-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018-01-09
2021-09-30
Wiem, że może niekiedy nadużywa się tego słowa, ale mogę bez cienia wątpliwości orzec iż Belgariada jest po prostu genialna. Co o tym świadczy? To pełnowartościowa fantastyka, która wręcz tętni życiem. Przygody Gariona i jego przyjaciół naprawdę zachwycają i przez te pięć tomów zebranych w jedną książkę płynie się właściwie bez przestojów akcji i nudy. No dobrze, żeby nie było tak kolorowo to nie powiem, że wszystko mi się podobało, ale w każdym razie prawie wszystko. Nie podobało mi się przeładowanie niektórych wątków polityką i nieco mdły wątek romansowy między Garionem a księżniczką Ce’Nedrą. Momentami też główny bohater jest nieco zbyt naiwny, ale poznajemy go jako jeszcze nastolatka więc można mu tę naiwność wybaczyć. Poza tym Belgoriada to prawdziwe arcydzieło, które czyta się samo. Opowiada o wyprawie po Klejnot od którego zależą losy świata i który może dotknąć osoba jedynie idealnie czysta i dobra, inaczej Klejnot ją zniszczy. Czy główny bohater Garion jest taką osobą? Teraz przejdę do tego co mi się podobało. Podobały mi się postaci zarówno pierwszo- jak i drugoplanowe, które zostały wykreowane z pomysłem i bez zbytniego przerysowania. Podobała mi się wartka akcja, która wciąga i nie pozostawia obojętnym. Podobał mi się też świat wykreowany przez Eddingsa- tu nic nie jest zbyt proste i jednoznaczne a równocześnie można się w tym świecie odnaleźć. Jeśli nie czytaliście Belgaridady to zachęcam, jeżeli oczywiście nie zrazi was zbytnia objętość jak na prawdziwą fantasy przystało. Konkretnie 1295 stron, co dla mnie stanowi osobisty rekord. Dotychczas nie czytałem tak długiej książki. Należy jednak pamiętać, że to pięć tomów, których czytanie można sobie rozłożyć w czasie wedle uznania. Polecam. Ocena maksymalna (arcydzieło).
Wiem, że może niekiedy nadużywa się tego słowa, ale mogę bez cienia wątpliwości orzec iż Belgariada jest po prostu genialna. Co o tym świadczy? To pełnowartościowa fantastyka, która wręcz tętni życiem. Przygody Gariona i jego przyjaciół naprawdę zachwycają i przez te pięć tomów zebranych w jedną książkę płynie się właściwie bez przestojów akcji i nudy. No dobrze, żeby nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-08
Wyznam, że za punkt honoru postawiłem sobie przeczytanie całego "pięcioksięgu ideologicznego" (Zbrodnia i kara, Idiota, Biesy, Młodzik, Bracia Karamazow). Po "Zbrodni i karze" i "Braciach Karamazow" zabrałem się za "Biesy"(chciałem "Idiotę" ale kolega akurat nie miał).
Po przeczytaniu tej, że tak powiem księgi jestem nią zachwycony ale i zafrapowany (nie mogło być inaczej). Najogólniej mówiąc mam wrażenie, że ta książka to tylko próba uchwycenia genialnej myśli autora, że historia w niej zawarta jest nieograniczona.
Można powiedzieć, że "Biesy"(choć jest tu nieskończenie wiele kontekstów) to powieść przeciwko wielkim ideologiom takim jak socjalizm, które straciły poszanowanie dla jednostki. Pojawia się tu wiele ciekawych pytań jak np. czy wychodząc od idei całkowitej wolności zawsze dojdziemy do całkowitego zniewolenia?
Co do postaci to nie ma tu ludzi idealnych, każdy z bohaterów nosi w sobie ślad łajdactwa. Dostojewski twierdził zresztą, że każdy z nas jest zdolny do łajdactwa czy nawet zbrodni, nawet osoby całkowicie łagodne i niewinne. Powieść jest przestrogą przed całkowitym zepsuciem do jakiego mogą nas prowadzić bardzo niekiedy szczytne idee.
Co do formy powieści to Dostojewski wręcz oczarowuje nas warsztatem. Jest ona tak naszpikowana emocjami, że czytający niekiedy może się pogubić. Bardzo mocna rzecz.
Zdecydowanie nie polecałbym tej książki lubiącym happy endy. Tu zakończenie jest gorzkie, smutne, przytłaczające, zmusza do głębszej refleksji.
Podsumowując dla mnie "Biesy" to Arcydzieło przez duże A. Na pewno nie rozumiem wszystkich kontekstów w niej zawartych, ale to co z niej wyniosłem to moje. Porównując ją do innych dzieł tego autora stwierdzam, że jest ona tak samo dobra. Polecam.
