-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2020-03-05
2020-11-11
2016-01-13
2020-10-18
2024-02-15
Ależ to była dobra lektura. Dawno nie miałem w ręce tak skondensowanej wiedzy o otaczającym nas świecie i do tego w tak przystępnie napisanej. Dzisiaj, gdy powszechnym staje się używanie pestycydów w rolnictwie, autorka zwraca uwagę na naturalne sposoby ochrony roślin. Sam z dzieciństwa pamiętam jak łany zbóż otoczone były pasem zieleni z różnego rodzaju kwiatami polnymi — okazuje się, jak pisze autorka, nieprzypadkowo. Ponadto dowiedziałem się o wielu organizmach, o których istnieniu nie miałem zielonego pojęcia jak np.: skorupiak udający rybi język, świecące grzyby, samoczyszczące się lilie czy dydelf działający niemal jak odkurzacz na kleszcze. Ten przecudowny świat przyrody niestety jest niszczony przez człowieka, który w swej nieświadomości i dążeniu do zysku niszczy naokoło wszystko, na co tylko spojrzy. Przyroda dostarcza nam naturalnych leków i wielu rozwiązań, małż potrafi oczyścić 50 litrów wody w ciągu doby. Nieświadomość człowieka doprowadziła do niemal zagłady gatunku, bo liczono, że w jednym na kilkaset znajdzie się perłę. Istnieje mech, który usuwa arszenik wypłukiwany z kopalń i uzdatnia wodę. Niestety jak wspomniałem wcześniej nieświadomość człowieka i chęć wzbogacenia się doprowadza do systematycznego niszczenia fauny i flory na planecie. W konsekwencji, jak wskazują szacunki, obecnie co dwa lata tracimy co najmniej jeden ważny lek z powodu niefrasobliwego korzystania z apteki natury.
Bardzo polecam tę pouczającą lekturę.
Ależ to była dobra lektura. Dawno nie miałem w ręce tak skondensowanej wiedzy o otaczającym nas świecie i do tego w tak przystępnie napisanej. Dzisiaj, gdy powszechnym staje się używanie pestycydów w rolnictwie, autorka zwraca uwagę na naturalne sposoby ochrony roślin. Sam z dzieciństwa pamiętam jak łany zbóż otoczone były pasem zieleni z różnego rodzaju kwiatami polnymi —...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-12
Dla mnie arcydzieło. Już sam początek w rozdziale „Realizm” Coetzee przywitał mnie słowami: „Od razu na wstępie pojawia się problem, jak zacząć, jak dostać się stąd, gdzie jesteśmy, czyli na razie znikąd, na przeciwległy brzeg. To kwestia zwykłego spięcia dwóch brzegów, przerzucenia mostu. Ludzie rozwiązują takie problemy codziennie. A kiedy już rozwiążą, idą dalej”. Ten fragment przywołał, czytaną wiele lat wcześniej „Wiedzę zakazaną, od Prometeusza do pornografii” – R. Shattuck’a.
Podobnie jak Shattuck, stworzona przez autora Elizabeth Costello, ukazuje nam możliwości, w jakim kierunku możemy iść. Wszelkie ograniczenia zatrzymujące się na skarpach naszej świadomości, za sprawą literatury przerzucamy mosty i wędrujemy dalej do następnych granic. I jak wspomniał w jednym ze swoich esejów M. Kundera, „jeżeli przekroczymy granicę, to musimy wyznaczać nowe granice”.
Coetzee przy pomocy referatów wygłaszanych przez „znaną pisarkę” autorkę książki „Domu przy Eccles Street”, której bohaterką jest Marion Bloom stworzonej przez J. Joyce w powieści „Ulisses”, pokazuje, że postacie literackie mogą żyć własnym życiem. Przecież bohaterowie naszych młodzieńczych lektur byli jak najbardziej realni. (Ja przerwałem czytanie „Tajemniczej wyspy” J. Verne, w momencie, kiedy wyczułem, że kapitan Nemo zginie.)
Z postawionymi tezami autora „Hańby” – pierwszej książki przeczytanej autora „Elizabeth Costello” zgadzam się w pełni. Może, dlatego aż 10 gwiazdek? Ale wiem, że idę drogą wyznaczaną przez kolejne książki, a świadomość tego, że zatrzymać może mnie tylko narratorka „Złodziejki książek”, w jakimś stopniu mnie uspokaja.
Gorąco polecam wszystkim ten zbiór wykładów na różne tematy od „Powieści w Afryce” i „Humanistyki w Afryce’ poprzez „Życie zwierząt” na „Problemach zła”, „Erosie” i wierze kończąc.
