-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Ból po utracie dziecka jest jak ogień, który nigdy nie wygaśnie...
Cztery lata temu zaginął chłopiec, syn pomocy domowej u Reinartzów. Wszystko wskazywało na to, iż ktoś porwał Darija dla okupu, lecz przez pomyłkę- "prawdziwym" uprowadzonym miał być młodszy syn gospodarza. Przez cztery długie lata śledztwo zdążyło trafić do tych nierozwiązanych, zaś świat powoli zapominał o tragedii jednej z rodzin. Aż pewnego dnia ktoś natrafia na szczątki, pochowane w lesie.
Sanela Beara, choć odsunięta od działań policji, jeszcze raz postanawia ruszyć tropem prawdy.
Po jakże udanej Wiosce morderców nie musiałam się długo zastanawiać, gdy ponownie natrafiłam na to nazwisko. Już tylko jedno kliknięcie dzieliło mnie od -jak miałam nadzieję- kolejnej, świetnie skonstruowanej historii. Czuję się czytelniczo usatysfakcjonowana i to bardzo!
"Czy człowiek kocha tylko wtedy, gdy w zamian otrzymuje taką samą porcję uczucia?"
Kto czytał pierwszą część rozpoczynającą ową serię, ten na pewno kojarzy główną bohaterkę, odważną (a może w tej odwadze aż bezczelną?) policjantkę, Sanelę Bearę. Ta kobieta mimo tak wielu przeszkód rzucanych jej nie tylko przez świadków, jak i "własny" wydział, miała na tyle "jaj", że ruszyła w pogoń. Czuła się poniekąd odpowiedzialna za rozwiązanie tej zagadki- poszkodowana rodzina to Chorwaci, tak jak i sama posterunkowa. Do tego dochodzi niechciane zauroczenie ojcem zmarłego chłopca, Darko Tudorem, a także nowa pozycja jego byłej żony, Lidy, w domu Reinartzów. Otóż była pani Tudor w przeciągu tych czterech lat "awansowała" społecznie, stając się nową panią Reinartz.
Ta książka to jedna wielka tajemnica. Choć z pozoru sytuacja wydaje się jasna, to grzebiąc głębiej, na jaw wychodzą same brudy. Nie ma tu miłości, zaufania, poczucia bezpieczeństwa. Są tylko pieniądze, złamane nadzieje i romanse. Nic nie jest bezinteresowne.
Mówi się, że każda matka dla swojego dziecka jest w stanie zrobić wszystko. Że ponoć gdzieś tam, w dalekim świecie istnieją rodzicielki, które aby ochronić swą pociechę, potrafiły gołymi rękami zatrzymać samochód. Byle tylko uchronić to, co jest ich największym skarbem- dziecko. Owoc ich łona, czasem wielkiej miłości, a (mam wrażenie) coraz częściej efekt nieodpowiedniego zabezpieczania się. Czy to się jednak liczy? Matka to matka, a czy dziecko było zaplanowane, czy nie... kocha się je tak samo. Z wyjątkami, oczywiście.
I choć naprawdę bym chciała, nie wolno mi Wam zdradzić pewnych rzeczy. Jednak patrząc na postawę Lidy mam wrażenie, że to nie miłość do Darija zaprzątała jej głowę, lecz prestiż. Prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem decyzji, jakie podjęła. Bo tak nie zachowuje się matka.
I nie, tym samym nie zdradzam Wam zakończenia. Wskazuję na to, że matka to nie zawsze synonim bezwarunkowego, rodzicielskiego uczucia. Że są matki złe, wyrodne, zbyt ludzkie- takie, które pociąga życie samo w sobie, nie ich własne dziecko.
Finisz Śnieżnego wędrowca na pewno Was zaskoczy, tak jak i zdarzyło się to w moim wypadku (a przynajmniej mam taką nadzieję). Że już nie wspomnę o tym, jak zawikłane jest to śledztwo i jak dobrze stworzone są postacie. Saneli nie da się nie lubić- jest tak uparta, jak ja nigdy nie byłam. Przeciwieństwa się przyciągają, co? Kobieta wpada na tak genialnie proste pomysły, że mnie nigdy nawet nie przeszłyby przez myśl. Doceniam to. I dzięki temu ta powieść staje się jeszcze lepsza, z każdą stroną wchłania coraz bardziej. W tym wypadku te ponad pięćset stron mignęło, jakby było to zaledwie dwadzieścia. Jestem nią "nienajedzona" i z niecierpliwością czekam na kolejne śledztwo.
