-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2013-07-01
2013-07-01
2013-09-15
2013-08-08
2013-08-28
Książka bajek znanych w świecie czarodzieji. Czarodziejska Królewna Śnieżka, Kopciuszek,... W bajkach widać różnice między tym jak zachowują cię mugolscy bohaterzy i ci ze świata magii.
W sumie, nie było co zepsuć choś osobiście oczekiwałam chyba czegoż dłuższego.
Książka bajek znanych w świecie czarodzieji. Czarodziejska Królewna Śnieżka, Kopciuszek,... W bajkach widać różnice między tym jak zachowują cię mugolscy bohaterzy i ci ze świata magii.
W sumie, nie było co zepsuć choś osobiście oczekiwałam chyba czegoż dłuższego.
2013-05-16
Nie jestem pewna czy porafię napisać coś sensownego jeśli chodzi o "Looking for Alaska". Spróbuję chociaż wymienić to, co sprawiło, że jest... tak jak jest.
Poczucie humoru. Czasami prawie niewidoczne, ukryte między słowami, schowane głęboko. Czasami takie oczywiste, że macie gdzieś czy jesteście w miejscu publicznym, bo nie ma tej mocy która powstrzymała by Was od wybuchnięcia śmiechem. Książka pełna śmiechu.
Tragedia. W jednej chwili śmiejemy się i nagle BUM i atmosfera obraca się o 180·. Książka pełna tragedii.
Postacie. Główny bohater Miles pamięta ostatnie słowa sławnych ludzi, Płukownik nie znosi bogaczy bo sam wyrastał w karawanie mniejszym od ich pokoju. I Alaska...
Alaska. Z jednej strony egoistyczna, egocentryczna suka. Ze strony drugiej dziewczyna która kocha książki. Z trzeciej, człowiek zagubiony w labiryncie pogrążony szukaniem odpowiedzi na pytanie jak się z niego wydostać. Straight and fast. Prosto i szybko.
Filozofia. Automatycznie kiedy mamy tragedie filozofujemy. Wystarczy zauważyć to mnóstwo myśli, cytatów, które są warte zapisania.
Otwartość. Sex. Narkotyki. Alkohol. Życie takie jakie jest. Mam siedemnaście lat, palę i lubie wino. Młodzieżowa książka która przedstawia młodzież taką jaka jest. (Tak, właśnie tacy jesteśmy, jesteśmy niezniszczalni.)
Miłość. Miles kocha Alaske. Ale jeśli mieliby być deszczem, on byłby mrzawką a ona huraganem...
~*~
Mówią, że książka jest dobra wtedy, kiedy po doczytaniu jej macie ochotę wstać i iść przypierdolić autorowi.
Po przeczytaniu "Alaski" nie wiedziałam czy mam ryczeć, krzyczeć albo popełnić samobójstwo. Prosto i szybko.
Klucha doszedł do wniosku, że jedynym wyjściem z labiryntu to przebaczenie. Ale czy wyjście nie zależy od wielkości i złożoności labiryntu?
Nie jestem pewna czy porafię napisać coś sensownego jeśli chodzi o "Looking for Alaska". Spróbuję chociaż wymienić to, co sprawiło, że jest... tak jak jest.
Poczucie humoru. Czasami prawie niewidoczne, ukryte między słowami, schowane głęboko. Czasami takie oczywiste, że macie gdzieś czy jesteście w miejscu publicznym, bo nie ma tej mocy która powstrzymała by Was od...
Już nie pierwszy raz dochodzę do wniosku, że nic nie jest takie ważne przy czytaniu książki jak 1) atmosfera 2) samopoczucie czytającego.
Pamiętam, że kiedy czytałam historie Bucka po raz pierwszy wyłączyli prąd a ja siedziałam przy kominku, czytając przy świetle świeczki. Miałam straszną ochotę na jakąś przygodę.
W takich chwilach człowiek czuję tę magie unoszącą się w okolicach naprawdę dobrych opowieści.
Już nie pierwszy raz dochodzę do wniosku, że nic nie jest takie ważne przy czytaniu książki jak 1) atmosfera 2) samopoczucie czytającego.
Pamiętam, że kiedy czytałam historie Bucka po raz pierwszy wyłączyli prąd a ja siedziałam przy kominku, czytając przy świetle świeczki. Miałam straszną ochotę na jakąś przygodę.
