rozwińzwiń

Złomiarz

Okładka książki Złomiarz Paolo Bacigalupi
Okładka książki Złomiarz
Paolo Bacigalupi Wydawnictwo: Mag Cykl: Złomiarz (tom 1) fantasy, science fiction
286 str. 4 godz. 46 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Złomiarz (tom 1)
Tytuł oryginału:
Ship Breaker
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2013-03-06
Data 1. wyd. pol.:
2013-03-06
Data 1. wydania:
2010-05-01
Liczba stron:
286
Czas czytania
4 godz. 46 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374802956
Tłumacz:
Wojciech Próchniewicz
Tagi:
fantastyka fantasy science fiction
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowa Fantastyka 460 (01/2021) Violet Allen, Paolo Bacigalupi, Sławomir Prochocki, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Szymon Stoczek, Bogi Takacs, Denis Tichij
Ocena 6,8
Nowa Fantastyk... Violet Allen, Paolo...
Okładka książki Nowa Fantastyka 382 (7/2014) Paolo Bacigalupi, Elizabeth Bear, Greg Kurzawa, Michał Nowina, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Wiktor Ruszkiewicz, Cezary Zbierzchowski
Ocena 6,2
Nowa Fantastyk... Paolo Bacigalupi, E...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Déjà vu



1716 52 39

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
358 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1022
790

Na półkach: , , , , ,

Albo pracujesz przy wrakach, zbierając złom i masz szczęście, albo umierasz. Nailer jest nastolatkiem żyjącym w świecie zniszczonym przez ekologiczną katastrofę. Pewnego dnia sztorm wyrzuca na wybrzeże bogato wyposażony statek, w którym chłopak znajduje żywą dziewczynę. Nailer staje przed ważnym wyborem: pozbawić ją życia i zgarnąć całe bogactwo dla siebie lub postąpić w zgodzie z sumieniem, ocalając jej życie.

Paolo Bacigalupi to naprawdę utalentowany pisarz fantastyki, choć krążący raczej wokół jednego motywu. Wszystko, co od niego dotychczas przeczytałam, to historie poruszające tematykę zmian klimatycznych i tego, jak będą one wpływać na przyszłość ludzi. „Złomiarz” nie jest wyjątkiem. To powieść młodzieżowa osadzona w bardzo typowym dla tego autora świecie.
Jednocześnie jest to najprostsza i przez to chyba najsłabsza jego powieść spośród trzech (włącznie z tą),które przeczytałam. Nie oznacza to absolutnie, że jest zła. To naprawdę niedługa, a co za tym idzie niezbyt skomplikowana opowieść i chyba przez to wypada na tle pozostałych dość blado, chociaż jednocześnie warto zaznaczyć, że jest nieco bardziej rozrywkową historią.
Mam jednak wątpliwości co do tego, czy Bacigalupi potrafi pisać stricte dla młodzieży. Pod względem fabularnym to naprawdę dość schematyczna historia, typowa przy historiach dla tego targetu, ale mam wrażenie, że klimat może być tu trochę przytłaczający, ciężki. Choć nie pojawiają się tu aż takie okrucieństwa, po jakie autor potrafi sięgać w swoich innych tekstach, to jednak jest dość brutalnie, realistycznie. „Złomiarz” jest powieścią z raczej nieprzyjemnym światem. Muszę też dodać, że personalnie za takimi realiami w historiach dla młodzieży nie przepadam, przynajmniej nie zazwyczaj, także to też na pewno obniżyło nieco mój entuzjazm.
Brakowało mi tu też nieco w języku Bacigalupiego. To może nie jest pisarz, który słynie ze stylu, ale w swoich historiach dla dorosłych jakoś lepiej operował językiem, wszystko było bardziej barwne, bardziej wciągające. Ponownie, „Złomiarz” nie jest zły; jest po prostu słabszy, niż inne powieści, które od autora czytałam i to chyba na każdym poziomie, zarówno pod względem kreacji świata, jego skomplikowania, poruszanych tematów czy kreacji bohaterów. A że historia jest krótka to miałam też poczucie, że wszystko dzieje się naprawdę szybko, że nie mam czasu na oddech w trakcie. W przypadku powieści dla młodzieży jestem w stanie to uzasadnić, nie uważam tego za jakiś wielki błąd warsztatowy, ale przyznaję, że nieco mi to przeszkadzało.
Drugi tom już czeka na mnie na półce i na pewno się z nim zapoznam, bo mam do Bacigalupiego słabość. Jego „Wodny nóż”, „Nakręcana dziewczyna” i opowiadania pokazały mi wyraźnie, że potrafi kreować ciekawe i ważne historie. „Złomiarz” jednak jest dla mnie trochę ciekawostką, przerywnikiem między innymi książkami, a nie opowieścią, która pozostanie mi na dłużej w pamięci.

