mody, który popełnił samobójstwo u szczytu sławy. Dla mnie to inspirująca wręcz mroczna baśń o artyście, jego sztuce, perypetiach świata mody i odpychającej osobowości.
Już sama okładka przypadła mi do gustu, bo wydanie polskie jest wyjątkowo ładne. Pierwszy...
2018-03-08
„Polskie morderczynie” to zapis rozmów autorki z 14 kobietami odsiadującymi wyroki za morderstwa. Uważam, że temat jest bardzo na czasie, ale i niezwykle chwytliwy rodem z prasy brukowej. Na czasie, bo dużo się teraz mówi o zmianach ról obu płci w społeczeństwie. W Stanach Zjednoczonych o 650% wzrósł poziom przestępczości wśród kobiet, świadczy to o tym, że nasz świat się zmienia.
Gdzieś przeczytałam, że sama autorka ma na swoim sumieniu co najmniej jedno ludzkie istnienie oraz wyrok w zawieszeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci pieszego na pasach, który podobno urodził się tego samego dnia co ona.
Wracając do książki, czyta się ją bardzo szybko, zupełnie nie czuć ciężaru tych 400 stron. Język jest przystępny, także nie trzeba być adwokatem, aby przebrnąć przez sądowe perypetie morderczyń.
Świetnie wypadło zestawienie wywiadów z kobietami z obiektywnymi wersjami zdarzeń wyciągniętymi z akt sądowych wraz z wszystkimi szczegółami zbrodni.
W czasie lektury samoistnie nasuwa się kilka wniosków, które nie są w sumie żadnym wielkim odkryciem. Po pierwsze, spora część skazanych kobiet pochodzi z rodzin patologicznych, lub sama w takie środowisko trafiła. Po drugie, wyroki, które zapadły wydają mi się stanowczo za niskie. A po trzecie, wszystkie historie łączy banalność zła.
Książka totalnie mnie pochłonęła. Polecam ją wszystkim, którzy lubują się w kryminałach czy horrorach. Wstrząsnęła mną, zszokowała, zadziwiła i uświadomiła. Od dziś zamykam się w domu na trzy spusty i jeszcze bardziej podejrzliwe spoglądam na ludzi w metrze.
Która historia zapadła mi w pamięć? Morderstwo niewinnego chłopaka, ledwo maturzysty, Tomka Jaworskiego. Wierzyłam do tej pory, że taki horror, okrucieństwo i patologia może zdarzyć się tylko w filmach i książkach. W fotel wbiła mnie również, historia młodej lekarki Małgorzaty, inteligentnej, wykształconej kobiety o urodzie modelki, która zamordowała żonę swojego kochanka.
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg?view_as=subscriber
„Polskie morderczynie” to zapis rozmów autorki z 14 kobietami odsiadującymi wyroki za morderstwa. Uważam, że temat jest bardzo na czasie, ale i niezwykle chwytliwy rodem z prasy brukowej. Na czasie, bo dużo się teraz mówi o zmianach ról obu płci w społeczeństwie. W Stanach Zjednoczonych o 650% wzrósł poziom przestępczości wśród kobiet, świadczy to o tym, że nasz świat się...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-25
Jestem zachwycona! Ta Książka wyglądała na łatwą, lekką i przyjemną, a okazała się jednak niezwykle interesująca w dodatku wiele mnie nauczyła!
Jest to seria wywiadów przeprowadzonych przez dziennikarkę Gazety Wyborczej (Sic! Niestety!:/) z osiemnastoma mężczyznami i trzynastoma kobietami. W skrócie wnioski wyciągnięte z trzydziestu jeden różnych dróg życia. Coś, co mną naprawdę wstrząsnęło i zmotywowało do pracy nad sobą,
„Tuż przed śmiercią powiedział: Jeśli będzie pan miał kiedykolwiek w życiu do wyboru dwie drogi, łatwą i trudną, niech pan wybierze trudną, bo ja zawsze wybierałam łatwą i przegrałem swoje życie.”
„Miłość jest w życiu najważniejsza, chodź dziś dodałabym do tego przyjaźń i wszystkie związki między ludzkie, bo to jest prawdziwy sens naszego życia.”
Nieśmiało zapraszam na mój kanał na YouTube:
https://www.youtube.com/watch?v=9qcY8XhEt1k&t=30s
Jestem zachwycona! Ta Książka wyglądała na łatwą, lekką i przyjemną, a okazała się jednak niezwykle interesująca w dodatku wiele mnie nauczyła!
