-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2023-12-19
2022-03-18
Och, cóż to był za finał ! Zakończenie tej trylogii po prostu zwala z nóg. Absolutna rewelacja. Jest mrocznie, brutalnie, niebezpiecznie, magicznie i krwawo. Wasia, główna bohaterka, kupiła mnie całkowicie. Doskonale potrafiłam wczuć się w jej postać, rozumiałam jej tok myślenia i powody postępowania, a także wielokrotnie łapałam się na tym, że jej decyzje okazywały się mądrzejsze niż byłyby moje, gdybym była na jej miejscu. Akcja, tak jak w poprzednich częściach leci na łeb na szyję, a przygody , które spotykają Wasię, nie pozwalają odłożyć książki ani na chwilę.. Mroczne , pełne zabobonów czasy z początków chrześcijaństwa na Rusi , powodują przez cały czas lektury, niekomfortowe, podskórne uczucie duszności i ciężkości klimatycznej ( ale w jak najlepszym tego słowa pojęciu ). Uwielbiam coś takiego. Niby baśń, ale tak nie do końca, bo zbyt wiele tu przemocy, krwi i okrucieństwa... więc lektura choć przepiękna i nietuzinkowa, zdecydowanie nie jest dla naszych milusińskich, bo przeraziłaby ich na śmierć . Mnie zachwyciła. Oby więcej tak dobrej literatury.
Och, cóż to był za finał ! Zakończenie tej trylogii po prostu zwala z nóg. Absolutna rewelacja. Jest mrocznie, brutalnie, niebezpiecznie, magicznie i krwawo. Wasia, główna bohaterka, kupiła mnie całkowicie. Doskonale potrafiłam wczuć się w jej postać, rozumiałam jej tok myślenia i powody postępowania, a także wielokrotnie łapałam się na tym, że jej decyzje okazywały się...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-27
2017-01-25
Ta książka jest jak bomba z opóźnionym zapłonem...
Zaraz po jej skończeniu doszłam do wniosku, że jest to, owszem, dobre, ale nic znowu takiego do zachłyśnięcia się. Dopiero po paru godzinach okazało się, że nie mogę przestać o niej myśleć. Cały dzień krążyła mi gdzieś po głowie i nie mogłam się na niczym skupić, bo moje myśli wciąż wracały do przeczytanych treści.
Ta książka jest ..autentycznie brudna..
Brutalna
Chamska
Rynsztokowa
Niesmaczna
Kontrowersyjna
Szokująca
A jednak, mimo to - nie można przerwać czytania.
Nie odważę się nazwać tego co jest zawarte w jej wnętrzu- romansem. Tak naprawdę nie mam chyba dobrego określenia na relacje łączące Deuce'a i Evę.
Nie tak pojmuję znaczenie słowa romans i miłość, choć i jedno i drugie ma wszak wiele odmian...
Kontrowersje wzbudziły we mnie zarówno postawy jego, jej, jak i drugoplanowych bohaterów.
Moja wewnętrzna feministka podczas lektury wytoczyła najcięższe działa gotowa na wojnę do ostatniej kropli krwi.
Świat Harley'owców przedstawiony został w szokujący ( acz bardzo realny i prawdziwy ) sposób. W nim kobiety traktowane są albo jak meble, albo jako samobieżne pojemniki na spermę. Uprzedmiotowione i upadlające się dodatkowo same i to z uśmiechem na ustach, nazywane sukami i dziwkami – i tak też traktowane, wyzute z ostatniego grama jakiegokolwiek szacunku dla samych siebie... Aż krew się w człowieku gotuje od czytania o tym. W tym świecie, zbrodnia, szemrane interesy, rozpasany sex, używki i narkotyki- to codzienność. I w takim właśnie świecie zostajemy zanurzeni po czubek głowy - w głębokim i bezkresnym rynsztoku.
Książka mocno zabełtała mi w głowie.. do teraz nie rozumiem, jak można tak się bulwersować i zachwycać w tym samym momencie... Najwidoczniej kobiety to jednak pokręcone i skomplikowane stworzenia i ja się wśród nich nie wyróżniam pod tym względem.
