rozwińzwiń

Waldorff. Ostatni baron Peerelu

Okładka książki Waldorff. Ostatni baron Peerelu Mariusz Urbanek
Okładka książki Waldorff. Ostatni baron Peerelu
Mariusz Urbanek Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry biografia, autobiografia, pamiętnik
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
2008-10-28
Data 1. wyd. pol.:
2008-10-28
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324400829
Tagi:
literatura polska Waldorff publicystyka eseje biografia
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
143 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1244
317

Na półkach: , , , ,

Po lekturze Urbankowego "Waldorffa", a nawet już w jej trakcie, nabrałam ochoty, by poznać twórczość Stefana Kisielewskiego, którego, przyznaję ze wstydem, pomijałam dotąd w moich literackich wyborach. A że to ochota nieprzemożna, a i mistrz Urbanek sportretował w jednej biografii trzy pokolenia utalentowanych Kisielewskich, wiem, od czego to poznawanie rozpocznę.

Wracając zaś do bohatera dopiero co przeczytanej biografii, stwierdzam, że bardzo niewiele do tej pory wiedziałam o Jerzym Waldorffie. No właśnie, Waldorffie, a może Walldorfie lub Jerzym Preyssie? Mariusz Urbanek to wyjaśni. Opowie też o tym, dlaczego mieszkańcy Kartuz niekoniecznie lubili tego społecznika i dlaczego za nim wołali: „Bierzmy kije do golfa i idźmy na Waldorffa”.
Zawsze uważałam Jerzego Waldorffa za ikonę walki o polską kulturę i dziedzictwo narodowe. Dzięki niemu i jego społecznych akcjach udało się osiągnąć bardzo wiele. Urbanek obok dziejów życia, akcji społecznikowskich, kariery publicystycznej i literackiej pokazał również jego osobowość i charakter. Te podobały mi się jednak mniej. Dość chimeryczny, zbyt pewny siebie i swoich sprawczych mocy, chociaż, może właśnie te cechy pomogły mu te wszystkie cele zrealizować? Język zaś pan Jerzy miał niewyparzony i siekł adwersarzy, tak w mowie, jak i w piśmie, ciętymi i wiele mówiącymi ripostami i porównaniami. Mnie na określenie jego sposobu osiągania wyznaczonych celów przychodzi na myśl tylko jedno powiedzenie, które po strawestowaniu brzmi: krowa, która dużo ryczy, dużo mleka daje.
Nie będę zdradzać wszystkich tajemnic i bardziej lub mniej chlubnych osiągnięć tego publicysty i pisarza, krytyka muzycznego i wielkiego działacza społecznego, ponieważ książka opowiada o tym fenomenalnie. Wiem, że ja na pewno sięgnę po utwory napisane przez Jerzego Waldorffa.
Według mnie najpiękniej o swoim długoletnim przyjacielu napisał Stefan Kisielewski. I tak naprawdę te jego słowa wystarczyłyby za opinię tej książki.
„Można się na niego wściekać za czepianie się i bufonadę, kontrowersyjność i polemiczne szarże, ale nie można nie docenić, jak kunsztownie spaja epoki, opowiada młodym o przeszłości, ślepym o kolorach, a głuchym o muzyce. Anachronicznie staroświecki, a jednocześnie nowoczesny jak radio i telewizja. Żyjący w wymyślonym i stworzonym przez siebie azylu”.

Mister Oizo, dziękuję za ciekawą wymianę myśli podczas współczytania i tę niebywałą korektorską czujność, ostatecznie bardzo się udzielającą. ;)

Po lekturze Urbankowego "Waldorffa", a nawet już w jej trakcie, nabrałam ochoty, by poznać twórczość Stefana Kisielewskiego, którego, przyznaję ze wstydem, pomijałam dotąd w moich literackich wyborach. A że to ochota nieprzemożna, a i mistrz Urbanek sportretował w jednej biografii trzy pokolenia utalentowanych Kisielewskich, wiem, od czego to poznawanie rozpocznę....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1202
1146