Albo pracujesz przy wrakach, zbierając złom i masz szczęście, albo umierasz. Nailer jest nastolatkiem żyjącym w świecie zniszczonym przez ekologiczną katastrofę. Pewnego dnia sztorm wyrzuca na wybrzeże bogato wyposażony statek, w którym chłopak znajduje żywą dziewczynę. Nailer staje przed ważnym wyborem: pozbawić ją życia i zgarnąć całe bogactwo dla siebie lub postąpić w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1109
340

Na półkach:

Książka może i przewidywalna ale bardzo miło spędziłem z nią czas.

To moje trzecie spotkanie z Bacigalupim i widzę, że autor lubuje się klimatyczno-ekologicznych postapo (umownie nazwijmy).

Książka może i przewidywalna ale bardzo miło spędziłem z nią czas.

To moje trzecie spotkanie z Bacigalupim i widzę, że autor lubuje się klimatyczno-ekologicznych postapo (umownie nazwijmy).

Pokaż mimo to

avatar
708
435

Na półkach: ,

Chyba jednak za długo przeleżała u mnie na półce. Może te kilka lat temu, a najlepiej, gdy byłem nastolatkiem bardziej by do mnie ta historia trafiła.
W sumie w moim odczuciu mało oryginalnie.
Liczyłem na większe "ach".
Na relaks w weekend ujdzie.

Chyba jednak za długo przeleżała u mnie na półce. Może te kilka lat temu, a najlepiej, gdy byłem nastolatkiem bardziej by do mnie ta historia trafiła.
W sumie w moim odczuciu mało oryginalnie.
Liczyłem na większe "ach".
Na relaks w weekend ujdzie.

Pokaż mimo to

avatar
844
190

Na półkach: ,

Okładka: 6/10
Treść: 6,25/10

Bardzo szybko się czyta, choć książka nie jest najlepiej napisana (czy też może przetłumaczona).

Głównym bohaterem jest Nailer, kilkunastoletni chłopak, który pracuje w „lekkiej” ekipie złomiarzy, pomagając w rozbieraniu wielkich kontenerowców na części i pozyskiwaniu z nich surowców w postaci miedzi czy innych cenniejszych metali. Świat złomiarzy jest światem bezwzględnym, którym rządzą powszechna bieda i przemoc. Szans na lepsze życie właściwie nie ma, chyba że trafi się fuks. Nailerowi przytrafia się aż dwukrotnie – za pierwszym razem cudem uchodzi z życiem po zdradzie jednego z członków ekipy, który pozostawia go na pewną śmierć uwięzionego na statku. Za drugim – po sztormie odnajduje rozbity na mieliźnie kliper, superszybki jacht, który pochodzi z zupełnie innego, bogatego świata. Jego właścicielką, jedyną ocalałą z katastrofy, okazuje się być Nita…

Nailer staje przed trudnym wyborem – pomoc dziewczynie, czy może wykorzystanie farta? Podjęta przez niego decyzja zdecydowanie nie spodoba się jego ojcu, bezwzględnemu Richardowi Lopezowi.

