-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2012-05-06
2012-12-31
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/12/szwedzki-kurs-podstawowy.html
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/12/szwedzki-kurs-podstawowy.html
Pokaż mimo to2013-03-20
"Kiedyś, dawno temu, Nowy Orlean oznaczał wiele rzeczy: jazz, Kreoli, miasto tętniące życiem, Mardi Gras, imprezy, zapomnienie; oznaczał pochłaniającą wszystko bujną roślinność. Teraz oznaczał tylko jedno. Przegraną."
Nailer należy do grupy lekkiej ekipy, której zadaniem jest wydobywanie kabli z wraków statków znalezionych na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, gdzie sam również mieszka. Jako dziecko dżungli, które nie zna luksusu ani nawet dobrego jedzenia, nie ma pojęcia o życiu, jakie prowadzą nieznani mu ludzie z wyższych sfer. Przez niemal całe kilkunastoletnie życie ciężko pracował i nie mógł liczyć na szczęście. Nawet wieczorami, gdy przychodził do domu, nie zastawał tam ciepłej rodziny, która mogłaby go pocieszyć. Po tym jak jego matka odeszła z tego świata, chłopiec był zostawiony na pastwę losu, a drugi rodziciel wcale nie pomagał mu w pozbieraniu się po takiej stracie. Staruszek uzależnił się od alkoholu i amfetaminy, nazywanej kryształem, i przestało mu zależeć nawet na własnym dziecku.
Szare, monotonne życie chłopca, jak się wydaje, daje mu szanse na coś lepszego. Gdy któregoś dnia idzie do pracy wraz ze swoją przyjaciółką, zauważają zatopiony statek; fale musiały pomóc mu z dopłynięciem do brzegu. Niewiele myśląc, nastolatkowie postanawiają sprawdzić, czy coś wartościowego zostało w środku. Spoglądając na bogactwo, jakim los obdarzył tylko nielicznych, marzą o powiększeniu własnego majątku. Niestety nie okazuje się to takie proste... Mimo że dzieciaki znajdują dużo złota w kabinach statku, to wśród martwych ciał, unosi się na wodzie również jeszcze żywa dziewczyna, która ostatkiem sił szepcze o pomoc. Co wybrać? Pewne bogactwo czy ocalenie nieznajomej?
"To ludzka natura, mordować się nawzajem."
Paolo Bacigalupi może być niektórym znany z drugiego tomu serii Złomiarz - Zatopionych miast. W tej sadze amerykański pisarz fantasy odnosi się do niedalekiej przyszłości. Nie jest to jednak popularna ostatnio dystopia, w której wszyscy bohaterowie marzą o wiecznym spokoju i życiu w dostatku, przyjmując sobie na cel zniesienie tyranii. Mimo że z początku może się tak nam wydawać, w zatopionym świecie ludzie nie dbają o to, jakie dziedzictwo zostawią po sobie czy też jakiej jakości mlekiem popiją ulubione ciastka. Ci zapracowani ludzie marzą tylko o tym, aby dożyć kolejnego dnia i zarobić choć tyle, za ile będą mogli kupić bochenek chleba. Co ciekawe, nie jest to jedyny wątek, jakim Złomiarz różni się od innych pozycji!
Kiedy po raz ostatni spotkaliśmy się z powieścią, której jednym z głównych tematów był przemysł wydobywczy i statki? Cóż, chyba nigdy. I właśnie to dodaje książce świeżości i oryginalności, jakiej można ze świecą szukać na półkach księgarń. Gdyby tego było mało, od samego początku lektura wciąga i nie pozwala oderwać się nawet na krótką chwilę, wymuszając na czytelniku, aby dowiedział się więcej. Chciałabym powiedzieć, że zdarzyło mi się przewidzieć któreś z wydarzeń występujących w tej książce, jednak musiałabym okłamać samą siebie. Nie dość, że autor wpadł na rewelacyjny pomysł, to nie pozwolił też nikomu na podejrzewanie czegokolwiek. Ba! Nikt nawet nie mógłby próbować wymyślić dalszego ciągu historii Nailera, bo nawet sama nie miałam zielonego pojęcia o tym, co jeszcze można byłoby wymyślić! Za to należy się autorowi ogromny plus.
A skoro mowa o plusach, to chyba powinno się również dodać coś o minusach, których nie było wiele i właściwie mogę wymienić tylko jeden - zbyt wolne tempo! Tak, jestem uzależniona od thrillerów, w których ciągle coś się dzieje, ale starałam się, naprawdę się starałam! Nie wiem, dlaczego przy tylu zawrotach akcji pisarz nie mógł nieco przyspieszyć nadejścia niektórych wydarzeń, które i tak nie okazały się zbyt istotne w stosunku do całej powieści. Kolejnym, choć niewielkim dziwactwem, którego nie będę zaliczać do minusów, jest występowanie tylko jednych stworzeń zaliczanych do fantastycznych - gatunku, do którego klasyfikuje się Złomiarza. Są to półludzie, czyli mieszanki między innymi człowieka i psa, które są poddane swojemu panu poprzez przysięgę krwi. Ciekawe, prawda? Dlaczego więc nikt nie rozwinął tego wątku?!
Zatem czy oprócz tych kilku mankamentów polecę kupno Złomiarza? Oczywiście, że tak! Myślę, że znajdą tu coś dla siebie zwłaszcza osoby szukające ciekawych dzieł pisanych przez młodych autorów fantastyki, którzy nawet mając kilka powieści na koncie, potrafią zszokować swojego czytelnika. Jest to dość specyficzna książka, która spodoba się miłośnikom piratów, dla których to charakterystyczne są tytułowe (Ship Breaker) statki. Mimo że autor opowiada historię nastolatka, nie jest to literatura typowo młodzieżowa, stąd też i starsi czytelnicy bez obaw mogą po nią sięgnąć. Polecam!
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2013/03/zlomiarz.html
"Kiedyś, dawno temu, Nowy Orlean oznaczał wiele rzeczy: jazz, Kreoli, miasto tętniące życiem, Mardi Gras, imprezy, zapomnienie; oznaczał pochłaniającą wszystko bujną roślinność. Teraz oznaczał tylko jedno. Przegraną."
Nailer należy do grupy lekkiej ekipy, której zadaniem jest wydobywanie kabli z wraków statków znalezionych na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, gdzie sam...
2012-11-05
Thomas Archibald Barron, autor wielotomowej serii o Merlinie, już w dzieciństwie chciał zostać pisarzem, a z biegiem lat pasja literacka jedynie się pogłębiała. Od 1990 roku, czyli momentu wydania swojej pierwszej książki, może już nazywać się prawowitym pisarzem, albowiem w liście swoich dzieł ma wiele książek dla dzieci i młodzieży, pisze też książki przyrodnicze.
Słysząc wyrażenie legendy arturiańskie na pewno każdy z nas ma choć niewielkie pojecie, o czym będą one opowiadać. Oparte są one na prawdziwych wydarzeniach związanych z królem Brytanii - Arturem, który osiada w zamku Camelot tuż po koronacji. U jego boku od najmłodszych lat stoi Merlin, czarodziej o wielkich mocach, które mimo że z założenia zostały mu przydzielone po to, aby czynił zło, dzięki dobremu sercu chłopca zamieniły się w podobne dobro. Jednak w tych legendach mag pojawia się dopiero wtedy, gdy jest już dorosły. O dziwo nie ma najmniejszej wzmianki o tym, jak przebiegało jego życie, gdy miał zaledwie kilka lat. Nie wiadomo też nic o jego pochodzeniu czy miejscu narodzenia. T. A. Barron, jeden z wielbicieli historii o królu Arturze, był zafascynowany postacią, jaką jest Merlin. Postanowił stworzyć serię książek opowiadającą historię chłopca od najmłodszych lat jego życia. Zapoznaje nas z fascynującymi opowieściami o tym, co przeżywał. Mimo że zostało to wymyślone przez autora, to jest równie interesujące jak rzeczywiste historie o Camelocie spisane przez wiele lat zarówno w ojczystym kraju króla Artura, jak i w innych państwach uwielbiających te opowieści.
Wnioskując po tym, że król Artur zasiadł na tronie ok. 505 roku, akcja powieści rozpoczyna się pod koniec V wieku. Dwunastoletni chłopiec zostaje wyrzucony na brzeg morza. Niczego nie pamięta, począwszy od tego, gdzie się znajduje, skończywszy na tym, jak się nazywa. Jedyną osobą, która może mu pomóc w odkryciu prawdy o tym, co się dzieje, jest kobieta, która również została wyrzucona przez wodę. To dzięki niej chłopiec poznaje wiele opowieści i legend związanych z Olimpem i greckimi bogami. W książce jest dużo wzmianek o Apollo, a także innych osobach i miejscach mitologicznych. Podobnie do legend arturiańskich, i ta historia jest owiana celtycką tajemnicą, zatem czytając nie dowiadujemy się jedynie nieco na temat dawnych wierzeń, ale i magicznych mocy czy rytuałów, będących ciekawym dodatkiem do lektury fantastycznej.
"Gdzie w ciemności zamek wiruje miarowo,
Małe stanie się wielkie, koniec zacznie na nowo,
Tylko kiedy olbrzymi zatańczą na sali,
Wszystkie bariery runą i zło się oddali."