Wyznam, że za punkt honoru postawiłem sobie przeczytanie całego "pięcioksięgu ideologicznego" (Zbrodnia i kara, Idiota, Biesy, Młodzik, Bracia Karamazow). Po "Zbrodni i karze" i "Braciach Karamazow" zabrałem się za "Biesy"(chciałem "Idiotę" ale kolega akurat nie miał).
Po przeczytaniu tej, że tak powiem księgi jestem nią zachwycony ale i zafrapowany (nie mogło być inaczej)....
2013-02-15
2024-01-23
Sięgnąłem po tę powieść z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że nigdy jej wcześniej nie czytałem a jeśli przerabiano ją u mnie w szkole jako lekturę, to musiałem być chyba nieobecny, bo sobie tego faktu nie przypominam. A drugi powód jest taki, że Władysław Stanisław Reymont dostał za „Chłopów” Literacką Nagrodę Nobla równo sto lat temu czyli w 1924 roku. Co mogę powiedzieć? Dzieło wspaniałe i genialne chyba pod każdym względem. Jest rozmach, jest epickość, są wspaniałe opisy, jest zbrodnia i miłość, jest przygoda. „Chłopi” to portret polskiej wsi sprzed wieku, który doskonale ją uwiecznił i dał wyobrażenie o tamtej rzeczywistości. Bohaterowie Reymonta to ludzie prości, ale nie pozbawieni bynajmniej życiowej mądrości i roztropności, choć nie są też idealni, bo miotają nimi najróżniejsze namiętności. Czyta się to wyśmienicie i duże brawa za to, że powieść mimo nieco archaicznego języka nie zestarzała się i nadal rozpala wyobraźnię kolejnych pokoleń czytelników. Chociaż inną sprawą jest to czy człowiek w wieku lat kilkunastu jest w stanie w pełni ją docenić. Ja przeczytałem po raz pierwszy i doceniam za wszystko to co wymieniłem. Mogę spokojnie i z czystym sumieniem polecić tę książkę bo jest wielka i wielowymiarowa. Ocena maksymalna.
Sięgnąłem po tę powieść z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że nigdy jej wcześniej nie czytałem a jeśli przerabiano ją u mnie w szkole jako lekturę, to musiałem być chyba nieobecny, bo sobie tego faktu nie przypominam. A drugi powód jest taki, że Władysław Stanisław Reymont dostał za „Chłopów” Literacką Nagrodę Nobla równo sto lat temu czyli w 1924 roku. Co mogę...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-01-01
2014-02-16
Oceniając "Cyfrową twierdzę" nie sugerowałem się zbytnio opiniami innych czytelników a skupiłem się na samej przyjemności czytania. A ta, muszę przyznać była ogromna. Jest to pierwsza książka Dana Browna i zdecydowanie najlepsza. Sam pomysł by bohaterami byli kryptografowie zajmujący się łamaniem szyfrów jest oryginalna. Akcja książki toczy się dwutorowo: w głównej siedzibie Agencji Bezpieczeństwa Narodowego NSA w Stanach Zjednoczonych i w Hiszpanii. W pierw trzeba jednak się trochę cofnąć w czasie. Wszystko zaczyna się od tego, że NSA konstruuje superkomputer TRANSLATOR, który metodą brutalnego ataku jest w stanie załamać każdy szyfr. Pewnego dnia pojawia się jednak algorytm, którego komputer nie jest w stanie złamać. Ten algorytm to właśnie Cyfrowa Twierdza a jego twórcą jest były pracownik NSA Ensei Tankado. Sytuacja wydaje się bez wyjścia, jednak piękna kryptolożka Susan odkrywa coś jeszcze. Czy ona i jej chłopak są w stanie ocalić agencję? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi:)
10 gwiazdek dlatego, że książka dostarcza niesamowitych emocji a to podczas czytania zdarzyło mi się wcześniej tylko kilka razy. Autor lubi zaskakiwać nas ciągłymi zwrotami akcji tak, że nie możemy być pewni czy to co sobie podczas czytania układamy w głowie, jest prawdą. Nie brakuje zaskoczeń i niedowierzania gdy akcja niespodziewanie przeskakuje na inne tory. Dan Brown musiał naprawdę nieźle główkować żeby stworzyć takie dzieło, za które należą mu się duże brawa. Wiem, że książka pewnie i posiada mankamenty ale będąc pochłoniętym głównym wątkiem jakoś ich nie dostrzegłem. Stąd moja ocena, która zaznaczam jest całkowicie subiektywna, więc nie musicie się nią sugerować. Być może sięgniecie po tą książkę aby stwierdzić że jest przeciętna- każdy przecież szuka czego innego w literaturze.