Ból po utracie dziecka jest jak ogień, który nigdy nie wygaśnie...
Cztery lata temu zaginął chłopiec, syn pomocy domowej u Reinartzów. Wszystko wskazywało na to, iż ktoś porwał Darija dla okupu, lecz przez pomyłkę- "prawdziwym" uprowadzonym miał być młodszy syn gospodarza. Przez cztery długie lata śledztwo zdążyło trafić do tych nierozwiązanych, zaś świat powoli zapominał o...
Mimo, że minęły już trzy lata, odkąd Maia straciła ukochanego starszego brata w wypadku samochodowym, wciąż nie może się podnieść po bolesnej stracie. Wcześniej była jedną z popularniejszych dziewczyn w szkole, dziś- chroni się przed ciekawsko- współczującymi spojrzeniami w bibliotece, przemykając korytarzami niczym cień. Do czasu, aż na jej drodze staje nowy chłopak w szkole -Kyler. On nie zamierza dać się zignorować...
"Można było kochać lody Ben & Jerry's. Dziesiąte wcielenie Doktora Who. Ale co innego kochać... kogoś. Bo wtedy "kocham Cię" to nie były już tylko słowa. To było zaklęcie. Obietnica. Być zakochanym to dobrowolnie oddać komuś część siebie i przyjąć to, co ten ktoś oferuje nam, trzymając to w otwartych dłoniach. "
Nie będzie to odkrywcze stwierdzenie, gdy powiem, że to przez okładkę zdecydowałam się podjąć tej lektury. Tak, tak, jestem wzrokowcem i często front jest dla mnie istotny. Oczywiste, że przepiękna okładka to nie wszystko... musi być też intrygująca treść. Jak było w przypadku Uratuj mnie?
Można by rzec, że to jedna z tych schematycznych historii, gdy w połowie życiowej drogi spotykają się ze sobą osoby o złej przeszłości. Oczywiście, wybucha gorąca, prawdziwa miłość. New Adult? Owszem. I tak, znajdziecie tam to, co czytaliście już setki razy w zmienionej formie. Ale... mimo to historia Mai i Kylera przyciąga, uzależnia i nie daje od siebie uciec. Wciągnęła mnie w fotel na kilka godzin.
Choć Kyler gra wyluzowanego gościa, za wszelką cenę starającego się rozśmieszyć Maię, sam wiele ukrywa. Toksyczna relacja z ojcem, kłótnie są na porządku dziennym. Mężczyzna nie rozumie, iż jego syn jest urodzonym artystą. Nie ma w nim miejsca na szeregi cyfr. Za to "zboczenie" ojciec oskarża matkę Kylera...
I tak właśnie wygląda jego codzienność.
"-Czy to nie zabawne?
- Co?- zapytał, nie rozumiejąc, o co mi chodzi.
- Poznajesz kogoś i kompletnie nie masz pojęcia, jak wiele ten ktoś będzie dla ciebie znaczył..."
Uwielbiam książki z muzycznym tłem; kiedy rozpoczynałam moją przygodę z literackim dzieckiem Anny Bellon, wyczuwałam, że ta historia może być równie dobra, co Ostatnia Spowiedź Niny Reichter. Tak jak mówiłam, lekko trąci schematem, ale styl pisania autorki sprawia, że strony przemykają przed oczami nie wiadomo kiedy. Tę love story się połyka.
Uratuj mnie to nie tylko miłosna historia; to również wiele przepięknych słów o miłości oraz przyjaźni czy zaufaniu. To opis powolnego wyciągania Mai z jej żałoby. Ratowania Kylera po kolejnej kłótni. To, jak oboje ratują siebie nawzajem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Nie patrzcie na to, że może być lekko przewidywalnie. Nie zwracajcie uwagi na to, że bohaterami jest młodzież. Nawet, jeżeli tak jak ja nie lubicie zazwyczaj historii miłosnych- i tak miejcie to gdzieś! Ta książka zasługuje na to, aby zostać przez Was przeczytana.