Emrys wkrótce stwierdza, że jest gotowy rozpocząć przygodę mającą na celu odnalezienie swojego ojca, o którym dotychczas Branwen nie wspomina ani słowem. Wymieniła tylko raz stwierdzenie, iż "nie jest on taki, na jakiego wygląda". Chłopiec zaciekawiony swoją przeszłością w odległej krainie Fancayry, postanawia zbudować prowizoryczną tratwę, która oczywiście nie wytrzymuje wielkiego sztormu na morzu, powstającego nocą po wypłynięciu na srogie wody. Emrys dociera jednak na brzeg dotychczas niezwiedzanego przez niego lądu. Spotyka tam między innymi Rhię - dziewczynkę, która niemal poświęciła za niego życie, aby uratować swój dom przed całkowitą ciemnością. Na swojej drodze spotyka również niewielkiego olbrzyma oraz kruka, którzy towarzyszą mu przez całą drogę do Spowitego Zamku, będącego siedzibą złowrogiego króla.
Jako wielbicielka historii Brytanii i legend arturiańskich, musiałam przeczytać tę książkę! Jeszcze zaczynając czytanie myślałam, że będzie ona opowiadać o losach czarodzieja u boku króla Camelotu, jednak tuż po wstępie przekonałam się, że opowiada ona o jego dzieciństwie, a nie o latach dorosłości. Niemniej jednak nie zawiodłam się. Muszę przyznać, że książka spełniła moje wszelkie oczekiwania i od dziś gości na liście ulubionych. Miejscowo kojarzyła mi się ze stylem Tolkiena, jednak przekonałam się, że mimo iż nie przepadam za autorem Władcy pierścieni, nie jest to żadna uwpjma. Powieść wciągnęła mnie całkowicie i nie mogłam oderwać się od czytania. Zaliczyłabym ją zarówno do fantastycznych, jak i do przygodowych, bo już dawno nie spotkałam się z tak dużą dawką historii! A mówiąc już o historiach, chcę pogratulować autorowi pomysłu wspominania wielu ciekawych legend, z którymi nie zapoznałam się nigdy wcześniej. Zapoznanie czytelnika z mitologią grecką i rzymską było rewelacyjnym przedsięwzięciem i jestem pewna, że spodoba się nie tylko mi, ale i pozostałym wielbicielom serii o Merlinie. Słowem podsumowania chciałabym niezmiernie polecić tę książkę wszystkim osobom, które zaczytują się w fantastyce i literaturze przygodowej. Będzie stanowiła świetne dopełnienie waszej książkowej kolekcji i na pewno nie pożałujecie jej kupna! Osobiście zamierzam już niedługo postawić na swojej półce pozostałe księgi i zachęcam do zrobienia tego samego, bo "nie ma to jak wyborna lektura na koniec dnia wybornych lektur" - jak to powiedział jeden z bohaterów :)
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/11/merlin-nieznane-lata-ksiega-i.html
Thomas Archibald Barron, autor wielotomowej serii o Merlinie, już w dzieciństwie chciał zostać pisarzem, a z biegiem lat pasja literacka jedynie się pogłębiała. Od 1990 roku, czyli momentu wydania swojej pierwszej książki, może już nazywać się prawowitym pisarzem, albowiem w liście swoich dzieł ma wiele książek dla dzieci i młodzieży, pisze też książki...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-26
"Pragnąłem tylko twojej miłości, a teraz wiem, że to jest ta jedyna rzecz, której nigdy nie zdołam mieć."
W Polsce katolicyzm jest rzeczą powszechną. Nie ma w nim niczego niecodziennego, a rodziny otwarcie przyznające się do wiary w Boga nie są niczym szokującym. Niestety nie zawsze członkowie wspólnoty Kościoła zachowują się w sposób, jaki według Pisma Świętego wyznaczył im sam Stwórca. Co prawda zdarzają się wyjątki, do których należy pobożna rodzina Divine, której nie można zarzucić popełniania jakichkolwiek grzechów. Główna bohaterka, Grace, od urodzenia była wychowana w skromności i miłości do bliźnich. Przyczynił się do tego sam ojciec dziewczyny - pastor w miejscowej parafii. Nauczył ją przebaczania, do którego nawołuje w niemal każdym kazaniu, wygłaszanym co niedzielę specjalnie dla swoich podopiecznych. Jest on bowiem osobą szanowaną i lubianą, a co za tym idzie - proszoną o częste prowadzenie nabożeństw w pobliskiej kapliczce.
Sytuacja ulega zmianie, gdy zorganizowaniem pogrzebu ma się zająć zupełnie inny ksiądz. Pomimo iż kobietę zaatakowaną przez Potwora z Markham Street to właśnie pastor Divine znał najlepiej, został odrzucony przez najbliższych poszkodowanej. Przykre sprawy kumulują się, gdy do miasta wraca Daniel - chłopiec, który jeszcze kilka lat temu należał do dobrych przyjaciół głównej bohaterki i jej brata. Niestety po smutnym incydencie ze swoim ojcem, musiał wyjechać i porzucić dom, pod którego dach został bez problemu przyjęty. Od tamtego czasu temat Daniela nie był poruszany przy rodzinnym stole, gdzie mimo iż z pozoru toczą się rozmowy, nikt nie wie niczego o problemach dotykających poszczególnych domowników.
Mimo próśb i błagań, Grace nie przerywa kontaktu z byłym przyjacielem. Postanawia pomóc mu w dostaniu się na zajęcia artystyczne, na które sama uczęszcza. Dzięki łasce, która ją przepełnia, planuje rozwiązać wszystkie problemy chłopca jak za machnięciem magicznej różdżki. Niestety, mimo iż coraz częściej nazywana jest aniołem, nie posiada mocy uzdrawiania, którymi one się cechują. Napotykając wiele przeciwności losu, nie poddaje się. Dzięki byciu osobą upartą, dowiaduje się prawdy o zmiennokształtnym monstrum, którego niegdyś uznawała za kogoś bliskiego jej sercu. Jednak czy sama jest pewna, że czas przeszły nie miesza się z teraźniejszością...?
"Twoje oczy... jest w nich twoja dusza, a reszta wygląda wciąż na tak nieokreśloną. To jest właśnie piękno dzieciństwa. Oczy pokazują wszystko, co dotychczas widziałeś, ale cała reszta jest wciąż tak bardzo otwarta na możliwości, na to, czym możesz zostać."
Bree Despain, amerykańska pisarka, zadebiutowała na rynku wydawniczym książką o tytule Dziedzictwo mroku. Zapoczątkowuje ona trzytomową serię o tej samej nazwie. Autorka w jednym z przeprowadzonych z nią wywiadów, wyznaje, że pomyślała poważnie o działaniach literackich dopiero po wypadku samochodowym, gdy zorientowała się, że jedyną rzeczą, której żałuje, jest bezczynność i zaniechanie rozwijania pasji, której nigdy nie zdołała zdusić w zalążku. Sama jest osobą wierzącą, stąd też w swoim pierwszym tytule postanowiła nawiązać do tego zagadnienia. Zdecydowała również o podjęciu próby wprowadzenia w szare, monotonne życie głównej bohaterki, czegoś surrealistycznego i niezwykłego, a mianowicie wilkołaków. Myślę, że tę próbę jak najbardziej mogę uznać za ukończoną z zadowalającym skutkiem. Bree Despain nie dość, że pisze językiem rozwiniętym i interesującym, to trzyma czytelnika w napięciu do samego końca. Przyznaję, że traciłam wszelkie nadzieje na paranormal romance, gdy po ponad dwustu stronach Grace na swojej drodze nie spotkała żadnego stworzenia nie z tego świata. Jednak zaraz się rozchmurzyłam, gdy sekret jednego z głównych, ukochanych bohaterów, wyszedł na jaw. Dziedzictwo mroku polecę wszystkim osobom, których miłością są książki z wątkiem romantycznym. Przedstawiony tu bad boy, rzekomo czarny charakter, rozkocha w sobie każdą z was!
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/11/dziedzictwo-mroku.html
"Pragnąłem tylko twojej miłości, a teraz wiem, że to jest ta jedyna rzecz, której nigdy nie zdołam mieć."
W Polsce katolicyzm jest rzeczą powszechną. Nie ma w nim niczego niecodziennego, a rodziny otwarcie przyznające się do wiary w Boga nie są niczym szokującym. Niestety nie zawsze członkowie wspólnoty Kościoła zachowują się w sposób, jaki według Pisma Świętego wyznaczył...
2012-08-29
W ostatnich latach wydawnictwa proponują młodym czytelnikom zwłaszcza książki w typie Zmierzchu. Paranormal romance znany jest z prostego przekazu, uznawanego za śmieszny, a wręcz żałosny, bo przedstawia wampiry w dobrym świetle - jako istoty przyjazne, potrafiące kochać, umiejące kontrolować się. Beth Fantaskey, autorka Przyrzeczonych, zrezygnowała z powtarzającego się schematu i postanowiła stworzyć coś innego. Myślę, że właśnie dlatego ta książka nie osiągnęła takiej popularności jak saga autorstwa Stephenie Meyer - mimo poruszenia tematu wampiryzmu, nie była płytka, a wykreowani bohaterowie nie dążyli od początku do tego, żeby stać się krwiopijcami, co stanowi podstawową różnicę w tych lekturach.