Oceniając "Cyfrową twierdzę" nie sugerowałem się zbytnio opiniami innych czytelników a skupiłem się na samej przyjemności czytania. A ta, muszę przyznać była ogromna. Jest to pierwsza książka Dana Browna i zdecydowanie najlepsza. Sam pomysł by bohaterami byli kryptografowie zajmujący się łamaniem szyfrów jest oryginalna. Akcja książki toczy się dwutorowo: w głównej...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-29
Orhana Pamuka czytam zawsze z ogromną przyjemnością. Jego książki to dzieła wielowymiarowe o filozoficznym zacięciu, moim skromnym zdaniem zawsze na wysokim poziomie. Nie inaczej było i tym razem. „Czarna księga” to powieść na kształt kryminału, w której główny bohater adwokat Galip poszukuje swej zaginionej żony oraz kuzyna, który również przepadł bez śladu. Wędrując ulicami Stambułu Galip snuje refleksje dotyczące egzystencji człowieka, tego czy ma on prawo być sobą czy też zawsze musi kogoś naśladować oraz jak daleka droga dzieli człowieka od tego kiedy wreszcie stanie się takim człowiekiem jakim chce być. Może gdyby napisał to jakiś inny pisarz takie dywagacje wypadłyby nieco naiwnie, ale Pamuk pisze tak zajmująco, że nie sposób oderwać się od jego porywającego strumienia myśli.
Jak dla mnie autor to mistrz słowa a w szczególności mistrz wyliczeń, które potrafi prowadzić w nieskończoność. Postaci nakreślono bardzo plastycznie tzn. np. żona Galipa jest eteryczną i tajemniczą kobietą o której wiemy w gruncie rzeczy niewiele (ma rude włosy i lubi czytać kryminały), jej przyrodni brat felietonista Celal to postać charyzmatyczna a zarazem mocno skonfliktowana wewnętrznie. Zaś sam Galip to człowiek dociekliwy, ciekawy świata, możemy się z nim utożsamić.
Na początku każdego rozdziału zamieszczono cytat i jeden z nich spodobał mi się szczególnie. Nie pamiętam już autora, ale jest w nim mowa o tym, że dobra książka to taka, która utwierdza czytelnika w przekonaniu, że jest kimś wartościowym lub wręcz pomaga mu odnaleźć w sobie ukryte wartości.
Jeszcze długo będę pamiętał tę książkę i dlatego wystawiam maksymalną ocenę. Polecam.
Orhana Pamuka czytam zawsze z ogromną przyjemnością. Jego książki to dzieła wielowymiarowe o filozoficznym zacięciu, moim skromnym zdaniem zawsze na wysokim poziomie. Nie inaczej było i tym razem. „Czarna księga” to powieść na kształt kryminału, w której główny bohater adwokat Galip poszukuje swej zaginionej żony oraz kuzyna, który również przepadł bez śladu. Wędrując...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-18
Swoją przygodę z amerykańskim pisarzem fantasy Brandonem Sandersonem zacząłem od Archiwum Burzowego Światła i jestem pod ogromnym wrażeniem. Przede wszystkim wykreował wspaniały świat, który nawiedzają arcyburze, ma swoją własną florę i faunę, swoje własne ludy i magię. Przyznam, że początkowo ciężko mi się czytało, ale kiedy już zagłębiłem się w ten świat pochłonął mnie bez reszty. Uwagę zwraca też rozmach tego tomu (960 stron i ani jednego niepotrzebnego słowa!) jak i całej serii, która ma składać się z dziesięciu tomów. Podobno każdy z tomów ma skupiać się na jednej z postaci. Ten tom skupia się na Kaladinie, początkującym chirurgu, który poszedł na wojnę i stał się niewolnikiem. Jego losy śledziłem z dużym zainteresowaniem gdyż według mnie jego wątek był nie tylko najbardziej rozbudowany ale i najciekawszy. Sanderson przemycił w „Drodze królów” wiele interesujących myśli i zastosował wiele ciekawych rozwiązań fabularnych. Ta książka pokazuje też wiele cennych wartości jak choćby taka, żeby nigdy się nie poddawać. Czysta magia. Jeszcze słowo na temat całej twórczości pana Sandersona. Otóż w Internecie znalazłem informację w jakiej kolejności należy czytać jego dzieła. Jest to jedynie taka możliwość a czytać można tak naprawdę w dowolnej kolejności, ale to co jest ważne to to, że poszczególne postaci, wątki i miejsca przenikają się w całej twórczości dotyczącej uniwersum Cosmere. Co do samego ABŚ to na razie ukazały się trzy tomy w tej serii (tom 3 podzielony jest na dwie części) ale istnieje jeszcze coś jakby tom 2,5 czyli opowiadanie „Tancerka Krawędzi”, które można znaleźć w zbiorze „Bezkres magii”. Jeszcze raz powtórzę, że bardzo mi się podobała „Droga królów” i dlatego wystawiam ocenę maksymalną. No i też przekonałem się do długich książek co zaliczam na plus. Oczywiście polecam.