Lekka, szybka i dość wciągająca, choć niewymagająca lektura. Główny czarny charakter – ojciec Nailera – jest naprawdę dobrze nakreśloną postacią, wywołującą ciarki. Świat złomiarzy również jest ciekawie przedstawiony. Niedosyt pozostawia trochę wykreowanie świata bogaczy, no i zakończenie też mogłoby być bardziej dopracowane. Ogólnie – całkiem znośna lektura.

Okładka: 6/10
Treść: 6,25/10

Bardzo szybko się czyta, choć książka nie jest najlepiej napisana (czy też może przetłumaczona).

Głównym bohaterem jest Nailer, kilkunastoletni chłopak, który pracuje w „lekkiej” ekipie złomiarzy, pomagając w rozbieraniu wielkich kontenerowców na części i pozyskiwaniu z nich surowców w postaci miedzi czy innych cenniejszych metali. Świat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
685
525

Na półkach:

Twórczość Bacigalupiego jest przykładem tzw. fantastyki ekologicznej - autor zajmuje się pisaniem o degradacji cywilizacji, genetycznych mutacjach w rodzaju GMO i klęskach płynących z manipulacji naturalnymi procesami. Jego bohaterowie to najczęściej outsiderzy, ludzkie szczury radzące sobie w zdegenerowanym świecie pozbawionym nadziei. Nie inaczej jest z tytułowym Złomiarzem, czyli Nailerem. Dzieciak jest jednym z mieszkańców Bright Sands Beach, członkiem ekipy zajmującej się odzyskiwaniem lekkich metali z wraków statków. Nailer, mały i zwinny, specjalizuje się w czołganiu po kanałach serwisowych i odzyskiwaniu miedzianego kabla. Do czasu, kiedy stanie się na to zbyt duży i będzie musiał znaleźć sposób, jak przetrwać na plaży i nie zginąć z głodu.

W Złomiarzu, podobnie jak w innych książkach Bacigalupiego, światy są ponure i pozbawione nadziei. Ludzie walczą nie o lepsze ubranie czy premię, ale o przetrwanie. Przestają liczyć się więzy rodziny, pochodzenie, wartości moralne - wszystko jest na sprzedaż i liczy się tylko to, co pozwala przeżyć do następnego dnia. Trafiają się jednak jednostki, którym takie życie bez zasad nie odpowiada. I wypada docenić tu subtelne moralizatorstwo Bacigalupiego, który podprogowo przekazuje nam wiadomość, że takie rzeczy jak lojalność, szczerość, szlachetność się opłacają.

Opowieść rzecz jasna ma w sobie wiele z bajki o Kopciuszku - tchnie też podobna naiwnością. Wydaje się, że brak pomysłu na rozwój fabuły oraz na to, jak młody bohater miałby sobie poradzić w brutalnym świecie, wymusiły na autorze stosowanie się do takich, a nie innych chwytów. Ale opieranie na nich całej historii świadczy wyraźnie o braku ciekawszych pomysłów i gdzieś w połowie Złomiarza tracimy zainteresowanie dalszymi wypadkami. Największy kłopot polega właśnie na zestawieniu owej fabularnej miałkości z niektórymi pomysłami, które już na samym początku rokują nadzieje na całkiem przyzwoitą lekturę. Jednak zamiast iść w kierunku eksploatacji bogactwa świata i jego realistycznie brutalnego wydźwięku, Bacigalupi wybiera wygładzoną, bajkową konwencję, kreując Nailera na nieprzeciętnego bohatera, nawet pomimo podejmowania przez niego wielu głupich decyzji.

Oczywiście należy pamiętać, że jest to jednak literatura młodzieżowa i być może konwencja opisów brutalnego, postapokaliptycznego świata okazała się nieco na wyrost. Niewątpliwie jednak lepiej wypada Wodny nóż tego samego autora...