Jessicę Packwood, amerykańską nastolatkę, poznajemy rankiem, gdy na przystanku czeka na autobus, którym zwykle dojeżdża do szkoły. Oglądając się za siebie, zauważa groźnie wyglądającego mężczyznę opartego o pień drzewa. Wkrótce zauważa, że nieznajomy obserwuje jej każdy ruch i, co ciekawsze, wypowiada jej dawne imię. Imię, które nadali swej córce biologiczni rodzice, którym nie dane było jej wychować. Anastazja... Dziewczyna tego samego dnia dowiaduje się, że chłopiec w czarnym płaszczu przyjechał z wymiany międzynarodowej i przez dłuższy czas będzie chodził do tego samego liceum, co ona. Próbując przetrawić tę wiadomość, dowiaduje się, że Lucjusz Vladescu jest przedstawicielem potężnego klanu wampirów z Rumunii, co tylko pogarsza jej opinię na temat dziwoląga. Na podstawie paktu zawartego przez dwa wojownicze zbiorowiska krwiopijców, Jessica musi wyjść za Lucjusza, aby wampiry mogły zaznać spokoju. Niedowierzająca i zrozpaczona dziewczyna wypiera się tego, kim jest i odrzuca wszelkie zaloty narzeczonego. Lecz do czasu...
Jak dowiaduje się w podręczniku Dorastanie nieumarłych, który dostała od Luca, wkrótce zauważy zmiany, jakie zachodzą w jej wampirzym ciele. Kły, tak charakterystyczne dla krwiopijców, wybiją się z dziąseł dopiero wtedy, gdy dziewczyna zostanie ugryziona przez wampira. Miejsca, które miały zostać przebite przez dodatkową parę zębów, zaczynają piec i boleć. Dlaczego? Przez zazdrość, która dla Jess jest kompletnie niezrozumiała. Twierdzi, że nie kocha Lucjusza, ale widząc go z inną dziewczyną, ledwo kontroluje swoje zachowanie, aby nie wybuchnąć gniewem. Dowiadując się, że jej - już były - narzeczony postanowił zerwać pakt i stawić czoło karze, jaka go czeka, dziewczyna zostaje w jeszcze większym niebezpieczeństwie i niewiedzy. Do czego ją to zaprowadzi...?
Za polecenie książki dziękuję Cassiel, bez której pewnie bym po nią nie sięgnęła! Przyrzeczeni wciągną do swego świata każdego, kto zacznie czytać tę książkę. Spodoba się zwłaszcza fankom paranormalnych romansów, choć nie radzę liczyć na uroczych wampirów, którzy oszczędziliby każdego człowieka i nawet nie zawahaliby się, aby zatopić zęby w ich szyi. Jednak nie sposób jest zaprzeczyć temu, że Lucjusz oczaruje każdą czytelniczkę zwłaszcza w drugiej części książki, przez którą w większości cały czas szlochałam, martwiąc się o zakończenie :P Polecam!
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/08/przyrzeczeni.html
W ostatnich latach wydawnictwa proponują młodym czytelnikom zwłaszcza książki w typie Zmierzchu. Paranormal romance znany jest z prostego przekazu, uznawanego za śmieszny, a wręcz żałosny, bo przedstawia wampiry w dobrym świetle - jako istoty przyjazne, potrafiące kochać, umiejące kontrolować się. Beth Fantaskey, autorka Przyrzeczonych, zrezygnowała z powtarzającego się...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-02
Zastanawiając się nad tym, co powinna zawierać w sobie książka dla młodzieży, spotkałam się z Kręgiem. Odpowiedział mi na to pytanie podając niezliczone argumenty. Należy do nich przedstawienie problemów współczesnych nastolatków, wdzierając je w życia głównych bohaterów. Otóż w dzisiejszych czasach te rozterki zaczynają się od braku tolerancji, bycia nieakceptowanym przez głównie szkolne społeczeństwo, problemy żywieniowe przeradzające się w anoreksję czy bulimię, aż do podkochiwania się w dwa razy starszych od siebie nauczycielach. Książki młodzieżowe powinny uświadamiać zarówno młodszym czytelnikom, do których słowa spisane na tych kartkach są skierowane, jak i dorosłym, że bez zwalczania tego typu drobnostek, prowadzimy do samodestrukcji. Coraz więcej nastolatków popełnia samobójstwo, będąc wytykanym palcami przez kolegów z klasy. Lecz bohaterki książki autorstwa M. Strandberg i S. B. Elfgren w końcu muszą zadać sobie pytanie Czy aby na pewno samobójstwo to dobre uzasadnienie tej śmierci?
Na początku było ich siedmioro, lecz w dniu, w którym wszystko zaczyna stawać się dziwniejsze i odległe, jeden z uczniów liceum w Engelforts popełnia samobójstwo w jednej ze szkolnych łazienek. Na miejscu znajduje go Minoo i Linnea, jedne z głównych bohaterek szwedzkiej trylogii. Wkrótce stają się częścią kręgu składającego się z sześciu dotychczas nie znających się dziewcząt. Nieznośna Ida, zakochana w nauczycielu Minoo, pochodząca z patologicznej rodziny Linnea, mająca problemy z łaknieniem Rebecka, o zaniżonej samoocenie Anna-Karin, po części, choć wkrótce i dosłownie niewidzialna Vanessa oraz wszystkowiedząca Minoo - to one tworzą magiczny krąg, który złączy je, aby przeciwstawić się Złu, jakie wkrótce opanuje ich miasto. Każda z dziewcząt, z wyjątkiem Minoo, posiada własną, unikalną moc i jest przydzielona jednemu z sześciu żywiołów: wodzie, ogniu, powietrzu, ziemi, drewnu lub metalu. Elias, popełniwszy samobójstwo, odrzucił żywioł drewna z kręgu i nieświadomie oddał swą moc obcym siłom. Od tamtej pory wszystko będzie inaczej...
Przede wszystkim powinnam zacząć od tego, że mimo iż jestem świeżo po lekturze Kręgu, to nie wiem dokładnie, do którego gatunku powinnam go dopasować. Z pewnością jest to literatura młodzieżowa, bo właśnie do tej grupy wiekowej jest skierowana. Ma jednak w sobie domieszki fantasy, horroru, thrillera, a nawet kryminału! Jest mieszanką tego, co najbardziej w książkach lubię, dlatego tak trudno było mi ją ocenić. Z pewnością jest to lektura, od której trudno się oderwać, a kończąc chce się więcej. Niestety jednak często, zwłaszcza w pierwszej połowie, zdarzały się nużące, ciągnące się wątki, których czasem żadnemu z nas nie chce się czytać. Kolejnym i ostatnim minusem są przekleństwa występujące dość regularnie i brzmiące nadzwyczaj dosadnie, chcąc dać o sobie znać. Nie jestem przyzwyczajona do tego typu rzeczy w książce, jednak jestem w stanie przymknąć na to oko, skoro głównymi bohaterami są nastolatkowie, a nie całkiem dojrzali ludzie. Jednak myślę, że tego typu rzeczy w literaturze młodzieżowej mimo wszystko nie powinny występować.
Podsumowując chcę polecić tę książkę zarówno fanom paranormal romance, fantasy, horrorów jak i wszystkich innych trzymających w napięciu gatunkach! Zapewniam, że oderwiecie się od niej tylko w ostateczności i podobnie do mnie będziecie wyczekiwali wydania kolejnych części - Ognia i Klucza.
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/11/krag.html
Zastanawiając się nad tym, co powinna zawierać w sobie książka dla młodzieży, spotkałam się z Kręgiem. Odpowiedział mi na to pytanie podając niezliczone argumenty. Należy do nich przedstawienie problemów współczesnych nastolatków, wdzierając je w życia głównych bohaterów. Otóż w dzisiejszych czasach te rozterki zaczynają się od braku tolerancji, bycia nieakceptowanym przez...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-12-05
"Teraz widzicie wszystko takim, jakie jest naprawdę. Inni myślą, że to tylko sen. Ale to oni żyją we śnie, a nie my."
Od dwudziestu czterech lat londyńska Akademia Spence cieszy się opinią jednej z najlepszych szkół dla panien. Uczy je tego, co u schyłku dziewiętnastego wieku jest najważniejsze. Zadaniem kobiety jest bycie dobrą żoną i matką. Jedyne, co musi posiadać, to wdzięk, urok i piękno - cechy, dzięki którym zdobędzie uznanie wśród bogatych, usytuowanych mężczyzn, zaproszenia na uroczyste bale oraz spokojną, choć nie do końca szczęśliwą przyszłość. Panowie szukają bowiem partnerek, które ułatwią im życie. Uważają, iż powinny one być zadbane i atrakcyjne. Ciekawym dodatkiem byłaby znajomość sztuki i umiejętności w prowadzeniu domu. Te wszystkie cechy są jednak niczym przy najważniejszym, albowiem podstawą do bycia idealną towarzyszką życia jest pozostanie osobą cichą i uległą, przygotowaną na obronę swego nowego nazwiska za każdym razem, gdy zostanie ono zbezczeszczone.