Mimo, że minęły już trzy lata, odkąd Maia straciła ukochanego starszego brata w wypadku samochodowym, wciąż nie może się podnieść po bolesnej stracie. Wcześniej była jedną z popularniejszych dziewczyn w szkole, dziś- chroni się przed ciekawsko- współczującymi spojrzeniami w bibliotece, przemykając korytarzami niczym cień. Do czasu, aż na jej drodze staje nowy chłopak w...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-18
2021-06-25
Agresywny odgłos hamowania. Krzyk. Metaliczny brzęk żelaznej bramy, gdy ktoś za nią szarpie. Wołanie o pomoc.
W jednej chwili świat nastoletniej Clary Sue stanął na głowie; gdy wybiegała z domu wciąż miała nadzieję, że to, co wydarzyło się na znajdującej się nieopodal drodze, nie dotyczy jej. Los jednak po raz kolejny postanowił z niej zakpić- jej młodszy braciszek, Willie, tego pięknego popołudnia zginął pod kołami samochodu.
Tego samego dnia do szpitala, w którym lekarze walczą do końca o życie jej brata zostaje podrzucony chłopiec, u którego podejrzewa się regularne podtruwanie. Dziadek Clary Sue, Arnold, zrozpaczony po stracie wnuka postanawia otworzyć swoje serce i dom przed nieznajomym dzieckiem.
Kim jest mały chłopiec... ?
Jakiś czas temu głośno było o serii Kwiaty na poddaszu- jeżeli ktoś nie czytał, pewnie o niej słyszał. Niespodziewanie dla mnie wydawnictwo wypuściło na rynek kontynuację serii, noszącą tym razem miano Pamiętnika Christophera, gdzie kolejne pokolenia rodziny Dollangangerów postanawiają odkryć prawdę o mrocznej przeszłości. Jednak tom trzeci nowej serii znacznie różni się od swych poprzedników- zostajemy oddzieleni od poszukiwań Kristin, w której to ręce trafił pamiętnik, a przenosimy się do domu Clary Sue. Gdzie oto zamieszkał tajemniczy chłopiec.
Nastolatka nie zaakceptowała nowego brata, jeżeli w ogóle można tak o dziecku powiedzieć. Na każdym kroku walczy, aby dziecko zostało oddane do jego prawdziwej rodziny. Nie dziwię się jej złości- w jej mniemaniu dziadek Arnold chciał zastąpić zmarłego Williego, wciskając w jego ubrania innego chłopca. A przecież jedną osobą za żadne skarby nie da się zastąpić drugą...
Mimo, iż tocząca się historia opowiada o losach innej rodziny, to przeżycia bohaterów są podobne. Mowa tu głównie o Clarze Sue, która ma przed sobą pierwszą miłość, pierwsze zbliżenie; to, o czym również opowiadała nam Kristin. Obie dziewczyny dość wcześnie straciły członków swych rodzin: Clarze Sue pozostał tylko dziadek, podczas gdy Kristin wychowywana jest przez ojca. O ile Kristin zna tajemnicze losy dzieci przetrzymywanych na poddaszu, o tyle przed Clarą Sue stoi zupełnie inne zadanie- rozszyfrowanie przeszłości obcego dziecka.
Jeżeli ktoś jest na bieżąco z losami dzieci Dollangangerów, ten łatwo się domyśli, kim ów tajemniczy brat może być. Mimo tego książkę czyta się o wiele lepiej niż dwa poprzednie tomy. Nie wiem, od czego to zależy, ale poszukiwania Clary Sue wydały mi się o wiele ciekawsze. Teraz zastanawiam się, czy będzie kolejny tom.
Dla miłośników Kwiatów na poddaszu jest to lektura niemal obowiązkowa. Kto jeszcze nie czytał, tego muszę odesłać do tomu pierwszego wspomnianej serii.
Agresywny odgłos hamowania. Krzyk. Metaliczny brzęk żelaznej bramy, gdy ktoś za nią szarpie. Wołanie o pomoc.
więcej Pokaż mimo toW jednej chwili świat nastoletniej Clary Sue stanął na głowie; gdy wybiegała z domu wciąż miała nadzieję, że to, co wydarzyło się na znajdującej się nieopodal drodze, nie dotyczy jej. Los jednak po raz kolejny postanowił z niej zakpić- jej młodszy braciszek, Willie,...