-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2019-02-12
2020-10-05
Możemy dyskutować nad ważnością tej książki, ale jednej rzeczy jestem pewien - jej zawartość tworzy szerokie pole do rozważań, czym w rzeczywistości dla każdego z nas jest miłość? Warto zatrzymać się i trochę pomyśleć. Nawet jeśli nie zgodzimy się z Autorem i odrzucimy stawiane przez niego tezy, to myślę, że właśnie w tej materii dzieło to wypełniło swoje zadanie. Nie sposób tutaj zachować neutralność.
To, co dla mnie okazało się niemniej istotne, wypłynęło przy okazji poruszenia przez Autora kwestii koncentracji i dyscypliny oraz ich roli w osiągnięciu upragnionego celu. W świecie, w którym niestety w gros przypadków liczy się tylko efekt (np. wysokie oceny na uczelni uzyskiwane bez wysiłku - oczywiście, że tak można), a nauka na błędach jest czymś nie do przyjęcia, postawa świadcząca o wysokiej samodyscyplinie jawi się jako relikt przeszłości. I - proszę mi wierzyć - wcale nie wyolbrzymiam tego zjawiska. Smutne to, ale prawdziwe.
Możemy dyskutować nad ważnością tej książki, ale jednej rzeczy jestem pewien - jej zawartość tworzy szerokie pole do rozważań, czym w rzeczywistości dla każdego z nas jest miłość? Warto zatrzymać się i trochę pomyśleć. Nawet jeśli nie zgodzimy się z Autorem i odrzucimy stawiane przez niego tezy, to myślę, że właśnie w tej materii dzieło to wypełniło swoje zadanie. Nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-28
Nie może być inaczej: 8/10, choć przyznam, że na początku borykałem się z rytmem tej powieści. Ale jak tylko nastał moment przełomu - wybrałem się w podróż do Persji wraz z bohaterem. Pięknie nakreślone opisy bohaterów, ciekawie wyłożone tajniki ówczesnej sztuki medycznej i ta delikatność tytułowego "Medicusa" w obchodzeniu się z pacjentami wyrażająca się poprzez bezpośrednie i prawdziwe zaangażowanie. Na taką postawę jest jeszcze jedno określenie - jest to powołanie. Tymi aspektami zauroczyła mnie ta książka.
Nie może być inaczej: 8/10, choć przyznam, że na początku borykałem się z rytmem tej powieści. Ale jak tylko nastał moment przełomu - wybrałem się w podróż do Persji wraz z bohaterem. Pięknie nakreślone opisy bohaterów, ciekawie wyłożone tajniki ówczesnej sztuki medycznej i ta delikatność tytułowego "Medicusa" w obchodzeniu się z pacjentami wyrażająca się poprzez...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-07
Odniosłem wrażenie, że trzy części, które składają się na świat Marcusa - tzn. dom, college i Korea - nie zostały ze sobą dostatecznie powiązane. Tylko dom i college. Finał powieści został rozegrany jak piłka meczowa. Dla mnie zbyt szybko.
Odniosłem wrażenie, że trzy części, które składają się na świat Marcusa - tzn. dom, college i Korea - nie zostały ze sobą dostatecznie powiązane. Tylko dom i college. Finał powieści został rozegrany jak piłka meczowa. Dla mnie zbyt szybko.
Pokaż mimo to2019-03-04
Niektóre dowcipy zamieszczone w tej książce są naprawdę zabawne; mam już kilka ulubionych. Oczywiście, nie mogło zabraknąć tematu pieniędzy; są także inne, jak np.: miłość, rodzina, wiara czy stosunki chrześcijańsko-żydowskie. Anegdoty zostały zebrane i zaprezentowane w ostatnim rozdziale książki.
Polecam, ale do czytania od czasu do czasu, co pozwoli w pełni cieszyć się tą pozycją.
Niektóre dowcipy zamieszczone w tej książce są naprawdę zabawne; mam już kilka ulubionych. Oczywiście, nie mogło zabraknąć tematu pieniędzy; są także inne, jak np.: miłość, rodzina, wiara czy stosunki chrześcijańsko-żydowskie. Anegdoty zostały zebrane i zaprezentowane w ostatnim rozdziale książki.
Polecam, ale do czytania od czasu do czasu, co pozwoli w pełni cieszyć się...
2020-01-05
By opowiedzieć przygody i perypetie tytułowego Szamana i jego rodziny nie wystarczyłby jeden długi zimowy wieczór, ba wątpię, by wystarczyły nawet dwa lub trzy. Gordon zaczerpnął tym razem z burzliwego okresu w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki - marginalizowania Indian, tarć społecznych i wojny secesyjnej. Całkiem umiejętnie połączył z sobą to, co było czystym wytworem jego wyobraźni z tym, co zostało ujęte w podręcznikach traktujących o przeszłości tego narodu. Najczęściej były to luźne odniesienia do minionych wydarzeń. Książka w odbiorze nie jest toporna, ale czasami Czytelnik napotyka zbyt długie i statyczne opisy, przez co może wydawać się nudna.