Do tych zasad jednak nie umie dostosować się nowa uczennica angielskiej szkoły - Gemma Doyle. Jest ona bowiem całkowitym przeciwieństwem tego, czego wymaga się od dziewcząt w młodzieńczym wieku. Często nie potrafi trzymać języka za zębami, a na listę swych najskrytszych marzeń z pewnością nigdy nie wpisałaby zamążpójścia. Nie różni się od swoich rówieśniczek jedynie tymi cechami. Dziewczyna z Indii w zakamarkach swej duszy schowała sekret, którego nie może wyjawić żadnej ze swych nowych znajomych. Po tragicznej śmierci matki stała się niema i bezradna, sama uznała się za jej zabójczynię. Przestraszona ma nadzieję, że żadna wizja już nigdy nie wtargnie do jej głowy. Niestety szybko przekonuje się o tym, iż nadzieja jest matką głupich, gdy kolejne obrazy migają jej przed oczami, a historia podobnych do niej zdaje się samoistnie malować w jej umyśle. Po znalezieniu pamiętnika ofiar szkolnego pożaru sprzed lat, wraz z kilkoma uczennicami Spence, postanowi odkryć tajemnicę, jaką niegdyś tamte skrywały. Wkrótce jednak rzekoma przyjaźń przeistacza się w swego rodzaju nienawiść i chciwość, gdy coraz więcej niewypowiedzianych słów zwiększa dystans pomiędzy dziewczętami. Im bardziej Gemma stara się te stosunki naprawić, tym bardziej się od panien oddala. Albowiem po ujrzeniu prawdy nie tylko ona staje się strasznie ciekawa tego, co kryje się w zaświatach, ale i pozostałe towarzyszki, które od teraz będą dzieliły z nią najważniejszy sekret...
Epoka wiktoriańska stanowi jeden z najciekawszych przedziałów czasowych w dziejach świata. Pomimo iż nie wydarzyło się wtedy nic nadzwyczajnego prócz stworzenia nowych wynalazków, tak kultura i rozwój duchowy wśród ludzkości wzrastał i popularyzował się z dnia na dzień. Tłamszenie uczuć stało się jednym z głównych zachowań ówczesnych mieszkańców Wielkiej Brytanii. Nawet tę cechę w pierwszym tomie trylogii Magiczny krąg zawarła nasza Libba Bray! Amerykańska autorka, mimo pisania książki na początku dwudziestego pierwszego wieku, pokazała swojemu czytelnikowi świat idealnie odpowiadający rzeczywistości sprzed ponad stu lat. Wertując kartki, często napadała mnie myśl, czy aby na pewno pozycja ta nie została wydana przez osobę naprawdę żyjącą w tamtych czasach, ponieważ aż tak dobrze zostały one przedstawione.
Jako miłośniczka przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku, miałam nadzieję na coś naprawdę wspaniałego. Jednak pomimo ciekawego pomysłu pisarki, z początku nie mogłam wciągnąć się w świat głównej bohaterki. Na szczęście szybko zorientowałam się, że Libba jest mistrzynią rosnącego napięcia! Dochodząc do mniej-więcej pięćdziesiątej strony, czytałam powieść z zapartym tchem, wyczekując zakończenia, które niestety nie zadowoliło mnie aż tak jak na to liczyłam... Mimo to, muszę wygłosić pochwałę w stronę autorki, albowiem zaczytując się w literaturze młodzieżowej, już dawno nie spotkałam się z tak dojrzałym, rozbudowanym językiem i wielokrotnie złożonymi zdaniami, które w odróżnieniu od wielu osób - po prostu kocham. Rozwinięte wypowiedzi zawsze dają czytelnikowi szersze możliwości interpretacji słów spisanych na kartach książek ulubionych pisarzy. Libba Bray zadbała również o to! Albowiem wykreowani przez nią bohaterowie wpoili we mnie tyle mądrości, ile potrafi dać nieczęsto jakakolwiek powieść. Ilość karteczek, które przyklejałam na strony, była przeogromna. Zaznaczone cytaty czytam do tej pory z uwielbieniem - większość z nich trafiła na listę moich najukochańszych.
Jednak problem z tą pozycją jest taki, że kończąc, ewentualne chęci na sięgnięcie po kolejne części trylogii, stały się jedną wielką niewiadomą. Pomimo iż nie żałuję przeczytania tomu otwierającego tę serię, nie jestem do końca pewna, czy najlepszym wyjściem byłoby posiadanie w swoich zbiorach całej twórczości tej autorki. Niemniej jednak Mroczny sekret jak najbardziej polecę młodzieży zaczytującej się w ambitniejszych powieściach, które nie uznają takich kreatur jak wampiry czy wilkołaki. Wątpię, abyście mogli (a może raczej...-ły?) skończyć tę pozycję z uczuciem straty czasu! Czegoś takiego po prostu nie da się po niej uzyskać :)
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/12/mroczny-sekret_8.html
"Teraz widzicie wszystko takim, jakie jest naprawdę. Inni myślą, że to tylko sen. Ale to oni żyją we śnie, a nie my."
Od dwudziestu czterech lat londyńska Akademia Spence cieszy się opinią jednej z najlepszych szkół dla panien. Uczy je tego, co u schyłku dziewiętnastego wieku jest najważniejsze. Zadaniem kobiety jest bycie dobrą żoną i matką. Jedyne, co musi posiadać, to...
2013-03-04
"Mam tajemnicę. I to nie jedną z tych przyjemnych."
Chloe King jest zwykłą nastolatką wychowywaną przez kobietę, która adoptowała ją przez laty, gdy ta była jeszcze niemowlęciem. Dziewczyna ma jej za złe, że matka nie interesuje się tym, co dzieje się w jej życiu, a jedyne, co zdaje się wychodzić z jej ust, to słowa rozczarowania. Chloe ma również zabronione spotykać się z jakimkolwiek chłopcem, a jedynym wyjątkiem od tej reguły jest jeden z jej przyjaciół - Paul. To właśnie z nim i Amy nastolatka spędza każdą wolną chwilę. Są małą grupką outsiderów, którymi nigdy nikt nie wykazał większego zainteresowania. Do najskrytszych marzeń Amy należy zostanie poetką, natomiast do licznych zainteresowań Paula można zaliczyć informatykę i komiksy. Z pozoru nie ma w ich życiu niczego dziwnego, co mogłoby przykuć uwagę zwykłego obserwatora, jednak ta sytuacja zmienia się, gdy Chloe spędza swoje szesnaste urodziny na dachu wysokiego budynku Coit Tower. Pod wpływem alkoholu staje się odważniejsza i zaczyna spacerować po krawędzi zadaszenia, lecz nagle traci równowagę i... spada prosto na beton. Co dziwniejsze - przeżywa ten upadek. To właśnie wtedy jej życie wywraca się do góry nogami.
Po kontroli lekarskiej dziewczyna zaczyna zauważać zmiany w swoim ciele i zachowaniu. Gdy znajduje się pod wpływem silnych emocji, odkrywa w sobie coraz to nowsze zdolności, które można przypisać kotu. Z koniuszków palców wyrastają jej ostre i grube pazury, a po bliskim kontakcie z chłopakiem, dowiaduje się, że nieomal udało jej się go zabić, mimo że wcale nie należało to do jej intencji. Oprócz przerażenia, jakie wywołały w niej te mutacje, czuje podniecenie i chęć odkrycia nowych możliwości pochodzących z mocy, które właśnie posiadła. Niestety nie wie jeszcze o tym, że tuż za rogiem może spotkać osoby czyhające na jej życie i wiedzące o niej więcej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać...
Liz Braswell, autorka Upadłej, kryje się pod wieloma pseudonimami - m.in. Celia Thomson czy Tracy Lynn. Właśnie tymi nazwami podpisywała swoją trylogię o nastolatce-kocicy, czyli tytułowej Chloe King. W dobie wampirów i wilkołaków, podeszła do tego tematu dość ciekawie i oryginalnie. Mimo że jest to typowa lektura, którą można zaliczyć do gatunku young adult, czyli literatury młodzieżowej, nie opiera się na utartych schematach. Z pierwszego tomu trylogii można wywnioskować, że dotyczy ona zmiennokształtnych, a - bądźmy szczerzy - czy słyszeliśmy o nich poza Jacobem i jego watahą z sagi Zmierzch? Nie wydaje mi się. Stąd też mówię o świeżości i unikatowości tej powieści, której polskiej premiery po wielu latach w końcu się doczekaliśmy.
Początek serii o Chloe King jest jedynie wstępem do ekscytującej podróży przez życie dziewczyny ogarniętej strachem, lecz także podekscytowaniem związanym z nowo zdobytą mocą, której nie może z siebie wyprzeć. Mimo kilku doroślejszych scen, w których główna bohaterka niemal rozpoczyna życie seksualne, nie zauważyłam wątków, które mogłyby okazać się nieodpowiednie dla młodszych czytelniczek zainteresowanych tą książką. Dlatego też nie miałabym nic przeciwko poleceniu jej tym młodszym nastolatkom, które znajdą w niej prosty styl pisania autorki, dopasowany do upodobań małoletnich czytelników. Niestety może to być ujmą dla osób szukających czegoś dojrzalszego w takiej lekturze, albowiem bazuje ona na otwartości przy opisach poszczególnych wydarzeń.
Na szczęście nie pozbawiło to książce tajemniczości! Kończąc czytanie pierwszego tomu Dziewięciu żyć Chloe King jesteśmy pozostawieni z setką pytań, na których wciąż nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Dzięki temu pozostajemy ciekawi, a chęci do sięgnięcia po kolejną część stają się coraz większe. Spotykamy się tu nie tylko z ciekawym przedstawieniem stworzeń, których niektóre cechy należą do zmiennokształtnych, ale możemy też zauważyć nawiązania do postaci z mitologii egipskiej, której występowanie w dzisiejszej literaturze jest raczej nikłe, żeby nie powiedzieć, że nie ma go wcale.