Nie jest to absolutnie lektura dla każdego. Myślę, że wielu odrzuci tę pozycję z głębokim niesmakiem. Dla mnie jednak mrok ma jak widać nieodparty urok i dlatego z rozcapierzonymi pazurami będę czekać na kolejne części.
Ta książka jest jak bomba z opóźnionym zapłonem...
Zaraz po jej skończeniu doszłam do wniosku, że jest to, owszem, dobre, ale nic znowu takiego do zachłyśnięcia się. Dopiero po paru godzinach okazało się, że nie mogę przestać o niej myśleć. Cały dzień krążyła mi gdzieś po głowie i nie mogłam się na niczym skupić, bo moje myśli wciąż wracały do przeczytanych treści.
Ta...
2015-02-28
O Matko jedyna - boli mnie serce.. boli mnie dusza...Nie mogę...Może napiszę coś z sensem, jak się choć trochę otrząsnę.. nie mogę..A tu jest jeszcze tom trzeci - mogę nie przeżyć jego lektury.
o.k.
Update
Przespałam się z tymi swoimi emocjami i dziś mogę już coś napisać " na chłodno" że się tak wyrażę.
Książka równie dobra jak tom pierwszy.. nie.. wróć..lepsza niż jedynka.W tomie pierwszym było przesłodko, skrajnie romantycznie i wiało baśnią z tysiąca i jednej nocy.
A tutaj ? Czemu aż 8 pkt ? Bo czytając, przypomniała mi się MOJA własna Pierwsza Wielka Miłość, i ogrom oraz intensywność targających mną wtedy emocji. Przypomniało mi się, o ile intensywniej odczuwa się wszystko w wieku lat -nastu. Język nadal jest cudownie poetycki i mocno poruszający romantyczne struny w sercu. A ukazana miłość aż przytłacza swoim ogromem. Mam jednak parę uwag na temat bohaterów.
Ali - często mnie tu drażniła i nie raz miałam ochotę potrząsnąć tą dziewczyną, żeby się ocknęła choć na moment.
Bradin - Chłopak o którym jak się czytało, to aż zapierało chwilami dech w piersiach. Nie wiem, czy którykolwiek chłopak potrafi TAK kochać. A z drugiej strony.. wychodził z niego niestety momentami dzieciak ( ale czegóż wymagać od 19 -latka ? )- tak na marginesie- książka byłaby jeszcze lepsza, gdyby autorka skonstruowała tą samą akcję dla bohaterów starszych o jakieś 3 lata.
No i wreszcie Tom
Ta postać chyba najmocniej do mnie przemówiła. W moim odczuciu była najprawdziwsza i najbardziej byłam w stanie utożsamić się z emocjami jakie nim targały. Taak - wiem .. nie został przedstawiony w najlepszym świetle, jako rycerz na białym koniu.. ale bądźmy szczerzy... Widział ktoś takiego kiedyś faktycznie ? Trzymam za niego kciuki
Lecę czytać tom 3 aby zobaczyć jak się to wszystko zakończy. A tu pomimo powyższych zastrzeżeń i tak zostawiam 8 gwiazdek.
O Matko jedyna - boli mnie serce.. boli mnie dusza...Nie mogę...Może napiszę coś z sensem, jak się choć trochę otrząsnę.. nie mogę..A tu jest jeszcze tom trzeci - mogę nie przeżyć jego lektury.
o.k.
Update
Przespałam się z tymi swoimi emocjami i dziś mogę już coś napisać " na chłodno" że się tak wyrażę.
Książka równie dobra jak tom pierwszy.. nie.. wróć..lepsza niż...
2017-01-17
Ta książka boli....
Boli na tak wiele różnych sposobów, że chcąc to wszystko dokładnie i zrozumiale opisać, stworzyłabym prawdziwy elaborat...
Zacznę może od tego co mi się nie podobało, bo będzie to poniekąd usprawiedliwieniem dla mojej oceny, takiej a nie innej :
Po pierwsze –
Forma w której cała opowieść została przedstawiona, kompletnie mnie nie zachwyciła.
