Cytat dnia
Kiedy ją znaleźli, świtało. Szare światło zimowego poranka, bezszelestnie sypiący śnieg, ślady dużych, męskich stóp wokół miejsca zbrodni — ...
Kiedy ją znaleźli, świtało. Szare światło zimowego poranka, bezszelestnie sypiący śnieg, ślady dużych, męskich stóp wokół miejsca zbrodni — ...
Kiedy ją znaleźli, świtało. Szare światło zimowego poranka, bezszelestnie sypiący śnieg, ślady dużych, męskich stóp wokół miejsca zbrodni — krajobraz po bitwie, którą bezdyskusyjnie wygrała kostucha. Ofiara leżała na plecach, z rozrzuconymi na boki rękoma, w pozbawionej zimą wody śródmiejskiej fontannie. Ubrana w białą nocną koszulkę, pośrodku szalejącej zadymki sprawiała wrażenie porzuconej przez znudzone dziecko lalki. Jeszcze kilka godzin wcześniej atrakcyjna młoda kobieta, teraz denatka, niczym dzieło szalonego artysty starannie upozowana, niemal piękna. Jej lekko kręcone kruczoczarne włosy kontrastowały z wszechobecną bielą.