Dziewięć żyć Chloe King to seria, która została zekranizowana kilka lat temu przez amerykańską stację ABC Family, która aktualnie nagrywa również dzieła Sary Shepard. Niestety nie umywa się ona do pierwowzoru, który jest, lekko mówiąc, sto razy lepszy. Jak przez pierwszy odcinek serialu nie mogłam przebrnąć, tak książkę pochłonęłam w jedno popołudnie, a kończąc, wołałam o więcej. Była to historia niezwykła i wciągająca, która porwała mnie i zaciekawiła do tego stopnia, że teraz rozważam przeczytanie kolejnych części w oryginale, jeszcze przed polską premierą. Zatem pytacie: czy poleciłabym tę książkę? Tak, tak i jeszcze raz tak! Już teraz mogę być pewna, że spodoba się nastolatkom, które lubią lekką fantastykę, a także paranormal romance, które poniekąd miało swój początek w Upadłej, a rozwinięcia oczekuję od kolejnych części. Buntownicze i zadziorne dziewczyny odnajdą siebie w głównej bohaterce, nieustannie dążącej do tego, czego zapragnie. Zatem jedyne, co pozostało do zrobienia, to wycieczka do księgarni w dniu premiery Chloe, która będzie miała miejsce już 20 marca! Polecam.
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2013/03/przedpremierowo-dziewiec-zyc-chloe-king.html
"Mam tajemnicę. I to nie jedną z tych przyjemnych."
Chloe King jest zwykłą nastolatką wychowywaną przez kobietę, która adoptowała ją przez laty, gdy ta była jeszcze niemowlęciem. Dziewczyna ma jej za złe, że matka nie interesuje się tym, co dzieje się w jej życiu, a jedyne, co zdaje się wychodzić z jej ust, to słowa rozczarowania. Chloe ma również zabronione spotykać się z...
2014-02-15
2012-09-06
Encyklopedia jest rodzajem książki, po którą sięgamy chcąc uzyskać jasną odpowiedź na temat znanej osoby, słowa bądź wydarzenia. Treści, jakie są w niej zawarte zwykle służą nam w celach naukowych czy też dla zabicia ciekawości. Scott Cunningham, osoba szanowana i ceniona przez każdego, kto kiedykolwiek miał do czynienia z magią, wydał serię encyklopedii. Wśród nich są te z informacjami o minerałach, aromatach i roślinach. O ostatnich z tych bogactw natury została napisana Encyklopedia magicznych roślin.
Już w starożytności ludzie wiedzieli o wspaniałych właściwościach ziół i kwiatów. Używali ich do robienia naparów czy też lekarstw, co zostało utrzymane do dziś. Znaczna większość maści i syropów w swoim składzie ma produkty uzyskiwane z roślin mających lecznicze właściwości. Jednak oprócz leczniczych, nasi przodkowie zgłębiali czynniki magiczne. Sprawdzali, czy jakaś zielenina pomaga w leczeniu wewnętrznych, bolesnych ran, przyciąga bogactwo i szczęście czy chociażby miłość, tak bardzo pożądaną przez każdego z nas.
W tej książce czytelnik pozna sposoby na ujarzmienie zmysłów i pobranie z natury tego, co oddaje się w jej ręce. Proste rytuały polegające na wizualizacji lub noszeniu w kieszeni sproszkowanego kwiatu to rzeczy, których można się nauczyć. Wszelkie czynności, które trzeba będzie zrobić, aby zabieg przeszedł pomyślnie, są dokładnie opisane i wytłumaczone, dzięki czemu nawet początkujący będzie miał przy tym sporo zabawy. W dalszej części znajdziemy dokładne, choć krótkie charakterystyki wielu roślin wraz z ich prostymi ilustracjami, które okazują się niezwykle pomocne przy szukaniu podobnych okazów do wykonania rytuałów.
Wyraźnie napisane opisy roślin są jednym z wielu atutów encyklopedii. Cunningham dzięki dużemu doświadczeniu w różnych dziedzinach magii, otworzył przed nami drzwi do krainy, w której sami możemy skomplementować mieszankę produktów o mocach, które chcemy do siebie przyciągnąć. Autor nie używa skomplikowanego słownictwa, którym posługują się zagorzali wyznawcy magii. Woli zwracać się do czytelnika w łatwo przyswajalny sposób, czym zarobił sobie u mnie kolejnego plusa. Jedynym minusem są jak dla mnie zbyt krótkie opisy roślin i ich przykładowego wykorzystania - przy takim zbiorze informacji spodziewałam się czegoś dłuższego! Mimo to chętnie polecę tę encyklopedię osobom kochającym przyrodę i korzystającym z dóbr, jakie wytwarza :)
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/09/encyklopedia-magicznych-roslin.html
Encyklopedia jest rodzajem książki, po którą sięgamy chcąc uzyskać jasną odpowiedź na temat znanej osoby, słowa bądź wydarzenia. Treści, jakie są w niej zawarte zwykle służą nam w celach naukowych czy też dla zabicia ciekawości. Scott Cunningham, osoba szanowana i ceniona przez każdego, kto kiedykolwiek miał do czynienia z magią, wydał serię encyklopedii. Wśród nich są te z...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-09-22
W ciągu ostatnich kilku lat temat wampiryzmu został poruszony w większości nowych książek dla młodzieży. Powstało wiele filmów i widowisk przedstawiających wampiry jako niegroźne stworzenia, przez co największym marzeniem współczesnych nastolatek stało się znalezienie chłopaka chodzącego po tym świecie od stuleci... co z tego, że jest potworem! Publikacja Konstantinosa, tajemniczego autora, który nie podał swojego prawdziwego imienia i nazwiska, zdradzi wszystkie sekrety prawdziwych wampirów. Ekspert okultyzmu, New Age i wszelkich paranormalnych tematów, odkryje przed nami ukrytą prawdę krwiopijczych potworów, które istnieją od wieków.
Rozpoczynając lekturę Wampirów wśród nas, mamy możliwość poznania historii przedziwnych, strasznych stworzeń. Z biegiem lat, począwszy od dawniej popularnej postaci Drakuli, wampiry przedstawiane człowiekowi w mass-mediach zmieniały się. Przechodziły transformację, dzięki której stały się niegroźne w wyobrażeniach czytelników i widzów. Jednak pomysł, jakim zainspirowali się przedstawiciele gatunków literackich, nie pochodzi od mężczyzny okrytego czarną peleryną. Wampiry są obecne na każdym kontynencie, a informacje o nich możemy czerpać głównie z mitów i legend, których przodkowie zostawili po sobie od groma. Konstantinos przybliża swojemu czytelnikowi dawne ludzkie poglądy na wampiry, gdy wierzono w nie setki lat przed narodzeniem Chrystusa i zdążyły "zasiać panikę" wśród śmiertelnych.
Autor książki podzielił wampiry na trzy grupy. Wśród nich wyróżniamy nieśmiertelnych i śmiertelnych krwiopijców, a także wampiry widmowe, których prawdopodobieństwo spotkania w dzisiejszych czasach jest dużo bardziej prawdopodobne. Otaczają nas i wysysają energię potrzebną do szczęśliwego, normalnego funkcjonowania. Pozostawiają zmęczonych i ospałych, nieprzygotowanych na ewentualne odparcie ataku sił paranormalnych. Czytelnik po zapoznaniu się z tą lekturą będzie potrafił obronić się przed każdym z trzech rodzajów wampirów. Niezależnie od wiary i własnych przekonań, warto jest zapoznać się z tą częścią poradnika, gdyż nie zawiera ona instrukcji zrobienia perfekcyjnego, morderczego kołka, który jest wszystkim z pewnością dobrze znany ;)
Jednym z najśmieszniejszych momentów przy czytaniu tej pozycji był rozdział z autentycznymi wypowiedziami prawdziwych krwiopijców, którzy opowiadali o swojej egzystencji. Wielu z nich mówiło o tym, że nie mają na celu zagrożenia życia ludzi. Niektórzy opowiadali o pragnieniu picia krwi, które uznają za chorobę mogącą przytrafić się każdemu. W przeciwieństwie do autora, uznałam te wypowiedzi za niepoważne i nie potrafiłam przejść przez nie bez uśmiechu na twarzy. Mimo wybujałej wyobraźni, nie wierzę w to, że prawdziwy wampir chciałby odpowiedzieć na jakiekolwiek ogłoszenie. Jest to oczywiście indywidualna sprawa każdego z czytelników.
Konstantinos pisze do swoich czytelników prostym, zrozumiałym językiem pozbawionym dziwnych terminów. Przez całą lekturę mamy wrażenie, jakbyśmy z nim rozmawiali - taki jest jego styl. W przypadku rodzaju książki, jaką autor opublikował, jest to dość pomocne i z pewnością umilające czytanie. W tej pozycji znajdziemy przede wszystkim dokładne opisy wszystkich rodzajów wampirów oraz krótkie fragmenty legend, z jakich się wywodzą. Polecę tę książkę zwłaszcza ciekawym tego tematu!
