Sérotonine

Okładka książki Sérotonine Michel Houellebecq
Okładka książki Sérotonine
Michel Houellebecq Wydawnictwo: Flammarion literatura piękna
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Sérotonine
Wydawnictwo:
Flammarion
Data wydania:
2019-01-04
Data 1. wydania:
2019-01-04
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
francuski
Inne
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1756
1755

Na półkach:

„Byłem po prostu szczególnym przypadkiem nieszczęśliwego życia”.
Ta konstatacja głównego bohatera wywołała we mnie pytanie – dlaczego tak uważał? Dlaczego twierdził – „ostatecznie poniosłem porażkę, a moje życie kończy się w smutku i cierpieniu”? Dlaczego wręcz umiera z tego smutku? Nie obwiniał za ten stan jego psychiki swoich rodziców. No, może poza niefortunnie śmieszną kombinacją jego imienia – Florent-Claude. Był dobrze sytuowanym finansowo i zawodowo czterdziestosześcioletnim mężczyzną. Miał partnerkę zaspakajającą go seksualnie, a mimo to chciał odciąć się od niej i społeczeństwa.
Stać się bezdomnym.
Obwiniał o ten stan rzeczy „pożałowania ciąg okoliczności”, które stały się przedmiotem jego opowieści. „Nie dlatego, że to temat szczególnie interesujący, lecz dlatego, że jest mój” - zapewniał. Dlatego bardzo skupionego na swoich doznaniach, przemyśleniach i obserwacjach pełnych nawiązań filozoficznych i literackich, analizujących swoją sytuację i pełne nihilizmu, defetyzmu, malkontenctwa, zgorzkniałości i krytykanctwa postawy wobec: śmierci, szczęścia, polityki, miłości, przyjaźni, Boga, życia, a przede wszystkim seksu.
To w tym ostatnim upatrywał sens swojej egzystencji.
To wokół niego kręciły się poruszane tematy. To od niego rozpoczynały i kończyły się pełne porażek rozważania. Świadomość tego, że omawiane okoliczności zabrały mu możliwość jego doświadczania, ukradła mu sens istnienia.
Przyczyną tego stanu była depresja.
A może skutkiem? Leczył ją captorixem podnoszącym poziom hormonu szczęścia, czyli serotoniny. Niestety efektem ubocznym były „nudności, zanik libido i impotencja”. Skutki, które tylko pogłębiały jego problem potęgowany dostrzeganymi dookoła sygnałami seksualnymi wysyłanymi przez dziewczęta i kobiety. Oglądał świat z perspektywy łóżka, a niemożność konsumowania miłości fizycznej (w psychiczną nie wierzył) podsuwaną na każdym kroku przez otoczenie, powoli doprowadzała go do przyjęcia męczeńskiej roli Jezusa umierającego za innych na krzyżu. Wędrówka głównego bohatera po hotelach i znajomych w teraźniejszości, połączona z autorefleksją i analizą przeszłych wydarzeń, kreśliła równocześnie tło polityczne i społeczne francuskiego społeczeństwa pod rządami Emmanuela Macrona.
Nie mniej depresyjnego niż jego sytuacja osobista.
Nie zdziwiło mnie totalnie negatywne nastawienie mężczyzny do życia rozszerzonego na społeczeństwo. Już Lynne Segal w swoich esejach „Poza czasem” wskazywała, że autor należy do tych pisarzy, którzy męskość i młodość łączą ze sprawnością seksualną. Jej brak, niezależnie od wieku, utożsamiany jest z procesem starzenia. Potwierdza to Florent-Claude, mówiąc – „nie miałem jakichś szczególnych ambicji w odniesieniu do własnego kutasa, wystarczyłoby mi wiedzieć, że jest kochany”.
Oto życiowa recepta na szczęście, czyli serotoninę.
I o ile u kobiet starzenie się połączone jest z urodą i młodością, którą starają się podtrzymać i przedłużyć, o tyle u mężczyzn prowadzi prosto do depresji. Główny bohater powieści wpadł w pułapkę, z której nie mógł się uwolnić, twierdząc defetystycznie – „ani przyjaźń, ani współczucie, ani psychologia, ani inteligencja sytuacyjna nie znajdują tu żadnego zastosowania, ludzie sami wytwarzają mechanizm własnych nieszczęść, nakręcają go do oporu, a potem mechanizm się kręci w sposób nieuchronny – z kilkoma potknięciami czy spowolnieniami w wyniku na przykład choroby, ale kręci się do końca, aż do ostatniej sekundy”.
I ten obciążający mnie psychicznie mechanizm czułam w tej powieści.
Prowadził niczym w thrillerze psychologicznym do destrukcyjnego i nieodwracalnego końca. Dlatego to opowieść mocno depresyjna. Bez światełka w tunelu. Pełna rezygnacji i deprecjonowanych wartości oraz brutalnych faktów wyłuskiwanych z otoczenia potwierdzających przemyślenia i wnioski bohatera, który sam siebie określił jako dekadenta żyjącego w społeczeństwie bez warunków historycznych do budowania szczęścia, za to ze społeczną maszyną do niszczenia miłości. Jej charakter bardzo dobrze oddała metafora przytoczona przez Florent-Claude’a – „Doszedłem więc do stadium starzejącego się skatowanego zwierzęcia, świadomego, że zostało śmiertelnie trafione, a teraz szuka kryjówki, by zakończyć życie”.
Tylko dlatego, że spadł mu poziom libido, czyniąc impotentem.
To wniosek z mojego kobiecego punktu widzenia. Trochę ironiczne, ale to moja reakcja na sarkazm i czarny humor, jakimi od czasu do czasu nasączał swoje myśli główny bohater.
naostrzuksiazki.pl