Dla mnie arcydzieło. Już sam początek w rozdziale „Realizm” Coetzee przywitał mnie słowami: „Od razu na wstępie pojawia się problem, jak zacząć, jak dostać się stąd, gdzie jesteśmy, czyli na razie znikąd, na przeciwległy brzeg. To kwestia zwykłego spięcia dwóch brzegów, przerzucenia mostu. Ludzie rozwiązują takie problemy codziennie. A kiedy już rozwiążą, idą dalej”. Ten...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-20
Trudno o bardziej na czasie lekturę jak „Epidemia. Od dżumy przez HIV po ebolę” Sonii Shah (wydanej w 2016 r, a polskie wydanie 2019). Szalejąca za oknem epidemia SARS – CoV2 niemal została przewidziana przesz autorkę. Nie mniej jednak, po lekturze książki doszedłem do konkluzji, że COVID-19 może być supportem tego, co nas może czekać w XXI wieku, „Deep Purple (najgłośniejszy zespół rockowy, – jako przypomnienie dla młodszych czytelników) mogą zagrać później”. Oczywiście, jeżeli nie zmienimy swoich nawyków od żywieniowych poczynając, na praktykach religijnych i chęci zysku kończąc.
Autorka przytacza ankietę przeprowadzoną przez epidemiologa Larry’ego Brilianta, w której 90 procent epidemiologów przewiduje, że w ciągu dwóch najbliższych pokoleń nastąpi pandemia, na którą zachoruje około 1 miliarda ludzi, a umrze 165 milionów.
No cóż sami sobie gotujemy taki los. Zmiany klimatyczne, jakie wywołane są rozwojem cywilizacyjnym, a przede wszystkich korzystanie z paliw kopalnych. Coraz większe zamiłowanie do spożywania mięsa i pozyskiwanie go z fabryk mięsnych, gdzie eksploatuje się na niespotykaną skalę zwierzęta hodowlane, produkujące olbrzymie ilości odchodów i problemy z jej utylizacją. Zresztą kwestia zwierząt jest dość często poruszana przez autorkę. Bardzo obrazowo opisana scena przepychającej się świni w klatce - bodajże w Wietnamie, – która wspina się po ogrodzeniu i patrzy w oczy Sonii Shah. Chciałoby się dopisać zadać pytanie w imieniu zwierzęcia, „co wy z nami robicie?”. Ciekawa jest też teza postawiona przez autorkę dotycząca kwasu, sjalowego (!!??) występującego u zwierząt, a u człowieka nie. Do myślenia daje także fakt podany na str. 35 „Ponad 60 procent nowo pojawiających się patogenów rozwinęło się w futrzanych i skrzydlatych stworzeniach wokół nas. Niektóre z nowych patogenów pochodzą od stworzeń udomowionych, takich jak zwierzęta domowe i hodowlane. Większość – ponad 70 procent – wywodzi się jednak od dzikich zwierząt”.
Urbanizacja i co za tym idzie zatłoczone metropolie, ale i zatłoczone fabryki zwierząt stają się idealnym miejscem do rozwoju i mutacji różnego rodzaju patogenów. Ukrywaniu informacji o zachorowaniach lub bagatelizowanie ich z powodów zysku tak finansowego lub zbicia kapitału politycznego, autorka poświęca osobny rozdział książki – „Korupcja”.
Kto ponosi winę? No my wszyscy nakręcając popyt, zaniedbując zasady higieny itp. Książka kończy się optymistyczną wizją, że jednak ludzkość zreflektuje się w porę. Miejmy nadzieję.
Rewelacyjnie napisana książka, łącząca w sobie reportaż i wiedzę popularną, a także duża ilość odnośników i przypisów sprawiają, że książkę czyta się niemal jak kryminał. Polecam nie po to, aby straszyć, ale żeby zrozumieć.