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/10/wampiry-wsrod-nas-ukryta-prawda.html
W ciągu ostatnich kilku lat temat wampiryzmu został poruszony w większości nowych książek dla młodzieży. Powstało wiele filmów i widowisk przedstawiających wampiry jako niegroźne stworzenia, przez co największym marzeniem współczesnych nastolatek stało się znalezienie chłopaka chodzącego po tym świecie od stuleci... co z tego, że jest potworem! Publikacja Konstantinosa,...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-10-16
TA RECENZJA DOTYCZY KART, A NIE KSIĄŻKI!!!
Archaniołowie sprawują najważniejsze obowiązki w sferze duchowej. Nadzorują pracę aniołów stróżów, których ma każdy z nas, ale także mają swoje własne dziedziny, wokół których pracują najciężej. Archanioł Rafael, któremu Dr Virtue poświęciła oddzielną publikację, sprawuje pieczę nad uzdrawianiem i lecznictwem. Zajmuje się pomocą osobom chorym, smutnym i zagubionym. Pomaga w lepszym leczeniu jak i w powrocie na dawną ścieżkę życia.
Nie zamierzam ukrywać, że spośród wymienionych trzech talii kart anielskich autorstwa Doreen Virtue, ta spodobała mi się najbardziej. Możliwe, że jest to związane z zamiłowaniem do medycyny, jednak wydaje mi się, że mogę zawdzięczać to również nadzwyczaj pięknym i trafnym ilustracjom, dzięki którym nawet bez zaglądania w znaczenie karty, wiem o czym ona mówi i rozumiem dokładnie, co Archanioł Rafael ma mi do powiedzenia. Odczyty są trafne i jasne, zsyłają same pozytywne przepowiednie i rady, do których powinniśmy się stosować. Poprzez to karciane narzędzie, Rafael kontaktuje się z nami i podpowiada, jaką drogę powinniśmy wybrać, aby w końcu wyjść z beznadziejnej sytuacji. Jak najbardziej polecam i zachęcam do zapoznania się zwłaszcza z tą publikacją!
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/10/karty-anielskie-autorstwa-doreen-virtue.html
TA RECENZJA DOTYCZY KART, A NIE KSIĄŻKI!!!
Archaniołowie sprawują najważniejsze obowiązki w sferze duchowej. Nadzorują pracę aniołów stróżów, których ma każdy z nas, ale także mają swoje własne dziedziny, wokół których pracują najciężej. Archanioł Rafael, któremu Dr Virtue poświęciła oddzielną publikację, sprawuje pieczę nad uzdrawianiem i lecznictwem. Zajmuje się pomocą...
2012-10-16
W publikacji, która ukazała się w Polsce w 2011 roku, Dr Doreen Virtue prezentuje nam talię kart Archanioła Michała. Jest to anioł, który zapewnia ochronę i sprawuje władzę nad naszymi osobistymi aniołami stróżami. Losowanie przesłania anielskiego z tych kart jest odpowiednie zwłaszcza dla osób poszukujących własnej drogi w życiu czy wskazówek na rozwiązanie problemu. Przy kontakcie z Archaniołem Michałem, możemy prosić o zesłanie odwagi i siły do zmierzenia się z przeciwnościami losu. Od momentu wypowiedzenia gorliwej modlitwy możemy być pewni, że zawsze będzie nad nami czuwał. Ma on bowiem niezwykłą moc zjawiania się w wielu miejscach o podobnym czasie. Pomaga każdemu, kto o to poprosi. Jest prawą ręką Boga, dlatego zna cel życiowy każdego z nas. Pomoże zwłaszcza tym, którzy nie mogą odnaleźć ścieżki rozwoju i nakieruje ich na dobrą drogę.
Na każdej z kart oprócz ogólnego przesłania i ilustracji, znajduje się modlitwa do Archanioła Michała. Zgodnie z tematyką danej karty, może ona dotyczyć rzeczy, za które dziękujemy, a także rzeczy, których pragniemy. Anioł ten bowiem będzie wiedział najlepiej, co skrywa się w każdym z gorejących serc. Z pewnością nikt w jego towarzystwie nie poczuje się zagubiony, ponieważ sam Michał nigdy nie stara się utrudnić kontaktów z nim ani tym bardziej zrozumienia jego prostych, lecz treściwych przekazów. Polecę tę talię zwłaszcza osobom, którzy sami dokładnie nie wiedzą, czego chcą. Ta publikacja z pewnością Wam pomoże :)
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/10/karty-anielskie-autorstwa-doreen-virtue.html
W publikacji, która ukazała się w Polsce w 2011 roku, Dr Doreen Virtue prezentuje nam talię kart Archanioła Michała. Jest to anioł, który zapewnia ochronę i sprawuje władzę nad naszymi osobistymi aniołami stróżami. Losowanie przesłania anielskiego z tych kart jest odpowiednie zwłaszcza dla osób poszukujących własnej drogi w życiu czy wskazówek na rozwiązanie problemu. Przy...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-10-16
Dr Doreen Virtue po raz kolejny zadziwia i oczarowuje nas anielską magią zawartą w swoich kartach. Tym razem psycholog zajęła się, jak twierdzi, swoją ulubioną tematyką - miłością. W podręczniku dodanym do talii Anielskie wsparcie w miłości wypowiada się o zamiłowaniu wykonywania karcianych wróżb dotyczących związków. Nawiązuje wtedy kontakt z Romantycznymi Aniołami, które podpowiadają dobre rozwiązanie zarówno jej, jak i osobie, do której nawiązuje przepowiednia. W swojej publikacji uświadamia nas, że dosłownie każdy jest w stanie nawiązać kontakt z tymi stworzeniami. Zapewnia również o tym, że w każdej chwili są gotowe udzielić pomocy każdemu, kto jej potrzebuje.
Dotychczas autorka prezentowała swoim czytelnikom talie, które jedynie w niewielkim stopniu nawiązywały do ważnego tematu uczuć. Teraz jest dumna z możliwości przekazania w nasze ręce kart poświęconym tylko i wyłącznie związkom i miłości, której niewątpliwie każdy z nas potrzebuje. Poszczególne karty zawierają swoją nazwę, oryginalny, piękny rysunek przedstawiający podstawową symbolikę karty oraz krótkie przesłanie tuż pod obrazkiem. Tym razem użytkownik nie nawiązuje kontaktu tylko z jednym aniołem, lecz z całą masą! Wśród nich autorka wyróżnia Archanioła Michała, Archanioła Jofiela, Archanioła Chamuela, Archanioła Rafaela i Archanioła Raguela. Każdy z tych wysłanników jest w mniejszym lub większym stopniu powiązany z główną tematyką tej publikacji, dlatego może najlepiej zrozumieć nasze pragnienia. Każdy z nich jest otwarty na kontakt z ludźmi i nie dzieli ich na rasy czy wiarę, dlatego jestem pewna, że każdy, kto sięgnie po tę talię kart, będzie zachwycony i otrzyma pomoc, której tak pragnie... Serdecznie polecam!
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/10/karty-anielskie-autorstwa-doreen-virtue.html
Dr Doreen Virtue po raz kolejny zadziwia i oczarowuje nas anielską magią zawartą w swoich kartach. Tym razem psycholog zajęła się, jak twierdzi, swoją ulubioną tematyką - miłością. W podręczniku dodanym do talii Anielskie wsparcie w miłości wypowiada się o zamiłowaniu wykonywania karcianych wróżb dotyczących związków. Nawiązuje wtedy kontakt z Romantycznymi Aniołami, które...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-12-27
2013-02-17
"Nie próbuj niczego, jeśli nie czujesz się zagubiona albo nie płoniesz. W przeciwnym razie, jak zdołałabyś to zapamiętać?"
Akcja powieści zaczyna się od momentu, w którym Anna Waterman, zasadniczo główna bohaterka, wraz ze swoim kotem znajduje coś obrzydliwie dziwnego, wyglądającego jak zwierzęce wnętrzności. Zaniepokojona kobieta postanawia zadzwonić do swej córki Marnie, z którą przez wiele lat nie miała kontaktu. Dziewczyna odzywała się do matki tylko wtedy, gdy chciała przypomnieć jej o zbliżającej się wizycie u doktor Alpert - psycholog, która sprawowała nad nią pieczę od ponad trzech lat. Współpracę z pacjentką rozpoczęła od analizowania snu podopiecznej, który nieustannie ją dręczył. Anna nie miała bowiem łatwego życia. Odkąd była nastolatką, miała problemy natury umysłowej. Zaczęło się od anoreksji, na którą zachorowała w wieku dziewiętnastu lat. Z biegiem czasu kobieta stawała u kresu wytrzymałości, co wiązało się z dwoma próbami samobójczymi. Wszystko uległo zmianie, gdy poznała swego przyszłego męża.
Niestety patrząc z perspektywy minionych lat, jego obecność nie wniosła w życie Anny niczego dobrego. Mężczyzna ten wykładał fizykę matematyczną na jednym z londyńskich uniwersytetów i, mimo że jego prawdziwe nazwisko to Kearney, pragnął, aby nazywano go Brianem Tatem. Charakteryzowały go ogromne skłonności do depresji, która prawdopodobnie była motorem do misji samobójczej. Pewnego wieczoru Michael zanurzył się w Atlantyku i ślad po nim zaginął; jego ciała nigdy nie odnaleziono. Informacje dotyczące jego śmierci są jedynie spekulacjami i niepotwierdzonymi teoriami, albowiem najbliższa mu osoba starannie wyparła ze swej pamięci wszystkie wspomnienia, w których on się znajdował. Znalazła pocieszenie u boku innego mężczyzny, z którym zaszła w ciążę i wkrótce urodziła córkę; nigdy nie łączyła jej z nią żadna głębsza więź.