Swoją przygodę z amerykańskim pisarzem fantasy Brandonem Sandersonem zacząłem od Archiwum Burzowego Światła i jestem pod ogromnym wrażeniem. Przede wszystkim wykreował wspaniały świat, który nawiedzają arcyburze, ma swoją własną florę i faunę, swoje własne ludy i magię. Przyznam, że początkowo ciężko mi się czytało, ale kiedy już zagłębiłem się w ten świat pochłonął mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-08
Świetne. Nic dodać, nic ująć. Książka opowiada głównie o Turinie, synu Hurina oraz nieco o jego siostrze Niniel, ale to Turin jest głównym bohaterem tej powieści. Akcja toczy się w Pierwszej Erze zwanej Dawnymi Dniami kiedy panuje wojna między elfami i ludźmi a siłami zła jakimi dowodzi upadły bóg Morgoth. Książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze, czuć w niej geniusz autora. Miałem niemała frajdę kiedy czytałem o tych wszystkich przygodach Turina. Najlepsze rozdziały to te ostatnie kiedy Turin walczy ze smokiem i kiedy następuje rozwiązanie akcji. Z całą pewnością mogę ją polecić fanom „Władcy Pierścieni” a także fanom dobrej książki w ogóle. Jeśli ktoś lubi stare baśnie i legendy to jest to coś dla niego.
Świetne. Nic dodać, nic ująć. Książka opowiada głównie o Turinie, synu Hurina oraz nieco o jego siostrze Niniel, ale to Turin jest głównym bohaterem tej powieści. Akcja toczy się w Pierwszej Erze zwanej Dawnymi Dniami kiedy panuje wojna między elfami i ludźmi a siłami zła jakimi dowodzi upadły bóg Morgoth. Książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze, czuć w niej geniusz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-30
Może zacznę od tego, że ten nowy, nadchodzący 2021 rok ma być rokiem właśnie Stanisława Lema, kiedy to przypada setna rocznica urodzin tego genialnego pisarza. Nie bez kozery piszę genialnego, ponieważ lektura jego opowiadań tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że mógł je stworzyć tylko ktoś wyjątkowy i ponadprzeciętnie inteligentny. Niektórzy nawet jak np. inny pisarz science fiction Philip K. Dick nie wierzyli w istnienie kogoś takiego jak Lem i podejrzewali, ze za tym nazwiskiem ukrywa się grupa ludzi- tak rozległa była jego erudycja i zróżnicowanie podejmowanych tematów. A jednak ktoś taki jak Lem istniał i zapisał się złotymi zgłoskami w historii literatury. W książce zwarto piętnaście najlepszych (top Fifteen) zdaniem czytelników opowiadań. Jest to przekrój przez całą twórczość pisarza i można w nich odnaleźć elementy groteski, filozofii, zjadliwej ironii czy baśni z morałem. Zdarzają się też oczywiście słabsze twory, które nie do końca przypadły mi do gustu. Większość jednak podała mi się przeogromnie (moje ulubione to Podróż trzynasta) i mogę już tylko chyba polecić tę antologię jako wyśmienitą lekturę na 2021 rok. Polecam. Ocena maksymalna (arcydzieło).
Może zacznę od tego, że ten nowy, nadchodzący 2021 rok ma być rokiem właśnie Stanisława Lema, kiedy to przypada setna rocznica urodzin tego genialnego pisarza. Nie bez kozery piszę genialnego, ponieważ lektura jego opowiadań tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że mógł je stworzyć tylko ktoś wyjątkowy i ponadprzeciętnie inteligentny. Niektórzy nawet jak np. inny pisarz...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-13
Kapitalna. „Filary Ziemi” to powieść monumentalna i wielowymiarowa, która zatrzymała mnie na dłużej. Jej akcja osadzona jest w średniowiecznej Anglii w XII wieku. Wątków jest kilka, ale wszystkie w pewien sposób się zazębiają i łączą ze sobą. Motywem przewodnim jest budowa katedry w Kingsbridge. Poznajemy losy przeora, budowniczego, hrabii i jego córki oraz młodego chłopaka. Możemy poczytać o krwawych egzekucjach, przebiegłych spiskach i nikczemnych zdradach. Ogółem dzieje się i to dużo. Nie bez kozery Ken Folley uważa FZ za swoje najważniejsze dzieło. Przez ponad osiemset stron przeżywamy wzloty i upadki bohaterów, ich rozczarowania i wielkie nadzieje. Są tutaj też postaci negatywne. Czy spotka je zasłużona kara? A może się nawrócą i będzie dane im przetrwać?