Twórczość Bacigalupiego jest przykładem tzw. fantastyki ekologicznej - autor zajmuje się pisaniem o degradacji cywilizacji, genetycznych mutacjach w rodzaju GMO i klęskach płynących z manipulacji naturalnymi procesami. Jego bohaterowie to najczęściej outsiderzy, ludzkie szczury radzące sobie w zdegenerowanym świecie pozbawionym nadziei. Nie inaczej jest z tytułowym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
176
56

Na półkach:

Zaskoczyłam samą siebie, bo sięgnęłam po... fantastykę.
A tak! I nie żałuję. Ale to chyba dlatego, że nie było tam robotów, statków kosmicznych, najeźdźców z kosmosu ani wampirów. Dystopia... to akurat coś, co toleruję. A, biorąc pod uwagę, że jest sporo klasyków z tego gatunku, to trzeba stwierdzić, że chyba nawet lubię. W każdym razie ten tytuł mogę uczciwie polecić.
Otóż przeczytałam "Złomiarza" Paola Bacigalupiego.
Akcja dzieje się w nieokreślonej przyszłości. Minęła era przyspieszenia, czyli "nasze czasy". Zniszczyliśmy środowisko, lody na biegunach stopniały, poziom wód podniósł się, zatapiając wiele miast, jak Nowy Orlean, surowce naturalne się skończyły, szaleją huragany o nienotowanej dotychczas sile. Ale nie o tym jest ta książka. To tylko tło dla wydarzeń.
Bohaterem jest nastoletni Najder. Pracuje na plaży przy rozbiórce wraków. Należy do ekipy, a to rzecz święta. Życie jego współbratymców jest bardzo trudne, a praca ciężka i niebezpieczna. Pewnego dnia wraz z przyjaciółką znajdują rozbity kliper, należący do jakiegoś bogacza, a w nim półprzytomną dziewczynę. Czy Najder zdecyduje się ją uratować? A może lepiej będzie zabrać wszystkie skarby z okrętu i zabić właścicielkę? Wśród złomiarzy krąży powiedzenie, że trzeba mieć szczęście i spryt. Szczęście dopisało, ale czy chłopak okaże się wystarczająco sprytny...?
Akcja rozpoczyna się od pierwszych stron i dalej jest już tylko ciekawiej.

Zaskoczyłam samą siebie, bo sięgnęłam po... fantastykę.
A tak! I nie żałuję. Ale to chyba dlatego, że nie było tam robotów, statków kosmicznych, najeźdźców z kosmosu ani wampirów. Dystopia... to akurat coś, co toleruję. A, biorąc pod uwagę, że jest sporo klasyków z tego gatunku, to trzeba stwierdzić, że chyba nawet lubię. W każdym razie ten tytuł mogę uczciwie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
32
31

Na półkach:

Opis jest ciekawy, a temat bliski mojemu sercu, dlatego też zdecydowałam się na zakup książki.
Spodziewałam się, wręcz oczekiwałam pięknych opisów, takich, które faktycznie odzwierciedlają trud pracy i życia w bardzo ciężkich warunkach. Niestety, przeliczyłam się…

Złowroga przyszłość, w której przyszło żyć nastoletniemu chłopcu. Naier, bo tak brzmi jego imię, jest złomiarzem, który pracuje w “lekkiej” ekipie przy wydobywaniu miedzi z porzuconych statków. Historia opisuje jego codzienne życie pełne bólu, stresu oraz obaw przed jutrem.
Stawiane na szali z jednej strony, ludzkie życie, z drugiej zaś ewentualny zarobek, to codzienność młodego złomiarza. Przemyślenia chłopca w tej kwestii są bardzo mądre, biorąc pod uwagę otoczenie i ludzi, z jakimi obcuje na co dzień.
Pewnego dnia, po kolejnych ciężkich zmaganiach, nastolatek odkrywa rozbity na skałach kliper. Od tego momentu rozpoczyna się jego walka z samym sobą, swoimi słabościami oraz wiecznie nie zaspokojonymi potrzebami.

