-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant29
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać368
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Biblioteczka
2017
2019
2020
2020-07-26
2020-04-15
2019-02-03
2018-01-05
2017-08-31
Książkę pochłonąłem w trakcie urlopu i uważam ją za świetną na wakacyjny wyjazd. Wchodzi jak lemoniada podczas upałów i przyjemnie się czyta. Cały czas się waham czy określić ją jako dobrą, czy bardzo dobrą. Z jednej strony naprawdę odczuwałem przyjemność przerzucając kolejne kartki, z drugiej aż dziw bierze, że kryminał tak łatwo i szybko się czyta. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z Panem Kyrczem, po ranach, szramach i bizzarro (w tym niesamowitych prelekcjach na Pyrkonie - poważnie, jeśli kiedyś zobaczycie na zjeździe fantastów prelekcję o bizzarro z Kyrczem definitywnie wejdźcie i posłuchajcie) i na pewno nie ostatnie, chociaż pewnie w następnych ograniczę się do horrorów i bizzarro.
Książkę pochłonąłem w trakcie urlopu i uważam ją za świetną na wakacyjny wyjazd. Wchodzi jak lemoniada podczas upałów i przyjemnie się czyta. Cały czas się waham czy określić ją jako dobrą, czy bardzo dobrą. Z jednej strony naprawdę odczuwałem przyjemność przerzucając kolejne kartki, z drugiej aż dziw bierze, że kryminał tak łatwo i szybko się czyta. Nie jest to moje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCóż powiedzieć...po Elantris Sanderson cały czas mnie zaskakuje. Wspaniały świat przedstawiony, bohaterowie są wielopłaszczyznowi i nigdy krystalicznie źli lub dobrzy, a humor na odpowiednim poziomie. Czytając tę powieść ciągle miałem z tyłu głowy takie poczucie, że to trochę odnowione high fantasy pokroju Tolkiena lub Le Guin (strasznie fajne uczucie :)). Z chęcią przeczytałbym coś więcej na temat dawnych czasów i Wielowojnia (Brandon, jeśli czytasz, to weź coś skrobnij w tym temacie). Na pewno sięgnę po inne części, jeśli się pojawią, oraz po inne tytuły Sandersona. Polecam!
Cóż powiedzieć...po Elantris Sanderson cały czas mnie zaskakuje. Wspaniały świat przedstawiony, bohaterowie są wielopłaszczyznowi i nigdy krystalicznie źli lub dobrzy, a humor na odpowiednim poziomie. Czytając tę powieść ciągle miałem z tyłu głowy takie poczucie, że to trochę odnowione high fantasy pokroju Tolkiena lub Le Guin (strasznie fajne uczucie :)). Z chęcią...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-08
W książce znajdziecie opowiadania i lepsze i gorsze. Do najlepszych na pewno można zaliczyć Pana Kadłubka (thriller), Uszatka (Mellick jest chyba mistrzem bizarro) i Imperium Robali (psychologiczny horror). Najsłabsze był moim zdaniem Lipiec w Coyoacan, aczkolwiek nie było to opowiadanie złe.
Oceniając książkę jako całość, to szczerze ją polecam jako przekrój wielu gatunków "przestraszaczy". A nóż, ktoś znajdzie nowy sub-gatunek, którym się zachwyci lub nowego autora, którego pióro przypadnie czytelnikowi do gustu. Ja wiem jedno: teraz siadam do 17 szram!
W książce znajdziecie opowiadania i lepsze i gorsze. Do najlepszych na pewno można zaliczyć Pana Kadłubka (thriller), Uszatka (Mellick jest chyba mistrzem bizarro) i Imperium Robali (psychologiczny horror). Najsłabsze był moim zdaniem Lipiec w Coyoacan, aczkolwiek nie było to opowiadanie złe.
Oceniając książkę jako całość, to szczerze ją polecam jako przekrój wielu gatunków...
2016-08-22
2016-02-14
Czy książka jest ideałem? Na pewno nie, ideałów nie ma. Czy mogłaby być lepsza? Na pewno tak, ale dla każdego "lepsza" będzie znaczyć coś innego. Czy mogłaby w lepszy sposób zakończyć kwadrologię "Hyperiona"? Moim zdaniem nie.
