-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-05
2024-05
Mądra, drobiazgowa, oparta na wiedzy. Polecam.
empikgo #reklama
Mądra, drobiazgowa, oparta na wiedzy. Polecam.
empikgo #reklama
2024-05
Zwykle zaczynam pisać opinię po przeczytaniu książki, potrzebuję czasu na poukładanie myśli i wyciągnięcie wniosków. Tym razem, słowa cisną mi się od początku, obawiam się, że może to być opinia „egzaltowanej panienki” zachwyconej pierwszym uczuciem. O tym, iż to miłość wiem, ponieważ jestem w trakcie poznawania lektury w swoim ulubionym klimacie tematycznym i coraz bardziej zapadam się w jej treść. Wbita w fotel, czy wyrwana z kapci, tym razem brzmi zupełnie inaczej.
#wróćdomnie autorstwa @małgorzatamikos to poruszająca opowieść o wojennych losach, miłości do ziemi, rodziny i ojczyzny. Opisuje skutki konfliktu i ich wpływ na życie codzienne bohaterów, relacje międzyludzkie, decyzje podejmowane w obliczu wojennej rzeczywistości. Karma i przeznaczenie kształtują przyszłość, wpływają na przeszłe zdarzenia i teraźniejszość, tworząc złożoną sieć wydarzeń, które się krzyżują i oddziaływają na siebie nawzajem, dodając głębi i refleksji snutej opowieści.
Trudno mi pisać o traumach i dramatach w superlatywach, nie o to chodzi, zachwyty dotyczą stylu, sposobu przekazania historii i pomysłu, który opary został na prawdziwych wydarzeniach. Przez lata czytaliśmy tylko o konflikcie, który przyszedł z zachodu, od pewnego czasu możemy poznać waśń, również po drugiej stronie granicy, już bez tajemnicy i w przekazach szeptanych, ukrywając prawdę o przodkach i wydarzeniach.
Jestem pod wrażeniem powieści, wchłonęłam każde jej słowo, czułam emocje; chwilami przerywałam czytanie na chwilę wytchnienia, zbyt dużo krwi, cierpienia i śmierci. To wszystko w otoczce magii, duchów i starych wierzeń. Nienawiść rozgościła się na kartach książki, jednak dobro ją pokonało, a ofiary krwawego sporu odnalazły spokój.
Książka zapewni niepokojącą podróż przez skomplikowane koleje losu i nieoczekiwane rozwiązania, jednocześnie zadba o satysfakcję czytelniczą.
empikgo #reklama
Zwykle zaczynam pisać opinię po przeczytaniu książki, potrzebuję czasu na poukładanie myśli i wyciągnięcie wniosków. Tym razem, słowa cisną mi się od początku, obawiam się, że może to być opinia „egzaltowanej panienki” zachwyconej pierwszym uczuciem. O tym, iż to miłość wiem, ponieważ jestem w trakcie poznawania lektury w swoim ulubionym klimacie tematycznym i coraz...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05
Witam, w pierwszy majowy dzień Motylki.
Mam nadzieję, że Wasze plany są krystalicznie sprecyzowane, tak jak moje. Będę leżeć i pachnieć, nawadniać się i spać. Jutro do pracy, zatem wszystko w granicach rozsądku.
A jako że piszę o książkach…
Lubię wracać do poznanych we wcześniejszych tomach wydarzeń i postaci, śledzić dalsze losy, kibicować, czekać na upadek, jeśli nie były pozytywnymi – bo mogę; pisząc opinie o książce oceniamy, także jej bohaterów. #zagłosemnienawiści @anetakarasińska poprowadziła czytelnika drogą życia Luizy i jej syna, minęło kilka lat, jest ubogo, ale stabilnie, prosto i spokojnie. Wiadomo, że stagnacja nie jest ludziom dana na długo, dlatego kocioł losu zakręci i mamy szał ciał i niepewność jutra.
Opowieść o tęsknocie i poszukiwaniu siebie w oparach głębokich emocji i kłopotliwych wyborach. Straty i odzyskiwanie wiary w więzi międzyludzkie, co dodaje kwiecistości i bezpośredniości treści. Płynność i wyrazistość stylu, zrozumienie dla potrzeb czytelnika.
Staram się czytać książki pisarki ze stałą regularnością, obyczajówki poruszające sprawy trudne i codzienne. Miękkie i lekkie.
empikgo #reklama
Witam, w pierwszy majowy dzień Motylki.
