-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Dla mnie jedna z trzech najlepszych książek Joanny Chmielewskiej - mistrzyni tych jedynych w swoim rodzaju lekko pisanych kryminałów, podlanych sosem specyficznego humoru i osadzonych w peerelowskiej rzeczywistości.
Świetna historia i wyjątkowo wartka akcja. Rozpoczęta i zakończona w ciągu kilku dni. Zamknięta w biurze architektów, w kręgu dobrze znających się współpracowników, z których, jak się okazuje, niemal każdy ma swoje tajemnice i powód do zamordowania Tadeusza Stolarka. Oczywiście mordercą okazuje się ten najmniej podejrzewany :) Konstrukcja książki niemal idealna do przełożenia jej na sztukę teatralną. Aż dziw bierze, że Teatr Telewizji zrealizował "Randkę z Diabłem" po ponad trzydziestu latach od powstania książki. Niestety kilka wątków, a przede wszystkich postaci - wycięto.
Dla mnie jedna z trzech najlepszych książek Joanny Chmielewskiej - mistrzyni tych jedynych w swoim rodzaju lekko pisanych kryminałów, podlanych sosem specyficznego humoru i osadzonych w peerelowskiej rzeczywistości.
Świetna historia i wyjątkowo wartka akcja. Rozpoczęta i zakończona w ciągu kilku dni. Zamknięta w biurze architektów, w kręgu dobrze znających się...
Wstrząsająca w treści, genialnie opowiedziana historia katastrofy czarnobylskiej. Z perspektywy zwykłych ludzi, którzy w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku znaleźli się w zupełnie innym świecie. Niby identycznym, a jednak zupełnie innym. Obcym, nieznanym, śmiertelnie groźnym.
To również historia brutalnej próby generalnej homo sovieticus. I trzeba przyznać, że człowiek radziecki ten egzamin zdał na piątkę. Tragicznie dla siebie i tysięcy, milionów (?) swoich rodaków, szczęśliwie dla połowy Europy, która w przypadku niezapobieżenia drugiemu wybuchowi reaktora, nie nadawałaby się do zamieszkania po dziś dzień.
Życiowa postawa ludzi, do których po 20 latach dotarła Aleksijewicz wzrusza, czasem przeraża, czasem jest trudna do zrozumienia. Każdy musiał sam znaleźć drogę do poznania, a potem oswojenia swojego nowego życia z piętnem Czarnobyla. Śledzenie tej drogi jest nieprawdopodobną przygodą i nauką. Gorąco polecam!
Wstrząsająca w treści, genialnie opowiedziana historia katastrofy czarnobylskiej. Z perspektywy zwykłych ludzi, którzy w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku znaleźli się w zupełnie innym świecie. Niby identycznym, a jednak zupełnie innym. Obcym, nieznanym, śmiertelnie groźnym.
To również historia brutalnej próby generalnej homo sovieticus. I trzeba przyznać, że człowiek...
Niezwykły wywiad, niezwykła rozmówczyni, niezwykłe życie i niezwykłe pragnienie normalnego życia w nienormalnych okolicznościach. Genialna książka, którą zawsze każdemu polecam. Ta lektura udowadnia, że nawet w najbardziej dramatycznej sytuacji można nie tracić pogody ducha i radości życia.
Niezwykły wywiad, niezwykła rozmówczyni, niezwykłe życie i niezwykłe pragnienie normalnego życia w nienormalnych okolicznościach. Genialna książka, którą zawsze każdemu polecam. Ta lektura udowadnia, że nawet w najbardziej dramatycznej sytuacji można nie tracić pogody ducha i radości życia.
Pokaż mimo to2024-04-13
Nie wiem, czy stawianie tej pozycji obok Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna nie jest obrazoburcze, ale zaryzykuję, że jednak nie...
Znakomity wspomnieniowy reportaż z życia autora, który w 1940 roku, w wieku zaledwie 15 lat wpadł w tryby sowieckiego systemu opresji. Jerzy Gajdziński rzucany był po więzieniach, ośrodkach reedukacyjnych, łagrach, z finiszem w cieszącym się wyjątkowo złą sławą obozem w leżącej za kołem podbiegunowym Workucie. Stąd też podjął udaną ucieczkę, która po niezwykłych perypetiach zakończyła się powrotem do Polski w 1947 roku i wkrótce kolejnymi szykanami i więzieniem, tym razem ufundowanymi przez komunistyczne władze naszego kraju.