Na półkach: , ,

Lubię biografie autorstwa Mariusza Urbanka. Jest narratorem dyskretnym, obiektywnym, a jego książki są napisane rzetelnie, w oparciu o wiele źródeł. Urbanek to jakość sama w sobie, poza tym nie pisze książek o byle kim. Za każdym razem jest to POSTAĆ. Tak też było i tym razem. Ze wstydem muszę przyznać, że o Waldorffie nie wiedziałem prawie nic. Po tej lekturze jestem w pełni usatysfakcjonowany i uświadomiony. Jakże wszechstronną, utalentowaną postacią był Waldorff! Barwny motyl na tle szarej rzeczywistości PRL. Życie miał tyleż bogate, co kontrowersyjne: fascynacja faszyzmem i antysemityzm przed wojną, zawrotna kariera dziennikarska i współtworzenie całej polskiej kultury po wojnie. Waldorff był wszędzie tam, gdzie coś się działo albo zadziać powinno. Bez jego udziału wiele inicjatyw w ogóle by się nie udało. Stał się gwarantem sukcesu działań: i tych drobnych, i wielkich, przygotowywanych z rozmachem. Walczył o człowieka i kulturę do samego końca. Wreszcie dzieło życia – ratowanie cmentarza powązkowskiego.
Przy całej egzaltacji Waldorffa, choleryczności i temperamencie, kochał niezwykle czule i wiernie. Rozdziały o jego relacji z ukochanym Mietkiem były wspaniałe.
I tu niestety drobne zarzuty do Urbanka, który chyba cztero- czy pięciokrotnie wspominał o tym, jak to w czasie II wojny światowej Waldorff poszedł z Warszawy do Wilna po Mieczysława. Rozdział „Witam drugiego syna” prawdopodobnie miał być swoistą klamrą, i że różne wątki tam się tak przeplatały, że coś na siebie nachodzi, ale uważam, że pisarz tej klasy, co Urbanek, mógł to rozegrać inaczej. Rozdział o przyjaźni Waldorffa z Gałczyńskim był bardziej o Konstantym Ildefonsie. Urbanek źle rozłożył w nim akcenty, i gdzieś się ten Waldorff wałęsał za Gałczyńskim. Zdecydowanie był tam postacią drugoplanową.
Czas na rozliczenie korektorki, p. Bogusławy Jędrasik. Puściła książkę z trzema literówkami, siedemnastoma błędami interpunkcyjnymi, jednym ortograficznym, jednym gramatycznym (tom esejów został „poszerzona”, zamiast „poszerzony”),błędną odmianą nazwiska (jest „Járosy’ego”, winno być „Jarosego”),niespójnościami zapisów (na jednej stronie raz jest Kongres, by po chwili być kongresem pisanym małą literą; raz mamy Muzeum, by po chwili ten sam obiekt nazwany był muzeum) oraz niekonsekwencją w zapisie dat (raz mamy 1981 rok, po chwili 1981 r., a akapit dalej 1981).
Książka współczytana z użytkowniczką @Wiola https://lubimyczytac.pl/profil/84458/wiola – Szarpiò Afrikanske, dziękuję za wspólną zabawę, wymianę myśli i spostrzeżeń!

Lubię biografie autorstwa Mariusza Urbanka. Jest narratorem dyskretnym, obiektywnym, a jego książki są napisane rzetelnie, w oparciu o wiele źródeł. Urbanek to jakość sama w sobie, poza tym nie pisze książek o byle kim. Za każdym razem jest to POSTAĆ. Tak też było i tym razem. Ze wstydem muszę przyznać, że o Waldorffie nie wiedziałem prawie nic. Po tej lekturze jestem w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
335
233

Na półkach:

Spokojna biografia niespokojnego człowieka jakim był pan Waldorff. Życiorys jakim można obdzielić kilku ludzi.
Warto przeczytać

Spokojna biografia niespokojnego człowieka jakim był pan Waldorff. Życiorys jakim można obdzielić kilku ludzi.
Warto przeczytać

Pokaż mimo to

avatar
1931
1268

Na półkach: , , , , ,

Dla mnie książki autorstwa pana Urbanka nie są lekkie, ale warte przeczytania. Ta, o życiu Jerzego Waldorffa, ale i całej epoce, jest również ciekawa. Człowiek-legenda, którego pamiętam z dzieciństwa. Choć po lekturze naszła mnie refleksja, że czasem lepiej nie wiedzieć pewnych rzeczy o znanych ludziach.

