-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Twórczość Abercrombie'ego czerpie z dziedzictwa heroic i epic fantasy, ale nie powiela eksploatowanych schematów. "Bohaterowie" to brutalny spektakl z pełnokrwistymi postaciami i znakomicie poprowadzoną narracją, która opiera się na zmianach perspektywy i panoramicznym ukazaniu znanej prawdy: w wojnie nikt tak naprawdę nie jest zwycięzcą. Oprócz barwnego języka (autentycznego, dynamicznego, żywego - ukłon w stronę tłumacza się należy), atutem "Bohaterów" jest emocjonalna złożoność całości, nastrój melancholii i twórczy opis walki jako błędnego koła, z którego nie ma ucieczki. Kompletna, odważna powieść fantasy, przynosząca chlubę gatunkowi.
Twórczość Abercrombie'ego czerpie z dziedzictwa heroic i epic fantasy, ale nie powiela eksploatowanych schematów. "Bohaterowie" to brutalny spektakl z pełnokrwistymi postaciami i znakomicie poprowadzoną narracją, która opiera się na zmianach perspektywy i panoramicznym ukazaniu znanej prawdy: w wojnie nikt tak naprawdę nie jest zwycięzcą. Oprócz barwnego języka...
więcej mniej Pokaż mimo toTo, co w prozie McEwana zawsze mnie uderza, to spokój w opisywaniu budzących głębokie emocje historii. "W imię dziecka" także łączy kontrowersyjny problem z oszczędną narracją. Dzięki temu, wątkom poruszanym przez autora można przyjrzeć się względnie na chłodno. Konstrukcja powieści jest bardzo staranna, chociaż mogłoby się z początku wydawać, że wątek, który powinien znajdować się w centrum, zostaje dość szybko wyciszony, a potem rozmyty, żeby wrócić dopiero w przejmującym zakończeniu. Tak naprawdę jednak wszystkie elementy - życie prywatne sędziny, a także sprawy, przy których pracuje - łączą się niepozornie w jedną spójną opowieść o względności perspektyw, o woli dziecka w świecie dorosłych, o decyzjach zmieniających losy innych ludzi. Prosto i pięknie napisana powieść McEwana to poruszający przykład literatury wymagającej od czytelnika zaangażowania podczas lektury i emocji, i rozumu, a przede wszystkim tolerancji dla różnych poglądów i perspektyw.
To, co w prozie McEwana zawsze mnie uderza, to spokój w opisywaniu budzących głębokie emocje historii. "W imię dziecka" także łączy kontrowersyjny problem z oszczędną narracją. Dzięki temu, wątkom poruszanym przez autora można przyjrzeć się względnie na chłodno. Konstrukcja powieści jest bardzo staranna, chociaż mogłoby się z początku wydawać, że wątek, który powinien...
więcej mniej Pokaż mimo toPowieść przeczytałam po obejrzeniu filmu, który przypadł mi do gustu w kategoriach przyzwoitego kina przygodowego. Twórcy ekranizacji wyraźnie wycięli najsłabsze elementy literackiego pierwowzoru: nieuzasadnioną agresję bohaterów, wątki telepatyczne, niezbalansowane z resztą historii sceny przemocy. Pomysł wyjściowy pozostaje intrygujący, ale realizacja i rozwinięcie nie do końca przekonują.
Powieść przeczytałam po obejrzeniu filmu, który przypadł mi do gustu w kategoriach przyzwoitego kina przygodowego. Twórcy ekranizacji wyraźnie wycięli najsłabsze elementy literackiego pierwowzoru: nieuzasadnioną agresję bohaterów, wątki telepatyczne, niezbalansowane z resztą historii sceny przemocy. Pomysł wyjściowy pozostaje intrygujący, ale realizacja i rozwinięcie nie do...