Jest to seria wywiadów przeprowadzonych przez dziennikarkę Gazety Wyborczej (Sic! Niestety!:/) z osiemnastoma mężczyznami i trzynastoma kobietami. W skrócie wnioski wyciągnięte z trzydziestu jeden różnych dróg życia. Coś, co mną...
2017-05-29
N°10 /2017
Tematem książki jest wyselekcjonowana przez autorkę setka kluczowych dla historii kobiet z całego świata. Przedstawiona kolejno w mini biografiach według wagi dokonań. Czyta się to bardzo przyjemnie, tylko co u licha na pierwszym miejscu w tym zestawieniu robi Eleonora Roosevelt? Że niby jakaś żona amerykańskiego prezydenta miała największy wpływ na losy ziemi? Yeah, right!
Książka to mała encyklopedia, z takimi oczywistymi wyborami jak Safona, Kleopatra czy Margaret Thatcher. Jest też spora ilość postaci, o których istnieniu nie miałam pojęcia: o tancerce Marcie Graham i pilotce Amelii Earhart przeczytam sobie kiedyś coś więcej.
Przed seansem filmu o Emilii Dickinson, który niedawno puszczano we francuskich kinach, użyłam mojej mini encyklopedii jako ściągi. Byłam pewna, że znajdę tam życiorys tej słynnej amerykańskiej pisarki i tak też było. Potem, w kolejnym rozdziale dowiedziałam się kim była tajemnicza Rosa Bonheur, na której cześć nazwano pływający lokal taneczny, obok którego śmigam codziennie rowerem do domu. Nasze polskie morale może podnieść obecność dwóch Polek: Marii Skłodowskiej Curie (zasłużone drugie miejsce) oraz Róży Luksemburg.
Nie spodobała mi się natomiast wzmianka o Maryi jako jakimś tam byle micie. W dodatku co druga bohaterka jest feministką, tak jakby był to warunek zapisania się na kartkach historii. Zabrakło mi pochwały zbiorowej dla kobiet, które swoim uczciwym, przykładnym, pracowitym „zwykłym” życiem zapisują się w naszej historii, jako cudowne matki, ukochane babcie, niezwykłe ciocie, albo opiekuńcze chrzestne. Wielka szkoda, że wychowywanie dzieci, szczęśliwa rodzina nie zostały tutaj uwzględnione i uznane za wartościowe, to tak jakby oceniać kobiety oczami męskiej wizji sukcesu.
Z drugiej strony, wyciągnęłam z tej lektury dużo motywacji i dumy z bycia kobietą. Poznałam nazwiska pierwszych antropolożek, pielęgniarek, lekarek, ekolożek, politologów, śledzących i demaskujących korupcję dziennikarek, tancerek, aktorek, pisarek i wiele innych.
Upewniłam się, że bez kobiet świat stanąłby szybko na głowie, albo poruszał się w wątpliwie słusznym kierunku. Fascynująca i inspirująca lektura, do której należy jednak podejść z pewnym dystansem. A tytuł powinien brzmieć „100 kobiet, które miały największy wpływ na dzieje ludzkości według Deborah G. Felder”, bo tylko 5 z całej setki nie pochodzi z Ameryki i Europy.
W razie gdyby kogoś interesowały moje recenzje wideo, nieśmiało podaję linka: https://www.youtube.com/watch?v=Fgo5G_cqaW0
N°10 /2017
Tematem książki jest wyselekcjonowana przez autorkę setka kluczowych dla historii kobiet z całego świata. Przedstawiona kolejno w mini biografiach według wagi dokonań. Czyta się to bardzo przyjemnie, tylko co u licha na pierwszym miejscu w tym zestawieniu robi Eleonora Roosevelt? Że niby jakaś żona amerykańskiego prezydenta miała największy wpływ na losy ziemi?...
2020-11-11
N°2/2019
Książkę najpierw przeczytał i zarekomendował mi mój Michał. Powtarzał w kółko: musisz ją przeczytać, zobaczysz, że bardzo ci się spodoba. Zwlekałam jakiś rok, czekałam na odpowiedni czas.
Nie ma dla mnie ostatnio nic wspanialszego niż literatura faktu, niż coś tak ujmującego jak dobry reportaż. A "Zabójca z ..." okazał się być rewelacyjny. Nic dziwnego, że Szabłowski został nominowany za niego do Nagrody Literackiej Nike 2011.