Przez 3/4 tej historii fabuła była poprowadzona całkowicie beznamiętnie – ot taka sobie zwykła relacja z retrospekcjami, nie wiadomo dokładnie do czego tak naprawdę zmierzająca.. Bohaterowie wykreowani w sposób bardzo blady, choć realistyczny...ale na dobrą sprawę nijaki, nie wzbudzający w czytelniku żadnych żywszych emocji, czy cieplejszych uczuć.
Kompletne zero reakcji.
Odnosi się z początku wrażenie, że przechodzimy przez kolejne byle jakie dni z życia kilku zwykłych nastolatków. Nastolatków żyjących w małym miasteczku jakich jest tysiące - i nic ponad to.
Lecz wszystko do czasu......................
Przypuszczam, że nie było zadaniem tej książki zwyczajne podobanie się i stanowienie lekkiej rozrywki na nudne popołudnie. Ta książka jest BARDZO MĄDRA i należy to docenić, a od podobania się i relaksu, mamy przecież milion innych pozycji.
Ta książka miała głównie zmusić czytelnika do refleksji, wyciszenia się, zadumy, zamyślenia i czytania jej bardziej sercem, duszą i sumieniem, niż oczami i umysłem.
Miała zmusić do głębszego zastanowienia się nad kwestiami i przesłaniami zawartymi w jej treści. A są tam zagadnienia doprawdy niełatwe do przetrawienia.
Począwszy od takich z którymi borykamy się na co dzień ( postrzeganie i ocenianie siebie i innych poprzez pryzmat wyglądu ) , przez zmaganie się z własnymi ograniczeniami i słabościami , tematykę nieuleczalnej choroby, na kwestii życia i śmierci i ponoszenia konsekwencji podjętych decyzji kończąc.
Ta książka nie ma bawić, nie ma odprężać. Ta książka ma zmusić do myślenia. I robi to. Robi to doskonale.
Mimo marnych początków, wycisnęła ze mnie wiele łez i na długo zapadnie mi w pamięć.. i może nawet jeszcze kiedyś do niej wrócę....
Bardzo wartościowa pozycja, choć wielu ( tak jak i mnie ) może nie przypaść do gustu styl w jakim została poprowadzona narracja... ale czy forma ma określać wartość przekazywanej historii ?
Nie wiem czy polecam, bo nie każdy i nie zawsze będzie mógł się w tym wszystkim odnaleźć, ale tak czy owak, jak dla mnie, książka jest jedyna w swoim rodzaju.
Nie zapomnę jej jeszcze długo.
" Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?
Czy stworzył nogi, które nie chodzą, i oczy, które widzą źle?
Czy kręci loki na mojej głowie, tworząc z nich dziką burzę?
Czy zatyka uszy głuchemu, robiąc to wbrew ludzkiej naturze?
Czy mój wygląd to przypadek, czy okrutne zrządzenie losu?
Czy mogę obwiniać Go za to, czego u siebie nie znoszę?
Za wady, które mnie prześladują w najgorszych snach,
Za brzydotę, której nie znoszę, za nienawiść i za strach?
Czy czerpie z tego jakąś przyjemność, że wyglądam aż tak źle?
Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?"
Ta książka boli....
Boli na tak wiele różnych sposobów, że chcąc to wszystko dokładnie i zrozumiale opisać, stworzyłabym prawdziwy elaborat...
Zacznę może od tego co mi się nie podobało, bo będzie to poniekąd usprawiedliwieniem dla mojej oceny, takiej a nie innej :
Po pierwsze –
Forma w której cała opowieść została przedstawiona, kompletnie mnie nie zachwyciła.
Przez 3/4...
2016-05-15
Wcale nie chciałam tego czytać. Po zapoznaniu się z opisem i opiniami, stwierdziłam, że ta książka absolutnie nie jest dla mnie. Kwestie Boga i wiary były ode mnie zawsze odległe o całe lata świetlne.
Jakież jednak było moje zdziwienie, kiedy pewnego dnia okazało się, że posiadam tą pozycję w swoich zbiorach ( skąd ?? ) i .. właśnie rozpoczęłam jej lekturę. ( jakim cudem?? )
Zupełnie nie mam pojęcia jak do tego doszło.. hmmm....