Dla mnie książki autorstwa pana Urbanka nie są lekkie, ale warte przeczytania. Ta, o życiu Jerzego Waldorffa, ale i całej epoce, jest również ciekawa. Człowiek-legenda, którego pamiętam z dzieciństwa. Choć po lekturze naszła mnie refleksja, że czasem lepiej nie wiedzieć pewnych rzeczy o znanych ludziach.

Pokaż mimo to

avatar
1135
978

Na półkach:

Jeżeli komuś coś mówi nazwisko Waldorff, będzie zadowolony z lektury. Dobrze napisana biografia, chociaż czasami za bardzo grzęźniemy w szczegółach.

Jeżeli komuś coś mówi nazwisko Waldorff, będzie zadowolony z lektury. Dobrze napisana biografia, chociaż czasami za bardzo grzęźniemy w szczegółach.

Pokaż mimo to

avatar
373
131

Na półkach:

Waldorff żył tak długo i tak ciekawie, że aż żal pana Urbanka. Jak zwykle w przypadku tego autora biografia oddająca klimat epoki (epok!),pokazująca Waldorffa z jego charyzmą, upartością, jak i wadami.

Waldorff żył tak długo i tak ciekawie, że aż żal pana Urbanka. Jak zwykle w przypadku tego autora biografia oddająca klimat epoki (epok!),pokazująca Waldorffa z jego charyzmą, upartością, jak i wadami.

Pokaż mimo to

avatar
180
20

Na półkach:

Dobrze się to czyta, nie jak typową biografię, urodził się, żył i zmarł. Autor podchodzi do osoby Waldorffa tematycznie: rodzina, wojna, przyjaźnie. Z biografiami jest ten problem, że zazwyczaj są swego rodzaju laurkami. Tutaj jest podobnie, ale jednak autor odpowiednio to maskuje i gdzie niegdzie wstawia mniej pozytywne opinie o Wladorffie.

Dobrze się to czyta, nie jak typową biografię, urodził się, żył i zmarł. Autor podchodzi do osoby Waldorffa tematycznie: rodzina, wojna, przyjaźnie. Z biografiami jest ten problem, że zazwyczaj są swego rodzaju laurkami. Tutaj jest podobnie, ale jednak autor odpowiednio to maskuje i gdzie niegdzie wstawia mniej pozytywne opinie o Wladorffie.

Pokaż mimo to

avatar
462
114

Na półkach: , , , ,

Nie dałam rady. A "Genialni..." byli fenomenalni, wciągający!

Nie dałam rady. A "Genialni..." byli fenomenalni, wciągający!

Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Urbanek (ur.1960) mnoży sukcesy. Pazerny się robi. Wyrwał już ode mnie 20 gwiazdek za Tuwima i matematyków; czeka Kisiel, Broniewski, Wieniawa i Brzechwa, a on mnie Waldorfem łechce.
A każdy wie, że trzema najpopularniejszymi |"pedałami" PRL-u byli właśnie Waldorff (szczególnie w parze z Miecią (1917-2005) i towarzyszącym jamnikiem Puzonem),Iwaszkiewicz i Henio Meloman. A już to czyniło człowieka sławnym!!
Wyliczyłem, że to 21 z 36 jego książek, a czasowo koło środka (2008) jego intensywnej twórczości. Przy takiej płodności muszą zdarzać się pozycje nieco słabsze, i niestety, ta nią jest. Szkoda, bo wydawałoby się, że barwna postać, popularnego w całym społeczeństwie, Waldorffa sprzyja atrakcyjności opowieści. To postać wprost anegdotyczna. A tu, w książce śmiechu mało!!
Rozpatrywanie w koło Macieju, pochodzenia Waldorffa mija się z celem. Bo część czytelników, jego staroszlacheckie pochodzenie przyjmie od razu, bez oporów, a część, w tym ja, i tak pozostanie nieprzekonana. Tym bardziej, że demonstracyjny antysemityzm, jaki Waldorff prezentował, jest charakterystyczny dla Żydów, prawie tak, jak dewocja przechrzczonych Żydówek. Zresztą „warszawka” mojego dzieciństwa i tak się śmiała że dewizą Waldorffa jest:
„Mój nos, mój Miecia i mój Puzon świadczą o mnie!!”
W przypadku Waldorffa jakiekolwiek antysemickie czy homofobiczne reakcje były irracjonalne, gdyż był tak powszechnie lubiany i szanowany, że stał się ozdobą, maskotką, na pewno Warszawy, w tym Powązek, Polskiego Radia i TV, a przypuszczam, że i całej Polski. Inteligencja, dowcip a przede wszystkim koneserstwo i pasja w materii wydarzeń muzycznych, przysparzała mu powszechną sympatię. Młodsi czytelnicy, którzy nie mieli możliwości podziwiać talentów Waldorffa w oczarowywaniu światem muzyki, niech bacznie obserwują Bogusława Kaczyńskiego, który jest poniekąd kontynuatorem misji „ostatniego barona”. A, że między nimi dwoma doszło do piekielnej awantury, którą Urbanek opisuje (str. 288 i następne),to przykre, lecz ja traktuję jako element walki pokoleniowej o dominację.
Najpiękniejsze jest zdanie dotyczące uroczystości pogrzebowych Waldorffa (str 320):
„Premier Jerzy Buzek na oczach kamer telewizji złożył kondolencje Mieczysławowi Jankowskiemu”

Wiedział Waldorff kiedy umrzeć, by jego wielka miłość została uszanowana przez kulturalnego Premiera..
Proszę Państwa, mimo, że książka Urbanka jest rewelacyjna, to czuję pewien niedosyt, możliwe, że wskutek rozkapryszenia mnie książkami o Tuwimie oraz Steinhausie i jego kolegach, przeto daję 9 gwiazdek, by zmobilizować autora do redakcyjnych zmian w następnym wydaniu.
A Państwu, abyście pozostali w dobrych nastrojach przypominam formułę, którą Waldorff zwykł kończyć swoje felietony (str. 252):
„O wciórności, Puzon wyje! Lecę szukać mu żony...”.

Urbanek (ur.1960) mnoży sukcesy. Pazerny się robi. Wyrwał już ode mnie 20 gwiazdek za Tuwima i matematyków; czeka Kisiel, Broniewski, Wieniawa i Brzechwa, a on mnie Waldorfem łechce.
A każdy wie, że trzema najpopularniejszymi |"pedałami" PRL-u byli właśnie Waldorff (szczególnie w parze z Miecią (1917-2005) i towarzyszącym ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
109

Na półkach:

Waldorff to postać, która "towarzyszyła" mi w młodości. Waldorffa się czytało, słuchało, kibicowało się mu, krytykowało, chwaliło, w stosunku do jego Osoby nie trudno było być obojętnym. Pozostał w mej pamięci w charakterystycznych wypowiedziach podczas zbiórek na Powązkach. Książka pozwoliła mi wrócić do opowieści dziadków dotyczących lat międzywojennych i wojennej/powojennej Warszawy, opowieści rodziców dotyczących wczesnych lat PRL i do moich wspomnień, emocji z lat 1970-2000. Podczas czytania doszło do mnie, że następne pokolenia będą musiały mieć tekst wzbogacony o przypisy lub posługiwać się internetem. Dla mnie to żywa historia.

Waldorff to postać, która "towarzyszyła" mi w młodości. Waldorffa się czytało, słuchało, kibicowało się mu, krytykowało, chwaliło, w stosunku do jego Osoby nie trudno było być obojętnym. Pozostał w mej pamięci w charakterystycznych wypowiedziach podczas zbiórek na Powązkach. Książka pozwoliła mi wrócić do opowieści dziadków dotyczących lat międzywojennych i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    183
  • Przeczytane
    180
  • Posiadam
    61
  • Biografie
    7
  • Teraz czytam
    6
  • Ebooki
    4
  • LGBT
    3
  • Biografie, wspomnienia
    3
  • Biografia
    2
  • Literatura polska
    2

Cytaty

Więcej
Mariusz Urbanek Waldorff. Ostatni baron Peerelu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także