Trudno o bardziej na czasie lekturę jak „Epidemia. Od dżumy przez HIV po ebolę” Sonii Shah (wydanej w 2016 r, a polskie wydanie 2019). Szalejąca za oknem epidemia SARS – CoV2 niemal została przewidziana przesz autorkę. Nie mniej jednak, po lekturze książki doszedłem do konkluzji, że COVID-19 może być supportem tego, co nas może czekać w XXI wieku, „Deep Purple...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-03
Kolejna książka wydawnictwa WAB z serii "Z wagą" i kolejny raz trafiona pozycja. "Intymna historia ludzkości" T. Zeldina traktuje o wszystkich naszych intymnych uczuciach. Nie chodzi tu tylko o sex. Choć jeden z rozdziałów wyraźnie wskazuje co dla nas jest ważniejsze od sexu."Dlaczego istnieje większy postęp w gotowaniu niż w życiu seksualnym". Okazuje się że większa wymiana przypraw i kombinacji smaków jest ważniejsza dla człowieka niż jego życie seksualne. Książka traktuje także o obyczajowości i jej przemianach na przestrzeni wieków. Jak zmieniało się podejście do przyjaźni i gdzie zapoczątkowano emancypację kobiet. Dla mnie książka na 10 gwiazdek z plusem :). Wartościowa pozycja w mojej biblioteczce, do której z cała pewnością wielokrotnie sięgnę. Gorąco polecam wszystkim
Kolejna książka wydawnictwa WAB z serii "Z wagą" i kolejny raz trafiona pozycja. "Intymna historia ludzkości" T. Zeldina traktuje o wszystkich naszych intymnych uczuciach. Nie chodzi tu tylko o sex. Choć jeden z rozdziałów wyraźnie wskazuje co dla nas jest ważniejsze od sexu."Dlaczego istnieje większy postęp w gotowaniu niż w życiu seksualnym". Okazuje się że większa...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-18
Jestem namiętnym czytelnikiem książek tego autora. Dlatego też sięgając po „Jak się różnimy” wiedziałem, że się nie zawiodę. Autor w niniejszej publikacji głównie zajmuje się kwestią płci i genderu (jak w podtytule). Omawiając te zagadnienia, stara się oczyścić z wszelkiego rodzaju naleciałości ideologicznych. Przedstawia też — raczej w negatywnym świetle — agresywny feminizm. Na podstawie całej masy faktów, opierając się na udokumentowanej wiedzy, przedstawia ludzką seksualność, prawa człowieka. Wiele przykładów dotyczy obserwacji naczelnych i ich zachowania, przede wszystkim bonobo i szympansów, ale także omawiane są przykłady społeczeństw żyjących z dala od cywilizacji współczesnej. Oczywiście autor zwraca uwagę na uwarunkowania kulturowe roli kobiet i mężczyzn przedstawiając ich ewolucję. Dla mnie ciekawostką było, że na początku ubiegłego wieku kolory ubranek dla chłopców i dziewczynek były odwrotnie dedykowane niż dzisiaj. Takich ciekawostek, jak przystało na publikacje de Waal’a jest całe mnóstwo.
Książkę bardzo polecam szczególnie teraz kiedy dość gorąco rozgrzewane są dyskusje właśnie o rolach mężczyzny i kobiety. Wprawdzie autor przedstawia główne role społeczne samców i samic; np. czy istnieje coś takiego jak instynkt macierzyński?
Jeszcze raz gorąco polecam.
Jestem namiętnym czytelnikiem książek tego autora. Dlatego też sięgając po „Jak się różnimy” wiedziałem, że się nie zawiodę. Autor w niniejszej publikacji głównie zajmuje się kwestią płci i genderu (jak w podtytule). Omawiając te zagadnienia, stara się oczyścić z wszelkiego rodzaju naleciałości ideologicznych. Przedstawia też — raczej w negatywnym świetle — agresywny...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-14
Jestem pod ogromnym wrażeniem. „Kajś” Zbigniewa Rokity, to świetnie napisana historia rodziny autora, który odkrywa swoją śląskość. Zaskakująca była dla mnie informacja o liczebności osób określających się jako Ślązacy. Domagających się uznania ich za mniejszość w Polsce, która upomina się o mniejszości polskie na Litwie.
Historia Śląska, dzielnicy przechodzącej z rąk do rąk między Czechami, Polakami, Niemcami. Powikłane losy ludzi tu mieszkających, najbardziej dramatyczne w XX wieku, w którym – jak pisze autor – zgwałcono Ślązaków. Wstrząsające informacje o obozie na terenie Zgody w Świętochłowicach i wiele innych informacji.
Dla mnie to książka, która sprawia, że Śląsk powinienem odkryć. Do tej pory to patrzyłem na Katowice przez pryzmat dworca przesiadkowego i Spodka, w którym oglądałem mecz siatkarzy z Francją. Gliwice pokazała mi jedna z córek, a do zatrzymania się na dłużej w Katowicach ostatnio zachęcała mnie druga córka wraz z mężem. Pod wpływem książki postaram się wybrać nie tylko do tych miast, ale zerknąć także do Kotórza i kilku innych miejscowości wymienionych w książce. .
Gorąco polecam. Zawsze wyżej cenię nagrodę czytelników Nike niż główną nagrodę. W tym roku „Kajś” Zbigniewa Rokity otrzymała obie. Uważam, że całkiem zasłużenie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem. „Kajś” Zbigniewa Rokity, to świetnie napisana historia rodziny autora, który odkrywa swoją śląskość. Zaskakująca była dla mnie informacja o liczebności osób określających się jako Ślązacy. Domagających się uznania ich za mniejszość w Polsce, która upomina się o mniejszości polskie na Litwie.
Historia Śląska, dzielnicy przechodzącej z rąk do...
2014-02-27
Czytając książkę SF napisaną blisko pół wieku temu można spojrzeć z perspektywy czy coś przewidziano przez futurologów.