Mam nadzieję, że Wasze plany są krystalicznie sprecyzowane, tak jak moje. Będę leżeć i pachnieć, nawadniać się i spać. Jutro do pracy, zatem wszystko w granicach rozsądku.
A jako że piszę o książkach…
Lubię wracać do poznanych we wcześniejszych tomach wydarzeń i postaci, śledzić dalsze losy, kibicować, czekać na upadek, jeśli nie były...
2024-04
Są książki i książki, ta dla mnie, jest przez duże K. #wbrewpozorom Hanny Bilińskiej-Stecyszyn porwała mnie od pierwszych stron, wkradła się z impetem i rozgościła. Czytając kolejne strony, kiwałam potakująco „tak właśnie jest/było, z tym się mierzyłam”; jeśli zdecydujecie się przeczytać powieść zapewne Wasza głowa będzie wykonywała ten sam ruch, w górę i dół.
W powieści Autorka opisała kilka łączących się ze sobą historii. Podzieliła je na pierwszo i drugoplanowe, nie da się napisać wszystkiego i o wszystkich. Trafiła tematycznie idealnie, bez zbędnego dramatyzowania poprowadziła opowieść o ludzkich bolączkach, nieudaną miłość, stracone szanse, zgubione okazje. Ratowała uczucie małżeńskie, odkrywała możliwości i dawała nadzieję na nowe. Treść ukazana w sposób autentyczny, pełny subtelnych niuansów, zgrabnie przedstawia dynamikę między bohaterami w chwilach napięcia, jak zrozumienia i współpracy. Z bohaterami można z łatwością się identyfikować, co sprawia, że jest angażująca i realistyczna, pełna wzlotów i upadków, a na końcu czeka światełko, nie zawsze takie, jakiego oczekujemy.
Pani Hanna wspaniale balansuje między głębokimi refleksjami a lekkością formy, zmuszając do przemyśleń. Z przyjemnością polecam innym, niezależnie od literackich gustów, czy upodobań.
Są książki i książki, ta dla mnie, jest przez duże K. #wbrewpozorom Hanny Bilińskiej-Stecyszyn porwała mnie od pierwszych stron, wkradła się z impetem i rozgościła. Czytając kolejne strony, kiwałam potakująco „tak właśnie jest/było, z tym się mierzyłam”; jeśli zdecydujecie się przeczytać powieść zapewne Wasza głowa będzie wykonywała ten sam ruch, w górę i dół.
W powieści...
2024-04
Zacznę od tego, czego nie lubię – otóż, nie lubię angielskich tytułów polskich pisarzy, polskich książek. Jako miłośniczka słowa i tradycjonalistka chciałabym celebrować ojczystą mowę w każdym aspekcie. #glasshills szklane wzgórza
I to właściwie koniec miniów. Ależ się rozpisałam
Okładka cudowna (a za taką miałam tylko wodę z Lichenia), aksamitna, prawie jak kot do miziania. Kolorystyka, petarda, tak jak czuję barwy świata. Treść trafiająca w moje poczucie kultury, poszanowania historii i wspomnień, okraszona paletą emocji i wzruszeń wszelkich. W tym miejscu dziękuję Autorce Annie Szczypczyńskiej @pannaannapl i jednocześnie gratuluję, wspaniałej, mądrej, wartościowej książki z przesłaniem. W obyczaj, oczywiście z wątkiem o rodzącym się uczuciu, wplotła opowieść o miłości do miejsca, do gór, rodzinnych stron. Wmieszała historyjki wiedzowe, które warto rozwinąć poza książką, zaciekawiła, ukołysała i napisała rewelacyjną książkę.
To, że akcja chwilami dzieje się w księgarni, ma swoje plusy. Zapachu tego miejsca z niczym nie da się porównać, mogłabym siedzieć wśród książek cały dzień, dlatego pomysł dziewczyn z kawką przy stoliczku popieram w 100%. Zderzenie codzienności Mili i Alexa wywoływało we mnie śmiech, od pobłażliwego, po radosny, prosto z serca, życzliwy dla młodych oraz dla planów, które mieli. Dobrze zarysowani, pełni złożonych uczuć i motywacji, jednocześnie swojscy i przystępni, ale ukryci za fasadą pozorów. Akcja prowadzi nas po pięknej krainie natury, miejscach zapominanych i niszczejących, a wystarczy odrobina dobrej woli, by powróciły do świetności.