Tej książki nie powinno się rozpatrywać, jako pojedynczego dzieła. Powinna być ukoronowaniem setek stron spędzonych z Hyperionem, Upadkiem i Endymionem. Tylko wtedy można ją w pełni zrozumieć i odczuć jej treść na własnej skórze. Szczególnie urzekło mnie w niej podejście do głównego bohatera całej akcji (Enei) przez pryzmat osoby, która jej towarzyszy (Raula). Wydaje mi się, że większość z nas mogłaby z powodzeniem wczuć się w jego skórę i zadawać sobie te same pytania: czy jestem tam w ogóle potrzebny, dlaczego tak niewiele rozumiem z tego co się wokół mnie dzieje, dlaczego nikt nie potrafi dać mi jasnych instrukcji co robić? Pytania, które zadajemy sobie sami, są również elementem życia i jego przygód z Eneą. Nie jest on ani wybitnie inteligentny, ani szczególnie uzdolniony. Niemniej jednak wystarczy, żeby dla jednej osoby znaczył coś więcej, aby jego życie nabrało sensu.
Dla czytelnika, który od początku zastanawiał się kim są Intruzi, skąd wziął się Chyżwar - na każde znajdzie tu odpowiedź. Wystarczy dać książce czas na jej udzielenie.
Za co uważam książkę za arcydzieło? Za zakończenie, którego z nadmiaru emocji nie mogłem przeczytać w jeden dzień (Ci co czytali domyślą się, w którym momencie musiałem przerwać).
Podsumowując: dawno nie miałem lektury w rękach, której bez wahania daję 10/10.
Czy książka jest ideałem? Na pewno nie, ideałów nie ma. Czy mogłaby być lepsza? Na pewno tak, ale dla każdego "lepsza" będzie znaczyć coś innego. Czy mogłaby w lepszy sposób zakończyć kwadrologię "Hyperiona"? Moim zdaniem nie.
Tej książki nie powinno się rozpatrywać, jako pojedynczego dzieła. Powinna być ukoronowaniem setek stron spędzonych z Hyperionem, Upadkiem i...
Po przeczytaniu "dziewczyn" czekałem na drugą część z niecierpliwością. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału stwierdziłem, że będzie dobrze i mocno jak w "dziewczynach". Po lekturze stwierdzam jednak, że ta książka różni się od pierwszej, przede wszystkim dlatego, że głównie ma pokazać sytuację w policji, a nie tylko świat z punktu widzenia mordercy - ten już znamy. Czy to dobrze czy to źle? Trudno mi określić - z jednej strony dobrego nigdy za wiele, a z drugiej nawet Slipknot w pewnym momencie stwierdził, że jeśli płyta kolejna po Iowa będzie cięższa to popadną w groteskę. Mi osobiście to nie przeszkadza. Nie podobały za to mi się dialogi w samej firmie - może tak faktycznie wyglądają w rzeczywistości, ale czytając książkę wydawały się trochę sztuczne. Jedyne co jeszcze mi nie zagrało to ilość bohaterów i sposób ich przedstawienia. W tym wypadku po prostu czasami nie nadążałem i musiałem wracać po kilka rozdziałów, żeby przypomnieć sobie kto jest kim. Rozumiem jednak zabieg autora, mający zostawić czytelnika w oczekiwaniu na kolejne części i pokazać, że tropienie zabójcy w przypadku tylu naśladowców jest prawie że niemożliwe. Poza tym uważam, że akcja była poprowadzona wzorcowo, spójna, trzymająca w napięciu. Po raz kolejny zostałem przedstawiony rzeczywistości, gdzie nie ma ludzi całkowicie dobrych albo całkowicie złych - a to cenię bardzo wysoko.
Podsumowując - kryminały Kyrcza są trochę jak tonik - gorzkie, ale dla tych co lubią pyszne. Ja wiem jedno - czekam z niecierpliwością na kolejną szklaneczkę ginu z tonikiem od Kyrcza.
Po przeczytaniu "dziewczyn" czekałem na drugą część z niecierpliwością. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału stwierdziłem, że będzie dobrze i mocno jak w "dziewczynach". Po lekturze stwierdzam jednak, że ta książka różni się od pierwszej, przede wszystkim dlatego, że głównie ma pokazać sytuację w policji, a nie tylko świat z punktu widzenia mordercy - ten już znamy. Czy to...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to