Świat na rozdrożu Marcin Popkiewicz 8,2

ocenił(a) na 742 tyg. temu Im więcej czytam takich książek, tym bardziej myślę, jak bardzo przerąbane mamy na tym świecie ;). Z jednej strony żyjemy w najlepszych możliwych czasach i choć nie wszystko jest idealnie, to jednak dziś przeciętny Kowalski żyje nieporównywalnie lepiej od dawnych władców - mamy tyle nowoczesnych udogodnień, gadżetów, możliwość podróży, dostęp do różnorodnego jedzenia... I mamy to wszystko "na kredyt", który będą spłacały kolejne pokolenia. Owszem, żyjemy lepiej niż żyli nasi przodkowie... i najprawdopodobniej lepiej, niż będzie dane żyć kolejnym pokoleniom. Popkiewicz specjalizuje się w klimatologii i energetyce i na bazie solidnych badań naukowych opisuje współczesny świat oraz możliwe drogi, którymi możemy pójść, stojąc na tytułowym rozdrożu. Książka ukazała się jedenaście lat temu i bardzo żałuję, że nie ma w niej analizy tych ostatnich lat, zwłaszcza, że prognozy autora nie rozmijają się zbytnio z naszą rzeczywistością. Obecny kryzys, problemy geo-polityczne i związane z nimi skoki cen energii to była łatwa do przewidzenia oczywistość. Jednak pandemia i wybuch wojny w Ukrainie to mogłyby być ciekawe punkty do przeanalizowania - strach przed zależnością energetyczną od Rosji okazał się dla Europy lepszym bodźcem niż strach o przyszłość własną i kolejnych pokoleń. Mimo wszystko kolejnych problemów nie unikniemy - wykorzystujemy tę planetę do granic możliwości z nadzieją, że wymyślimy jakieś cudowne technologie, które nas uratują... albo to wszystko osiągnie punkt krytyczny, gdy nas już tu nie będzie. Niech kolejne pokolenia martwią się takimi drobnostkami jak katastrofy naturalne, brak wody pitnej, bardzo droga żywność, skończenie się surowców naturalnych i niewyobrażalny jeszcze wzrost kosztów energii, migracje na niespotykaną dotąd skalę... To wszystko się już zaczęło i rozkręca się coraz bardziej. Do tego dochodzi system gospodarczy i finansowy, który niekoniecznie uniesie kolejne kryzysy. "Świat na rozdrożu" to książka niezbyt optymistyczna, ale chyba nikt piszący o zmianach klimatycznych nie byłby tu w stanie napisać nic optymistycznego - jest źle i przyjdzie nam się zmierzyć z następstwami działań naszych i naszych przodków. Ale myślę, że naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę, bo w sposób przejrzysty, w oparciu o mnóstwo danych i badań, opowiada o tym, w jaki sposób znaleźliśmy się na rozdrożu i jakie mamy dalej możliwości. Mnie nieco wynudziły rozdziały ekonomiczne, za dużo tu oczywistości (ale mówię to też jako osoba mająca z ekonomią kontakt na co dzień, więc rozumiem, że można się z tych rozdziałów też więcej nauczyć). Jednak fragmenty o surowcach naturalnych, o alternatywnych źródłach energii, o powiązaniach między różnymi dziedzinami gospodarki - to czytało mi się świetnie. Wymęczyły mnie nieco ostatnie rozdziały, gdy autor snuje marzenia "co powinniśmy zrobić"... tylko się jeszcze nie opłaca. Nam, bo może się opłacać przyszłym pokoleniom, ale to nie nasz problem, prawda? Było tu trochę powtórzeń i dłużyzn, wciąż jednak uważam, że po "Świat na rozdrożu" naprawdę warto sięgnąć - zwłaszcza, jeśli wydaje nam się, że przecież nie jest źle ;).