Z Panią Anią spotykam się w literackim świecie kolejny raz, jestem usatysfakcjonowana dobrem smakiem i dowcipem. Umiejętnością wplatania spraw ważnych w pozoru błahą historię, zaznaczaniem granic i wytyczaniem strefy komfortu i dobrostanu. Jej historie zapadają w pamięć, wywołują refleksje, wymagają zastanowienia się nad decyzjami, wymuszają zatrzymanie się i myślenie, a z tym ostatnim miewamy problem.
Zacznę od tego, czego nie lubię – otóż, nie lubię angielskich tytułów polskich pisarzy, polskich książek. Jako miłośniczka słowa i tradycjonalistka chciałabym celebrować ojczystą mowę w każdym aspekcie. #glasshills szklane wzgórza
I to właściwie koniec miniów. Ależ się rozpisałam
Okładka cudowna (a za taką miałam tylko wodę z Lichenia), aksamitna, prawie jak kot do...
2024-04
Zastanawiam się, czy człowiek ma granice bólu? Jak silny być musi, by emocjonalnie się nie rozsypać i żyć, trwać, egzystować i czy egzystencja to życie?
Takie pytania zrodziły się we mnie w trakcie czytania #nauczmnienanowokochać @ilonałuczyńska nasze pierwsze spotkanie, przyznam się, że trochę zaintrygował mnie tytuł – lekko ciekawy, ze szczyptą infantylności. Wielu z nas, ja także, reagujemy alergicznie na słodkie okładki, na wzmianki o romansie. Nie chcemy czytać o uczuciu i wszelkich problemach i zawirowaniach, jakie tworzą zakochani ludzie.
Miłość, uczucie, o którym marzymy, którego chcemy doświadczać, trwać w nim. Gonimy za króliczkiem, bez przerwy odkrywamy jego nowe oblicza, uczymy się, zastanawiamy nad nim. Jest siłą napędową każdej sprawy, naszą odskocznią, doładowaniem i nie myślę tylko o tej romantycznej, ale o każdej jej odmianie i odcieniu.
Molly ucieka emocjonalnie przed życiem, nie chce się wiązać, by ponownie nie stracić. Wiedzie proste życie w izolacji przed trwałymi związkami, zbudowała swój świat na gruzach śmierci męża. Przeszła trudną drogę do względnej stabilizacji. Jednak los toczący się kołem, nie odpuszcza młodej kobiecie i stawia jej na drodze jego, Ethana. Potem już wiadomo, będą walki i potyczki. Rozstania i powroty, dużo uczuć, łez i śmiechu. Autorka ciekawie zagospodarowała czas bohaterów, poszła na całość i rzucała tej parze wszelkie możliwe kłody pod nogi, jednak dała im uczucie, które ich umacniało, musieli tylko chcieć przezwyciężyć lęki.
Opowieść o drugich szansach, wzajemnym wspieraniu, szukaniu pozytywów w beznadziei. Bardzo życiowo, bez upiększana i pustych obietnic. Dramat łączy się ze szczęściem, uśmiech ze szlochem. Życie, we wszystkich jego wzlotach i upadkach. Przez chwilę towarzyszymy bohaterom, uczymy się z nimi ufać, śmiać i płakać.
Spokojna, ciepła z ogromnym ładunkiem mentalnych barw bytu.
empikgo #reklama
Zastanawiam się, czy człowiek ma granice bólu? Jak silny być musi, by emocjonalnie się nie rozsypać i żyć, trwać, egzystować i czy egzystencja to życie?
Takie pytania zrodziły się we mnie w trakcie czytania #nauczmnienanowokochać @ilonałuczyńska nasze pierwsze spotkanie, przyznam się, że trochę zaintrygował mnie tytuł – lekko ciekawy, ze szczyptą infantylności. Wielu z...
2024-04
W odmętach poszukiwań ciekawej literatury, trafiłam na młodzieżówkę. Zaskoczyła mnie jej treść, a raczej bohater; nie chciałam jej czytać. Owszem okładka wspaniała, kolorowa, miła w dotyku, jednak nie pasowała mi reszta, uwierała i gniotła. Potrzebowałam się zmusić do czytania, pomarudziłam i zasiadłam do poznania powieści. #totylkopierwszewrażenie okazało się bardzo trafionym tytułem, nastawiłam się do książki negatywnie, bez powodu, nie, i już. Uznałam jednak, że sensownym posunięciem będzie przeczytanie, ponieważ nie da mi spokoju i okładka taka ładna. Lubię swoje sprzeczności.