Książka okazała się jedną z "książek mojego życia".
Jedną z najpiękniejszych, jakie kiedykolwiek przeczytałam.
Wywarła na mnie gigantyczne wrażenie.
Często przeraźliwie smutna
Przygnębiająca
Niepokojąca
ALE TEŻ
Cudownie piękna
z cichą słodyczą
niesamowicie wzruszająca
głęboka
mądra
dająca wiarę i nadzieję
Nie wiem tylko, czy pasuje do niej określenie "romans". Jeśli już, to w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu.
To opowieść O MIŁOŚCI.
Ale nie o tej, którą spodziewamy się spotkać pod hasłem : romans historyczny..
Mówimy tu zarówno o miłości ludzkiej, cielesnej, ułomnej, często wątłej i pełnej zwątpienia.. ale też i o miłości Boga do człowieka. O tym jak krętymi ścieżkami często ona chadza..
To opowieść o Miłości wiecznej, głębokiej, prawdziwej i stałej, aż do bólu.
Niczym opoka z granitu.
Skorej do wszelkich poświęceń.
O miłości bolesnej i nauczającej.
Cierpliwej i niezachwianej.
To opowieść o obdarzaniu taką miłością i uczeniu się jej.
Po lekturze pozostałam cała rozedrgana, zapłakana i zagubiona w milionie odczuć, w nostalgii, tęsknocie, współczuciu i pragnieniu.
Niesamowita opowieść, która całkowicie powaliła mnie na kolana.
Spisana wspaniałym literackim językiem. Nie pozwalająca zrobić najmniejszej przerwy, choćby na chwilę się zdystansować, popatrzeć z boku, z pozycji obojętnego widza ( czytelnika jedynie).
I choć wielu może uznać ją za zbyt egzaltowaną, w swojej wymowie jest głęboko zapadającą w pamięć i serce historią.
Jestem pewna, że powrócę do niej jeszcze dziesiątki razy.
Nie czytałam jeszcze do tej pory niczego choć trochę podobnego do tej książki.
Polecam gorąco i z całego serca.
Wcale nie chciałam tego czytać. Po zapoznaniu się z opisem i opiniami, stwierdziłam, że ta książka absolutnie nie jest dla mnie. Kwestie Boga i wiary były ode mnie zawsze odległe o całe lata świetlne.
Jakież jednak było moje zdziwienie, kiedy pewnego dnia okazało się, że posiadam tą pozycję w swoich zbiorach ( skąd ?? ) i .. właśnie rozpoczęłam jej lekturę. ( jakim cudem??...
2016-01-13
Głęboki wdech i......
TA KSIĄŻKA JEST ABSOLUTNIE GENIALNA !
TA KSIĄŻKA JEST ABSOLUTNIE CUDNA !
TA KSIĄŻKA JEST JEDNĄ Z NAJPIĘKNIEJSZYCH OPOWIEŚCI FANTASY JAKĄ MIAŁAM PRZYJEMNOŚĆ PRZECZYTAĆ !
Gdyby nie została mi polecona przez koleżankę z LC - w życiu nawet nie rzuciłabym okiem w jej stronę.
Wydawca zrobił jej straszną krzywdę, oblekając w tak szkaradną szatę graficzną. I do tego jeszcze ten tytuł.. Mnie skojarzył się nie wiedzieć czemu, głównie z "Alicją w krainie czarów" która jakoś nigdy nie przekonała mnie do siebie.
No ale skoro mi to polecono - to.. to właściwie - czemu nie ?
Książka okazała się PRAWDZIWYM OBJAWIENIEM w moim "życiu czytelniczym"
Nawet nie wiem jak ubrać w słowa te wszystkie zachwyty, które na myśl o "Pocałunku Kier" kotłują się we mnie..... Po prostu nie umiem oddać tego, co się właśnie we mnie dzieje ( skończyłam czytać dziś o 4 nad ranem i do teraz kompletnie nie mogę się otrząsnąć )
Ta książka całkowicie, aż po końcówkę ostatniego włosa, wessała mnie w swoje universum.
