-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-10-01
2023-08-15
2023-07-09
2023-07-02
2023-05-13
2023-04-29
2023-04-01
2023-03-05
2023-02-08
2022-12-10
2022-09-19
2020-05-29
Po autorze Dworu Czerwonego Cara spodziewałem się czegoś więcej. Przede wszystkim więcej obiektywizmu. Montefiore jest tak zakochany w Potiomkinie, że traci poczucie rzeczywistości. Szczytem wszystkiego, było zaliczenie Odessy do „pereł w koronie” Potiomkina, chociaż miasto zostało zbudowane po jego śmierci, czego zresztą autor jest świadom, bo pisze o tym dwa akapity wcześniej.
Wszystko czego dotknie się Potiomkin zamienia się jak u Midasa w złoto. Bitwy wygrywa zdalnie, wysyłając na pole walki Suworowa, sam leżakując pośród swoich wielbicielek, kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, gdzie toczy się wojna. Ale na tym też wg autora polega „geniusz Potiomkina”. Jego liczne kochanki oczywiście bezgranicznie uwielbiają go, bo jest tak doskonały. Nawet przez chwilę autor nie stawia problemu dwuznaczności tych związków, które nawet w oczach współczesnych Potiomkinowi były uważane za amoralne, a z dzisiejszej perspektywy można je traktować jako akty molestowania, a nawet gwałtu (o kazirodczych stosunkach z „kuzynkami” i siostrzenicami, tym razem bez cudzysłowu, nie wspominając).
Reasumując: szkoda talentu autora zmarnowanego na napisanie takiej książki.
Po autorze Dworu Czerwonego Cara spodziewałem się czegoś więcej. Przede wszystkim więcej obiektywizmu. Montefiore jest tak zakochany w Potiomkinie, że traci poczucie rzeczywistości. Szczytem wszystkiego, było zaliczenie Odessy do „pereł w koronie” Potiomkina, chociaż miasto zostało zbudowane po jego śmierci, czego zresztą autor jest świadom, bo pisze o tym dwa akapity...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-09
2022-06-11
2019-02-25
Rakowski był komunistą praktykującym, ale niewierzącym. Na pewno w latach 80tych. Myślę, że jego odejście od Wiary zaczęło się w epoce środkowego Gomułki. Ale wtedy jeszcze wierzył w błędy i wypaczenia. Jednak nie odszedł tak daleko jak Kuroń i inni. To co mu nie pozwoliło odejść to fascynacja polityką. Będąc naczelnym „Polityki” był coraz bliżej wielkiej Polityki, która przyciągała Go jak ćmę płomień świecy.
Uwielbiam dzienniki Rakowskiego. Dzięki nim przenoszę się w czasie i przestrzeni. Siedzę w gabinecie Jaruzelskiego i słucham jego przemyśleń. Jedyna rzecz, która mnie zaczyna drażnić to wzrastające z tomu na tom ego Rakowskiego. Momentami jego notatki skupiają się na tym, gdzie na świecie pojawia się opinia o nim. Widać to zwłaszcza po artykule w Nowych Czasach (Nowyje wriemia) i reakcji po wystąpieniu w Gdańsku relacjonowanym w TV.
Rakowski był komunistą praktykującym, ale niewierzącym. Na pewno w latach 80tych. Myślę, że jego odejście od Wiary zaczęło się w epoce środkowego Gomułki. Ale wtedy jeszcze wierzył w błędy i wypaczenia. Jednak nie odszedł tak daleko jak Kuroń i inni. To co mu nie pozwoliło odejść to fascynacja polityką. Będąc naczelnym „Polityki” był coraz bliżej wielkiej Polityki, która...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-08
Sprawnie napisana książka, ale... miała być o Koperniku, a to jest Gra o tron biskupi na Warmii...
Sprawnie napisana książka, ale... miała być o Koperniku, a to jest Gra o tron biskupi na Warmii...
Pokaż mimo to