W takich chwilach człowiek czuję tę magie unoszącą się w...
Chyba jedyna taka opowieść.
Tak jak napisał Sparks - każdy pisze o tym jak dwaj ludzie się spotkają i zakochają, nikt nie pisze o tym, jaka jest ich miłość po czterdziestu latach.
Historia Noaha i Allie jest niesamowita.
Sposób w jaki się zaczyna jest niesamowity.
Sposób w jaki się kończy jest niesamowity.
I sposób w jaki Sparks napisał "Pamiętnik" jest niesamowity.
Chyba jedyna taka opowieść.
Tak jak napisał Sparks - każdy pisze o tym jak dwaj ludzie się spotkają i zakochają, nikt nie pisze o tym, jaka jest ich miłość po czterdziestu latach.
Historia Noaha i Allie jest niesamowita.
Sposób w jaki się zaczyna jest niesamowity.
Sposób w jaki się kończy jest niesamowity.
I sposób w jaki Sparks napisał "Pamiętnik" jest niesamowity.
No cóż, wszycy dobrze wiedzą w czym tkwi geniusz Narnii.
Jak dla mnie, bezkonkurencyjnie jest nim świat. Nowy. Inny. Piękny. Świat do którego zawsze można się ulotnić.
Jak ja im zawsze zazdrościłam tego "PUF i nagle jesteśmy w Narnii".
No cóż, wszycy dobrze wiedzą w czym tkwi geniusz Narnii.
Jak dla mnie, bezkonkurencyjnie jest nim świat. Nowy. Inny. Piękny. Świat do którego zawsze można się ulotnić.
Jak ja im zawsze zazdrościłam tego "PUF i nagle jesteśmy w Narnii".
Michael, ewidentnie stworzony Johnem Grishamem, jest obiecującym prawnikiem. Trochę gorzej jest jeśli chodzi o rodzine ale w poukładanym życiu Michaela nijak nie psuje to pięknej przyszłości. Wszystko jest tak jak ma być. Jak chciał.
Aż jednego pięknego dnia wszystko się zmienia i Michael zaczyna dostrzegać tych, których nigdy nie zobaczył. Porzuca wszystko co było mu święte i idzie pracować za grosze jako Adwokat Bezdomnych.
"Obrońca Ulicy", choć Grishamowsko idealny, podobał mi się. John dobrze rozegrał tą partie, prawił morały a jednak nie tak nieprzyjemnie jak można by się było spodziewać. Historia wciąga. Wszystko jest tak jak ma być.
Michael, ewidentnie stworzony Johnem Grishamem, jest obiecującym prawnikiem. Trochę gorzej jest jeśli chodzi o rodzine ale w poukładanym życiu Michaela nijak nie psuje to pięknej przyszłości. Wszystko jest tak jak ma być. Jak chciał.
Aż jednego pięknego dnia wszystko się zmienia i Michael zaczyna dostrzegać tych, których nigdy nie zobaczył. Porzuca wszystko co było mu...
Jedna z wielu młodzieżówek rozpoczynająca się tak samo - główny bohater to outsider i nagle coś się dzieję. Ale "Nocny Włóczęga" wciąga od pierwszej strony i nie puszcza. Marsh stworzyła powieść nie tylko orginalną ale także powieść której zakończenie daje czytelnikowi możliwość żeby jego myśli powędrowały dalej, ułożyły własne historie.
Jedna z wielu młodzieżówek rozpoczynająca się tak samo - główny bohater to outsider i nagle coś się dzieję. Ale "Nocny Włóczęga" wciąga od pierwszej strony i nie puszcza. Marsh stworzyła powieść nie tylko orginalną ale także powieść której zakończenie daje czytelnikowi możliwość żeby jego myśli powędrowały dalej, ułożyły własne historie.
Pokaż mimo to
Uwielbiam książki które są niby dla dzieci a tak naprawdę, to nie bardzo. Trzeba je zrozumieć, zgłębić. Kiedy byłam mała (a przynajmniej mniejsza) była dla mnie po prostu opowieścią o małym chłopcu - Księciu.
A potem sięgając w późniejszych latach zrozumiałam.
Mały Książe stał się jedną z moich ulubionych książek.