Oczarowała i zaczarowała absolutnie wszystkim !
Szczegółowymi, niezmiernie plastycznymi, obrazowymi i przekonywującymi opisami zarówno scenerii jak i bohaterów, które to opisy tak bardzo do mnie przemówiły, że nie wiedzieć jak i kiedy zabrały mnie w całości na morderczą pustynię, w zamglone i śmiertelnie niebezpieczne góry, do skalnego miasta i obozu wojskowego, który jawił mi się jako coś na kształt obozu tatarskiego. Przykuła moją całkowitą uwagę nieprzewidywalnym rozwojem zdarzeń i umiejętnością utrzymania w niepewności praktycznie do samiuteńkiego końca.
Zaskoczyła wielowymiarowością postaci - i to właściwie wszystkich, a nie tylko tych głównych. Oczarowała stylem narracji, słownictwem, wspaniałymi przygodami i dogłębnie przemyślaną konstrukcją na przedstawienie kolejnych faz rodzącego się uczucia ( które jednak przez większość książki występuje i tak, jakby trochę na marginesie całej historii )..
Jak już przy bohaterach jesteśmy, to koniecznie muszę podkreślić niezmiernie rzadkie zjawisko w literaturze fantasy - mianowicie - ich kreacja była po prostu mistrzostwem świata . Zero jakiejkolwiek sztuczności, przerysowania czy schematyczności. Każdą osobę odbieramy, jako realnie żyjącego człowieka z krwi i kości.
Pokochałam każdego z nich, za realizm i za tą "nieidealność"
Przebieg akcji - cóż tu się rozwodzić... niesamowicie kreatywny i trzymający czytelnika w żelaznych szponach aż do ostatniej strony. Dla mnie to coś jak połączenie najlepszych cech z Tolkiena i Avatara w jedną niesamowitą opowieść.
Jeszcze raz napiszę - To jak dotąd, najlepsza pozycja z działu fantasy jaką do tej pory przeczytałam
Poecam ją z całego serca
Fanom Fantasy
Fanom Przygody
Fanom opowieści o miłości.
Polecam każdemu, kto ma serce i wyobraźnię :))
Głęboki wdech i......
TA KSIĄŻKA JEST ABSOLUTNIE GENIALNA !
TA KSIĄŻKA JEST ABSOLUTNIE CUDNA !
TA KSIĄŻKA JEST JEDNĄ Z NAJPIĘKNIEJSZYCH OPOWIEŚCI FANTASY JAKĄ MIAŁAM PRZYJEMNOŚĆ PRZECZYTAĆ !
Gdyby nie została mi polecona przez koleżankę z LC - w życiu nawet nie rzuciłabym okiem w jej stronę.
Wydawca zrobił jej straszną krzywdę, oblekając w tak szkaradną szatę graficzną. I...
2014-10-14
OPINIA NIETYPOWA BO DOTYCZĄCA CZĘŚCI KSIĄŻKI :
Opinia dotyczy tylko jednego z 4 opowiadań znajdujących się w książce ( ostatniego ), które jest właściwym zakończeniem serii"Czarnych Kamieni". Reszta to opowiadania uzupełniające do cyklu i są po prostu dobre lub bardzo dobre.
A oto opinia o wspomnianym wyżej 4 opowiadaniu kończącym cykl :
- Cudowna ! - spłakałam się po same kostki !! Aż brak mi słów - cała seria jest po prostu oszałamiająca a jej zakończenie rozszarpuje serce na milion kawałków. Myślę że wszystkie książki "Czarnych kamieni" i "świata czarnych kamieni" zapadną mi w pamięć na długie długie lata. Będę polecała tę serię wszystkim zawsze i wszędzie
OPINIA NIETYPOWA BO DOTYCZĄCA CZĘŚCI KSIĄŻKI :
Opinia dotyczy tylko jednego z 4 opowiadań znajdujących się w książce ( ostatniego ), które jest właściwym zakończeniem serii"Czarnych Kamieni". Reszta to opowiadania uzupełniające do cyklu i są po prostu dobre lub bardzo dobre.