Reportaże jeden po drugim przybliżają nam szeroką gamę barw tureckiej kultury. Każda historia z tej książki odsłania nam wartości oraz życiowe siły napędowe które determinują turecką rzeczywistość: religia, polityka, obyczajowość oraz historia, rozpisane na zaledwie dwustusiedmiu stronach.
Szabłowskiemu udało się stworzyć intrygujący przewodnik po współczesnej tureckiej mentalności i wynikającemu z niej stylu życia. Spore emocje wywołały u mnie fragmenty dotyczące płci pięknej: prostytucji, handlu kobietami i obyczajowości. A najsłabszym punktem książki okazują się czarno-białe fotografie, których mogłoby być więcej, a ich wydruk w lepszej jakości. Niemniej jednak gorąco polecam!
W razie gdyby kogoś interesowały moje recenzje wideo, podaję linka: https://www.youtube.com/watch?v=Fgo5G_cqaW0
N°2/2019
Książkę najpierw przeczytał i zarekomendował mi mój Michał. Powtarzał w kółko: musisz ją przeczytać, zobaczysz, że bardzo ci się spodoba. Zwlekałam jakiś rok, czekałam na odpowiedni czas.
Nie ma dla mnie ostatnio nic wspanialszego niż literatura faktu, niż coś tak ujmującego jak dobry reportaż. A "Zabójca z ..." okazał się być rewelacyjny. Nic dziwnego, że...
2019-06
N°14/2019
Pewnie tego o mnie nie wiecie, ale jestem od urodzenia introwertykiem, typem osobowości któremu publiczne przemawianie nie wychodzi najlepiej, a prawdę mówiąc wcale. Także po co mi podręcznik do retoryki? A no po to aby skutecznie komunikować. Warto uświadomić sobie jak mówić aby być zrozumiałym. Autorzy nie dostarczają co prawda gotowych recept na sukces komunikacyjny, bo twierdzą że takie nie istnieją, jednak uczą nas, że od tego jak budujemy zdania, często zależy sens wypowiedzi.
Bardzo spodobała mi się fluorescencyjna okładka. Zawiadziacki, jaskrawy, drapieżny pomarańczowy kolor uderza w oczy, kusi i intryguje.
Książka ta nie jest jednak pozycją dla każdego. Podręcznik Rusinka i Załasińskiej charakteryzuje raczej styl akademicki wzbogacony o dowcipny ton. To pozycja wymagająca i zarezerwowana dla ambitnych.
Świetne okazały się faktyczne przykłady przemówień z życia polityków czy księży. Bardzo fajnie ilustrują część teoretyczną.
Motywacją do przebrnięcia przez tę niełatwą lekturę, może być fakt że zgrabną mową zjednać można sobie każdego. W dzisiejszym świecie wszechobecnej komunikacji wygrywa ten kto potrafi sprawnie komunikować.
W razie gdyby kogoś interesowały moje recenzje wideo, podaję linka: https://www.youtube.com/watch?v=Fgo5G_cqaW0
N°14/2019
Pewnie tego o mnie nie wiecie, ale jestem od urodzenia introwertykiem, typem osobowości któremu publiczne przemawianie nie wychodzi najlepiej, a prawdę mówiąc wcale. Także po co mi podręcznik do retoryki? A no po to aby skutecznie komunikować. Warto uświadomić sobie jak mówić aby być zrozumiałym. Autorzy nie dostarczają co prawda gotowych recept na sukces...
2019-02-22
N°7/2019
Jak sam tytuł już zdradza, rzecz traktuje o pamięci, jej funkcjonowaniu, prawdopodobnym umiejscowieniu w mózgu człowieka oraz historii odkryć naukowych z tejże dziedziny.
Myśląc o „pamięci”, od razu przypominam sobie dwa wydarzenia z mojego życia. Pierwsze to obejrzenie filmu: „Memento” – z 2000 roku w reżyserii Christophera Nolana, który zrobił na mnie ogromne wrażenie! Druga myśl, to wspomnienie dnia, w którym usłyszałam w wiadomościach o pamięci zapachowej. Stwierdziłam wtedy, że skoro łatwiej i szybciej zapamiętujemy w obecności intensywnych zapachów, to może warto spróbować i właśnie tak pouczyć się do klasówki. Cała historia skończyła się zatruciem kilkuletniego siostrzeńca olejkami eterycznymi i oblaną kartkówką. No cóż, eksperymenty nie zawsze kończą się powodzeniem.
