-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1173
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać419
Biblioteczka
2018-08-14
2018-06-02
W książce "Gen, który złamał kod raka. Białko p53" autorka napisała: "...Tak narodził się pomysł książki. Nie jest to jednak prosta historia, bo w nauce nic nie jest proste." Okazuje się, że zadanie zrelacjonowania ciekawej - moim zdaniem - historii badań i eksperymentów, które doprowadziły do odkrycia i opisania genu p53 przerosło Sue Armstrong. Pozostaje mi wierzyć, że niezrozumienie tematu nie było z jej strony intencjonalne, a wprowadzenie czytelników w błąd celowe?!
I tak, S. Armstrong napisała, że mięsak to "typ nowotworu powstający w tkance łącznej organizmu, czyli np. w mięśniach, kościach i tkance tłuszczowej."
Nie do końca jest to prawda. Tkanka mięśniowa nie jest tkanką łączną. To są dwie różne tkanki.
Dalej, autorka wymiennie stosuje pojęcia: gen p53 i białko p53, a to nie to samo. Gen p53 składa się z 11 eksonów (egzonów), które w tzw. splicingu (po usunięciu fragmentów niekodujących, które nazywa się intronami) mogą zostać połączone tak, jak występują (naturalna kolejność eksonów w genie) lub też mogą ulec tzw. splicingowi alternatywnemu. Splicing alternatywny dopuszcza łączenie eksonów:
a) niekoniecznie wszystkich z puli (w tym wypadku: 11),
b) w różnej kolejności.
Dlatego niewielka w sumie ilość genów może kodować olbrzymią ilość białek. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że gen p53 koduje więcej niż jedno białko.
W innym miejscu autorka wymienia: "...(w jej skład wchodzą na przykład kości, chrząstki, tkanka włóknista, czyli ścięgna i więzadła, a także kolagen i tkanka tłuszczowa)." Albo podajemy nazwy części ciała, albo nazwy tkanek, z których te części są zbudowane, ale nie mieszamy ich jak bigosu. To duży błąd.
Czarę goryczy przelał tekst o wirusach: "Te mikroskopijne organizmy mają... ." Wirusy nie są organizmami, nie prowadzą własnego metabolizmu, a to podstawowe kryterium, by coś zakwalifikować jako organizm lub też nie. Co najwyżej są czynnikami chorobotwórczymi lub patogennymi.
Stanowczo odradzam. Tekst nadaję się tylko do korekty.
W książce "Gen, który złamał kod raka. Białko p53" autorka napisała: "...Tak narodził się pomysł książki. Nie jest to jednak prosta historia, bo w nauce nic nie jest proste." Okazuje się, że zadanie zrelacjonowania ciekawej - moim zdaniem - historii badań i eksperymentów, które doprowadziły do odkrycia i opisania genu p53 przerosło Sue Armstrong. Pozostaje mi wierzyć, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-02-10
Jak tylko przeczytałem, że spoidło wielkie jest częścią ciała modzelowatego, to włączyła mi się czerwona lampka. Hmm...trudno uwierzyć, że w taki sposób mógłby to określić neurolog i neurochirurg - Christian Drapeau, chyba że w czasie, kiedy kończył anatomię faktycznie było ono uważane za część corpus callosum, w co szczerze wątpię. Najprawdopodobniej jest to błąd tłumacza.
Idąc dalej, czytamy, że "drogi nerwów krzyżują się pod ciałem modzelowatym..." . Pod ciałem modzelowatym znajduje się sklepienie, które współtworzy sufit komory trzeciej. Więc gdzie to skrzyżowanie? Domyślam się, że chodziło o skrzyżowanie piramid (łac. decussatio pyramidum), które znajduje się na powierzchni brzusznej dolnej części rdzenia przedłużonego. W tym tworze krzyżuje się większość włókien (80-90% drogi piramidowej), które przechodzą do sznura bocznego strony przeciwległej.
Za niefortunny uważam także zwrot: "nerw optyczny krzyżuje się na poziomie ciała modzelowatego... ."
Dalej Autor pisze, że "prawa półkula pozwoliła Crickowi i Watsonowi, dwóm badaczom, którzy odkryli strukturę DNA, zasłużyć na Nagrodę Nobla." Jestem innego zdania. To nie prawa półkula pozwoliła im zasłużyć na Nagrodę Nobla, a rentgenogram sodowej soli DNA autorstwa Rosalind Franklin - udostępniony przez Bragga i Wilkinsa bez jej wiedzy. Niestety, jej nazwisko nie zostało uwzględnione w werdykcie Komitetu Noblowskiego, ponieważ wtedy już nie żyła. Jest to dobitny przykład, jak kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się w oczach ludzi prawdą.