A oto opinia o wspomnianym wyżej 4 opowiadaniu kończącym cykl :
- Cudowna ! - spłakałam się po same...
2015-01-31
No i poryczałam się .... Świat z delirium - jak dla mnie całkowicie przerażający i nie do przyjęcia.Świat Ożywionych ludzkich "skorup" zdolnych przeważnie tylko do podstawowych funkcji życiowych i prokreacji. Czytając... bunt i poczucie beznadziejności wzrastały we mnie naprzemiennie z każdą pochłanianą stroną.Główna bohaterka choć może początkowo i nieco infantylna, nie straciła nic na swojej realności.Przyznam szczerze, że trochę brak mi słów. Związek głównych bohaterów ujął mnie całkowicie za serce. Nie przerysowany i tak łatwo się z nimi utożsamić, że chwilami całkowicie zapominałam, że to fikcja literacka a nie, spisana relacja z realnych wydarzeń.
Podsumowanie książki? Pcha mi się na usta powiedzenie "Nadgorliwość ( w każdej dziedzinie ) jest gorsza od faszyzmu". Książka oprócz tego, że wciąga jak wir wodny - skłania też do przemyśleń ( nawet jeśli pierwotnym podejściem było jedynie miłe i ciekawe spędzenie czasu przy lekturze.
Czym jest miłość i wszelkie uczucia wyższe .. czym jest wolność ( czynu słowa myśli ), czym są więzi rodzinne, czym przyjaźń.
Jak wiele jesteśmy skłonni poświęcić, by je zachować - i jak są one dla nas ważne?
Polecam z całego serca - mną ta książka wstrząsnęła w posadach
No i poryczałam się .... Świat z delirium - jak dla mnie całkowicie przerażający i nie do przyjęcia.Świat Ożywionych ludzkich "skorup" zdolnych przeważnie tylko do podstawowych funkcji życiowych i prokreacji. Czytając... bunt i poczucie beznadziejności wzrastały we mnie naprzemiennie z każdą pochłanianą stroną.Główna bohaterka choć może początkowo i nieco infantylna, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-02
Długo myślałam nad tym, co mogę napisać jako podsumowanie drugiej części.
Powiem Tak. Jeszcze przez ładnych parę stron pochlipywałam po finałowej scenie z Delirium. Później na scenę wkroczył Julian i przy całej mojej ogromniastej sympatii dla tego ciepłego,trochę nieśmiałego i naprawdę wspaniałego chłopaka, moje serce jednak pozostało już na zawsze z Alexem. Akcja toczy się w tym tomie znowu z zawrotną szybkością, a emocjonalnie wprawiła mnie w solidne rozterki i gdybym zamieniła się z Leną miejscami, sądzę, że w przeciwieństwie do niej - nie miałabym serca dokonać JAKIEGOKOLWIEK wyboru i ruszyć ze swoim życiem w tą czy w inną stronę. Uwielbiam Juliana, za to jego ciepło i opiekuńczość, cudowną delikatność, nieporadność i entuzjazm oraz zdecydowanie przy raz powziętej decyzji- mimo strachu wpajanego mu przez lata.
Przysięgam na kolanach - nie mam pojęcia najbledszego co bym zrobiła na miejscu Leny. Czy zachowałabym się jak ona ? czy wręcz przeciwnie ?
Genialna konstrukcja książki ! Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy lubią czytać o dylematach moralno- uczuciowych :)
Długo myślałam nad tym, co mogę napisać jako podsumowanie drugiej części.
Powiem Tak. Jeszcze przez ładnych parę stron pochlipywałam po finałowej scenie z Delirium. Później na scenę wkroczył Julian i przy całej mojej ogromniastej sympatii dla tego ciepłego,trochę nieśmiałego i naprawdę wspaniałego chłopaka, moje serce jednak pozostało już na zawsze z Alexem. Akcja toczy...
2015-02-04
Nie. Nie. Nie i jeszcze raz NIE ! - NIENAWIDZĘ otwartych zakończeń.