Jest to jedna z książek, która w mojej opinii wymagała głębokich opisów. Temat jest bardzo ciężki i dotyczy również naszych obecnych czasów. Jak już wspomniałam na wstępie, bardzo się rozczarowałam, być może dlatego, iż moje oczekiwania były zbyt wysokie.
Polecam tę książkę jako “przecinek” postawiony pomiędzy innymi, bardziej ambitnymi lekturami.

Opis jest ciekawy, a temat bliski mojemu sercu, dlatego też zdecydowałam się na zakup książki.
Spodziewałam się, wręcz oczekiwałam pięknych opisów, takich, które faktycznie odzwierciedlają trud pracy i życia w bardzo ciężkich warunkach. Niestety, przeliczyłam się…

Złowroga przyszłość, w której przyszło żyć nastoletniemu chłopcu. Naier, bo tak brzmi jego imię, jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
807
360

Na półkach: , ,

Kiedy widzę słowo „MAG” przy nazwie wydawnictwa, które wydało daną książkę, to myślę sobie, że zdecydowanie warto ją kupić. Jeśli więc obok tej nazwy zobaczę nalepioną nową cenę, która wynosi raptem 6,99 zł, to nieważne co by się działo, dany tytuł zaraz wyjdzie ze sklepu razem ze mną. Mniej więcej taka jest historia tego, w jaki sposób „Złomiarz” trafił do mnie. Niepozorna książeczka, która swoim opisem zapewnia czytelnika, że zostanie zabrany do alternatywnego świata, w którym nie ma wcale niesamowitych, technologicznych nowinek, za to jest ogromna przepaść między poszczególnymi warstwami społeczeństwa. Obietnice to jedno, a rzeczywistość to drugie, a tutaj niestety okazuje się, że aż tak wesoło i wspaniale z tą książką to nie jest.

Brzegi Zatoki Meksykańskiej tętnią życiem – a dokładniej gorączkowymi próbami utrzymania tego życia przez każdego, kto pracuje w stoczniach rozbiórkowych. Wielkie tankowce oraz inne ogromne statki, które kiedyś majestatycznie sunęły po okolicznych wodach, teraz leżą martwe na brzegach i rozbierane są ze wszystkiego, co można cennego na nich znaleźć – czyli metalu. Jednym z pracowników jest Nailer, który pracuje w lekkiej ekipie. Gdy po jednym z większych sztormów trafia na rozbity w głębi wyspy kliper, czuje że złapał Bogów za nogi. Niespodzianka, którą znajdzie pod pokładem, może jednak nieco pomieszać mu szyki w szybkim zdobyciu bogactwa. Zwłaszcza jak się okaże, że ta niespodzianka potrafi chodzić i jest piękną, młodą kobietą ociekającą wręcz złotem…

„Kiedyś, dawno temu, Nowy Orlean oznaczał wiele rzeczy: jazz, Kreoli, miasto tętniące życiem, Mardi Gras, imprezy, zapomnienie; oznaczał pochłaniającą wszystko bujną zieloną roślinność. Teraz oznaczał tylko jedno. Przegraną”.

Początek książki zachęca bardzo mocno, zwłaszcza kreacją świata – brzegi Zatoki Meksykańskiej pozbawione są jakichkolwiek udogodnień, za to zalegają na nich wraki ogromnych statków, których wyposażenie to jedynie metal wszelkiego rodzaju. Paolo Bacigalupi stworzył klasyczny obraz społeczeństwa dla dystopii – przeogromna przepaść pomiędzy biedotą, która to stanowi zdecydowaną większość społeczeństwa, a najbogatszymi, o których ludzie tylko głównie słyszeli legendy. Rzeczywistość wykreowana przez autora bazuje na doprowadzeniu do upadku miast przez ludzi, a konkretniej przez ich (czy też – nie bójmy się tego sformułowania – naszą) chciwość, pogoń za pieniądzem bez względu na koszty, jakie musi ponieść natura naginana do woli człowieka.