Pozycja stosunkowo nowa, co tu i ówdzie budzi wątpliwości co do autentyczności części zawartych w niej historii i zarzuca beletryzację. Z oboma zarzutami trudno się rozprawić, ale z szacunku do autora i milionów ofiar sowieckich łagrów nie zamierzam ich nawet powielać. Choć przyznam, że spotkanie z Ławrentijem Berią lub ostrzeliwanie się z radzieckimi pogranicznikami „korkowcem” brzmią naprawdę niezwykle...
Pewnym jest natomiast, że autor świetnie, ze swadą operuje językiem, co sprawia, że niezwykle mroczne w istocie dzieło pochłania się niczym... znakomitą powieść przygodową. Wartka akcja to jedno, a niezwykle trafne obserwacje konstrukcji sowieckiego systemu represji, permanentnego strachu, zależności, to drugie. Trzecie z kolei to głód, chłód, wszy i pluskwy, które niemal na każdej stronie książki odmieniane są przez wszystkie przypadki...
Gorąco polecam!
Nie wiem, czy stawianie tej pozycji obok Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna nie jest obrazoburcze, ale zaryzykuję, że jednak nie...
Znakomity wspomnieniowy reportaż z życia autora, który w 1940 roku, w wieku zaledwie 15 lat wpadł w tryby sowieckiego systemu opresji. Jerzy Gajdziński rzucany był po więzieniach, ośrodkach reedukacyjnych, łagrach, z finiszem w cieszącym...
Jako wielki fan Ramones czekałem na tę książkę. Czekałem i nie zawiodłem się. Pozycja absolutnie potrzebna - hołd dla jednej z najważniejszych grup wszech czasów. Chociaż wiele faktów znałem, niewiele rzeczy mnie w jakiś szczególny sposób zaskoczyło, to po lekturze całą wiedzę sobie uporządkowałem. I to była dla mnie wartość podstawowa.
Siłą tej książki jest fakt, że napisał ją prawdziwy fan. Fan, jak to fan, nie zawsze potrafi zachować obiektywizm. Wyraźnie można wyczuć jego większą sympatię do poszczególnych członków grupy, albumów, itp. Osobiście z wieloma tezami, sądami nie do końca się zgadzałem, ale fajnie poznać inny punkt widzenia, argumentację.
Ech, długo mógłbym pisać i rozmawiać, ale na potrzeby króciutkiej opinii chyba wystarczy. Każdy fan przeczytać musi, każdy fan muzyki najogólniej określając mianem rockowej - powinien.
Jako wielki fan Ramones czekałem na tę książkę. Czekałem i nie zawiodłem się. Pozycja absolutnie potrzebna - hołd dla jednej z najważniejszych grup wszech czasów. Chociaż wiele faktów znałem, niewiele rzeczy mnie w jakiś szczególny sposób zaskoczyło, to po lekturze całą wiedzę sobie uporządkowałem. I to była dla mnie wartość podstawowa.
Siłą tej książki jest fakt, że...
Jedna z tych książek, która zapada w pamięci na całe życie. Momentami lekka i beztroska, momentami poruszająca i dająca wiele do myślenia. Przede wszystkim prawdziwa, nie tylko przez pojawiające się w niej historyczne zdarzenia i postaci, ale również dzięki fantastycznej kreacji głównego bohatera. Bohatera, który nader często nie zachowuje się jak bohater przez duże "B". Ma wiele przywar, słabości i duży dystans do siebie i wszystkiego, co go go otacza. Do tego dochodzi cała rzesza kapitalnie przedstawionych postaci drugoplanowych...
Swoją drogą jeśli tak byłyby napisane wszystkie westerny, byłbym ich wielkim fanem :)
Jedna z tych książek, która zapada w pamięci na całe życie. Momentami lekka i beztroska, momentami poruszająca i dająca wiele do myślenia. Przede wszystkim prawdziwa, nie tylko przez pojawiające się w niej historyczne zdarzenia i postaci, ale również dzięki fantastycznej kreacji głównego bohatera. Bohatera, który nader często nie zachowuje się jak bohater przez duże...
więcej mniej Pokaż mimo to
Akurat za kilka dni wybieram się na Słowację w góry. Niestety (a może na szczęście?) nie w Trybecz. Choć podobno akurat w maju nic złego nie powinno się przytrafić, bo zła sława „Słowackiego Trójkąta Bermudzkiego” uaktywnia się między listopadem i marcem...