By opowiedzieć przygody i perypetie tytułowego Szamana i jego rodziny nie wystarczyłby jeden długi zimowy wieczór, ba wątpię, by wystarczyły nawet dwa lub trzy. Gordon zaczerpnął tym razem z burzliwego okresu w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki - marginalizowania Indian, tarć społecznych i wojny secesyjnej. Całkiem umiejętnie połączył z sobą to, co było czystym wytworem...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-17
Rzadko brakuje mi słów, by wyrazić to, jakie wrażenie wywarła na mnie przeczytana książka. A jest tak właśnie tym razem. Sens to słowo, od którego powinna rozpocząć się ta opinia. Choć wydaje się ono prozaiczne - każdy z nas miał być może okazję odpowiedzieć sobie w duchu na pytanie o sens własnego istnienia - to Autor skłania Czytelnika do zatrzymania się nad tą kwestią i spojrzenia na nią z perspektywy osoby - napiętnowanej z racji własnego pochodzenia, której udało się wyjść cało z piekła II wojny światowej.
Viktor Frankl nie użala się nad sobą, nie tworzy też nimbu wokół własnej osoby. To właśnie trudne i bolesne doświadczenia obozów koncentracyjnych stają się dla niego zwrotnicą pozwalającą nadać właściwy kierunek egzystencji. To, co po sobie zostawił - jest w moich oczach przykładem, jak zastosowanie często najprostszych rozwiązań w życiu, staje się najlepszą drogą, a szczere wsparcie drugiej osoby w potrzebie - najbardziej wartościową terapią.
Rzadko brakuje mi słów, by wyrazić to, jakie wrażenie wywarła na mnie przeczytana książka. A jest tak właśnie tym razem. Sens to słowo, od którego powinna rozpocząć się ta opinia. Choć wydaje się ono prozaiczne - każdy z nas miał być może okazję odpowiedzieć sobie w duchu na pytanie o sens własnego istnienia - to Autor skłania Czytelnika do zatrzymania się nad tą kwestią i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-30
"Homo deus. Krótka historia jutra." Spoglądając na tytuł, można byłoby oczekiwać społeczno-filozoficznego traktatu, w którym człowiek współczesny, jego osiągnięcia i możliwości działania w przyszłości zostaną przedstawione rzeczowo po uprzednio przeprowadzonej przez Autora dogłębnej analizie dorobku ludzkości w wielu dziedzinach nauki oraz różnorakich dzieł, a także pism składających się na naszą zbiorową tożsamość, a otrzymuje się zbiór efekciarskich tekstów jak z czasopism popularnonaukowych pozbawionych jakiejkolwiek renomy. Autor nagminnie stosuje skróty myślowe, miota się w swoich poglądach, posługuje się stereotypami, upraszcza i bagatelizuje. Zdecydowanie nie dla mnie.
"Homo deus. Krótka historia jutra." Spoglądając na tytuł, można byłoby oczekiwać społeczno-filozoficznego traktatu, w którym człowiek współczesny, jego osiągnięcia i możliwości działania w przyszłości zostaną przedstawione rzeczowo po uprzednio przeprowadzonej przez Autora dogłębnej analizie dorobku ludzkości w wielu dziedzinach nauki oraz różnorakich dzieł, a także pism...
więcej mniej Pokaż mimo to
Gdzieś przeczytałem, że mężczyzna ma w sobie pudełko nicości, w którym od czasu do czasu lubi się zamknąć. Staje się wówczas odporny na wszelkie bodźce i sygnały ze świata zewnętrznego. Ja - oprócz pudełka nicości - mam jeszcze szkatułę dzieciństwa, którą otwieram z lubością. A ponieważ z sentymentem wspominam własne przeżycia czytelnicze z lat dziecięcych - kocham do nich wracać. Taką właśnie podróżą są "Klechdy sezamowe", które nadal - jak się okazało - pobudzają moją wyobraźnię, a czytane przed snem pozwalają się wyciszyć i zasnąć.
Bardzo cenię dorobek Bolesława Leśmiana, a jego samego podziwiam za prawdziwy kunszt poetycki, za melodyjność języka, za rymy, w końcu za ten pierwiastek nieokreślony - to coś, co skłania mnie do refleksji. Za to wszystko jestem mu bardzo wdzięczny.
Gdzieś przeczytałem, że mężczyzna ma w sobie pudełko nicości, w którym od czasu do czasu lubi się zamknąć. Staje się wówczas odporny na wszelkie bodźce i sygnały ze świata zewnętrznego. Ja - oprócz pudełka nicości - mam jeszcze szkatułę dzieciństwa, którą otwieram z lubością. A ponieważ z sentymentem wspominam własne przeżycia czytelnicze z lat dziecięcych - kocham do nich...
więcej Pokaż mimo to