Uwielbiam książki które są niby dla dzieci a tak naprawdę, to nie bardzo. Trzeba je zrozumieć, zgłębić. Kiedy byłam mała (a przynajmniej mniejsza) była dla mnie po prostu opowieścią o małym chłopcu - Księciu.
A potem sięgając w późniejszych latach zrozumiałam.
Mały Książe stał się jedną z moich ulubionych książek.
Choć jestem zagorzałym Potteromaniakiem ograniczyłam się do "Mojej opinii" tylko przy "Insygniach" i "Kamieniu". Dlaczego? Może dlatego, że pisać o tym jak podobała mi się każda część opowieści jest trochę pracochłonne a jednak, zależało mi tylko na tym, by wyrazić to, co czułam gdy zaczęłam i to co czułam gdy skończyłam. (Choć tak naprawdę w "Mojej opinii" na temat "Insygniów" napewno znajdziecie także wątki które są właściwie opinią do byłych części powieści.)
Nie jestem pewna czy po tylu latach mojego "życia z Harrym" potrafię wyrazić co było dla mnie takie nie zwykłe.
Po 1. muszę wspomnieć szczegóły - Rowling stworzyła równoległy świat. Świat w którym zawsze mogłam zniknąć jeśli tylko chciałam.
Wiecie, osobiście piszę od strony dziecka które wychowało się na Harrym Potterze - jesteśmy generacją Pottera, jak to mówią. Obroniliśmy Kamień. Odnaleźli Komnatę. Uwolnili Więźnia. Wygrali w Turnieju. Byli członkami Zakonu. Uczyli się od Księcia. A nakoniec zostaliśmy panami Insygnów Śmierci. Pokonaliśmy Voldemorta.
Czy było to dobre zakonczenie? Sądze, że tak choć przyznaję, że jestem na tyle przesiąknięta magią Pottera, że nawet jeśli by nie było, nie dostrzegłabym tego.
Kiedy byłam mała zawsze dziwiłam się jak ludzie mogą czytać niektóre książki drugi raz. Ale teraz, aczkolwiek niczego nie brakuję mi tak bardzo jak niewiedzy (naprawdę chciałabym nie wiedzieć, nie znać opowieści, żeby tylko móc znów przeczytać ją, czując to niepowtarzalne COŚ kiedy nie wiadomo co stanie się na następnej stronie) muszę przyznać, że nie ma jedynej części Harry'ego Pottera której nie przeczytałabym więcej niż raz.
A Insygnia, Insygnia to ja znam na pamięć.
Choć jestem zagorzałym Potteromaniakiem ograniczyłam się do "Mojej opinii" tylko przy "Insygniach" i "Kamieniu". Dlaczego? Może dlatego, że pisać o tym jak podobała mi się każda część opowieści jest trochę pracochłonne a jednak, zależało mi tylko na tym, by wyrazić to, co czułam gdy zaczęłam i to co czułam gdy skończyłam. (Choć tak naprawdę w "Mojej opinii" na temat...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Tylko sobie nie myślcie, że są to jakieś błahe historyjki o zwierzętach. Wajrak potrafi opowiadać tak, że każde zdarzenie staje się ważne, dramatyczne i jedyne w swoim rodzaju. Taka umiejętność to dar rzadki, nie każdemu pisarzowi dany." - Wisława Szymborska, cytat z okładki
Fanką literatury z tej półki nigdy nie byłam a jednak kiedy dostałam "Kunę.." w prezencie zrozumiałam co pani Szymborska miała na myśli i nie mogę się z nią nie zgodzić. To nie są historyjki w stylu przyrodniczych książek, które zanudzą Was na śmierć. To jak Wajrak potrafi pisać jest niespotykane. I jeszcze nie mogę nie wspomnieć o mnóstwie pięknych zdjęć!
Naprawdę, już nie mogę się doczekać następnej jego książki w moich rękach.
"Tylko sobie nie myślcie, że są to jakieś błahe historyjki o zwierzętach. Wajrak potrafi opowiadać tak, że każde zdarzenie staje się ważne, dramatyczne i jedyne w swoim rodzaju. Taka umiejętność to dar rzadki, nie każdemu pisarzowi dany." - Wisława Szymborska, cytat z okładki
więcej Pokaż mimo toFanką literatury z tej półki nigdy nie byłam a jednak kiedy dostałam "Kunę.." w prezencie...