„Byłem po prostu szczególnym przypadkiem nieszczęśliwego życia”.
Ta konstatacja głównego bohatera wywołała we mnie pytanie – dlaczego tak uważał? Dlaczego twierdził – „ostatecznie poniosłem porażkę, a moje życie kończy się w smutku i cierpieniu”? Dlaczego wręcz umiera z tego smutku? Nie obwiniał za ten stan jego psychiki swoich rodziców. No, może poza niefortunnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
44
1

Na półkach:

W tym jedna gwiazdka za niderlandzki szowinizm, a druga za poczucie humoru.

W tym jedna gwiazdka za niderlandzki szowinizm, a druga za poczucie humoru.

Pokaż mimo to

avatar
305
227

Na półkach:

Książka idealnie opisująca życie w XXI wieku. Zaczynamy coś tworzyć, wydaje się to wartościowe, po czym nagle czujemy się wypaleni a wszystko co miało mieć znaczenie znika. Zaczynamy od nowa, w międzyczasie w nasze życie wkradają się wątki polityczne, gorączkujemy się nad kolejnym bzdurnym wymysłem i... znów zaczynamy od nowa. Wszystko trwa tylko chwilę, każde uczucie, emocja, niczego nie potrafimy dokończyć, zbudować, nawet nie potrafimy porządnie się zbuntować. Wszystkiego dookoła nas jest dużo, za dużo, a jednak wciąż za mało, żeby uczynić nas szczęśliwymi.

Książka idealnie opisująca życie w XXI wieku. Zaczynamy coś tworzyć, wydaje się to wartościowe, po czym nagle czujemy się wypaleni a wszystko co miało mieć znaczenie znika. Zaczynamy od nowa, w międzyczasie w nasze życie wkradają się wątki polityczne, gorączkujemy się nad kolejnym bzdurnym wymysłem i... znów zaczynamy od nowa. Wszystko trwa tylko chwilę, każde uczucie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
606
269

Na półkach: ,

Zaczęłam czytać z polecenia. Byłam przerażona im dłużej czytałam. Nie podobało mi się ciągłe nawiązywanie do seksu, w każdej możliwej formie. Na szczęście z czasem, albo się przyzwyczaiłam, albo było tego mniej. Gdy mężczyzna nie może zaznać szczęścia i zaczyna być zdesperowany. Aż do granic niemożliwości. Cieszę się, że to przeczytałam, jednak trudno mi określić co o tym sądzę. Raczej nie wrócę do tego Autora. Nie moje klimaty? Niemniej jednak, nie żałuję. Może z czasem jakieś konkretne opinie się urodzą.

Zaczęłam czytać z polecenia. Byłam przerażona im dłużej czytałam. Nie podobało mi się ciągłe nawiązywanie do seksu, w każdej możliwej formie. Na szczęście z czasem, albo się przyzwyczaiłam, albo było tego mniej. Gdy mężczyzna nie może zaznać szczęścia i zaczyna być zdesperowany. Aż do granic niemożliwości. Cieszę się, że to przeczytałam, jednak trudno mi określić co o tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
5

Na półkach:

houellebecq jak bukowski, smutne starcze dupki smutno opowiadają o swojej smutnej dupkowatości.

houellebecq jak bukowski, smutne starcze dupki smutno opowiadają o swojej smutnej dupkowatości.