więcej mniej Pokaż mimo toPytania o współczesne społeczeństwo, nie tylko w kontekście amerykańskim, ale i uniwersalnym, odróżniają prozę Dennisa Lehane'a od innych przedstawicieli gatunku. To dlatego trudno powiedzieć, że Lehane pisze zwyczajne kryminały - brakuje w nich typowej konstrukcji i tradycyjnych zbrodni, a praca detektywistyczna stanowi przykrywkę dla czegoś innego - próby zobrazowania tego, jak moralnie upada człowiek, gdzie mieści się w dzisiejszym świecie granica między dobrem a złem, jak odnaleźć się w rzeczywistości, która krzywdzi bezbronnych. "Gdzie jesteś, Amando?" to świetny przykład umiejętności pisarza, który z prostotą i zaangażowaniem zastanawia się, co to znaczy sprawiedliwość. Oprócz wciągającej fabuły i ważnego tematu, powieść oferuje także ciekawe, wielowymiarowe postaci i żywy obraz Ameryki - szarej i niełatwej w ocenie.
Pytania o współczesne społeczeństwo, nie tylko w kontekście amerykańskim, ale i uniwersalnym, odróżniają prozę Dennisa Lehane'a od innych przedstawicieli gatunku. To dlatego trudno powiedzieć, że Lehane pisze zwyczajne kryminały - brakuje w nich typowej konstrukcji i tradycyjnych zbrodni, a praca detektywistyczna stanowi przykrywkę dla czegoś innego - próby zobrazowania...
więcej mniej Pokaż mimo to"Futu.re" to złożone, monumentalne i emocjonalnie głębokie wejrzenie w społeczeństwo przyszłości, które wygrało z nieśmiertelnością, jednocześnie porzucając człowieczeństwo. W spektakularnej, przygnębiającej wizji ludzkości żyjącej w futurystycznym, przeludnionym świecie, autor porusza wiele niełatwnych tematów: sens istnienia, egoizm, miejsce jednostki w społeczeństwie, znaczenie rodziny, śmierć, ewolucja i religia. Operuje silnymi obrazami namalowanymi gęstym, soczystym językiem. Jednak szczegółowe ukazanie przemocy w relacjach międzyludzkich, na poziomie fizycznym i psychicznym, jest w pełni w "Futu.re" uzasadnione, ponieważ służy opisaniu rzeczywistości opartej na tym, co w społeczeństwach świata dzieje się obecnie. Mocne, trzymające za gardło i świetnie napisane arcydzieło SF.
"Futu.re" to złożone, monumentalne i emocjonalnie głębokie wejrzenie w społeczeństwo przyszłości, które wygrało z nieśmiertelnością, jednocześnie porzucając człowieczeństwo. W spektakularnej, przygnębiającej wizji ludzkości żyjącej w futurystycznym, przeludnionym świecie, autor porusza wiele niełatwnych tematów: sens istnienia, egoizm, miejsce jednostki w społeczeństwie,...
więcej mniej Pokaż mimo to"Unicestwienie" to literatura SF najwyższej próby. Niektórych z pewnością zniechęci enigmatyczność wydarzeń, znikoma ilość dialogów i powolna akcja. Jednak ci, którzy cenią sobie, gdy autor wykorzystuje konwencję do zadawania filozoficznych pytań, powinni pozwolić wciągnąć się prozie Vandermeera bez reszty. Na końcu lektury pozostają wątpliwości, niepewność i tematy do rozmyślań - a to dopiero pierwszy tom cyklu Southern Reach! Co ciekawe, "Unicestwienie", dzięki swojej zagadkowej aurze, można rozumieć na wiele różnych sposobów. Dla mnie to historia o procesie poznania, subiektywności odbioru, słabościach ludzkiej pamięci i zmysłów. Kto wie, może po drugiej lekturze, odsłonią się przede mną kolejne tropy interpretacyjne? Jedno jest pewne - takich wrażeń dostarczają tylko powieści z górnej półki.