"Filary Ziemi” to książka, którą polecił bym każdemu. Na uwagę zasługuje przygotowanie Autora z historii, architektury i wielu innych dziedzin. Zgrabnie wpleciono tutaj również wątek miłosny a więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Ja jestem zadowolony z lektury, czego życzę i wam. Polecam. Ocena maksymalna.
Kapitalna. „Filary Ziemi” to powieść monumentalna i wielowymiarowa, która zatrzymała mnie na dłużej. Jej akcja osadzona jest w średniowiecznej Anglii w XII wieku. Wątków jest kilka, ale wszystkie w pewien sposób się zazębiają i łączą ze sobą. Motywem przewodnim jest budowa katedry w Kingsbridge. Poznajemy losy przeora, budowniczego, hrabii i jego córki oraz młodego...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-09
Nie wiem czemu, przeczytawszy pierwsze 35 stron uznałem, że ta książka jest beznadziejna i odłożyłem ją na półkę. Zrobiłem jednak drugie podejście i w miarę czytania zorientowałem się, że ta książka jest po prostu kapitalna! Autor wykreował wspaniały świat i wyraziste postaci tak umiejętnie, że porównałbym go do Tolkiena. W swojej klasie Martin jest na pewno mistrzem. Jego świat pochłonął mnie całkowicie. W krainie Siedmiu Królestw zostaje obalony król Ayers Targaryen i na tronie zamiast niego zasiada najznamienitszy z buntowników Robert Baratheon. Od tej pory wiele osób czyha na jego miejsce i prowadzi grę o tron. Jak to wszystko się zakończy? Mam nadzieję, że wyjaśni się to w następnych częściach. Zachęcam więc do przeczytania całej Pieśni Lodu i Ognia. W każdym razie pierwszy tom był dla mnie świetnym przeżyciem. Co jeszcze spotkamy w tomie oprócz intryg? Całe mnóstwo fantastycznych postaci jak Inni czy wilkory, wyraziste charaktery, romanse, zdrady i wiele, wiele więcej. Co do postaci to wróżniłbym rubasznego Tyriona Lannistera, mężnego Jona Snowa i zbuntowaną Aryę. Zatem czytajcie!
Nie wiem czemu, przeczytawszy pierwsze 35 stron uznałem, że ta książka jest beznadziejna i odłożyłem ją na półkę. Zrobiłem jednak drugie podejście i w miarę czytania zorientowałem się, że ta książka jest po prostu kapitalna! Autor wykreował wspaniały świat i wyraziste postaci tak umiejętnie, że porównałbym go do Tolkiena. W swojej klasie Martin jest na pewno mistrzem. Jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-28
Naprawdę rzadko trafia się na takie książki. Książki opowiadające historie smutne, gorzkie a zarazem piękne. Steinbeck kreśli nam historię rodziny wygnanej z własnego domu, dosłownie wyrzuconej na bruk. Rodzina ta jedzie na zachód aby znaleźć upragnioną pracę i godziwie żyć. Nędza jednak spogląda im w oczy i odziera z godności. Takich rodzin jest wiele i to sprawia, że zastanawiamy się nad niesprawiedliwością jaka dotyka klasę robotniczą. Podczas gdy jedni są wielkimi posiadaczami ziemskimi i na wszystkim im zbywa, najbiedniejsi nie mają w co się przyodziać ani co włożyć do garnka. To powoduje, że dojrzewają w nich powoli grona gniewu, skąd wziął się tytuł.
„Grona gniewu” podobały mi się, ponieważ jak dobrze pamiętam to od dłuższego czasu żadna książka tak mnie nie poruszyła. Napisana prostym językiem doskonale pokazuje tragizm sytuacji rodziny Joad’ów. A ostatnia scena to istny majstersztyk! Wiem, że dzieje rodziny były porównywana do wyjścia Żydów z Egiptu i podróży do Ziemi Obiecanej. Jednakże w jednym aspekcie ta podróż różni się zasadniczo, ale nie chcę spolerować. Morał jaki wyczytałem z tej powieści jest taki żeby cieszyć się z tego co się ma, ponieważ zawsze może być gorzej. Bohaterowie tej książki nie mieli zupełnie nic a żyli dzięki wzajemnej miłości i opiece nad sobą. Trudne sytuacje często zbliżają ludzi a takich więzi na pewno nie da się kupić za pieniądze. Polecam. Ocena maksymalna.