Pokaż mimo to

avatar
111
60

Na półkach: ,

Ta książka to jedna wielka dygresja, niekończące się narzekanie, pozlepiane bez ładu i składu wywody na różne tematy, z masą pustego, nic niewnoszącego tekstu. Główny bohater ma depresję, tylko nie wiadomo dlaczego. Zaczyna jakiś wątek, ciągnie go przez ileś stron, a potem stwierdza, że go to nie obchodzi - więc czemu mnie ma obchodzić? Fabuła nie istnieje, nic (poza chęcią skończenia) nie zachęca do kontynuowania lektury, a bohater nie przechodzi żadnej zmiany (nadal jest chujem, tylko bardziej smutnym, czego nie czuć).

Całość wypada płasko i poza obiecującym początkiem i kilkoma zabawnymi momentami zostaje tylko czcza, bezwartościowa gadanina.

Głupoty:
- bezcelowa pedofilia i zoofilia
- nadmierna mizoginia
- genitalia i seks w nużącej ilości
- protestujący rolnicy strzelający z granatnika
- plan zabójstwa 5-latka
- prostytutki jako recepta od lekarza
- "umiera pan ze smutku"

Ta książka to jedna wielka dygresja, niekończące się narzekanie, pozlepiane bez ładu i składu wywody na różne tematy, z masą pustego, nic niewnoszącego tekstu. Główny bohater ma depresję, tylko nie wiadomo dlaczego. Zaczyna jakiś wątek, ciągnie go przez ileś stron, a potem stwierdza, że go to nie obchodzi - więc czemu mnie ma obchodzić? Fabuła nie istnieje, nic (poza chęcią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
3

Na półkach:

Piekło dla własnej wygody

„[…] stało się jedynie to, że nic się nie stało.” (Serotonina, 2019, str. 265)
To zdanie bardzo dobrze podsumowuje książkę Serotonina M. Houellebecq’a (wyd. WAB 2019). Jest akcja, są wydarzenia a nawet śmierć. To wszytko znamy, nie wzbudza sensacji, przynajmniej w nas, po czterdziestce.
Autor posługuje się językiem współczesnym wręcz slangowym, dosadnym. Nie oszczędza niczego i nikogo. „[…] dobrodusznie obnosili sflaczałe tyłki, obwisłe cycki i bezczynne fiuty, kursując między barem a plażą.”(str.16) Przedstawia fakty, wyciągnięcie wniosków zostawia czytelnikowi.
Przedmiotem tej książki, jest życie przeciętnego Francuza, a może zwyczajnego człowieka, skąd by nie był. Próba dostosowania się do współczesnego świata, która niekoniecznie się udaje. Okazuje się, że bez względu na pieniądze, sławę, prestiż, człowiek po czterdziestce wegetuje i czeka tylko na śmierć. Wydarzenia życia przyjmuje czasami ze spokojem, czasami popada w stan depresyjny. Ważna jest rutyna i minimalizm zachowań. Nawet, jeżeli człowiek wykaże jakąś inicjatywę, to dlatego, że został do tego zmuszony przez sytuację. Autor bardzo dokładnie opisuje warunki życia z podkreśleniem, że we współczesnym świecie liczy się to, co markowe, modne, całe to targowisko próżności ale to już nie bawi. Zaskakuje trafnymi, celnymi spostrzeżeniami, które są dyskretnie umieszczone w tekście np.: „[…] uważałem za nieprzyzwoite ze strony Kościoła katolickiego, że podejmuję próbę zawłaszczenia ludzi[…]” (str.78) czy „[...] ludzie nie tylko wzajemnie się torturują, ale robią to bez cienia oryginalności” (str. 214).
Kiedy mam już ochotę pochylić się nad głównym bohaterem ze współczuciem, czytam – „[…] wiem, czym jest szczęście i z czego się składa, dokładnie wiem o co w nim chodzi.” (str. 170).
Houellebecq przywołuje w tekście malarzy, filozofów, pisarzy przeszłych i aktualnych. Erudycja nadaje rzeczy dodatkowy smaczek choć lekko gorzki, bo co z tego, że przywołuje jakieś dzieła.
Jest to dobra książka, pełna humoru a może bardziej cynizmu i ironii. W każdym razie można się pośmiać choć później trochę wstyd. Na pewno zasługuje na nagrodę Booker’a, której jej nie przyznano. Książki M. Houellebc’a konfrontują czytelnika z brutalnością współczesnego świata, pokazują, jak naprawdę trudne i bolesne jest bycie w społeczeństwie i że nie może się to zakończyć kiczowatym „żyli długo i szczęśliwie”.