"Unicestwienie" to literatura SF najwyższej próby. Niektórych z pewnością zniechęci enigmatyczność wydarzeń, znikoma ilość dialogów i powolna akcja. Jednak ci, którzy cenią sobie, gdy autor wykorzystuje konwencję do zadawania filozoficznych pytań, powinni pozwolić wciągnąć się prozie Vandermeera bez reszty. Na końcu lektury pozostają wątpliwości, niepewność i tematy do...
więcej mniej Pokaż mimo toBrandon Mull ponownie stworzył historię dostarczającą fantastycznej zabawy i inspirującej gry z wyobraźnią. Sam zamysł napisania cyklu, w którym każdy tom będzie osadzony w innym świecie, jednym z pięciu królestw, budzi podziw i zaciekawienie. W "Łupieżcach niebios" trafiamy do Sambrii, krainy pomiędzy jawą a snem. Akcja mknie z szybkością światła, bohaterowie są przekonujący, pomysłowi i sympatyczni, a miejsca, które odwiedzają zachwycają kreatywnością. Wystarczy wspomnieć o zamkach unoszących się w chmurach, z których tytułowi łupieżcy pozyskują z narażeniem życia różne cenne przedmioty. Co najważniejsze, Mull dysponuje również poczuciem humoru i pomysłowością na poziomie języka, co z powodzeniem zostało oddane również w tłuamczeniu.
Brandon Mull ponownie stworzył historię dostarczającą fantastycznej zabawy i inspirującej gry z wyobraźnią. Sam zamysł napisania cyklu, w którym każdy tom będzie osadzony w innym świecie, jednym z pięciu królestw, budzi podziw i zaciekawienie. W "Łupieżcach niebios" trafiamy do Sambrii, krainy pomiędzy jawą a snem. Akcja mknie z szybkością światła, bohaterowie są...
więcej mniej Pokaż mimo toFrost stworzyła bardzo sprawnie napisaną literaturę rozrywkową z charakternymi postaciami i wartką akcją. "W pół drogi do grobu" czyta się zatem szybko, lekko i przyjemnie, a pomiędzy półwampirzycą, wampirami, ghulami i mordercami można nawet dojrzeć przesłanie o niesłuszności uprzedzeń. Niby wszystko jest więc w porządku, ale w ogólnym rozrachunku nie do końca wszystkie elementy układanki do siebie pasują. Grubymi nićmi szyty wydaje się szczególnie centralny dla fabuły wątek miłosny - psychologicznie niewiarygodny, za to niepotrzebnie rozerotyzowany. Historia ogólnie pozostawia wiele wątpliwości w kwestii umotywowania zachowania postaci. Podsumowując: przyjemna, ale jednorazowa lektura.
Frost stworzyła bardzo sprawnie napisaną literaturę rozrywkową z charakternymi postaciami i wartką akcją. "W pół drogi do grobu" czyta się zatem szybko, lekko i przyjemnie, a pomiędzy półwampirzycą, wampirami, ghulami i mordercami można nawet dojrzeć przesłanie o niesłuszności uprzedzeń. Niby wszystko jest więc w porządku, ale w ogólnym rozrachunku nie do końca wszystkie...
więcej mniej Pokaż mimo toTo bardzo stonowana, ale również klimatyczna i niezwykle smutna historia człowieka, którego samotność w obliczu epidemii wampiryzmu wydaje się większą katastrofą niż zmierzch ludzkości. Trudno poprowadzić narrację z jednym bohaterem, a jednak Mathesonowi przez większość stron się ta sztuka udaje. Rozczarowuje natomiast niezdecydowany finał, niesatysfakcjonujący i oderwany od sedna opowieści.
To bardzo stonowana, ale również klimatyczna i niezwykle smutna historia człowieka, którego samotność w obliczu epidemii wampiryzmu wydaje się większą katastrofą niż zmierzch ludzkości. Trudno poprowadzić narrację z jednym bohaterem, a jednak Mathesonowi przez większość stron się ta sztuka udaje. Rozczarowuje natomiast niezdecydowany finał, niesatysfakcjonujący i oderwany...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo dobrze się czyta, wręcz błyskawicznie, więc na pewno wciąga jak odkurzacz. Gorzej, że nie do końca przekonuje mnie poświęcenie tyle miejsca wyborom sercowym głównej bohaterki lub strojom, a mniej bardzo ciekawej intrydze kryminalno-fantastycznej. Nie zmienia to jednak faktu, że z chęcią przeczytam drugą część.
Bardzo dobrze się czyta, wręcz błyskawicznie, więc na pewno wciąga jak odkurzacz. Gorzej, że nie do końca przekonuje mnie poświęcenie tyle miejsca wyborom sercowym głównej bohaterki lub strojom, a mniej bardzo ciekawej intrydze kryminalno-fantastycznej. Nie zmienia to jednak faktu, że z chęcią przeczytam drugą część.