Trylogia jako całość jest CU-DOW-NA. Całkowicie jej uległam i dałam się wessać w ten skonfliktowany i pogmatwany świat.
Właśnie zamknęłam ukończony tom 3 . Jest równie wciągający, jak i dwie poprzednie części,lecz do tego tomu mam jednak kilka dość poważnych zastrzeżeń.Po pierwsze i najważniejsze - Zakończenie umieszczone w nim, sprawia wrażenie napisanego w pośpiechu i na kolanie. Bardzo oględne i takie"OGÓLNĄ GRUBĄ KRESKĄ ZAKREŚLONE"- Nienawidzę czegoś takiego. Jak już kusimy się o zakończenie serii, to niechże to faktycznym zakończeniem będzie, a nie takim bąknięciem w dwóch zdaniach. Całość trylogii zawsze była ubrana w detale i przeżycia ( przemyślenia )jej bohaterów - zawsze wiedzieliśmy co się danej postaci kłębi w sercu i co nim/ nią powoduje - A tu zakończenie ni z gruchy ni z pietruchy wygląda jak napisane przez całkiem inną osobę. Przez wprawiającego się nowicjusza, któremu brak odpowiedniego zaplecza, czy zasobu słów, aby przekazać atmosferę, unieść , wzruszyć czytelnika i wstrząsnąć nim jak na finał przystało. Przecież jak rany to scena zamykająca długą bolesną i wcale nie taką błahą historię. A tu Rozmowa klarująca sytuację między Alexem a Leną zawarta w dwóch króciutkich zdaniach. Wątki pozostałych , wcale nie tak pobocznych bohaterów całkowicie zostawione samopas- nawet bez najmniejszej wskazówki co do dalszych możliwych losów ( mam tu na myśli np. Hanę czy Juliana zostawionych w zawieszeniu na głębokich wodach...) A poza tym to przecież trylogia o miłości - no i jakoś w tej ostatniej części tej miłości tyle co na lekarstwo. Akcja skupia się głównie na manewrach, podchodach, walkach i ogólnych opisach układów sił i zależności tamtego uniwersum. A Miłość?? Strasznie brakowało mi jakichkolwiek interakcji między Alexem a Leną. W całej książce zamienili ze sobą raptem wszystkiego może 5 zdań....A choćby to były zdania nie wiem jak ważne, to 5 zdań na całą książkę, to zdecydowanie za mało.
Do bani z takim układem.
Jestem całkowicie oczarowana trylogią i kompletnie rozgoryczona sposobem w jaki autorka pożegnała się z bohaterami.
Nie. Nie. Nie i jeszcze raz NIE ! - NIENAWIDZĘ otwartych zakończeń.
Trylogia jako całość jest CU-DOW-NA. Całkowicie jej uległam i dałam się wessać w ten skonfliktowany i pogmatwany świat.
Właśnie zamknęłam ukończony tom 3 . Jest równie wciągający, jak i dwie poprzednie części,lecz do tego tomu mam jednak kilka dość poważnych zastrzeżeń.Po pierwsze i najważniejsze -...
2015-03-01
Tak bardzo chciałam napisać coś elokwentnego i adekwatnego o tym tomie
Tak bardzo nie chciałam wyjść na zasmarkaną naiwną romantyczkę
Tak bardzo ufałam swojemu chłodnemu postrzeganiu świata z perspektywy przeżytych lat..................................
Tom 3 skończyłam dziś w nocy. Teraz minęło już południe, a ja nadal nie mogę odnaleźć właściwych słów...................
Moje serce zostało rozerwane na drobniuteńkie strzępy.
Moja dusza do teraz jest ściśnięta tęsknotą, żalem, bólem i rozgoryczeniem, oraz absolutną całkowitą niezgodą na takie koleje losów.
W oczach po prostu zabrakło mi łez
W ustach, właściwych określeń........................
Ja wiem, że to tylko fikcja ubrana w tysiące słów
Wiem, że nic takiego nie ma prawa zaistnieć realnie tu i teraz
I CO Z TEGO, ŻE WIEM !!!???