Książka z humorem, lekkością bytu, ale i z poważnym problemem, dla otoczenia. Nastolatek na wózku poruszający się wszędzie z opiekunką, zwaną asystentką. W przestrzeni publicznej lubimy wszystko, co ładne i pasuje do wizualnej strefy życia, brudy zostawiamy w domu, zamiecione pod dywan. Zatem chłopak poruszający się na kółkach potrzebujący pomocy przy każdej czynności nie zgrywa się nam z otoczeniem, tworzy dysharmonię w obrazie.
Polubiłam Harrisa, jego poczucie humoru, spojrzenie na świat. Nastolatek z ogromem oczekiwań i pomysłów, uwięziony w celi choroby… Może ja to tak postrzegam, nie rozumiem i widzę krzywdę, problem z poruszaniem, codziennymi zajęciami. Nie dostrzegam życzliwego, wesołego człowieka, nie daję mu szansy, tylko dlatego, że dostrzegam jego kalectwo. Może to ja jestem emocjonalnym ubytkiem opierającym swoje racje na pierwszym wrażeniu.
Nie jest to smutna książka, wręcz przeciwnie, opowiedziana z dystansem, dowcipna powieść obyczajowa, chwilami poważna, bardzo wyważona w słowach. Nie przygniata ogromem bólu, trudnych decyzji, traumatycznych przeżyć, jakie spotykają chorego człowieka i jego rodzinę. Pozwala zobaczyć zwyczajność kochającej, sympatycznej rodziny, umiejętność pogodzenia się z nieuniknionym, bez zużywania siły na niepotrzebną walkę z wiatrakami.
Potrzeba nam takich książek, opowieści. Tego jasnego spojrzenia na świat odmienny od naszego, a jednocześnie taki sam.
W odmętach poszukiwań ciekawej literatury, trafiłam na młodzieżówkę. Zaskoczyła mnie jej treść, a raczej bohater; nie chciałam jej czytać. Owszem okładka wspaniała, kolorowa, miła w dotyku, jednak nie pasowała mi reszta, uwierała i gniotła. Potrzebowałam się zmusić do czytania, pomarudziłam i zasiadłam do poznania powieści. #totylkopierwszewrażenie okazało się bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04
Wiedziałam, że przelecę przez książkę jak huragan, oczywiście obawiałam się trudnych momentów, wszak czas wojny nie jest sprzyjającym okresem dla ludzi. Nie oczekiwałam jednak ciosu z drugiej strony, chociaż potwierdziło się tylko to, co od lat niestety wiem. Nie wierzę w przyjaźnie, są znajomości, lepsze i gorsze, wspólne sprawy zainteresowania łącząca miłość, jednak jest granica, niekiedy tylko cieniutka, subtelna, bywa, że nie ujawni się przez całe nasze życie, uśpiona odchodzi i nigdy się nie dowiemy, że była kreska ograniczająca lojalność.
#najlepszaprzyjaciółka jest opowieścią, w której kłamstwo gra pierwsze skrzypce. Lojalność okazje się tylko słowem, a prawda niewygodnym skutkiem ubocznym. @joannajax kolejny raz czaruje słowem, kreśli historię smutną i nie chodzi o realia czasowe, ale o nadużywanie zaufania i dobrej woli. Obraz świata i wydarzeń widziany w dwóch perspektywach: Beaty i Agnieszki – pozornie zawsze razem, ramię w ramię, a jednak ich światy wewnętrzne skrajnie różne, wartości, niby jednakowe, ale cel inny. Droga stała się dwupasmówką, tylko że jedna z nich nie zauważyła delikatnej zmiany, linii dzielącej pragnienia i działania, ten sam kierunek, ale meta już nie.
Nie lubię zwrotu „ta historia złamała mi serce” – nie zrobiła tego, mocno mną potrząsnęła, zasmuciła i potwierdziła wcześniejszą wiedzę o związkach wszelkich. Nie jestem emocjonalną kaleką, a zrozumienie mam na właściwym miejscu, nie szafuję jednak doznaniami, wpadając w depresję, czy inny stan przygnębienia po poznaniu jej. Częściej bywam zła, na okoliczności, ludzi, podjęte działania lub los, który bywa przewrotny.
„Łatwiej jest wybaczyć wrogowi niż przyjacielowi, który zawiódł”.
Książka mądra, głęboko zaglądająca w zakamarki naszej psychiki, szpera po zakamarkach pragnień, uzewnętrznia oczekiwania.
Oglądaliście film „Lejdis”? Pada w nim z ust jednej z bohaterek zdanie „empatia – zupa z Azji”.