W kolejnym wątku przedstawionym przez autora, najważniejszymi postaciami są Gruby Antoyne, Liv Hula i Irene, czyli twórcy przedsiębiorstwa Saudade. Później poznajemy również Asystentkę, której budową cechują się roboty, a nie istoty ludzkie. Mimo że chciałabym napisać więcej o historii tych bohaterów, boję się, że naprawdę bym to zrujnowała. Harrison stworzył bowiem świat, w którym nic nie jest oczywiste, a czytelnik przy zapoznawaniu się z lekturą, zadaje sobie mnóstwo pytań, nie mogąc dopasować do siebie kolejnych części układanki. Pusta przestrzeń jest zagadką, której nie potrafię rozszyfrować. Jest to sequel Światła i Nova Swing, będących częściami Trylogii Traktu Kefahuchiego. Wszystkie trzy powieści należą do cyklu wydawnictwa MAG, noszącego nazwę Uczta Wyobraźni. Czy jednak czytanie tej książki było ucztą dla mojej wyobraźni?
Przed decyzją przeczytania tej pozycji zapoznałam się z jej krótkim opisem, który zaciekawił mnie do tego stopnia, że musiałam się po nią sięgnąć niemal natychmiast. Rozpoczynając lekturę, opowieść wywołała we mnie pozytywne uczucia, o których pozostaniu byłam pewna. Szybko jednak pozbawiłam się tych wrażeń... Niestety wraz z przewracaniem kolejnych kartek, fabuła stawała się coraz nudniejsza, o ile w ogóle można w przypadku tej książki o niej wspominać. Tempo, w jakim autor próbował rozwijać wszystkie trzy wątki jednocześnie, był lekko mówiąc powolny. Przez niemal dwieście stron nie działo się praktycznie nic, a ja, jako czytelnik, chciałam jak najszybciej skończyć tę katorgę.
Mimo że autor trylogii żyje w czasach współczesnych i w takich również napisał swą książkę, jego styl pisania pozostawia dużo do życzenia. Będąc osobą, która do ulubionych powieści zalicza takie, które czyta się z przyjemnością, nie zadowoliłam się Pustą przestrzenią. Czytanie sprawiało mi wiele trudności zwłaszcza wtedy, gdy po męczącym dniu chciałam odprężyć się, siadając w fotelu z lekką książką w ręku. Tej pozycji z pewnością nie można wrzucić do takiego worka. Zaliczając się do science-fiction, a co za tym idzie - do fantastyki, nie ma w sobie nic ciekawego, a jedynie coś skomplikowanego. Niełatwo jest rozgryźć zamiary autora względem tego dzieła. Nie należy ono do najłatwiejszych i nie wywoła uśmiechu na twarzy nastolatka, który do tej pory czytał tylko literaturę młodzieżową, charakteryzującą się treścią łatwą w odbiorze. Trylogia Harrisona jest jej całkowitym przeciwieństwem.
Mówiąc otwarcie i bez zbędnego przedłużania: Pusta przestrzeń nie należy do moich ulubionych książek. Nie mogłam zrozumieć wielu wątków, a jedyny, który naprawdę mi się spodobał, zaliczany jest do obyczajowego. Przez cały czas czułam się zdezorientowana, nie wiedząc, co autor mógł mieć na myśli, zagłębiając się we wszystkie możliwe szczegóły i poświęcając im naprawdę długie chwile na opisy. Polecę tę książkę tylko i wyłącznie osobom, które zapoznały się z poprzednimi częściami trylogii Harrisona i lubią jego styl. Pozostali możliwe, że nie dobrną do zakończenia tej historii, a nawet jeśli im się to uda, będą - podobnie do mnie - głęboko zawiedzeni.
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2013/02/pusta-przestrzen.html
"Nie próbuj niczego, jeśli nie czujesz się zagubiona albo nie płoniesz. W przeciwnym razie, jak zdołałabyś to zapamiętać?"
Akcja powieści zaczyna się od momentu, w którym Anna Waterman, zasadniczo główna bohaterka, wraz ze swoim kotem znajduje coś obrzydliwie dziwnego, wyglądającego jak zwierzęce wnętrzności. Zaniepokojona kobieta postanawia zadzwonić do swej córki Marnie,...
2013-04-25
"Kłopoty zawsze rodzą kłopoty. Kiedy widzicie kłopoty, nie pędźcie do nich jak ćmy do ognia. Ćmy zawsze osmalą sobie skrzydła, pamiętajcie."
W dniu swojej śmierci Katelyn poczuła rozczarowanie, żal i smutek. Myślała, że nie będzie jej dane posmakować wymarzonego życia, spełnić swych najskrytszych marzeń czy choćby zakochać się z wzajemnością. Te wszystkie sprawy były jednak odległe w obliczu śmierci, która nadeszła zbyt szybko i nagle. Jedyne co wiemy, to że nastolatka podczas kąpieli została porażona prądem, przez co w ciągu kilku sekund odeszła z tego świata. Nikt nie wie, czy był to akt desperacji - samobójstwo czy był to tylko przypadek. A może zrobił jej to ktoś inny?
W małej mieścinie w Port Gamble wszystkie wieści rozchodzą się w niewyobrażalnie szybkim tempie, a zwłaszcza te złe nowiny. Gdy bliźniaczki Hayley i Taylor dowiedziały się o niewyjaśnionej śmierci bliskiej koleżanki, nie wiedziały, co o tym myśleć. Słysząc o zamknięciu sprawy bez wcześniejszego wyjaśnienia przyczyny tego nieszczęsnego wypadku, dziewczyny decydują się na wszczęcie własnego śledztwa. Wraz z parą znajomych do pomocy będą rozwiązywać kryminalną zagadkę. Niewątpliwie pomogą im również paranormalne zdolności nastolatek, które między innymi po dotknięciu danego przedmiotu widzą wspomnienia, jakie miał z nim posiadacz danej rzeczy. Siostry z pewnością nie spodziewały się, że odkryją sekret jeszcze z ich dzieciństwa, który na pewno nie będzie przyjemny... choć bez wątpienia przerażający.
Gregg Olsen jest amerykańskim autorem kilkunastu powieści. Większość z nich to książki sensacyjne i kryminały. Na polskim rynku oprócz Zazdrości został wydany jedynie Wszędzie śnieg. Czy nasi czytelnicy powinni żałować, że wydawnictwa nie postanowiły przetłumaczyć pozostałych dzieł pisarza? Mam co do tego mieszane uczucia...
Autor z pewnością ciekawi czytelnika, lecz nie rozwija wątku morderstwa aż tak szczegółowo, aby zachęcić do przesiedzenia z książką kilku godzin pod rząd. Nie jest to również thriller, w którym akcja toczyłaby się szybko i ciągle nabierała jeszcze większego tempa. Jedynie podczas czytania ostatnich stu stron, gdzie momentów zaskoczenia jest od groma i przygody bliźniaczek oraz wnioski ze śledztwa zaczynają być coraz ciekawsze, cóż... wtedy miałam ochotę napisać maila do Gregga z zapytaniem, dlaczego nie mógł napisać w ten sposób całej książki! Wtedy lektura byłaby czystą przyjemnością, a nie męką, z jaką mierzyłam się przez kilkadziesiąt stron z środka powieści, gdzie miałam wrażenie, że nie dzieje się zupełnie nic. Na szczęście było to tylko chwilowe.
Zazdrość jest intrygującą i zajmującą książką, opowiadającą o tajemniczej śmierci owiniętej zagadką. Jest to pozycja, przy której można delikatnie wysilić umysł, choć nie jest to konieczne. Powieść sprawdzi się również jako coś lekkiego po męczącym dniu w pracy. Dzieje się tak dlatego, że została napisana dojrzałym językiem, mimo że jest to literatura młodzieżowa. Postaci są wyraźnie zarysowane, a autor przedstawia je w odstępach czasu, mówiąc o nich naprawdę dużo, dzięki czemu po skończeniu czytania książki, czytelnik ma wrażenie, jakby sam żył w świecie tych bohaterów i był ich przyjacielem. Wszystko jest tak naturalne i sprytnie, przebiegle przemyślane, że często sama wpadałam w osłupienie - zwłaszcza przy wspomnianych wcześniej rewelacyjnych ostatnich stu stronach powieści. Oczywiście można byłoby przyczepić się urwania pewnych wątków, lecz przy tak niezobowiązującej lekturze można na to przymknąć oko. Mimo kilku wad... polecam! Warto sięgnąć po tę książkę, jeśli lubi się młodzieżowe kryminały z dozą zjawisk nadprzyrodzonych ;)
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2013/04/zazdrosc.html
"Kłopoty zawsze rodzą kłopoty. Kiedy widzicie kłopoty, nie pędźcie do nich jak ćmy do ognia. Ćmy zawsze osmalą sobie skrzydła, pamiętajcie."
W dniu swojej śmierci Katelyn poczuła rozczarowanie, żal i smutek. Myślała, że nie będzie jej dane posmakować wymarzonego życia, spełnić swych najskrytszych marzeń czy choćby zakochać się z wzajemnością. Te wszystkie sprawy były...