Ta książka okazała się być książką mojego życia, a przeczytałam ich nie mało. Mimo, iż przeszłam przez pierwsze dwie części bez większego uszczerbku na zdrowiu i umyśle- To po tej trzeciej, chcąc nie chcąc, niestety musiałam sięgnąć do domowej apteczki po środki wyciszające....
Z czasem posklejam na nowo moje serce i na nowo otoczę się murem sceptycyzmu.
Dziś... jestem jedną krwawiącą raną... dziś.. samo słowo dziś- boli..
Nie powiem, że polecam tą serię. Nie powiem ni słowa.........Pozostawiam tu już tylko milczenie...PRZEPRASZAM
Tak bardzo chciałam napisać coś elokwentnego i adekwatnego o tym tomie
Tak bardzo nie chciałam wyjść na zasmarkaną naiwną romantyczkę
Tak bardzo ufałam swojemu chłodnemu postrzeganiu świata z perspektywy przeżytych lat..................................
Tom 3 skończyłam dziś w nocy. Teraz minęło już południe, a ja nadal nie mogę odnaleźć właściwych...
„Metamorf” to fenomenalne, niespotykanie oryginalne i zaskakujące opowiadanie Science Fiction, lecz fenomen tej książki absolutnie nie jest taki sobie ot, po prostu zwyczajny, bo człowiek zdaje sobie z niego sprawę dopiero po skończeniu czytania ostatniego zdania – i ani litery wcześniej.
Dziwaczne, ale prawdziwe.
Do połowy książki czułam się mocno znudzona i rozczarowana . Przebrnęłam przez nijaki początek, połowa też minęła o niczym i dalej nic specjalnego się nie działo.. Książkę już właściwie w myślach oceniłam jako byle chłam i spisałam na straty..Aż tu nagle – nie wiadomo jak i kiedy akcja z nagła nabrała niesamowitego tempa, wydarzenie goniło wydarzenie, i z nudnawej opowiastki nie wiadomo bliżej o czym, utwór zmienił się w świetną przygodówkę SF z fajerwerkami. Jednak to samo zakończenie – a właściwie ostatnie trzy, czy cztery zdania, sprawiły, że siedziałam przez chwilę z rozdziawioną gębą i w głębokim szoku.
Nie mogąc uwierzyć w to co właśnie przeczytałam, zaczęłam jeszcze raz, od początku, analizować całą treść, szukając jakiegoś potknięcia, nieścisłości, nielogiczości, CZEGOKOLWIEK. I wiecie co ? Nie znalazłam NIC. Wszystko się zgadzało w najmniejszych detalach, a przez ten końcowy twist całość utworu wystrzeliła w kosmos na mojej skali oryginalności. Z opowiastki przygodowej SF wyrosło mi niespodziewanie drugie głęboko etyczno - filozoficzne dno i na pewno będę tą pozycję pamiętać i rozpamiętywać bardzo, bardzo długo, bo jeszcze nigdy w życiu nie czytałam niczego co by mnie wprawiło w taki szok i zaskoczenie, co by wymusiło na mnie tyle rozważań w tematyce etyki, człowieczeństwa i tego co to właściwie oznacza BYĆ CZŁOWIEKIEM, oraz sprowokowało do tak szczegółowego analizowania każdej, najmniejszej, poznanej w trakcie lektury informacji.
W pełni zdaję sobie sprawę, że tak irytująco długi i niemrawy początek był zabiegiem celowym, po to aby później tym większe zrobić na czytelniku wrażenie – niemniej jednak właśnie z tego powodu nie mogę dać pełnych 10 gwiazdek ( ale z drugiej strony – kto mi zabroni ? ) :)
„Metamorf” to fenomenalne, niespotykanie oryginalne i zaskakujące opowiadanie Science Fiction, lecz fenomen tej książki absolutnie nie jest taki sobie ot, po prostu zwyczajny, bo człowiek zdaje sobie z niego sprawę dopiero po skończeniu czytania ostatniego zdania – i ani litery wcześniej.
więcej Pokaż mimo toDziwaczne, ale prawdziwe.
Do połowy książki czułam się mocno znudzona i rozczarowana...