Wiedziałam, że przelecę przez książkę jak huragan, oczywiście obawiałam się trudnych momentów, wszak czas wojny nie jest sprzyjającym okresem dla ludzi. Nie oczekiwałam jednak ciosu z drugiej strony, chociaż potwierdziło się tylko to, co od lat niestety wiem. Nie wierzę w przyjaźnie, są znajomości, lepsze i gorsze, wspólne sprawy zainteresowania łącząca miłość, jednak jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04
Dobro, podstawą egzystencji.
empikgo #reklama
Dobro, podstawą egzystencji.
empikgo #reklama
2024-04
2024-04
Pasjonująca, intrygująca. Szalona.
empikgo #reklama
Pasjonująca, intrygująca. Szalona.
empikgo #reklama
2024-04
Historia z drugim dnem, z pozoru dotyczy zbuntowanej młodej kobiety, która dopiero opuszcza nastoletni czas i okres buntu jeszcze się u niej nie skończył oraz o młodym mężczyźnie, od którego społeczeństwo odebrało opłatę za dojrzałość. Rozbitkowie na kartach powieści #trenerka powoli podnoszą swój świat z ruin. Napiętnowani, pozbawieni nadziei (ona) i złudzeń (on), powoli odradzają się dla otoczenia, bliskich, dla siebie wzajemnie. Tam gdzie nie oczekują, robi się miejsce na uczucie, którego nie chcą, nie planowali – miłość, to taka podstępna bestia, atakuje bez uprzedzenia.
@agnieszkakarecka zabiera nas do świata akrobatyki, magii wysiłku, poważnej pracy zewnętrznej i wewnętrznej.
Na teraźniejszość ogromny wpływ ma przeszłość, podjęte decyzje, niekiedy wymuszone przez okoliczności lub pod wpływem chwili, pragnienia, czy marzenia o spełnieniu. Konsekwencje nie zawsze nam odpowiadają, a wynik satysfakcjonuje. Zawsze powtarzam, „uważaj, o czym marzysz, bo może się spełnić i przerosnąć twoje oczekiwania, i to nie w pozytywnym znaczeniu”. Oczywiście, że jestem za dążeniem do doskonalenia się, podnoszeniem kwalifikacji, trzeba tylko znać balans; oszacować zyski i straty, żyć tak, by nasze sny nie krzywdziły ludzi.
W powieści autorka porusza ważne tematy dotyczące stosunków rędzinnych: kwestie zaufania, niespełnionych obietnic, zmarnowanych szans. W tym wszystkim umiejscawia wspomnienia, emocje łączące jak kajdany, ciepło relacji. Buduje świat prawdziwy, z bohaterami pogubionymi w ferworze codzienności, powoli wracającymi na drogi prostujące uczucia, gotowe zacząć kolejny rozdział życia, bez odcinania się od tego, co zbudowali, tylko od tego, co niszczy poczucie stabilizacji.
Słowa płyną gładko, prosto, tekst tworzy literacką muzykę.
Mam ogromny sentyment do tej książki, wszystko mi w niej pasuje. Kolorystyka okładki zrobiona, jakby z myślą o mnie. Przyznam się też, że przeczytanie własnego nazwiska na skrzydełku daje ogromną satysfakcję. Zapraszam na mój patronat i życzę przyjemnej lektury.
Historia z drugim dnem, z pozoru dotyczy zbuntowanej młodej kobiety, która dopiero opuszcza nastoletni czas i okres buntu jeszcze się u niej nie skończył oraz o młodym mężczyźnie, od którego społeczeństwo odebrało opłatę za dojrzałość. Rozbitkowie na kartach powieści #trenerka powoli podnoszą swój świat z ruin. Napiętnowani, pozbawieni nadziei (ona) i złudzeń (on), powoli...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04
Mam ogromny problem z podsumowaniem książki. Temat ciekawy, ale pewne opisy są trudne do zaakceptowania. Ale od początku. Literatura obyczajowa z naciskiem na wspomnienia wojenne i miłość rodzinną; zestaw tematycznie idealny do napisania dłuższej opowieści, która oczaruje czytelnika. Ten zamysł prawie się udał autorce @paulinawiśniewska
#miłośćszytanamiarę współczesna historia o odnawianiu więzów rodzinnych, z retrospekcjami z przeszłości, właśnie one budzą we mnie dyskomfort w odbiorze. Bohaterowie pochopnie i szybko wyciągają wioski, bez zastanowienia piszą scenariusze wydarzeń, a one układają się tak jak przypuszczali. Takie lukrowane zbiegi okoliczności, brzmi dziwnie, chciałoby się większej głębi, zważywszy na tematykę traumy obozu i wojny.