Naprawdę rzadko trafia się na takie książki. Książki opowiadające historie smutne, gorzkie a zarazem piękne. Steinbeck kreśli nam historię rodziny wygnanej z własnego domu, dosłownie wyrzuconej na bruk. Rodzina ta jedzie na zachód aby znaleźć upragnioną pracę i godziwie żyć. Nędza jednak spogląda im w oczy i odziera z godności. Takich rodzin jest wiele i to sprawia, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-06
Porwało mnie całkowicie. A pierwszy rozdział jest doskonały i już w nim czuć geniusz autora. Najlepiej o tym świadczy to ,że przeczytałem go kilka razy. A reszta książki? Tylko potwierdza według mnie rekomendację, że jest to najlepsza obok „Ojca Chrzestnego” powieść Puzo. Na pewno nie są to słowa na wyrost, choć niektórzy pewnie się nie zgodzą. W skrócie książka opowiada o literatach, filmowcach, hazardzistach i oszustach. Dzieje się wiele, intryga goni intrygę. Nikt tutaj nie jest święty i bez wad a już na pewno nie główny bohater. Chociaż mimo, że nie jest kryształowy to można go polubić. Pozostałe postaci również są wyraziste i zapadają w pamięć. Pozostaje mi już tylko polecić tę powieść. Ocena maksymalna.
Porwało mnie całkowicie. A pierwszy rozdział jest doskonały i już w nim czuć geniusz autora. Najlepiej o tym świadczy to ,że przeczytałem go kilka razy. A reszta książki? Tylko potwierdza według mnie rekomendację, że jest to najlepsza obok „Ojca Chrzestnego” powieść Puzo. Na pewno nie są to słowa na wyrost, choć niektórzy pewnie się nie zgodzą. W skrócie książka opowiada o...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-04
Widzę, że opinie są podzielone ale ta książka zdecydowanie trafia w mój skomplikowany gust. Gdyby książka miała jedynie pozytywne recenzje to pewnie wzbudziłoby to moją podejrzliwość. Dla mnie jednak to prawdziwa bomba! Czego tu nie mamy: historia Libanu, dżiny, duchy oraz przede wszystkim postaci Hakawatich, którzy potrafią zaczarować słowem. Autor tworzy swój własny, baśniowy świat w którym prawda miesza się z fikcją a realni ludzie z duchami. Literacko więc czuję się usatysfakcjonowany, przewracając kolejne kartki tak naprawdę przeżywałem przygodę do której zaprosił mnie Rabih Alameddine. Podoba mi się cytat że książki to najprzyjemniejszy sposób ignorowania rzeczywistości. Przynajmniej dla mnie zawsze były ucieczką od niełatwej rzeczywistości. Jestem marzycielem? W takim razie ta książka jest w sam raz dla mnie:) Wam też życzę przyjemności z czytania i wynajdywania ciekawych książek w ogóle, nie tylko tej jednej, na którą zresztą trafiłem przypadkiem (zaintrygowała mnie okładka).
Widzę, że opinie są podzielone ale ta książka zdecydowanie trafia w mój skomplikowany gust. Gdyby książka miała jedynie pozytywne recenzje to pewnie wzbudziłoby to moją podejrzliwość. Dla mnie jednak to prawdziwa bomba! Czego tu nie mamy: historia Libanu, dżiny, duchy oraz przede wszystkim postaci Hakawatich, którzy potrafią zaczarować słowem. Autor tworzy swój własny,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-23
Dycha i nie może być inaczej. „Hrabia Monte Christo” to klasyka po którą warto sięgnąć, bo mimo, że powstała niemal dwieście lat temu to nic na tym nie straciła i nie zestarzała się. To wielka powieść o zemście, o sile przyjaźni, o oddaniu, wierności i lojalności. Co tu dużo pisać. Dzieło, które zachwyca i wierzę w to, że za sto lat ciągle będzie miała swoich wiernych czytelników. Postać Edmunda Dantesa, który ze skromnego marynarza staje się hrabią o znaczących wpływach i ogromnych możliwościach to taki archetyp tragicznej postaci, która wraca niemal zza grobu, aby się zemścić i nie cofnie się przed niczym. Ze swej strony polecam, bo to książka mocno oddziałowująca na uczucia i wyobraźnię czytelnika. Ocena maksymalna.