Wracając do norweskich sióstr, muszę przyznać, że ich książkę czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie, no może poza dwoma niezwykle nużącymi fragmentami. Autorki w dosyć klarowny i ciekawy sposób zaznajamiają nas z historią oraz współczesnym stanem wiedzy i badań nad pamięcią. Odpowiadają na konkretne pytania, które być może każdy z was zadawał lub zadaje sobie w momencie błogiego zamysłu: Czy istnieje już czytnik myśli? Po co nam pamięć? Skąd biorą się fałszywe wspomnienia? Ile czasu zajmuje zapominanie? Czemu mamy problem z zapamiętaniem imion? Dlaczego nie pamiętamy pierwszych lat dzieciństwa?
Ogromnym plusem tej pozycji jest urozmaicona forma: mamy tu opisy doświadczeń na ludziach i zwierzętach, wywiady, definicje podstawowych pojęć, nawiązania do historii, popkultury i sztuki (pierwszy w dziejach pamiętnik: Rozmyślania (Marka Aureliusza), film „Memento” czy powieść „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta), oraz sporo bardzo chwytliwych anegdot.
Jest to typ książek, które uwielbiam, bo dostarcza rozrywki oraz stanowi remedium na mój nieustający głód wiedzy i ciekawość świata. Polecam.
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg/videos?view_as=subscriber
N°7/2019
Jak sam tytuł już zdradza, rzecz traktuje o pamięci, jej funkcjonowaniu, prawdopodobnym umiejscowieniu w mózgu człowieka oraz historii odkryć naukowych z tejże dziedziny.
Myśląc o „pamięci”, od razu przypominam sobie dwa wydarzenia z mojego życia. Pierwsze to obejrzenie filmu: „Memento” – z 2000 roku w reżyserii Christophera Nolana, który zrobił na mnie ogromne...
2018-12-26
N°21/2018
Jeśli ktoś tak jak ja uważa Wojaczka za poetę kultowego i uwielbia jego poezję, to nie powinien czytać tej biografii.
Ogromnym minusem i utrudnieniem w lekturze okazuje się bizarny język Kierca. Tak właśnie, używa on takich słów jak „bizarny”, „ewokować”, „kontaminacja” i wiele innych potworków lingwistycznych, które mają przecież odpowiedniki polskiego pochodzenia. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś dobrze rozumie to, o czym mówi, czy pisze, to jest w stanie przełożyć to czytelnikowi na zrozumiały język. Wynikałoby z tego, że autor chyba sam nie do końca wie, o czym nam w tej książce rozprawia.
Podchodziłam do jej lektury kilkakrotnie na przestrzeni dwóch, może nawet 4 lat. W końcu udało mi się przebrnąć przez te 366 fatalnych stron.
Książka nie jest według mnie prawdziwą biografią, nie dowiedziałam się z niej, więcej niż wcześniej już o Rafale wiedziałam. To raczej dywagacje i próba interpretacji poezji Wojaczka, której obszerne fragmenty uważam za plus tej książki. Same subiektywne analizy autora, chociaż często idące trochę zbyt daleko też czytałam z zainteresowaniem.
Mimo wszystko uważam, że ładna okładka to trochę za mało, aby zasłużyć na miano dobrej książki.
Zamiast "Prawdziwego życia bohatera", polecam film Lecha Majewskiego, bo jest mini arcydziełem dokładnie tak jak sama twórczość Wojaczka.
Gdyby komuś się chciało zaglądnąć na mój kanał:
https://www.youtube.com/channel/UCPUAOIy5AoNb3B-gXb3C8Dg/videos?view_as=subscriber
N°21/2018
Jeśli ktoś tak jak ja uważa Wojaczka za poetę kultowego i uwielbia jego poezję, to nie powinien czytać tej biografii.
Ogromnym minusem i utrudnieniem w lekturze okazuje się bizarny język Kierca. Tak właśnie, używa on takich słów jak „bizarny”, „ewokować”, „kontaminacja” i wiele innych potworków lingwistycznych, które mają przecież odpowiedniki polskiego...
2020-08-11
2019-04-02
N°10/2019
„Łączniczki” przywędrowały do mnie przypadkiem, odkupiłam je od innej książkoholiczki.
Od pierwszego wejrzenia bardzo spodobało mi się wydanie: kieszonkowy format, duże literki, czytelna czcionka, piękna okładka. Minusem okazały się zdjęcia archiwalne, które ktoś powklejał do środka niby od niechcenia, bez ładu ani zauważalnej logiki. Totalnie pogubiłam się w tym, kto był kim i czyją fotografię oglądałam.
