-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-03-20
Kiedy czytam Ossendowskiego, to powraca szczera wiara w ludzi.
Kiedy czytam Ossendowskiego, to powraca szczera wiara w ludzi.
Pokaż mimo to2021-03-04
Kilka razy zastanawiałem się, co przymiotnik relacyjny, tzn. afrykański, robi w tytule tej książki? W końcu moja ciekawość została zaspokojona, ale historia hmm... przeciętna.
Kilka razy zastanawiałem się, co przymiotnik relacyjny, tzn. afrykański, robi w tytule tej książki? W końcu moja ciekawość została zaspokojona, ale historia hmm... przeciętna.
Pokaż mimo to2021-03-12
No cóż... tego trzeba doświadczyć. Ilość poruszonych wskazań i interakcji może wbić w fotel, byle nie za wygodny, bo - zamiast drzemania* - wskazana byłaby koncentracja. Pewna część pytań i przygotowanych przez Autorów odpowiedzi już nieaktualna.
* 15-20-minutowa popołudniowa drzemka świetnie regeneruje organizm
No cóż... tego trzeba doświadczyć. Ilość poruszonych wskazań i interakcji może wbić w fotel, byle nie za wygodny, bo - zamiast drzemania* - wskazana byłaby koncentracja. Pewna część pytań i przygotowanych przez Autorów odpowiedzi już nieaktualna.
* 15-20-minutowa popołudniowa drzemka świetnie regeneruje organizm
2021-02-25
2021-02-23
Dzięki wspólnemu wysiłkowi Autorów powstało dzieło ciekawe i bardzo potrzebne. Tym razem daruję sobie rozwodzenie nad konstrukcją tego podręcznika - jak to w zwyczaju uprzednio miałem przy innych, podobnych okazjach. ;-) Najważniejsze, że nie jest tłumaczony z języka obcego. Trafne określanie etiologii choroby to cenna umiejętność, ale odpowiednie zaordynowanie leków (jeśli potrzeba!), szczególnie antybiotyków - to jeszcze większa sztuka. A z tym wśród lekarzy bywa różnie. Na ten stan nakłada się ciągle wzrastająca liczba szczepów lekoopornych bakterii (bo oprócz "źle", dochodzi jeszcze "zbyt często") i przepis na katastrofę w niedalekiej przyszłości gotowy. O ważkości tego problemu niech świadczy fakt, że książka ta - wydana kilka lat temu - wymaga już aktualizacji, szczególnie w zakresie dostępnych na rynku leków.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi Autorów powstało dzieło ciekawe i bardzo potrzebne. Tym razem daruję sobie rozwodzenie nad konstrukcją tego podręcznika - jak to w zwyczaju uprzednio miałem przy innych, podobnych okazjach. ;-) Najważniejsze, że nie jest tłumaczony z języka obcego. Trafne określanie etiologii choroby to cenna umiejętność, ale odpowiednie zaordynowanie leków (jeśli...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-12
Na najbliższych zajęciach z patomorfologii nie omieszkam dopytać bardziej doświadczonego medyka, czym objawia się migotanie mózgownicy...haha? Ten fragment rozłożył mnie na łopatki. Ciekawa historia, świetnie skrojona intryga.
Początek fiksacji na punkcie Zeydlera-Zborowskiego.
Na najbliższych zajęciach z patomorfologii nie omieszkam dopytać bardziej doświadczonego medyka, czym objawia się migotanie mózgownicy...haha? Ten fragment rozłożył mnie na łopatki. Ciekawa historia, świetnie skrojona intryga.
Początek fiksacji na punkcie Zeydlera-Zborowskiego.
2021-01-18
Autor pisze z wielką swobodą, dlatego książka w odbiorze jest przyjemna i doskonale nadaje się na czas relaksu. Małym mankamentem może być zakończenie, które mogłoby być "rozpracowane" z większą fantazją.
Autor pisze z wielką swobodą, dlatego książka w odbiorze jest przyjemna i doskonale nadaje się na czas relaksu. Małym mankamentem może być zakończenie, które mogłoby być "rozpracowane" z większą fantazją.
Pokaż mimo to2021-02-10
Niezmiennie, po upływie szeregu lat od pierwszego mojego zetknięcia się z "Mitologią" Parandowskiego (IV klasa szkoły podstawowej), mit o Prometeuszu pozostaje moim ulubionym.
Niezmiennie, po upływie szeregu lat od pierwszego mojego zetknięcia się z "Mitologią" Parandowskiego (IV klasa szkoły podstawowej), mit o Prometeuszu pozostaje moim ulubionym.
Pokaż mimo to2021-01-16
Drogi Panie Wells, muszę Pana zmartwić - mam nieodparte wrażenie, że przemiana rodzaju ludzkiego w Elojów i Morloków nastąpi szybciej niż to Pan założył w swoim nietuzinkowym dziele. Wypowiadam te słowa na podstawie poczynionych obserwacji. Rok 802701 to dość odległa perspektywa, nawet dla kogoś, kto nawykł snuć plany na wakacje, kiedy za oknem w najlepsze harcuje zima. A jeśli w międzyczasie wybuchnie jeszcze epidemia (oby nie głupoty), to wszystkie plany biorą w łeb. Ot tak.