Dycha i nie może być inaczej. „Hrabia Monte Christo” to klasyka po którą warto sięgnąć, bo mimo, że powstała niemal dwieście lat temu to nic na tym nie straciła i nie zestarzała się. To wielka powieść o zemście, o sile przyjaźni, o oddaniu, wierności i lojalności. Co tu dużo pisać. Dzieło, które zachwyca i wierzę w to, że za sto lat ciągle będzie miała swoich wiernych...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-05
Dostojewski jak zwykle bezbłędny. Kim jest tytułowy idiota? Pisarz wzorował swoją postać na Don Kichocie i Chrystusie. Chodziło mu o bohatera prawdziwie dobrego, szczerego i naiwnego. Taka osoba musiała zostać, prędzej czy później pokonana i unicestwiona w starciu z brutalną rzeczywistością. Losy księcia Myszkina możemy więc uznać za prawdziwie tragiczne. Niewykluczone zresztą, że gdyby Chrystus pojawił się dzisiaj na Ziemi to też zostałby wyśmiany i nazwany idiotą.
O Myszkina rywalizują dwie kobiety. Książę kocha obydwie z nich, ale jest to miłość pozbawiona fizycznego pociągu, w pewnych punktach przypominająca bardziej litość. To czego nie można odmówić księciowi to niewątpliwa oryginalność. Wszyscy, którzy go spotykają przyznają zgodnie, że nie znali wcześniej nikogo takiego jak on.
Czytało mi się świetnie, co tu dużo mówić. Powieść moim zdaniem nic nie straciła na aktualności. To co można jeszcze tu wyłowić to wątki i elementy autobiograficzne Dostojewskiego. To choćby padaczka głównego bohatera i opisanie stanu tuż przed atakiem, kiedy to człowiek czuje się dziwnie błogo i jakby pogodzony z całym światem. Następnie rozważania na temat kary śmierci i opisanie 5 minut przed wykonaniem wyroku jako czegoś w rodzaju bezmiaru czasu. Pisarz miał okazję przeżyć coś takiego jako skazany za działalność w tajnym stowarzyszeniu. W ostatniej chwili wyrok zamieniono na 4-letnią katorgę na Syberii. "Idiota" to dla mnie od tej pory dzieło numer dwa Dostojewskiego, zaraz po "Braciach Karamazow".
Dostojewski jak zwykle bezbłędny. Kim jest tytułowy idiota? Pisarz wzorował swoją postać na Don Kichocie i Chrystusie. Chodziło mu o bohatera prawdziwie dobrego, szczerego i naiwnego. Taka osoba musiała zostać, prędzej czy później pokonana i unicestwiona w starciu z brutalną rzeczywistością. Losy księcia Myszkina możemy więc uznać za prawdziwie tragiczne. Niewykluczone...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06-24
Św.Jan Paweł II to bez wątpienia postać wyjątkowa dla całego Koscioła jak i dla zwyczajnych ludzi na całym świecie. Sięgnąłem po tą biografię z czystej ciekawości i spędziłem wiele przyjemnych chwil poznając losy życia tego wyjątkowego Polaka. Dlaczego wyjątkowego?
Autor przedstawia nam na to wiele argumentów. Już w młodości Karol Wojtyła przejawiał wielki zapał do nauki i modlitwy. Wszyscy mówili, że zostanie księdzem on jednak inaczej widział swoje przyszłe życie. Chciał zdawać na polonistykę co zresztą mu się udało. Gdyby nie II Wojna Światowa może inaczej potoczyłyby się jego losy. Nie można też oczywiście zapomnieć o wielkim talencie aktorskim młodego Karola, który przed i w trakcie wojny udzielał się w Teatrze Rapsodycznym.
Wybuch wojny a później śmierć ojca wpłynęły na jego decyzję o wstąpieniu do seminarium duchownego. Już jako młody ksiądz (jak podaje nam autor) Wojtyła miał wspaniały kontakt z młodymi ludźmi na których to losie tak szczególnie mu zależało. Uwielbiał z nimi dyskutować, chodzić po górach i odbywać spływy kajakowe. Studia i jego kapłaństwo w Krakowie w sposób szczególny ukształtowały go jako przyszłego papieża. Był już wtedy gorącym zwolennikiem pokoju na świcie i dialogu między religiami. Jako papież walczył o to z wielkim wysiłkiem jak żaden z jego poprzedników.
Jak również wspomina nam autor młody Wojtyła był wręcz "napalony" na naukę języków obcych. Już jako papież znał ich 6: łacina, angielski, niemiecki, włoski, francuski i hiszpański.
Nie bez znaczenia była jego wszechstronność i otwartość kiedy wybrano go na papieża w wieku zaledwie 58 lat. Fenomen polegał na tym, że był to pierwszy tak młody papież od około 250 lat i papież nie-Włoch od około 400 lat.