Niestety sam świat i jego kreacja to nie wszystko. Książce potrzebny jest zarówno sam pomysł, jak i jego wykonanie, a to trochę kuleje. W niektórych momentach można odnieść wrażenie, że autor nie do końca wie co robi i wcale nie przemyślał pewnych aspektów. Jakby stworzył sobie oś czasu całej historii, na którą naniósł kamienie milowe i po prostu starał się przeskoczyć pomiędzy nimi. W efekcie dość często sceny są nudne, nie wciągają ani trochę i tylko marzy się o tym, aby jak najszybciej przez nie przebrnąć. Ponad to niektóre postacie są naprawdę świetnie skrojone (jak ojciec Nailera),natomiast inne są tak bardzo bezpłciowe, że to aż boli. Widać też dużą niekonsekwencję w utrzymywaniu zasad, którymi rządzi się stworzony przez autora świat. Jest tu tak dużo wyjątków od reguły, że niestety staje się to bardzo nienaturalne i mocno przeszkadza w odbiorze.

„– Ale Fuksiarz ma o wiele lepiej niż my.– Jasne. – Splunął. – To jest to, co sobie mówi prosiak w chlewie, kiedy jego brata mu zarzynają na obiad. – Wzruszył ramionami. – I tak jesteś w chlewie. I tak umrzesz”.

Samo zakończenie (książki rzecz jasna, nie całej historii, jest to bowiem dopiero pierwszy tom) również nie powala na kolana. Jest po prostu… poprawne. Takie rzemieślnicze. Ciężko jest mi się do czegoś przyczepić w nim, ale tak samo ciężko jest mi cokolwiek pochwalić. Nie ma tu żadnego cliffhangera, ciężko szukać również obietnicy czegoś niesamowitego, co dopiero ma nadejść w kolejnym tomie, jednak jednoznacznie widać zakończenie pewnego etapu i otwarcie kolejnego. To w sumie kolejny przykład na to, że „Złomiarz” jest poprawną powieścią, której mocną stroną jest poprawność wykonania oraz świat wykreowany przez autora, jednak brakuje jej ikry. Nie porywa w żadnym aspekcie i nie może się równać do wielu innych pozycji wydanych przez Wydawnictwo MAG.

Wiele więcej na jej temat powiedzieć jest mi ciężko. Na pewno sięgnę po drugi tom, choćby po to, aby wgryźć się jeszcze mocniej w kreację świata. Być może dowiem się czegoś więcej na temat nie tylko samych podziałów społecznych, ale również tego, w jaki sposób całe to społeczeństwo działa według zupełnie nowych zasad. Bardzo żałuję, że powieść nie była bardziej porywająca, ponieważ drzemie w niej ogromny potencjał – nie mamy do czynienia z klasycznym obrazem postapokaliptycznego świata, ale z hybrydą katastrofy oraz naturalnego rozwoju ludzkości. Liczę na to, że to, co mogłem przeczytać w tej książce, to nie wszystko, co ma do powiedzenia Paolo Bacigalupi. Liczę na więcej i jest to kolejny powód, dla którego planuję wziąć się za następną część. Nawet pomimo pozytywnych wspomnień, które jednak nie budzą we mnie entuzjazmu.

Kiedy widzę słowo „MAG” przy nazwie wydawnictwa, które wydało daną książkę, to myślę sobie, że zdecydowanie warto ją kupić. Jeśli więc obok tej nazwy zobaczę nalepioną nową cenę, która wynosi raptem 6,99 zł, to nieważne co by się działo, dany tytuł zaraz wyjdzie ze sklepu razem ze mną. Mniej więcej taka jest historia tego, w jaki sposób „Złomiarz” trafił do mnie. Niepozorna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
663
251