Drogi Panie Wells, muszę Pana zmartwić - mam nieodparte wrażenie, że przemiana rodzaju ludzkiego w Elojów i Morloków nastąpi szybciej niż to Pan założył w swoim nietuzinkowym dziele. Wypowiadam te słowa na podstawie poczynionych obserwacji. Rok 802701 to dość odległa perspektywa, nawet dla kogoś, kto nawykł snuć plany na wakacje, kiedy za oknem w najlepsze harcuje zima. A...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-12
Dość dosadnie i krótko określę zawartość tej książkę - wodolejstwo przedstawione w konstrukcji: historia - sentencja, historia - sentencja i tak do końca książki z małymi przerwami na opisy miejsc. Jestem zmęczony.
Dość dosadnie i krótko określę zawartość tej książkę - wodolejstwo przedstawione w konstrukcji: historia - sentencja, historia - sentencja i tak do końca książki z małymi przerwami na opisy miejsc. Jestem zmęczony.
Pokaż mimo to2020-12-19
Zastanawiam się, co stanowi siłę tej powieści? I dochodzę do wniosku, że słowo. Bardzo banalne, prawda? Ale to słowo posłużyło do opisania czegoś, co wyszło prawdziwie z umysłu i serca Autora. S. Zweig odczuwał nieodpartą potrzebę opowiedzenia o tym, co - mam wrażenie - poruszało go wewnętrznie i nie dawało mu spokoju. Kumulacją tych przeżyć jest budowa osobowości głównej bohaterki. To w jej rysach, stopniu wrażliwości, mocnych i słabych stronach Autor konfrontuje dwa - wydaje się - przeciwstawne sobie światy. Jaki otrzymuje efekt? Na pewno bardzo wiarygodny, a przez to skłaniający do refleksji.
Zastanawiam się, co stanowi siłę tej powieści? I dochodzę do wniosku, że słowo. Bardzo banalne, prawda? Ale to słowo posłużyło do opisania czegoś, co wyszło prawdziwie z umysłu i serca Autora. S. Zweig odczuwał nieodpartą potrzebę opowiedzenia o tym, co - mam wrażenie - poruszało go wewnętrznie i nie dawało mu spokoju. Kumulacją tych przeżyć jest budowa osobowości głównej...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-08
2020-11-16
Czuję, że Autor włożył sporo wysiłku w przygotowania, które poprzedziły stworzenie dzieła ciekawego i spójnego. Trudno jest zliczyć ilość odniesień w fabule tej książki do religii, historii i literatury. Czasami są one tak skrzętnie przemycone przez Autora, że można je w sposób niezamierzony przeoczyć. D. Simmons oddał bohaterom to, co niezbicie do nich należy, czyli odpowiednią ilość czasu w powieści. Całą resztę zaś umiejętnie dopełnił akcją.
Czuję, że Autor włożył sporo wysiłku w przygotowania, które poprzedziły stworzenie dzieła ciekawego i spójnego. Trudno jest zliczyć ilość odniesień w fabule tej książki do religii, historii i literatury. Czasami są one tak skrzętnie przemycone przez Autora, że można je w sposób niezamierzony przeoczyć. D. Simmons oddał bohaterom to, co niezbicie do nich należy, czyli...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-13
Cóż mogę napisać na temat twórczości Stephena Kinga? Na pewno niewiele, zważywszy na fakt, że jest to moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem. "Instytut" to dobre, choć zarazem proste czytadło. S. King dobrze przemyślał każde posunięcie w toczącej się akcji, dzięki czemu czytelnik postrzega owoc tej pracy jako dojrzały, ale i lekkostrawny. Obok niepodważalnej spójności wątków, dostrzegalna jest także nutka ekscytacji, którą każdy z czytających może na własny sposób w sobie rozbudzić.
Cóż mogę napisać na temat twórczości Stephena Kinga? Na pewno niewiele, zważywszy na fakt, że jest to moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem. "Instytut" to dobre, choć zarazem proste czytadło. S. King dobrze przemyślał każde posunięcie w toczącej się akcji, dzięki czemu czytelnik postrzega owoc tej pracy jako dojrzały, ale i lekkostrawny. Obok niepodważalnej spójności...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-13
Tak bardzo chciałbym się do czegoś przyczepić, ale nie mam do czego. ;-) I muszę dalej z tym żyć... hehe. A tak całkiem poważnie, pod kątem merytorycznym - książka dopracowana w szczegółach. Zachowana sekwencja wywiadu, dużo ciekawych i - co najważniejsze - potrzebnych w praktyce przyszłego lekarza informacji. Rozmowa z pacjentem przeprowadzona skrupulatnie i z wielkim wyczuciem to 80% sukcesu na drodze ku postawieniu właściwej diagnozy.