Już jako Jan Paweł II odbył niezliczone pielgrzymki do różnych zakątków świata i nawiązał dymplomatyczne stosunki z wieloma ważnymi przywódcami krajów. Przyczynił się również do upadku komuny w Polsce co miało miejsce w 1989 r.
Bardzo szerko autor opisuje również zamach na jego życie 1981 r., kiedy to na Placu Św. Piotra oddano do niego strzały. Tad Szulc snuje różne teorie na temat tego zamachu, jednak pokazuje nam, że do dziś jest on właściwie zagadką.
Dziennikarz nie wystawia jednak laurki Ojcowi Świętemu. Twierdzi, że przez swój zbytni konserwatyzm, który wyniósł z domu zniechęca on do siebie wieli ludzi, którzy masowo odchodzą z Kościoła Katolickiego. Papież, chociaż nie boi się podejmować trudnych tematów to niejednokotnie jego decyzje są mocno kontrowersyjne jak choćby całkowity i bezwarunkowy sprzeciw wobec aborcji, antykoncepcji czy kapłaństwa kobiet.
Podsumowując jednak postać Jana Pawła II autor podaje w wątpliwość czy w naszych czasach pojawi się jeszcze postać tak wielkiego formatu, mimo że w pewnych sprawach nieustępliwa to jednak otwarta i gotowa nieść pomoc tak gdzie jest ona potrzebna. Jakim papieżem był więc Jan Paweł II? Autor twierdzi, że najlepiej oceni go historia.
Książka Tada Szulca "Jan Paweł II" wywarła na mnie ogromne wrażenie i choć wcześniej wiedziałem co nieco na temat Ojca Świętego to jednak jej lektura uświadomła mi, że miałem tylko mgliste pojęcie na pewne teamty. Według mnie jest to biografia bardzo rzetelna, zawierająca wszystkie ważne daty a nawet fragmenty niektórych dzieł literackich Jana Pawła II. Całość napisana jest z rozmachem tak aby czytelnik sam mógł przyjrzeć się fenomenowi tej postaci. Pozycję oczywiście polecam.
Św.Jan Paweł II to bez wątpienia postać wyjątkowa dla całego Koscioła jak i dla zwyczajnych ludzi na całym świecie. Sięgnąłem po tą biografię z czystej ciekawości i spędziłem wiele przyjemnych chwil poznając losy życia tego wyjątkowego Polaka. Dlaczego wyjątkowego?
Autor przedstawia nam na to wiele argumentów. Już w młodości Karol Wojtyła przejawiał wielki zapał do nauki i...
2014-06-03
Niniejsza publikacja jest świadectwem ojca Emilliena Tardifa, kanadyjskiego misjonarza, który podczas swojej posługi był świadkiem wielu cudownych uzdrowień dokonanych przez Jezusa Chrystusa. Jak podkreślał ojciec Tardif, to nie on uzdrawiał, był jedynie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi.
Książka niesie nam Dobrą Nowinę, że Jezus żyje i nieustannie działa wśród nas. Pokazuje, że kocha każdego i nie gardzi nikim, nawet jeżeli jest bandytą czy prostytutką. Każdemu daje szansę nawrócenia.
Wszystko to podane bardzo lekkim, niekiedy humorystycznym językiem. Ocena maksymalna dlatego, że dawno nie czytałem czegoś równie pozytywnego, nie będącego przy tym fikcją literacką. To wielka sztuka.
Niniejsza publikacja jest świadectwem ojca Emilliena Tardifa, kanadyjskiego misjonarza, który podczas swojej posługi był świadkiem wielu cudownych uzdrowień dokonanych przez Jezusa Chrystusa. Jak podkreślał ojciec Tardif, to nie on uzdrawiał, był jedynie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi.
Książka niesie nam Dobrą Nowinę, że Jezus żyje i nieustannie działa wśród nas....
Kolejny raz King sprawił, że odbyłem daleką podróż i przeżyłem niesamowitą przygodę. "Bastion" jest po prostu kapitalny i polecam go z czystym sumieniem. Można dyskutować czy magnum opus autora to "Mroczna Wieża" czy "Bastion", ale moim zdaniem oba dzieła są tak samo dobre. Ocena maksymalna.
Kolejny raz King sprawił, że odbyłem daleką podróż i przeżyłem niesamowitą przygodę. "Bastion" jest po prostu kapitalny i polecam go z czystym sumieniem. Można dyskutować czy magnum opus autora to "Mroczna Wieża" czy "Bastion", ale moim zdaniem oba dzieła są tak samo dobre. Ocena maksymalna.
Pokaż mimo to