Przystąpienie do konspiracji, przypomina mi kadr z polskiego filmu „my do porwania” („Pieniądze to nie wszystko” polecam); Eleonora poszła na spotkanie z koleżanką lub nakarmienie obiadem byłej więźniarki obozu tuż po jego opuszczeniu… poświęcenie, jakim wykazała się Eli zasługuje na podziw.
To minusy, są też plusy.
Łagodność płynąca z każdej strony, słowa przyjemnie układają się w ciąg zdarzeń. Całość historii z potencjałem, ciekawie zarysowana. Ma się ochotę przysiąść na ławce w ogródku i czytać. Nie wszystkie historie muszą przytłaczać dramatyzmem, wyciskać łzy i zasmucać czytelnika. Ta jest bardzo delikatna, optymistyczna, otula czytelnika spokojem i wiarą w ludzi i lepsze jutro w otoczeniu najbliższych.
empikgo #reklama
Mam ogromny problem z podsumowaniem książki. Temat ciekawy, ale pewne opisy są trudne do zaakceptowania. Ale od początku. Literatura obyczajowa z naciskiem na wspomnienia wojenne i miłość rodzinną; zestaw tematycznie idealny do napisania dłuższej opowieści, która oczaruje czytelnika. Ten zamysł prawie się udał autorce @paulinawiśniewska
#miłośćszytanamiarę współczesna...
2024-04
Rewelacyjna zabawa, śmiałam się do łez.
Zycie... i rodzic potrafią zaskoczyć.
empikgo #reklama
Rewelacyjna zabawa, śmiałam się do łez.
Zycie... i rodzic potrafią zaskoczyć.
empikgo #reklama
2024-04
Trafiłam na magnetyzujący tekst #miłoścpierogiiinnenieszcześcia – wesoły, uroczy, optymistyczny, oczywiście autorka @michalinakowolik wplotła w powieść poważne wątki, ale skupiła się na jaśniejszej stronie życia. Ponownie przeczytałam książkę o miłości, ale ona jest wszędzie, chcemy, czy nie, prześladuje każdego z nas. Jest w tak wielu formach i odmianach, trzeba się pogodzić i przyjmować ją jako dobrodziejstwo inwentarza.
Powieść oprócz rodzącego się romantycznego uczucia porusza także temat zdrady zaufania, nadszarpnięcia szacunku i lojalności. Autorka misternie porusza się po obszarach smutku i śmiechu, przechodzi płynnie od jednego w drugi, nie pozostawiając pustki niedopowiedzenia. Bohaterka zebrała kilka kopniaków od życia, dlatego jej lodówka jest pełna pierogów, ale od czego ma się przyjaciół, Magdalena – wulkan optymizmu, dobrej rady i wariackich pomysłów, ale przede wszystkim podpora; zawsze przychodzi z pomocą, powoli świat Łucji się odradza. Pomaga jej także życzliwe nastawienie do świata i wrodzona pogoda ducha. Jego trzeba obrać z „celebryckich” utrwaleń, przywrócić ustawienia fabryczne, przypomnieć piękno otoczenia i bezinteresowność.
Dowcipne dialogi, postacie barwne satysfakcja udanej lektury zapewniona. Nie przytłacza nadmiarem romantyzmu, skupia się na prozie życia, nadaje dniom kolory adekwatne do nastroju chwili, balansuje między smutkiem a uśmiechem, sprawiając, że czytelnik chłonie książkę jak gąbka wodę. Należy ona do lektur, do których przysiadasz na chwilkę, by móc odsapnąć, a ona czyta się sama, leci jak Pendolino i nie wiesz, że zaraz koniec podróży, ponieważ strony umykają jak za dotknięciem czarodziejskiej różyczki.
Polecam sprawdzić zależność miłości od pierogów i nieszczęścia przegonić.
empikgo #reklama
Trafiłam na magnetyzujący tekst #miłoścpierogiiinnenieszcześcia – wesoły, uroczy, optymistyczny, oczywiście autorka @michalinakowolik wplotła w powieść poważne wątki, ale skupiła się na jaśniejszej stronie życia. Ponownie przeczytałam książkę o miłości, ale ona jest wszędzie, chcemy, czy nie, prześladuje każdego z nas. Jest w tak wielu formach i odmianach, trzeba się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04
2024-04
Rewelacyjna proza. Nie mogłam przestać czytać.