Nie jestem fanem horrorów, ale czy „Szczelina” aby na pewno nim jest? W powieści Kariki rzeczywistość i potwierdzone fakty z wcale nieodległej historii przeplatają się być może z fikcją, a może tylko subiektywnymi odczuciami bohaterów. Autor oddaje głos Igorowi, który ponoć sam go odnalazł i poprosił o utrwalenie jego mrożącej krew w żyłach historii. Igor to świeżo upieczony magister i początkujący bloger, który nie mogąc znaleźć lepszej pracy trafił na staż przy rozbiórce budynku po starym szpitalu psychiatrycznym w Żylinie. To właśnie tam przypadkowo odkrywa sejf, w którym znajdują się gramofonowe płyty z nagraniem rozmów i dokumentacja medyczna niejakiego Waltera Fishera. Ten trafił do tego psychiatryka krótko przed wybuchem II wojny światowej i - co sami możecie sprawdzić szperając w internecie – zarówno on, jak i jego historia są autentyczne. Nieszczęśnik zagubił się w Trybeczu – w sumie niewielkim paśmie górskim, w którym ponoć trudno się zagubić. Przepadł jak kamień w wodę, aby niespodziewanie odnaleźć się po kilku miesiącach. Był wycieńczony, poraniony, poparzony, a przede wszystkim śmiertelnie przerażony, w trudnym do wytłumaczenia, zdiagnozowania i wyleczenia stanie psychicznym. Okazuje się, że i wcześniej i później podobnych zagadkowych zdarzeń w Trybeczu odnotowano więcej. Niektórzy, tak jak Fisher przypłacili obcowanie z Trybeczem szaleństwem, po innych zaginął jakikolwiek ślad...
Dokumenty medyczne i zapis z gramofonowych płyt wciąga Igora w zagadkową historię, która najpierw ma być jedynie ciekawym tematem do blogosfery, ale wkrótce pochłania go bez reszty.
Powieść długo snuje się, umiarkowanie zaciekawia, ale delikatnie oplata czytelnika. Z każdą stroną coraz mocniej. Coraz bardziej nie można się od niej oderwać. Wciąga, hipnotyzuje, aż wreszcie zupełnie zniewala i szaleńczo pędzi do finału, który wciąż pozostawia z pytaniem: co jest rzeczywistością, a co fikcją...
Akurat za kilka dni wybieram się na Słowację w góry. Niestety (a może na szczęście?) nie w Trybecz. Choć podobno akurat w maju nic złego nie powinno się przytrafić, bo zła sława „Słowackiego Trójkąta Bermudzkiego” uaktywnia się między listopadem i marcem...
Nie jestem fanem horrorów, ale czy „Szczelina” aby na pewno nim jest? W powieści Kariki rzeczywistość i potwierdzone...
Przepiękna, poruszająca historia wielkiej miłości, której nikt i nic nie jest w stanie złamać. Historia tak niezwykła, że aż nie chce się wierzyć, że wydarzyła się naprawdę. Z finałem jak w bajce. To taki rodzaj lektury, która daje siłę do życia i pozwala spojrzeć z innej perspektywy na swoje kłopoty, rozterki itp. Wielki szacunek dla autorki i wszystkich zaangażowanych w pracę nad powstaniem książki. Spisanie i zweryfikowanie wspomnień z życia Lale i Gity jest czymś absolutnie bezcennym!