2013-04-28
Jeżeli myślicie, że jesteście mądrzy - przeczytajcie tę książkę. Dowiecie się, że wcale nie jesteście ;)
Jeżeli myślicie, że jesteście mądrzy - przeczytajcie tę książkę. Dowiecie się, że wcale nie jesteście ;)
Pokaż mimo to2013-02-15
"Co przyniesie przyszłość tej niezwykłej młodej kobiecie, której dziecięce marzenia o karierze wokalistki spełniły się już z nawiązką? Świat to za mało."
Adele, a właściwie Adele Laurie Blue Adkins, jest od niemal pięciu lat cieszącą się ogromną popularnością wokalistką. Urodziła się w maju 1988 roku w Londynie. Zaczęła śpiewać niedługo po tym, jak nauczono ją wymawiać pierwsze słowa, choć na wzmiankę o tym, że urodziła się po to, aby śpiewać, nie reaguje zbyt dobrze. Niechętnie wspomina o swoim dzieciństwie i bliskiej rodzinie, choć dzięki autorowi książki, możemy dowiedzieć się o niej dużo więcej, niż wyjawia w rozmowach z dziennikarzami. Dowiadujemy się między innymi tego, że jej matka miała zaledwie osiemnaście lat, gdy urodziła swoją jedyną córkę, natomiast z ojcem nigdy nie utrzymywała kontaktu. Przez surowe traktowanie, Adele odziedziczyła po swojej rodzicielce niezależność, bycie silną kobietą i duże ambicje.
Niestety środowisko, w jakim wychowywała się dziewczyna z ogromnym talentem, nie sprzyjało spełnianiu marzeń. Nawet nauczyciele nie oszczędzali jej przykrości i to dzięki nim zaczęła realniej patrzeć na życie i własne możliwości. Będąc dzieckiem, do jej największych idolek należały członkinie zespołu Spice Girls i Destiny's Child, jednak gdy zaczęła dorastać, prędko odkryła rodzaj muzyki, który naprawdę pokochała, a do liderów tej grupy z pewnością zaliczały się Ella Fitzgerald oraz Etta James. W wieku szesnastu lat Adele nagrała swój pierwszy utwór Hometown Glory, który stał się jej przepustką do współpracy z wytwórnią XL Recordings. Dzięki temu studiu w 2008 roku wokalistka rozpoczęła długą i owocną muzyczną przygodę, przedstawiając światu swój pierwszy album o nazwie 19.
Chas Newkey-Burden jest brytyjskim dziennikarzem i autorem książek, których znaczną część stanowią biografie. Opublikował życiorys Justina Biebera, Amy Winehouse, Stephenie Meyer i innych postaci, których nazwiska są rozchwytywane w ostatnich latach - niekoniecznie w gronie melomanów. Powieść o Adele opublikował w momencie jej największej popularności, być może licząc również na to, że ludzie zapamiętają jego imię. Przeprowadzając długie wywiady z piosenkarką i szukając o niej najróżniejszych informacji, opisywał je w niesamowicie prostym i niedoświadczonym stylu, który przeszkadza w należytym rozkoszowaniu się lekturą. Niestety nie jest to jedyny minus tej biografii...
...kolejnym jest brak zorganizowania! Autor nie zaprząta sobie głowy myślami o odpowiednim układzie opisów poszczególnych części życia gwiazdy popkultury i, mimo że dopiero mówił o tym, jak nagrywała płytę, nagle wspomina o tym, kto ją urodził. Starając się prowadzić nas drogą Adele, często z niej zbacza i zawraca, co również nie jest przyjemnym dodatkiem dla przeciętnego czytelnika. Zbiór faktów, jaki nam serwuje, z pewnością jest duży, ale czy tak obszerny, aby spisywać to w formie książki? Nie wydaje mi się.
Adele. Dziewczyna, która rozkochała w sobie świat jest pozycją dla wytrwałych fanów angielskiej wokalistki, którą pokochało wielu muzycznych fanatyków. Swoim głosem poruszyła cały świat i wciąż wspina się po szczeblach kariery. Informacje, których udziela w wywiadach na pewno zaspokoją osoby, którym zwyczajnie spodobały się jej płyty, jednak nie uważam, aby warto było tracić cenny czas na czytanie tej książki. Odradzam.
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2013/02/adele-dziewczyna-ktora-rozkochala-w.html
"Co przyniesie przyszłość tej niezwykłej młodej kobiecie, której dziecięce marzenia o karierze wokalistki spełniły się już z nawiązką? Świat to za mało."
Adele, a właściwie Adele Laurie Blue Adkins, jest od niemal pięciu lat cieszącą się ogromną popularnością wokalistką. Urodziła się w maju 1988 roku w Londynie. Zaczęła śpiewać niedługo po tym, jak nauczono ją wymawiać...
2004 rok – data przełomowa dla Cecelii Ahern – kobiety, która stała się znaną pisarką w wieku 23 lat. Wtedy to zadebiutowała z książką „P.S. Kocham Cię”, która w mgnieniu oka stała się bestsellerem nie tylko w Irlandii, ale także na całym świecie.
Los sprawił, że adaptację tej powieści ujrzałam przed jej przeczytaniem, jednak nie powstrzymało mnie to od „dorwania” się do książki. Wręcz przeciwnie – nie mogłam się doczekać, aż w końcu ją kupię.
Oglądałeś film i zastanawiasz się, czy przejrzenie kilkuset kartek nie będzie stratą czasu? Możesz wierzyć mi na słowo – nie będzie! Jednak… radziłabym ubezpieczyć się w paczkę chusteczek i upewnić się, że przez kilka godzin nikt nie będzie ci przeszkadzać, gdyż nie wyobrażam sobie oderwania się od czegoś tak pięknego choć na chwilkę.
Akcja rozgrywa się w rodzinnym mieście autorki – Dublinie. Właśnie tam mieszka para dwojga ludzi, której jak może się wydawać – jest przeznaczone „żyć długo i szczęśliwie”. Ona – wrażliwa, delikatna, kobieca. W temacie pracy skacze z kwiatka na kwiatek, żadna jej nie zadowala i zmienia ją co kilka miesięcy. On – zabawny, nieco wybuchowy, romantyczny. Oddany przyjaciołom i swej wybrance. Świat zaczyna się walić, gdy lekarz wykrywa u niego guza mózgu. Wtedy to wszystko zaczyna się zmieniać. Żona nie odstępuje męża na krok, najchętniej zostałaby z nim w łóżku do końca życia. Troszczy się o niego, dba… Jednak i to na nic, przeznaczenia nikt nie oszuka. Gdy Gerry umiera, Holly przez długi czas nie może dojść do siebie. Nie potrafi pogodzić się z faktem, że jej bratnia dusza, osoba, na której zawsze mogła polegać, która wysłuchiwała jej narzekań i zmartwień, odeszła. Zaniedbuje się, zapomina o reszcie świata, zamyka się w czterech ścianach i z domu wychodzi tylko do kiosku po słodycze. Jednak człowieka można złamać, ale nie pokonać! W najmniej spodziewanym momencie okazuje się, że Gerry zostawił listy na kolejne dziesięć miesięcy. Zapisuje w nich wiele wskazówek oraz wspomnień, dzięki którym łatwiej jest Holly znieść to, że poza tymi karteczkami papieru i myślami krążącymi po jej głowie, nic po nim już nie zostało.
Powieść czyta się szybko i przyjemnie. Autorka pisze dość rozbudowane zdania, jednakże nie przeszkadza to w czytaniu. Duża ilość epitetów określających uczucia, jakie towarzyszą danej postaci, pomagają czytelnikowi zrozumieć sytuację bohatera. Jako fanka fantastyki mogę powiedzieć, że ta książka była cudowną odskocznią od pozycji, po jakie do tej pory sięgałam. Warto było do niej zajrzeć.
Powieść zawiera wiele porad, o których istnieniu zaczynamy sobie uświadamiać wraz z biegiem czytania książki. Listy, które pisał Gerry oraz postępowanie Holly, jest świetnym poradnikiem dla człowieka, który nie może otrząsnąć się z porażki lub utraty kogoś bliskiego. Jest zbiorem punktów, dzięki którym można wyjść na prostą i zacząć żyć bez oglądania się w przeszłość. Pomocne są też wzmianki o wydarzeniach z życia postaci pobocznych – przyjaciół Holly oraz jej rodziny.
Dlatego też, jeśli szukasz wyciskacza łez (nie tylko tych wywołanych smutkiem, ale również tych, które spływają po policzkach przez częste ataki śmiechu!), książki, która wywrze na tobie masę uczuć, bądź nie dajesz sobie rady z sytuacją, z jaką się spotkałeś – ta powieść została napisana dla ciebie!
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/2012/06/ps-kocham-cie.html
2004 rok – data przełomowa dla Cecelii Ahern – kobiety, która stała się znaną pisarką w wieku 23 lat. Wtedy to zadebiutowała z książką „P.S. Kocham Cię”, która w mgnieniu oka stała się bestsellerem nie tylko w Irlandii, ale także na całym świecie.
więcej Pokaż mimo toLos sprawił, że adaptację tej powieści ujrzałam przed jej przeczytaniem, jednak nie powstrzymało mnie to od „dorwania” się do...