Pokaż mimo toJeffery Deaver przyzwyczaił mnie do tego, że komplikuje akcję do granic możliwości, a bez niespodzianek fabularnych nie wytrzyma nawet 10 stron. I w przypadku "Błękitnej pustki" autor nie powstrzymał się od obracania każdej intrygi o 180 stopni. W przeciwieństwie jednak do cyklu powieści o Lincolnie Rhyme'ie w historii rozgrywającej się w środowisku komputerowo-hackerskim zabrakło zaangażowania. Napięcia jest aż nadto, fabuła rozwija się niezwykle precyzyjnie, co rusz autor zaskakuje nowymi faktami. Jednak w Lincolna i Amelię wierzyłam bardziej, bałam się o nich i o rozwój wydarzeń. "Błękitna pustka", chociaż to świetny kryminał, w dodatku mówiący wiele o tym, jak ludzkością rządzą komputery, jest zimna jak nieczuła maszyna, nawet pomimo wątku prywatnego jednego z głównych bohaterów.
Jeffery Deaver przyzwyczaił mnie do tego, że komplikuje akcję do granic możliwości, a bez niespodzianek fabularnych nie wytrzyma nawet 10 stron. I w przypadku "Błękitnej pustki" autor nie powstrzymał się od obracania każdej intrygi o 180 stopni. W przeciwieństwie jednak do cyklu powieści o Lincolnie Rhyme'ie w historii rozgrywającej się w środowisku komputerowo-hackerskim...
więcej mniej Pokaż mimo toTrudi Canavan jak zwykle nie zawodzi. To rozbudowana i złożona powieść będąca wstępem do cyklu "Prawo Millenium". Nie spodoba się raczej miłośnikom akcji, bo przez niemal sześćset stron rzadko dochodzi do dynamicznych zwrotów fabularnych, więcej miejsca poświęcono za to szczegółowemu przedstawieniu rzeczywistości wyobrażonej i bohaterów, w których możemy zaangażować się w stu procentach. Jedyny zarzut, jaki można postawić pisarce, to zbytnie wnikanie w wewnętrzne wątpliwości protagonistów, co wprawdzie pozwala się z nimi zżyć, ale niepotrzebnie wydłuża niektóre wątki. Trochę irytuje również fakt, że powieść kończy się niczym amerykański serial w momencie, w którym naprawdę ma zacząć się przygoda, po czym każe nam czekać jeszcze długo na ciąg dalszy (choć trudno powiedzieć, czy można traktować to jako zarzut). Poza tym, otrzymujemy w "Złodziejskiej magii" to, czego można się po autorce spodziewać - rozwiniętą stronę obyczajową, opisane w szczegółach magiczne społeczności, wciągającą, chociaż dość powolną, fabułę. Z niecierpliwością czekam na drugi tom.
Trudi Canavan jak zwykle nie zawodzi. To rozbudowana i złożona powieść będąca wstępem do cyklu "Prawo Millenium". Nie spodoba się raczej miłośnikom akcji, bo przez niemal sześćset stron rzadko dochodzi do dynamicznych zwrotów fabularnych, więcej miejsca poświęcono za to szczegółowemu przedstawieniu rzeczywistości wyobrażonej i bohaterów, w których możemy zaangażować się w...
więcej mniej Pokaż mimo toOryginalna, dynamiczna i nowoczesna lektura. W świecie zdominowanym przez nastawioną na miniaturyzację technologię nanowojna wydaje się możliwym rozwojem wypadków, a Michael Grant potrafi połączyć lęk przed nadużyciami przyszłości z mocnym językiem, szybką akcją i galerią ciekawych postaci. Największym atutem powieści są opisy człowieka i świata w skali mikro, ponieważ otwiera oczy na zupełnie inne postrzeganie rzeczywistości. Minus to fatalizm historii. Jak przypomina Woody Allen w "O północy w Paryżu": pisarz ma nieść nadzieję. Tego mi trochę w "BZRK" zabrakło, co jednak nic tej historii nie ujmuje.