Epicki obraz Wrocławia, końca lat 30-stych, kiedy zło zaczęło panować w ludzkich sercach.
empikgo #reklama
Rewelacyjna proza. Nie mogłam przestać czytać.
Epicki obraz Wrocławia, końca lat 30-stych, kiedy zło zaczęło panować w ludzkich sercach.
empikgo #reklama
2024-04
Moje śliczne oczy wypatrzyły ją w tłumie, przecież róż to najwspanialszy kolor świata, a wzrokowe kryterium wybierania jest dobre, jak każde inne. Zresztą komedia kryminalna z czarnym humorem, też miała tu znaczenie. #upiórwmoherze autorstwa Iwony Banach @zastroniec zaskoczył mnie. Absurd, gonił bzdurę, ilość szaleństwa przekroczył normę i tym samym wdarł się w lekturę chaos, ale dość mocno kontrolowany przez autorkę. Ta książka tak samo bawi, jak denerwuje.
Prawdą jest, że książkomaniacy zwykle wędrują po świecie, nie zauważając wielu szczegółów, które według nich są mało istotne i nic nie wnoszą do życia. Ja nie potrafię podać nazwy ulicy, na której stałam dzień wcześniej, ale mogę opisać barwny budynek, czy skwer, który tam zobaczyłam. Pamiętam kolorową sukienkę kobiety przechodzącej chodnikiem, ale czy jest tam parking, droga jednokierunkowa… z tym mam już problem. Zresztą inaczej odbieram otoczenie jako spacerowicz, rowerzystka, czy kierowca samochodu. Pani Iwona doskonale ujęła nasze zalety i kolorowo je opisała.
Książka to zbiór żartów sytuacyjnych uszeregowanych w ciekawie-zabawny ciąg zdarzeń. Historie opisują ludzkie zachowania w odpowiedzi na stres i sytuacje kryzysowe. Okazuje się, że można zaplanować wszystko, tylko wykonanie nie zawsze przebiega zgodnie z wytycznymi. Pierwsza wpadka burzy porządek rzeczy, potem już lawiną sypie się reszta, a kłamstewko goni pomyłki i oszustwa, jednak w złośliwie ironicznym stylu. Do tego byt literacki, który chce sam pisać swoją historię, ponieważ autor nigdy nie opisał sceny seksu z nim i go nie „odział” porządnie, ale musi żyć, by wreszcie to zrobić, a i jeszcze wykąpać Samuela. Do tego niedoszła teściowa z piekła rodem i jej synalek, sama nie wiem, skąd; parka wzbudzająca chęć mordu w czytelniku.
Styl i humor jest specyficzny, nie każdy się w nim odnajdzie, jak wcześniej wspomniałam, dla mnie było trochę za dużo żartu i głupstwa, aczkolwiek jestem skłonna uwierzyć w takie zachowania. Autorka przerysowała bohaterów i chyba taki był jej zamysł, by pokazać nasze bolączki i strach. Karykatura rzeczywistości w lekkim wydaniu.
empikgo #reklama
Moje śliczne oczy wypatrzyły ją w tłumie, przecież róż to najwspanialszy kolor świata, a wzrokowe kryterium wybierania jest dobre, jak każde inne. Zresztą komedia kryminalna z czarnym humorem, też miała tu znaczenie. #upiórwmoherze autorstwa Iwony Banach @zastroniec zaskoczył mnie. Absurd, gonił bzdurę, ilość szaleństwa przekroczył normę i tym samym wdarł się w lekturę...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04
Trafił się mi jak, ślepej kurze ziarno – romansik, i to napisany męską ręką, przez @tomaszkieres Wiadomo, że gdy się zakochamy, mózg się nam wyłącza, dlatego byłam ogromnie ciekawa, jak pisarz poradzi sobie z tym wyzwaniem, które struny uczuć poruszy i czy znajdziemy płaszczyznę porozumienia w literackiej przygodzie #przerwanalekcjaangielskiego
Historia pierwszej miłości, tej nastoletniej, która w większości jest pomijana, przez wszystkich jako zauroczenie, z tekstem „ty jeszcze nie wiesz, co to miłość, będziesz starszy/a doświadczysz”. Tylko że ona nie zawsze chce poczekać, aż licznik lat się zwiększy, ma ochotę uderza i tylko od nas powinno zależeć co z tym zrobimy. Niestety świat nie jest tak skonstruowany, by w młodzieńczym bycie móc zadecydować o kierunku naszego życia, jeśli chodzi o uczucia. Mamy wiedzieć, jaką wybrać szkołę, zawód, ale kochać nam nie wolno. Wszelkie emocje, musimy odłożyć na potem. Tylko, że to potem nie zawsze zdąży do nas wrócić, gdy zostanie odepchnięte, odłożone, zapomniane.