Przepiękna, poruszająca historia wielkiej miłości, której nikt i nic nie jest w stanie złamać. Historia tak niezwykła, że aż nie chce się wierzyć, że wydarzyła się naprawdę. Z finałem jak w bajce. To taki rodzaj lektury, która daje siłę do życia i pozwala spojrzeć z innej perspektywy na swoje kłopoty, rozterki itp. Wielki szacunek dla autorki i wszystkich zaangażowanych w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwsze spotkanie z Krajewskim. Wrażenie niezapomniane. Świetny kryminał osadzony w nader ciekawych mrocznych, dekadenckich latach międzywojnia. Do tego nietuzinkowy rys bohaterów i... masa dodatków. Te dodatki urzekły mnie najbardziej! A więc... bardzo dokładne odtworzenie Breslau i wszystkich niuansów z czasu trwania akcji - informacji o czym donosiła ówczesna prasa, czym żyła ulica, menu i cenniki poszczególnych lokali, rozkład sklepów z dokładną informacją, że tam i tam były najlepsze w okolicy bułki, a tam i tam swój zakład miał wybitny krawiec. Breslau można było dotknąć. Wręcz wyczuwało się zapachy i smaki! A że Mock, jak wiadomo, to pijak i dziwkarz pierwszego sortu, toteż czasem po lekturze czułem, że jestem przesiąknięty knajpianym zapachem dymu, piwa, mniej lub bardziej wykwintnych przystawek i dań głównych oraz perfum kurtyzan i nimfomanek...
Zdecydowanie tę książkę odbierałem wieloma zmysłami i dlatego wywarła tak silne wrażenie. Drugą, trzecią część podobnie, chociaż generalnie, z małymi wyjątkami, im dalej w las, tym gorzej. Dla mnie Krajewski na dłuższą metę jest męczący i zbyt monotematyczny. Czasem całkiem poważnie zastanawiałem się nad konstrukcją psychiczną autora. Mam nieodparte wrażenie, że nadał Mockowi trochę/dużo/bardzo dużo* (*niepotrzebne skreślić) swoich cech. To już jednak zupełnie inna para kaloszy...
Tak na marginesie... Nie mam pojęcia z czego to wynika, ale nie jestem w stanie po raz drugi przeczytać żadnej książki Krajewskiego. Nawet tej, którą uważam za bezsprzecznie najlepszą w całej serii.
Tak na marginesie kolejnym... Autor, jak przystało na rasową zodiakalną pannę jest okrutnym szczególarzem (Mock podobnie zresztą). Ale te szczegóły i ozdobniki czasem przykrywały całą resztę. Nawet będąc zauroczonym tymi dodatkami można było na to zwrócić uwagę.
I tyle :)
Pierwsze spotkanie z Krajewskim. Wrażenie niezapomniane. Świetny kryminał osadzony w nader ciekawych mrocznych, dekadenckich latach międzywojnia. Do tego nietuzinkowy rys bohaterów i... masa dodatków. Te dodatki urzekły mnie najbardziej! A więc... bardzo dokładne odtworzenie Breslau i wszystkich niuansów z czasu trwania akcji - informacji o czym donosiła ówczesna prasa,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-28
Rzadko sięgam po biografie. Sam do końca nie wiem, dlaczego wziąłem do ręki, a raczej włożyłem w uszy słuchawki - bo książkę w formie audiobooku w dwa dni przeczytała mi Anna Dereszowska...
Wrażenia? Jakkolwiek to zabrzmi, to przepiękna książka. Opowieść o kochanej przez pół Polski normalnej "dziewczynie z sąsiedztwa", która podążała za swoimi marzeniami, będąc przy tym zawsze sobą, jasno wytyczającej swoje priorytety, potrafiącej pozostać ponad zmanierowanym światkiem artystów, aktorów, modelek...
To historia o niesprawiedliwie krótkim, ale niezwykle intensywnym życiu. Mnóstwo wspaniałych anegdot, wspomnień rodziny i przyjaciół. Długimi fragmentami można było serdecznie się pośmiać, momentami mocno zadumać, aż wreszcie z coraz większym smutkiem obserwować czas odchodzenia, przygotowywania się na śmierć...
Życiorys wiecznie gnającej do przodu Anny Przybylskiej utwierdza w przekonaniu, że żyć i działać trzeba każdego dnia, bo każdy może być ostatnim. Dobrze przeżyte życie, zgodnie ze swoimi zasadami pozwala - choć brzmi to niewiarygodnie - łatwiej pogodzić się ze swoją śmiercią. Bólu najbliższych nie będziemy w stanie złagodzić, ale nasze dobro będzie w ich sercach i wspomnieniach żyło wiecznie.
I na zakończenie...