Piekło dla własnej wygody

„[…] stało się jedynie to, że nic się nie stało.” (Serotonina, 2019, str. 265)
To zdanie bardzo dobrze podsumowuje książkę Serotonina M. Houellebecq’a (wyd. WAB 2019). Jest akcja, są wydarzenia a nawet śmierć. To wszytko znamy, nie wzbudza sensacji, przynajmniej w nas, po czterdziestce.
Autor posługuje się językiem współczesnym wręcz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
30

Na półkach:

Dosadnie, konkretnie i bez owijania w bawełnę. To właśnie najbardziej lubię w prozie Houellebecqa. Opisuje on problemy, z którymi mierzy się coraz więcej ludzi i robi to w sposób bardzo przekonujący, bez zbędnego filozofowania. Mimo poważnej tematyki nie brakuje elementów humorystycznych czy wręcz groteskowych, z które są jednak tylko swego rodzaju przełamaniem smaku, że posłużę się nomenklaturą kulinarną. Główną problematyką jest bowiem dojmująca samotność, brak poczucia sensu we współczesnym świecie oraz depresja.

Dosadnie, konkretnie i bez owijania w bawełnę. To właśnie najbardziej lubię w prozie Houellebecqa. Opisuje on problemy, z którymi mierzy się coraz więcej ludzi i robi to w sposób bardzo przekonujący, bez zbędnego filozofowania. Mimo poważnej tematyki nie brakuje elementów humorystycznych czy wręcz groteskowych, z które są jednak tylko swego rodzaju przełamaniem smaku, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
22

Na półkach: ,

Czyta się zaskakująco dobrze jak na książkę, której treść Kurt Cobain zdołał zawrzeć w piosence "I hate myself and I want to die". Serio nie mogłem się oderwać, choć było to podszyte swego rodzaju sadyzmem, bo niezmiernie ciekawiło mnie, jak nisko główny bohater może upaść, zanim zacznie wyciągać jakikolwiek wnioski. Wychodzi na to, że cholernie nisko. Było w tym wszystkim wystarczająco dużo czarnego humoru, żeby utrzymać dystans do pseudointelektualnych ejakulatów oratorskich głównego bohatera, który napędzany antydepresantami nieustannie usiłuje odnaleźć winę całego świata za swój całkowity brak inteligencji emocjonalnej.

Czyta się zaskakująco dobrze jak na książkę, której treść Kurt Cobain zdołał zawrzeć w piosence "I hate myself and I want to die". Serio nie mogłem się oderwać, choć było to podszyte swego rodzaju sadyzmem, bo niezmiernie ciekawiło mnie, jak nisko główny bohater może upaść, zanim zacznie wyciągać jakikolwiek wnioski. Wychodzi na to, że cholernie nisko. Było w tym wszystkim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2312
2134

Na półkach: , ,

Jak zwykle bohaterowi piasek w oczy i kij w oko. ;)

Depresyjny, dojrzalszy wariant Lolity. Przynajmniej mi się tak kojarzył, choć oczywiście nie każdy obleśny erotyk od razu musiał być Nabokovem inspirowany. Jednak zawsze przy lekturze umysł szuka źródeł i sięga do archetypów.

Ale lubię styl Houellebecqa, więc za niego bonusowy punkt.

Jak zwykle bohaterowi piasek w oczy i kij w oko. ;)

Depresyjny, dojrzalszy wariant Lolity. Przynajmniej mi się tak kojarzył, choć oczywiście nie każdy obleśny erotyk od razu musiał być Nabokovem inspirowany. Jednak zawsze przy lekturze umysł szuka źródeł i sięga do archetypów.

Ale lubię styl Houellebecqa, więc za niego bonusowy punkt.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4 070
  • Chcę przeczytać
    2 517
  • Posiadam
    688
  • 2019
    188
  • Teraz czytam
    115
  • 2020
    78
  • 2020
    61
  • Ulubione
    38
  • 2021
    33
  • 2019
    25

Cytaty

Więcej
Michel Houellebecq Serotonina Zobacz więcej
Michel Houellebecq Serotonina Zobacz więcej
Michel Houellebecq Serotonina Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także