Na półkach: ,

Prawdę mówiąc spodziewałem się czegoś innego, a tak szczęśliwie pozytywnie zostałem zaskoczony. Spodziewałem się kolejnych igrzysk śmierci, wyścigów śmierci czy nawet zmierzchów. Może kapcie z nóg mi nie pospadały jak głosi zajawka na okładce, ale czytało się bardzo przyjemnie. Może i jest to książka dla młodzieży, ale zdecydowanie tej starszej (wulgaryzmy - rzadko, ale jednak, kilka brutalnych opisów). Główna oś fabularna dość oklepana, ot chłopak o złotym sercu w złym miejscu, mający do wyboru bogactwo lub uratować życie dziewczynie - dodajmy, że wyjątkowo pięknej. Wybór oczywisty.
Czyta się bardzo fajnie i szybko, a do tego w sam raz sprawdza się jako wakacyjna lektura.
PS ciekawe jak postąpiłby główny bohater z dziewczyną gdyby okazało się, że jest wyjątkowo szpetna? :P

Prawdę mówiąc spodziewałem się czegoś innego, a tak szczęśliwie pozytywnie zostałem zaskoczony. Spodziewałem się kolejnych igrzysk śmierci, wyścigów śmierci czy nawet zmierzchów. Może kapcie z nóg mi nie pospadały jak głosi zajawka na okładce, ale czytało się bardzo przyjemnie. Może i jest to książka dla młodzieży, ale zdecydowanie tej starszej (wulgaryzmy - rzadko, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
295
113

Na półkach: , ,

Przyznam szczerze, że jestem trochę zawiedziona tak niską oceną tej książki. Nie czytałam 'Nakręcanej dziewczyny' dlatego swoją opinię bazuję wyłącznie na 'Złomiarzu'. Uważam, że zasługuje on na więcej. To książka krótka, ale o bardzo ciekawej treści. Akcja nie ustaje, ciągle coś się dzieje. Nie mogłam się z nią rozstać, byłam strasznie podekscytowana dalszymi wydarzeniami. Bohaterowie zdecydowanie dali się polubić i przejawiali ogrom wartości. Nie byli płytcy i naiwni, autor nie potrzebował opisywać ich na 700 stronach żeby mnie do nich przekonać. Nailer miło mnie zaskoczył a Szczęściara do końca pozostała moją ulubioną postacią. Bardzo doceniam też postacie poboczne jak matka Pimy czy Młot, którzy również odegrali fajną rolę w książce. Pokazali, że dziecko nie poradzi sobie ze wszystkim i czasami pomoc kogoś dorosłego się przydaje. Mam dość patrzenia na nastolatków, którzy w przeciągu kilku tygodni znajdują miłość życia, budzą się w nich nadprzyrodzone moce i potrafią dzięki nim ocalić świat. Ile można o tym czytać? 'Złomiarz' pokazuje inną rzeczywistość, jest bliższy realiom. Tysiąc razy bardziej wolę bohaterów jak Nailer i jego koledzy niż tych z pospolitych młodzieżówek.
Naprawdę polecam.

Przyznam szczerze, że jestem trochę zawiedziona tak niską oceną tej książki. Nie czytałam 'Nakręcanej dziewczyny' dlatego swoją opinię bazuję wyłącznie na 'Złomiarzu'. Uważam, że zasługuje on na więcej. To książka krótka, ale o bardzo ciekawej treści. Akcja nie ustaje, ciągle coś się dzieje. Nie mogłam się z nią rozstać, byłam strasznie podekscytowana dalszymi wydarzeniami....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    615
  • Przeczytane
    454
  • Posiadam
    175
  • Fantastyka
    26
  • 2013
    14
  • Teraz czytam
    11
  • Science Fiction
    7
  • Ulubione
    6
  • Chcę w prezencie
    6
  • Literatura amerykańska
    5

Cytaty

Więcej
Paolo Bacigalupi Złomiarz Zobacz więcej
Paolo Bacigalupi Złomiarz Zobacz więcej
Paolo Bacigalupi Złomiarz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także