Jednymi z najbardziej wstrząsających fragmentów były te opisujące perypetie Przybylskiej z paparazzimi. Zwłaszcza w ostatnich miesiącach życia. Wiadomo, nic tak nie ożywia gazetowej "jedynki" jak trup. Ale w jakże koszmarnej kondycji jest człowiek, przecież ten towar nigdy jednak nie trafiłby na półki, gdyby nie było na niego szalonego popytu...
Rzadko sięgam po biografie. Sam do końca nie wiem, dlaczego wziąłem do ręki, a raczej włożyłem w uszy słuchawki - bo książkę w formie audiobooku w dwa dni przeczytała mi Anna Dereszowska...
Wrażenia? Jakkolwiek to zabrzmi, to przepiękna książka. Opowieść o kochanej przez pół Polski normalnej "dziewczynie z sąsiedztwa", która podążała za swoimi marzeniami, będąc przy tym...
2019-09-04
Fascynujący reportaż z elementami fikcji literackiej przedstawiający sylwetkę i życie "Wampira z Bytowa", Leszka Pękalskiego. Co kierowało mężczyzną, który na przełomie lat 80 i 90 poprzedniego stulecia pozbawił życia kilkadziesiąt osób, co on sam myśli o sobie, jaki wpływ na jego postawę miało dzieciństwo, jak był postrzegany przez otoczenie, czy wreszcie jakim cudem lekko upośledzony człowiek przez długie lata unikał zatrzymania przez milicję/policję? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi szuka Magda Omilianowicz. Otwarta pozostaje natomiast kwestia na ile człowiek ma wpływ na to kim jest, a na ile determinuje go środowisko, w jakim wyrasta, sytuacje życiowe, uwarunkowania społeczne, a czasem przypadek.
"Bestia. Studium zła" to wyjątkowo wnikliwe dziennikarstwo śledcze, efekt przekopania dziesiątek tomów akt sprawy, rozmów z osobami znającymi Leszka, członkami jego rodziny, opiekunami, kolegami. Elementy fikcji literackiej są łatwe do wyodrębnienia, ale i świetnie wkomponowane w książkę. Często dodają jej jeszcze więcej makabryczności, pozwalają niemal zanurzyć się w umysłach mordercy i jego ofiar.
Z pewnością nie jest to lektura dla wszystkich i na każdą okazję, ale bezwzględnie gorąco polecam!
Fascynujący reportaż z elementami fikcji literackiej przedstawiający sylwetkę i życie "Wampira z Bytowa", Leszka Pękalskiego. Co kierowało mężczyzną, który na przełomie lat 80 i 90 poprzedniego stulecia pozbawił życia kilkadziesiąt osób, co on sam myśli o sobie, jaki wpływ na jego postawę miało dzieciństwo, jak był postrzegany przez otoczenie, czy wreszcie jakim cudem lekko...
więcej mniej Pokaż mimo to
Machnięta w jeden, no może półtora wieczoru. Po przebrnięciu przez nieco ciężkawy wstęp i meandry wieków średnich robi się coraz ciekawiej. Szacunek dla autora za kawał żmudnej pracy, którą musiał odwalić, ale efekt jest piorunujący. Czułem to bezpośrednio po lekturze, a zobaczyć i dotknąć można po latach. Wystarczy odwiedzić Miedziankę, o której dzięki Springerowi znów jest głośno i która na swój sposób... przeżywa swój kolejny renesans. Może renesansik. Wprawdzie nowoczesny browar vis a vis walących się zabudowań browaru Spiżów pasuje do tego miejsca jak pięść do oka, ale to już temat na zupełnie inną dyskusję...
Książka bez dwóch zdań fascynująca i wciągająca. Tragiczna historia ludzi i miejsca i świadomość, że dla wielu osób to wciąż żywe wspomnienia jeszcze bardziej wzmacniają nastrój niezwykłości.
Machnięta w jeden, no może półtora wieczoru. Po przebrnięciu przez nieco ciężkawy wstęp i meandry wieków średnich robi się coraz ciekawiej. Szacunek dla autora za kawał żmudnej pracy, którą musiał odwalić, ale efekt jest piorunujący. Czułem to bezpośrednio po lekturze, a zobaczyć i dotknąć można po latach. Wystarczy odwiedzić Miedziankę, o której dzięki Springerowi znów...
więcej Pokaż mimo to