Otóż książka Lema – Mistrza Lema „Kongres futurologiczny” jest właśnie takim dziełem, który skłania do pewnych refleksji. Trzeba zastanowić się czyż nie żyjemy w świecie Farmakokracji? Wszędzie pojawiają się reklamy specyfików na wszystko. Owa reklama jest niczym hapunktowa rzeczywistość do której dążymy. Ciuchy, sprzęty i inne gadżety reklamowane przez aktualnych cele brytów, sprawiają, że niektóre osoby zapominają o swoim wyglądzie. Wydaje im się, że ubierając się jak gwiazdka sezonowej piosenki pop przybiera jej postać. W wyhalucynowanym świecie reklamy znikają mankamenty rzeczywistości m.in. nadwaga, która powstaje w wyniku spożywania na co dzień dań na które składa się z „po prostu ekstrakt trawy i buraka pastewnego, namoczony w chlorowanej wodzie i zmielony z rybią mączką; zwykle dodaje się kostnego kleju i witamin, omaszczając maź syntetycznym smarem, żeby nie stanęła w gardle”. Czy dzisiaj wiemy co jemy?
Niesamowite jest spojrzenie na przeludnienie i charakter kobiety, które – zakładał Lem – nie porzucą zamiłowania do mody i najlepszego wyglądu z piersiami teleskopowymi włącznie.
Polecam książkę, obok wielu spostrzeżeń i krytyki gospodarki socjalistycznej – napisane w ostatnich dniach gomułkowskiej gospodarki oszczędnościowej – świetna zabawa lingwistyczna przepełnionej humorem.
Warto sięgnąć. Niestety jesteśmy na razie w fazie czytanej lub audiobookowej nie doszliśmy jeszcze do fazy czytania gastrycznego czyli czytania poprzez łykanie odpowiednich tabletek wiedzy. Ale rok opisany w Kongresie to rok 2039, a mamy dopiero 2014. Dlatego nie polecam czekać lepiej przeczytać.
Czytając książkę SF napisaną blisko pół wieku temu można spojrzeć z perspektywy czy coś przewidziano przez futurologów.
Otóż książka Lema – Mistrza Lema „Kongres futurologiczny” jest właśnie takim dziełem, który skłania do pewnych refleksji. Trzeba zastanowić się czyż nie żyjemy w świecie Farmakokracji? Wszędzie pojawiają się reklamy specyfików na wszystko. Owa reklama...
cokolwiek bym tu napisał będzie banałem wobec tej książki. Jedno słowo chyba wystarczy - Genialna
cokolwiek bym tu napisał będzie banałem wobec tej książki. Jedno słowo chyba wystarczy - Genialna
Pokaż mimo to2024-01-07
Dla mnie książka rewelacyjna. Zresztą lubię czytać analizy literackie, podobnie jak wywiady z pisarzami. A tu dostałem wszystko jednocześnie. Sanders przedstawia opowiadania rosyjskich klasyków: Gogola, Turgieniewa, Czechowo i Tołstoja, a następnie poddaje je analizie, podobnie jak czyni to na zajęciach ze swoimi studentami na uniwersytecie Syracuse z dziewiętnastowiecznej noweli rosyjskiej w przekładzie. Zamieszczone opowiadania, a następnie błyskotliwie analizowane, niemal akapit po akapicie. Wszystko to jeszcze okraszone humorem Saundersa i dygresjami na temat własnej twórczości.
Dodam, że już sam wybór sześciu opowiadań, które same w sobie są arcydziełami, na które nie zwróciłbym większej uwagi gdyby nie „Kąpiel w stawie…”. Najbardziej mnie zachwyciły następujące opowiadania: „Nos” - Gogola, „Agrest” - Czechowa i „Gospodarz i parobek” Tołstoja no i oczywiście książka w całości. Polecam.
Dla mnie książka rewelacyjna. Zresztą lubię czytać analizy literackie, podobnie jak wywiady z pisarzami. A tu dostałem wszystko jednocześnie. Sanders przedstawia opowiadania rosyjskich klasyków: Gogola, Turgieniewa, Czechowo i Tołstoja, a następnie poddaje je analizie, podobnie jak czyni to na zajęciach ze swoimi studentami na uniwersytecie Syracuse z dziewiętnastowiecznej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wszystko może być Bogiem, chodzi chyba o to aby mieć właściwy system wartości. Jeżeli jednak religia przejmuje nad nami kontrolę to utrudnia nam ona racjonalne postrzeganie świata.
Wszystko może być Bogiem, chodzi chyba o to aby mieć właściwy system wartości. Jeżeli jednak religia przejmuje nad nami kontrolę to utrudnia nam ona racjonalne postrzeganie świata.
Pokaż mimo to