Dark Agony Weronika Plota 8,0
ocenił(a) na 91 tydz. temu Zacznijmy od tego, że jest to piąty tom serii Hellish opowiadającej o braciach Scott, i tym samym pierwszy tom dylogii Agony poświęconej najmłodszemu z braci. Aiden nie tylko pojawia się w pozostałych częściach, ale jest ich istotnym bohaterem przez wzgląd na wkutą od dziecka myśl poświecenia na rzecz rodziny. Zaznaczając że nie chodzi tu wyłącznie o pokrewieństwo, a własną definicje, kto tak właściwie tą rodziną się stał. Pozwoliło to wiernym czytelnikom, czyli między innymi mnie, poznać go już na tyle, aby nie móc doczekać się Dark Agony w swoich rękach.
Weronice udało się uzyskać bardzo ciekawy zamysł pisarski całej serii, w którym to klimat konkretnej książki odzwierciedla duszę brata, któremu została ona dedykowana. Tak dzieje się i tu. Historia jest mroczna, pełna krwi, a cisza wyłącznie zwiastuje nadchodzące zło, które czyha tuż za rogiem. Zapomniałam dodać, że towarzyszy jej masa trupów, to tak jak wspomnianemu bratu. Mrok budowany w książce jest niczym kalka duszy Aidena.
Na drodze tej wyniosłej maszyny do zabijania staje jego kopia. Można byłoby rzec, że 1:1 poza krótkimi spódniczkami, skórzanymi, obcisłymi kombinezonami, oraz długimi, opadającymi kaskadowo, niebieskimi włosami. Co może być gorsze od bezwzględnego, pozbawionego emocji i tym samym uczuć mężczyzny? Posiadająca te same cechy i równie ogromną chęć mordu kobieta.
Jeżeli mogłabym coś powiedzieć o fabule, to na samym początku dostajemy w zasadzie jej zalążek. Wielokrotnie w trakcie czytania mówiłam: ,,Wiadomo, to jest przecież książka o emocjach, między dwójka tak zniszczonych przez życie i tak zamkniętych na relację ludzi. Po to jest przecież druga część, aby pociągnąć tę historie dalej.” Jak grubo się myliłam. To jakie karty odkrywa przed nami Weronika i to, co się dzieje w drugiej połowie, a szczególnie na koniec nie mieściło mi się w głowie i przysięgam, że kończyłam ją w pociągu z otwartą szeroko buzią.
Chcę również nadmienić, że tak jak główny nurt trzech pierwszych części dotyczących Nicholasa, czy Hidden Heart najstarszego z braci Zane’a rozprawiał o ich partnerkach Aurorze i Silver, gdzie z czasem i kolejnymi wątkami zostaliśmy wprowadzeni do rodziny Scott’ów. Tak tym razem jest to przede wszystkim historia głównie Aidena. Informacje o tajemnicach rodu Moon nie zostały do końca odkryte, a koniec książki tak naprawdę rozmył prawdę ukazywaną od początku stron. Możemy tylko domyślać się, co na ten moment jest kłamstwem.
Nie można oczekiwać od tej historii wielkiego rozkwitu miłosnej, romantycznej relacji, bo takiej w niej nie będzie. Historia tej dwójki jest przede wszystkim trudna, a zarazem pełna pożądania, momentami nawet namiętności. Jednak nie dostaniemy tu miłosnych uniesień. Jest ona inna niż wszystkie, a to za sprawą tych właśnie dwójki bohaterów, którzy wzajemnie próbują się złamać.