Dziewięć niepowtarzalnych, autentycznych, a na pewno poruszających opowieści kobiet, które jako 14-15-letnie łączniczki lub sanitariuszki uczestniczyły w powstaniu warszawskim.
Nie wiem jak tę lekturę oceniłby specjalista w temacie, ale mi bardzo się spodobała ze względu na kobiecą wizję historycznych wydarzeń. Bardzo ciekawiło mnie jaką rolę w powstaniu odegrały właśnie kobiety? Czym się zajmowały? Co czuły i myślały o samym przedsięwzięciu? Kim były, zanim wybuchła wojna, jak te tragiczne wydarzenia je ukształtowały, jak je zapamiętały, jak potoczyły się ich późniejsze losy?
Bez łączniczek powstanie Warszawskie nie mogłoby prawdopodobnie mieć w ogóle miejsca, to one, ryzykowały życie, przenosząc meldunki, broń czy paczki. Szkoda, że nie wiele osób dziś zdaje sobie z tego sprawę. Tym bardziej zachęcam do lektury.
https://www.facebook.com/katarzyna.pi/posts/10156967310827988
N°10/2019
„Łączniczki” przywędrowały do mnie przypadkiem, odkupiłam je od innej książkoholiczki.
Od pierwszego wejrzenia bardzo spodobało mi się wydanie: kieszonkowy format, duże literki, czytelna czcionka, piękna okładka. Minusem okazały się zdjęcia archiwalne, które ktoś powklejał do środka niby od niechcenia, bez ładu ani zauważalnej logiki. Totalnie pogubiłam się w...
N°10/2022
Sylwia Chutnik
Tyłem do kierunku jazdy
To moja pierwsza książka Sylwii Chutnik, także nie miałam wobec niej żadnych konkretnych oczekiwań. Może raczej obawy gdyż jej pisarstwo jest mocno zakorzenione w teoriach feministycznych i koncepcjach płci kulturowej (gender), jednak moja chęć bycia na bieżąco z młodą polską prozą zwyciężyła.
Niezaprzeczalnym walorem tej pozycji jest fakt, iż czyta się ją znakomicie. W dużej mierze dzięki sporej dawce humoru, dowcipu oraz ironii, które łagodzą trudniejsze fragmenty opowieści. Bo u Chutnik jak w życiu, raz jest zabawnie, a zaraz potem przygnębiająco, depresyjnie i gorzko.
Trzy pokolenia kobiet: wyskokowa babcia Stasia - łobuz jakich mało, niewydarzona 40 letnia mama Krystyna, no i transowa córka Magda. To właśnie za sprawą tej ostatniej poznajemy jak wyglądają polskie realia społeczności LGBT, zaczynając od wrogiej administracji i sądów, szkoły, sąsiadów, a na niechęci ze strony rodziny kończąc.
To co na pewno mnie zachwyciło, to okładka, która świetnie
reasumuje i ilustruje życie babci z powieści - szalone, odważne i na przekór konwencjom. Autorka zabiera nas w podróż po tym co nie pasuje do mitycznego obrazka "idealnej" kobiety zza gara grochówki. Chce abyśmy poczuli jak to jest postępować wbrew ustalonym normom, pokazując trudności, wzloty i upadki z tym związane.
Ubawiłam się co nie miara, czytając o podbojach seksualnych babci czy nieistniejących konkursach na najbardziej wysprzątane mieszkanie. Dało się niestety delikatnie wyczuć moralizatorski ton dydaktyzmu, który zaprzecza głównemu przesłaniu książki - nie słuchaj innych, podążaj za tym co dyktuje ci serce. Na szczęście jest na tyle subtelny, że całość historii nic na tym nie traci.
Mnie ta powieść zabawiła i wzruszyła. Spodobało mi się potoczne słownictwo, taki język codzienności i luzackie podejście do życia.
N°10/2022
więcej Pokaż mimo toSylwia Chutnik
Tyłem do kierunku jazdy
To moja pierwsza książka Sylwii Chutnik, także nie miałam wobec niej żadnych konkretnych oczekiwań. Może raczej obawy gdyż jej pisarstwo jest mocno zakorzenione w teoriach feministycznych i koncepcjach płci kulturowej (gender), jednak moja chęć bycia na bieżąco z młodą polską prozą zwyciężyła.
Niezaprzeczalnym walorem tej...