Autor dał bohaterom szansę na zweryfikowanie uczuć, postawił ich na swojej drodze ponownie, po latach rozłąki. Poprowadził czytelnika prosto do celu, owszem, trochę ponaginał rzeczywistość, przecież lubimy trudności, ale nie bawił się w tragedie, kłamstewka i ucieczki, dla dobra innych. To dobro zawsze mnie zdumiewa. Tym samym nie mammy, klasycznego romansu z dramą, a ciepły, trochę sentymentalny obraz miłości, która czekała na przebudzenie. Zdarzyła się i trwała, niezmienna przez lata i okoliczności. Indywidualna powieść, skrojona na miarę, ciekawa absorbująca, pełna detali, ale bez niedomówień.
Zachwyca stylem, okładką, tytułem. Jest klarowna, urocza i trafia w punkt. Uzupełnia pustkę w przestrzeni, którą wielu z nas tworzy, by sprostać wymaganiom otoczenia. Nie narzuca punktu widzenia, nie ocenia, opowiada o uczuciu, które przetrwało i ewoluowało w dojrzałe, świadome i wartościowe poczucie własnego miejsca w strefie emocjonalnej i fizycznej. Uzupełnia nas, ale pozostawia fragment na własny kawałek podłogi.
Interesujący punkt widzenia, opary na spokoju i cierpliwości.
empikgo #reklama
Trafił się mi jak, ślepej kurze ziarno – romansik, i to napisany męską ręką, przez @tomaszkieres Wiadomo, że gdy się zakochamy, mózg się nam wyłącza, dlatego byłam ogromnie ciekawa, jak pisarz poradzi sobie z tym wyzwaniem, które struny uczuć poruszy i czy znajdziemy płaszczyznę porozumienia w literackiej przygodzie #przerwanalekcjaangielskiego
Historia pierwszej miłości,...
Cześć, Motylki
Jak Wasze pierwsze majowe dni? Ładujecie akumulatory?
Do mnie zakradło się lenistwo, 10 km rowerem nie zaliczam do aktywności; generalnie siedzę na ogrodzie w leżaku, czytam i śpię. Odwiedziłam zoo. Myślę, że można mi uznać majówkę.
Wprawdzie zakradł się mały problem z przeczytaną w ostatnim czasie książką #pourlopiesiężegamy @alexsand nie jest to lektura do czytania w miejscu publicznym. Na szczęście przestrzeń była ograniczona i będę wierzyła, że nikt mnie nie widział, gdy wybucham śmiechem, klepię się po kolanach, czy krztuszę kawą. Autorka, ma na swoim koncie kilka powieści, jednak ja miałam przyjemność spotkać się z jej prozą po raz pierwszy. Udane to spotkanie: miłe, zabawne odprężające. Pisarka w mistrzowski sposób wykorzystała humor do przedstawienia urlopowych perypetii bohaterów.
Zatroskana, chwilami nadopiekuńcza matka, pomysłowy synek z kolegą i znajomość, która ma być tylko chwilą w wakacyjne dni. Wiadomo jednak, że plany sobie, życie swoje, a śmiech to zdrowie. Miało być słodko i bez komplikacji, owszem tak było, ale zostało doprawione żartem, dobrym smakiem i wyczuciem, wyszła obyczajowa komedia z romansem.
Dodatkową przyjemnością było dla mnie czytanie książki z tyloma znacznikami i zakreśleniami; wędrująca powieść przemierza kraj i trafia z rąk do rąk różnych czytelników, którzy uzewnętrzniają emocje, zaznaczając ciekawą frazę, słowo, zdanie. Nabrała nowych wartości, ogromu myśli i spostrzeżeń, które bardzo często pokrywały się z moimi odczuciami.
Cześć, Motylki
więcej Pokaż mimo toJak Wasze pierwsze majowe dni? Ładujecie akumulatory?
Do mnie zakradło się lenistwo, 10 km rowerem nie zaliczam do aktywności; generalnie siedzę na ogrodzie w leżaku, czytam i śpię. Odwiedziłam zoo. Myślę, że można mi uznać majówkę.
Wprawdzie zakradł się mały problem z przeczytaną w ostatnim czasie książką #pourlopiesiężegamy @alexsand nie jest to lektura do...