No dobrze, tak sobie myślę, że książka mogłaby być wydana w bardziej przyjaznej dla Czytelnika szacie graficznej. Mam tutaj na myśli, m.in. numerację rozdziałów, podrozdziałów i poszczególnych sekcji oraz wytłuszczenie najważniejszych informacji. Ułatwiłoby to wydatnie poruszanie się po zawartości tego podręcznika.
Tak bardzo chciałbym się do czegoś przyczepić, ale nie mam do czego. ;-) I muszę dalej z tym żyć... hehe. A tak całkiem poważnie, pod kątem merytorycznym - książka dopracowana w szczegółach. Zachowana sekwencja wywiadu, dużo ciekawych i - co najważniejsze - potrzebnych w praktyce przyszłego lekarza informacji. Rozmowa z pacjentem przeprowadzona skrupulatnie i z wielkim...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-26
Historia przedstawiona w książce jest - z mojego punktu widzenia - bardzo ciekawa, ale sposób jej prezentacji Czytelnikowi...hmm... zbyt poprawny i grzeczny. Odnosi się wrażenie, że akcja toczy się po z góry określonych torach (1. ograniczenie), a Autorka trzyma się jakiejś niewidzialnej ramy (2. ograniczenie), która nie pozwala jej na pełną swobodę w pisaniu (3. ograniczenie wynikające z 2.).
Historia przedstawiona w książce jest - z mojego punktu widzenia - bardzo ciekawa, ale sposób jej prezentacji Czytelnikowi...hmm... zbyt poprawny i grzeczny. Odnosi się wrażenie, że akcja toczy się po z góry określonych torach (1. ograniczenie), a Autorka trzyma się jakiejś niewidzialnej ramy (2. ograniczenie), która nie pozwala jej na pełną swobodę w pisaniu (3....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-05
Monachium to miasto, które wraz z głównym bohaterem odwiedzamy w IV części. Przypadkowo znaleziony przez Dino telefon komórkowy otwiera przed nim możliwość nawiązania pewnej, ciekawej znajomości. W jaki sposób potoczą się losy tego lekkoducha i czy stolica Bawarii okaże się miastem, w którym zagrzeje on miejsca? Man muss es lesen.
Monachium to miasto, które wraz z głównym bohaterem odwiedzamy w IV części. Przypadkowo znaleziony przez Dino telefon komórkowy otwiera przed nim możliwość nawiązania pewnej, ciekawej znajomości. W jaki sposób potoczą się losy tego lekkoducha i czy stolica Bawarii okaże się miastem, w którym zagrzeje on miejsca? Man muss es lesen.
Pokaż mimo to2020-11-03
Czym jest wiara lub przeświadczenie, że jednostka z natury dobra - mimo przeciwności losu - ostatecznie nie kończy źle? W zamian niechlubnie dokonują żywota ci, których serca przesiąknięte są chęcią wyrządzania zła drugiemu człowiekowi.
Czym jest wiara lub przeświadczenie, że jednostka z natury dobra - mimo przeciwności losu - ostatecznie nie kończy źle? W zamian niechlubnie dokonują żywota ci, których serca przesiąknięte są chęcią wyrządzania zła drugiemu człowiekowi.
Pokaż mimo to2020-11-01
W III części André Klein podnosi nieco poprzeczkę. Pojawiają się zdania w trybie przypuszczającym i w czasie Plusquamperfekt (czas zaprzeszły).
Dino tym razem trafia do Kolonii, w której to mieszkańcy przygotowują się do karnawału. Po przeczytaniu książki dowiadujemy się, kogo główny bohater poznał w tym przepięknym mieście i jaką rolę odegrał pies Benno?
W III części André Klein podnosi nieco poprzeczkę. Pojawiają się zdania w trybie przypuszczającym i w czasie Plusquamperfekt (czas zaprzeszły).
Dino tym razem trafia do Kolonii, w której to mieszkańcy przygotowują się do karnawału. Po przeczytaniu książki dowiadujemy się, kogo główny bohater poznał w tym przepięknym mieście i jaką rolę odegrał pies Benno?
Kwintesencją lekarskiego powołania jest to, by na samym początku być przede wszystkim człowiekiem - i to w każdej sytuacji. Celowo nie użyłem wcześniej sformułowania "zawodu lekarza", by w ten sposób docenić życiową postawę prof. Zembali.
Druga moja refleksja po przeczytaniu tej książki sprowadza się do prostego stwierdzenia, że wciąż za mało podkreślamy i pielęgnujemy to, co nas łączy, a za bardzo skupiamy się na tym, co nas dzieli. W ten sposób bezpowrotnie tracimy okazję by historie, takie jak ta z lat 1982-1990 o zoperowaniu ponad 400 polskich dzieci z wadami serca w Holandii - mogły się powtórzyć.
Kwintesencją lekarskiego powołania jest to, by na samym początku być przede wszystkim człowiekiem - i to w każdej sytuacji. Celowo nie użyłem wcześniej sformułowania "zawodu lekarza", by w ten sposób docenić życiową postawę prof. Zembali.
więcej Pokaż mimo toDruga moja refleksja po przeczytaniu tej książki sprowadza się do prostego stwierdzenia, że wciąż za mało podkreślamy i pielęgnujemy...