Oryginalna, dynamiczna i nowoczesna lektura. W świecie zdominowanym przez nastawioną na miniaturyzację technologię nanowojna wydaje się możliwym rozwojem wypadków, a Michael Grant potrafi połączyć lęk przed nadużyciami przyszłości z mocnym językiem, szybką akcją i galerią ciekawych postaci. Największym atutem powieści są opisy człowieka i świata w skali mikro, ponieważ...
więcej mniej Pokaż mimo toTo kawałek nierównej literatury, który jednak po ciężkim dniu dostarcza solidnej porcji urokliwej rozrywki. Z jednej strony otrzymujemy charakterne postaci, intrygujący układ sił w wiktoriańskim społeczeństwie z udziałem wilkołaków i wampirów, a także porywający pomysł na istotę "bezduszną", czyli niwelatora cech nadprzyrodzonych. Z drugiej jednak strony, autorka proponuje nie do końca dobrze pomyślany romans, słabo umotywowane czarne charaktery i powierzchowność fabuły. Przede wszystkim rozczarowuje chyba wątek romantyczny: pyskata Alexia i temperamentny hrabia wilkołak zaczynają od zabawnych podchodów spod znaku "kto się czubi, kto się lubi", by potem niespodziewanie przejść do rzeczy. Dużo w tym harlequina, a mało zagłębienia w uczucia bohaterów, przez co przy kolejnej scenie erotycznej w klimatach wstydliwych pensjonarek uśmiech przeradza się w znudzenie. Dobrze, że autorka potrafi ładnie rzeźbić język, bo w ten sposób udaje jej się wielokrotnie odwrócić uwagę od mankamentów swojej powieści.
To kawałek nierównej literatury, który jednak po ciężkim dniu dostarcza solidnej porcji urokliwej rozrywki. Z jednej strony otrzymujemy charakterne postaci, intrygujący układ sił w wiktoriańskim społeczeństwie z udziałem wilkołaków i wampirów, a także porywający pomysł na istotę "bezduszną", czyli niwelatora cech nadprzyrodzonych. Z drugiej jednak strony, autorka proponuje...
więcej mniej Pokaż mimo toTeoretycznie Butcher nie tworzy nic wybitnego, ot sympatyczne czytadło z porządną porcją magii, humoru i akcji. Ale historia detektywa-maga ma urok i styl kina detektywistycznego, bawiąc i bezpardonowo szczycąc się tym. Swoboda pisarska autora, tak samo jak dezynwoltura głównego bohatera, który może poszczycić się osobowością zjednującą czytelnika, czyni z "Frontu burzowego" fantastyczną, filmopodobną rozrywkę. Poza tym, miszmasze łączące różne konwencje to zawsze powiew świeżości i okazja do zabawy gatunkowej, i tak dokładnie jest i w tym przypadku.
Teoretycznie Butcher nie tworzy nic wybitnego, ot sympatyczne czytadło z porządną porcją magii, humoru i akcji. Ale historia detektywa-maga ma urok i styl kina detektywistycznego, bawiąc i bezpardonowo szczycąc się tym. Swoboda pisarska autora, tak samo jak dezynwoltura głównego bohatera, który może poszczycić się osobowością zjednującą czytelnika, czyni z "Frontu...
więcej mniej Pokaż mimo to"Przekład" jest oszczędny, podobnie jak inne krótkie historie niektórych południowoamerykańskich pisarzy, na przykład "Severina" Rodriga Rey Rosy. I chociaż nie trzeba wielu stron, aby uwieść czytelnika, to tej konkretnej powieści czegoś brakuje. Ciekawa historia, jeśli rozbudowana, mogłaby służyć za kanwę niesamowitego kryminału, a tęsknota za dawno straconą miłością - okazać się zaczątkiem opowieści o niewykorzystanych szansach. Pablo de Santis zachowuje się tymczasem jak wychudzona modelka - uszczknie tu i tam, nie zaspokajając głodu, tyle że nie swojego, a czytelników.