Oprócz propozycji ćwiczeń - w tej książce niewiele jest ustępów/rozdziałów godnych polecenia. Jestem rozczarowany.
Jak tylko przeczytałem, że spoidło wielkie jest częścią ciała modzelowatego, to włączyła mi się czerwona lampka. Hmm...trudno uwierzyć, że w taki sposób mógłby to określić neurolog i neurochirurg - Christian Drapeau, chyba że w czasie, kiedy kończył anatomię faktycznie było ono uważane za część corpus callosum, w co szczerze wątpię. Najprawdopodobniej jest to błąd tłumacza....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-06
"Dziewczyna z pociągu" udowodniła mi, że twórczość Pani Hawkins powinienem omijać szerokim łukiem. Jaki poziom intelektualny Czytelników zakładała pisarka, tworząc coś takiego? Nie, nigdy więcej.
"Dziewczyna z pociągu" udowodniła mi, że twórczość Pani Hawkins powinienem omijać szerokim łukiem. Jaki poziom intelektualny Czytelników zakładała pisarka, tworząc coś takiego? Nie, nigdy więcej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-30
"Homo deus. Krótka historia jutra." Spoglądając na tytuł, można byłoby oczekiwać społeczno-filozoficznego traktatu, w którym człowiek współczesny, jego osiągnięcia i możliwości działania w przyszłości zostaną przedstawione rzeczowo po uprzednio przeprowadzonej przez Autora dogłębnej analizie dorobku ludzkości w wielu dziedzinach nauki oraz różnorakich dzieł, a także pism składających się na naszą zbiorową tożsamość, a otrzymuje się zbiór efekciarskich tekstów jak z czasopism popularnonaukowych pozbawionych jakiejkolwiek renomy. Autor nagminnie stosuje skróty myślowe, miota się w swoich poglądach, posługuje się stereotypami, upraszcza i bagatelizuje. Zdecydowanie nie dla mnie.
"Homo deus. Krótka historia jutra." Spoglądając na tytuł, można byłoby oczekiwać społeczno-filozoficznego traktatu, w którym człowiek współczesny, jego osiągnięcia i możliwości działania w przyszłości zostaną przedstawione rzeczowo po uprzednio przeprowadzonej przez Autora dogłębnej analizie dorobku ludzkości w wielu dziedzinach nauki oraz różnorakich dzieł, a także pism...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Całkiem niedawno słuchałem w rozgłośni radiowej wywiadu z Katarzyną Nosowską, którego udzieliła po wydaniu książki "A ja żem jej powiedziała". W tejże rozmowie p.Kasia nawiązała do wielkiej odpowiedzialności, jaka ciąży na pisarzu, zwłaszcza tym, który dopiero co wstępuje na stopnie twórczości i pragnie zainteresować nią odbiorców. Jak to się ma w jej przypadku - nie wiem, jeszcze tego nie sprawdziłem.
Czytając książkę - poświęcamy pisarzowi, tudzież pisarce - własny, mający się nigdy nie powtórzyć czas. Zrozumiałe jest zatem, że każdy z nas ma jakieś oczekiwania; coś, co mógłby zabrać ze sobą i zachować w wyobraźni po lekturze. Jest to coś, co sprawia, że nasze dzisiejsze odbicie w lustrze nie jest tym samym, które widzieliśmy wczoraj.
Czy Panowie kryjący się pod pseudonimem James S.A. Corey udźwignęli tę odpowiedzialność? Moim zdaniem: nie. Może zbyt ambitnie podszedłem do tej lektury? Pomysł na fabułę jest ciekawy, ale książka napisana jest bez polotu, z topornym początkiem, trywialnymi dialogami i wplątanymi weń przekleństwami. Z wyłączeniem postaci detektywa Millera - bohaterowie nie mają kolorytu, są byle jacy. Nie przekonały mnie ani kiełbaski z homeopatyczną zawartością mięsa, ani ekspres, który parzy 40 kubków kawy w 5 minut.
Między "Przebudzeniem Lewiatana" a np. "Uniwersum Metro 2033 - Do światła" Diakowa zieje ogromna przepaść, nawet jeśli zostanie podniesiony argument, że przekaz obu książek nie jest tożsamy.
Całkiem niedawno słuchałem w rozgłośni radiowej wywiadu z Katarzyną Nosowską, którego udzieliła po wydaniu książki "A ja żem jej powiedziała". W tejże rozmowie p.Kasia nawiązała do wielkiej odpowiedzialności, jaka ciąży na pisarzu, zwłaszcza tym, który dopiero co wstępuje na stopnie twórczości i pragnie zainteresować nią odbiorców. Jak to się ma w jej przypadku - nie wiem,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to