"Przekład" jest oszczędny, podobnie jak inne krótkie historie niektórych południowoamerykańskich pisarzy, na przykład "Severina" Rodriga Rey Rosy. I chociaż nie trzeba wielu stron, aby uwieść czytelnika, to tej konkretnej powieści czegoś brakuje. Ciekawa historia, jeśli rozbudowana, mogłaby służyć za kanwę niesamowitego kryminału, a tęsknota za dawno straconą miłością -...
więcej mniej Pokaż mimo toNiezmiernie rzadko zdarza się książka, która dotyka czytelnika w sposób osobisty, bardzo bezpośrednio. "Norwegian Wood" stało się dla mnie magiczną lekturą ze względu na to, że ani przez chwilę nie stałam w pozycji obserwatora lub słuchacza opowiadanej historii. Czułam się jak uczestnik wydarzeń, mieszkaniec świata Murakamiego, emocjonalnie dotknięta do żywego przeżyciami bohaterów. Nie zmienia to jednak faktu, że "Norwegian Wood" to specyficzna powieść, z pewnością nie dla wszystkich satysfakcjonująca. Leniwy rytm narracji i czasem niezrozumiałe motywacje postaci mogą zniechęcić, ale w głębi tej historii kryje się coś nieuchwytnego, coś, co determinuje siłę sprawczą literatury.
Niezmiernie rzadko zdarza się książka, która dotyka czytelnika w sposób osobisty, bardzo bezpośrednio. "Norwegian Wood" stało się dla mnie magiczną lekturą ze względu na to, że ani przez chwilę nie stałam w pozycji obserwatora lub słuchacza opowiadanej historii. Czułam się jak uczestnik wydarzeń, mieszkaniec świata Murakamiego, emocjonalnie dotknięta do żywego przeżyciami...
więcej mniej Pokaż mimo to"Z pokorą i uniżeniem" to fikcyjna historia bohaterki będącej alter ego autorki, która przez rok pracuje w japońskiej korporacji Yumimoto. Nothomb udaje się uchwycić naturę wielkich koncernów poprzez wyolbrzymienie i przesadę, doskonale pasujące do kultury pracy w Kraju Kwitnącej Wiśni. Autorka celowo przerysowuje zachowanie protagonistki, aby wydobyć z tekstu kilka prawd o różnicach kulturowych, skrajnym poświęceniu firmie i zachowaniu godności w obliczu przeciwności losu. W krótkiej opowieści Nothomb urzeka mnie gorzki smutek, który wynika z rozczarowania tym, jak wyobrażenie zderza się z rzeczywistością, i trafne obserwacje na temat współczesnych korporacji.
"Z pokorą i uniżeniem" to fikcyjna historia bohaterki będącej alter ego autorki, która przez rok pracuje w japońskiej korporacji Yumimoto. Nothomb udaje się uchwycić naturę wielkich koncernów poprzez wyolbrzymienie i przesadę, doskonale pasujące do kultury pracy w Kraju Kwitnącej Wiśni. Autorka celowo przerysowuje zachowanie protagonistki, aby wydobyć z tekstu kilka prawd o...
więcej mniej Pokaż mimo to
Chciałam polubić "Córkę krwawych", ponieważ bardzo sobie cenię serię "Inni" Anne Bishop, zwłaszcza pierwsze dwa tomy. Niestety, to powieść, która najwyraźniej przekonuje tylko niektórych. Bohaterowie wydają się antypatyczni, niedojrzali, uwikłani w niejasne konflikty. W przedstawionym świecie natomiast, swoją drogą złożonym i oryginalnym, co rusz pojawiają się "furtki" i znaki zapytania, potęgujące wrażenie obcości tego uniwersum, w złym znaczeniu. Trudno się przejąć losami postaci, gdy każdy element świata jest odległy i chłodny, a celowość poszczególnych intryg pozostaje mglista. Wielkie rozczarowanie.
Chciałam polubić "Córkę krwawych", ponieważ bardzo sobie cenię serię "Inni" Anne Bishop, zwłaszcza pierwsze dwa tomy. Niestety, to powieść, która najwyraźniej przekonuje tylko niektórych. Bohaterowie wydają się antypatyczni, niedojrzali, uwikłani w niejasne konflikty. W przedstawionym świecie natomiast, swoją drogą złożonym i oryginalnym, co rusz pojawiają się...
więcej Pokaż mimo to